Jak sobie radzicie z rozczarowaniem
-
WIADOMOŚĆ
-
Maciejowa wrote:Ja również już rozpakowana od 28 kwietnia właśnie karmię swoje duże dziecię Tomek urodził się z wagą 3810g, 55cm i jest niezwykle przystojnym mężczyzną
Zieziulka - gratuluję i oznajmiam, że na imię mi Marta
No proszę ale trafiłam!! To rzeczywiście kawał chłopa Ja mam wrażenie, że ostatnio nic innego nie robię tylko karmie ;pana1122 lubi tę wiadomość
⚡ PCOS, Celiakia, Oligozoospermia⚡
🤱 Marta 30.04.2017 r. 💜 36+1 tc
🤱 Antosia 24.05.2020 r. 💜 38+1 tc
-
Hej Dziewczyny, mogę się przyłączyć? Do tej pory jakoś dawałam radę ale dzisiaj już mi ciężko. Niby odpuściłam ten cykl, ale myślałam że się udało. Ale dzisiaj testowałam i negatyw. Nie wiem po co, powiedziałam już sobie że zawsze będę czekała do @ albo przynajmniej zaczekam czy temp nie spada. A dzisiaj (co prawda mierzyłam godzinę wcześniej niż zwykle) spadła a ja i tak zatestowałam. I szłam do pracy łykając łzy... Mam już dość14 tc
-
Ja dzis całą drogę z kliniki ryczałam w samochidzie ale serniczek z kawą i później sadzenie kwiatów w ogrodzie i już o niebo lepiej mi na sercu.
Przed chwilą nosiłam na rękach 2 mies niemowlaczka i patrząc na nią mam nowe siły do walki bo wiem o co walczę już 15 rok.Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 maja 2017, 17:52
112 cs o syna, 15 lat walki !!
Provita-Paliga
NK20%maj, 27% lipiec, Trombofilia,
Maj 2017 zaczynam walkę z immunologią/Paśnik,zapalenie endo, IMSI 9.11.2017
⛄⛄⛄
-
Buko to teraz może coś U ciebie się ruszy:-) trzymamy kciuki. Tak zgadza się U mnie też coraz bliżej. I dobrze:-) zieziulka mala dobrze ciągnie nie miałaś problemu z karmieniem?
-
Cześć, jestem tu nowa, trochę Was sobie czytałam, bo ostatnio nie za dobrze się czułam z tym wszystkim, a mam wrażenie, że Wy tu rozumiecie.
Staram się ponad rok, prawie dwa. Na początku to były takie bardzo chaotyczne próby. Wiedziałam mniej więcej kiedy mam ovu i tyle. Mam wspólniczkę, z którą prowadzę mały biznes i już dawno rozmawiałyśmy, że najpierw ja zajdę, potem ona (nie chciała na razie dzieci, chciała "pożyć"). W momencie, kiedy trafiłam do ginekologa i zdecydowałam się z różnych przyczyn na inseminację, powiedziałam jej, że się staram. I zgadnijcie- miesiąc po tym ona była w ciąży.
To mnie wtedy nie dobiło, ucieszyłam się, że obie zaraz będziemy. Ale zaczęły się teksty, że najpierw ona, ja mam poczekać, bo co z biznesem, po ludziach rozpowiadała różne bzdety jak to ja się nie cieszę z jej szczęścia, dostałam bardzo dużo takiego ostracyzmu, hejtu. Teksty w stylu "ja to nie wierzę, że jak ktoś widzi dwie kreski, to się cieszy". Raz te dwie kreski zobaczyłam, po dwóch dniach dostałam krwawienia i po wszystkim. Tego dnia przyprowadziła do biura koleżankę z wielkim brzuchem i siedziały i paplały przy kawie, a ja jak trup.
Rok depresji, kiedy ona rodziła i zajmowała się dzieckiem (co chwila wysyłała mi zdjęcia) ja harowałam za dwie. Nie spałam, płakałam, dusiło mnie to okropnie.
Wiecie, najgorsze jest, że nie masz komu powiedzieć, że targają tobą takie brzydkie uczucia, niechęć, zazdrość, wstręt. Był moment że myślałam, że zostawię ten nasz biznes, przeprowadzę się do innego miasta (mam tam teściów, chcieli nam odsprzedać dom) i zacznę wszystko od nowa.
Teraz sytuacja się unormalizowała, ja zaczęłam zajmować się sobą, a nie innymi, znalazłam sobie pasję, żeby zabijać czas. Poszłam też do psychologa. Powiedziałam, że myślę obsesyjnie po owulacji o tym czy tam coś się nie dzieje, czy to już. Psycholog mi na to, że to normalne, że zamiast wypierać te wszystkie złe emocje, powinnam je przytulić. Że mam problem z zajściem, a bardzo chcę dziecka i że normą jest że mi trochę odbija, że mam sobie powiedzieć "tak mam".
Partner mnie wspiera, nie chcę też nam rozwalać związku bo jest dla mnie bardzo ważny, więc staram się nie "odpierdzielać" za dużo.
W tym cyklu chyba po raz pierwszy pozwoliłam sobie na jakieś tam odpuszczenie, mocno się skupiam na pracy i wyjazdach, te wizyty u ginekologa jakoś mi powszednieją (jedyny problem jaki mam tak naprawdę to niedoczynność, na którą biorę tabletki i wysoka prolaktyna, jednak nie na tyle, żeby podobno przeszkadzało).
Lekarze każą wyluzować. Wszyscy oczekują, że będę się cieszyła dziećmi innych. Ja już nawet przestałam lubić dzieci. Kocham moich siostrzeńców, ale inne dzieci to omijam wzrokiem.
Przepraszam za przydługi wywód, dziś dzień matki, dostałam okres, a już nie mam siły tego przeżywać inaczej, chociaż z siebie wyrzciłam -
nick nieaktualnyMaritasita, doskonale wiemy o co chodzi. Tekst o wyluzowaniu jest chyba najgorszym jaki można usłyszeć.
Mi ostatnio lekarz nie powiedział wprost, ale potraktował mnie trochę jak wariatkę i to tylko dlatego, że poszłam na kolejną wizytę upierając się na stymulację, a on twierdzi, że moje cykle są idealne (i to nic, że w tym miesiącu inna dr nie wyraziła zgody na IUI, bo pęcherzyk słabo przyrasta i wg niej nie było szans na powodzenie). Uparłam się, nie przekonał mnie nawet straszeniem okropnymi skutkami stymulacji i mówieniem, że on i tak ma rację, ale jak chcę to dostanę clo, ale co wysłuchałam wykładu na swój temat, to moje i już do niego nie wrócę, a przecież poszłam po radę, a nie tylko po receptę, bo to jest dla mnie najmniejszy problem. Nie rozumiem też, jak można powiedzieć kobiecie, która jest pod stałą opieką endokrynologa, ma rozpoznane Hashimoto, insulinooporność i prawdopodobnie pcos, że leczę się i badam na własną rękę i doszukuję na siłę problemów, których nie ma, a przecież tak naprawdę jedynym naszym problemem jest po prostu brak ciąży.
Dawno się nie żaliłam, więc musiałam to z siebie wylać. -
Buko, ja nawet się zapisałam na warsztat z medytacji, bo mam wrażenie, że przez to wszystko ja wysiadam i paradoksalnie sama sobie szkodzę. Z wyluzowaniem jest tak samo, jak masz depresję i ci mówią "weź się w garść", przeważnie robi się jeszcze gorzej.
Zauważyłam, że już mam taki strach w sobie, że jak znowu się nie uda to znowu będę musiała iść do tego lekarza na kolejny monitoring i znowu mu powiedzieć że nic z tego i potem do endokrynolog, która zapyta. I takie śmieszne uczucie że ja ich rozczaruję. -
nick nieaktualnyHej dziewczyny.. Ja od dwóch dni siedzę na l4, przedwczoraj dostałam @ i totalnie mnie to rozwaliło... Poszłam do lekarza pierwszego kontaktu po jakieś leki na uspokojenie i tak się u niego rozzalilam że stwierdził, że moja psychika już nie wytrzymuje i zapisał mi depresanty. Doskonale was rozumiem, tez juz nie wytrzymuje ciśnienia... Po prostu co miesiąc to samo, jedno wielkie rozczarowanie..
-
Dziewczyny widzę tu dzisiaj dużo smutku i - nie ukrywam - czuję żal. Zaglądam tutaj regularnie z nadzieją na jakieś dobre wieści i przykro mi, że nic nie rusza do przodu. Mam wrażenie, że wyczerpałyśmy z Zieziulką, Aną i innymi dziewczynami jakiś zasrany limit.
Życzę Wam żebyście przeżywamy za rok swój pierwszy dzień mamy :-* :-* :-*Nie doczekasz świtu, nie odbywszy drogi przez noc."
Po roku starań nadszedł mój świt...
-
nick nieaktualny
-
ale w tym wszystkim nie można bagatelizować jednak tej psychiki i chyba trzeba o nią zadbać.
opowiem Wam śmieszną historię. W którymś cyklu okres mi się spóźniał, nie mogłam go dostać kilka dni, testy ciążowe negatywne, ale oczywiście wkręcam już sobie. Poszłam do ginekologa, który mnie prowadził i podczas badania powiedział, że ciąży to tu nie ma. W tym momencie na fotelu dostałam miesiączkę, ale jaką, niagarę krwi. Dobrze że miałam podpaskę ze sobą -
Cześć, podobnie jak Maritasita jestem tu nowa i czytałam trochę na forum, trochę pamiętniki. Trafiłam tutaj przez to, że szukałam w necie informacji na temat objawów PMS, a możliwości zajścia w ciążę. Ogólnie już chyba trochę świruję i doszukuję się wszystkiego. Za 4 dni powinnam dostać @. Dziewczyny, muszę Wam to powiedzieć, podziwiam Was za wytrwałość. Na początku myślałam, że zajście w ciąże to taki pikuś, a teraz wydaję mi się, że to "rocket science". Ostatnio jedną z koleżanek zapytałam o to ile czasu się starali o dziecko, odpowiedziała, że raz w trakcie dni płodnych w sumie współżyli i zaszła w ciążę - od tej pory przestałam pytać. A co czuję po tym jak dostanę @? Ryczę cały dzień. Teraz, 4 dni przed @, myślę i myślę. Trochę z dystansem podchodzę, nastawiam się negatywnie, ale gdzieś tam mam taką malutką nadzieję, że może jakimś cudem...01.2017 - zdiagnozowane PCOS i insulinooporność
04.2017 - pierwszy cykl z CLO
leczenie: CLO + Glucophage
-
koshen wrote:Cześć, podobnie jak Maritasita jestem tu nowa i czytałam trochę na forum, trochę pamiętniki. Trafiłam tutaj przez to, że szukałam w necie informacji na temat objawów PMS, a możliwości zajścia w ciążę. Ogólnie już chyba trochę świruję i doszukuję się wszystkiego. Za 4 dni powinnam dostać @. Dziewczyny, muszę Wam to powiedzieć, podziwiam Was za wytrwałość. Na początku myślałam, że zajście w ciąże to taki pikuś, a teraz wydaję mi się, że to "rocket science". Ostatnio jedną z koleżanek zapytałam o to ile czasu się starali o dziecko, odpowiedziała, że raz w trakcie dni płodnych w sumie współżyli i zaszła w ciążę - od tej pory przestałam pytać. A co czuję po tym jak dostanę @? Ryczę cały dzień. Teraz, 4 dni przed @, myślę i myślę. Trochę z dystansem podchodzę, nastawiam się negatywnie, ale gdzieś tam mam taką malutką nadzieję, że może jakimś cudem...
Tutaj znajdziesz słowa otuchy i wsparcia.
Który cykl się starasz?
Zapraszam do wątku czerwcowego i oby wredna @ nie przyszła.
112 cs o syna, 15 lat walki !!
Provita-Paliga
NK20%maj, 27% lipiec, Trombofilia,
Maj 2017 zaczynam walkę z immunologią/Paśnik,zapalenie endo, IMSI 9.11.2017
⛄⛄⛄
-
Flowwer, w sumie od początku roku, a od dwóch miesięcy z Clo - w międzyczasie dowiedziałam się, że mam PCOS. Dziękuję za wsparcie. Jak zaczęła się ta walka to pomyślałam sobie, że teraz wiem co czują ludzie, którzy nie mogą mieć dzieci. Ja Wam wszystkim również życzę żeby @ nie przyszła i nie przychodziła przez kolejne przynajmniej 9 miesięcy;) zajrzę do czerwcowego:)01.2017 - zdiagnozowane PCOS i insulinooporność
04.2017 - pierwszy cykl z CLO
leczenie: CLO + Glucophage
-
nick nieaktualnyKimka, ja mam pierwszy cykl stymulowany letrozolem. Już 22 dc, a owu brak, póki co leków na wywołanie @ nie dostałam bo coś ruszyło, ale szału nie ma, jutro idę znowu podglądać co się dzieje. A tak to niezależnie od tego wybieramy się na wizyte przed in Vitro. Jedno co mnie cieszy to w Warszawie od jesieni ma być dofinansowanie do in Vitro więc jeśli się uda załapać to chociaż tak po kieszeni nie dostaniemy.
A jak u Ciebie?innamorata88 lubi tę wiadomość
-
Buko wrote:Kimka, ja mam pierwszy cykl stymulowany letrozolem. Już 22 dc, a owu brak, póki co leków na wywołanie @ nie dostałam bo coś ruszyło, ale szału nie ma, jutro idę znowu podglądać co się dzieje. A tak to niezależnie od tego wybieramy się na wizyte przed in Vitro. Jedno co mnie cieszy to w Warszawie od jesieni ma być dofinansowanie do in Vitro więc jeśli się uda załapać to chociaż tak po kieszeni nie dostaniemy.
A jak u Ciebie?Mikołaj 25.04.2011
08.06 - transfer 3dniowego malucha, 1x❄️3dniowy, 1x❄️5dniowy
27.02 3480g Michaś 56cm długości
-
nick nieaktualnyNa razie wybieramy się do artemidy w Białymstoku bo wczoraj dostałam telefon czy jestesmy zainteresowani tym badaniem klinicznym, więc zobaczymy co nam powiedzą. A jeśli nie tam to któraś w Warszawie, może invimed...a Ty w jakiej byłaś?
A jak u Ciebie? Widzę że jestes oo transferze ile w ogole dni trzeba opanować wolnego?nWiadomość wyedytowana przez autora: 20 czerwca 2017, 20:18
innamorata88 lubi tę wiadomość
-
Buko wrote:Na razie wybieramy się do artemidy w Białymstoku bo wczoraj dostałam telefon czy jestesmy zainteresowani tym badaniem klinicznym, więc zobaczymy co nam powiedzą. A jeśli nie tam to któraś w Warszawie, może invimed...a Ty w jakiej byłaś?
A jak u Ciebie? Widzę że jestes oo transferze ile w ogole dni trzeba opanować wolnego?nMikołaj 25.04.2011
08.06 - transfer 3dniowego malucha, 1x❄️3dniowy, 1x❄️5dniowy
27.02 3480g Michaś 56cm długości
-
innamorata88 wrote:Super! Warto skorzystać z opcji badań klinicznych. Daje to sporą oszczędność. Daj znać po wizycie. Co do klinik w Wawie, to generalnie poziom jest wyrównany, ale ja kierując się doświadczeniem wybrałabym nOvum. My skorzystaliśmy z katowickiego Invimedu i odpukać, jak na razie pierwsze podejście zakończyło się sukcesem. Trzymam mocno za Was kciuki!!Mikołaj 25.04.2011
08.06 - transfer 3dniowego malucha, 1x❄️3dniowy, 1x❄️5dniowy
27.02 3480g Michaś 56cm długości