Ex-testerki. Cudzie trwaj
-
WIADOMOŚĆ
-
Agniechaa ale cudne chłopaki! I jacy już duzi! Moja Fela dość mała w takim razie jest. Ale ten czas leci. 15tygodni zleci nie wiadomo kiedy!
Summer nic się nie martw, na pewno z serduszkiem wszytsko będzie w porządku. Ale wiem, że taka informacja już jakiś niepokój zasiała kość nosową u nas doktor mierzył, ale niestety nie pamiętam długości a w papierach jest tylko napisane, że w normie. Ale Mała już jest duża!
Emilka śliczny okruszek
Jeśli chodzi o wizyty to ja tylko pierwsze dwie miałam w odstępie 2tygodni a teraz każda następna mam co 4tygodnie. Później znowu ma być co 2 ale nie pamiętam od którego tygodnia.
Olik umów się na kontrolną wizytę wcześniej. Nie mamco się denerwować. A jeśli chodzi o porządki w szafie to ja wywalam wszytsko na bieżąco. Jeśli nie chodzę w czymś przez jakiś czas to wywożę do MOPSu. Ale potem często czegoś szukam i się okazuje, że już tego nie mam
Inna! Ale nas trzymasz w niepewności. Cały czas trzymamy kciuki! Mam nadzieję, że wszytsko w porządku!
summer86, Agniechaaaa, Emiilka, Rucola, olik321 lubią tę wiadomość
-
Agniechaaaa wrote:https://naforum.zapodaj.net/thumbs/d0d643f2ed40.jpg
A wiec chłopaki (tak, tak juz stu procentowo) zdroweeeee piękni, duzi jeden prawie 500g drugi prawie 550g
Ginek obiecał, ze to on bedzie mnie kroił w 37tc wstępnie sie ugadalismyAgniechaaaa lubi tę wiadomość
#wegemama#wegerodzinawkomplecie
Synek 💚 31.08.2018r.
Córeczka i Synek 💜💙 7.01.2021 -
summer86 wrote:Hej Dziewczyny, my już po drugich połówkowych. Mała waży już 634 gramów, bardzo mocno fikała i sprawiała doktorowi niezłe problem Badanie u mojego lekarza trwalo 40 minut, bo nie odpuszczał sprawdzenia danej rzeczy tylko czekał aż dziecko odpowiednio się ustawi. Największy problem był z buźką jak u poprzedniego lekarza i tym razem z serduszkiem, ale w końcu wszystko udało się uchwycić.
No i niestety dokładniejsze badanie niż poprzednie pokazało mały problem - mała ma ognisko hiperechogenne w serduszko Podobno zdarza się to często (5% maluchów na tym etapie) i jeśli nie towarzyszą temu inne wady to nie jest to problem, ale możliwe że lekarz na kolejnej wizycie wysle nas dodatkowo na echo serca.
Miałyście na połówkowych mierzoną długość kości nosowej? Jesli tak to ile wynosiła?#wegemama#wegerodzinawkomplecie
Synek 💚 31.08.2018r.
Córeczka i Synek 💜💙 7.01.2021 -
Anna Stesia wrote:Ja to wszystko rozumiem i sama też nie chcę, żeby ktoś poza mężem mnie odwiedzał w szpitalu. Ale nie wiem, jak będe się czuła po porodzie i myślę sobie, że taka obecność taty mogłaby być dla malucha korzystna. Jak dla mnie to marginalizwanie ojców. Bo co innego gdy nagle do szpitala włazi pół rodziny, a co innego, gdy tatuś chce spędzić jakiś czas ze swoim nowo narodzonym dzieckiem i swoją żoną. Pół godziny to jednak mało, żeby np. w czymś pomóc mamie, przywitać się z malcem i np. spróbowac samodzielnie przewinąć. Można by to wydłużyć do godziny, a w szpitalu, o którym mówię, wyganiają po pół godziny z zegarkiem w ręku. Natomiast zupełnie nie rozumiem tego, że do szpitala muszą przyłazic tabuny ciotek, babć, rodzeństwa i innych osób. Najczęściej kobieta wychodzi ze szpitala po 2-3 dniach i wtedy można ją odwiedzić w domu, a nie pchać się do szpitala i narażać na dyskomfort inne pacjentki.
Doskonale Cię rozumiem. Też bym chciała by mąż mógł być przy mnie i dziecku.
Mnie rodzina w szpitalu nie odwiedzi (bo są daleko) ale gdybym rodziła w rodzinnej miejscowości to z pewnością by przyszli. To przejaw ich troski. Zdaję sobie sprawę, że kobieta w takim czasie może nie mieć ochoty na rozmowy o tym jak było... ale rodzina myśli, że pomaga.
Ale u Ciebie to rzeczywiście bez sensu, że ojca dziecka wyganiają po pół godziny.Anna Stesia lubi tę wiadomość
-
JustynaG wrote:Doskonale Cię rozumiem. Też bym chciała by mąż mógł być przy mnie i dziecku.
Mnie rodzina w szpitalu nie odwiedzi (bo są daleko) ale gdybym rodziła w rodzinnej miejscowości to z pewnością by przyszli. To przejaw ich troski. Zdaję sobie sprawę, że kobieta w takim czasie może nie mieć ochoty na rozmowy o tym jak było... ale rodzina myśli, że pomaga.
Ale u Ciebie to rzeczywiście bez sensu, że ojca dziecka wyganiają po pół godziny.
Dzięki! Mnie nie chodzi o to, żeby był cały dzień, bo jak sobie pomyślę o sali kilkuosobowej to przecież mój mąż dla innej kobiety jest zupełnie obcy i też mogłaby sie czuć skrępowana. Ale żeby mógł z godzinkę pobyć, ucieszyć się maluchem, pomóc mi w czymś - tak samo inni tatusiowie. Wydaje mi się to też ważne z punktu widzenia więzi między tatą a maleństwem. Z kolei obecności wszystkich innych pociotków (nie licząc sytuacji typu ojciec za granicą i ktoś tej matce musi przynieść dodatkową pare majtek) nie rozumiem. Jest to krępujące, zwłaszcza dla osób postronnych, czyli innych mam, które muszą znosić obecność tabunów innych obcych osób w tak trudnym i intymnym momencie. Moim bliskim zapowiedziałam, że poza mężem nie chcę widzieć nikogo innego, i tu nie chodzi o to, że nie chcę ze względu na mnie, ale właśnie ze względu na inne mamy.Wiadomość wyedytowana przez autora: 27 lutego 2018, 21:43
-
Anna ja jak byłam teraz w szpitalu starałam sie wychodzić z moimi gośćmi na korytarz jeśli tylko byłam wstanie.
Też uważam, że mój mąż czy moja mama jest kimś obcym dla innej pacjentki i nie ma co komuś życia utrudniać.
Mi np przeszkadzało, gdy przychodziły wypachnione babcie i siedziały pół dnia a ja ledwo mogłam znieść zapach mydła.. wtedy sama wychodziłam na korytarz..Anna Stesia lubi tę wiadomość
-
W szpitalu gdzie chce rodzić są sale dwu osobowe. Nie ma odwiedzin na sali, jak świeżo upieczona mama chce przyjąć gości o jest do tego specjalny pokój. Można tam siedzieć ile się chce i na ile się ma siły. Chociaz nie wiem czy ojciec nie może wejść na chwilkę na sale. Muszę się dopytać. Myślę, że to dobre rozwiązanie, bo na sali pacjentki mają spokój i mogą się poświęcić tylko maluszkom i nie muszą się krępować przy karmieniu czy przebieraniu.
Anna Stesia, Rucola lubią tę wiadomość
-
U nas wizyty bodajże od 11 do 19, bez ograniczeń. I tego się boję bo rodzina M mieszka 10 minut od szpitala... Nie sądzę żeby uszanowali moją wole że chcę tylko jego koło siebie Sale mamy dwuosobowe.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 27 lutego 2018, 22:10
-
Ja byłam w sali 3 osobowej. Do mnie przychodził tylko mąż. I to tylko na trochę, bo sporo latania było. Do jeszcze jednej dziewczyny przyszła chyba koleżanka (na krótko). A do tej trzeciej to cały dzień po 3-4 osoby przychodziły. Jedni wychodzili i zaraz byli następni.
I powiem Wam, że ja jestem taką osobą, która w takich momentach ma wywalone jak wygląda. Normalnie wywalałam cycki na wierzch czy wietrzyłam ranę po CC.
Ale wiem, że są osoby bardziej wrażliwe, które by się wstydziły czy były skrępowane.
No i jeszcze dodatkowo na tych salach jest gorąco!! Na to też się dziewczyny przygotujcie.
Ale na szczęście teraz to są tylko 2 doby, więc wszystko da się przeżyć a później jest co wspominać :p -
W szpitalu w którym rodziłam córkę i w którym teraz chce rodzic, sale są 2 i 3 osobowe. Nie ma odwiedzin w sali, tylko w takim pokoju odwiedzin. Wózeczek z dzieckiem zostawiasz za szyba, a sama wychodzisz do rodziny.
Tak samo na patologii ciąży.
Juicy mi też się marzy 1 osobowe salaWiadomość wyedytowana przez autora: 28 lutego 2018, 08:07
-
Summer - a Tobie miałam jeszcze napisać, że takie "zjawisko" w serduszku zdarza się dość często i z reguły znika przed urodzeniem. Być może już na kolejnych prenatalnych będzie wszystko dobrze.
Więc postaraj się za bardzo tym nie stresować. Chociaż wiem, że w przypadku swoich dzieci to jest ciężkie..summer86 lubi tę wiadomość
-
olik321 wrote:chyba kazda z nas chce 1 osobową salę
dziewczyny a ma któraś z Was dużą wadę wzroku a i tak rodzi SN?
Ja mam lewe +1,6 a prawe +2,5 rodziłam SN
Co do sali to wszystko ma swoje plusy i minusy, jak urodziłam syna to byłam sama na sali ale tylko dlatego ze było mało rodzących i wszystko było fajnie gdyby noe to ze syn załapał rumień i siedzieliśmy w szpitalu tydzień z czego młody 3/4 czasu spędzał pod lampami... mąż mógł odwiedzać mnie tylko na chwile i ta samotność mnie zabijała ! Nie było do kogo gęby otworzyć i zaczęłam popadać w depresje poporodową. Dopiero jak do domu wróciłam to odżyłam -
olik321 wrote:chyba kazda z nas chce 1 osobową salę
dziewczyny a ma któraś z Was dużą wadę wzroku a i tak rodzi SN?
Wtedy chyba trzeba się skonsultować z okulistą i ocenić ryzyko. -
Dziewczyny odnośnie sal jednoosobowych to mamaginekolog mówiła że są super ale jak kobieta chce np wyjść do wc to nie ma kogo poprosić by spojrzał na dziecko np są różne sytuacje i chyba sala 2 osobowa jest najlepsza,
U mnie są chyba nawet 6 osobowe także ten.. -
o matko Bajka 6 osobowa to trochę hardcore
wiem, że w sprawie wady wzorku trzeba sie skonsultować z lekarzem i ze duża wada to powyżej 4-5 dioptrii, ale czytałam w necie różne historie i sama nie wiem na co sie nastawiać
mam nadzieję, że Inna tuli Michasia..Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 lutego 2018, 08:40
-
Hello
Summer kawał baby już! a z serduszkiem będzie wszystko dobrze, pamietam na styczniówkach były dziewczyny z taką duagnozą i wszystko było cacy
Malka omujbosze te stópki!
Odnośnie sal - ja byłam na jednoosobowej (miałam swoją położną i mi załatwiła) i byłam przeszczęśliwa. Czy odwiedziny, czy jak ryczałam, czy jak z gołymi cyckami chodziłam, wolałam być sama. A jak chciałam iść pod prysznic to prosiłam którąś położną. Ale np. moja znajoma była szczęśliwa, ze nie trafiła do jedynki, bardzo nie chciała leżeć sama.
A odwiedziny w moim szpitalu są w wyznaczonych godzinach, 12-13 i 17-19 i wg mnie spoko rozwiązanie
Miłego dniamalka lubi tę wiadomość