KWIETNIOWE TESTOWANKO ;) 2017
-
WIADOMOŚĆ
-
Flowwer wrote:Czyli drugi lada chwile pęknie a dołek w temp to ovu a zatoka daglasa jak jest tam płyn to znaczy że była ovu i z pecherzyka wypłynął płyn ktory pomaga jajeczjowi przemieszczanie.
Teraz działaj ile fabryka dała !!!
Kurcze faktycznie wy wszystkie mega plodne bo po 2 pecherzyki macie !!! I teoretycznie każda z was ma szanse na bliźniaki ♡
Zapowiada się mega testowanie w kwietniu emocje bedą ♡
Gin mi bąknął, że mogą być z tego bliźniaki ale nawet nie próbuję mieć takich nadziei bo ledwo utrzymuję nadzieję na jednego bobaska
16cs - szczęśliwy!
27.11 - beta 462 mlU/ml
29.11 - beta 1114 mlU/ml
01.12 - beta 2901 mlU/ml
04.12 - beta 7617 mlU/ml
-
Izape91 wrote:Czesc dziewczyny, ja dzisiaj zaliczyłam dwóch lekarzy - ginekologa i endokrynologa. I melduje ze prolaktyna w 6 dc 12,9 (norma od 1,5 do 25 o ile dobrze zapamiętałam) czyli chyba jest ok??
U ginekologa na badaniu i usg chyba wszysstko ok:) owulacja była moim zdaniem w niedziele- gin. Powiedział ze była z prawego jajnika, pokazywal cialki zolte i ja tak czułam. W lewym jajniku jakiś pęcherzyk 21 mm jeszcze się zapodział. Endometrium jednorodne. Kazał brać ovarin jak skończę kwas foliowy no i kazal się przytulać od 11 do 16 dc. No i zbic tarczyce trzeba jeszcze troszkę.
A co to jest ta zatoka Douglasa? Bo mam zapis ze ślad płynu tam był. Poza tym zlecił badanie nasienia i zaprosił na monitoring w przyszłym cyklu.
Aa no i coś z moja temperatura się dzieje, bo po owulacji mam taki dołek, i jakoś specjalnie ta tempka nie rosnieNinka-2009 po 12cs i wspomaganiem clo i duphaston
TSH-1,22
Pierwszy cykl z wiesiołkiem i w ogóle
Prolaktyna kiedys zbijana bromergonem a obecnie nie mam pojęcia czy mam z nią problem... próbujemy naturalnie
http://ovufriend.pl/graph/31aca3d8bbd64a4cdfc149ffc57a5afc -
Wiecie co dziewczyny, jak dobrze, że są te testy owu bo można sobie na nie w zastępstwie do ciążowych posikać Ważne, że okres nicości spowodowany @ się zakończył znów chce się żyć!
Flowwer, Barbarka1984, Bocianiątko, Raven, malinowaemi lubią tę wiadomość
16cs - szczęśliwy!
27.11 - beta 462 mlU/ml
29.11 - beta 1114 mlU/ml
01.12 - beta 2901 mlU/ml
04.12 - beta 7617 mlU/ml
-
Ja wróciłam z pracy i na stole wino oraz Pizza M sie spisał hihi i oznajmił że "zbiorniki " pełne ale poczeka do jutra hahah
Psy wybiegane więc delektuje się wybornym einem po tych 12h pracy to mój gwóźdź do łóżka
Agniechaaaa nie ma to jak powrót do normalności.
Summer czekam na twój wynik progesteronu
Barbarka dzidzia bedzie !!!!Barbarka1984, Maja84, Karma88 lubią tę wiadomość
112 cs o syna, 15 lat walki !!
Provita-Paliga
NK20%maj, 27% lipiec, Trombofilia,
Maj 2017 zaczynam walkę z immunologią/Paśnik,zapalenie endo, IMSI 9.11.2017
⛄⛄⛄
-
nick nieaktualnyDziewczyny, jak Wasi mezowie/partnerzy podchodza do staran?
Ja juz mam dosyc.. Nic mojego nie obchodzi. Cale jego starania ograniczaja sie do sexu i wozenia mnie po lekarzach. Czuje sie pozostawiona sama sobie.
Zle reaguje na leki. Ciagle jestem bez energii, sil i checi na cokolwiek. To jajniki bola, to brzuch, to piersi. Czasem sa takie dni, gdzie ugotowanie obiadu jest dla mnie prawdziwym wyzwaniem. A on tego nie rozumie. Ciagle jakies pretensje albo glupie pytania czy mam depresje. Tyle lat staran, kilka miesiecy leczenia a on o tym nie ma zielonego pojecia. W ogole nie wie na jakim etapie jestesmy. Czuje tak jakbym sama ze soba miala byc w tej ciazy. Tyle razy z nim o tym rozmawialam, prosilam, plakalam i nic.. jeden dzien sie pointeresuje jak sie czuje i od nowa.. dzis to samo. Owulacja najpewniej byla wczoraj i co z tego skoro dzis sie poklocilismy i seksu juz nie bylo.. nie wiem po co mi ta klinika. Czasem mysle, ze dobrze ze tego dziecka nie ma. -
nick nieaktualnyMój M wspiera mnie bardzo, ale wiadomo sa lepsze i gorsze dni. Wiele sama mu tłumacze o co chodzi bo on wiadomo nie wiem a zapytać nie chche wiec tłumacze jak dziecku, ale słucha grzecznie to plus. Wykonuje wszystko co mu powiem bez dyskusji i co najwazniejsze wie, ze hormony potrafią dać w kość i patrzy na pewne sprawy z przymrużeniem oka
-
nick nieaktualnyAgniechaaaa wrote:Mój M wspiera mnie bardzo, ale wiadomo sa lepsze i gorsze dni. Wiele sama mu tłumacze o co chodzi bo on wiadomo nie wiem a zapytać nie chche wiec tłumacze jak dziecku, ale słucha grzecznie to plus. Wykonuje wszystko co mu powiem bez dyskusji i co najwazniejsze wie, ze hormony potrafią dać w kość i patrzy na pewne sprawy z przymrużeniem oka
Zazdroszcze.. ja mam wrazenie, ze mowie do sciany.. ;( -
Ann89 wrote:Dziewczyny, jak Wasi mezowie/partnerzy podchodza do staran?
Ja juz mam dosyc.. Nic mojego nie obchodzi. Cale jego starania ograniczaja sie do sexu i wozenia mnie po lekarzach. Czuje sie pozostawiona sama sobie.
Zle reaguje na leki. Ciagle jestem bez energii, sil i checi na cokolwiek. To jajniki bola, to brzuch, to piersi. Czasem sa takie dni, gdzie ugotowanie obiadu jest dla mnie prawdziwym wyzwaniem. A on tego nie rozumie. Ciagle jakies pretensje albo glupie pytania czy mam depresje. Tyle lat staran, kilka miesiecy leczenia a on o tym nie ma zielonego pojecia. W ogole nie wie na jakim etapie jestesmy. Czuje tak jakbym sama ze soba miala byc w tej ciazy. Tyle razy z nim o tym rozmawialam, prosilam, plakalam i nic.. jeden dzien sie pointeresuje jak sie czuje i od nowa.. dzis to samo. Owulacja najpewniej byla wczoraj i co z tego skoro dzis sie poklocilismy i seksu juz nie bylo.. nie wiem po co mi ta klinika. Czasem mysle, ze dobrze ze tego dziecka nie ma.
Nie martw się, nie załamuj a przede wszystkim nie poddawaj! Do większości męskiego gatunku niestety takie rzeczy docierają z opóźnieniem albo i nie docierają. Ale jak uda Ci się zajść w ciążę i urodzić Twój mąż może okazać się najlepszym tatą na świecie. Mój też podchodzi do całej sprawy na luzie, z jednej strony mnie czasem irytuje a z drugiej zazdroszczę mu takiego podejścia. Interesuje się moimi badaniami i wizytami u lekarzy ale jak za dużo mówię na ten temat to wywraca oczami. Wcześniej gdy naciskałam że to już, że teraz trzeba , u niego działało to odwrotnie, zniechęcały go moje naciski. Dopiero gdy wszystko ze mnie puściło i wypłakałam mu co mi leży na sercu i wytłumaczyłam jak ważne jest dla mnie spełnić się w roli mamy a on z kolei powiedział mi co go we mnie drażni i że mimo, że też chce się starać o dzidzię odechciewa mu się przez moje naciski, zrozumieliśmy się nawzajem i ja też trochę odpuściłam. Teraz bardziej podchodzę go żartami typu hoduj armię bo niedługo trzeba będzie jajo atakować itp. To nas rozśmiesza oboje i jest dużo lepiej.
16cs - szczęśliwy!
27.11 - beta 462 mlU/ml
29.11 - beta 1114 mlU/ml
01.12 - beta 2901 mlU/ml
04.12 - beta 7617 mlU/ml
-
nick nieaktualnyAnn89 wrote:Dziewczyny, jak Wasi mezowie/partnerzy podchodza do staran?
Ja juz mam dosyc.. Nic mojego nie obchodzi. Cale jego starania ograniczaja sie do sexu i wozenia mnie po lekarzach. Czuje sie pozostawiona sama sobie.
Zle reaguje na leki. Ciagle jestem bez energii, sil i checi na cokolwiek. To jajniki bola, to brzuch, to piersi. Czasem sa takie dni, gdzie ugotowanie obiadu jest dla mnie prawdziwym wyzwaniem. A on tego nie rozumie. Ciagle jakies pretensje albo glupie pytania czy mam depresje. Tyle lat staran, kilka miesiecy leczenia a on o tym nie ma zielonego pojecia. W ogole nie wie na jakim etapie jestesmy. Czuje tak jakbym sama ze soba miala byc w tej ciazy. Tyle razy z nim o tym rozmawialam, prosilam, plakalam i nic.. jeden dzien sie pointeresuje jak sie czuje i od nowa.. dzis to samo. Owulacja najpewniej byla wczoraj i co z tego skoro dzis sie poklocilismy i seksu juz nie bylo.. nie wiem po co mi ta klinika. Czasem mysle, ze dobrze ze tego dziecka nie ma.
-
nick nieaktualnyJachyba mam dziś owulację, mąż niby zapraszał a ja powiedziałamze jak chce miec dziecko na święta grudniowe to mogę przyjść, no i zasnął w minutę. Szczerze też mi się nie uśmiecha rodzić na koniec roku. Wieeeem że Niektóre z Was chciałyby byc po prostu w ciąż, ale ja sobie odpuszam chyba ten miesiąc. Irytuje mnie tylko ta myśl ze do drugiej owulacji jeszcze cały miesiąc, mordęga....
Urodziłam się w nowiu i czytałam ze jeśli faza księżyca pokrywa się z owulacją to jest bardzo duża szansa na poczęcie dziecka.
Pewnie jak przyjdzie termin miesiączki to bede zalowała ze nie próbowałam tak jak miesiąc temu, ale jakoś przełknę czare goryczy i heja. -
Ann89 wrote:Dziewczyny, jak Wasi mezowie/partnerzy podchodza do staran?
Ja juz mam dosyc.. Nic mojego nie obchodzi. Cale jego starania ograniczaja sie do sexu i wozenia mnie po lekarzach. Czuje sie pozostawiona sama sobie.
Zle reaguje na leki. Ciagle jestem bez energii, sil i checi na cokolwiek. To jajniki bola, to brzuch, to piersi. Czasem sa takie dni, gdzie ugotowanie obiadu jest dla mnie prawdziwym wyzwaniem. A on tego nie rozumie. Ciagle jakies pretensje albo glupie pytania czy mam depresje. Tyle lat staran, kilka miesiecy leczenia a on o tym nie ma zielonego pojecia. W ogole nie wie na jakim etapie jestesmy. Czuje tak jakbym sama ze soba miala byc w tej ciazy. Tyle razy z nim o tym rozmawialam, prosilam, plakalam i nic.. jeden dzien sie pointeresuje jak sie czuje i od nowa.. dzis to samo. Owulacja najpewniej byla wczoraj i co z tego skoro dzis sie poklocilismy i seksu juz nie bylo.. nie wiem po co mi ta klinika. Czasem mysle, ze dobrze ze tego dziecka nie ma.Maja84, Karma88 lubią tę wiadomość
Mikołaj 25.04.2011
08.06 - transfer 3dniowego malucha, 1x❄️3dniowy, 1x❄️5dniowy
27.02 3480g Michaś 56cm długości
-
nick nieaktualnyinnamorata88 wrote:Może Cię pocieszę, ale mój to się tylko do bzykania na zawołanie ograniczył a po lekarzach sama jeździłam w klinice teraz był też tylko 2 razy (oddanie nasienia) i na pierwszej wizycie lekarskiej teraz też pewnie pokaże się dopiero jak trzeba będzie zostawić materiał do zapylenia. Powiem Ci, że z doświadczenia wiem, że nie ma sensu na chłopa naciskać, oni odbierają to wszystko zupełnie inaczej, a im więcej będziesz marudzić tym to przyniesie zgoła odwrotny skutek.
To prawda, ja tez w większości na wizyty chodzę sama jak daje rade ro jedzie jak nie to trudno ale wiem, ze jak dzidzia bedzie juz w brzuszku to wtedy bedzie tuptam grzecznie oglądać oni teraz tego nie widza. Faceci sa rzeczowi jest, nie ma. Tak jak komputer, 0,1,1,1,0 i trzeba sie z tym pogodzić -
Ann89, mam nadzieję, że dziś już między Wami będzie lepiej. Tak jak dziewczyny napisały, mężczyźni inaczej do tego wszystkiego podchodzą i niestety większość jest na naszej głowie. Mój mąż ma np. teorie, ze nie udaje nam się przez stres zarówno ten związany z samymi staraniami jak i trybem życia, wystarczyłoby się wyluzować i na pewno by się udało. Ale jeździ ze mną dzielnie do lekarza, nie odmawia badań, więc wiem, że ze swojej strony robi tyle co może.
A ja dziewczynki mam wrażenie, że znów się nie udało. Dziś 7 dpo, temperatura jakaś licha, piersi normalne a zawsze już na tym etapie były powiększone i bolały. -
A mnie dopadła jakaś infekcjia szczypie i piecze co mi pomoże?? Bo oszaleje
Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 marca 2017, 06:56
-
Staraczka, a miejsca intymne czy raczej pęcherz?
Jeśli to drugie to żurawina bywa pomocna i picie dużej ilości płynów. Ewentualnie tza.nasiadówki.
Mam nadzieję, że szybko przejdzie. -
nick nieaktualnyJesli pecherz to procz furaginum polecam paste fitolizyne. Ostrzegam- w smaku ohydna az do porzygu ale skuteczna.
Jesli chodzi o pochwe to pimafucort- niezastapiony tylko ze na recepte, ale to rodzinny przeciez moze przepisac. Na mnie np clotrimazolum w ogole nie dziala -
Co do facetów - mąż mi wytłumaczył kiedyś, że on dziecko by chciał, ale nie czuje parcia. Że dopóki jest to w strefie planów to jest czystą abstrakcją. I że pewnie się to zmieni, gdy pojawi się już dziecko.
A z drugiej strony ja mu wytłumaczyłam, że gdybym była całkowicie zdrowa to bym się aż tak nie spieszyła z zachodzeniem w ciążę. Ale w moim przypadku każdy miesiąc z @ to mniejsza szansa, że się uda.
No i jakoś poszło
W ostatnim cyklu akurat w czasie przed samą owu mąż był chory i nie bardzo mógł. Chyba było mu z tym źle. Na szczęście ozdrowiał akurat na samą owulację i za jego namową pobaraszkowaliśmy z rana (owu musiała być w nocy) i się udało.
Może to jest jakiś sposób, żeby ustrzelić jajo? Zaatakować zaraz po owu? Ponoć poranne mają większą moc.
Trzymam za Was dziewczyny mocno kciuki! Brakiem objawów nie ma się co przejmować - u mnie do dnia pozytywnego testu nie było ich wcale Uszy do góry!
Rozsyłam Wam wiruski :*Maja84, malinowaemi lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyWiecie, ale to nie chodzi o to ze on nie walkuje ze mna tematu ciazy bo ja sama nie mam takiej potrzeby. Ale byloby milo gdyby czasem zapytal jak sie czuje, czy bardzo boli. To jest meczace gdy mowie mu sama od siebie ze dzis mam kiepski dzien a ten odrazu ze przesadzam, histeryzuje, inne tez sa w takiej sytuacji,pewnie mam depresje lub ewentualnie "moze w ciazy jestes?". Moze i bym byla gdyby nie fakt ze pyta o to kiedy mam miesiaczke.
Wsparcia mi potrzeba. Takiego zwyklego. Chocby glupiego- "przykro mi ze zle sie czujesz".