X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Forum W oczekiwaniu na testowanie Ex-testerki. Cudzie trwaj
Odpowiedz

Ex-testerki. Cudzie trwaj

Oceń ten wątek:
  • sliweczka92 Autorytet
    Postów: 759 1824

    Wysłany: 10 czerwca 2020, 13:59

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Cheresta, Hania urodzona w terminie wazyla 2850, nikt nie mówił, że zostanie dłużej przez niska wagę. Jeżeli tylko maluszek odbije z wagą, to raczej wypuszczają. No chyba, że są jeszcze jakieś inne powody, jak u nas z zoltaczka.

    Cheresta, JustynaG lubią tę wiadomość

    <3
    k0kdcwa14mfoy763.png
    <3
    o1483e5ewjmvno6w.png
    <3
    ijpbdf9h3waux8rd.png
  • Cheresta Autorytet
    Postów: 1982 2234

    Wysłany: 10 czerwca 2020, 14:11

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Sliweczka oby tak było i u nas 🙂 już wolę zostać dłużej z powodu żółtaczki niż dlatego bo waga małej będzie za niska
    Swoją drogą ona jeszcze się nie urodziła a ja już zaczynam rozumieć znaczenie słów, że odkąd zostajesz matką nie przestajesz się martwić o swoje dziecko

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 czerwca 2020, 14:11

    18.10 punkcja
    21.10 transfer
    28.10 beta 19,84
    30.10 beta 48,34
    klz9h371fbawj21n.png
  • JustynaG Autorytet
    Postów: 4142 6356

    Wysłany: 10 czerwca 2020, 15:22

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Cheresta, papier toaletowy warto mieć ale nawilżany. Szczerze mówiąc, dziewczyny mi ten produkt poleciły i przez pewien czas tylko taki używałam. :) A tych podpasek powinno Ci starczyć.
    Myślę, że nie masz co martwić wagą Ady. Ewentualnie, skoro jest bardzo drobna to naszykuj do szpitala ubranka w rozmiarze 50. A w szpitalu, jeśli dobrze kojarzę graniczną wagą, poniżej jakiej nie wypuszczają jest 2kg.

    Pilik, dziękuję, że pytasz. Właśnie wstalam z drzemki ;) Czuję się przyzwoicie, choć muszę uważać z aktywnościami bo potem czuję jak mnie kuje w dole brzucha. Ale odpoczynek pomaga. Od 2 tygodni czuję ruchy, nawet emek poczuł kopniaczka. Cudowne uczucie. Tak trudno w to uwierzyć ale zaraz będzie połowa ciąży.

    Jeżowa, agulineczka lubią tę wiadomość

    43kt3e5ee2053a1j.png

    43ktio4p46502aio.png
    https://ekstesterki.wixsite.com/dziecko
  • Cheresta Autorytet
    Postów: 1982 2234

    Wysłany: 10 czerwca 2020, 15:39

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Justyna mnie tak ciągnęło w dole brzucha jak mi się szyjka skracala. Uważaj na siebie i odpoczywaj jak najwięcej, chociaż wiem że może przy Ani nie zawsze jest to wykonalne 😄

    18.10 punkcja
    21.10 transfer
    28.10 beta 19,84
    30.10 beta 48,34
    klz9h371fbawj21n.png
  • Jeżowa Autorytet
    Postów: 3181 8800

    Wysłany: 10 czerwca 2020, 15:40

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Cheresta 20 sztuk według mnie to naprawdę na spokojnie Ci starczy, aczkolwiek ja miałam bardzo skąpe krwawienie po porodzie (dużo odessali jednak tej krwi przy cesarce jak sądzę).

    Justyna ale super, że już czujesz ruchy!!! <3

    Pilik a Ciebie to mi znowu szkoda, bo piszesz że takie bolesne :(

    U mnie wszystko ok, czekam na prenatalne, już jestem zdecydowanie spokojniejsza, mam ogromną nadzieję, że na USG wszystko będzie dobrze <3

    agulineczka, pilik, JustynaG, Rucola lubią tę wiadomość

    córeczka 2018 <3
    synek 2020 <3
  • agulineczka Autorytet
    Postów: 6061 6542

    Wysłany: 10 czerwca 2020, 17:07

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Jezowa u Ciebie już 12 tydzień. Ale szybko ten czas leci! Cieszę się, że jestes spokojniesza i trzymam kciuki za 15.06 :)

    Jeżowa lubi tę wiadomość

    Synek 2016 💚
    Córka 2018 💖
    Synek 2021 💚
  • Izape_91 Autorytet
    Postów: 5024 11636

    Wysłany: 10 czerwca 2020, 18:39

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    No więc pora na opowieść porodową w moim wykonaniu. Mała mnie wypuszcza z łóżka, zasypia na cycku, a ja czuje się jak jej zakładnik, tylko odstawie na łóżku i zaraz się rozbudza.
    Wszystko zaczęło się w czwartek 28.05, po dlugim spacerze (postanowiłam wtedy, że musimy zacząć codziennie spacerowac, od kilku dni pilam herbatę z lisci malin) dostałam lekkich skurczy - takich mocniejszych boli @. Poszłam pod prysznic na godzinę i nie przeszło, wręcz bolało bardziej. W pewnym momencie poczułam, że coś mi mokro. Myślałam że to wody, ale to był kawałek czopa. Trochę się bałam co z małą, więc przez noc jak skurcze nie przeszły w piątek z rana (o 5-6 rano) pojechaliśmy na IP do szpitala. Po całej nocy skurczy myślałam że coś będzie już widać, ale zbadal mnie bardzo niemiły młody lekarz na specjalizacji i stwierdził że rozwarcie na 1 palec i zapis ktg bezskurczowy. Muszę jeszcze dodać, że za każdym razem, jak zbliżaliśmy się do szpitala (dojazd 70 km) to skurcze mi ustępowały, robiły się coraz rzadsze, mniej bolesne, a w domu się zwijałam... Oczywiście młody typek odesłał mnie do domu, z tekstem ze to skurcze przepowiadające, nie mam akcji porodowej. Dobra, wróciliśmy.... Nie zmruzylam nawet oka, bo skurcze nie ustępowały, wręcz przeciwnie. Stwierdzilam, że musimy poprostu to trochę rozkrecic, więc spacery mega długie, ciepłe kąpiele itd. Po takim dlugim spacerze skurcze co 5 minut, wróciliśmy do domu i znowu odszedl mi czop, ale to już był na bank cały... Resztę wieczoru przeskakalam na pilce, liczyłam non stop skurcze. Skurcze co 7 minut, regularnie... Zaczęłam się trochę bać znowu że nie dojedziemy, a z drugiej strony, że skurcze zaraz ustąpią jak tylko dojedziemy do szpitala i znowu mnie odesla.... Zadzwonilam jeszcze do mojego prowadzacego, czy jak pojadę na IP to mnie wezmą na oddzial na obserwacje chociaż, a on do mnie ze jak akcji porodowej nie ma to mnie nie wezmą, ale jak jeszcze mogę rozmawiać w tych skurczach, to czy mu powiem jak mnie leczył dokładnie Paśnik i co mi zapisał i jakie badania mi zlecił?! Zaczął męczyć pytaniami.... Nie wspominając o tym, że mnie męczył, żebym mu wysłała swoje wyniki badań, za które zaplacilam niemałe pieniądze, bo on chce sobie popatrzeć... Żałuję że go nie zmieniłam wtedy kiedy o tym wspominałam, bo totalnie nic mi nie pomógł, nawet nie zapytał jak tam po porodzie, ogólnie brak zainteresowania... Nie chcę mi się tego nawet komentować. Ogólnie lekarz Prowadzący mi nic nie pomógł w mojej sytuacji, potrafił tylko odesłać na ip, podczas gdy sam przyjmowal w gabinecie prywatnym i mógł zaproponować chociaż żebym przyjechala do niego to mi zmierzy rozwarcie. Nic z tych rzeczy. Pojechaliśmy na IP, oczywiście w drodze już skurcze były coraz rzadziej i rzadziej, przed samym szpitalem skurcz po 16 minutach... Poszłam z mężem na spacer bo powiedziałam że ja tam nie pójdę jak tego nie rozchodzę i skurcze wrócą, bo mnie znowu odesla i pomysla, że jestem jakaś chora na głowę i wmówiłam sobie ze rodze, a tam nic.... Na IP na szczęście była  inna lekarka na specjalizacji, która była już bardziej życzliwa, ale mimo wszystko, z uwagi na to, że nadal było rozwarcie na 1 palec, na ktg pisały się jakieś skurcze, podała mi nospe forte i odesłała do domu.... Oczywiście powiedziała, że to skurcze przepowiadające, mogę tak chodzic nawet tydzień i nara. Wróciliśmy do domu o 2 w nocy w sobotę. W drodze powrotnej dostałam jeszcze gorszych skurczy po tej nospie, nie przespaliśmy w nocy ani godziny.... Caly czas lezalam z gorącym termoforem przy podbrzuszu, ale to i tak praktycznie nic nie dawało. Liczyłam skurcze, były co 3-5-6-10 minut i tak non stop, czasem regularne, a czasem nie... Wstaliśmy o 6 i znowu się zaczęliśmy zbierac, bo ja już nie dawałam rady... Nie zapomnę jak emek mi na sniadanie zaserwował mega słodka owsianke, bo dodał łyżeczkę miodu. Myślałam że go zabije, a sama się pozygam hehe... No ale też był już tym wszystkim zestresowany i nie myślał pewnie co robi... Na IP jechałam już w takim stresie i strachu że znowu mnie odeślą, że skurcze znowu im bliżej szpitala tym rzadziej.... To na pewno psychika tak działała, bo innego wytłumaczenia nie znajduje. Standardowo ktg i usg... Był znowu ten młody lekarz na specjalizacji co dzień wcześniej rano. Przypomnialam mu ze mnie wczoraj badal, a on że pamięta i że proponował mi patologie, a wcale tego nie proponował. Powiedziałam mu ze nic nie proponował, a on do mnie ze to samo co na patologii mogę robić w domu, i że mam brać nospe i paracetamol na bole. Zbadal rozwarcie i stwierdził, że ledwo na 1,5 palca i że 3 cm, i że zapis ktg oczywiście bezskurczowy. Prosilam żeby chociaż na patologie mnie przyjął, to się nie zgodził. Odesłał mnie do domu i kazał wrócić jak skurcze beda regularne. Z tej bezsilności nie miałam siły się kłócić, poryczałam się i wyszłam stamtąd, bo już nie wiedziałam co mam zrobić. Ja na korytarzu Wilam się  z bólu, a jakieś 3 laski czekały sobie na przyjęcie na cesarki za kasę - ful mejkap itd. Ja jedyna rodząca i odesłana do domu... Pojechaliśmy do mojego brata, bo mial uruchomić znajomości w szpitalu. Czulam się trochę bezpieczniej bo to 10 minut do szpitala, a nie 70 km gdybyśmy znowu wrócili do domu... Caly dzien siedzieliśmy u nich, wzięłam na spokojnie prysznic, polozylam się i polezalam, poskakałam na pilce i połaziłam po schodach. Skurcze juz byly bardzo mocne, ale nieregularne... Raz co 3 minuty raz co 7, raz co 5... Wiedziałam że nie ma co jechać na IP bo znowu mnie odesla. Mąż zadzwonił na ip zapytać czy możemy przyjechać, bo już mnie bardzo boli. Rozmawiał z tym cwaniakowatym młodym lekarzem. Pojechaliśmy, było koło 21. Po badaniu ktg wyszło 2 skurcze, czulam je, ale mowie do tego lekarza, że w domu mam regularne skurcze, a tylko jak tutaj przyjeżdżam to mi mija i skurcze rzadsze... Skomentował tylko tyle, że widocznie mam niski próg bólu :/ i coś się posmiechiwal, że no teraz to już chyba będzie mnie musiał przyjąć. Zbadal i stiwedzil że ledwo wchodzą 2 palce, no ale ze mnie przyjmie na patologie, i pytał czy brałam nospe jak kazał. Powiedziałam mu ze nic nie brałam, bo już się w tej ciazy leków nałykałam. Na szczęście jak mi robil usg to dostałam silnego skurczu, który zobaczył... Jak mnie odstawili na patologie, to slyszalam jak pielegniarka pytala co to za przypadek, a on szyderczo do niej " postęp rozwarcia z 1 palca na 2 w ciągu doby"-i to ma być przyszły lekarz, jak on za grosz empatii nie ma już teraz. Pielegniarka zabrała mnie na ktg, a tam skurcze co 1-2minite. Patrzy i mówi, że no skurcze bardzo regularne, podała mi zastrzyk rozkurczowy. Mialam ochotę śpiewać i tańczyć, i stwierdzilam, że jednak nie jest ze mną tak źle, bo myślałam już sama, że sobie to wszystko wmawiam, że rodzę.... Po 30 minutach na ktg i zwijania się  na kozetce zabrali mnie na porodowke. Dziękowałam Bogu, że zostałam u brata i że jednak pojechaliśmy na tą ip, bo ja już byłam gotowa wracać do domu. Na porodowce  pustki, byłam ja i chyba jakaś jeszcze dziewczyna. Trafiłam na super położną, zrobila mi lewatywę, potem poszłam pod cieply prysznic i tam siedzialam na pilce jakieś 2 godziny i masowalam piersi. Polozna przebila mi pęcherz płodowy. O 1 w nocy miałam już rozwarcie na 7-8 cm, a że usypialam pod prysznicem (nie spalam już 3 dobę...)  to poprosilam o ZZO(naprawdę biłam się z myslami, bo bardzo nie chciałam brać żadnego znieczulenia...) chciałam odpocząć przed partymi, bo wiedziałam, że będzie mi bardzo ciężko..... Polozna zawołała anestezjologa. Ta zrobila mi wkłucie i wpuściła środek znieczulacy. Polozna powiedziała, ze z każdym skurczem będzie mnie bolało coraz mniej, a anestezjolog siedziala i pytała jak oceniam skurcz w skali od 1--10. No to czulam, że po lewej stronie nic nie czuje, a po prawej czuje bole, i to czuję tak samo jak wcześniej... No i mówię że czuję wszystko po prawej, a ona, że najwidoczniej źle się wbila, bo ja szczupła i wbila się za płytko... Po czym dowaliła mi druga dawkę znieczulenia bo może się lepiej rozejdzie... No nie rozeszło. Także od 1.30 byłam przykuta do łóżka w bólach, jeszcze gorszych, bo na leżąco nic nie mogłam zrobić. Pamiętam tylko tyle, że darłam się, że mnie boli... Nie wiem kiedy minęły te godziny, ale jak polozna kazał mi przec To ja już byłam tak wykonczona, że powiedziałam że nie dam rady. Dodatkowo nie czułam parcia, przez znieczulenie... A ona mi na to, że ona tak że mna nie będzie rodzila i że wychodzi. No to zaczęłam ją przepraszać, i prosić żeby została... Poszła, ale zaraz wróciła. Kazała mi często zmieniać pozycje, parlam na oślep, a ona mi dopingowała hehe... W pewnym momencie przyszła z lekarzem, bo okazało się, że parte za długo trwają, i że zaraz będę musiała mieć zrobiona cesarke jak nie wypchne dziecka. Lekarz mi kazał przec jak da mi znak, sprawdzał czy brzuch mi twardnieje i wtedy parlam, na jednym skurczu ze 3 razy... W pewnym momencie zaczął mi naciskać na brzuch i  przesuwać Zoske, kilka chwil i mała była na świecie... Polozna mnie lekko naciela. Potem łożysko i zszywanie, ale to już z Zosia na klacie, więc byłam zajeta nią i nie myślałam już o niczym. Tak strasznie się bałam, że nie dam rady jej urodzic... Pamiętam, że mysllam tylko o tym bolu, że nigdy więcej nie zajde w ciążę, i jak moja mama była w stanie urodzic nas 5.... A teraz już zapomniałam o tym bólu i wiem, że i tak drugie mamy w planach :p Miałam straszny żal do siebie, że mnie podkusiło wziąć to zneiczeulenie i że tylko sobie tym zaszkodziłam, bo nic to nie wniosło a tylko pogorszyło sprawę... No i czuję, że ten porod przez to no był taki jaki chciałam żeby był... Akurat że nie było przy mnie męża, jakoś nie żałowałam, nie chcialabym żeby na to patrzył jak się męczyłam. Mialam naprawdę okropne bole w dole krzyża i brzuchu. Na szczęście to jiz za nami, a ja powoli odsypiam ten czas przed porodem. Najważniejsze, że Zosieńka jest cała i zdrowa, a ja już wracam do formy.

    Ogólnie rzecz biorąc bardziej pomocny był personel szpitala-polozne itd. niż sami lekarze. Naprawdę przeraża mnie to, ilu lekarzy jest lekarzami, bo to dla nich biznes... Nie liczy się drugi człowiek, tylko kasa...

    Jak ktos dotarł do końca to podziwiam :) ogólnie może przesadzam mówiąc, że miałam ciezki porod, ale było mi ciężko psychicznie, nie wiedzac co tak naprawdę dzieje się z moim dzieckiem i gdzie mam jechać, żeby ktoś mi pomógł...

    golonat lubi tę wiadomość

    Starania od 08.2016 r. - 37cs szczęśliwy ♥️

    S3YWp2.png
    Ona: hiperinsulinemia, hiperprolaktynemiia czynnościowa, lekka niedoczynność tarczycy, endometrioza I st., APS, mutacje MTHFR i PAI hetero, genotyp KIR BX - brak kir odp. za implantację, allo mlr 24,5%, 2 cb
    Leki: euthyrox, neoparin, acard, accofil do 8t2d, meta do 14 t 4 d

    On: HDS 21%, DFI 17%, morfologia 0%-2%
  • Cheresta Autorytet
    Postów: 1982 2234

    Wysłany: 10 czerwca 2020, 19:12

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Iza ja dotrwałam do końca 😆 lubię długie posty i czekałam na twoją relację porodową
    Ale nie wiem jak to skomentować, bo nie mam porównania. Powiem tyle, że zaczynam być obsrana 😳

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 czerwca 2020, 19:19

    18.10 punkcja
    21.10 transfer
    28.10 beta 19,84
    30.10 beta 48,34
    klz9h371fbawj21n.png
  • Jeżowa Autorytet
    Postów: 3181 8800

    Wysłany: 10 czerwca 2020, 19:43

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Iza Ty dzielna mamo <3 naprawdę cudownie się spisałaś. Młodego lekarza komentować nie będę, szkoda słów, dobrze, że reszta personelu ok. Nie to żebym miała doświadczenie, ale wyobrażam sobie, że ujowo podane znieczulenie jest jeszcze gorsze niż jego brak. Dla mnie Twój poród brzmi ciężko. To wieczne odsyłanie, niepewność... Bardzo podziwiam każdą mamę, która urodziła naturalnie.

    Buziaki dla Was dziewczyny <3

    córeczka 2018 <3
    synek 2020 <3
  • Malgonia Autorytet
    Postów: 7500 11428

    Wysłany: 10 czerwca 2020, 19:54

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Iza ja tez dotrwałam. Dzielna dziewczyna z Ciebie. Jeszcze raz gratulacje i oby dtugi porod byl przyjemniejszy.

    Cheresta co do podkladow to u mnie w szpitalu tez byly, ale ja zużyłam ich dzikie ilosci, bo wkladalam po dwa na raz, a i to potrafilo mi nie wytrzymac (a nie mialam jeszcze lazienki w pokoju wiec musialam jakos doczlapac sie do niej).


    age.png

    Kariotyp nieprawidłowy 45XX der(13;14)(q10,q10)
    [*] 02.2018 - Byłeś marzeniem - jesteś wspomnieniem...
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 10 czerwca 2020, 20:00

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Iza, dzielna jesteś!
    Domyślam się, jak ciężko musiało Ci być przed porodem: Ty czułaś, ze to już, a tu jakiś lekarzyna twierdzi inaczej...
    Ale najważniejsze, ze obie jesteście całe i zdrowe ❤️

  • nowa na dzielni Autorytet
    Postów: 3037 3840

    Wysłany: 10 czerwca 2020, 21:20

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dzielna dziewczyna! Dałaś radę, ale wyobrażam sobie to wykończenie niepewnością. Ja właśnie najgorzej z porodu nie wspominam bólu bo szczerze to oceniałbym go może na max 7 na 10 (mam wysoki prog bólu ;)) ale totalnie wycieńczenie było dla mnie najgorsze. Tylko u mnie strasznie długo trwała ta faza po pełnym rozwarcu, w tym ze 40 minut rodzenia na stojąco. U mnie za to położna w sumie nic mi nie pomogła a lekarze super, s tym jeden taki bardzo młody który baaardzo się starał i właściwie to powinnam do niego chyba z kwiatami pojsc. On zorientował się, ze coś jest nie tak z ułożeniem dziecka, przestawił mi je i nakierował w jakoś magiczny sposób i potem bardzo dokładnie i ładnie podszywał :).

    Cheresta dobra będzie! Ja podkładów życzyłam dużo, w szpitalu i w domu. Naprawdę się ze mnie lało ;) Tylko ze u mnie w szpitali były, swoich nie brałam. Tylko potem w domu. Podczas połogu życzyłam chyba łącznie z 7-8 paczek podkładów. Długo dosyć mocno krwawiłam

    2019 początek - strata, 10 tc

    Lato 2019 - druga ciąża, tym razem wszystko ok, synek z nami ❤️❤️


    Obniżone AMH. Męski: Mała ilość, brak szybkiego ruchu postępowego | 2,5 r. starań
  • Anna Stesia Autorytet
    Postów: 3942 5285

    Wysłany: 10 czerwca 2020, 22:34

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Iza, takie wózkowanie faktycznie musiało być męczące. Ale w sumie urodziłaś wtedy, kiedy mała była gotowa, więc nawet dobrze, że Cię wcześniej nie położyli w szpitalu, zaraz by może komuś przyszedł do głowy jakiś balonik czy próba oksytocynowa itd. Byłaś bardzo dzielna! A co do uwięzienia przez dziecko - to chyba było moje największe zaskoczenie macierzyństwa. Że owszem, dzieci przesypiają sporą część dnia, ale tylko w ramionach mamy i z piersią w paszczy. I że wyprawa na siku do toalety jest przedsięwzięciem na miarę zdobycia Kanczendzongi.

    Izape_91, nowa na dzielni lubią tę wiadomość

  • JustynaG Autorytet
    Postów: 4142 6356

    Wysłany: 10 czerwca 2020, 23:02

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Iza,byłaś bardzo dzielna! I wg Twojego opisu to był ciężki poród bo przede wszystkim rozciągał się w czasie.

    AnnaStesia, z tą oksytocyną to różnie bywa. Mnie przyjęli do szpitala przy 3cm rozwarcia i sączących wodach. Lekarz zadecydował, że podajemy oksytocynę (a bałam się tego niemiłosiernie bo wszędzie słyszałam "najgorsze co może być to wywoływanie") i zdecydowanie przyspieszyło to akcję. Myślę, że personel nie spodziewał się tego bo było wielkie zaskoczenie gdy podczas rutynowego sprawdzenia rozwarcia było już 8cm. Skończyłam z nacięciem i pęknięciem ale czy byłoby inaczej gdybym rodziła bez tego? Nie jestem w stanie stwierdzić.
    To samo jest ze znieczuleniem. Są mamy, które sobie chwalą a są takie, które jak Iza bądź Luna mają złe wspomnienia.

    Muszę Wam napisać bo moje dziecko ostatnio mnie zaskakuje niemilosiernie. Gałgan każdego dnia zadaje tysiąc razy pytanie "Aka?" Co w języku gałgańskim znaczy "Co to? Kto to?"
    Oto moja rozmowa z dzieckiem:
    Gałgan pokazuje mi obrazek i pyta: Aka?
    Ja: Byk
    G niedowierza: Aka?
    J: Byk
    G: Aka?
    J: No to jest byk.
    Tu Gałgan nie wytrzymuje i poucza matkę, że nie zdała testu ze znajomości zwierząt: Muuuuu
    No i wytłumacz dziecku czym się różni byk od krowy gdy na obrazku jest sama głowa.

    Kolejny dzień. Tym razem na tapecie Reksio. Gruba książka, przeglądamy strona po stronie i raz Ania mi pokazuje co jest na obrazku, innym razem mnie o to pyta. Nagle... patrzy podejrzliwie na kozę, pokazuje paluszkiem na głowę i mówi "meee" po czym przesuwa paluszkiem na wymiona, patrzy na mnie zdziwiona i woła "muuu".
    Nie miałam świadomości,że takie maluchy tak dużo potrafią zauważyć.

    Rucola, Kaczorka, Anna Stesia lubią tę wiadomość

    43kt3e5ee2053a1j.png

    43ktio4p46502aio.png
    https://ekstesterki.wixsite.com/dziecko
  • Cheresta Autorytet
    Postów: 1982 2234

    Wysłany: 10 czerwca 2020, 23:09

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ej ale co jest zlego w baloniku albo w oksy? Nie pytam złośliwie, tylko w celach zwiadowczych 😝 moja koleżanka niedawno rodziła i bardzo sobie chwaliła decyzje lekarza o założeniu balonika, bo znacznie przyspieszyło to poród

    18.10 punkcja
    21.10 transfer
    28.10 beta 19,84
    30.10 beta 48,34
    klz9h371fbawj21n.png
  • veritaa Autorytet
    Postów: 2119 1819

    Wysłany: 11 czerwca 2020, 06:12

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Iza porod mialas bardzo ciezki! Najwazniejsze ze Zosia jest juz z Wami bezpieczna. Bylas naprawde bardzo dzielna :)

    Cheresta mi podkladow wystarczyly 2 paczki w zupelnosci. Ale mialam skape krwawienie pewnje przez wylyzeczkowanie po urodzeniu.

    Dziewczyny ja sie chcialam pochwalic niesmialo ze wczoraj na wizycie 4mm zarodka i serduszko juz bilo. Nadal sie bardzo boje, ale troszke sie uspokoilam.
    Dostalam heparyne i acard juz bez dwoch zdan. Wyszlo mi dodatkowo bardzo nisko bialko S.

    pilik, JustynaG, Cheresta, summer86, Rucola, Yoselyn82, Kaczorka, sliweczka92, agulineczka, Minnie89, Anna Stesia, moniśka..., nowa na dzielni, frezyjciada, Cabrera, Lena21 lubią tę wiadomość

    Corka wrzesien 2018 18 cykl staran
    Poronienie listopad 2019 7tc
    Synek styczeń 2021
  • pilik Autorytet
    Postów: 4182 7486

    Wysłany: 11 czerwca 2020, 07:08

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Iza kochana, strasznie mi przykro że trafiłaś na taki personel. Lekarz, położna... samo odsyłanie najgorsze przez odległość, ale to co potem opisujesz... niesamowita jesteś (albo niesamowita moc poporodowych hormonów...!) że i tak finalnie to byłaś w stanie tak szybko i z pozytywnym podsumowaniem opisać.
    Najważniejsze, że Zosia jest obok i jesteście obie całe i zdrowe 💗

    Cheresta każda ingerencja zazwyczaj przyspiesza poród, czyli „wygania” dziecko które może by za kilka dni ruszyło samo ;) dodatkowo poród wspomagany jest często - podobno ;) - boleśniejszy od takiego który naturalnie, nawet powoli, rozwija się samoistnie.
    Choć jak dla mnie jak kobieta się męczy bardzo albo nie ma postępu w odpowiednim czasie to są to środki konieczne i zbawienne...

    Justyna wkrótce zaskoczy Cię jeszcze więcej 😂 i spostrzegawczość i pamięć... ja codziennie jestem czymś mocno zszokowana 😂 a byk chyba ma rogi s przeciwieństwie do krowy? 🤔
    Aktualnie wprawdzie obserwuje z czego moja córka potrafi zrobić aferę, zaczynającą się wrzaskiem, a kończącą rzucaniem na podłogę, kopaniem, rzucaniem rzeczami itp. (Bo podłoga jest za zimna, bo nie da się przykryć kocem na którym się leży, bo trzeba się ubrać odpowiednio do pogody, bo śniadanie było minutę za późno itd. 😂)

    Verita trzymam kciuki mocno! Cudownie że wszystko wygląda dobrze 💗

    Jezowa ale to leci... ciekawe czy się maluch pokaże i będziecie wiedzieć na kogo czekacie :)

    ds022el.png

    u4uGp2.png
  • Rucola Autorytet
    Postów: 9480 12469

    Wysłany: 11 czerwca 2020, 09:11

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dzień dobry Dziewczyny, przepraszam za milczenie ale wizyta mnie trochę zaniepokoiła. Zaczekajmy do kolejnego wtorku to będę wiedzieć coś więcej.
    Izape bardzo Ci współczuję takich przejść, kompletnie nie rozumiem tego podejścia, mogli Cię od razu położyć na patologii to byłabyś spokojna tylko wiązałoby się to z ryzykiem przyśpieszenia porodu, choć dla mnie to nie byłby problem. Ja zzo wspominam super i czułam parte, aczkolwiek mi lekarz też wypychał Małego komentując "co to tak wolno idzie" więc to chyba był ten sam szczyl. Potem robiłam rozeznanie, to synalek bardzo bogatych rodziców podejrzewam miał studia sponsorowane bo inaczej nie umiem tego wytłumaczyć. Twój lekarz prowadzący to mój z ostatniej wizyty i napiszę Ci szczerze że zamiast się cieszyć z dobrych informacji to się ciągle zastanawiam czy na pewno wszystko jest dobrze....
    Verita Ty wiesz jak ja się cieszę 💜

    #wegemama#wegerodzinawkomplecie
    Synek 💚 31.08.2018r.
    Córeczka i Synek 💜💙 7.01.2021
  • agulineczka Autorytet
    Postów: 6061 6542

    Wysłany: 11 czerwca 2020, 10:39

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Verita gratulacje! :) wspaniała wiadomość:) trzymam kciuki, żeby maluszek pięknie się rozwijal.

    Rucola za Was również trzymam kciuki :)

    Cheresta co do oksytocyny to zdecydowanie nic dobrego (pomijam kwestie konieczności stosowania). I lepiej bez. Oczywiście dużo tez zależy od dawki. Też mam dość wysoki próg bolu, dużo roznych rzeczy/dolegliwosci już doświadczyłam, ale poród z maksymalną dawką oksytocyty jest wykaczaczjacy. Dla mnie to już był max.. Naprawde. Syna urodziłam 11 dni po terminie, od razu dali mi maksymalną dawke, bo nic się nie działo, a nie było na co czekać. Ból był tak wielki, że nie dało się nie krzyczeć. Nie było mowy o skakaniu na piłce czy kręceniu bioderkami, spacerowaniu. Nie będę wchodzić w szczegóły... skurcz za skurczem bez chwili wytchnienia. Sama położna mówiła, że ciezki poród. Ale fakt, ze poszło szybko. O 8 podłączyli oksy, zero rozwarcia, o 9 odeszły wody, a o 13 synek był na świecie. Szkoda, że nie doświadczyłam samoistnego porodu. Ale z tego co słyszałam czy czytałam wygląda jednak łagodniej, co nie znaczy oczywiście, że nie jest bolesny.

    Lunaris też kiedyś o tym pisała ;)

    Synek 2016 💚
    Córka 2018 💖
    Synek 2021 💚
  • Anna Stesia Autorytet
    Postów: 3942 5285

    Wysłany: 11 czerwca 2020, 11:56

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Justyna, Cheresta, gdyby oksytocyna to było samo zło, to nie stosowano by jej w szpitalach. Owszem, czasami to jedyne rozwiązanie, czasem pomoże rodzącej, ale jest stosowana za często i w wielu przypadkach nieuzasadnienie- bo przecież na porodowce musi być ruch, a kobieta nie może rodzic w swoim tempie, bo przecież ograniczona liczba dał i personelu sprawia, że lepiej, aby kobieta urodziła powiedzmy w 10 godzin a nie w 20. Często oczywiście chodzi o dobro malca, z tym nie polemizuje, ale często mniej chodzi o dobro kobiety, a względy przyziemne. Przesadzam oczywiście, ale takie są doświadczenia z mojego porodu i wielu innych osób. Poza tym im mniej ingerencji medycznych tym lepiej, im mniej sztucznych hormonów tym lepiej.

    I jeszcze dodam, bo mi sie przypomniało. Czym innym jest też podanie oksytocyny podczas rozpoczętej naturalnie akcji porodowej. Tu faktycznie może trochę pomóc, jeśli widać, że tempo akcji spada i może sie skoczyć cc. Ale np.u mnie było wyganianie małego bez żadnych sygnałów porodu (ciążę miałam donoszona, ale do terminu były 2 tygodnie). W takiej sytuacji wlewali we mnie oksytocyne przez kilka godzin, żeby sie akcja zaczęła. Pomijam kwestie bólu, bo naprawdę chciałam wtedy umrzeć, ale to jest szok dla organizmu kobiety. I nie jest obojętne dla malucha. Nie dyskutuje z zasadnościa calego wywoływania, ale mam w sobie jakiś nieuznieuzasadniony żal nie wiadomo do kogo, że nie mogłam urodzić wtedy, kiedy zadecydowało o tym dziecko. Nie mogę sie też pozbyć wrażenia, że różne strasstraszne historię podłogowe również były skorelowane z tym trybem porodu.

    Verita, bardzo serdecznie gratuluję!! Rosnijcie zdrowiutko!

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 czerwca 2020, 12:51

‹‹ 3748 3749 3750 3751 3752 ››
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

Prolaktyna a zajście w ciążę. Jak regulować poziom tego hormonu?

Prolaktyna to bardzo ważny hormon zarówno na etapie starań o dziecko, w ciąży, jak i po porodzie. Jakie są normy stężenia prolaktyny? Kiedy jej poziom może utrudniać zajście w ciążę i co robić w takiej sytuacji? 

CZYTAJ WIĘCEJ

Jak szybko zajść  w ciążę? Unikaj tych 7 rzeczy!

Na pierwszy rzut oka poczęcie dziecka wydaje się proste – wystarczy kochać się i potem tylko czekać na brak miesiączki. Dla potwierdzenia zrobić test ciążowy i załatwione! W rzeczywistości często wygląda to nieco inaczej. Dla wielu par podjęcie decyzji o powiększeniu rodziny i pojawienie się pozytywnego testu ciążowego nie następuje w tym samym miesiącu, kwartale bądź roku. Dlaczego? Przeczytaj, co może utrudniać zajście w ciążę i czego unikać, aby szybko zajść w ciążę. 

CZYTAJ WIĘCEJ

Zespół Policystycznych Jajników (PCOS) – dieta dla płodności

Zespół policystycznych jajników (PCOS, Policystyczne Jajniki) to jedno z najczęściej występujących zaburzeń endokrynologicznych u kobiet. Dotyczy 5-10% kobiet w wieku rozrodczym i jest najczęstszą przyczyną zaburzeń owulacji i problemów z zajściem w ciążę. Przeczytaj jakie są objawy PCOS, jak wpływa ono na starania o dziecko oraz w jaki sposób możesz pomóc sobie dietą.   

CZYTAJ WIĘCEJ