Wrześniówki 2015
-
WIADOMOŚĆ
-
Te nocniki z ikei oprócz tego, że są z dobrego plastiku i nie rozjeżdżają się dziecku pod tyłkiem, to są jednak dość niewygodne, zbyt kanciaste Nieprzekonanym proponuję pojechać do Włoch, gdzie nadal robią kwadratowe kible i na nich posiedzieć dłużej niż 30 sekund
Ja byłam w szoku o tyle, że na serio olałam naukę sikania do nocnika, bo młoda wydaje mi się jeszcze ciągle za mała i no szczerze mówiąc nie chce mi się latać za nią z nocnikiem, ściągać pieluch, pilnować żeby nie łaziła z pełnym po domu, ale babcia się uparła i przywiozła stary nocnik po starszaku z działki, więc przeszkoliłam i olałam. A tu proszę Ogólnie moje młodsze dziecko jest dużo bardziej zaradne życiowo, niż starsze, na dłuższą metę sama ogarnia. Dopomina się o mycie zębów, sama chce się ubierać, sama świetnie wynajduje sobie zajęcie, tylko coś nie chce mówić i nie wiem kiedy powinnam zacząć się niepokoić. Na razie daję jej czas, ale nie chce powtarzać nawet odgłosów zwierzątek. -
Mi się czasem wydaje, ze moja za mało mówi jak na swój wiek. Ale u nas bardzo dużo gra charakter - to że ona nie chce powtórzyć czy powiedzieć jak proszę. Wczoraj byliśmy w parku i się okazało, że potrafi powiedzieć "dyń-dyń" (dzwonek przy rowerze), "io" (karetka), "tutu" (pociąg) itd. Musiała na żywo zobaczyć żeby chciała powiedzieć, przy książce uparciuch już nie.
-
la_lenka wrote:Mi się czasem wydaje, ze moja za mało mówi jak na swój wiek. Ale u nas bardzo dużo gra charakter - to że ona nie chce powtórzyć czy powiedzieć jak proszę. Wczoraj byliśmy w parku i się okazało, że potrafi powiedzieć "dyń-dyń" (dzwonek przy rowerze), "io" (karetka), "tutu" (pociąg) itd. Musiała na żywo zobaczyć żeby chciała powiedzieć, przy książce uparciuch już nie.
-
Ja złóżylam wniosek o przyjęcie do zlobka, ale n ie mamy szans. Jesteśmy 557 na liscie. Kurde, chciałabym iść do pracy, a nie mam jak. Mama 200 km ode mnie, a teściówa pracuje. Na nianie lub prywatny zlobek mnie absolutnie nie stac. Także jestem w kropce.
A tak z codziennych spraw.. zrobiłysmy sobie z mamą czerwone smoothie z lidla. Mrozone. Wczoraj. Dzisiaj rano spotkałyśmy się w przedpokoju jęcząc z bólu gardla. No kurde stare i gupie. Cały dzień walczę z gorączką powyżej 38 i nic. A jutro młody na szczepienia, fuck.. boje się żeby go czymś nie uraczyc. Zwlaszcza, że dawka będzie konska, bo 5w1 plus pneumo.. jeny. Chodzę w maseczce a rano się okaże czy m pójdziemy do przychodni. -
No i już po szczepieniu. Mąż poszedł sam. Pani dr. Nie widziała przeciwwskazań więc klucie było. Wrócił trochę markotny, ale ogólnie poszło nieźle. Ja gorączkę jakoś w końcu zbilam ibupromem. Ale gardło czerwone i bolesne. Ech.. Już loda mogłam zjeść zamiast tego paskudnego czegoś.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 marca 2017, 11:03
-
To już chyba tylko my zostałyśmy bez mmr. Już bym chciała mieć to z głowy
A tak przy okazji... Czy wasze dzieci jakoś na siebie mówią?
Bo moja nic - ani imienia (co się nie dziwię, bo jednak nie jest łatwe), ale też żadnego określenia "własnego" nie ma na siebie. Jeśli dobrze pamiętam moja chrześnica mniej więcej w tym wieku mówiła o sobie "dzidzi", jej brat "niunio", a ta moja jakoś nie wykazuje zupełnie potrzeby. Rozumie jak mówię, żeby pokazała swój nos, że to dla Łucji itd.
Może mi się jednak myli i to jeszcze za wcześnie? -
Mój też nic nie mówi na siebie. I w ogóle bardzo mało mówi. Raczej jakieś nieartykuowane dźwięki. Ale rozumie mega dużo, aż się nieraz dziwię jak coś powiem a on coś zrobi czy pokaże coś w temacie. Swoje imię też rozpoznaje, ale nie zawsze reaguje.. Czasem mu wygodniej nie słyszeć.
-
Moja mówi o sobie "mama" Pokazuję na siebie i pytam kto to to słyszę "mama", pokazuję na nią i pytam kto to, też słyszę "mama", chyba że to przez to, że słowo mama i Mania zlewają jej się w jedno.
Z innej beczki: moje ostatnie odkrycie na fejsbuniu to "Moje dzieci kreatywnie" (znając La_lenkę to zna ten blog od stu lat ). Dzisiaj np zrobiliśmy piankolinę i był totalny szał - zrobione w 3 minuty ze składników, które każdy ma w domu i dzieciaków nie było 2h. Ogólnie babeczka wrzuca zarąbiste i rzeczywiście kreatywne pomysły na zabawę, ale nie na poziomie "rzuć robotę, kup od cholery drogich gadżetów w eko i dizajnerskim sklepie, a potem poświęć cały dzień na zabawę z dzieckiem", tylko rzeczy na szybko, po taniości i rzeczywiście bardzo pomysłowe!
Chabasse - jeśli jesteś z Wawy, to uprzejmie zapytuję czemu dopiero teraz złożyłaś ten cholerny wniosek? Nauczona doświadczeniem po starszaku niemalże prosto z USC poleciałam rejestrować młodą w żłobie i teraz jest 12ta na liście, więc od września powinna się dostać, ale też cholera wie, bo bywała też 3 na liście, a tu tyle dzieciaków wskoczyło przed nią, taki porąbany ten system.
Ogólnie pamiętam, jak pod koniec ciąży grzmiałam, żeby rozglądać się za żłobkami, to mnie parę dziewczyn obśmiało, że jeszcze na głowę nie upadły, a realia są jakie są Dwa lata na liście oczekujących.Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 marca 2017, 20:12
-
Moj tez nic na siebie nie mowi tez wydaje mi sie ze ogolnie to malo mowi, ma wiecej jakichs tam swoich dziekow. Poki co nasladuje kotka, pieska, krowke, swinke, kurke ale hitem i tak jest kaczuszka mowi tez kap kap (na deszcz), mama, tata, baba, "mija wija" (cokolwiek to znaczy ) a poza tym to wiecej chyba nic. Ale bardzo duzo rozumie, wyrzuca swoje pampersy po przebraniu, zanosi brudne ciuchy do kosza na pranie. Bardzo lubi sprzatac czasem sam wyciaga miotelke z szafki i udaje ze sprzata naprawde zamiata cala powierzchnie a potem odnosi ta miotelke na miejsce macha papa i daje buziaki mamy tez swoja komunikacje ktora oznacza "tak", "nie" i nie ukrywam, ze z dnia na dzien coraz bardziej to macierzynstwo mi sie podoba
-
Dżuls wrote:Z innej beczki: moje ostatnie odkrycie na fejsbuniu to "Moje dzieci kreatywnie" (znając La_lenkę to zna ten blog od stu lat ). Dzisiaj np zrobiliśmy piankolinę i był totalny szał - zrobione w 3 minuty ze składników, które każdy ma w domu i dzieciaków nie było 2h.
W tej chwili jedyne co ją interesuje to kredki, rysuje ciągle, kredka, długopis, kabanos po ścianie - cokolwiek dorwie. No i chce żebym ja jej rysowała, bierze moją ręka, wsadza w nią kredkę i tylko "malu-malu". Jak próbuję odłożyć to się złości, piszczy i na nowo wciska mi w dłoń.
A tak w temacie kreatywnych miejsc, choć raczej dla starszych, to polecam fanpage "The Dad Lab". Superowe, proste pomysły, a starszy synek jest po prostu przesłodki
-
Dżuls wrote:
Chabasse - jeśli jesteś z Wawy, to uprzejmie zapytuję czemu dopiero teraz złożyłaś ten cholerny wniosek?
Aa.. no i może to jest kwestia tego, że n ie pracuję. Pierwszeństwo mają rodzice pracujacy.
-
Moje dziecko natomiast mowi ciagle. Wszystko co robi komentuje. Wszystko co uslyszy powtarza. Jak mowie, ze ide cos zrobic on w tym miejscu jest pierwszy i juz udaje,ze robi to co ja bym robic chciala albo pokazuje co mam po kolei robic. Cieszcie sie ta cisza poki mozecie.
A co do zlobka. Ja tez nie zapisalam Malego od razu,zapisalam do panstwowego w ub. tygodniu. Ale ja wiedzialam, ze do jedynego w naszej dzielnicy sie nie dostanie przed ukonczzeniem 3. roku zycia,wiec zaklepalam miejsce w prywatnym. Teraz w dzielnicy buduja sie 3, otwarcie we wrzesniu. I teraz mamy spore szanse, mimo jednego dziecka i braku jakichkolwiek patologii.
Chabasee moze wybierz inny zlobek? Niektore nie sa az tak oblegane. Rejestracja jest caly rok,nabory sa od wrzesnia. Wybrany pierwotnie zlobek tez mozesz pozniej zmienic. -
chabasse wrote:Yyy, nooo, o o. Szczerze mówiąc nie wiedzialam, że tak mozna. Poza tym nie miałam w planach zlobka. Z resztą z tego co czytałam, wynika, że okres składania wniosków jest jakiś określony na każdym rok i tak w przód nie mozna. Ale może źle zrozumialam. W takim razie do przedszkola mogę już składać wniosek..? To chętnie złożę i poczekam z młodym w domu jeszcze rok.
Aa.. no i może to jest kwestia tego, że n ie pracuję. Pierwszeństwo mają rodzice pracujacy.
Chabasse -ja się w ten sposób wyłożyłam przy starszaku, też sądziłam że żłobek to zło wcielone i tylko siostrze zawdzięczam, że kazała mi się zapisać na wszelki wypadek, do tego myślałam, że termin jest od 1.01 każdego roku, a tego dnia się tylko potwierdza wcześniej złożony wniosek w systemie (o czym też należy pamiętać, bo masz na to potwierdzenie kilka dni, a potem wylatujesz z listy!!!).
Jeśli chodzi o przedszkole, to rekrutacja ma swoje terminy (coś koło kwietnia dopiero) i nie decyduje kolejność zgłoszeń, ale trzeba mieć rękę na pulsie i ogarniać sobie te terminy wcześniej ustawiając jednocześnie wszelkie możliwe przypomnienia w komórce, laptopie itd. No nic, przy drugim będziesz pamiętać
Co do tematu pracy.... pamiętaj, że umowa o dzieło to też potwierdzenie, że pracujesz, a swój status i punktację możesz w każdej chwili zmienić aktualizując u dyrektorki daneWiadomość wyedytowana przez autora: 16 marca 2017, 10:20
chabasse lubi tę wiadomość
-
LA_lenka, jeszcze mi się przypomniało - przy starszaku miałam dożo czasu i zapału do wymyślania mu zabaw, które niekoniecznie doceniał, bo były np za bardzo na wyrost, młodą z przyczyn oczywistych zostawiłam w tym temacie samopas i powiem Ci, że ona doskonale sama organizuje sobie czas zabawami, na które bym sama nie wpadła, np wysypała sobie baloniki i układa kolorek do kolorku - Montessori? Dlatego moim zdaniem większość tych zabaw z netu jest bardziej dla rodziców, niż dla dziecka, takie skakanie wokół nich i nadgorliwość może wbrew pozorom zabić kreatywnność. Ten blog właśnie daje radę, bo zabawy są wymyślane pod dziecko i, że tak powiem, jego ciekawość świata i są raczej zgodne z etapem rozwoju, a nie są pod rodzica Pamiętaj, że motywacją zewnętrzna zabija wewnętrzną, ja się tego nauczyłam przy dzieciach (oczywiście na własnych błędach wychowawczych) i stosuję Jeszcze drugi, który kocham to Blog Ojciec, zwłaszcza cytaciki Takie prawdziwe
Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 marca 2017, 10:36
-
No właśnie u nas też najlepsza zabawa jest jak coś samodzielnie wymyśli. Już się trochę poddałam. Ale od czasu do czasu jak widzę, że wyraźnie się nudzi to podejmuję próbę kolejnej zabawy/zabawki. Tylko no właśnie, średnio skutecznie. Jestem przekonana, że wszystkie te piaski, masy byłyby super, ale ona ma tak rozwiniętą potrzebę glamania wszystkiego co znajdzie, że nawet nie próbuję.
-
Moje młodsze dziecko jest z charakteru jak buldożer - jak sobie, za przeproszeniem, usra coś we łbie to nie spocznie dopóki nie zrealizuje planu. U nas też wszystko najpierw jest pożerane, o połowie nie wiem albo dowiaduje się gdy już znajdę w pieluszce, ale na szczęście tymi wszystkimi masami bawi się pod okiem naszym albo starszaka, więc pożera coraz mniej. Teraz np łazi i z talerzykiem i karmi wszystkich ciastoliną. Moje koty są już w takim stanie, że one po prostu kiedyś zeżrą tę plastelinę dla świętego spokoju
-
U nas wszystko jedno kto pilnuje, bo jak ona chce coś zjeść, to ja se mogę mówić. Kończy się turbo histerią i najczęściej moją utratą cierpliwości tak, że zabieram całkiem (co oczywiście powoduje histerię do kwadratu).
Z innymi rzeczami zdarza jej się posłuchać co mówię i dać sobie wytłumaczyć. Ale z "jedzeniem" tego co do jedzenia stanowczo się nie nadaje to jest masakra. Przed chwilą np. wyjęłam jej z buzi i zabrałam laskę kleju na gorąco. -
A tak w temacie zabaw, dziś się udało znaleźć zajęcie które się podobało.
Koperta z brązowego papieru (pewnie tekturka, czy papier do pakowania też by dał radę) i czysty pędzelek + kubeczek z wodą.
Skupienie było super, podobało się mazianie i mieszanie w kubku. A nawet jak jakieś rozlanie czy wypicie to też nie groźne, polecam.4me, kapturnica, chabasse, Dżuls, karolcia87, Anitka201, agatka196 lubią tę wiadomość