Ex-testerki. Cudzie trwaj
-
WIADOMOŚĆ
-
Achia wrote:Nika na szcz krytykowała ten wózek w śnie, nie mój realny
tego nie widziała nawet :p
Też chciałam zapytać Rucole czy poczyniła masaże, bo wysyłałam jej instruktaż który dostałam od kumpeli, która właśnie dzięki temu też uniknęła nacięciawdrożę go w życiu jak tylko będzie można
Ja się boję tego całego pękani/nacinania, bo to opóźnia dojście do siebie i utrudnia opiekę nad dzieckiem. Fajnie by było śmigać już na dzień po i siadać jak człowiekWiadomość wyedytowana przez autora: 2 września 2018, 09:57
-
nick nieaktualny
-
Ja swoje krocze masowałam codziennie jak szalona i co mi po tym jak skończyło się CC
Za to z pełnym przekonaniem mogę polecić picie herbaty z liści malin i zażywanie oeparolu w ostatnich TC. Położna była zachwycona tym jaką mam miękką szyjkę i jak pięknie i szybko mi się skracała przy porodzie.
Tylko znów... co z tego -
nick nieaktualnyStaraczkaNika wrote:Podeślij, pliiiz
Ja się boję tego całego pękani/nacinania, bo to opóźnia dojście do siebie i utrudnia opiekę nad dzieckiem. Fajnie by było śmigać już na dzień po i siadać jak człowiek
wiesz, nacięcie może i opóźnia dojście do siebie,ale czasami jest konieczne. lepiej naciąć niż miałabyś się sama "rozerwac" az do wiadomo.ale oczywiście mam nadzieję że to nie będzie konieczne!StaraczkaNika lubi tę wiadomość
-
Nika, Ja robiłam masaż krocza ale nie codziennie. Miałam nacięcie ale bez niego bym się dłużej męczyła więc nie narzekam. Poza tym Ani urodził się bark z raczkA i troszkę pękłam (na 3 szwy). Położna w czwartek przy zdejmowaniu szwów mówiła, że ładnie wszystko wygląda a już na pewno nie na poród tydzień temu. Nie wiem na ile pomógł masaż. Frezyjciada polecała chociaż nawilżanie olejem z migdałów jeśli ktoś ma opory przed masażem.
StaraczkaNika lubi tę wiadomość
-
Luna1993 wrote:Olik dopóki Cię tutaj mam powiedz mi proszę, czy ubranka dla Marcelka zamawiałaś z Alie na 3m czy dla newborna?
Luna1993 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyCześć Dziewczyny!
Wybaczcie, że wchodzę tak z doskoku i wpadam Wam na wątek - po 2.5 roku starań udało nam się zajść w ciążę, to 3. procedura in vitro.
Mam mutacje MTHFR i do tej pory przyjmowałam tylko kwas foliowy metylowany i witaminę B12.
Ale teraz powinnam przyjmować dużo więcej witamin, niestety gotowe na rynku kompleksy witaminowe nie są dla mnie - przez tę mutację właśnie. I tu rodzi się pytanie:
Czy którakolwiek z Was ma tę mutację i podzieli się ze mną informacją jaki kompleks witamin zażywa i czy jest coś odpowiedniego dla kobiet w ciąży? Bez syntetycznego kwasu foliowego?
Na wątku MTHFR nie znalazłam jednoznacznej odpowiedzi.
Dziękuję Wam z góry :* :*
pozdrawiam gorąco każdą z Was :* -
Wychodzimy! Tylko dokoncze mój romans z laktatorem i się pakuje! Yuhu!
Patrycja, to ja ten argument podawałam emkowi gdy Ania była w brzuchuAchia, JuicyB, Amal, olik321, Bocianiątko, Kaczorka, StaraczkaNika, Luna1993, Jeżowa, summer86, Patrycja20, Aga9090, Bajkaaa, KateHawke, Lunaris, Karma88, Nadzieja22, Rucola, Kotowa, malka, Yoselyn82, pilik, Amy333, Lena21, Lusesita lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Co do krocza..To dużo zależy od dziecka. Ja brałam wiesiołek i czasami masowałam krocze ale małemu główka sie nie zaadoptowała do porodu. Wyszedł z piękną dużą przez co mama ma 3 szwy. Goi się podobno ładnie.
U mnie gorzej z oczyszczaniem się macicy. Po porodzie miałam mini krwotok w sumie 1,5l straciłam krwi i teraz tez bardzo dużo ze mnie leci. Są dni że nadal używam podkładów. Ehh.. oby już za chwilę minęło
Ale jest też sukces - wchodzę w jeansy sprzed ciąży juhu. Narazie jedne przymierzylam, te bardziej rozciagliwe od course ale i tak poprawiło mi to humorWiadomość wyedytowana przez autora: 2 września 2018, 10:16
lamka, StaraczkaNika, Jeżowa, Aga9090, Lunaris, Lusesita lubią tę wiadomość
-
JustynaG wrote:Wychodzimy! Tylko dokoncze mój romans z laktatorem i się pakuje! Yuhu!
Patrycja, to ja ten argument podawałam emkowi gdy Ania była w brzuchu
ooo ja też właśnie randkuję
kaweczka i dojarka w tym samym czasieLuna1993, JustynaG, pilik lubią tę wiadomość
-
ja_tu_tylko_na_momencik wrote:Cześć Dziewczyny!
Wybaczcie, że wchodzę tak z doskoku i wpadam Wam na wątek - po 2.5 roku starań udało nam się zajść w ciążę, to 3. procedura in vitro.
Mam mutacje MTHFR i do tej pory przyjmowałam tylko kwas foliowy metylowany i witaminę B12.
Ale teraz powinnam przyjmować dużo więcej witamin, niestety gotowe na rynku kompleksy witaminowe nie są dla mnie - przez tę mutację właśnie. I tu rodzi się pytanie:
Czy którakolwiek z Was ma tę mutację i podzieli się ze mną informacją jaki kompleks witamin zażywa i czy jest coś odpowiedniego dla kobiet w ciąży? Bez syntetycznego kwasu foliowego?
Na wątku MTHFR nie znalazłam jednoznacznej odpowiedzi.
Dziękuję Wam z góry :* :*
pozdrawiam gorąco każdą z Was :*
Ladeevit ma wyłącznie formę metylowaną - 400 mcg. My (mutantki) możemy brać nawet 800 mcg, więc ja co drugi/trzeci dzień biorę też b-complex firmy Jarrow - homo trzyma mi na ładnym poziomie
W ladeevicie jest też sensowna dawka DHA.Wiadomość wyedytowana przez autora: 2 września 2018, 10:22
ja_tu_tylko_na_momencik lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
StaraczkaNika wrote:Podeślij, pliiiz
Ja się boję tego całego pękani/nacinania, bo to opóźnia dojście do siebie i utrudnia opiekę nad dzieckiem. Fajnie by było śmigać już na dzień po i siadać jak człowiek
Nika ja bylam nacięta i nie utrudniało to opieki, nawet problemów zbytnio z siedzeniem nie było.
Ale jeśli da się uniknać to warto próbować.StaraczkaNika lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyDziękuję StaraczkaNika i Lamka :* :*
Zależy mi na jakims kompleksie, żeby wszystko w jednej tabletce się mieściło, bo i tak po transferze jest tyle leków, że zaczynam się gubić
Lamka, dr's best b complex biorę już od roku i pięknie spadła mi na nim homocysteina i kwas foliowy. Jodid też biorę od kilku dni na zlecenie endokrynologaAle pomyślałam sobie, że w ciąży potrzeba więcej witamin i kompleks byłby idealny, zwłaszcza żelazo, bo zawsze miałam niski posiom.. Szukam właśnie czegoś bez syntetycznego kwasu, StaraczkaNika i ten Ladeevit na 100% nie ma syntetyka? Cudownie! :*
Wiadomość wyedytowana przez autora: 2 września 2018, 10:28
-
summer86 wrote:Nika ja bylam nacięta i nie utrudniało to opieki, nawet problemów zbytnio z siedzeniem nie było.
Ale jeśli da się uniknać to warto próbować.
Długo dochodziła do siebie. Może taķie nacięcie faktycznie lepiej się goi niż pęknięcie. Na tym etapie obie możliwości mnie przerażają
-
nick nieaktualnyAchia pokaże jak już zamówię, póki co mam w koszyku, a teraz się uczę
wózek i cała wyprawka ma się podobać Tobie kochana, nikomu innemu :*
Olik, Lamka dziękuję
Justyna cudowna wiadomość
Też myślę, że co do nacięcia to dużo zależy od budowy ciała kobiety, samego dziecka. Ja akurat nie robiłam nic i na szczęście nie byłam nacięta. Ale czemu nie próbować sposobów na uniknięcie, zaszkodzić nie zaszkodzą
Mnie z kolei zastanawia, jeśli będę rodzić przed skończonym 36 tc to muszę w tym szpitalu co Tosie. A tam mimo braku postępu porodu, 3 podanych oxy w ciągu jednej nocy, spadajacego tętna naciskali na poród sn, a to już chyba wskazanie do cc (poród 16 godzin)? Czy jako rodząca mam jakoś wpływ co w razie powtórki takiej sytuacji zrobić? Czy zdaje się na lekarza na którego z przypadku trafię ? Niby ufam w kompetencje ale same wiecie, że w takiej sytuacji się wykonuje cc -
Ja byłam nacięta, bo mała za szybko się pchała na świat (przypominam - od pierwszego skurczu do porodu niecałe 2h), przez co moje ciało fizycznie nie było w 100% gotowe. Połóg wspominam fatalnie... płakałam z bólu, dla mnie to był koszmar, a miałam tylko 3 szwy. Chętnie bym urodziła jeszcze raz sn, ale ta rekonwalescencja mnie przeraża i przerasta...