Wrześniówki 2015
-
WIADOMOŚĆ
-
Sigma wrote:Ognicho w taka pogodę?
Hardcore!
Ja zostałam słomianą wdową, bo mąż pojechał na ślub w swojej rodzinie. Ja zostałam, bo młoda mnie od pewnego czasu nie znosi, młodego nie znam, więc uznałam, że bez sensu się pchać na cudzy ślub gdzie wiadomo, że zaproszenie było tylko czysto kurtuazyjne, bo głupio zapraszać męża bez żony.
Siedzę sobie więc w domu i zastanawiam się co zrobić z wolnym weekendem - ale chyba nic nie zrobię, bo pogoda taka szara, że strach wychodzićCzekam aż przestanie padać, żeby wyjść z psem, ale nie jestem pewna, czy doczekamy...
ogień nas ogrzeje
-
nick nieaktualny
-
Witajcie Mamusie!
Chyba wszędzie dzisiaj taka beznadziejna pogoda
Sigma, to tak grzecznie się przesunął. Jak ja się położę tak jak piszesz, to mały od razu mnie tam kopie. I nie mam wyjścia, muszę tak leżeć, żeby brzuch tylko delikatnie leżał na łóżkuSigma lubi tę wiadomość
-
U mnie pierwsze ruchy to było takie uczucie jakby drżenia, albo burczenia w brzuchu. Takie dziwne trochę i właśnie niepewne. Ale powtarzało się coraz częściej, głównie po położeniu do łóżka, wiec zorientowałam się, że to jednak mała. A teraz coraz częściej czuję właśnie takie pstryczki. Nadal czuję głównie od pępka w lewo. Ciekawe czy na usg się potwierdzi, ze mam łożysko po prawej stronie. Choć może to być też kwestia ułożenia.
Ja dziś wstałam super wcześnie jak na mnie - przed 8. Zdążyliśmy już nawet zaliczyć spacer i zakupy w Biedronce. Kupiłam sobie zakwas do białego barszczu, ciekawe czy mi coś zjadliwego wyjdzie, nigdy jeszcze nie gotowałam -
nick nieaktualnyAniaM - to dobrze, że czujesz
tzn. faktycznie mogłabyś nie czuć przez takie umiejscowienie, ale skoro czujesz to chyba fajniej
może masz po prostu ruchliwy egzemplarz malucha
Ja mam na tylnej ścianie u samej góry, także pewnie dlatego poczułam dość szybko jak na 1 ciążę (choć niektóre z Was czuły dużo szybciej!) i pewnie dlatego czuję ruchy praktycznie z każdej strony, w zależności od tego jak mi się dziecko ułoży.
-
U mnie też łożysko na ścianie tylnej, tyle ze bardzo nisko... czuje i słyszę poki co tylko burczenie, chociaż jak dziś położyłam rękę na brzuchu i lekko przycisnelam to poczulam jakieś mocniejsze pęknięcie/kopniecie pod ręką... chyba maluch mi chciał powiedzieć, że Mu się to nie podoba i mam zabierać dłoń ;p
Ale uczucie bylo niesamowiteeasymum lubi tę wiadomość
-
4me wrote:A ja mam lozysko ułożone nisko i zaslania mi kanal rodny- hlip, hlip ;(
Jeszcze jest minimalna szansa, ze sie podniesie wiec narazie postanowiłam sie tym nie martwić.
Jak byłam ostatnio u innej pani doktor to powiedziała, ze poki co jest jeszcze wczesnie i mam się bardzo tym łożyskiem nie martwić, bo ma czas się podnieść... musimy być dobrej myśli...
A na której ścianie masz je położone?
Gdzies czytałam ze ponoć jak jest położone z tyłu jest mniejsza szansa, ze pójdzie do góry... ale mimo wszystko mamy jeszcze czas -
Ja właśnie jeszcze nie wiem, jakoś do tej pory nie było tematu łożyska. Choć raz lekarz pokazywał gdzie, ale nie padło określenie która to ścianka. Ale w środę mam połówkowe to zapytam.
Właśnie zjadłam kiwi, bo podobno dobre na zaparcia. Tak mnie buzia teraz piecze, że chyba oszaleje. Już mi się przypomniało czemu nie jadałam kiwi -
Dziewczyny - a jakie jest wasze zdanie na temat krwi pępowinowej? Jestem bardzo ciekawa, czy macie może jakieś doświadczenie (poprzednie dziecko albo znajomi).
Sami jesteśmy niezdecydowani w tej kwestii. Wszystko, co opisuje PBKM wygląda bardzo obiecująco i ciekawie. Faktycznie jest to szansa na pomoc dziecku w przyszłości, gdyby doszło do jakiejś poważnej choroby. Z drugiej strony - koszt nas trochę przytłacza. Na samym wstępie trzeba przygotować ponad 2tys. zł. Do tego np. magazynowanie krwi do 18 r.ż. kosztuje 5500złSynek
Cel: 2015 przynajmniej w dwupaku! -
Dla mnie trochę drogo, więc się nie zdecydujemy. Ale oczywiście jest to fajna i pożyteczna sprawa. Można też za darmo oddać krew pępowinową do publicznego banku krwi. Jest później wykorzystywana np. do szczepień.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 kwietnia 2015, 14:06
-
nick nieaktualnyJa myślałam nad tym, ale jednak się nie zdecyduję. Krew pępowinowa to tak naprawdę jest krew dziecka... Wiecie, ona zostaje w pępowinie, bo odcina się ją zanim przestanie tętnić. Zdecydowałam się poczekać z odcięciem aż przestanie tętnić, wtedy większość krwi wraca do organizmu dziecka, więc też nie spada masa urodzeniowa i pierwszy oddech jest łagodny, nie aż tak bolesny dla malucha.