Fajne babeczki zobaczą dwie kreseczki :D
-
WIADOMOŚĆ
-
Ech... O tym drugim rodzaju badania nawet nie wspomniałam bo nigdy by nie poszedł. Już dawno znalazłam kilku lekarzy do których wg jest sens iść, jutro będę próbowała go zarejestrować...
A jak on zwieje z gabinetu jeśli lekarz będzie chciał go tak zbadać ? Bo oswoił się z tematem "macania", ale to...Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 października 2015, 18:00
5 lat starań, IO, pcos, niedoczynność tarczycy, hashimoto, hiperprolaktynemia + ALLOmlr 48%(z20), kir AA + oligosperma/azoospermia męża = cztery ciąże biochem.
Starania od czerwca 2014. -
arturowa wrote:Ech... O tym drugim rodzaju badania nawet nie wspomniałam bo nigdy by nie poszedł. Już dawno znalazłam kilku lekarzy do których wg jest sens iść, jutro będę próbowała go zarejestrować...
A jak on zwieje z gabinetu jeśli lekarz będzie chciał go tak zbadać ? Bo oswoił się z tematem "macania", ale to...
Arturowa nic mu nie mów
Haha nie zapomnę jak mój brat wyszedł od urologa...i było tylko siostra...zgwałcili mnie..Ajka lubi tę wiadomość
-
eee chyba jak juz wejdzie do gabinetu to nie ucieknie...
Nie mów mu nic wczesniej... jakby co to skąd niby miałaś wiedzieć...
PS Przed lekarzem mozecie jeszcze raz zrobic badanie nasienia... a nie ma opcji u Was np że cos tam się poprzednio wylało...?2020
2023 -
Ajka wrote:eee chyba jak juz wejdzie do gabinetu to nie ucieknie...
Nie mów mu nic wczesniej... jakby co to skąd niby miałaś wiedzieć...
PS Przed lekarzem mozecie jeszcze raz zrobic badanie nasienia... a nie ma opcji u Was np że cos tam się poprzednio wylało...?
Za późno.. Właśnie dokonałam telefonicznej rejestracji na przyszłą środę. Mąż się ucieszył i spytał czy TO badanie też będzie. Nie chciałam go okłamywać i powiedziałam że to bardzo prawdopodobne. A on tylko, ok spodziewałem się tego. Ale jakiś duch waleczny w niego wstąpił bo ani razu nie próbował się wykręcić
Świetny pomysł Ajka, zrobi jeszcze raz to badanie!
Raczej nic się nie wylało... Ale "próbka" została oddana dwa razy do pojemnika bo nie wiedzieliśmy jak to właściwe ma z tym być. Wątpię żeby to miało jakieś znaczenie...
Dominika, a może znajdziesz coś fajnego na gruponie? Jakaś kolacja, godzina na strzelnicy, torze wyścigowym, paintball itd...Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 października 2015, 18:20
5 lat starań, IO, pcos, niedoczynność tarczycy, hashimoto, hiperprolaktynemia + ALLOmlr 48%(z20), kir AA + oligosperma/azoospermia męża = cztery ciąże biochem.
Starania od czerwca 2014. -
arturowa wrote:Za późno.. Właśnie dokonałam telefonicznej rejestracji na przyszłą środę. Mąż się ucieszył i spytał czy TO badanie też będzie. Nie chciałam go okłamywać i powiedziałam że to bardzo prawdopodobne. A on tylko, ok spodziewałem się tego. Ale jakiś duch waleczny w niego wstąpił bo ani razu nie próbował się wykręcić
Świetny pomysł Ajka, zrobi jeszcze raz to badanie!
Raczej nic się nie wylało... Ale "próbka" została oddana dwa razy do pojemnika bo nie wiedzieliśmy jak to właściwe ma z tym być. Wątpię żeby to miało jakieś znaczenie...
Dominika, a może znajdziesz coś fajnego na gruponie? Jakaś kolacja, godzina na strzelnicy, torze wyścigowym, paintball itd...
No to luz Arturowa... a w ogole to mozesz mu powiedziec że moj się jokos tym badaniem specjalnie nie przeją... co więcej dobrowolnie pozwolił potem 2 innym lekarzom na to samo (raz usg) i raz żeby wydębić skierowanie na kilka badań...
Dominika
ja kiedys w desperacji mojemu ciuchy kupiłam... tak jakos śmiesznie wyszło ze trafiłam idealnie i teraz to jego ulubione polo jest...2020
2023 -
Arturowa brawo dla mężą Dzielny chłop;)
A tak apropo facetów i badań, to w sobotę się dowiedziałam, że moja koleżanka rozwodzi się z mężem po 7 latach małżeństwa. Dlaczego? Bo po 4 latach starań, biegania mojej koleżanki po lekarzach, proszenia męża o pójście na badania itp, jego odp brzmiała mniej wiecej tak: "Nie będę się spuszczał do jakiegoś pojemnika i nikt nie będzie mi grzebał w jajach. Wszystko jest ze mną ok, a problem jest w głowie" ... Ona od zmysłów przez te 4 lata odchodziła. Doszło do tego, że od jakiegoś czasu zaczęła bardzo dużo pić. Z resztą koleżanek zastanawiałyśmy się co jest grane, no i wyszło, że to przez niego nie mogą mieć dzieci:/Nie wiem dokładnie o co chodzi, nie pytałyśmy jej za wiele, bo bardzo płakała i wydusiła tylko, że teraz jest już za późno na wszystko... Najśmieszniejsze jest jeszcze to, że ona sama pracuje w domu dziecka i zaproponowała mężowi adopcję, nie zgodził się. Nie chce wychowywać nieswojego dziecka, z niewiadomego domu... Podobno prosiła, rozmawiała, tłumaczyła, ale on uparty jak osioł ... I kończy się to tak, jak kończy:(
Pamiętam jak na moim weselu mówiła: "Staramy się, ale spokojnie. Mamy czas. Przecież jesteśmy zdrowi i wszystko będzie dobrze"..
Rozwód to dla niej naprawdę ostateczność, ale tłumaczy, że nie chce być z kimś kto nie potrafi zrozumieć jak ważne jest dla niej dziecko, rodzina. Nawet jeśli miałoby być to adoptowane dziecko. Ona ma 34 lata i mówi, że dla niej czas już szybko leci i nie chce marnować kolejnych lat.
Współczuję jej:( Patowa sytuacja... -
Też mi się chciało płakać jak słuchałam co mówi:(Tym bardziej, że jestem w ciąży... Tak mi jej szkoda, to dobra osoba. Pracuje długo w domu dziecka, poświęca się dzieciom, widać że naprawdę je kocha. Zawsze uważałam, że ona i jej mąż to taki zgrany zespół. Byli ze sobą odkąd pamiętam, do tego jej mąż zawodowo również związany jest z dziećmi.. Nie rozumiem jego zachowania?
Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 października 2015, 19:23
-
Karmelek211 wrote:Arturowa brawo dla mężą Dzielny chłop;)
A tak apropo facetów i badań, to w sobotę się dowiedziałam, że moja koleżanka rozwodzi się z mężem po 7 latach małżeństwa. Dlaczego? Bo po 4 latach starań, biegania mojej koleżanki po lekarzach, proszenia męża o pójście na badania itp, jego odp brzmiała mniej wiecej tak: "Nie będę się spuszczał do jakiegoś pojemnika i nikt nie będzie mi grzebał w jajach. Wszystko jest ze mną ok, a problem jest w głowie" ... Ona od zmysłów przez te 4 lata odchodziła. Doszło do tego, że od jakiegoś czasu zaczęła bardzo dużo pić. Z resztą koleżanek zastanawiałyśmy się co jest grane, no i wyszło, że to przez niego nie mogą mieć dzieci:/Nie wiem dokładnie o co chodzi, nie pytałyśmy jej za wiele, bo bardzo płakała i wydusiła tylko, że teraz jest już za późno na wszystko... Najśmieszniejsze jest jeszcze to, że ona sama pracuje w domu dziecka i zaproponowała mężowi adopcję, nie zgodził się. Nie chce wychowywać nieswojego dziecka, z niewiadomego domu... Podobno prosiła, rozmawiała, tłumaczyła, ale on uparty jak osioł ... I kończy się to tak, jak kończy:(
Pamiętam jak na moim weselu mówiła: "Staramy się, ale spokojnie. Mamy czas. Przecież jesteśmy zdrowi i wszystko będzie dobrze"..
Rozwód to dla niej naprawdę ostateczność, ale tłumaczy, że nie chce być z kimś kto nie potrafi zrozumieć jak ważne jest dla niej dziecko, rodzina. Nawet jeśli miałoby być to adoptowane dziecko. Ona ma 34 lata i mówi, że dla niej czas już szybko leci i nie chce marnować kolejnych lat.
Współczuję jej:( Patowa sytuacja...
Okropne... ale tak sobie myślę, że taki facet to egoista straszny... i tez nie rozumiem takiego zachowania... no moj niby tez nie chcial sie przedabac, bo twierdrzil ze za wczesnie (na ale my sie pół roku wtedy staralismy)
Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 października 2015, 19:25
2020
2023 -
.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 marca 2016, 10:14
5 lat starań, IO, pcos, niedoczynność tarczycy, hashimoto, hiperprolaktynemia + ALLOmlr 48%(z20), kir AA + oligosperma/azoospermia męża = cztery ciąże biochem.
Starania od czerwca 2014. -
Poza tym jak się z kimś jest i kogoś się kocha to powinno się robić wszystko, aby drugą osobę uszczęśliwiać. I tak ją podziwiam, bo jakby mój mąż rzucił takim tekstem i nie poszedł na badania to następnego dnia miałby spakowane swoje rzeczy i wystawione przed drzwiami. Kuźwa baby jakoś potrafią chodzić do lekarzy, pozwalają na wkładanie przeróżnych rzeczy, oglądania naszych narządów itp. Może to też dla nas nie jest przyjemne, ale to robimy. Uważam również, że tak samo jak ważne są moje narządy tak samo ważne są narządy rozrodcze mojego faceta. Jesteśmy na tym samym poziomie i musimy o nie dbać tak samo! Swojego męża poprosiłam o badanie, bo lekarz zalecił, ale dodatkowo mu powiedziałam, że skoro ja jestem u lekarza 2-3 razy w miesiącu, robię badania to i on musi i koniec! Na szczęście nie musiałam prosić. Poszedł, zrobił i luz. Wiem, że to był dla niego stres. Po moim badaniu hsc jak mu opowiedziałam dokładnie jak to wyglądało i bolało stwierdził, że badanie nasienia to pikuś heh.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 października 2015, 19:36
arturowa, sylwiaśta159 lubią tę wiadomość
-
ehhh bo facet musi dorosnąć i wziąć odpowiedzialność za siebie i swoje zdrowie... musi przestać myśleć tylko o swoim ego... ale tak sobie myślę, że nawet taki duzy dzieciak pójdzie na badania i będzie się leczył jeśli naprawdę kocha...
Karmelek211, arturowa lubią tę wiadomość
2020
2023