Ex-testerki. Cudzie trwaj
-
WIADOMOŚĆ
-
Dziewczyny, żadna z Was nie robi nic źle. Tak jak Summer napisała - każda z nas jest inna, ma inne doświadczenia i potrzeby. Bycie mamą to bardzo trudna praca, a wysoka świadomość tego co można/nie można, internet i obawy przed całym światem, który wydawać by się mogło, że chce nas oceniać i „radzić” nie pomaga.
A jakby któraś chciała napisać, zapytać i mogłabym w jakikolwiek sposób pomóc to naprawę - nie gryzę
Ja się panicznie boje na samą myśl że muszę wrócić do pracy. Kiedyś w końcu. I staram się to wypierać. Nie umiem jeszcze zaufać nikomu i zostawić Ninki, mimo że wiem, że świetnie by sobie dała radę.
Frez, dzielna kobieta i cudowna mamo! Podziwiam Cię bardzo. Wiem że to trudne, ale musisz dla siebie samej zlewać gadanie i komentarze. Robisz tak jak Ci serce podpowiada. I bardzo dobrze! A to że nie wychodzi? Teraz masz takie wrażenie, ale za jakiś czas zobaczysz, że warto było wyczekać odpowiedniego momentu na odpieluchowanie, że czasami dzieci się biją i nie masz na to wpływu, że czasami trzeba odpuścić i obserwować co się wydarzy.
Chcesz jakieś książki o emocjach dla Tysia? Może by Wam pomogły? Mogę podesłać tytuły.
Aga kolooskopia na pewno nie miała związku. Jest to badanie nie inwazyjne, zupełnie jak badanie na fotelu u gin tylko z mikroskopem.Anna Stesia lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyFrez u nas Wiktor był odpieluszkowany bodajże gdzies na 2 latka ale na noc miał pieluchę prawie do 4 życia za to dziewczynki dużo szybciej odpieluchowane. Nie jesteś zła matka nawet tak nie myśl, każde dziecko jest inne i nie da się ich "szufladkowac".
Pilik właśnie też nie chciałam jakoś wierzyć, że ta kolposkopia coś "namieszała". Rozmawiałam z nią ponad godzinę i próbowałam jakoś ja "pocieszyć", bo przecież to nie jej wina.. Bardzo mi jej żal i czuję się jakbym to mnie spotkało... Już zdecydowała, że nie chce żadnych badań robić i póki co nie będzie się starać, bo Narazie nie ma na to siły..
U mnie jest sajgon.. Emek po pracy na fuche czyli nie ma Go całymi dniami. Wiktor u mojej mamy na wakacjach, a moje dziewczyny... no nie mam pojęcia co się im porobiło jakkby ktoś mi dzieci podmienił wiecznie się kłócą, biją, krzyczą na siebie, jedna drugiej na złość robi no masakra jakaś się porobiła... -
Frez nie patrz na innych. Ty tak bardzo bierzesz to wszystko do siebie. Nie dosc, ze chlopaki daja Ci w kosc, to jeszcze zamartwiasz sie co inni powiedza. A oni najlepiej wyczuwaja Twoje emocje. Jak Ty sie denerwujesz to i oni sa zdenerwowani i kolo sie zamyka. Juz nie wspominajac jak to sie w koncu na Twoim zdrowiu odbije.
-
Frez ja chyba bym w Twoje skórze 24h nie wytrzymała. jesteś dla mnie fajterką nie z tej ziemi i mamą na medal!
Summer, Mi, Justyna - piątka dziewczyny. Dołączam do tej grupy "kocham moje dziecko, ale lubię też ciepłą kawę i czas tylko dla siebie".
Summer Twój wpis mogłabym w zasadzie skopiować i się podpisać pod każdym zdaniem. Mam nadzieję, że to poprawi Ci humor, że nie jesteś sama. Podkreślę to jeszcze raz - stosowanie wielopielo albo karmienie dziecka metodą BLW nie sprawia, że ktoś jest "lepszą" matką. I do jednego i drugiego mam stosunek ambiwalentny - wielopielo mnie ostatnio niezmiernie wkurza, bo Agata tak sika, że wszystko wokół mokre, a jednorazówki trzymają dobrze, więc często stosujemy zwykłe pampersy obecnie. A BLW... No jest syf. Ale z drugiej strony wtedy też mogę sama zjeść - więc ten syf traktuje jako zapłata za 5 minut czasu na własny obiad haha.
Justyna ja też miałam jakąś taką potrzebę bycia podręcznikową matką (cokolwiek to dla kogoś znaczy), ale odkąd zluzowałam sobie sama szelki to jest o niebo lepiej. Wciąż Agata doprowadza mnie na granicę cierpliwości przynajmniej kilka razy dziennie, ale jakoś to się toczy. Ciężko być mamą-control freakiem, ale po kilku miesiącach powoli odnajduję rytm.
A ogólnie chciałam powiedzieć, że złożyłam CV poza uczelnię i dzisiaj czekam na pierwszy telefon z firmy. Doszłam do wniosku, że nie chce kontynuować doktoratu w tej formie,bardzo bym chciała pójść "do przemysłu" i wtedy ewentualnie z wolnej ręki robić doktorat, najlepiej doktorat wdrożeniowy. Jestem jednocześnie podekscytowana i przerażona. Oczywiście jeszcze nie dostałam pracy, ale sam fakt, że się odważyłam wyjść poza strefę komfortu jest dla mnie sukcesem.Kaczorka, Cabrera, veritaserum, mi88, pilik, JustynaG, summer86, frezyjciada, Malgonia, Anna Stesia, Lunaaa, sliweczka92, Lena21, Achia, Lusesita lubią tę wiadomość
-
Aga - bardzo mi przykro, że takie smutne wieści u Ciebie w rodzinie są..
Kolposkopia z pewnością nic nie namieszała. W ciąży z Aluśką miałam robioną w 16tc. To jest tylko oglądanie szyjki pod "szkłem powiększającym" i pobieranie wymazów/względnie wycinków. Zero styczności z dzieciaczkiem.
Dziewczyny - ze mnie też żadna matka idealna.. od rana czekam aż mąż wróci z pracy.. zwłaszcza teraz w ciąży. Nie mam totalnie weny.
Jemy słodkie, oglądamy bajki, dalej sikamy w pieluchy (nawet nocnika nie kupiliśmy), dużo siedzę na telefonie.
Ale z drugiej strony cały czas z nią gadam, przytulamy się dużo, staram się sprawiać, żeby była szczęśliwa (na tyle na ile jestem w stanie).
Może i czasami się nudzi ze mną, ale mam nadzieję, że i to jest dziecku czasami potrzebne
Frez - współczuję tego ciągłego oceniania przez rodzinę.. pomocą pewnie nie służą a dogadują
Chłopcy kiedyś się dogadają tylko niestety trzeba czasu.
U nas wczoraj wieczorem był armagedon. W jednym czasie Aluśka puściła solidnego pawia na środku pokoju (po szczepieniu od poprzedniego dnia coś ją męczyło), przyjechał facet z dostawą z TESCO. I trzeba było jednocześnie wycierać podłogę i wszystko wokół, przyjąć towar, wykąpać Aluśkę i jeszcze reszta towarzystwa w domu (brat i tata) zapragnęła wizyty w łazience..
Mówię Wam, masakra! Dobrze, że mama nam pomogła. -
Tak zgadzam się z Wami każda z nas jest inna, każda ma inne potrzeby i każdą z nas uszczęśliwia co innego z dziećmi jest to samo. Łączy nas jedno to pragnienia posiadania dziecka ta tęsknota za czymś co było dla nas tak długo nieosiągalne i to spełnione Marzenie
Musze się pochwalić Wam wymienilam synkowi łóżeczko na lozko dla dzieci, i przespał w nim całą noc od 20.00-7. 30 z dwoma pobudkami na mleko. Obudził się w swoim łóżku i zaraz przybiegł do mnie i w końcu przywitał mnie okres oficjalnie zaczynam 1 dzień cyklu, cyklu w którym jedziemy po rodzeństwofrezyjciada, Achia, Cabrera, veritaserum, Jeżowa, Kaczorka, pilik, Aga9090, JustynaG, summer86, emi2016, Malgonia, Anna Stesia, Lunaaa, Lena21, Lusesita lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyStaraczka mocne kciuki
Jeżowa gratulacje ! Trzymam kciuki żeby Ci sie udało dostać te prace i zebys była zadowolona .
Summer bardzo ładnie to wszystko opisałas. Pod praktycznie wszystkim sie podpisuje.
Frez jesteś niesamowita kobieta. Skąd w Tobie tyle siły ? Ja bym chyba padła na twarz.
Ja tez coraz częściej popusczam sobie własne jakieś tam założenia przed porodem jaka to idealna w moim przekonaniu mama będę. I odkąd to robię jest lepiej. Wczoraj dość spontanicznie poszliśmy na obiad na pizzę, nie miałam nic dla Ani , zjadła trochę margerity. Nie ukrywam że kobieta obok w zaawansowanej ciazy patrzyła na to z dużym zdziwieniem
Dziewczyny prawniczki albo znające sie na tych sprawach czy jeśli w mojej grupie zawodowej byly znaczne podwyżki to ja po powrocie do pracy też ja dostanę ? Podwyżki dokładnie na moim stanowisku.staraczka1111, Anna Stesia lubią tę wiadomość
-
Staraczka gratuluję sukcesu w nowym łóżku! no i teraz mocno trzymamy kciuki za rodzeństwo
staraczka1111 lubi tę wiadomość
-
Kaczorka niezła kumulacja...! Nie zazdroszczę, dobrze że mama była.
Staraczka to zaciskamy kciuki!
Jeżowa super, że się odważyłaś! Trzymam kciuki za nową pracę
A co do blw... dla mnie to nierealne. Takie „książkowe”, zaufa czy owsianka to dla mnie za dużo i tyle. A resztę traktuję tak jak Jeżowa - jemy zawsze w tym samym czasie i dzięki temu, też mogę rano wypić ciepłą kawę, a potem zjeść ciepły obiad. Warte to sprzątania.
A do wielo wracamy. Szyje wełniaki i strasznie mi się to zaczyna podobać. Bardziej szycie niż używanie, ale jak mi się nie chce to po prostu sięgam po pampersa.
Może to mi pomaga w życiu, że właśnie nie miałam żadnych wyobrażeń siebie jako matki? Nie czuje presji społecznej i robię to na co mam ochotę i mi intuicja podpowiada.
I też siedzę dużo z telefonem, za dużo często, czasami mam wyrzuty, a potem sobie myślę ile czasu poświęciłam dzisiaj w 100% dla Ninki i męża i stwierdzam, że ten wirtualny świat chociaż jest dla mnie. Nie robię tym nikomu krzywdy, a mam odskocznięstaraczka1111, Anna Stesia lubią tę wiadomość
-
No ja siedzę na telefonie bardzo dużo. Ale często jest tak z doskoku. Bo jak bym miała tak non stop tylko z Aluśką gadać i się bawić, to chyba bym nie dała rady. Więc co jakiś czas zerkam w ten ekranik. Albo popykam w gierki :p
No i tylko w domu tak mam, bo jak gdzieś wychodzimy, to nawet o tym telefonie nie myślę. Chyba, że chce fotki porobić :p
Staraczka - to kciuki, żebyś szybko dołączyła do ciążowego gronastaraczka1111 lubi tę wiadomość
-
Mam takie poczucie, że może nie powinnam pisać takich euforycznych wynurzen z mojego macierzyństwa, bo potem część z Was czuje się z tym źle. Z drugiej strony nikogo nie oskarżam, dzielę się tylko pewnym wycinkiem (to wazne: WYCINKIEM) mojej codzienności. Te emocje i uczucia tez sa dla mnie nowe, nie spodziewałam się, będąc jeszcze w ciąży, że będę taką mamą. Jaką? Nie podrecznikowa ani idealną. Tylko właśnie bardzo wrażliwą, mocno ukierunkowana na dziecko, poddającą się z łatwością władaniu hormonow. To dla mnie też zaskoczenie. Ale mam pełną świadomość, że to jeden ze scenariuszy. Wcale nie lepszy ani nie gorszy od pozostałych. Staram się nie porównywać do nikogo ani nie sięgać po wzorce, ale działać zgodnie z intuicją i pełnym zaufaniem do dziecka. Po prostu mam do tego odpowiednie osobowosciowe predyspozycje oraz bagaż doświadczeń rodzinnych, który też mnie ukształtował. Ale nie zapominajmy, że wróciłam do pracy po pół roku, co też bardzo zmienia optykę i możliwe, że byłabym w innym miejscu, gdyby nie moja odskocznia w postaci obowiązków zawodowych. Tak czy inaczej - gdyby blw, wielopielo, wspolspanie itd.mnie meczylo zamiast przynosić radość na pewno bym z tego zrezygnowała. Ale na razie mam z tego sporo frajdy i czuje, że to rozwiązania dla mnie. Tak jak część z Was czuje, że to nie dla Was. I tak jak Wy możecie działać zgodnie z tym, co czujecie, tak samo i ja. Dopiero wtedy można mówić o zdrowym stosunku do rodzicielstwa, kiedy nie robimy nic na siłę 'bo tak trzeba'.
Jeżowa, trzymam kciuki za Ciebie i Twoje decyzje!
Aga, bardzo mi przykro.
Frez, współczuję stresów i szczerze Ci powiem, że ciągle czytam o tym, jak okropnie się stygmatyzuje dzieci z pieluszkami. To postawione na głowie, bo bez gotowości dziecka jak napisała Fozzie po prostu się nie da. Generuje to kupę (nomen omen) stresów i żadnych korzyści.summer86 lubi tę wiadomość
-
Mi pełną radość odbiera trochę fakt, pomimo zapewnień ortopedy, że Aluśka jest prosta, zdrowa i nie mam się czym martwić, że często widzę u niej lekko opuszczone prawe ramię. Są dni, że chodzi prosto a są dni, że widać tą nierówność.
Mam w planach jeszcze wizytę u innego ortopedy za jakiś czas, żeby skontrolować sytuację.
I nie wiem czy ona z tego wyrośnie, czy może ja przesadzam. Ale nie chciałabym, żeby miała później problemy z kręgosłupem.
I z drugiej strony mam wyrzuty sumienia, że przez ciążę i moje obawy o szyjkę jestem mocno ograniczona i przez to ograniczam Aluśkę. Ani nie pobawię się z nią na placu zabaw, bo nie chcę jej ciągle podnosić by posadzić na huśtawkę czy wsadzić na ślizgawkę. Ani nie pojadę z nią gdzieś dalej, żeby coś zwiedzić czy zobaczyć nowe tereny, bo nie chcę się tłuc z wózkiem komunikacją a za rękę się jeszcze trochę obawiam.
A pamiętam, że nie rozumiałam tego, gdy inne moje koleżanki były w drugiej ciąży i żaliły mi się, że im szkoda starszego dziecka, bo "coś tam". I dziwiłam się, że mają jakiekolwiek wyrzuty sumienia. A teraz mnie samą to dopadło..
Mam tylko nadzieję, że z czasem wszystkie te "problemy" miną -
Kaczorka, właśnie to wydaje mi się najtrudniejsze w byciu podwójna mamą- że dzieci muszą się mamą dzielić. I że trudno dawać z siebie 100 % jednemu dziecku, jeśli miałoby się to odbywać kosztem drugiego. Myślę jednak, że Alusi się krzywda nie dzieje, po prostu zmienił się zakres aktywności z mamą. A place zabaw może podbijać z tatą.
-
Dziewczyny starszaków, jak wasze maluchy zniosły szczepienie na odrę/ospę/różyczkę? Zastanawiam się jak to ogarnąć w związku z jej pojściem do żłobka a także na co się nastawić.
No i jeszcze jedna rzecz mnie nurtuje... Przez ostatnie dwa lata pensje poszły w górę, inflacja jest. Jak to było u Was z podwyżką po powrocie do pracy z macierzyńskiego?
-
nick nieaktualnyKażda z nas jest inna, więc każda z nas jest inną Mamą dla swojego dziecka,ale na pewno dla niego najlepszą pod słońcem! nie ma co się porównywać, czuć gorzej, czy cokolwiek.
i myslę,że każda ma czasem dosyć, czeka na powrót męża. u nas jak u wielu z was, nie ma pomocy. żadnej babci ani dziadka.więc czasami ja czuję sie naprawdę zmęczona. jak Oskar wczoraj zasnął w wózku i mogłam posiedzieć i nic nie robić na ławce, to czułam się jak nowonarodzona :p mówię do męża,że fajnie byłoby jakby częściej wpadała jakaś koleżanka bezdzietna, co będzie miała ochotę np pół godz pobaawić się z Oskarem, ponosi go ,czy cokolwiek. to już by mi bardzo pomogło. nie zmienia to faktu,że kocham mojego Szkraba nad życie. nie mogę się doczekać wspólnych wypadow do kina, czy na spacery jak już będzie chodził i mówił. pokazywania mu świata. i innych rzeczy. dlatego tym bardziej widzę teraz ile ja robiłam dla siostry. wow. miałam ze mną naprawdę dobrze... piszę to, bo wczoraj tak mi dowaliła szachując siostrzeńcem, że mąż miał ochotę napisać jej "odpier*** się od mojej żony" i też pomyślałam o Pilik- żeby napisać po pomoc jak nawiązać a w zasadzie utrzymać więź z siostrzeńćem,kiedy on nie chce gadać przez tel, nie wiem co mu siostra mówi,a jeszcze nie ma swojego tel. wg niej mam go gdzieś- co jest absolutną nieprawdą!!! no ulało mi się....
zmieniając temat- mega wyprzedaże są w smyku kupiłam 2 bluzy i spodnie za grosze a miałam jechać sobie po kostium kąpielowy ;p i mam 1 częśc PUCIO UCZY SIE MÓWIĆ. bardzo fajna! a w rosmannie(tak,w rossmannie :p ) był3 pak bodziaków z biobawełny za 19 zł, oczywiście wzięłam ;p
Oskar turbo był na zakupach ,zero marudzenia, mimo,że pora drzemki, której nie miał, bo się patrzył dookoła, obiad w ikei zjadłam, zasnął w aucie i śpi nadal. i MUSZĘ znów zaczął jeździć,żeby częściej robić sobie SAMA takie wypady,a nie angażować męża.....
aha i byłam u pediatry. generalnie nie jest źle,ale przez 2 mce mam mu dawać cebion i wit B żeby ułatwić wchłanianie czerwonych krwinek. kupiłam amarantusa,będę dorzucać mu do posiłków. wiem,że mało póki co je,ale zawsze to cośWiadomość wyedytowana przez autora: 12 lipca 2019, 13:30
Anna Stesia lubi tę wiadomość
-
Justyna, mój był zaszczepiony przedwczoraj, zniósł super, choć odczyn może się pojawić do 2 tygodni. Ale na razie jest ok. A co do podwyżki to dostałam w maju. Pracuje na pół etatu, więc wyniosła niecałe 100 zlotych, ale zawsze coś. Z tym ze wróciłam do pracy w listopadzie.
summer86 lubi tę wiadomość
-
AnnaStesia, uwielbiam czytać Twoje wpisy o macierzyństwie. I co lepsze, gdy Ania dochodzi do tego etapu co Twój syn to patrzę na nią i myślę "o tym pisała AnnaStesia, tak to cudowne".
I napisałaś bardzo ważną rzecz, przedstawiasz nam wycinek swojego życia.
A my, matki ... patrzymy na te wycinki w momentach naszych słabości a to błąd
Czasami rozmawiając z emkiem wspominam o różnych dzieciach czy osobach z forum. No i ostatnio zaczęłam mu isę żalić jaka ja słabo zorganizowana jestem bo taka Fozzie jest u nas. I ona ma dwójkę dzieci. I w domu porządek, gotuje świetnie i jeszcze weki ogarnia. No po prostu, chciałabym tak umieć.
A mój emek spojrzał na mnie z politowaniem i zapytał czy ma mi wymienić co ja robię w domu i dla Ani. I wiecie co? Miał rację. Tylko, że zamiast spojrzeć na to co sama robię i siebie docenić to podziwiam innych.
I tym sposobem Fozzie zrobi weki, Luna popracuje w kancelarii a Rucola pójdzie na spotkanie chustomam. I wiecie co? Każda będzie szczęśliwa Ale nie ma co oczekiwać od siebie, że będzie sę robić to wszystko czyli i weki i pracę i jeszcze spotkania towarzyskie i masę innych rzeczy.Achia, Lunaaa, Anna Stesia, Cabrera, sliweczka92 lubią tę wiadomość
-
Achia, nie wiem jak było wcześniej... ale siostrzenice męża nie potrafią za bardzo rozmawiać przez telefon. W sensie, jak się dzwoni to przeważnie w "złym momencie" i one marzą o tym by rozmowa trwała krótko bo chcą wrócić do zabawy.
Tak się zastanawiam... na co liczy Twoja siostra? że może weźmiesz na tydzień siostrzeńca pod opiekę, żeby miała lżej? Bo ona biedna ma małe dziecko? -
nick nieaktualnyJustynaG wrote:Achia, nie wiem jak było wcześniej... ale siostrzenice męża nie potrafią za bardzo rozmawiać przez telefon. W sensie, jak się dzwoni to przeważnie w "złym momencie" i one marzą o tym by rozmowa trwała krótko bo chcą wrócić do zabawy.
Tak się zastanawiam... na co liczy Twoja siostra? że może weźmiesz na tydzień siostrzeńca pod opiekę, żeby miała lżej? Bo ona biedna ma małe dziecko?
no Mój siostrzeniec ma tak samo. ile razy dzwoniłam i chciałam z nim pogadać to było 'nie chce", "nie teraz", albo biegał gdzieś na podwórku...a na co liczy? wiesz,że jej ex przyjaciółka,z którą ja mam kontakt to samo zasugerowała?Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 lipca 2019, 13:34
-
AnnaStesia, właśnie o to chodzi aby pisać. Okazuje się, że ja niepotrzebnie milczałam, bo są tu dziewczyny, które czują się podobnie jak ja i z tą myślą i mi i im jest pewnie trochę lżej. Tak samo są dziewczyny, które podchodzą jak Ty, Pilik i Lena.
Mimo mojego innego podejścia, czytanie Twoich opisów sprawia mi przyjemność.
Justyna, mi chyba po urlopie będą naliczać pensje wg nowej stawki, bo byly podwyzki stanowiskowe w firmie. Ale nie mam pojęcia jak to wygląda kwotowo. Planujesz jednak powrót czy myślicie o drugim maluchu?
Kaczorka, nie miej wyrzutów, bo mnie znów naszły myśli, że lepiej byłoby być w drugiej ciąży i nie mieć tych dylematów dotyczących zostawiania dziecka na wiele godzin. Nam matkom się chyba nie dogodzi i zawsze będziemy myślały, że da się lepiej. Aluśka od szaleństw niech póki co ma tatę, a Ty intensywnie pracujesz nad "produkcją" kompana do szaleństw na wiele długich latmi88, Anna Stesia, sliweczka92 lubią tę wiadomość