Fajne babeczki zobaczą dwie kreseczki :D
-
WIADOMOŚĆ
-
Morisku u mnie podobnie. Nawet dietetyczka mi powiedziała, że jeśli po tych 2 tyg na kontroli nie będzie efektów, przynajmniej w postaci spadku samej masy tłuszczowej to mnie skieruje na badania wlaśnie. A jeszce mnie kolega z pracy wkurwia bo oczywiście: jakbyś była na liściu sałaty to byś była chuda, jakoś w Auschwitz nie było grubych ludzi". Tekst, który mnie doprowadza do szewskiej pasji.
Dlatego najchętniej pieprznęłabym to wszystko, wróciła na Majorkę, do pracy w ruchu a nie za biurkiem, do tamtejszego żarcia. To wtedy bym przynajmniej chuda była. Bez większego wysiłku i odmawiania sobie bo z racji upałów lody i zimne shandy pochłaniałyśmy hurtem a waga i tak spadała -
Mirabelka30 wrote:Dziewczynki z tym konradem (Gaca) to też nie jest tak kolorowo jalk się wydaje. Jestem u niego od kilku ładnych lat w lublinie,a dopiero niedawno zaczęłam się ogarniać po tej całej diecie. Najprawdopodobniej załatwiłam sobie tym wszytkim tarczyce. Wszystko wyglada super z zewnatrz i w ciagu diety. Mi od poczatku mówili ze za zdrowe to nie jest,ale ja zaślepiona zgubieniem 30 kg w kilka miesiecy twierdzilam ze zazdroszczą a dopiero po roku od wyjscia z diety zaczynam czuć skutki.
No co do zdrowości tego to owszem, bym polemizowała, też widziałam właśnie takie opinie. Jak każde radykalne chudnięcie nie jest zdrowe. Efekt tak - wow, bo jak oglądam te zdjęcia to jestem zachwycona, tylko właśnie co potem -
Cebulka wrote:Nymeria oszczędzaj się w ten upał...
Oszczędzam się, ale powiem Tobie Cebulka, że jak nic nie robię to gorzej się czuję bo taka rozleniwiona, a jak coś porobię to od razu inaczej w głowie. Dawkuję sobie robotę, a dziś jak zaczynałam to było pochmurno, potem słoneczko dopiero dopiekło -
Hej, witam się po wczorajszych przygodach. Byliśmy wczoraj na grillu. Pogoda super, ale gdzieś na horyzoncie zasnute niebo. Ja oczywiście przeżywałam (uwielbiam burzę, ale tylko gdy jestem w domu, w innym wypadku dość mocno się boję), ale mąż i przyjaciółka cały czas się śmiali, że panikuję. W pewnym momencie pojechałam autem po jeszcze jedną koleżankę (kawałek drogi, bo ok. 10km), a oni zostali. Wracamy już z tą koleżanką, jesteśmy z 15 min drogi od tego miejsca, gdzie grillowałyśmy, a tu nagle się błyska i gigantyczna ulewa. I telefon on mojego męża (który zupełnie nie panikuje w różnych sytuacjach), krzyczącego, gdzie jesteśmy, bo oni są w epicentrum burzy (w lesie, z dala od jakichkolwiek zabudowań). No więc w tej ulewie, w ciemności już, prułam przez pół miasta do nich. Cóż, trudno powiedzieć, żebym dostosowała prędkość do warunków. Mówię Wam stres ogromny - i ich, ale nas też, bo presja, żeby jak najszybciej dojechać. Na szczęście poza tym, że zmokli zupełnie - nic się nie stało. Ostatnio coś za dużo tego rodzaju przygód.
Uff, rozpisałam sięA dziś ogarniam moje biurko. Sprzątam w nim od 3h i końca nie widać
Droga po pierwszego Potwora;):
2 poronienia
1 cb
3 inseminacje
Pół ciąży w szpitalu
Efekt: Zdrowa córka!!!))
Droga po drugiego Potwora:
6 inseminacji
I ICSI - 5 zapłodnionych komórek,1 transfer (bardzo słabego zarodka), pozostałe nie przetrwały 3 doby
2 ICSI - 6 zapłodnionych komórek, wszystkie przestały się rozwijać w 3 dobie
3 ICSI - 18 zapłodnionych komórek. Mamy 4 blastocysty -
A ja w trakcie burzy z gradem grillowałam...tzn. kończyłam grillować w garażu...
taki fajny deszczyk padał, że zapełnienie 300-litrowej beczki deszczówką z rynny zajęło dokładnie 4 minuty i 50 sekund...
A u nas w miejscowości - 30 km dalej nie spadła nawet kropla...Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 sierpnia 2015, 18:01
-
Łoo, to ja się burzy akurat panicznie boje właśnie jak mestem gdzieś poza domem. Co prawda jak jestem w to też panikuję ale co tam. Więc ja Hatfe nie zazdroszcze przygód. Choć ładne zdjęcia burzy mi się marzą, mam tylko parę starych gdzieś, jak jeszce u rodziców mieszkałam i polowałam ze statywem
A ja po dzisiejszym dniu nabieram podejrzeń, że albo cholerne osy przyleciały za mną aż z Cisnej i teraz mnie prześladują tutaj albo znowu hdzieś jest gniazdo. Tym razem nie u nas ale u któryś sąsiadów ma wyższym piętrze. co chwilę jakaś wlatuje, ja się boję a Niko próbuje na nie polować żeby było weselej
Ps. Nymeria jestem zawiedziona, myślałam że się załapięWiadomość wyedytowana przez autora: 16 sierpnia 2015, 18:12
-
Nie, nie przeżycia nie na moje nerwy zdecydowanie. Dawno takiej burzy nie widziałam - całe niebo w błyskawicach i grzmoty z każdej strony. A ulewa taka, że wycieraczki zupełnie nie nadążały. Brrrr. Potem wróciliśmy do domy i grillowaliśmy w piekarniku
Ale bez większych efektów, bo zapomniałam o grzankach i wszystkie się zwęgliły
Za dużo emocji
Coś z tymi osami w tym roku jest. Wszędzie ich pełnoDroga po pierwszego Potwora;):
2 poronienia
1 cb
3 inseminacje
Pół ciąży w szpitalu
Efekt: Zdrowa córka!!!))
Droga po drugiego Potwora:
6 inseminacji
I ICSI - 5 zapłodnionych komórek,1 transfer (bardzo słabego zarodka), pozostałe nie przetrwały 3 doby
2 ICSI - 6 zapłodnionych komórek, wszystkie przestały się rozwijać w 3 dobie
3 ICSI - 18 zapłodnionych komórek. Mamy 4 blastocysty -
Morisku, skopiuj od http do html - wtedy się otwiera.
Kena, to dałaś nam zagadkę. Ja bym obstawiała chyba na 2. Wydaje mi się, że później z prawej strony są jaśniejsze. Ale głowy nie dam sobie uciąćDroga po pierwszego Potwora;):
2 poronienia
1 cb
3 inseminacje
Pół ciąży w szpitalu
Efekt: Zdrowa córka!!!))
Droga po drugiego Potwora:
6 inseminacji
I ICSI - 5 zapłodnionych komórek,1 transfer (bardzo słabego zarodka), pozostałe nie przetrwały 3 doby
2 ICSI - 6 zapłodnionych komórek, wszystkie przestały się rozwijać w 3 dobie
3 ICSI - 18 zapłodnionych komórek. Mamy 4 blastocysty -
nick nieaktualny
-
Kena, ja miałam te same i u mnie wychodziły,na początku roku z nich korzystałam. Dziwnie u Ciebie to wygląda, bo są praktycznie takie same
O, u mnie tak to wyglądało wtedy
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/3310851953ec.jpgWiadomość wyedytowana przez autora: 16 sierpnia 2015, 19:04
Kena1983 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Ajaj to ja bym się bardzo uśmiechnęła
tylko będzie możliwość w przyszłym miesiącu jeszcze? Bo jak w tym powiwm mojemu K źe chce sobie miodzik kupić to mnie chyba z dowu wywali