Hej, jestem ale mi miło:)
Moje skurcze byly od rana do 12 nieregularne, od 12 były co 4 minuty i tak do wieczora, nospy nie nospy wszystko pogarszało sytuacje... o 21 juz nie wytrzymałam i pojechałam na ktg. Skurcze 130-140 co okolo 4.5 minuty, bylam tym wszystkim zmęczona jeszcze młoda była bardzo niespokojna. W środę szyja miala 2 cm i zamknięta, wczoraj po ktg badanie i rozwarcie na 1 palec, dalam mi zastrzyk z nospy, nie pomogło... kazała chodzić przez 15 minut wrocilam na badanie rozwarcie na dwa palce, na ktg skurcze co 4 minuty.
Wyszłam po torbę, chciałam iść rodzić w szpitalu na żelaznej niestety mimo skurczy i płaczu na ip zajęli się pacjentką która przyszla po mnie, bo miała stamtąd lekarza. zgłosiłam od razu że odszedł mi nagle w domu cały czop i od około 2h nie czuję dziecka, czekałam 20 minut na sprawdzenie tętna, bo przecież tamto dziecko było wazniejsze. Zaczelam plalac i panikować, już nie z bólu. Ze strachu o nią... po czym w szpitalu gdzie bylam na ktg wyszło że akcja porodowa jest rozpoczęta tak w tym szpitalu mimo powiększającego się rozwarcia, regularnych skurczy akcji porodowej nie było bo, "jak szyjka ma centymetr długości, a przepuszcza dwa palce to jeszcze żadne rozwarcie." Diagnoza? Przyjmujemy Panią na patologie i hamujemy skurcze...
No chyba zwariowali, ciąża donoszona, a oni chcieli hamować to wszystko.
Z płaczem wróciłam do tamtego szpitala rozwarcie dalej 2 palce, szyjka 1 cm skurcze wciaz co 4 minuty... poszłam na sale porodową ktg, kroplówka nawadniająca.
Miałam tak "wspaniałą" położną że nie chciała siostry do mnie wpuścić, gadała że zachowuje sie jak dziecko kiedy przy badaniu rozwarcia złapał mnie skurcz i poleciały mi łzy....
Nie pozwolila wyjąć telefonu, a tak się złożyło, że tatuś sie zainteresował porodem.... nie moglam nawet odpisac.
Zabroniła mi pic....
Kazała spać, nie pozwoliła rozchodzić bólu.. słyszałam komentarze, że jak znacznie się druga faza to nie będę miała siły. Niestety ja z takim bólem nie umiałam spać.
Przyczepiła sie kolo 4 rano że mam spuchnięte nogi, oj tak... na nerkę pilam w ciąży 4.5 litra wody i nigdy nie było sytuacji bym była opuchnięta... a dziś moje nogi spuchnięte są do miednicy....nie założę nawet japonek....
Kolo 5 rano akcja porodowa ustala. Rozwarcie stanęło na 2.5 palcy, a skurcze byly co 7/5/4/2 minuty i tak na zmianę. Wyszłam do domu na własne żądanie.
Mialam usg, z małą jest wszystko okej, przepływy idealne czyli doktor powiedziała że jej sie nic nie dzieje.
Od wczoraj mam skurcze... niestety każdy boli. Teraz jeden mniej drugi bardziej ale bola.... przy tych słabszych czasem jęknę przy tych mocniejszych zwijam się z bólu. Nie śpię Bo nie umiem z takim bolem.
Jestem w domu, będę jak najwięcej chodzić by poszło dalej, jak się zależę, to nic z tego nie będzie.
I tak jestem dumna, że po 31 tygodniach brania luteiny moja szyjka działa, a macica przez 20 tygodni brania nosoy podejmuje pracę.
Niestety jestem tak zmęczona, że mam siły, bol mnie wykańcza. Wiem, że muszę dac radę dla tego malego człowieka ale jest ciężko. Położone powiedziały, że mogę mieć tak codziennie do porodu. niestety ale boję się, że to potrwa dłużej niż tydzień i będę tak zmęczona bólem, że jak przyjdzie co do czego to nie dam rady...
Bardzo się boję, chciałabym aby to się zaczęło i bylo po wszystkim.
Uprzedzę pytania, nie nie chcieli podać oksytocyny. Na to mam jeszcze czas.
Bałam się, że to skrajnie nieodpowiedzialne, że wyszłam do domu ale nic teraz takiego sie nie dzieje.
Dzwoniłam do lekarza, cierpię ja nie ona, a mi już teraz nie da się ulżyć.
Najważniejsze by z małą było okej. Ja to ja... mała ma przepływy idealne i tętno jak zawsze więc czuje się dobrze.
A ja myślę o tym tylko by urodzić.
Moja mała zlosnica wazy 3150 gram.
A myślałam, że w końcu ją przytule....
2016 🩷
2020 🩵
Kwiecień 2025- kim jesteś kropeczko? ♥️
2016 🩷
2020 🩵
Kwiecień 2025- kim jesteś kropeczko? ♥️