Ex-testerki. Cudzie trwaj
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
A teraz podsumowanie z początków rozszerzania diety:
Przede wszystkim bardzo zwracałam uwagę na to, czy jest już gotowa na nowe jedzenie. Zależało mi na tym, żeby mogła jeść sama, i żeby to nie były same papki. Mój mąż jadł tylko maksymalnie zmiksowane papki nawet jak miał rok, więc zależało mi na tym, żeby u niej zacząć od kawałków w razie gdyby miała genetycznie zaprogramowaną miłość do gładkich papekAle tu właśnie uważam, że obserwowanie oznak gotowości dziecka i stabilny siad z podparciem jest kluczowy dla bezpieczeństwa.
Od dwóch tygodni dawałam jej coś do polizania: całą surową marchewkę, duży płatek surowej cebuli (odrywałam tę cienką skórkę od wewnątrz, żeby jej gdzieś nie osiadła). Zawsze pilnowałam bardzo, żeby czegoś nie odgryzła jakimś cudem.
Tydzień przed skończeniem szóstego miesiąca dostała marchewkę. Chciałam jej dać coś ze swojego ogródka, dlatego padło na nią. Ugotowałam paseczki wielkości palca na parze do miękkości.
Baliśmy się dać jej od razu kawałek, więc jeden kawałek przetarłam na papkę i dałam jej na swoim palcu do buzi. Najpierw pokazałam jej, że sama jem. Zjadła, po czym miała odruch wymiotny i zrobiła takie "huyyy"Ewidentnie nie spodobało jej się ciało obce na języku. Pozwoliliśmy jej brać tę papkę palcami, trochę wkładałam do rączki. Wzięła też cały kawałek i rozgniotła w rączce, a potem włożyła do buzi. Całe karmienie trwało kilka minut. Chętnie wkładała jedzenie do buzi, ale jak już poczuła coś z tyłu języka, charczała z odruchem wymiotnym.
Stresujące to było, bo nigdy nie wiedziałam, czy aby się nie zadławiła.
Po paru godzinach dość sporo tej marchewki pojawiło się w pieluszce.
Na drugi dzień poszedł ziemniak. Tak samo - podłużne kawałki rozgotowane na parze. Nie było już tak źle, ale nadal widać było, że nie jest zadowolona z tego, co się dzieje na języku.
Wieczorem stwierdziłam, że spróbuję z całkiem papkowatą konsystencją i zdecydowałam się na jabłko. Pokroiłam w paseczki. W ciągu kilku minut na parze niemal się rozsypały. I to było pierwsze jedzenie, które weszło bez odruchu wymiotnego. Co chwilę się krzywiła, bo kwaśne, ale jadła bardzo chętnie. Sama brała sobie kawałki do rączki, czasem ja jej podawałam, czasem podnosiła z talerzyka. Czasem ciągnęła cały talerz do buzi, żeby było łatwiej
Na drugi dzień robiłam sobie makaron ze szpinakiem. Odłożyłam trochę na bok, doprawiłam sobie na talerzu i zaczęłam jeść. Zosia jak zwykle rzuciła się na mnie, więc podałam jej tę niedoprawioną część w palcach do buzi. Zjadła bez skrzywienia i chciała jeszcze. Więc podawałam jej do rączki, a ona sobie wkładała to do buzi. Tu też już nie było ani odruchu wymiotnego, ani kaszlu.
Kolejnego dnia były więc dwa sprawdzone dania na talerzyku do wyboru - kostka szpinaku z mrożonki na parze i kawałki jabłka na parze. Najpierw podsunęłam jej szpinak, potem, jak już trochę zjadła, to jabłko. Na koniec dałam wybór - sięgnęła po jabłko
Kolejnego dnia była cukinia z polecenia Pilik. Dostała na talerzyku obok szpinaku, podłużne paski zrobione na parze. Tu też już było super z jedzeniem.
Po dwóch dniach zmiksowałam marchewkę, ale tak, że były w niej grudki - więc w sumie konsystencja była grubsza od tej z pierwszego dnia. Zjadła bardzo chętnie! Widocznie potrzebowała się przyzwyczaić do kawałków na języku
Tydzień po rozpoczęciu diety na stół weszła papka z dyni - już taka gładziudka, bo moja mama robiła do słoiczków. I okazało się też, że mama ma kilka całych malutkich dyń z ogródka, więc też to pokroiłam na kawałki i zamroziłam - a kilka paseczków ugotowałam na parze i położyłam obok papki do wyboru. Dynia weszła jak złoto, ale jak taka papka niemiłosiernie brudzi!
Tak więc teraz daję jej po 2-3 rzeczy na talerzyku w różnych konsystencjach. Ona siedzi mi na kolanach, przed nią trzymam talerz, czasem nim obracam, żeby łatwiej jej było sięgnąć. Zwykle sama bierze jedzenie łapkami (papki też), czasem daję jej kawałki do rączki, a czasem łapie moją rękę z jedzeniem i wkłada sobie do buzi.
Wczoraj na przykład wyglądało to tak:
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/413366adc4f4.jpg https://naforum.zapodaj.net/thumbs/e45a3ab95b83.jpg
Po jedzeniu zawsze mleczko do popicia - wodę póki co pijemy osobno. A i je tak średnio godzinę po wstaniu i mleku - budzi się, pije mleko, wstawiam warzywa na parę i jak już się ugotują i przestygną, jemy.
Mamy śliniak z Ikei, jest fajny, ale za duży. Czekamy na śliniak od Pilik
Siedzi na kolanach, jak nauczy się sama, to pewnie kupimy krzesełko z Ikei z poduszką.
Ubieram ją w body z krótkim rękawkiem, bez spodenek. Siebie też w jakieś gorsze rzeczy, bo parę razy już mi coś wylądowało na bluzce i spodniach - a to często nie schodzi!
Papkę z marchewki i z dyni zamroziłam na płasko w woreczkach na pokarm. Dzięki temu mogę odłamać mniejszy kawałek z mrożonki i tylko to rozmrozić.
Błąd, jaki popełniłam, to ta marchewka i ziemniak na początek. Marchewka jest jednak dość twarda, ziemniak chropowaty. Dynia, czy cukinia, byłaby lepsza.
JustynaG, Rucola, Karma88, admiralka lubią tę wiadomość
DziewczynkaDwie kreski 23.11.17 (19.08 cb)
MTHFR 1298A-C homo, PAI-1 4G homo -
Fozzie, współczuję choróbska i mam nadzieję, że szybko przejdzie!
Dziewczyny, mam pytanie. Synek ma 3 zęby, czwarty wyskoczy na dniach. Te 3 wyklute dopiero rosna, ale już widzę, że dwa dolne rosną krzywo, a górną jedynka ma przebarwienia. Wybieramy się do stomatologa, ale zasugerowano nam, że lepiej byłoby, gdyby te ząbki urosły do konca, bo wtedy łatwiej ocenić będzie lekarzowi stopień mineralizacji itp. Czy któraś z Was się z tym spotkała, tj. z krzywymi mleczakami z przebarwieniami? Czy to znaczy, że dziecku czegoś brakuje? -
Dokładnie, sam wygląd forum to jedno, ale dlaczego nie przenosi pełnych wyrazów tylko dzieli na litery? Serio, chyba żyjemy w świecie na tyle zaawansowanym technologicznie, że informatyk powinien był to zaprogramować właściwie. Gdzie można zgłaszać jakieś wąty?
Anna Stesia lubi tę wiadomość
-
Eee co tu się dzieje?
Ale lipa...
Ja nie rodzę, chyba pełnia w moim przypadku nie działaAlbo synek chce sobie jeszcze posiedzieć.
Cccierpliwa śliczna Mia
Patrycja, ale Kaja ma słodką minkę
Achia, Oskar jak widać zaciekawiony
Anna Stesia, mój stomatolog zaleca pierwszą wizytę jak najszybciej po wyjściu pierwszego zęba, ale nie dopytałam czy ten ząb musi być cały na zewnątrz czy jak.Patrycja20, Cccierpliwa lubią tę wiadomość
-
Cześć dziewczyny,
Ja na szybko. Dziś mam wizytę u ginekologa, właśnie jestem w przychodni, ale podobno pół dnia tu spędzę, bo jestem 12, a lekarza jeszcze nie ma.... 3majcie kciuki!
A ogóle reakcja położnej, żebym przyszła bez dziecka. Tylko co ja mam z nią zrobić? Rodziny tu nie mam, A eMek w pracy. Na szczęście za jakąś godzinę przyjdzie koleżanka, ale też nie było łatwo, bo przecież ludzie pracują...Wiadomość wyedytowana przez autora: 20 lutego 2019, 11:10
-
Ej, ale na fioletowej stronie jest jak było, tylko tutaj inaczej
Sliweczka kciuki!Wiadomość wyedytowana przez autora: 20 lutego 2019, 11:12
sliweczka92 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyOF kombinuje jak tylko może
.Wczoraj cały dzień poza domem więc wiele mnie ominęło.Wojtuś uwielbia swoich dziadków,a oni nie widzą świata poza nim
I wszystko byłoby fajnie,gdybym jeszcze pozbyła się bólu bioder i trochę się wysypiała.Kładę się najpóźniej przed 21-szą a i tak ciężko mi rano oczy otworzyć.W dodatku dziś dostałam już drugą @ .Jednak synek osładza te niedogodności
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/ae7791f09b53.jpg https://naforum.zapodaj.net/thumbs/ae8f4f28dc69.jpgJustynaG, Patrycja20, Yoselyn82, Kaczorka, sliweczka92, Nadzieja22, KateHawke, Aga9090, pilik, Lunaris lubią tę wiadomość
-
Sliweczka92 , taaa przyjdź bez dziecka, spędź pół dnia w przychodni a dziecko wyżywi się powietrzem!
Mi, dzięki za pełen opis rozszerzania diety. Ja korzystając z rad dziewczyn (Pilik i Summer) do tematu podeszłam na lajcie. Po prostu ugotowałam dwie różyczki brokuła i pięć paseczków dyni. Mamy za sobą dwie próby i nie było żadnego odruchu wymiotnego. Robiła miny, część wypchnęła języczkiem ale pchała do buźki dalej.
Czy też na pieluszce znajdujesz dowody na to co jadła wcześniej? Bo ja jednego dnia ewidentnie widziałam niestrawionego brokuła a dziś widziałam dynię.
Jutro zaproponuję cukinię w kawałkach. Mam w domu kilka słoiczków ale póki co - bawimy się, poznajemy smaki więc czekają na kiedyś.
Rucola , myślę, że nie masz co się martwić bo u Ani jest tak samo. Ślini się niemiłosiernie, pcha zabawki do buzi, nasze palce też a zębów nie widać. A czasami to naprawdę wygląda jakby ją coś tam drażniło.
No i oczywiście lubi być noszona na rękach. I nie możesz usiąść bo panienka lubi na wszystko z góry patrzeć.Wiadomość wyedytowana przez autora: 20 lutego 2019, 11:20
Rucola, sliweczka92, pilik lubią tę wiadomość