Lutowe testowanie 2019 - jeszcze zdążymy w tym roku
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyW ogóle to mój mąż cały czas wierzy,że ja jednak jestem w ciąży. On jest bardziej zawiedziony tą betą niż ja. Ale staramy się tez kochać poza owulacja. Żeby nie czuc presji,ze tylko w te dni. Wiadomo, ze inne jest ciśnienie, jak sie czeka na to 1 dziecko,inne troche jak na 2.
Choc teraz siedzialam obok ktg i te kobiety z brzuszkami. Smutno mi sie zrobiło:-(
Ale.. trzeba sie otrzasnac, poprawic korone i dalej dzialacWiadomość wyedytowana przez autora: 12 lutego 2019, 08:59
-
nick nieaktualnyBrrr... Smutno tu sie u nas zrobilo. Mam wrazenie, ze wiekszosc z nas nie umie juz normalnie zyc i wszystko podporzadkowuje pod starania Kazdy moj dzien, kazda godzina, kazda sekunda to marzenie o ciazy, o dziecku. Naprawde marze tylko o tym, o niczym innym, wszystko juz mam. Lzy cisna sie do oczu, a ja juz nie umiem normalnie zyc.
Jeszcze jak slysze narzekania kolezanek, jak to maja beznadziejnie, bo sa w ciazy i puchna im nogi, mecza mdlosci, bola plecy, to szlag mnie trafia. Wiem, ze punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia, ale poki co mysle, ze nawet rzygajac, bylabym mega szczesliwa. Jezeli kobieta uwaza, ze te dolegliwosci sa najgorsza rzecza swiata, jaka towarzyszy przyszlym matkom, to pewnie nie przezyla poronienia, zawodu i lez, patrzac kolejny cykl na biale testy..Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 lutego 2019, 09:05
5ylwian lubi tę wiadomość
-
Małgonia, oni wszyscy są podobni (z kilkoma wyjątkami). Seks na komendę jest cholernie wkurzający - i dla mnie tez- upokarzający. Rozumiem frustrację po monitoringu. Pamiętaj jednak, że każdy cykl jest zupełnie inny - nie udało się przy trafieniu w owulację? To w ogóle nie oznacza, że nie traficie przy seksie kilka dni przed. Wg moich wykresów, sluzow i testow LH co miesiąc trafiamy w owulację idealnie. I co? I JAJCOOOO Myślę, że jeśli mam zajść w ciaze, to pewnie wtedy, gdy oleje termometr, a męża będę atakować na spontanie. Taki mam przynajmniej plan na ten miesiąc. Reasumując nie ma żadnej pewnosci, że Wasza akcja nie będzie skuteczna. Biologia jest popieprzona!
Sasanka5, Szczesliwa_mamusia, ef36, Niecierpliwa..., eemmiilliiaa, MonikA_89!, Angelika1313 lubią tę wiadomość
-
Malgonia wrote:Bierze profertil, wit C, wit D i kwasy Omega
Bral przez poltora miesiaca clo i wtedy to.mu sie chcialo caly czas niestety jak odstawil to jest gorzej niz bylo.
Nie udawalo sie jak wstrzelilismy sie w termin to i teraz sie nie uda.
Nie mam sily sie tym przejmowac, moze po prostu mamy nie miec tych dzieci.
Ja myślę, że wpływa na to "romantyczna" atmosfera i presja. Oboje musicie mieć tego dosyć.
Może"odpuścić" jest rozwiązaniem. U mojej siostry zadziałało. Starali się z mężem ponad 10 lat, po drodze nieudane inseminacje, nieudane invitro i odmowa adopcji. Udało się po tym jak nie spełnili warunków bycia rodzicem adopcyjnym (szwagier 6lat wstecz był chory i to go zdyskwalifikowało).Teraz mają dwoje dzieci, jedno po drugim (lekarz zalecił starać sie od razu, bo gdyby zwlekali to problem niepłodności mogłby wrócić).1 x CP
3 x poronienie (5tc, 6tc, 13tc)
ANA1 wątpliwe
Mutacja PAI-1
12.2020 IVF ostatnie podejście -
Sasanka5 wrote:Brrr... Smutno tu sie u nas zrobilo. Mam wrazenie, ze wiekszosc z nas nie umie juz normalnie zyc i wszystko podporzadkowuje pod starania Kazdy moj dzien, kazda godzina, kazda sekunda to marzenie o ciazy, o dziecku. Naprawde marze tylko o tym, o niczym innym, wszystko juz mam. Lzy cisna sie do oczu, a ja juz nie umiem normalnie zyc.
Jeszcze jak slysze narzekania kolezanek, jak to maja beznadziejnie, bo sa w ciazy i puchna im nogi, mecza mdlosci, bola plecy, to szlag mnie trafia. Wiem, ze punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia, ale poki co mysle, ze nawet rzygajac, bylabym mega szczesliwa. Jezeli kobieta uwaza, ze te dolegliwosci sa najgorsza rzecza swiata, jaka towarzyszy przyszlym matkom, to pewnie nie przezyla poronienia, zawodu i lez, patrzac kolejny cykl na biale testy..
Powoli tak właśnie zaczynam się czuc. Dlatego od tego miesiąca wracam na siłownie i mam inny cel: być szczęśliwsza i mieć więcej luzu. Po 4 mcach obserwacji wiem kiedy mniej więcej jest owu i wtedy będziemy działać bardziej. Ale już spróbuje nie co do dnia, nie natychmiast, nie bo test LH mi tak każe -
Sasanka, niestety ale i ja mam dokladnie tak samo! Siedze i zaciskam powieki, zeby oczy mi sie nie pocily
Małogonia - od wczoraj i ja jestem w podobnym humorze, wiec nie bede dobra osoba do motywowania.
Smieszna historyjka: poszlam dzis na bete. Dodatkowo zrobilam proga, kwas foliowy i homocysteine. Kolejna kasa wydana i mowie sobie: Nie kupuje testu, bo zrobilam bete... No ale wiecie jakie jestesmy. W drodze powrotnej przechodzilam obok apteki i co? Weszlam, bo chcialam kupic test. Ale okazalo sie, że pani aptekarka zamowienie robila i rozmawiala przez telefon. Pomyslalam sobie - "oho, znak! Nie moge wiecej kasy wydawac wieczorem/jutro bede miala wyniki. Uspokoj sie!" jak szybko weszlam - tak szybko wyszlam z tej apteki. Takze mam nadzieje, ze jakos wytrzymam i nie zajade laptopa odswiezaniem stronyStarania o pierwsze dziecię od 12.2017
5 poronien: 03.2018 & 12.2018 & 06.2019 & 03.2020 & 08.2020
12.2018 - pierwsza wizyta w klinice
04.2019 - HSG: prawy jajowód niedrożny
Od 08.2019 - Pacjentka Prof. M.
10-11.2019 szczepienia limfocytami męża ->allo mlr 23.3%
01.2020 - 06.2020 - szczepienia pullowane -> allo mlr 22% -
5ylwian wrote:Tratatata w końcu zaczyna się @!! Mimo nieprzespanej nocy przez 4,5 letniego gadulca mam dobry humor nowy cykl nowe nadzieje może na dzień kobiet dostanę =
Super podejście powodzenia5ylwian lubi tę wiadomość
-
Małgonia, nie pamiętam dokładnie ile się starasz, ale coś mi świta, że równie długo jak ja poprzednio.
O pierwsze ponad trzy lata, o drugie ponad trzy..
Myślę, że mamy inne odczucia niż laski ktore tu wpadają w skrajnej depresji bo trzeci mc nie zachodzą. Staram się zrozumieć, dopóki człowiek się nie stara to myśli, że od dotknięcia gola ręką zajdzie ))
Niestety to co piszesz, jest normalne. Mój też jak miał inny pomysł czy był zmęczony to się foczył.jakos facetom sie w głowie nie mieści, że niby masz klila dni płodnych ale jak są problemy to masz 6 h... I później to sobie można. Ja też musiałam zaciska zęby. I też od presji moj nie mógł skończyć..
Miał obrzydzenie do seksu bo mu się to kojarzyło z obowiązkiem.. Takie buty. A jak mnie się rzygać chciało od planowania pożycia..
Ja tu nie będę gadać, a na pewno znajdziesz, bo nie wiem. Wiem, że trzeba spróbować wszystkiego jak leci, z in vitro kilka razy i wtedy można powiedzieć, nie jest nam dane i myśleć co dalej.
Gdyby nie mój brak równowagi hormonalnej ja pewnie też bym szybciej była na in vitro, zamiast się tyle bujać.
Wszystkie stany rozpaczy są mi znane. Dlatego teraz, a trzecie dziecko uważam za fanaberie tylko, bardzo staram się nie wkrecac.
Ale oczywiście starania o trzecie to nie o pierwsze.
Jakby co pisz. Ja przyjmę wszystko na klatę. Biust raczej A, to sobie oczu cyckami nie wybijesz,smialo cię przytulę.
-
nick nieaktualnyJa akurat doskonale rozumiem wieloletnie starania. Bo z pierwszym dzieckiem zaszlam w ciaze 73c. Rozne mialam wtedy nastroje. Pamietam,ze przez 1 rok jeszcze bylo ok,potem było troche gorzej. Po 2 latach stwierdzilismy,ze moze odpuscimy. Przez 2 lata kochalosmy sie na spontana nie myslac,czy sie uda,czy nie. Po 4 latach w sumie,zaczelam sie godzić, ze nie bedziemy miec dzieci. Po kolejnym roku stwierdzilam,ze jednak cos trzeba zrobic. Nie,zebysmy w miedyz czasie nie robili badan,nie odwiedzali lekarzy. Ile sie na monotoring na lazilam. Ile razy slyszlam,ze kochac sie,wyluzowac. Jest wszystko dobrze. Albo,ze jestem mloda,to do 40mam czas. Wiecie jakie to frustrujace. Mysle,ze wiecie. Takze znam ten bol dlugoletnich staran. Teraz przezywam te niepowodzenia inaczej. Z jednej strony mam mysl,ze mam dziecko,wiec trudno,bedzie jedno. A z drugiej,to mega frustrujace,ze to znowu pyka rok,a tu nic. A tez slyszalam. Starac sie i korzystac z plodnosci po porodzie. I co. I nic. Znowu pod gore toczymy ten kamien. A ja wiem,ze nie mam siły,ani lat,zeby to znowu przechodzic.
Magduullina lubi tę wiadomość
-
szona wrote:Powoli tak właśnie zaczynam się czuc. Dlatego od tego miesiąca wracam na siłownie i mam inny cel: być szczęśliwsza i mieć więcej luzu. Po 4 mcach obserwacji wiem kiedy mniej więcej jest owu i wtedy będziemy działać bardziej. Ale już spróbuje nie co do dnia, nie natychmiast, nie bo test LH mi tak każe
Szona i ja tez chyba wroce na silke.. Wybiegam/wypoce to wszystko! Tez mam juz powoli wszystkiego dosc!
Starania o pierwsze dziecię od 12.2017
5 poronien: 03.2018 & 12.2018 & 06.2019 & 03.2020 & 08.2020
12.2018 - pierwsza wizyta w klinice
04.2019 - HSG: prawy jajowód niedrożny
Od 08.2019 - Pacjentka Prof. M.
10-11.2019 szczepienia limfocytami męża ->allo mlr 23.3%
01.2020 - 06.2020 - szczepienia pullowane -> allo mlr 22% -
nick nieaktualnyDzień dobry i przepraszam, że tu tak z butami wchodzę, ale tez muszę Malgonie do pionu postawić:
Kochana, nawet jeśli nie uda się już powtórzyć (choć pomysł sprośnych sms'ów bardzo mi się spodobał ), to ja wierzę w chłopaków z niedzieli !
Także żaden mi tam stracony cykl, tylko za 9 dni rozpoczynamy testowanie - pamiętaj, luty jest Twój !
Edit:
a tak w ogóle, to wszystkim życzę powodzenia, trzymam za Was kciukiWiadomość wyedytowana przez autora: 12 lutego 2019, 09:20
Magduullina, agge, Ochmanka, MonikA_89!, 5ylwian, moyeu lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyTak sasanka to wciąga aż tak że nieda się myśleć o niczym innym a zwłaszcza jak sięma kurde jakieś przeczucie że raczej coś jest jednak nie tak.... Szczęśliwamamusia wiem jak jest mój m też bardzo chciał na urodziny mieć niespodzianke a zwłaszcza że tak się zaangażowal w te starania bo z synami to raczej mu powiewalo.... u mnie zawsze różowe plamienie a teraz brązowysluz z taka ciemna krwią ja chyba tak czy siak pojadę jutro na bete dziewczyny... Chybaze na amen się że mnie wszystko wyleje... I te testy które no nie do końca są białe...
-
nick nieaktualnyEmmainthegarden wrote:Małgonia, nie pamiętam dokładnie ile się starasz, ale coś mi świta, że równie długo jak ja poprzednio.
O pierwsze ponad trzy lata, o drugie ponad trzy..
Myślę, że mamy inne odczucia niż laski ktore tu wpadają w skrajnej depresji bo trzeci mc nie zachodzą. Staram się zrozumieć, dopóki człowiek się nie stara to myśli, że od dotknięcia gola ręką zajdzie ))
Niestety to co piszesz, jest normalne. Mój też jak miał inny pomysł czy był zmęczony to się foczył.jakos facetom sie w głowie nie mieści, że niby masz klila dni płodnych ale jak są problemy to masz 6 h... I później to sobie można. Ja też musiałam zaciska zęby. I też od presji moj nie mógł skończyć..
Miał obrzydzenie do seksu bo mu się to kojarzyło z obowiązkiem.. Takie buty. A jak mnie się rzygać chciało od planowania pożycia..
Ja tu nie będę gadać, a na pewno znajdziesz, bo nie wiem. Wiem, że trzeba spróbować wszystkiego jak leci, z in vitro kilka razy i wtedy można powiedzieć, nie jest nam dane i myśleć co dalej.
Gdyby nie mój brak równowagi hormonalnej ja pewnie też bym szybciej była na in vitro, zamiast się tyle bujać.
Wszystkie stany rozpaczy są mi znane. Dlatego teraz, a trzecie dziecko uważam za fanaberie tylko, bardzo staram się nie wkrecac.
Ale oczywiście starania o trzecie to nie o pierwsze.
Jakby co pisz. Ja przyjmę wszystko na klatę. Biust raczej A, to sobie oczu cyckami nie wybijesz,smialo cię przytulę.
Masz racje, nie powinno mnie tu byc, bo nie staram sie kilka lat. Wyplakuje tylko 2 poronienia, ale przeciez sie udaje zajsc. Dziekuje Wam dziewczyny za wszystko :* Uwielbiam Was i z calych sil zycze powodzenia :* Uda sie! Nam wszystkim, slowo! Sasanka nie klamie :* -
Emmainthegarden wrote:Myślę, że mamy inne odczucia niż laski ktore tu wpadają w skrajnej depresji bo trzeci mc nie zachodzą. Staram się zrozumieć, dopóki człowiek się nie stara to myśli, że od dotknięcia gola ręką zajdzie
A ja myśle, ze każdy przypadek jest inny i strach tych co mają depresję po 3 miesiącach może brać się z wielu powodów, o których tu nikt nie ma pojecia. Mogę posiłkować się swoim przykładem - z wielu powodów nie mogłam starac się o dziecko wcześniej. Mam 32 lata i dopiero teraz jest to możliwe. Przeszłam stan przednowotworowy, miałam zmiany w szyjce macicy, a niestety to gowno wciąż wraca. Dodatkowo w mojej rodzinie są przypadki zespołu Downa. A moja rodzona siostra, młodsza ode mnie, walczy o dziecko już kilka lat. I gdy pozbieram sobie do kupy to wszystko, a co miesiąc dostaje okres, to przepełnia mnie strach. Nie - jak napisałaś - skrajna depresja, ale strach. O dziecku, rodzinie, marze odkąd skończyłam jakieś 19 lat, a teraz gdy mam szanse dociera do mnie - ze z różnych powodów to największe marzenie może się nie spełnić.Dlatego daleka jestem od komentowania z uśmiechem osób, które dziecka nie maja, a po kolejnych miesiącach niepowodzeń zaczynaja się denerwować. Wydaje mi się, ze nie mam prawa ich oceniać, nie patrzę z przymrużeniem oka, nie ironizuje. Myśle, ze każdy ma swój własny powód, swoje emocje i tyle. Czasami czytam, ze ktoś mówi jak go zabolal komentarz „przecież masz już dziecko, po co schizujesz”. Myśle, ze czasami tak samo może zaboleć „ja starałam się latami, czym są kilkumiesięczne starania”.
ef36, Ochmanka, Irvine90, MonikA_89!, Ania_85_, eemmiilliiaa, Angelika1313 lubią tę wiadomość
-
Dziekuje Dziewczyny. Az mi sie oczka spocily. My sie nie staramy ekstremalnie dlugo, tylko przez kariotyp podchodze do ciazy ciut inaczej. O ile zdrowa kobieta ma 30% szans za zajscie w ciaze w cyklu o tyle u mnie po zajsciu w ciaze jest ok 30% szans, ze ja donosze. I tak naprawde to w moim wieku jesli vedzie zachodzic co rok to nie rokuje dobrze, bo z wiekiem dochodza jeszcze spontaniczne bledy w podziale komorek.
Tak czy inaczej dziekuje ze jestescieOchmanka, Angelika1313 lubią tę wiadomość