Ex-testerki. Cudzie trwaj
-
WIADOMOŚĆ
-
Dam znać jak zrobię
Dzięki!
Summer, no pewnie, że tak! Ma być wygodny dostęp, chyba nikt nie odbierze tego źlesummer86, blue00 lubią tę wiadomość
-
summer86 wrote:Dziewczyny, myslicie że wypada zalożyć na chrzciny duży dekolt? W kościele i tak będe miala płaszcz, więc nie będzie widać, a w knajpce muszę miec latwy dostęp do bufetu, żeby mała sprawnie nakarmić.
Tylko wtedy uważaj przy pochylaniusummer86 lubi tę wiadomość
-
Nadzieja, przepis na Brownie :
Składniki:
245 g gorzkiej czekolady, z grubsza posiekanej
200 g masła, pokrojonego w kostkę, plus trochę do posmarowania formy
175 g drobno zmielonego cukru lub cukru pudru
125 g brązowego cukru
4 duże jajka, rozbełtane rózgą
2 łyżeczki ekstraktu z wanilii
115 g mąki pszennej
szczypta soli morskiej
100 g gorzkiej czekolady, z grubsza posiekanej (opcjonalnie)
Przygotowanie:
Włącz piekarnik i ustaw go na 180 oC. Natłuść masłem i wyłóż papierem do pieczenia formę o wymiarach 30 x 23 cm.
Umieść czekoladę i masło w żaroodpornej misce na garnku z gotującą się woda (tak by nie dotykała spodem wody) i rozpuść mieszając od czasu do czasu. Możesz też podgrzać miskę z czekoladą i masłem w mikrofalówce (jeżeli wkładasz przykrytą, zostaw szczelinę dla uwalniającej się pary) przez około 3 minuty, mieszając od czasu do czasu. Wystudź ją przez chwilę.
Zdejmij miskę z ognia i wmieszaj rózgą cukry, następnie dodaj jajka i ekstrakt waniliowy i wymieszaj do uzyskania jednolitej konsystencji. Wsyp przesianą mąkę, sól i ponownie wymieszaj do uzyskania jednolitego ciasta. Przełóż masę do przygotowanej formy i wyrównaj tak by ciasto miało jednolitą grubość.
Włóż do lekko nagrzanego piekarnika 175/180 stopni i piecz przez 35-40 minut, obracając formę w połowie pieczenia.
Jeżeli dodajesz dodatkową czekoladę, wyjmij ciasto w połowie pieczenia, wsyp posiekaną czekoladę tak by przebiła zapieczoną już skorupkę (ewentualnie dociśnij) i włóż ponownie do piekarnika na resztę czasu.
Wyjmij brownie z piekarnika i odstaw do ostygnięcia. Następnie pokrój je na kawałki i podawaj. Można je przechowywać w szczelnym pojemniku do tygodnia.
To jest oryginalny przepis, ja osobiście tobie z czekolady 50/50 gorzka i mleczna belgijskawierzch mozna posypać siekanymi migdałami lub nerkowcami!
Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 października 2018, 12:02
summer86, Nadzieja22 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyKońcówka ciąży jest bardzo uciążliwa.Wczoraj tego najbardziej doświadczyłam.Przez tą ch....ą zgagę miałam spotkanie z toaletą.Mało co już pomaga.Nenusia,trzymam kciuki za pomyślne rozwiązanie twojej sytuacji,super,że Ernest ma się dobrze.
Też wam się tak chce dziś spać? -
nick nieaktualny
-
Aga dobrze, ze z synkiem wszystko ok. Duzo juz znioslas i na pewno dasz sobie rade.
Emilka swietnie, ze juz sobie lepiej radzisz. Ja tez zle wspominam czas spedzony w szpitalu. Pamietam te telefony do meza, szlochanie w poduszke i jakas ogolna niemoc. U mnie byl dodatkowo kategoryczny zakaz odwiedzin (epidemia grypy) wiec sobie wyobraz... Musiałam dluzej zostac w szpitalu (6 dni) mimo, ze porod sn, bo syn mial podwyzszone crp i jeszcze nikt mi nie potrafil udzielic odpowiedzi na pytanie w jakim kierunku to zmierza, czy jest lepiej czy beda potrzebne dalsze badania. Strach o Malego, problemy z karmieniem, praktycznie brak pokarmu, slynnego nawalu, brak odwiedzin, anemia i slabe samopoczucie. Dobrze, ze synek byl grzeczniutki, malo plakal. Ale to wszystko sie kumulowalo i dopiero w domu poczulam sie lepiej.Aga9090, Emiilka lubią tę wiadomość
Synek 2016 💚
Córka 2018 💖
Synek 2021 💚 -
Hahaha- Nika na taki najazd to ja proponuję kilometr czerwonej szarfy i zrobić ją na mumię jak wejdzie
(w razie co powiesz że obowiązują stroje haloweenowe
).
Ja już powoli się ewakuuję do kuchni -trzeba szykować się na gości!Aga9090, StaraczkaNika lubią tę wiadomość
-
blue00 wrote:Końcówka ciąży jest bardzo uciążliwa.Wczoraj tego najbardziej doświadczyłam.Przez tą ch....ą zgagę miałam spotkanie z toaletą.Mało co już pomaga.Nenusia,trzymam kciuki za pomyślne rozwiązanie twojej sytuacji,super,że Ernest ma się dobrze.
Też wam się tak chce dziś spać?blue00 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyblue00 wrote:Końcówka ciąży jest bardzo uciążliwa.Wczoraj tego najbardziej doświadczyłam.Przez tą ch....ą zgagę miałam spotkanie z toaletą.Mało co już pomaga.Nenusia,trzymam kciuki za pomyślne rozwiązanie twojej sytuacji,super,że Ernest ma się dobrze.
Też wam się tak chce dziś spać? -
Aga, ciesze się że z Młodym wszystko ok! A odnośnie macicy, ona już naprawdę odwaliła kawal dobrej roboty! Średnio kobieta w Polsce rodzi 1,3 dziecka, więc Wasza czwóreczka to naprawde imponujący wynik. Ale i tak czuję, że wszystko będzie ok i nic nie będa musieli usuwac.
A przy okazji, eMek już się zdecydował czy Ernest czy Florian?Aga9090, Anna Stesia lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Summer, lepiej dekolt (nawet duzy) niz guziki. Mówię z doświadczenia, bo ile sie ich naszarpalam na zachrystii jedna ręka, druga przytrzymując płacząc dziecko to wie tylko jeden zakonnik, który za późno zrozumiał co sie święci i dopiero gdy zobaczył pierś zwiał do drugiego pomieszczenia.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 października 2018, 12:25
pilik, Kaczorka, JustynaG, summer86, Nadzieja22, Rucola, Bajkaaa, Lusesita, Emiilka, malka lubią tę wiadomość
-
Pilik, Summer dzięki za info
już się staram opanować i nie kombinować
Emilka, Anna Stesia i inne nasze kochane waleczne kobietki uwielbiam to forum za tyle miłości i szczerości w postach - już nie wspomnę ile razy mąż patrzy na mnie jakbym oszalała bo płaczę czytając a dwie minuty później się cieszę jak czytam żarciki i anegdotki
Aga najważniejsze, że Ernest ma się dobrze a Twoje dzieci mają zdrową mamę
Lunaris nie daj się tam, powiedz że za denerwowanie ciężarnej zjedzą ich myszy
Rucola lekkie wzmożone napiecie to nic strasznego, podobno co 3 dziecko je ma, ale w wielu wypadkach ustępuje samo do 3 miesiąca wraz z rozwojem dziecka :* ćwiczenia z pewnością nie zaszkodzą
Fozzie co do Brownie byłam z siebie taka dumna, że ograniczyłam słodycze aż do wczoraj kiedy to paskudna pogoda skłoniła mnie do zeżarcia całych zapasówAga9090, Lunaris, Anna Stesia, Emiilka lubią tę wiadomość
-
Aga i Ernest i Florek ładnie
cudownie że wszystko z Małym w porządku!
Dobrze że wiesz o zagrożeniu, że może będą musieli wyciąć macice, ale pomyśl, masz już trójkę wspaniałych dzieci po tej stronie, nie długo poznasz czwartego i nawet jeśli skończy się czarnym scenariuszem to masz cudowną rodzine, pomyśl o małych plusach tej sytuacji (wiem, może w tym kontekście nie powinnam tego pisać, ale z drugiej strony dobrze się przygotować na obie opcje i w obu widzieć coś dobrego?)
Emilka pięknie opisałaś swoje trudy. Tak dosadnie ale właśnie tak ma być. Nienawidzę tego bezosobowymi traktowania. Nie zapomnę jak wchodziła lekarka i mówiła „mama czeka, dziecko się leczy, nie możemy nic przewidzieć” w odpowiedzi na większość moich pytań. A na oddziale patologii zawsze ryczałam jak mówili o mojej córce ON, tak jak na wszystkie dzieci. Rozumiem że rotacja, że ciężko imię zapamiętać, ale to sprowadzenie wszystkich dzieci do mówienia w ten sposób mnie dobijało. Ja chyba wyryczałam wszystko zanim przytuliłam swoje dziecko, może dlatego pozniej mi było lżej psychicznie i baby blues mnie nie dopadł? (Choć początki były straszne, przede wszystkim zmęczenie i nocne kłótnie z mężem).
Rucola zbiorę się powoli i wszystko opisze
Nadzieja ja polecam tonciasto. Robiłam z pomarańczą zamiast mandarynki, przepyszne.
https://www.kwestiasmaku.com/zielony_srodek/dynia/ciasto_dyniowe/przepis.htmlWiadomość wyedytowana przez autora: 24 października 2018, 12:33
Aga9090, Nadzieja22, Rucola, Emiilka lubią tę wiadomość
-
Lena - Twój Franio urodził się podobnie jakoś jak Aluśka. Sprawdziłam w jej dzienniku, że obracać z pleców na brzuszek zaczęła, jak miała 21 tygodni. Od 16 tygodnia zaczęła łapać stopy. Do buzi stopę wsadziła 1.5 tygodnia przed skończonym 5 miesiącem.
Więc spokojnie - Franio jeszcze chwilka i zacznie dokazywać
Mi to chyba hormony po porodzie nie szalały.. Jak mi drugiej nocy młoda osrała wszystko smółką a mnie w tym samym czasie dosłownie krew zalała, tak że nie wiedziałam czy ogarniać siebie, dziecko czy podłogę, to tylko mi się śmiać chciało :p
Jedyne co mi dokuczało, to ogromne zmęczenie, bo nie spałam w ogóle przez 72h. I chyba dlatego uciekłam do domu w środę o 20 a nie w czwartek koło południa. Wiedziałam, że jak spędzę kolejną bezsenną noc w szpitalu, to zwariuję. W domu też nie spałam tej nocy, ale co dom to domLena21 lubi tę wiadomość
-
Dziewczyny, kolejny dzień na forum z istotnym tematem
1. Opieka poporodowa w szpitalu
Niestety, nie wygląda tak jak powinna. Oto kilka "kwiatków":
- mimo prośby o pomoc w przystawieniu dziecka w ciągu pierwszych 2 godzin, położna z oddziału noworodkowego zniknęła. Nie przyszła również do mnie na oddziale. W końcu poszłam do dyżurki gdzie siedziały położne (w tym pani Iwonka, która miała mi pomóc od razu) i powiedziałam w czym problem to się okazalo, że one o tym wiedzą bo już ta p.Iwonka to przekazała ale żeby przyjść i pomóc to nie było komu. Trzeba było się dopominać.
- Ania obudziła się więc poszłam po butelkę z mm żeby ją nakarmić, zatrzymała mnie położna, że mam nie karmić to ona ją zabierze, żeby dać szczepionkę. Czekałam chwilkę, nie przychodziła więc postanowiłam skorzystać z okazji i zmienić pampersa żeby nie dostać ochrzanu za pełną pieluchę. No i wtedy położna się zjawiła i mnie ochrzaniła, że miałam przecież czekać. Nie poczekała na mnie tej minuty... poszła sobie i wróciła po 30 minutach! W tym czasie nie mogłam oczywiście nakarmić dziecka.
- Mój mąż przyjechał w odwiedziny. Zdążyłam do niego wyjść, przyszła położna, że mamy wracać do sal bo zaczyna się obchód. Na przyjście lekarza czekałam 40 minut. Czyli znów się powtarza jak ma przyjść personel to masz być gotowa tu i teraz i przez godzinę ale jak oni mają na Ciebie poczekać minutę to jest wielki problem.
Mimo wszystko nie mogę narzekać bo moje dziecko było "w normach". Współlokatorka miała za sobą poród w 42tc przypominający poród Olik. Synek duży (chyba miał 4200), do tego miał mieć konsultację kardiologiczną, jakieś wyniki były do kontroli.Położna potrafiła przyjść zabrać dziecko na godzinę i oddać po trzech! A gdy zatroskana mama postanowiła raz czy drugi zapytać kiedy synek wróci to dostała opiernicz, że one wiedzą gdzie jej szukać i jak będzie po, to przyniosą. Nie dziwiłam się, że potem płakała po kątach a ja z drugą współlokatorką stwierdziłyśmy, że położne są w stosunku do niej wyjątkowo wredne i to na każdym kroku.
Miałam to szczęście, że mnie baby blues nie dotknął. Większość niepowodzeń przyjmowałam ze śmiechem, w ten sposób radziłam sobie z własną nieporadnością. Ale miałam moment załamania gdy żółtaczka się pogłębiała, trafiłyśmy do szpitala, Ania była naświetlana i płakała pod lampami (a ja razem z nią), gdy kazali mi dokarmiać mlekiem modyfikowanym sugerując, że nie mam pokarmu dlatego Ania traci na wadze...
Myślę, że każdą z nas dopada taki kryzys.