Ex-testerki. Cudzie trwaj
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyJa dzisiaj po fatalnej nocy przeplakalam pół dnia... Po prostu czuję się masakrycznie zmęczona a jak próbuję zasnąć a dzień i zamykam oczy to mam gonitwę mysli. Doslownie...Na szczęście pierniczkii toruńskie uratowały mi ten dzień chociaż po części
Pilik odpisałamWiadomość wyedytowana przez autora: 26 stycznia 2019, 14:37
-
Dziękuję Wam bardzo, jesteście kochane :*
Już zdecydowanie lepiej się czuję, póki co najgorzej było w nocy i z rana. Zaraz robię kolejną inhalacje.
W międzyczasie wyprasowałam to co już suche. Jedna partia się suszy, a druga pierze. Pewnie wieczorem będzie suche, to dokończę prasowanie. W przyszłym tygodniu biorę się za pakowanie.
Czy ja dobrze pamiętam, że tetry się nie prasuje? A co z pieluchami flanelowymi?
W ogóle w nocy, od smarkania pewnie, miałam niefajne skurcze, aż nospe wzięłam. Od rana cisza na szczęście.
Jeżowa to udanej randki!
Patrycja, tule mocno :* Uby niedługo ten podły nastrój minął. Jeśli nie, to może warto poszukać pomocy u psychologa? Czasem nie ma co za długo czekać, żeby potem z tego depresji nie było
Minnie jaki śliczny Milanek
Jeżowa, bardzo dobrze, że o tym piszesz, dziękuję! To mega ważne, żeby wiedzieć, że nie zawsze jest się pozytywnie nastawionym do własnego dziecka i według mnie jest to zupełnie normalne, że można się tak czuć. W końcu hormony też robią swoje i nie ułatwiają sprawy.
Jeżowa przy okazji mam pytanie, bo Ty kupowałaś biustonosz z Canpola. Czym kierowałaś się przy wyborze rozmiaru i czy w miarę dobrze Ci się to udało? Ja kompletnie nie wiem jaki wybrać
Właśnie widziałam, że dzieciaki na wiosce mają kulig z traktoremWiadomość wyedytowana przez autora: 26 stycznia 2019, 14:39
-
Cześć dziewczyny!
Piękne Wasze dzieciaczki, Zuzia Ninka, Agatka, Milan, Oskar
AnnaStesia, Twój synek również
Luna, przykro, że Tosia też ma astmę, ale dobrze, że wcześnie to wyłapaliscie. Cieszę się, że leki pomagają.
Co do karmienia w pierwszych tygodniach po porodzie, to ja też odczuwalam ogromny ból. Nie będę oryginalna, bo stosowałam te same metody, co dziewczyny: wietrzenie, smarowanie mlekiem, muszle laktacyjne z medeli, polecam! Prawdą jest, że w końcu ból minął.
Ja miałam wczorajszy wieczór i noc pełne emocji. Moja sióstra miała wywoływany poród (białko w moczu i problemy z ciśnieniem w ciąży). Poród ciężki, ale sie udało. Miała dużo szczęścia, bo akurat w pracy byla mama jej przyjaciółki i odbierała jej poród. Mała wcale nie taka mała (4kg, 59cm), jest w inkubatorze, jakieś małe problemy z saturacja, ale jest dobrze.Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 stycznia 2019, 14:46
Anna Stesia lubi tę wiadomość
-
Summer, doskonale rozumiem Twoją potrzebę posiadania planu A i B.
A myślałaś o rozwiązaniu JuicyB? Najpierw niania przychodziła na parę godzin. I dzięki temu mogła obserwować jej pracę i mniej się stresować przy zostawieniu z nią Huba.
Ze żłobkiem temat jest bardziej skomplikowany bo tak się nie da.
Ale (na podstawie rozmowy z dyrektorką żłobka) łatwiej jest z roczniakami niż starszymi dzieciakami. Takie maluchy szybko się asymilują i często rozłąkę gorzej znoszą rodzice niż dzieci.
Myślę, że najtrudniejsze w pozostawieniu małej z kimś obcym jest fakt, że taki maluch nie powie nam, że dzieje się coś złego. A my możemy nie wychwycić w porę pewnych niepokojących rzeczy. -
Justyna, u nas problem braku zaufania do niani odpada, bo emek 4 dni w tygodniu pracuje w domu, więc gdyby mała płakała itd. to sprawdzalby co się dzieje. Ale o ile pod tym względem jest to zaleta to ma i swoje wady, prawdopodobnie ciężko będzie żeby mała nie przeszkadzała mu w pracy, nie próbowała wejść do pokoju itd. Aktualnie bardziej przychylamy się do zapisania do żlobka, a jeśli się to nie sprawdzi i mała będzie dużo chorować, wtedy poszukamy niani. Do tego czasu wyjaśni sie też czy mnie nie zwolnią/nie zdegradują.
Dzwoniłam już do 3 pań i po rozmowie telefonicznej nawet nie miałam ochoty się z nimi spotkać.
Śliweczka, gratulacje z okazji narodzin siostrzenicy i oby szybko doszla do siebie.
Jeżowaz ogromny szacunek za pisanie szczerze i wprost o Twoich uczuciach na początku macierzyństwa
sliweczka92 lubi tę wiadomość
-
Kaczorka, masz już wynik cytologii?
Siwulec, tak się cieszę, że masz już spokojną głowę o meble i łóżeczko dla ButniTeraz odpoczywaj i korzystaj z ostatnich chwil ciąży.
Nadzieja, nie wzruszylaś się przy prasowaniu tych małych ubranek? Pamiętam, że mi to prasowanie zajęło bardzo dużo czasu, bo ciągle się zachwycałam i latałam do emka z każdą rzeczą przeżywając jakie to słodkie -
Śliweczka gratuluję ciociu! Dużo zdrówka dla siostry i małej
Summer, oczywiście, że się wzruszyłam, ale samo prasowanie szybko ogarnęłam, bo trochę katar przeszkadzał. Już wczoraj jak segregowałam ciuszki, to był pierwszy wzrusz, wieszanie drugi, a prasowanie trzeciPóki co ułożyłam je na płasko z podziałem na rodzaje i jak wszystkie ogarnę, to będę składać. Tu na pewno będzie czwarty wzrusz
Wczoraj jak mąż wrócił z pracy to zachwycał się zapachem, mówił, że cudnie pachnie nam w domu
Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 stycznia 2019, 16:11
summer86, JustynaG, Lusesita lubią tę wiadomość
-
Nie pochwaliłam Wam się ale wczoraj Aneczka gościła pewnego przystojniaka
spotkanie zapoznawcze przebiegło pomyślnie więc ogłaszam wszem i wobec, że Oskar Achi jest zarezerwowany
Wiadomość wyedytowana przez autora: 27 stycznia 2019, 10:54
Siwulec, Nadzieja22, Patrycja20, Ania1003, pilik, Achia, Jeżowa, KateHawke, Kaczorka, Bajkaaa, veritaserum, summer86, sliweczka92, blue00, Yoselyn82, Rucola, Luna1993, Minnie89, Lusesita, Emiilka, KateKum, ibishka, emi2016, Izape_91, Anna Stesia lubią tę wiadomość
-
Jeżowa wrote:Tak. Bardzo długo byłam w takim stanie, że pragnęłam cofnąć czas, zamrozić na kolejne 5 lat, żeby nie musieć być mamą. To, co napisała Justyna, to o mnie. Ja zapomniałam, że po ciąży przychodzi macierzyństwo. Uwielbiałam nosić Agatkę pod sercem, a jak była w moich ramionach to jej nie lubiłam. Kochałam, ale nie lubiłam. Utrata kontroli nad własnym życiem mnie przerosła. Karmienie sprawiało mi ból, więc za to też jej nie lubiłam. Kojarzyła mi się z bólem, zmęczeniem, uwięzieniem we własnym domu. I trochę trwało nim zmieniłam nastawienie. Powoli się nauczyłam nowych obowiązków, potem nauczyłam się tolerować Agatkę a potem po prostu ją polubiłam. To brzmi okropnie, ale tak właśnie się czułam i przyrzekłam sobie nigdy o tym nie zapomnieć i zawsze mówić prawdę. Bo ja nie byłam na to gotowa, nikt mnie nie ostrzegł, że można czuć się aż tak źle.
W najgorszym momencie chciałam nią rzucić o ścianę. Nie żartuję. Poprosiłam męża by ją ode mnie zabrał, bo zrobię jej krzywdę. Ochłonęłam i zdałam sobie sprawę, że moje dziecko nie jest ze mną bezpieczne. Dlatego, gdy przychodziły takie momenty po prostu ją odkładałam, nawet jeśli płakała, bo bałam się, że w końcu nad sobą nie zapanuje.
Na pocieszenie powiem tylko, że nie wierzyłam, że to się skończy, ale się skończyło. Teraz uwielbiam Agatkę, tamte uczucia nie wracają nawet w złych momentach. To wszystko hormony, to one tak przejmują nad nami kontrolę. -
Patrycja20 wrote:Jezowa dokładnie tak się czuje
mecze się sama ze sobą
nie wiem jak ja to wytrzymam
Ja długo czekałam aż pokocham Zosie i zobaczysz będzie dobrze tylko niestety trzeba czasu ale najważniejsze byś robiła coś dla siebie potrzebujesz wyjść to wyjdź, chcesz długa kąpiel to bierz i pozwól sobie na płacz nie dus w sobie i pisz tu jak najwięcej -
Justyna, cudownie Aneczka i Oskar wyglądali
czyli Oskar specjalnie zdecydował się urodzić w Sylwestra, żeby nie być rok młodszym od Aneczki
JustynaG, sliweczka92, Achia, pilik, Jeżowa lubią tę wiadomość
-
Dziewczyny bo o tym naprawdę się nie mówi ale macierzyństwo jest trudne szczególnie na początku a jeśli jeszcze długo ktoś się stara i nie umie uwierzyć w ciążę to tymbardziej potem jest ciężko i nie ma co ukrywać tylko mówić o tym
Karma88, pilik lubią tę wiadomość
-
Jeżowa - przerażające jest to, że hormony mogą aż tak wpływać na myślenie i samopoczucie.. dobrze, że już minęła u Ciebie ta burza
Patrycja - mam nadzieję, że w miarę szybko Ci przejdzie. Nie poradzę niestety nic, bo nie doświadczyłam takiego zjazdu hormonów. Na płacz pomagał mi.. płacz.
Czekolada pewnie też dobra, bo ona dobra na wszystko
Justyna i Achia - super spotkanie dzieciaczków
Summer - aż takie te nianie kiepskie?
U mnie od jutra zostaje rok do końca wychowawczego. Rok to dużo, więc jeszcze mam pod tym względem spokojną głowę.
Cały czas natomiast przeżywam to, że Aluśka za bardzo prostuje prawą nogę i nie pracuje nią do końca prawidłowo.
I jednocześnie jest tak żywiołowa i uparta, że nie mam mocy zmusić ją do ćwiczeń.. nie chciałabym, żeby przez to miała później jakieś problemy ze stawami czy z utrzymaniem równowagi.
A wynik cytologii już jest. Dzwoniłam, to położna powiedziała, że jest na spokojnie do odebrania, co oznacza, że jest dobrze
Dzisiaj trochę śniegu spadło, więc wyszliśmy z Aluśką, żeby zobaczyła to białe "cudo" :p
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/ff7364ee02ee.jpgblue00, veritaserum, Bajkaaa, Rucola, summer86, JustynaG, KateHawke, Yoselyn82, Luna1993, Nadzieja22, moniśka..., Siwulec, Minnie89, Lusesita, Emiilka, KateKum, Patrycja20, ibishka, sliweczka92, Anna Stesia lubią tę wiadomość
-
Bajka, masz świętę racje.. Plus mam wrażenie, że jako staraczki po przejściach same niejako odbieramy sobie prawo do chwil słabości po porodzie, czujemy się w obowiązku, żeby się cieszyć i nie narzekać.
Kaczorka, cieszę się, że cytologia ok. A co do Aluśki rozumiem zmartwienia, ale ważne że jesteście pod kontrolą fizjo, jestem pewna, że tego nie zaniedbacie i z czasem wszystko się wyrówna.
Odnośnie niani, jedna zapytała czy dziecko lubi być noszone, bo ona tego nie akceptuje u dzieci, bo obciażają jej kregosłup (?!) Druga za to wylistowała co wchodzi w zakres opieki i że jesli dziecko ma być nakarmione to wszystkie posiłki mają być przygotowane tylko do podgrzania. Jednak chcialabym, żeby niania w razie potrzeby zrobiła dziecku głupią jajecznicę czy coś. Tej dodatkowo nie pasowało,że przez wiekszosc czasu ktos bedzie w domu, zatem już jest to dla mnie podejrzane.Bajkaaa lubi tę wiadomość
-
Summer, to rzeczywiście trafiły Ci nianie. Może ze żłobkiem będzie lepiej
Rucola lubi tę wiadomość
-
Summer - ło matulu.. no to faktycznie "niezłe" kandydatki na nianię.
Mam nadzieję, że znajdziecie taką z powołaniem
Co do Aluśki, to liczę na to, że z czasem zacznie ogarniać, że można tą nogą inaczej pracować. Niby dzieci do 3 roku życia kształtują swój chód. Zobaczymy.
Trochę się zastanawiam jeszcze czy nie pójść z nią na konsultację w inne miejsce. Ale decyzję podejmę po 14.02. -
nick nieaktualnyDobrze że opisujecie jak macierzyństwo może dać po tyłku w pierwszych tygodniach. I co hormony potrafią z nami zrobić. Mam to szczęście że mnie to zupełnie ominęło, Tosia tylko spala i jadła a Zuzia mimo że dawała strasznie w kość to jakoś mnie nie dopadło. Współczuję że musisz się tak czuć Patrycja
jeśli nie dajesz już rady to pomyśl o jakiejś pomocy ze strony fachowca, cchyba że czujesz że podołasz ze wsparciem męża i mamy :*
Justyna, Achia super że miałyście okazję się spotkaćOskar i Aneczka pięknie razem wyglądają
Kaczorka ważne że jesteście pod kontrolą fizjo, a kto jak kto ale Ty nic nie zaniedbasz i sobie ze wszystkim poradzisz :*
Summer co to za nianie, o matko... Jak tu takiej zaufać która ma problem że ktoś będzie w domu. Ja to bym chyba monitoring zamontowała... Mam nadzieję że traficie na odpowiednią osobę albo żłobek zrobi na Tobie o wiele lepsze wrażenie
Ja dziś posprzątałam mieszkanie, wyprałam, wyprasowałam, napisałam emkowi listę rzeczy do ogarnięcia podczas mojej nieobecnosci. Jutro będzie wielkie gotowanie i pakowanie. Też muszę mieć wszystko dopięte na ostatni guzik. Denerwuje się straszniejakoś jak nie miałam dzieci to się nie bałam, a teraz jak pomyślę że mogłoby mnie zabraknąć... Bo tylko o to chodzi. O ból czy to że może skończyć się otwarciem powłok brzusznych to nie. Tylko żeby dzieci nie tęskniły, żebym szybko wróciła. Dziś ostatnia spokojna noc w domu
i wiem, że moje myśli są absurdalne, bo to nie operacja na otwartym sercu, ale chyba same rozumiecie... Jak to powiedział onkolog mojej babci, tylko debil się nie boi operacji.