Zaciążone z grupy Ruby z OF
-
WIADOMOŚĆ
-
Hej
Kasiu wreszcie na fiolecie
Róża leć na shoping, to kiedy wynik? w piątek?
Ciśnienie chyba lepiej, nastrój do niczego. Tyle ze zwolnienia, nawet pospć nie mogę. młoda jeszcze do końca tygodnia w domu a już ją roznosi...Imię_Róży lubi tę wiadomość
Córcia-2012
J-6/11tc [*] 13.02.15,
S -18tc [*] 30.09.15,
F-16tc. [*] 12.05.16
K-21tc. [*] 02.02.17
-
Miduś właśnie powiedzieli, że do piątku, wiec mogą zadzwonić w każdej chwili i dlatego mnie tak wszystko stresuje...a już telefony najbardziej...
Ja też z synkiem w domu do końca tygodnia więc wiem co to znaczy roznosi, o poleżeniu i poczytaniu książki to mogę pomarzyć. Teraz jeszcze śpi to chwila na neta. Od poniedziałku do pkola to parę godzin będę mogła odpocząć.
No to trzymam kciuki za twoje ciśnienie, oby już nie szalało. Mid może też jakiś szoping na poprawę nastroju:-))
10.01.2017 r. połówkowe księżniczki;-) - 472g cudu:*
-
Będzie niechronologicznie ale co tam: KASIU - GRATULAAAACJEEEEEE!!!
Tak się cieszę!!!!!!
Ruby - poranione brodawki??? Współczuję, Junior tak mnie poranił w pierwszych dobach, że mnie skręcało na myśl o przystawianiu Pamiętaj o...wietrzeniu )))
Co do osteopaty - luzik. Mnie temat podesłała kumpela-fizjoterapeutka, pracująca z malutkimi dziećmi - po tym, jak trafiła Jej się 3-mies.dziewczynka, bardzo nerwowa (przez co m.in.trudna w rehabilitacji) i obficie ulewająca, u której nastąpiła ogromna poprawa już po pierwszym spotkaniu z osteo.
Coś kiedyś słyszałam..ale kojarzyło mi się z masażem po kursie weekendowym Coś w stylu:
- Pani Gieniu, to kiedy postanowiła Pani zostać osteopatą?
- Panie Redaktorze, no pieliłam właśnie swoje pomidorki i nagle poczułam, że to jest TO...
Dość mnie zatem zdziwiło, gdy okazało się, że dyplomowanym osteopatą może być wyłącznie fizjoterapeuta, albo lekarz, który w dodatku ukończył 5-letnie studia podyplomowe
Postanowiliśmy wybrać się z refluksem, który zamęcza Młodego, a zostały nam już tylko "grubsze" leki, których w tym wieku powinno się unikać (prokinetyki typu cisaprid, inhibitory pompy protonowej etc.).
Do tego - zapewne m.in. z powodu refluksu, dramatycznie siadła nam technika ssania, zarówno butli, jak też piersi. Koszmar. Młody zaczął odmawiać posiłków, a jak jadł, to cmokał koszmarnie, zasysając gigantyczne ilości powietrza, szarpał się itd.
A że jest nadwrażliwy sensorycznie i ogólnie nerwowy, przy tym zaczął się regres ze spaniem ;((((((( i po prostu jest....ciężim kalibrem ))) to stwierdziliśmy, że spróbujemy
mid, cieszę się, że ciśnienie się poprawiło. Oby dogonił w tym temacie je Twój nastrój
Co do niskociśnieniowców - ciekawostka. Ogólnie tak, lepiej mieć za niskie. Ale problem zaczyna się, gdy np. tak, jak u mojej Mamy, w pewnym wieku zaczynają się skoki
No i w ogóle wartości są tu mylne, bo choć bezwzględna wartość może być ok, to względna nie do końca, bo dany organizm nie jest przyzwyczajony.
Ot, przykład: mój poród. Dopiero nasz ANIOŁ Stróż, czyli ogarnięty anestezjolog, zwrócił np.uwagę na to, że gdy miałam ciśnienie - nie pamiętam dokładnie, ale chyba coś ok.135/90, to jak dla mnie to było już sporo. Bo jeśli z rana zaczynałam dzień z 80/55, a w ciągu dnia rzadko przekraczałam 100/60, to to jest tak, jakby "książkowiec" (120/80) miał 155/110
mid, IR - współczuję - Bratanek od 2 tyg. w domu, bo kaszle... i już po ścianach chodzi )))
Co do wizyty. Pan miał fizjonomię...szatana Serio Dobrze, że się cały na czarno nie ubiera
Przebiegu się spodziewałam takiego, jak był, ponieważ oglądałam filmiki na YT i duuuuuużo w necie czytałam. Wszędzie się przewijało, że to wygląda tak, jakby oni dotknęli, pomiziali... i już Natomiast zaskakujące było to, że jest bardzo wiele opinii pozytywnych. Ponoć na Zachodzie i w Skandynawii to jest zupełnie normalne, że się z dzieckiem niedługo po porodzie idzie do osteopaty sprawdzić czy wszystko ok...
Faktem jest, że to pierwsza medyczna osoba, która włączyła u Młodego taki ryk, że ojej ((( (ale robił przerwy). W sumie faktycznie-jakby miał główką majtać w różnych kierunkach, to chyba bym się nie zgodziła... A fakt, że odpowiednim dotykiem i tak trafiał, gdzie chciał. Już na początku - myślałam, że się "zaznajamia" z Młodym i tylko okala Go rękoma, a Junior się rozryczał. Kilka minut później mówię, że po raz pierwszy tak zareagował. A on na to: bo dotknąłem Go w głowę. fakt. Widziałam, jak dotyka nóg i głowy, ale myślałam, że ledwo rękami musnął.
Twierdzi, że był problem na przejściu kręgosłupa piersiowego w lędźwiowy oraz bardzo silne napięcia w okolicy głowy i szyi. No to by się zgadzało, bo ogromną wrażliwość tych okolic zgłaszaliśmy wszystkim od początku.
Mówi, że zwykle potrzebne są 3-4 wizyty, oczywiście przy silnym refluksie nie da się zupełnie go pozbyć, ale zmniejszyć - owszem. Młodemu pewnie przydałoby się kilka spotkań, bo bardzo jest spięty. Wierzę. Widziałam, jak reagował Miętka się zrobiłam... sama musiałam łzy powstrzymywać, jak Młody zaczął je wypuszczać
Czy coś się zmieniło. Staram się podchodzić mega ostrożnie, więc na razie obserwuję. Zdziwiłam się, bo już pierwsze przystawienie do piersi diametralnie się różniło. Szarpał się, ale o wiele mniej, ale przede wszystkim - prawie zupełnie przestał cmokać No po prostu zassał się, jak dobry odkurzacz. To samo na butli. To samo w nocy. To samo dziś rano... Zobaczymy. Łatwiej się wyluzowuje na ramieniu. Już kilka razy bez problemu Go odbiłam, gdzie był z tym u mnie mega problem i nieraz dopiero u M. się odbijał.
Spałam bardzo czujnie, więc widziałam, jak spał Młody - było lepiej. Oczywiście 2 część nocy i tak z oczami na zapałkach, ale mniej szarpania się, kopania, wierzgania itd. Dużo przebudzeń, ale głównie takich, że chciał się zassać z powrotem.
Zobaczymy. Będę obserwować.
Gadania było mało. I dobrze. Wiedział, że jestem lek.wet., więc nie rozpływał się nad fizjologią, a i ja bardzo dużo czytałam wcześniej o ich filozofii etc., więc dobrze, że nie mówił rzeczy, które już wiem
P.S. Ciekawostka.... pierwszy raz od dłuższego czasu wstałam praktycznie bez bólu bioder...gdzie ostatnio normą jest, że wyję, jak wstaję - po kilku godzinach tkwienia w tej samej pozycji. Nie wiem, o co kaman. Może Młody lepiej spał i dzięki temu tak się przez sen nie spinałam?
No i wczoraj wieczorem usnął....głaskany po głowieWiadomość wyedytowana przez autora: 30 listopada 2016, 11:51
Kasia1407, Imię_Róży lubią tę wiadomość
-
Rózyczko na shoping trzeba mieć kapustę...a ja teraz zostane całkiem bez grosza..
Bratku to wspólczuję...nasza młoda była od cholery ale chociaż refluksu nie miała..
Niestety czasem się trafiają takie nerwowe dzieci ale jesli sie sprawdzi u Ciebie to co u nas, to łatwo mieć nie będziesz, ale za to pocieche będziesz mieć wielką, młoda jest do tej pory nieznośnia, ale zwraca na siebie uwagę,nie jest mamejowata, jest bystra i szybko się uczy oby tak było i u Ciebie.Imię_Róży, Bratek lubią tę wiadomość
Córcia-2012
J-6/11tc [*] 13.02.15,
S -18tc [*] 30.09.15,
F-16tc. [*] 12.05.16
K-21tc. [*] 02.02.17
-
Bratku u Was od początku też refluks był?
Ciekawe te spotkania,jak mają pomoc to warto trochę pocierpiec. Wiem,łatwo się mówi.
U nas Mały ostatnio krztusil się przy piersi,zmienilam pozycję na taką pod górkę i jest lepiej Też mnie to stresu kosztowało. -
Kasiu witamy na fiolecie dziś powtórka bety? Czekamy na wynik
Bratku to faktycznie trafił się Wam egzemplarz trudny w obsłudze ale myślę, że będzie coraz lepiej, tylko ten początek taki najgorszy..
Imię Róży no mogliby już zadzwonić z wynikami.....Imię_Róży lubi tę wiadomość
-
Mid pisałaś,że szefowa ok. więc może by poszła na rękę. W sumie to wystarczy,że zgłosisz że chcesz dobrowolne ubezpieczenie do umowy zlecenie i możesz mieć płatne zwolnienie. Jej nie powinno robić to różnicy bo i tak ZUS za to płaci.
Kasiu witamy I czekamy na wyniki.
IR podaje link i od razu piszę,że ja zamówiłam M. Czarne są nieco mniejsze i bardziej sztywne (grubsze) i lepiej wziąć większy rozmiar,szare są ok. i takie bardziej miękkie:
http://allegro.pl/getry-legginsy-ciazowe-jesienno-zimowe-m-38-i6543340785.html
Bratku super,że zauważyłaś poprawę. Może więc warto te 2-3 wizyty odbębnić Mój też sporo ulewał ale przybierał super na wadze więc lekarka obserwowała i w sumie przeszło nic z tym nie robiliśmy.Imię_Róży lubi tę wiadomość
-
Kjopa dzięki kochana, mam podpisane dobrowolne chorobowe, ale czytałam że jest uznawane dopiero po 90 dniach przepracowanych, no ja dopiero połowę z tego przepracowałam...nie wiem jak oni na to patrza...zupełnie się nie znam, jeśli wiesz cos więcej to ja chętnie chłonę wiedzeCórcia-2012
J-6/11tc [*] 13.02.15,
S -18tc [*] 30.09.15,
F-16tc. [*] 12.05.16
K-21tc. [*] 02.02.17
-
witam się
Bratku no to masz przejścia z małym. Współczuję bo wyobrażam sobie jaki to jest ogromny stres dla matki. Mam nadzieje że będzie coraz lepiej. Za co mocno trzymam kciuki
Dziewczynki ja jak tak patrzę na wasze suwaczki to nie dowierzam jak ten czas szybko leci- poprostu szok.
Ja czekam nadal na betę już troszkę wyników mam i troszkę tam morfologia nie tak wyszła i mocz ale najważniejsze że d-dimery wyszły obniżone A jeżeli chodzi o betę to stres przeogromny i już ostatni raz robię jak będzie wszystko dobrze bo dla mnie to jest za bardzo stresujące. Aha i jeszcze jedno czy wy też tak miałyście na początku że tak wam śluz leciał? Bo ja to muszę wkładki zakładać i co chwila latam czy to czasami nie krwawienie. Stresuje mnie to troszkę.Bratek lubi tę wiadomość
-
Oj no to dobrze. Właśnie moja koleżanka też mi mówiła że tak miała.
Dziewczynki beta 2650midnight, Milka1991, Kjopa3, cinnamon cookie, Bratek, Imię_Róży, Ejrene, agatia, kas50 lubią tę wiadomość
-
mid - ojjjj, czuję, że u nas może rosnąć taki ananasek zatem, jak u Was
kas - nie mogę napisać z całą pewnością, albowiem pierwsze tygodnie życia Młody spędził na darciu się na maxa non stop i ciężko było nieraz dojść, o co chodzi. Ale wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że tak naprawdę jest z tym problem od urodzenia.
Pamiętam, jak googlowałam "jak wygląda ulewanie", zastanawiając się, gdzie jest granica fizjologii
Bo w pewnym momencie to było chlustanie, jak z fontanny, nawet 1,5h po posiłku. Dokuczały też jelita.
Wprowadziłam Delicol i BioGaię. Pomogło. Na jakiś czas...
No to dostaliśmy receptę na Debridat, a w ramach mm - Nutramigen (hydrolizat dla alergików). Pomogło... na jakiś czas (choć na jelita akurat dobrze).
Wprowadziliśmy zagęszczanie Nutritonem. Pomogło... na jakiś czas
No to dobiliśmy GastroTussem.... Patrz: wyżej
Zwiększyliśmy dawkę Debridatu. Nie pomogło
Nie jest to jedynie kwestia gubienia jedzenia. Młody coraz częściej kicha, kaszle, ma łzy w oczach, jak Mu podchodzi... Coraz gorzej je (przybierał 30-50g/dobę, ale zaczęło to spadać), no i ogólnie niemiłosiernie Go to wkurza. Zaczął być problem z noszeniem w poziomie, przewijaniem itd....
Zakrztuszenia współczujemy ;/ Nie lubimy. Bardzoooooo Młody czasem tak się zasysa, że aż z tych moich karzełków strumyk leci i mamy to samo
Kjopa, no myślę, że z raz jeszcze pójdziemy. Potem zobaczymy. Droga, niestety, ta impreza, więc wiesz.... ;/
Poza tym powiem Wam, że jak tak gość ruszał główką, a Junior ryczał - to szybciuuuutko zrobiłam "rachunek sumienia" i przypomniałam sobie pełen wykaz edukacji tego pana, by się uspokoić i nie chwycić Młodego pod pachę... i nie zwiać
Kasiu-piękny przyrost A śluzu nam też nie brakowało ))
Kasia1407, midnight, Imię_Róży lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyHej hop,
Kasiu witamy po fioletowej stronie mocy!!! beta imponująca
Bratku to rzeczywiście trudny egzemplarz ci się trafił, ale pomalutku wyjdziecie na prostą w końcu dzieciaki szybko rosną
My byliśmy dzisiaj u kardiologa z małym z powodu tych szmerów na serduszku, kazała się tym nie przejmować, w USG wyszło wszystko dobrze jednak w EKG coś tam jest i nie wiadomo co czy to z ekscytacji jak to określiła P Doktor czy coś innego , będziemy obserwować, w grudniu kolejna wizyta.
A tak to ja ciągle nie doszłam do siebie, co prawda dopiero tydzień minął od porodu ale chodzę jak zombie wszędzie pobolewa , dobrze że mój w domu, bo sama bym nie poradziła. A mój wzór sprząta,gotuje, prasujeKasia1407, Milka1991, cinnamon cookie, Kjopa3, Bratek lubią tę wiadomość
-
Ruby, super, że u kardio wszystko dobrze i że M. tak dzielnie się sprawuje Dochodź szybko do siebie!!!!
A co do mojej początkowej nieobecności.... Wszystko się nałożyło - najpierw poród dał w kość, potem Młody okazał się specyficzny
Poród strasznie się wlókł. Wstałam ze skurczami o 5:00, w południe były już co 4 minuty, takie na 125-pisałam Wam o nich chyba między 15, a 16. Bolało coraz bardziej, prysznic już nie wyrabiał, bo zaczęło walić i z brzucha, i z krzyża, więc cholera wie, gdzie wtedy przykładać - przydałaby się wanna O 19 odeszły wody i zaczęła się masakra. Nie miałam siły zwlec się z łóżka, zaczęły mi się...mimowolne parte Okropne uczucie, jakbyście tłukły dzieckiem w coś, no bo jak ma przejść przez niegotową szyjkę? A szyjka była niegotowa - ok.20:00 wziął się za mnie anestezjolog, szyjka miała 3-4 cm ((((
Oczywiście, pierwotnie usłyszałam, że nie można mnie znieczulić (chyba od jakiejś położnej), ale wyryczałam dosłownie na pół oddziału, że chcę rozmawiać z anestezjologiem osobiście, zwłaszcza, że już jedna lekarka poddała w wątpliwość to, że Acard uniemożliwia znieczulenie mnie. Przyszedł anestezjolog... i okazał się moim ANIOŁEM. Powiedział, że zgodnie z aktualną wiedzą, nie ma przeciwwskazań i może mnie znieczulić. Był tez genialny w nawiązywaniu kontaktu. Zamiast tekstów (pewnie sypanych w dobrej wierze) typu: Np Pani nie chce z nami współpracować (gdy zwijałam się z bólu), On zaczął:
Ooo, dzień dobry Pani doktor... To jak, leczymy zwierzęta? Super? A jakie....
Itd itp
Czułam się, jak na cholernej pustyni, gdzie umierasz, ale w oddali widzisz oazę i musisz się doczołgać... Tak mnie wszystko bolało, że dostałam drgawek. Jak dali długopis, udało mi się go utrzymać, ale nie mogłam zacząć nim ruszać... o mały włos podpisałby się za mnie mąż na zgodzie.... Odpowiadać na pytania byłam w stanie zaciskając zęby i cedząc max po kilka słów...
Jak już doktorek założył znieczulenie, powiedział: teraz już Pani urodzi.
A ja: hm???
Powiedział, że miałam tak cholernie spięte od bólu ciało, że szyjka pewnie się zastopowała i już by raczej nie puściła.
Sporo zresztą rozmawialiśmy, tak po prostu - jak lekarz z lekarzem, ale w miejscu publicznym nie chcę wnikać w szczegóły... Tak czy siak, był moim ANIOŁEM.
Co jakiś czas wracał i pytał czy ok. W pewnym momencie przyznałam, że znieczulenie na jedną połowę trzyma super, ale na drugiej było słabsze i jest coraz gorzej - i chyba się poddam i może byśmy dodali. A on: eeee, czemu Pani wcześniej nie mówiła? Ja chcę, żeby Pani bez bólu dotrwała już do końca. No to mówię, że na szkole gadali, iż każda kolejna dawka działa słabiej, no to chciałam sobie zachować te dawki... A on: iii tam, stara wiedza, trzeba było mówić.
Poprawił cewnik. DO tego pyta: a czemu wciąż na jednym book? No bo tak kazali, choć pytałam czy mogę poskakać na piłce czy coś
No to kazał się przewrócić na drugi... ))
Więc potem było już ok. Ja leżałam, żartowałam z mężem, stymulowałam sobie skurcze a M.śmiał się, że straszne nudy ))))) (po tym, jak parę godzin wcześniej waliłam w łóżko pięściami i stukałam głową w ścianę pod prysznicem ).
II faza prawie godzinę. Kupa stresu, bo za każdym razem przy wstawianiu Młodemu zanikało tętno Dopiero pod koniec padło: o kurczę, pcha razem z głową rękę, to dlatego pewnie tak ciężko idzie....
Byliśmy o krok od zakończenia zabiegowego, przyszły już 2 lekarki i powiedziały, że to ostatnie próby. W końcu się udało. położna trzymała za nogę, lekarka zatykała nos, M.cisnął głowę do klatki piersiowej... Łeb mi już tak rozsadzało, jakby mi miały wybuchnąć oczy i uszy ;/
Nacięli na 2 szwy. Ponoć super na takiego klocka, więc przygotowywanie krocza okazało się skuteczne. Nie było magicznego cięcia pępowiny etc., bo nie było kiedy - Młody był siny, wiotki, więc piorunem się za Niego wzięli Już słyszałam: jak to co, zabieramy! Ale się ocknął. Jak już wyszedł, usłyszeliśmy: Ojej, jaki duży! Jaka wielka głowa!!! Nie dziwnie, że tak cięzko szło.
Echhh.....
Łozysko tez okazało się wielkie, nie poszło całe, więc trzeba było łyżeczkowac - krwawiłam potem, jak zarzynana świnka
Połóg? No nie taki fajny, jak czasem to ponoć jest po SN. Jeden szew się rozlazł, gdzieś przecięło tkanki.. no cóż, nie miałam okazji się patyczkować... Bóle okolicy cewki oraz niemożność samodzielnego załatwienia się (mimo lewatyw i czopków) dostałam w gratisie na 3 tygodnie. Ponad tydzień jechałam na ketonalu, żeby rano jakoś funkcjonować.
Gdybyśmy sie decydowali kiedyś na 2 dziecko jaki poród? raczej cc. Nie dlatego, że będę teraz odradzac sn. Absolutnie. Nadal uważam, że to jest bardzo dobra rzecz. Ale swojemu organizmowi w tym temacie już nie ufam. Plus wiem, jak ciężko bywa z anestezjologiem... Niby kobieta ma prawo do znieczulenia... a wystarczy, że będzie kilka naraz rodziło i mogą być jaja. No chyba, że się rodzi prywatnie
No i mimo braku cc, Młody okazał się i tak nadwrażliwy etc., więc tego celu decyzją na sn nie osiągnęłam ))Wiadomość wyedytowana przez autora: 1 grudnia 2016, 09:47