wstaje rano, zaspana na maksa, siusiam sobie i oczywiscie odruchem staraczki zawsze zerkam na papier.
MATKO KOCHANA!!!! przez chwile myslalam, ze krwawie !!!! az mi serce zaczelo walic.
a potem rozum sie obudzil i zdal sobie sprawe, ze zmienilam paper toaletowy... jest w kolorze rozowym i ma prawie czerwonawe nadruki kwiatowe. no ja zesz pierwiaszcze nie spodziewalam sie takiego efektu
takze wszystko konczy sie smisznie, ale kawy juz dzis nie potrzebowalam
BEZSENNOSC
BEZSENNOSC
no i zmeczenie w ciagu dnia oczywiscie..... budzi mnie nawet to jak pies zmienia miejsce do spania
poza tym czuje, jak glowka ciagnie w dol moja macice... od 4 dni wstaje ok 3x na siku w nocy (do tej pory czasem raz, ale w wiekszosci wcale). organy wewnetrzne podeszly mi pod same cycki chyba. jak sie schylam to czuje, jak mi sie wszystkie zbieraja we wspomnianej okolicy... a Ola chyba urosla, bo jak kopie pietami to czuje ja dokladnie pod zoladkiem/w zebrach. no takze ten .... chyba czas zaczac myslec o torbie do szpitala tak na wszelki wielki, bo jak narazie bez spiny wszystko bylo.
czuje sie dobrze, ale jestem slabsza. czasm nie moge odkrecic wody mineralnej czasem dopada mnie zadyszka, a czasem po prostu nie mam sily wstac z kanapy. brzuszek sliczny, okraglutki, wysoko. na wadze +8 kg. czasem jak chodze za duzo (nadal spaceruje ok 2,5 h dziennie) to czuje, ze cora ciagnie "w dol". a w nocy jak sie ulezymy na jednym boku, to bolesne jest przekrecanie sie z jednej strony na druga no i oczywiscie niezmiennie bol ledzwiowy przy przeciazeniu - ale do tego to juz naprawde przywyklam
wczoraj poprasowalam juz wszystki ubranka, ktore posiadam na ten pierwszy "okres" w domu. nadal torba do szpitala nie spakowana nie chce mi sie no! ale obiecalam sobie, ze zrobie to najpozniej w ten weekend.
no i z rzeczy organizacyjnych (poza torba) pozostalo chyba robienie zapasow zywieniowych do mrozenia. zarowno dla nas jak i zup miesnych dla psa, bez ktorych nasza suczka jest niepocieszona poszylam tez przescieradla na gumke z bawelny do lozeczka, gondoli i dostawki do lozka. niby nic trudnego (po zrobieniu rogala do kramienia, poduszki mniejszej do kamrienia, dwustronnej kolderki -zrobionej metoda pachworkowa), ale napawa mnie duma latwosc z jaka teraz przychodzi mi urchomienie wyobrazni i sprzetu znalazlam super pasmanterie z genialnymi materialami. az nie moge doczekac sie szycia pomyslow corci.
caly czas zastanawiam sie nad kupnem laktatora. nie wiem czy powinnam, boje sie o problemy z laktacja...
badania i gina juz co dwa tygodnie od ostatniej wizyty. dostalam tez kilka skierowan na badania krwi. nie moge doczekac sie ostatniegoUSG. moja kolezanka miala niby osttanie w 36 tyg. wiec ja niby mialabym je miec w nastepnym tyg, ale lekarz jeszcze nie wystawil mi skierowania, wiec pewnie bedzie pozniej.
no i to tyle u nas cieszymy sie kopniakami w zebra
Wiadomość wyedytowana przez autora 11 kwietnia 2018, 16:08
a dzis dzien lenia postanowilam zrobic. jedyne co to zmora zaczynaja byc dla mnie paznokcie. jeszcze siegam do stop, ale zeby tak rowno pomalowac/ czy idealnie przyciac ksztalt to juz nie tak latwo wazne, ze sie udalo.
pogoda dopisuje. kwiatki na balkon kupione. mozna cieszyc oko wiosna
milego dnia!
Polecam
http://www.calareszta.pl/ciaza-to-choroba/
dzis wizyta u gina. szyjka ponoc juz krotka. zamknelam sie w sobie na te mysl, ze juz tuz tuz tuz..... jakos strach mnie oblecial. serio!
dostalam skierowanie na USG po 36 tyg... i kurcze zalamka, bo najwczesniejszy termin w medicoverze, gdzie mam opieke na 8 maja. zamowilam usluge zadanie. beda dzwonic w ciagu 72 h jak zwolni sie jakis termin. bo 8 maja, to moze byc juz po ptakach.
czuje sie ok. poza faktem, ze puchna mi stopy i dlonie. mialam nadzieje, ze mnie ta przypadlosc ominie, ale jednak nie musialm kupic buty rozmiar wieksze ! ehhhh . no nic. niech sie Malutka trzyma tam jak najdluzej
bylam u gina w zeszlym tyg. niestety GBS wyszedl mi pozytywnie, wiec chyba jakies antybiotyki dostane. dowiem sie 30 kwietnia co i jak, bo wtedy kolejna wizyta i omowienie badan. osttanio tez wyszla mi juz krotka szyjka, wiec musze sie oszczedzac, ale jak to kurde zrobic, jak tyle rzeczy do zrobienia
no i osttanie, najwazniejsze. bylam na USG. wyszlo, ze Ola wazy 3830 na chwile obecna. prognoza przy porodzie to ok 4200. co prawda nie do konca wierze w te pomiary. wszystkie jakies moje kolezanki mowia, ze mialy prognozy na np. 3900 a dziecko urodzilo sie 3300. wiec nie zamierzam sie zbytnio stresowac. poki co to nie jest przeciwskazanie do rodzneia SN. wiec jesli nie bedzie innych przeszkod, to podchodze do SN bez wzgledu na wielkosc dziecka (znam dziewczyne, co urodzila 5kg dziecko bez problemu, a nie byla nie wiadomo jaka wielka). poki co na wadze +10kg. cieszy mnie to, bo jesli corcia jest faktycznie taka duza, jesli faktycznie macica po porodzie wazy 1,5 kg, do tego wody, lozysko, to moze jest szansa ze wyjde z waga sprzed ciazy ze szpitala. buhahahahahaha. taki zarcik. ale pomarzyc mozna
ide sie polozyc, bo padam na pysia po dzisiejszym maratonie.
aaaaaaaaaaa. na zakonczenie hicior tramwajowo-ciazowy jak dla mnie. generalnie ludzie ustepuja mi miejsca, nie moge narzekac. ale dzis doswiadczylam prawdziwego milosierdzia ludzkiego. siedzi sobie zakonnica - wiek ok 40 lat. spojrzala na mnie i odwrocila wzrok w szybe. smiac mi sie chcialo. serio. a przed nia staruszka z laska wstaje i ustepuje mi miejsca. podziekowalam, ale odmowilam. nie mialam serca. na szczescie z drugiego konca ustapil mi chlopak i odeszlam. ale szczerze to jest wlasnie kwintesencja polskiego spoleczenstwa. no takze sponsorem dzisiejszego programu jest slowo "milosierdzie"
glowka w kanale rodnym, szyjka nisko, ale tak twarda i zacisnieta, ze nie ma szans na wyjscie. gdyby nie to grozilby mi przedwczesny porod. wszystko fajnie, ale jesli szyjka sie nie rozluzni w terminie porodu, to czeka mnie cesarka. a tego boje sie tak panicznie jak niektore dziewczyny SN
jutro zaczynamy 40 tydzien nie wierze jak to zlecialo, nie wierze, ze to juz. jakos ogolnie niedowierzam w nic
jestem jakas bardzo szczesliwa ostatnio. wiedzac, ze to juz finisz dopinam kazda pierdole na osttani guzik. nawet kurtke zimowa przygpotowalam na nastepny sezon. jestem bardzo aktywna przez pol dnia (wtedy sprzatam, segreguje itd), a po poludniu oczywiscie zdycham
miednica cala obolala. szczegolnie jak zasiedze sie dluzej w jednym miejscu.
dzis bylam u gina. glowka polozona niziutko, ale cos szyjka zaczela sie rozluzniac. tak czy siak przygotowuje sie psychicznie na CC. tak na wszelki wielki. zalety sa takie, ze maz bedzie mogl dostac L4 na opieke nade mna zamiast od razu brac tacierzynski i wtedy moglibysmy rozlozyc te dwa tygodnie na 1xtydzien w kazdym miesiacy nastepnym. dzieki temu tata widzialby corcie w 3 miesiacach pierwszych rozwoju po tygodniu. no ale zobaczymy. jesli akcja porodowa nie zacznie sie do dnia terminu, to i tak czeka nas wizyta na IP i tam decyzja, czy lezymy w szpitalu tydz, czy indukcja, czy CC.
no ciekawa jestem
nie wiem dlaczego, ale jesli bedzie SN to mam takie przeczucie, ze to bedzie ta sobota.
naprawde nie moge sie doczekac, choc wizja porodu (juz nie wazne jakiego) przeraza mnie na maaaaxaaaaa!!! jakos nie umiem sobie tego wyobrazic. najnormalniej w swiecie sie boje
z ostatnich zakupow, bo wlasciwie skoncyzlam je ok 2 miesiace temu (nie dokupywalam nawet zadnych ubranek, ani pierdol): zakupilam laktator Medela swing. ma naprawde dobre opinie, sprawdzony przez kilka moich kolezanek, uratowal niejedna laktacje. nie jest tani (choc SMYK ma teraz promocje i cene najnizsza na rynku), ale prawda jest taka, ze zrobie wszystko aby karmic wlasnym mlekiem. a mam obawy czy nie obejdzie sie bez problemow. wiec jesli ma mi to zapewnic spokoj ducha, to trudno. do rozkrecania laktacji jest idealny. a potem do odciagania mleka, bym tez czasem mogla zostawic tatusia z corcia sam na sam
Wiadomość wyedytowana przez autora 8 maja 2018, 13:59
Termin wg usg na jutro. Według kalendarza na 16tego. A ja dzis czuje jakies dziwne uklucia w macicy, malutka wierci sie raczkami chyba w okolicach ujscia (tak czuje) i do tego jestem jakas taka szczesliwa na granicy z podnieceniem. Czyzby siw zblizalo i hormony wydzielaja oksytocyne? Alez jestem ciekawa kiedy urodze!!!!! Ponoc przeszlo ponad polowa pierwszych porodow kobiet zaczyna sie w nocy. Tak wiec zeby zwiekszyc szanse idziemy dzis na ostre tajskie a potem skakanie na pilce
W srode jedziemy na IP i decyzja:
- poloza mnie na przenoszenie
- indukcja
- Cc
Podswiadomie marze o rozpoczęciu akcji porodowej dzis w nocy lub jutro w nocy.
Nie wiem co bedzie. Zawsze lubie miec plan, nawet na najgorsza sytuacje. A tutaj same niewiadome .... ehhh
Tesciowa przyjechala dzis pomoc nam z psem. Udalo sie ja przekonac. Ale jesli zostane odeslana, to bez sensu, zeby u nas siedziala..no chyba, ze zechce. Takze wszystko sie moze jeszcze okazac i zmienic. Ja nie czuje, zebym miala dzis rodzic w nocy... wiec pewnie sprawdzi sie tzw "plus / minus 10 dni od wyznaczonego terminu porodu".... Anakin, trafilas w samo sedno. Jak na tykajacej bombie
Wiadomość wyedytowana przez autora 15 maja 2018, 21:40
Ktg, usg, samolot.
Kontrola ktg za 2 dni. Odeslana do domu.
Badanie ginekologiczne najbardziej bolesne w życiu.... myslalam, ze polamie paznokcie na opaciu. Badała mnie kobieta. Czy Wy tez macie tak zle doświadczenia z kobietami ginekologami? To moje 4 badanie przez kobiete . Faceci ginekolodzy jakos delikatniej podchodza do sprawy.... wg mnie
Choc dzis w nocy pobodka co 30 min, nawet wrażenie jak na okres bylo. No ale w ciagu dnia przeszlo
Dzis od 12 mialam 3 ktg. Wlasnie polozyli mnie na patologii ciazy. Mialam 3 nieprawidlowe zapisy ktg. Wiec jesteśmy na monitoringu. Z cala pewnością wyjdziemy juz w komplecie. I chyba czeka mnie indukcja. Ola wazy ok 4.000 - 4.100 wiec na szczescie nie urosla do rozmiaru 4.500 jak mnie straszyli.
Ktg ma dzis lepszy odczyt niz wczoraj.
Szyjka 1.5 cm rozwarcie na 1cm.
Jutro lub najpozniej we wtorek indukcja, chyba ze samo sie zacznie. Pytanie czy w koncu dziec zechce wyjsc. boje sie indukcji. Ponoc srednie szanse na zakonczenie naturalnie..waga dziecka niby wskazuje, ze moze sie skonczyc cc. No to ja sie pytam. Po co mam.sie meczyc 10h. Moze od razu lepiej cc. Cos czuje ze do poniedzialku mnie przerrzymaja. Takze Lentilka, jeszcze mnie wyprzedzisz z tuleniem coreczki.
Mam dosyc czekania. Czekam na wszystko. Na porod. Na obchod lekarza. Na polozna zeby laskawie sie dowiedziec czy bedzie ten obchod. Ppza tym chce sie fowiedziec czy moge isc teraz do kiosku. Jestem glodna i wściekła. Karmia tu oczywiście beznadziejnie. Wiec albo sobie dokupuje cos w kiosku/bufecie. Albo po 15 cos normalnego maz z domu przywozi.Ale zeby moc zjesc musze czekac . czekac . Czekac .
Slowo dnia normalnie
Jakos jestem wsciekla.
A lekarza nie moge sie doczekac. Bo chcialam wiedziec czy beda badac mi rozwarcie. O tyle wazne dzis dla mnie, bo wydaje mi sie ze wczoraj odpadl kawalek czopa sluzowego.
Ale nie... zeby wiedziec, czy sa postepy musze czekac!!!!!
Zakladaja cewnik, zgoda na OXY o przebicie pecherza plodowego podpisana....
Boje sie strasznie
Haha to ja tak kiedys mialsm jak nadruk byl zielony a ja myslalam ze pewnie mam infekcje haha;)