Wrześniówki 2015
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyDżuls wrote:A moja młoda chyba dziś rano się właśnie przekręcała w inną stronę, bo nagle zaczęłam dostawać dość intensywne kopniaki w pęcherz O_o
U mnie od dwoch dni mlody tak mi skopal pecherz, ze juz potem mnie bolalo. A jak on tam siedzi ze celuje tak nisko
-
Moje libido to się chyba wyprowadziło z kraju. Odzwyczaiłam się chyba przez tego krwiaka i ciężko wrócić do normalności - coś tam się dzieje od czasu do czasu, ale jakoś tak nieśmiało.
Zalecenie zrobienia glukozy też już dostałam, mam przynieść wynik na 20 maja, więc jeszcze trochę i będę musiała się wybrać.
Dziś za to w planach ogarnięcie szafy i popranych ciuchów, już cały stosik leży i czeka na pochowanie. -
Uffff ... nadrabrobilam Was
Co do ruchów i ja je czulam parę dni, a teraz baaardzo sporadycznie i zdarza się kilka dni kiedy nie czuje ich e ogóle.. ale pewnie to właśnie dlatego, ze maluch ma duzo miejsca w brzuszku
Śliczna za oknem pogoda, a mnie czeka sprzątanie mieszkania, bo w weekend jakoś nie mieliśmy czasu ... później musze jeszcze ogarnąć skarbowke, żeby złożyć pit... wiec znów czeka mnie dzień w ruchu
Gratuluję udanych wizyt...
Swoją drogą... teraz się tak zastanawiam czy poza mną któraś tez jeszcze nie zna plci, czy tylko ja zostałam ze wstydnisniem?Paulinek, easymum lubią tę wiadomość
-
Gusiak wrote:Uffff ... nadrabrobilam Was
Co do ruchów i ja je czulam parę dni, a teraz baaardzo sporadycznie i zdarza się kilka dni kiedy nie czuje ich e ogóle.. ale pewnie to właśnie dlatego, ze maluch ma duzo miejsca w brzuszku
Śliczna za oknem pogoda, a mnie czeka sprzątanie mieszkania, bo w weekend jakoś nie mieliśmy czasu ... później musze jeszcze ogarnąć skarbowke, żeby złożyć pit... wiec znów czeka mnie dzień w ruchu
Gratuluję udanych wizyt...
Swoją drogą... teraz się tak zastanawiam czy poza mną któraś tez jeszcze nie zna plci, czy tylko ja zostałam ze wstydnisniem?
Co o ruchów to mam dokładnie tak samo, jednego dnia coś się tam kotłuje, innego zupełna cisza.
-
nick nieaktualny
-
Dzuls tak, ale miałam na myśl te bardziej aktywne na forum
kurcze.... mam kryzys... robi się ciellutko na dworku, mam tyle fajnych letnich ciuszków ale w nic się nie mieszcze... a jak się mieszcze to mam wrażenie, ze wyglądam jak jakiś wieloryb... no zalamka...
Musze chyba gdzieś jechać kupić sobie parę większych ciuszków, jakiś tunik i tego typu rzeczy, bo zaczynam na prawdę nie mieć się w co ubrać...
W sumie moja wina - zawsze kupowalam w miarę dopasowane ciuchy to teraz mam... może ze dwie koszulki i dwie koszule w których wyglądam 'jak czlowiek' -
nick nieaktualnyO, widzę, że temat domów na topie
My cały czas wynajmujemy mieszkanko, dobrze się nam żyje, ale... ciągnie mnie do powrotu w rodzinne strony. Nie wiem, może to syndrom wicia gniazda, chęć bycia na swoim? Dostaliśmy od mojej mamy propozycję zamieszkania u niej na górze - domek nie jest duży, ale dla niej jednej to za dużo przestrzeni, utrzymanie domu też za dużo jak na 1 emeryturę... I tak myślę ciągle, niby to nierozsądne, bo piętro trzeba by remontować, wymienić instalację elektryczną, sprawdzić stropy, wyremontować prowizoryczną łazienkę nieużywaną od lat, zrobić na górze kuchnię/aneks, bo jest tylko na dole... Mielibyśmy trochę roboty i kredyt, 2 pokoje + salonik z aneksem + łazienkę + ogródek, no i bylibyśmy na prawie-swoim, bo mama zapraszała nas z myślą o docelowym zamieszkaniu. My nie płacilibyśmy czynszu wynajmu, mama miałaby łatwiej z rachunkami, z ogrzewaniem domu zimą i tak dalej. Syn miałby babcię pod ręką (mama na emeryturze). Tyle, że wiadomo - mieszkanie z rodzicem pod jednym dachem nie zawsze jest proste. Nie wiem, czy nie żałowałabym tego ruchu, gdyby coś było nie tak między nami. Z drugiej strony od kilku lat mieszkam z dala od domu (wiele km), więc być może nasz powrót tam byłby łatwiejszy, niż np.wspólne zamieszkanie od razu po ślubie z rodzicami?
Mąż musiałby zmienić pracę, ale w zasadzie na Śląsku łatwiej o to, niż w Lublinie, tylko trochę szkoda byłoby obecnej firmy, dobrej atmosfery i umowy na czas nieokreślony. Ja musiałabym zmienić uczelnię, ale nie szkoda mi niczego - moja jest beznadziejna jak chodzi o załatwienie CZEGOKOLWIEK.
Dodatkowo moja bardzo bliska przyjaciółka (wychowywałyśmy się razem) właśnie wychodzi za mąż i zamieszkają 3 domy dalej, planują szybko brać się za robienie pierwszego dziecka, i w sumie mam przed oczami sielankową wizję naszych dzieci wychowujących się razem i naszych rodzin siedzących w ogrodzie przy niedzielnym grillu
Co myślicie?))
p.s. Libido u mnie w górze od początku ciąży, z małymi spadkami i wielkimi powrotamikochamy się normalnie, orgazmy są u mnie nieporównywalnie mocniejsze od tych przed ciążą - pewnie kwestia ukrwienia.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 27 kwietnia 2015, 11:09
Paulinek, chabasse, adzia lubią tę wiadomość
-
Dzień doberek
U nas pogoda cudna znowuczekam aż zrobi mi się pranie i później wybywam z domu na spacerek z moim psiakiem i na pewno zahaczę o rodziców hihi po drodze kupie sobie kolejne kwiatki do doniczek na balkon
Paulinek też 7 maja jadę zobaczyć naszego bąbla małegojuż się nie mogę doczekać, chociaż teraz 30-go idę do lekarza po l4 bo mi się kończy a mojego lekarza nie ma i tak się zastanawiam czy ta pani doktor zrobi mi usg...
Mój mały tez mnie często kopie po pęcherzu hehe fajne uczuciePaulinek lubi tę wiadomość
-
Sigma moim zdaniem to całkiem rozsądną propozycja... wiadomo, ze wiele się zmieni ale z drugiej strony zawsze łatwiej nawet ze względu na maleństwo... macie bez problemu z kim je zostawić, bo mama jest blisko... tym bardziej ze jakby nie daj Boze coś sie z mama dzialo to już tez nie będzie sama...a to tez myślę, ze ważne...
Zresztą nie znam Twojej mamy i Waszych relacje z Nią, aczkolwiek ja gdybym miala taka propozycje to bardzo poważnie bym się nad nią zastanowiła -
nick nieaktualnyGusiak - no właśnie, opieka nad rodzicami to kolejna kwestia... Rodzice moi i męża mieszkają od siebie w odległości 2 km i wszyscy mają po 64-65 lat. Do tego teściowa jest ciężko chora, opiekuje się nią teść sam będący na rencie inwalidzkiej... Moi rodzice sobie radzą, ale wiadomo, że prędzej czy później będą potrzebować opieki. Może dobrze byłoby układać sobie życie jednak bliżej...
-
Sigma , Gusiak dobrze mówi ...
Wszystko też zależy od waszych relacji jakie macie z mamą, mały by miał babcie blisko na pewno zawsze by Ci pomogła itp
ale to jest nasze zdanie ty musisz sama z mężem podjąć tą decyzje bo to też duża zmiana i to na długo jak nie na stałe -
nick nieaktualnyTak, rozmawialiśmy. Mąż w sumie nie boi się mamuśki, tylko zastanawia się czy warto robić takie przemeblowanie życia póki jeszcze studiuję, czy nie lepiej poczekać te 2 lata (bo tyle mi zostało do mgra) i wtedy myśleć gdzie chcemy docelowo żyć.
Kiedy rozmawiałam z mamą, ona sama wyszła z propozycją taką, że moglibyśmy się po prostu traktować tak, jakbyśmy mieszkali po sąsiedzku - czyli jak najbardziej można zapukać i przyjść w gości, ale każda ze stron ma prawo zamknąć drzwi i nie otwierać - to trochę pewnie ubezpieczenie na wypadek napiętych stosunkówbo bywało między nami różnie, kiedy jeszcze tam mieszkałam. Natomiast w wychowanie dziecka na pewno bym nie pozwoliła się wtrącić, chyba, że sama uznałabym rady mamy za słuszne. Myślę, że na dzień dzisiejszy nie miałabym problemu z wytyczeniem granic i jasnym zaznaczeniem, gdzie kończy się rola babci, a zaczyna rola mamy.
-
Dżuls wrote:Ja ogólnie te ruchy czuję baaardzo nisko, sporo cm pod pępkiem...
ja tak samo mam, a wg ostatniego USG to mała ma tam głowęwięc nie wiem czym ona mnie kopie
z główki mi daje
albo po prostu nóżkami się odpycha od ścian górnych i główką się odbija
no nie wiem
ale fajne to uczucie. Teraz jej włączyłam płytkę którą dostałam ostatnio na wizycie - kołysanki instrumentalne. I w życiu bym nie pomyślała że małe dzieci tak reagują na muzykę klasyczną
boncukuje że aż miło, wczoraj jej wieczorem zrobiłam trzęsienie ziemi jak Nancy zasugerowała i dupa ;/ w ogóle ją to nie ruszyło.
-
nick nieaktualnySigma, jak dla mnie opcja fajna, z tego względu, że ja mieszkam od rodziców i teściów około 1,5 km dalej;p ja jestem strasznie sentymentalna i potrzebuję bliskich;)
Jakbyście mieli właśnie określone zasady od początku i mieszkali obok a nie razem i tak to traktowali czemu nie;) a zgrzyty zdarzają się zawsze i jak umiecie rozmawiać i się nie 'obrażać' z mamą od razu śmiertelnie itp to czemu nie
a ja uciekam zaraz na działkę póki słonko świeci...jutro ma być paskudnie;/