Walentynkowe Fasolki - lutowe testowanie 2018 :)
-
WIADOMOŚĆ
-
Hej Dziewczyny!
Hope ja dalej trzymam te kciuki!
siwulec przykro mi...
*starania od marca 2017
*iui x 3 - nieudane
- I - 17.07.2020: 1 pęcherzyk,
- II - 10.09.2020: 2 pęcherzyki,
- III - 9.12.2020: 2 pęcherzyki.
*I ivf - krótki protokół, 15 pecherzyków - 3 komórki - 2 zarodki:
- I FET 27.08.2021 (57cs) - 3 dniowy Maluch
11dpt- beta88,9, prog16,1
13dpt- beta218,9, prog14,3
19dpt -beta 2541, prog 16,6
26dpt- ❤
28.10.2021 poronienie zatrzymane (Aniołek 8tc-11tc)
- II FET 13.01.2022 (59cs)- 6-dniowy Maluch 4ba
6dpt- beta 0, prog 12,5
11dpt -beta 0, prog 40,33
*II ivf - dlugi protokół (7 komórek, 2 zarodki)
- I FET - 3 Dniowy Maluch - beta 0
- II FET 23.012023 - zarodek 4BB
5dpt bladzioch
7dpt negatyw
10dpt beta 0 -
Może oni specjalnie nie mówią prawdy, żeby nie straszyć. A jak już się zacznie to jest za późno na panikę.
Na szczęście kobiety są na tyle silne, że zniosą wszystko.
Siwulec - dość ciężkie chwile przed Tobą, ale i te piękne też przyjdą
Najważniejsze to nie rezygnować z marzeń.
Ja 2.5 miesiąca po poronieniu zaszłam w kolejną ciążę - tym razem zdrową. I zobaczysz, że Ciebie też szybko szczęście znów odnajdzieMalgonia, Emiilka, Czrna 81 lubią tę wiadomość
-
Siwulec nie wiem jak wygląda poronienie w 10tc, ale raczej nie wyobrażam sobie jakby miało się to stać np. w pracy.
Ja przeżyłam stratę ciąży 15-tygodniowej i to był koszmar. Ze względu na obecność krwiaka, małe krwawienia/plamienia miałam już od kilku dni. Jak zaczęłam ronić zaczęły ze mnie wypadać (sorry za opis) skrzepy wielkości kurzej wątróbki. A potem wielki krwotok, połączony z pęknięciem pęcherza płodowego. Łazienka dosłownie pływała. Spanikowany mąż wezwał pogotowie i nawet ratownik był w szoku widząc taką ilość krwi. Pamiętam jak na SOR siedziałam na plastikowym krześle, a wokół mnie na podłodze kałuża krwi. Dosłownie chlustało ze mnie. Potem lekarka tłumaczyła, że było tego tak dużo bo to była krew zmieszana z płynem owodniowym. Wzięli mnie na fotel i lekarka stwierdziła, że dziecko jest już praktycznie w pochwie. Chwilę później poczułam jak ciepłe ciałko Synka dosłownie wypływa ze mnie. Tego uczucia nie zapomnę do końca życia. Potem i tak miałam łyżeczkowanie.
Ale u Ciebie mam nadzieję nie będzie tak drastycznie. Twoje dzieciątko ma 2 cm, a u mnie razem z nóżkami było wielkości mojej dłoni.Endometrioza,
2 x laparoskopia
4 x histeroskopia,
leczenie napro
2 x IUI 😢
3 x IMSI 😢
Aniołek 15 tc [*]💔
10/2019 - ICSI - dwudniowiec 4a 😢
11/2019 - FET - blastka 4.2.1 beta 8dpt 2,31 10dpt
<1,2 😢
09/2021 - FET - blastka 4.2.1 beta 10dpt 5,18 12dpt 1,4 😢
Boże dlaczego nie zasłużyłam na ten cud... -
nick nieaktualnyDziewczyny, takie pytanie: homocysteina 10 czy działać? Jeśli tak, to jak ? Pamiętam, że Nika dużo o tym pisała, ale nie mogę niestety znaleźć...a i witamina D wynik 24 (zalecana norma ponad 30).
Od kilku miesięcy biorę Femibion. Czy zmienić? Jeśli tak, to co polecacie?
Kurde, co badanie, to nowe kwiatki wychodzą jeszcze czekam na AMH, bo mnie lekarz wczoraj jednak zmusił...ale jak to też wyjdzie do bani, to już chyba nawet się nie zdziwię...a parę miesięcy temu byliśmy zdrową parą -
Siwulec mi lekarka mówiła, że od razu daje mi skierowanie do szpitala (to był początek 10 tc, zarodek zatrzymal się na 7+4), bo z jej doświadczenia wynika, że ciąże powyżej 7tc dużo rzadziej same się dobrze oczyszczają. Powiedziała, że jak bardzo chcę to mogę poczekać ze 2 tygodnie w domu, ale nikt nie da mi gwarancji, że to wystarczy i się samo zacznie, a chodzenie z obumarła ciążą to też nic dobrego (może dojść do jakiegoś zapalania) no i nawet jak kobieta sama zacznie ronić (co jest dla niej boleśniejsze)jest wiele przypadków, że i tak do końca się nie oczyści i że i tak trzeba robić zabieg.
Zdecydowałam się zatem na szpital (2 dni po wizycie, na której stwierdzono, że ciąża obumarła mialam łyzeczkowanie).Synek 2016 💚
Córka 2018 💖
Synek 2021 💚 -
nick nieaktualnyEmilkap11 wrote:Siwulec nie wiem jak wygląda poronienie w 10tc, ale raczej nie wyobrażam sobie jakby miało się to stać np. w pracy.
Ja przeżyłam stratę ciąży 15-tygodniowej i to był koszmar. Ze względu na obecność krwiaka, małe krwawienia/plamienia miałam już od kilku dni. Jak zaczęłam ronić zaczęły ze mnie wypadać (sorry za opis) skrzepy wielkości kurzej wątróbki. A potem wielki krwotok, połączony z pęknięciem pęcherza płodowego. Łazienka dosłownie pływała. Spanikowany mąż wezwał pogotowie i nawet ratownik był w szoku widząc taką ilość krwi. Pamiętam jak na SOR siedziałam na plastikowym krześle, a wokół mnie na podłodze kałuża krwi. Dosłownie chlustało ze mnie. Potem lekarka tłumaczyła, że było tego tak dużo bo to była krew zmieszana z płynem owodniowym. Wzięli mnie na fotel i lekarka stwierdziła, że dziecko jest już praktycznie w pochwie. Chwilę później poczułam jak ciepłe ciałko Synka dosłownie wypływa ze mnie. Tego uczucia nie zapomnę do końca życia. Potem i tak miałam łyżeczkowanie.
Ale u Ciebie mam nadzieję nie będzie tak drastycznie. Twoje dzieciątko ma 2 cm, a u mnie razem z nóżkami było wielkości mojej dłoni.
Emilkap11, to naprawdę niewyobrażalne, co przeszłaś...łzy same cisną się do oczuEmilkap11 lubi tę wiadomość
-
Siwulec przykro mi, ciężka decyzja. Każdy szpital ma inne procedury. U nas we wro w jednym leżysz i czekasz na to samo co w domu ale pod czujnym okiem lekarzy. W innym zaś ładują cytotec mimo, że poroniłam sama, co doprowadziło mnie do tak bolesnych skurczy, że sama prosiłam o zabieg. Po zabiegu jak ręką odjął, nawet krwawienie miałam skąpe. To sobie chwaliłam i już pierwszym cyklu po endometrium było ok. Na tym etapie ciaży chyba zalecałabym szpital. Musisz tylko zabezpieczyć zarodek, jakbyś chciała robić badania, bo w szpitalu nikt Ci tego nie zaproponuje.
-
nick nieaktualnyRucola wrote:Ten obraz jest dośc dziwny, przepraszam, ze tak piszę, ale jest dośc nietypowy. lekarz nic nie mówił, nie sugerował?? Nie wiem jak wygląda zaśniad ale może warto byłoby zapytać... Miałaś zabieg ??
Wiadomość wyedytowana przez autora: 27 lutego 2018, 10:05
-
Minie Black wrote:Siwulec, to obraz z 9 Tc, ciąza zatrzymała się ok 7.5 Tc. Wtedy obraz był prawidłow, tak jak u Ciebie przestało bić serduszko
przy podobnym obrazie lekarz powiedział że pęcherzyk żółtkowy jest za duży - miałam wielkości 8mm, ale u mnie był jeden a u Ciebie trochę wygląda jakby były dwa, dlatego zapytałam czy to była ciąża bliźniacza.
za duży pęcherzyk żółtkowy (powyżej 4-5mm) może świadczyć o wadach genetycznych i u mnie się potwierdziło że wady były na tyle duże że serduszko Groszka przestało bić.
na Twoim zdjęciu widać że te pęcherzyki są o wiele wieksze od zarodka.
Twój lekarz nic nie mówił Ci o tym obrazie USG ? -
Emilkap11 wrote:Siwulec nie wiem jak wygląda poronienie w 10tc, ale raczej nie wyobrażam sobie jakby miało się to stać np. w pracy.
Ja przeżyłam stratę ciąży 15-tygodniowej i to był koszmar. Ze względu na obecność krwiaka, małe krwawienia/plamienia miałam już od kilku dni. Jak zaczęłam ronić zaczęły ze mnie wypadać (sorry za opis) skrzepy wielkości kurzej wątróbki. A potem wielki krwotok, połączony z pęknięciem pęcherza płodowego. Łazienka dosłownie pływała. Spanikowany mąż wezwał pogotowie i nawet ratownik był w szoku widząc taką ilość krwi. Pamiętam jak na SOR siedziałam na plastikowym krześle, a wokół mnie na podłodze kałuża krwi. Dosłownie chlustało ze mnie. Potem lekarka tłumaczyła, że było tego tak dużo bo to była krew zmieszana z płynem owodniowym. Wzięli mnie na fotel i lekarka stwierdziła, że dziecko jest już praktycznie w pochwie. Chwilę później poczułam jak ciepłe ciałko Synka dosłownie wypływa ze mnie. Tego uczucia nie zapomnę do końca życia. Potem i tak miałam łyżeczkowanie.
Ale u Ciebie mam nadzieję nie będzie tak drastycznie. Twoje dzieciątko ma 2 cm, a u mnie razem z nóżkami było wielkości mojej dłoni.Emilkap11 lubi tę wiadomość
-
Siwulec ja tak nie chcialam publicznie ale to nie jest delikatne plamienie. Nie chce sie wdawac w szczegoly bo moj mozg tez sie stara to wyprzec ale bole porodowe to byl pikus w porownaniu z tym co sie dzialo pozniej (glownie dla mojej psychiki). Dzis bym serio pomyslala o zabiegu.
-
nick nieaktualnySiwulec tak mi cholernie przykro
Hope ja wierzę w Twojego kropka! Musi być dobrze!
Tak teraz do mnie doszli że staraczki nie będą spokojne do samego końca ciąży...kobiety którym łatwo przychodzi ciąża mają myślenie że jak już jest to do końca będzie dobrze.. -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnySiwulec wrote:przy podobnym obrazie lekarz powiedział że pęcherzyk żółtkowy jest za duży - miałam wielkości 8mm, ale u mnie był jeden a u Ciebie trochę wygląda jakby były dwa, dlatego zapytałam czy to była ciąża bliźniacza.
za duży pęcherzyk żółtkowy (powyżej 4-5mm) może świadczyć o wadach genetycznych i u mnie się potwierdziło że wady były na tyle duże że serduszko Groszka przestało bić.
na Twoim zdjęciu widać że te pęcherzyki są o wiele wieksze od zarodka.
Twój lekarz nic nie mówił Ci o tym obrazie USG ? -
nick nieaktualnyMinie Black wrote:Ciągle mówiliśmy o ciąży pojedynczej w 7.5 Tc był pęcherzyk wielkości 2.5 cm, zoltkowy 4.2 mm i zarodek 6.1 mm. Zarodek był mały jak na ten tc, ale biło serce. A piątek wszystkie wymiary takie same, jedyne co to serce już nie biło i pęcherzyk zoltkowy się.... Rozdwoił.
Może to jakiś krwiak -
Bardzo Wam dziękuję za wszystkie informacje, przynajmniej wiem czego się spodziewać.
nie rozumiem tylko czemu ten lekarz zapytał czy chcę czekać aż samo się wydarzy czy chcę iść na zabieg - wiecie, po informacji że będzie to bardziej intensywne niż @ to po co mam lecieć do szpitala i prosić o ingerencję, skoro dla mojego organizmu lepiej będzie jak natura sama zadziała.
Takie miałam podejście wczoraj, jeśli faktycznie zacznie się w pracy to nie wyobrażam sobie tego, po tym co piszecie.
Sama nie wiem teraz, nie chciałabym aby moje dzieci były świadkami takiej sytuacji jak z matki leci jak z zarzynanej świni z drugiej strony, nie boje się bólu i wolałabym jednak aby organizm sam zadziałał.
głupie to wszystko -
Siwulec strasznie mi przykro, wiem co czujesz i jakie beda ciebie czekac ciezki chwile i dni!! Trzymaj sie kochana...
Ja chcialam bez ingerencji lekarza, ale u mnie nic sie nie dzialo dlugo, minely 2 tygodnie i dalej nic i lekarz bal sie ze moze dojsc do zakarzenia, wiec poszlam do szpitala i mialam zabieg. Tez chcialam sama zeby organizm szybko doszedl do siebie ale z drugiej strony chcialam juz byc po wszystkim.Mój pierwszy cud - kochany Michałek ❤️❤️❤️
Mój drugi cud - kochany Juluś♥️♥️♥️
Nigdy się nie poddawaj chociaż byłoby to trudne! - Kiedy śmieje się dziecko - śmieje się cały świat
❤️❤️❤️