Dla mnie i "przyjaciół" to już 30 tydzień ciąży!!!
Oh jak ja czekałam na to magiczne 30 Już całe 29 tygodni za nami i już tylko 11 tygodni tych cudownych koniaczków - nie przestają mnie cieszyć chyba będzie mi ich strasznie brakować.
No cóż dziś znów 55.1kg ale za to inny sukces pełną parą - ani razu nie wymiotowałam!!!
W nocy miałam kryzys mały ale Manti i wysokie leżenie pomogły i obyło się bez ekscesów
Głównie leżę w łóżku lub na kanapie - tylko krótki spacerek na pocztę i po zakupy
Zjadłam też dodatkowy pączek i ciasteczka czekoladowe na deser Teraz ulegam zachciankom do woli choć wszystko jest jedzone powolutku i dobrze gryzione. Potem biorę Manti i pozycja co najmniej półsiedząca Jak na razie działa.
Kupiłam Magnez i preparat z żurawiną który ma pomóc by stan zapalny się nie rozwijał zbyt mocno do wizyty lekarskiej.
Jakoś już mam więcej optymizmu w sprawie mojego zdrowia i kondycji.
Za to dopadła mnie depresja intelektualna. W życiu taka otępiała intelektualnie nie byłam Czytam coś i przysięgam, że nie wiem co czytam. Uczę się notatek, niby coś rozumiem. Słucham Kubę i wydaje mi się, że mnie olśniło i wszystko już jasne.
Potem Kuba mnie coś pyta a ja 0 - czysta kartka. Mam kompletnie pustą przestrzeń w głowie. Nawet jak mi coś świta, nie umiem zdania złożyć w całość. Tak mnie to przeraziło, że nie mam żadnej kontroli nad intelektem, że nerwy mi puściły i się rozryczałam i teraz nie mogę się uspokoić co wcale nie sprzyja nauce. Kuba się złości że traci czas siedząc godziny i mi tłumacząc a ja nic nie umiem, ja mu ryczę, że rozumiem co do mnie mówi, ale nie umiem powtórzyć i mnie to dobija... No masakra.
Nie zdążę za nic się nauczyć do niedzieli rana Strasznie się tam skompromituje - głupio mi przed wykładowcą tak jej czas tracić. Najgorsze, że to nawet nie kwestia małej ilości czasu. Mogłabym uczyć się miesiąc a i tak mam taką dziurę w głowie, że nie wiem jak to zmienić.
Jak to się skończy muszę wrócić do regularnej nauki, choćby języka bo inaczej będzie coraz gorzej i zostanę już taka otępiała.
Wiadomość wyedytowana przez autora 3 lutego 2014, 21:46
Po przeczytaniu artykułu od Michaeli (dziękuję!) stwierdziłam, że nie będę się wykańczać. Siedziałam wczoraj do 3 w nocy a mam przeczytane 1/3 materiału i opanowaną 1/2 z tego czyli 1/6 całości.
Nie dam rady zrobić tego dziś i jechać jutro na 8.00 na drugi koniec miasta wyczerpana na zaliczenie ustne udawać, że przeczytałam coś czego nie widziałam na oczy.
Pojadę na kolejny termin 21.01 - przynajmniej przeczytam wszystko i zrobię notatki. Jak mi nie wejdzie do głowy przynajmniej z całą pewnością będę mogła powiedzieć, że się starałam i zrobiłam co mogłam
Najgorsze jest to, że zaliczenie jest tego 21.01 między 17.00-18.00 a mam na 18.00 szkołę rodzenia. Ale będzie koczować przed salą od 16.00 może uda się wejść jako pierwszej i najwyżej się spóźnię do szkoły rodzenia. Kubę wyślę na czas i będzie notował - może też na poród za mnie pójdzie skoro będzie bardziej wyedukowany
No i jak już zdjęłam z siebie ten niemożliwy do ogarnięcia nadmiar i stres - od razu lepiej się poczułam
Waga dziś 54.9kg
Nie wiem czemu nie rośnie. Ale znów najważniejsze, że jem i nie wymiotuję!
Dodatkowo właśnie najświeższe wieści od Doriany mnie uspokoiły (dziękuję!) - ona przybrała malutko i Misio ma się świetnie więc nie mam co się martwić na zapas 22.01 wszystkiego się dowiem. Myślę, że moja Kluseczka jest sprytna i zabiera sobie wszystko co jej potrzeba i rośnie bardzo ładnie
Jednak na wszelki wypadek zaraz skoczę do pobliskiej ulubionej cukierni kupić weekendowy zapas ciastek z kremem dla 3 osobowej rodziny
Miłego weekendu kochane.
Kończę jeść śniadanko i zmykam do nauki
Wiadomość wyedytowana przez autora 18 stycznia 2014, 10:31
Na początek dwa pytania które mnie nurtują
1. Skąd dziecko wie, że ma się obrócić główką w dół? Co daje mu ten sygnał?
2. Ile powinnam mieć w biodrach aby poród nie był problematyczny? Mam ok 90-91cm i od początku ciąży przybył mi może 1cm. To jest ok?
55.1 kg Niestety wczoraj miałam wiadomy "wypadek" z obiadem ale organizm sobie już radzi i mam wieczorne napady głodu i nadrabiam straty pięknie
Wczoraj na deser była pyszna napoleonka a dziś wielka kostka ciasta malinowego! Mmmm
Noc spokojna, spałam dobrze.
No i ciągle jestem na w fazie ostrego zakochania w Kubie, mamy teraz cudowny czas bliskości i przyjaźni Mimo, że on ciągle pracuje a ja "wiję gniazdo" i rozmijamy się w "zainteresowaniach" dnia codziennego jakoś czuć, że jednak te poszczególne zadania tworzą wspólny całokształt
Nauka idzie mi potwornie powoli ale mam wrażenie, że przynajmniej ma sens. Analiza jednego tekstu zajmuje mi ok 3h czyli za nic nie zdążę wszystkiego ale umiem po przeczytaniu opowiedzieć o czym był ten tekst co go przerobiłam! Co jest osiągnięciem, bo Kuba twierdzi, że sami autorzy nie mają pojęcia o czym piszą a "papier cierpliwy jest" więc przelewali wszystkie swoje bezsensowne wywody.
Ogólnie Kuba bardzo mi pomaga.
"No więc Hegel - połączenie efektu zaćmienia umysłu wdychanymi gazami z całkiem sensownymi miejscami poglądami..." Badania pokazują, że po wdychaniu czegoś tam, każdy zaczyna mieć strumień świadomości niczym Hegel mówiąc o Duchu Czasu i o Historii która nami steruje "
Nie umiem tego oddać ale sikam tam ze śmiechu i jakoś idzie
Przeczytałam też ciekawostkę z antropologii biologicznej o niemowlętach
Biorąc pod uwagę nasze rozwinięcie i porównując z innymi zwierzętami - rodzimy dzieci przedwcześnie. Ciążą u człowieka powinna trwać 21-22 miesiące byśmy rodzili dzieci na poziomie przystosowania podobnym do małpich osesków.
Pierwszy rok życia ludzkiego dziecka często więc w antropologii nazywa się "embrionowym rokiem pozamacicznym"
W ramach "literatury kibielkowej" czytam książkę która dostaliśmy pod choinkę. Format idealnie mieści się między szafką łazienkową a ścianą więc polecam A książka nawet fajna - zwięzła i praktyczna, sporo obrazków i informacji krok po kroku oraz tabelek z poradami odnośnie np kupki, karmienia stanu skóry itp. Nie weryfikowałam informacji więc nie wiem czy są prawidłowe i słuszne ale brzmią sensownie.
Swoją drogą to piękne jak można "sprzedać" puste kartki bez treści "Miejsce na Twoje notatki" - brawa dla marketingowca
Ostatnio podziwiałam kreatywność producentów płatków i entuzjazm agencji reklamowej do tego "wybrakowanego" produktu
Niedługo będą płyty z muzyką i z "Ekstra ciszą na 15 minut"
W końcu rozebraliśmy choinkę - a mieliśmy bardzo dużą i nie wiemy teraz co z nią zrobić bo do kubła nie można wyrzucić!!! No co za kraj Będzie stała na balkonie i śmieciła sąsiadom Kuba nie da rady jej sam przytargać na drugi koniec miasta do specjalnego punktu, a ja z tym brzuchem też nie ma zamiaru mu pomagać i się drapać o gałęzie
Wiadomość wyedytowana przez autora 20 stycznia 2014, 20:12
Zaczęło się, że obudził mnie ból kręgosłupa a potem dołączyła głowa. Nie mogłam się zwlec z łózka bez Apapu. Pogoda tak beznadziejna, że tylko antydepresanty łykać garściami (kto może)
Zaprotestowałam całkiem i na pocztę i po zakupy leciał Kuba
Chyba źle wyglądałam bo przyniósł mi bonusowe wielkie ciacho na pocieszenie
Wczoraj kolejny skok brzuszkowy - nagle mnie zatkało, potem puściło ale od tamtej pory już gorzej mi się oddycha - chyba zaczął się nacisk na płuca. Wieczorem w brzuchu miałam 93cm
Dobre jest też to, że od 2 nie wymiotuję i jem dużo
Dziś nadal 55.1kg, ale jutro spodziewam się skoku w górę
No i deprecha uczelniana. Przerobiłam tylko ok 2/3 materiału i z tego w sumie g... umiem. Równie dobrze, mogłam ten tydzień oglądać kreskówki.
Z cyklu "wicie gniazda" - przyszły pościele do jeszcze niestniejącego łóżeczka Zrezygnowałam z koronek i baldachimów - jest tylko kołderka, podusia, ochraniacz łóżeczka i rożek.
Wesołe sówki i kropy
Uciekam się uczyć bo chcę dziś iść wcześniej spać. Wprawdzie jutro dopiero na 17.00 ale znów wpadliśmy w spiralę chodzenia spać o 3.00-4.00 i wstawania o 12.00 - muszę to przerwać jak najszybciej bo nie damy rady z dzieckiem tak funkcjonować a jak nawyk się utrwali będzie masakra.
Wiadomość wyedytowana przez autora 20 stycznia 2014, 22:16
Nawet nie miałam okazji oblać, bo Pani po prostu nie przyszła na konsultacje. No nie chce mi się już uczyć jak cholera, mam tyle innych rzeczy do zrobienia!
Napisałam do niej maila i czekam na nowy termin - do tego czasu max 2h dziennie, żeby nie zapomnieć tych marnych faktów które umiem i może coś jeszcze w siebie wcisnę z informacji...
Byliśmy dziś na 2 zajęciach ze szkoły rodzenia: poród, połóg i niemowlak.
Trochę to przerażające... najgorsze, że nie wiesz do ostatniej chwili co Cię czeka... możesz sobie zaplanować to i tamto, a nagle okaże się, że niema miejsc (we Wrocławiu ponoć ciągle jest wszystko pełne) i czekaj na korytarzu na pierwszy wolny box na zbiorowej porodówce!
Muszę się tym jakoś zająć i poszukać "znajomości" by wiedzieć gdzie i komu dać kopertę by sala się "znalazła" choć nie wiem czy to możliwe bo pewnie większość i tak już jest po znajomości lub "kopertowa"
Co może Wam się przydać już dziś? Jak macie chwilę uporządkujcie swoje papiery medyczne - nie tylko te ciążowe ale ogólnie ważne choroby, hospitalizacje, ważne fakty medyczne, uczulenia na leki. Ponoć papirologii jest dużo przed porodem a my w bólach i mózg nie pracuje więc lepiej mieć wszystko wcześniej posegregowane i napisane na kartkach.
Przyszedł też wózek! Jestem baaardzo zadowolona - stan nieomal idealny - 3 w 1 łącznie ze śpiworkiem, 2 torbami, parasolką, pokrowcem i moskitierą.
Cały ten zestaw kosztował mnie 1160zł z kurierem
Za nowe te wszystkie elementy wyszło by z 2400 min. Ok nie jest to mega wypas kosmiczny jak quinny miriam ale wygląda też bardzo fajnie i wydaje się fajny w prowadzeniu
Wiadomość wyedytowana przez autora 21 stycznia 2014, 23:24
Nawet nie miałam okazji oblać, bo Pani po prostu nie przyszła na konsultacje. No nie chce mi się już uczyć jak cholera, mam tyle innych rzeczy do zrobienia!
Napisałam do niej maila i czekam na nowy termin - do tego czasu max 2h dziennie, żeby nie zapomnieć tych marnych faktów które umiem i może coś jeszcze w siebie wcisnę wiedzy...
Byłam dziś na 2 zajęciach ze szkoły rodzenia: poród, połóg i niemowlak.
Co może Wam się przydać już dziś? Jak macie chwilę uporządkujcie swoje papiery medyczne - nie tylko te ciążowe ale ogólnie ważne choroby, hospitalizacje, ważne fakty medyczne, uczulenia na leki. Ponoć papirologii jest dużo przed porodem a my w bólach i mózg nie pracuje więc lepiej mieć wszystko wcześniej posegregowane i napisane na kartkach.
Przyszedł też wózek! Jestem baaardzo zadowolona - stan nieomal idealny - 3 w 1 łącznie ze śpiworkiem, 2 torbami, parasolką, pokrowcem i moskitierą.
Cały ten zestaw kosztował mnie 1160zł z kurierem
Za nowe te wszystkie elementy wyszło by z 2400 min. Ok nie jest to mega wypas kosmiczny jak quinny miriam ale wygląda też bardzo fajnie i wydaje się fajny w prowadzeniu
Wiadomość wyedytowana przez autora 22 stycznia 2014, 00:00
54,9kg - no kurcze - jem i nie wymiotuję, prawie się nie ruszam to czemu nie przybieram??? Malutka rośnie?
Na szczęście dziś na 19.00 lekarz (niestety inny niż ostatnio, bo chciałam jak najszybciej) to wszystko wyjaśnię - mam nadzieję
Pranie tych wszystkich elementów wózka to grubsza sprawa - to można w pralce, to tylko ręcznie a część już wiem, dzięki Michaeli, że sprayem do tapicerki i na mróz wystawić. Zajmie kilka dni
No a ja szykuję się na laktację - dziś kupiłam koszulki do karmienia Same kropki ale mam mega słabość do stylu pin-up. A teraz w ciąży to słabo mogę moje ukochane sukienki nosić więc choć tak sobie zrekompensuje straty
Chyba jeszcze trzeba będzie jedną ale to może podczas kupowania biustonoszy w sklepach stacjonarnych.
Uciekam sprzątać i na pocztę i na zakupy - a tak mi się nie chce w ta pogodę ble
Wiadomość wyedytowana przez autora 22 stycznia 2014, 14:10
To znaczy młody koleś, sympatyczny, a tu nie jest jak w Tajlandii i latałam cały czas po gabinecie z gołą pupą no ale trudno sama chciałam te dodatkowe badania i muszę się przyzwyczajać przed szpitalem
Zrobiłam cytologię, "kazałam" sprawdzić czy nie mam stanu zapalnego - wszystko świetnie.
"Kazałam" zrobić sobie usg szyjki - bo Endokobietka i Miriam mnie przestraszyły - wszystko ok, ma 37mm. Mam napisane pozwolenie na ćwiczenia i masaże
Na wymioty to co najwyżej imbir ale generalnie to przez to że jestem niska i mam wszystko poupychane ciasno, a mała mi już się obróciła główka w dół i mnie kopie po żołądku. Ale wystarczy jak do końca ciąży przybiorę 3kg To dam radę
Mała ma już 1300g.
Pytałam też o te biodra i powiedział, że nie ma sprzętu ale faktycznie wyglądają mu (coś tam macał tak mniej więcej) na wąskie w jakiś tam wymiarach i mój niski wzrost - 155cm nie dają mi dobrych predyspozycji. Będziemy monitorować Kluseczkę i jak przekroczy 3,5kg da mi skierowanie na cesarkę.
A my jutro do Krakowa jedziemy
Wiadomość wyedytowana przez autora 22 stycznia 2014, 22:19
Wczoraj w nocy dostałam maila, że konsultacje są dziś i mogę przyjść próbować zaliczyć.
No ale niestety wczoraj poważnie pokłóciliśmy się z Kubą i poszło o grubą sprawę i to taką nad którą nie da się przejść obojętnie. Ciśnienie mi tak skoczyło, że zaczęłam się dusić. Musiałam spędzić godzinę w wannie w środku nocy by pozbyć się napięcia. Oczywiście prawie nie spałam, a teraz zamiast się uczyć ryczę jak głupia.
Ale pójdę tam, co ma być to będzie. Trzymajcie kciuki koło 17.00-18.00 Mocno. Proszę
Żeby zająć jakoś myśli zapisałam się na kolejne badania i do lekarza na kolejną wizytę 12 lutego.
Zapisałam się też na ćwiczenia dla ciężarnych - pierwsze zajęcia w poniedziałek i na masaż - środa.
Małe cuda
Muszę jeszcze wybrać bank komórek macierzystych - może już wiecie który warto wybrać?
Wiadomość wyedytowana przez autora 23 stycznia 2014, 11:49
Noc spędziłam u przyjaciółki - herbatka śliwkowa, czekolada i przyjaciółka dobre na wszystko. Potrzebowałam też czasu na przemyślenia i powstrzymanie się przed działaniem pod wpływem emocji. Łatwo coś zepsuć trudno naprawić.
Kuba też myślał i dziś jak wróciłam mogliśmy rzeczowo omówić temat i opracować strategię działania. Po godzinie udało się znaleźć wspólny front Od czego trzeba zacząć? Od tego co wiemy? A co wiemy? To że bardzo się kochamy i to musi być na pierwszym miejscu. Resztę poukładamy krok po kroku. Mamy pierwsze kroki opracowane
Antropologia - kolokwium zdałam, test zaliczający obecność na zajęciach oblałam totalnie
Ale tu pomogły wasze kciuki bo natchnienie na mnie spadło i poprosiłam o "dopytkę" no i wydukałam coś tam co zostało uznane za "zaliczone" i tak oto DAŁAM RADĘ
Moja przyjaciółka Kasia jest zapaloną farmaceutką więc dałam jej listę wyprawkową kosmetyczno medyczną.
Poprosiłam o skompletowanie najlepszego zestawu. Dam znać jakie kosmetyki poleca, a jakie nie. Może jakaś informacja się wam przyda. Np już wiem, że oliwka nie - bo zapycha pory - w szkole rodzenia też to mówili. Od Sudokremu też już się odchodzi, bo ma za dużo chyba cynku. Soli fizjologicznej trzeba mieć duży, zapas, bo przydaje się do wszystkiego prawie... Witamina D lepiej w kropelkach lub w sprayu a nie w kapsułkach.... Reszty nie pamiętam
No i pożyczyła mi książkę... Płakusiałam w autobusie ze wzruszenia czytając, więc już polecam.
Bardzo Wam dziękuje za wsparcie Jesteście nieocenione.
Wiadomość wyedytowana przez autora 24 stycznia 2014, 17:46
Hmm... z tymi Bankami Komórek Macierzystych to nie takie piękne jak myślałam, np to:
http://www.sluzbazdrowia.com.pl/artykul.php?numer_wydania=3994&art=3
No i znowu cholerka nie wiem co robić. Prywatny, państwowy czy wcale się w to "nie bawić"?
Jakie macie zdanie na ten temat?
A przypomniałam sobie, że Kasia poleciła mi witaminy
Wiecie jak to jest z witaminami trudno określić ich skuteczność ale ponoć te mają jako jedne z nielicznych status leku a nie suplementu diety więc były jakoś badane.
Wczoraj byłam u znajomych na pizzy domowej - mniam! W końcu się najadłam i tylko problem ze zgagą miałam ale żadnych sensacji
Waga dziś: 55.1kg - już coraz bardziej jestem pewna, że ta waga to po prosu jest zepsuta
Zostało 70 dni do porodu.
- Kuba co zrobimy z naszymi ostatnimi 70 dniami?
- Ja jeszcze nie wiem, ale Ty pewnie będziesz leżeć i sapać.
Coś w tym niestety jest. Chodzenie z dnia na dzień sprawia mi większą trudność ze względu na oddychanie oraz bolący kręgosłup i biodra. Coraz chętniej, po prostu się kładę, a potem ciężko przewalam z boku na bok
54,8kg - no już nie wiem co mam robić. Jem ile mogę, wiecznie czuję się przejedzona, wiecznie mi niedobrze a zgaga wypala mi już mózg. Jem dodatkowe witaminy i jakieś zdrowotne papki dla rekonwalescentów.
Dobrze, że mała jest znakomicie przystosowanym pasożytkiem i jej to nie szkodzi ale ja po prostu nie mam na nic sił. Głowa mnie non stop boli - to chyba zatoki czuję się jakbym miała zaraz zemdleć, nie mogę się skupić i wiecznie bym spała. Nie chce mi się gotować i sprzątać - strasznie mnie to męczy.
W ramach oszczędzania energii zakupy spożywcze robię już online z dostawą do domu. Choć i tak musiałam dziś się ruszyć kupić farbę do pokoju małej. Nie mogłam się zdecydować jaki kolor pomarańczu będzie pasował - nie mam takiej wyobraźni. Najpierw muszę coś zobaczyć żeby wiedzieć a niestety tak się nie da.
W każdym razie już wszystko do malowania i tapetowania jest. Ponoć remont będzie robiony w pierwszym tygodni lutego. Zobaczymy.
Wiadomość wyedytowana przez autora 26 stycznia 2014, 19:41
Dziś czuję się bardzo dobrze i mam dużo więcej energii
No i udało się 55.4kg Brzuch nadal ma 89cm. Już bardzo długo taki jest ale podobno teraz mała rośnie kosztem wód płodowych więc nie będę się przejmować.
Niestety pani od ćwiczeń zachorowała i przenieśli mi je na czwartek rano. Nawet dobrze bo od razu pójdę zrobić badania, bo to blisko. W czwartek wieczorem chciałabym pojechać do Wałbrzycha na warsztaty z Dorotą Zawadzką.
No i dawno nie raportowałam - muszę zrobić porządek ze zdjęciami ciążowymi bo mam chyba braki w dokumentacji. Ostanie mam pokatalogowane mam z 23 tc.
No więc My, 30+3
Aaaa i przyszła koszulka z Alles - bardzo dobra gatunkowo, niestety to raczej M i jest trochę za duża przez co traci fason.
Może któraś z Was chce? - nie oderwałam nawet metki. Do niej są śliczne "niedrapki" dla maleństwa też w kropki
Przybyły też pozostałe koszulki - ta w czarne kropki idealna ale ta różowa to chyba M/L - co jest z tymi producentami i ich rozmiarówkami???
Wiadomość wyedytowana przez autora 27 stycznia 2014, 13:25
Dziś rano - 55,9kg! Brzuch 91 cm. Dodatkowo od wczoraj jestem non stop głodna i jem jak zwierzak
Podsumowanie działań:
1. Raczej nie będziemy korzystać z krwi pępowinowej - na tym etapie rozwoju medycyny to chyba bez sensu. Może przy drugim dziecku - bo i tak głównie rodzeństwo korzysta. Nie wiem czy to dobra decyzja. Równie dobrze mogłabym zapytać szklaną kulę.
2. W poniedziałek ma wpaść do mnie kolega fotograf w celu omówienia sesji brzuszkowej.
3. Zrobiłam dziś listę pytań do szpitala, dzwoniłam tam i jestem umówiona na jutro po południu. Strasznie się stresuję.
4. Dziś byliśmy na ostatnich zajęciach ze szkoły rodzenia. Wcale nie czuję się gotowa ani na poród ani na przywitanie maleństwa.
5. Mam rozgrzebane i są w trakcie czytania 3 książki.
6. Co najmniej trzy kolejne 3 ważne czekają w kolejce. Między innymi ta:
7. Jutro zaczynam serię masaży dla ciężarnej.
8. Znów pogubiłam się w tym co mam a czego nie mam i co jest jeszcze do zrobienia. Jutro robienie i aktualizowanie list.
8. Mamy kryzys finansowy i organizacyjny. Całkowicie źle zorganizowana przestrzeń i stare meble nie pasujące ani stylowo ani funkcjonalnie do tego mieszkania oraz nowe nie pasujące funkcjonalnie - stylowo też nie bo to miało być "dla studentów" Czyli proste i łatwe w utrzymaniu. Nie stać nas ani finansowo ani przestrzennie na "pokój dziecięcy". Powstanie na razie cholerna prowizorka. Szkoda mi tylko kasy, która poszła na projekt i zbyt drogie tapety
Wiadomość wyedytowana przez autora 29 stycznia 2014, 01:38
Postaram się aby był to też już koniec "tygodnia porodowego" już mam dość. Stres daje mi popalić.
Byłam w szpitalu w którym chciałam rodzić i cholera nie bardzo mam wybór bo inny który brałam pod uwagę będzie prawdopodobnie zamknięty.
Zalety: 4 ale każda rodzinna, wanna, znieczulenie wziewne, atmosfera spokojna, pokoje po ok, panie raczej miłe, poradnia laktacyjna. Ponoć dają jakieś miejscowe znieczulenia podczas ewentualnego łyżeczkowania czy szycia krocza. Można wynająć położną jakby co.
Akurat nie było żadnej rodzącej więc nie słyszałam odgłosów porodu, które by mnie pewnie zestresowały.
Wady: brak znieczulenia zewnątrzoponowego!!!! Nigdzie we Wrocławiu nie ma - tylko ten jeden ma co akurat będzie zamknięty ma no niech cholera weźmie. Problem z miejscami, trzeba przyjść z zaawansowaną akcją by nie odesłali, pokój z wanną jest najbrzydszy z tych 4, a wanna też jakaś zielona i nie wywołującą dobrych skojarzeń. Sale małe i łóżka skierowane kroczem wprost na kanapę dla partnera - nonsens, mało miejsca do rodzenia na ziemi. A nie wyobrażam sobie inaczej jak w kucki czy na kolanach. Sama myśl o rozkładaniu się na tym łóżku wzbudza u mnie mdłości - nie chcę tak rodzić. Ogólnie na oddziale brak atmosfery ważności chwili i wydarzenia.
Co do znieczulenia.
Nigdy nie miałam styczności z dużym bólem: nie miałam żadnej operacji, zapalenia wyrostka, kolki nerkowej, rwy kulszowej... No nic. Zawsze biorę znieczulenie na wszystko. Nie wiem jak moje ciało i umysł zareagują, więc wolałabym mieć poczucie bezpieczeństwa w postaci "możliwości znieczulenia". Same sytuacje gdy nie mam wyboru strasznie mnie denerwują - jednak mam problem z puszczeniem kontroli i wyzwaniami bez ułatwień. Zawsze wybieram drogi na skróty i nie lubię mieć pod górkę. Nie sprawia mi satysfakcji pokonania wyzwania dla samego pokonania wyzwania.
Ale wiem co chciałam wiedzieć. Mam zapisany plan porodu, omówiłam z Kubą jego rolę i co jest dla mnie ważne. Na dzień dzisiejszy nic więcej nie mogę zrobić.
Przerwa w tak intensywnej analizie tematu na najbliższe tygodnie!
Aaaa i koniecznie przeczytajcie tą książkę o porodach!!! Bardzo dużo mi dała - tak emocjonalnie się przygotować!
Wiadomość wyedytowana przez autora 29 stycznia 2014, 20:14
A ja miałam 3 dni kobiecości...
Strasznie zmęczył mnie ten "przedporodowy tydzień". Musiałam odpocząć i zająć się kolejną ważną rzeczą kobiecą energią. Będę miała córkę więc stoi przede mną wyzwanie uświadomienie jej, że ma w sobie wyjątkową moc kobiecości.
Spakowałam więc plecaczek i wyjechałam na 3 dni do Wałbrzycha.
Nie jestem zwolenniczką izmów, więc nurt feministyczny też mnie nie kręci, ale kobiece tajemnice, kręgi, rytuały i magia to coś już zupełnie innego i mi bliskiego.
Czwartek, piątek i sobotę spędziłam wśród kobiet: biznesu, psycholożek, aktywistek i czarownic. Było cudownie.
Czwartek: Kobiecanki z Dorotą Zawadzką
Czwartkowy wieczór i noc spędziłam u przyjaciółki i współczesnej Czarownicy Ponoć nie mam co się martwić o Gaję i moje relacje z Kubą Czkają nas dobre czasy No i tego będę się trzymać
Czytam właśnie i polecam zwłaszcza mamom dziewczynek i kobietom które zapomniały o swej kobiecości i związku z naturą "Czerwony namiot"
Ja: ciągle bardziej kobieta niż matka, ciągle bardziej Kuby niż małej... Ciągle seksualna, ciągle kobieca.
Och mam tyle do przedyskutowania... ale to może w kolejnym poście
Wiadomość wyedytowana przez autora 2 lutego 2014, 23:36
Pas: 92cm
Biodra: 92cm (+2cm)
Uda: 92cm (+2cm)
Czyli stałam się "Walcem Idealnym Kopniętym" bo oczywiście poszczególne partie są względem siebie poprzesuwane
No i przyrosty ładnie widać - Kuba, który nie widział mnie 3 dni od razu wykrzyknął:
"Ooo!! Przytyłaś! Dobrze!"
A dzisiaj jednak lekkie tematy.
Zobaczcie jakie cudo dostałyśmy od Respondeki. DZIĘKUJEMY!!!
Podusia sensoryczna!!! Jest taka milusia i taka smakowita!!! Pożyczyłam sobie ją na razie
Idealnie pasuje do chusty, którą udało mi się kupić w pięknym turkusowym kolorze i idealnym stanie, choć używaną Natibaby za 150zł
Wiadomość wyedytowana przez autora 2 lutego 2014, 14:59
Dziś znów byłam na ćwiczeniach dla ciężarówek - chodzę teraz 2 razy w tygodniu.
Potem okulista - spędziłam tam z godzinę bo chyba dobrze wszystko sprawdziła. Mam wadę wzroku dość silną bo +3,5 i +2 ale na razie mój mózg sam sobie to koryguje. Bardziej niepokojące jest przebarwienie jakieś - mam zrobić zdjęcie i kontrolować co roku jakby się chciało powiększać albo uzłośliwić
Badania hormonów ok Mocz - nie wiem bo nie mam norm. Czekam jeszcze na wyniki cytologi.
Ale mnie wymaglują przez tą ciąże!
Był kolega "fotograf". W sumie to będą jego debiuty z tego rodzaju sesją - teraz robi spotkania publiczne - konferencje, koncerty, spotkania biznesowe. Zdjęcia możemy robić u mnie w domu. Mam poszukać inspiracji w necie. Powinnam też naleźć sobie kogoś do stylizacji.
Zdjęcia są wstępnie zaplanowane na początek marca.
Saszka z Ovu i z Wrocławia zaproponowała mi namiar do swojej koleżanki - chyba też skorzystam bo jakoś inaczej znajomy facet co chce się podszkolić, a co innego kobietka która ma już doświadczenie w tym temacie i wprawę
A Kuba narysował naszą rodzinkę nudząc się w tramwaju
Kuba
Marysia
Gaja
To do poklikania jutro
Wiadomość wyedytowana przez autora 3 lutego 2014, 22:21
Kolejny poranek już nie był taki błogi... To ostatni dzień kiedy nie wiedziałam, że będę mamą
Zdjęcie zrobione tajniacko przez Kubę - ujawnione dopiero dziś
Jaki ja mam płaski brzuch Jak to??? Nie pamiętam już go!
A nam zostało 60 dni do terminu porodu
Wiadomość wyedytowana przez autora 4 lutego 2014, 23:18
Wstałam rano z górną wargą na pół twarzy. Od razu poleciałam do apteki - Pani powiedziała, że to "opryszczka" - nigdy w wcześniej nie miałam Nie chciała mi też dać leku na to - bo jestem w ciąży
Życie uratowała mi Saszka (z OVU i Wrocławia) która przywiozła mi plasterki i skonsultowała, że to bezpieczne. Niestety opuchlizna nadal nie chce zejść Ponoć pierwszy raz z opryszczką jest najgorszy
Nie idę nawet jutro na ćwiczenia bo:
a) czuję się ogólnie do kitu
b) wstyd z domu wyjść! Wyglądam jakbym dostała strasznie po twarzy - obraz nędzy i rozpaczy domowej przemocy! Nie przesadzam.
Saszka przywiozła mi też całą reklamówkę ślicznych ubranek dla dziewczynki!!! Dzięki wielkie!!! i udzieliła mnóstwa porad i wskazówek
Mega fajnie przenosić wirtualne znajomości na prawdziwe życie No i czas zorganizować kolejne spotkanie OVU Wrocławinki łączcie się!!!
Wiadomość wyedytowana przez autora 5 lutego 2014, 23:46
Kochana, ale to "tylko " w ciąży takie osłabienie intelektu, potem wszystko wraca do poprzedniej normy i będziesz znów orłem :)
spokojnie nikomu jeszcze tak nie zostało:P jeszcze chwile po porodzie trwa taki niż, potem organizm wraca do równowagi i intelekt również. Hmm.. ale nauka języka to fajny pomysł, może spróbuję na wiosnę?
ale co mojego wykładowcę obchodzi, że to "przez ciążę" albo właściwie czemu ciąża miałaby tak wpływać na obniżenie intelektu?
A nie mogłabym się za to zabrać jak urodzisz? Właściwie, to chciałabym Ci życzyć, żebyś miała na to czas z mala Gaja, ale trzeba znaleźć jakieś rozwiązanie. Mi pomaga Rennie i Gaviscon, jak wezmę zanim spać pójdę, ale jak się nisko poloze, to zgaga wraca.. mleko pomaga jedynie chwilowa. Gratuluje rozpoczęcia 30 tygodnia :)
masakra - po tej magicznej 20 - czas zaczyna strasznie pędzić :P Ja też już zaczynam pomalusiu myśleć o końcówce :/ pozostały jeszcze 3 miesiące :))) Cieszmy się każdym dniem !!!
http://www.poradnikzdrowie.pl/ciaza-i-macierzynstwo/ciaza/Problemy-z-koncentracja-w-ciazy-dlaczego-tak-trudno-sie-skupic-bedac-w-ciazy_36050.html
mysle,ze ciaza...i rozwiązanie ktore się zbliza tak zajmuje kobiete,ze ciężko o koncentracje...masz dużo planow,ale one sa w żadne sposób nie powiazane...ja tez poczekalabym ze studiami do przyszłego roku akademickiego...bo z malym dzieckiem nauka to dość ambitne zadanie...
chodz najważniejsze to spokoj...może jakos cie oswiecie na tym egzaminie :) powodzenia:D zycze zaliczenia i gratuluje 30 stki!!!