Wrześniówki 2015
-
WIADOMOŚĆ
-
Dzuls jak dobrze Cię rozumiem! Mój małżonek praktycznie zawsze musi dojrzeć do zrobienia czegokolwiek jak coś kupimy to wszystko musi swoje odstać. Lub inna opcja - ja się wkur**wiam, robię awanturę i sprawy nabierają tempa a ze jestem typem „już-teraz-natychmiast” to o awanturę u mnie łatwo
Tylko ze mnie jest dziwna kobieta bo ja od dziecka lubie składać meble -
Dziewczyny dopadł mnie dół. Kolejna z forum czerwcowek ma stwierdzony zespół Edwardsa, to już chyba 3 dziewczyny na 100 zapisanych do forum. U jednej podejrzenie zespołu downa . Ja pierdziele nie wiem co się wyprawia..jeśli wszystko będzie Ok to chyba moja ostatnia Ciaza. Kosztuje mnie to za dużo stresu.
Ja nie wiem ale u nas tego nie byłoWiadomość wyedytowana przez autora: 15 grudnia 2017, 12:56
-
Ech, tak się złożyło po prostu. U nas też kilka dziewczyn robiło badania specjalistyczne, bo były nieciekawe prognozy.
Ja jeszcze w ciąży podczytywałam watek o ciążach z komplikacjami i też było ciągle coś. Większość na szczęście skończyło się dobrze, ale niestety nie zawsze Dla mnie ten ciągły strach i informacje, że na każdym etapie coś się komuś źle wydarzyło to był najtrudniejszy element ciąży. Starałam się odcinać, ale ciągle na coś wpadłam, a czasem to co sobie wyobrażałam było gorsze, ciągle mi się to w głowie kotłowało.
Anitka, odpocznij, zajmij się czymś przyjemnym i wierz, że wszystko będzie dobrze. -
la_lenka wrote:Dżuls, tak miało być. Ikea przed świętami to zadanie dla samobójców
Anitka - dla własnego dobra odpuść sobie tamto forum, serio. -
Ja tez mam takie strachy a im jestem starsza tym bardziej panikuje na kazdy temat. Plus teraz sobie pomyślałam, ze ja jestem juz generalnie "stara" jesli chodzi o ciążę więc ryzyko większe. I ciągle gdzieś mi sie kolacze to po glowie - jesli w ogóle nam sie uda to tez sie boje- na Maksa.
Ale ja to nawet zaczynam panikować jak sobie pomyśle jaki miałam AMH juz trzy lata temu - slabe.... Wiec teraz pewnie juz jest beznadziejnieBarbie24 lubi tę wiadomość
-
4me na „pocieszenie” z tego co kojarzę to są same młode dziewczyny - ponad 20 lat wiec to chyba nie reguła. Moja sąsiadka urodziła dziewczynkę z ZD w wieku 22 lat, inna w wieku 27. Kiedyś rozmawiałam o tym z ginekologiem i on twierdzi ze w jego praktyce najwiecej chorych dzieci rodzą właśnie kobiety od 22 do 30 roku życia. Dziwne to..
-
Hej dziewczyny. śledzę was od czasu do czasu ale jakoś nie mam nic ciekawego do napisania. Od czasu wakacji w Portugalii trochę sue co prawda zmieniło. Antolo poszedł do żłobka. Bardzo lubi tam chodzić. Ja mam troszkę luzu a poza tym zrobił się straszny lobuzuak. Oczywisci jak to w takim sezonie... Wśród dzieci, bez chorowania się nie obyło. Takze co i raz siedzimy w domu żeby trochę się oderwać od zarazkow przedszkolnych.
Poza tym musze się pochwalić ze wczoraj na teście wyszły mi 2 kreseczki. Jeszcze nie wiem co i jak, dopiero jutro na betę idę a może pod koniec tygodnia na usg. Trochę się martwię bo już raz miałam pozamaciczna ale staram się być dobrej myśli. Najciekawsze jest to , ze ja już pdpuscilam starania i nawet się pigodzilam z myślą ze Antolo będzie jedynakiem. Mało tego.. Pomyślałam ze to nawet lepiej. Ja się nie umęczę. Pójdę spokojnie po nowym roku do pracy. Finansowo będzie łatwiej. No i podróżować mi się zachciało. W Pt załapałam bakcyla. A tu taki numer. No ale cóż.. Los postanowił inaczej i kolejne wyzwanie przed nami. Trzymajcie kciuki.
No i oczywiście powodzenia dla starających się.Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 grudnia 2017, 21:58
la_lenka, Anitka201, 4me, Carolline, Kassie, Dżuls, Magda_lenka lubią tę wiadomość
-
O to miło , ze ktoś o mnie pamięta. Dziekuję. Mam nadzieję, ze będę teraz miala troche więcej czasu. Chociaż wczoraj pochwalilam, ze chętnie synek chodzi do żłobka a dzisiaj był jeden wielki ryk jak mąż to odwiozl. No i musiałam dymac po niego o 12. Nie wiem co się stało. Bylismy teraz tydzień u mojej mamy i moze ta przerwa tak na niego wpłynęła. No zobaczymy jak będzie jutro.
-
Chabase gratulacje, jesteśmy razem na sierpniowkach, gdzie tym razem myśle wyrobie się w ciągu sierpnia nie tak jak z wrześniem wyszło co do podróżowania nic nie stoi na drodze. Ja w 2 trym zamierzam się gdzieś bujnac, bo już mnie nosi bardzo.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 grudnia 2017, 08:44
chabasse lubi tę wiadomość
-
No u mnie w zasadzie wszystko stoi. Ja już wspomniałam synek ma teraz fazę na mamusie i do żłobka chodzi z płaczem. Wiec o 12 musze po niego latać. I wtedy już w domu właściwie nic nie mogę zrobić. On chce ciągle na ręce albo leżeć i się tulić. Ja już nie wiem ci robić. On ma chyba jakaś depresje. Do tego teraz za bardzo nie powinnam dzwigac.. Ehh. To nie będzie łatwa ciąża. Z reszta w pt dopiero idę do lekarza na usg i zobaczymy co tam się w ogóle dzieje.
-
Laski, dziś 10 min po przyjściu z pracy wzywałam do Mani karetkę. Starszak przyniósł ze szkoły landrynki kupione na kiermaszu świątecznym, w kształcie takie jak werther's original, dał Mani jednego i... Mańka się zakrztusiła. Kurwa myślałam że tam wykituję, na 4 ręce nie mogliśmy sobie z nią poradzić, na zmianę wyła i nie mogła nabrać powietrza. Ledwo dałam radę zadzwonić po karetkę, byli po 4 min od wezwania, na szczęście odetkało ją tuż przed.
Słuchajcie, rady na przyszłość:
PO PIERWSZE I NAJWAŻNIEJSZE - pójść na kurs pierwszej pomocy, co ja niebawem uczynię.
Po drugie - nie dzwonimy pod 112!!!! DZWONIMY BEZPOŚREDNIO POD 999!!! Okazuje się, że tam tego typu zgłoszenie wpada do szufladki "INNE", i karetka jadąca do wezwania nie wie prawie nic o zgłoszeniu, ci np. do ostatniej chwili nie wiedzieli, że jadą do dziecka, w ostatniej chwili dyspozytar zadzwonił żeby mnie dopytać. A problem w tym, że do dziecka potrzebny jest inny sprzęt, oni zabierają z karetki standardowo dla osób dorosłych, tu liczy się każda chwila, a oni muszą dymać z powrotem do karetki po sprzęt dla dzieci.
Po trzecie, to jak się dzieciak zakrztusi, bierzemy go przez kolano, głową w dół, oklepujemy mocno od strony pupy w kierunku głowy. My jeszcze wynieśliśmy małą na balkon, żeby jej się lepiej oddychało (ponoć obkurcza trochę drogi oddechowe).
Po czwarte, to dzieciak ma tak mikroskopijny przełyk, że każdy większy cukierek może utknąć, więc wszystkie twarde odpadają. No u nas takich cukierków w domu na co dzień nie ma, ale starszak przyniósł i jeden wystarczył.
To tyle, wyżaliłam się. A tak dla rozluźnienia, obczajałam właśnie fb i tam historia o kobiecie, która w ciągu roku urodziła trójkę dzieci. W sensie, że córkę na początku roku, a 6tyg później już była w kolejnej ciąży (ofiara wiary w mit, że jak karmisz to nie zajdziesz) i w grudniu urodziłą bliźniaki. A na końcu: "Eliza is getting a crash course in taking care of three babies at once, SHE COULDN'T BE HAPPIER" No padłam.Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 grudnia 2017, 21:07
-
Dżuls, całe szczęście że wszystko dobrze!
I popieram całkowicie! My z mężem poszliśmy na kurs pierwszej pomocy gdzieś tak jak mała zaczynała jeść pokarmy stałe. Może ciut później. Pierwszą rzeczą której nas ratownik nauczył był wierszyk "W Boga wierzcie, ducha nie gaście, NIGDY nie dzwońcie na 112". 112 to jest fajna teoria, a rzeczywistości zupełnie nie działa jak trzeba.
Niektórzy na mnie patrzą jak na debilkę, że winogrona kroję, oliwki kroję, pomidorki koktajlowe tak samo. Nie zna się dnia ani godziny, zwłaszcza jak dziecko, jak moja, cały czas skacze, wierci się, gada podczas jedzenia itd. Cukierki to jej chyba na 18 dam
Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 grudnia 2017, 21:49