X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki ciążowe Wielkie chcenie ...
Dodaj do ulubionych
‹‹ 2 3 4 5 6 ››

27 marca 2018, 21:38

Gdybym wiedziała jak powinny wyglądać pierwsze ruchy, to powiedziałabym, że już dzisiaj je wyczułam :) Ni to łaskotanie, ni to "serce w brzuchu", ni pukanie. Oczywiście nie wspominam o bulgotaiu i przelewaniu bo to mam stale :D

Dzisiejszy ból głowy uniemożliwił jakiekolwiek funkcjonowanie. Dobrze, że miałam obiad z wczoraj bo pewnie nie dałabym rady zwlec się z łózka. Rano wyciągnęła mnie sąsiadka z łóżka i o mało nie zemdlałam na schodach.
Ciśnienie w normie.

Mój brzuch jest już olbrzymi, ja nie wiem jak będzie wyglądał w 9 msc.

D. ciągle pracuje, prawie go nie widuję. Chwile, które spedza w domu, jest tak padnięty, że na nic nie ma siły. Standardowa odpowiedź: "dla naszego dobra". Mam ochotę go zabić. A z drugiej strony wiem, że rzeczywiście robi to dla nas. Sama nie wiem, może mi się w dupie przewraca.



29 marca 2018, 22:18

Rano co zjadłam to zwymiotowałam. Cały dzień mi niedobrze i słabo. Niby jestem głodna, ale na nic nie mam apetytu. Dziąsła mi krwawią, że wczoraj przy nitkowaniu o mało się nie wykrwawiłam.

A te "pukania" to rzeczywiście Hanka :)

29 marca 2018, 22:18

Rano co zjadłam to zwymiotowałam. Cały dzień mi niedobrze i słabo. Niby jestem głodna, ale na nic nie mam apetytu. Dziąsła mi krwawią, że wczoraj przy nitkowaniu o mało się nie wykrwawiłam.

A te "pukania" to rzeczywiście Hanka :)

3 kwietnia 2018, 17:02

Święta, święta i po świętach. Było miło i rodzinnie. Dzisiaj cały dzień wypoczywałam, zrobiłam tylko pranie i wyprawiłam się po arbuza.

Brzuch mam już na tyle duży,że powoduje drobne trudności przy zginaniu :) W nocy coraz częściej odwiedzam wc. Pojawiają się też durne sny. Dzisiaj np. śniło mi się, że mała dziewczynka dusi kota, aż krew leci.
No i męczą zatwardzenia.
Hanka regularnie daje o sobie znać.
wizytę u lekarki mam 10.04, az dziwne, że tak spokojnie zniosłam czas oczekiwania :D Ale, żeby ie było za spokojnie, bolą mnie zęby :D

Czara robiłaś badanie przepływów?

4 kwietnia 2018, 21:49

Od kiedy wyczytałam, że powinnam spać na lewym boku...nie mogę spać na lewym boku. Tzn wieczorem tarmoszę się na lewym boku, po czym budzę się na plecach, przywalona przez kota z obolałym kręgosłupem.

Wczoraj czytałam o śmierci łóżeczkowej i teraz to już jestem przerażona.
Dzisiaj czytałam o pielęgnacji noworodka i zastanawiam się czy jak już urodzę Hankę to z chwilą odcięcia pępowiny nabędę nowej mądrości jak o nią dbać i pielęgnować i wiele innych umiejętności??

Myślalam, że nie pójdę do szkoły rodzenia, ale jednak pójdę. Oczywiście D.nie może iść, więc będę chodzić sama, pewnie wszyscy będą myśleć, że "wpadłam i mnie chłop zostawił" :D hahhahah

Dzisiaj D. mi sprzedał, że rozmawial z kolegą (!!) i będziemy Hankę szczepić tylko na podstawowe rzeczy, resztę nie bo "to nabijanie kasy firmą farmaceutycznym" - padłam. Wydaliśmy 50 tys na powołanie Hanki na świat, ale będziemy jej żałować 170 zł na szczepionki :D

Aaa, mój chrześniak dostał ospę. Wczoraj wysyp, a widzieliśmy się w poniedziałek. Niby przechodziłam ospę, ale czy grozi mi jakiś półpasiec??

Od początku ciąży mam 7 kg na plusie... ups

10 kwietnia 2018, 18:35

Po wizycie w klinice. Hanka już zostanie Hanką :) Ma 15 cm i 320g :) Przepływy w porządku, serducho mocne. Łożysko ładnie się cofnęło, już nie haczy o szyjkę. Sama szyjka ładna i zamknięta.

Hemoglobina dalej spada, ale w związku z zaparciami nie chce podawać więcej żelaza. Za to dała syrop właśnie na te zaparcia ;) W prawej nerce pojawił się zator.
W moczu pojawiły się bakterie, więc mam zrobić posiew. Jeżeli nie wyjdą jakies paskuctwa to będę się leczyć furaginą.
Weekend minął super, w sobote poogarniałam chałpę, zaprosiłam wiosnę na balkon :) W niedzielę zrobiliśmy sobie wycieczkę, dawno nie mieliśmy tak fajnego dnia.


13 kwietnia 2018, 12:51

w moczu mam 2 kolonie bakterii, hodują to dalej :/

17 kwietnia 2018, 12:08

Wczoraj mielismy połówkowe. Jak powiedział lekarz " wszystko książkowo". Hanka waży 400g, przewidywana waga podczas porodu powyżej 3600... Pomierzył kości, brzuszek, główkę, przepływy. Pępowiny dużo, wód płodowych dużo. Żołądek w brzuszku, serduszko prawidłowo podzielone na komory i przedsionki, pracuje również prawidłowo.
Prężyła się pięknie, wyginała, zmieniała pozycje, mrugała, paluszki pokazywała. Jest cudowna. Badanie trwało w sumie z 15 min, ale wszystko pięknie pobadał więc nie było sensu podglądać jej dłużej :) Nagraliśmy filmik z badania ( w gyncentrum jak zwykle "promocyjnie: 70 zł).
D. był ze mną. Zachwycony. Był zaskoczony różnicą między prenatalnymi a teraz- w sensie rozwoju Hanki :) Stwierdził, że Hanka ma moje oczy i rysy a jego nos... Ja tam nic nie zauważyłam, ale skoro on stwierdził, że tak jest to nie wyprowadzam go z błędu :)
Termin porodu przesunął nam się na 25.08 :)
Jedynie lekarz powiedział, że łożysko jest do obserwacji bo jeszcze nie całkiem gdzies tam się jednak cofnęło. Ale Mała jest już dość wysoko, mówi, że nie powinno to być problemem, ale jest do obserwacji.
D.zabrał zdjęcia z USG żeby pokazać w pracy :)

A jeżeli chodzi o bakterie, dr P. mówi, że 2 kolonie świadczą o nieprawidłowo pobranej probce bluahahah więc żarłam furagię, teraz odczekam 5 dni i mam powtórzyć badanie ogólne moczu.

Nadal nie zmieniłam lekarza :/ chyba już powinnam, ale jakoś nie mogę się zabrać do tego :/ Jestem nienormalna.
Babcia przyjechała przywożąc pierwszą turę ciuszków :)

Pojawiły się mocne bóle kręgosłupa przy różnych okazjach. A pewnie będzie jeszcze gorzej.

24 kwietnia 2018, 20:31

Wczorajszy dzień był małą masakrą.
Rano pojechałam z Mamą do szpitala bo miała zabieg ginekologiczny. Zaparkowałam na ulicy przy szpitalu, żeby nie płacić za parking szpitalny- cen absurdalnych. Odprowadziłam Mamę, wypiłam herbatę w kawiarni i chciałam pójść na spacer, a kurtkę miałam w samochodzie. Idę po nią, patrze na mój samochodzik a tam kurwa kusterko urwane, kołpak urwany. Stoję, patrzę i nie wierzę. Chuja nie ma. Dzwonię na policję 112, po czym oddzwania mi z komendy czy "samochód jest na tye sprawny, żebym dała rady przyjechać na komisariat"... w pierwszej chwili nie dotarło do mnie co w ogóle ten typ mówi. Jak dotarło to się nie zgodziłam. Więc na policję czekałam 45 min. Przyjechali i powiedzieli od razu, że "i tak sprawa nie do wyjaśnienia" . Policjant ogarniał stan techniczny pojazdu, mówię mu, że mam coś z kołem, a on mi mówi, że "ocenia stan techniczny jako dobry"... Po czym mówią mi, że mam jechać na komisariat złożyc zeznania i tam odbiorę protokół. Więc kurwa tłumacze tej pierdolniętej policjantce, że nie mam najmniejszego zamiaru ruszyć się z tego miejsca bo czekam na mamę po zabiegu. Więc będą mnie...wzywać na komendę. I chuj myślę, mam AC, dam radę.
Odbieram Mamę po zabiegu, ale o tym za chwilę. Chcemy jechać do domu czuję, że auto jedzie krzywo. Dzwonię do D. mówi żebym się zatrzymała on przyjedzie. Okazało się, że mam całe koło skrzywione i całe jego mocowanie... W ac mam lawetę, więc przyjechała. W między czasie D. pojechał zrobić awanturę na policję, ze ciul policjant kazał kobiecie w ciąży jechać samochodem z uszkodzonym kołem.
Zajebiste służby w naszym zajebistym kraju.
Auto u mechanika czekam na rzeczoznawcę. Musze jeździć volvo od D. czego nienawidzę.
Mama chodzi do ginekologa, który ostatnio powiedział jej, ze ma polipa na macicy i jest do usunięcia, trzeba do szpitala. Na następnej wizycie, na której miała dostać skierowanie do szpitala ten znachor próbował polipa usunąć sam... Pocharatał macicę i wypisał skierowanie do szpitala. Wczoraj w szpitalu okazało się, że to nie polip tylko mięśniak, w takim miejscu, że nie da się go usunąć więc pobrali tylko próbkę do biopsji i wyłyżeczkowali macicę... i byłoby ok gdyby nie fakt, że zapomnieli podać mamie znieczulenie... pierdolona cieszyńska umieralnia. Choćbym miała jechać rodzić na drugi koniec polski na pewno bym tam nie rodziła.




27 kwietnia 2018, 17:10

Mam wrażenie, że Haneczka mniej kopie. Już wczoraj wieczorem nie kopała tak jak zwykle, rano dała o sobie znać, ale też nie tak mocno jak zwykle. Teraz też jest spokojna. Zastanawiam się czy powinnam się martwić tym. Powinna być regularność ruchów? Wyczytałam tylko, że ilość ruchów powinno się liczyć dopiero od 28 tc, my mamy 23. Czy jest opcja, że po prostu się odwróciła dlatego nie czuję ruchów?

28 kwietnia 2018, 11:32

Hanka znowu w żywiole :) Już wczoraj wieczorem dała popis swoich wygibasów, dzisiaj od rana też. Więc niepotrzebnie się martwiłam.

Wybraliśmy łóżeczko https://zapodaj.net/4c65a2dd5ad91.jpg.html
Znalazłam też stronkę, w której się zakochałam, Darko mówi, ze nas zrujnuję... https://www.patpat.com/


Wiadomość wyedytowana przez autora 28 kwietnia 2018, 16:14

3 maja 2018, 07:49

Wczoraj przywieźliśmy wózek i część ciuszków "dziedziczonych".
Wóźek 3 w 1 stan powiedziałaby idealny. Jest beżowy więc muszę tylko wyczyścić stelaż. Dokupię chyba materacyk do środka bo oryginalny wydaje mi się za cienki. Dokupić też trzeba torbę na zakupy i na akcesoria. Do fotelika dokupimy "wypełniacz" żeby Hanuś miała stabilnie. Wóżek prowadzi się dobrze, jest bardzo lekki, gondolka szeroka, choć mojej Mamie wydaje się, ze "zdecydowanie o co najmniej 2 razy za mała" :D
Ciuszków dostałam 3 wory, część z nich raczej nie użyjemy bo to rozmiar 50-56, a Darko mówi, że bezgranicznie ufa lekarzowi od połówkowych i Hanuś w jego opinii (Darko nie lekarza) jak się urodzi to będzie miała z 1,2 m :D Ale rzeczywiście te najmniejsze po prostu wypiorę, przygotuję w razie W, ale spakuję. Mama mówi, że początkiem sierpnia wystarczy je uprać i przygotować. Oby.
Uparła się Mama, że na wypis ze szpitala musza być "nowe" ciuszki więc to już będzie na jej głowie :D Dokupię może ze 3 pary śpioszków. Ale może.
Powiedzcie Babki jak to z ciuszkami na później, tzn na razie mam ciuszki do jakichś 68 cm. Czy powinnam od razu kupic jakieś większe ciuszki też czy przyjdzie na to czas?
W połowie maja zamówimy łóżeczko bo już chcę żeby było w domu.
Nie umiem zdecydować się co do wanienki. W końcu padnie chyba na "najtańszą" na stelażu :D Pytanie tylko czy te stelaże są wystarczająco stabilne? Jak będzie Gwiazda starsza to wanienkę będziemy pakowac do wanny, ale na początku z pewnością będzie mi wygodnie wyżej.
Nadal zastanawiam się nad koszem Mojżesza.
Do pielęgnacji ciałka Hanusi zdecydowałam się na masło kakaowe, ale ekologiczne, sprowadzane z wybrzeża Kości Słoniowej. Jest antybakteryjne, posiada naturalny filtr uv, nie uczula, nie jest niczym ulepszane. Nad pozostałą "chemią" jeszcze się nie zastanawiam.
Powinnam od razu kupić butelki? Jeżeli tak to czym kierować się przy wyborze? Tzn ja nastawiam się na karmienie piersią, ale wiadomo jak jest.
Tak samo zastanwiam się nad nianią i laktatorem.
A, jeszcze pościel, ręczniczki i takie dupsiki. Na pewno nię będę kupować "osłonki" do łóżeczka, wiecie, tych dekoracji co się wiążę w łóżeczku. Może jak będzie większa, ale na początku sobie darujemy.
Wczoraj zapisałam się do szkoły rodzenia i zaczynam w poniedziałek albo środę. Choć wolałabym od poniedziałku bo w środę wyjeżdżam na kilka dni. Jak się okazało ku miłemu zaskoczeniu, szkoła jest bezplatna. W tym kraju jest coś bezpłatne. Mam nadzieję, że nie okaże się to pro pisowska, ewentualnie pro katolicka wersja :D
Chciałam się też zaspisac do lekarza, którego wybrałam (ze szpitala, w którym chcę rodzić), ale okazało się, że nie ma do niego miejsc w najbliższej "dekadzie". A, że mam ubezpieczenie grupowe w pzu, myślę sobie - spróbuję. Moje zdziwienie było ogromne gdy okazało się, że właśnie wybranego lekarza mam "w pakiecie". Za darmo, łącznie z wszystkimi badaniami hahahhaha Aneta żyj. Więc znowu jakaś stówa w kieszeni zostanie :D
Ogólnie fajnie się mamy, dobrze się czuję, może tylko gorzej sypiam. Tzn bardziej na zasadzie budzenia się w nocy, ale wszystko da się przeżyć. Może czas zacząć traktować to jako normę :)
D. zawsze był cudowny, ale teraz jest jeszcze bardziej cudowny i w ogóle myślę sobie, że mam cudne życie.
Waga się zatrzymała i chwilowo nie przybieram, co tez jest niewątpliwie plusem :) Apartament Haneczki jest coraz większy, ona regularnie ćwiczy wygibasy. Słuchajcie takie pytanie może dziwne ;D Te jej kopniaki to mam rozumieć noga robi? (niby logiczne choć niedokońca)
Przestały mi też puchnąć stopy.
Ogólnie to jestem chyba dziwnym przypadkiem. Przed ciążą miałam duży problem z puchnięciem w upalne dni. Teraz w ciązy nie mam :D. Przed ciążą miałam premanentną zgagę, teraz nie mam. Ciąża to stan idealny dla mnie :D
A. Zaczynam trochę przeżywać poród. Chyba jednak wolałabym cc. Właśnie z racji mojej paniki. Choć nie wiem na ile lekarza przekona mój argument: "chcę cc bo wpadam w panikę" :D

Moja Mama jest na urlopie w pl i szaleje na punkcie Hanki. Ciągle gada do niej i mowi jak to będzie jak już Hanuś się urodzi. To cudowne dzielić się szczęściem z bliskimi.

Jak długa drogę pokonaliśmy żeby znaleźć się w tym monecie. Ile za nami łez, ciąż znajomych, smutków, bezsilności. Teraz nosze pod sercem nasz mały Cud, a Darko planuje jej przyszłość. Wiem, że w kontekście osób, które nadal czekają na swój cud zabrzmi to strasznie, za co przepraszam, ale czuję się wybrańcem. Czuję się dumna z rosnącego brzuszka, kupując krem na rozstępy dla ciężarówek, jak mnie przepuszczają w kolejce na poczcie. Czasami myslę sobie, że życie bywa okrutne bo na pewno obok mnie są osoby, takie jak ja jeszcze kilka miesięcy temu, które patrzyły na ciążowy brzuch ze łzami w oczach i robi mi się nieswojo. Chciałabym żeby osoby, które chcą mieć dzieci po prostu je miały.



7 maja 2018, 20:38

Dzisiaj miałyśmy wizytę.
Haneczka ma 690 g i jest małą ślicznotką.

U mnie powieksza się zator w prawej nerce. Na następną wizytę mam zrobić kreatyninę i próby wątrobowe z racji powtarzających się "trzydniówek". Dzisiaj o dziwo ciśnienie nawet w klinice idealne.

Przez miesiąc nie przytyłam ani grama.

https://zapodaj.net/3c711a691bc2a.jpg.html

12 maja 2018, 21:30

A zapomniałam powiedzieć, łożysko się nie cofa. Jak mówi dr P. "jeszcze ma czas", ale od ostatniej wizyty nie ruszyło nawet, wprowadziła zakaz współżycia i oszczędny tryb życia. Czyli z tym cofaniem to chyba nie jest aż takie pewne :D

Dzisiaj dzwoniła znajoma, czy chcę przejrzeć ciuszki. Chciałam. Dwa wielkie wory przytachał mi D.do domu. Ciuszków począwszy od body, śpioszków, przez kożuch (naturalny), po sukienki, buty, czapki, śpiwory, koszulki od 58-104 cm. Oszalałam z miłości do tych ciuszków. D.oszalał. Jego praktyczne odejście do życia zgubi go :D Mówi mi, że Hanka będzie miała 2 pary butów i 2 pary spodni i kilka koszulek bo jest "jego córką" ;) Na szczęście jest też moją :D

Byłam z Mamą na kilka dni we Wrocławiu. Zachwycił mnie, wypoczęłam, fajny czas z Mamą spędziłyśmy.
W poniedziałek dowiem się kiedy zaczynamy szkołę rodzenia.

17 maja 2018, 19:19

Byłam dzisiaj na wizycie u nowego lekarza, który pracuje w szpitalu, w którym chcę rodzić. Wizyta trwała z 15 min :D Pan dokrot sympatyczny, zna się z dr M., który robił mi transfer. Pogratulował,że szybko pykło in vitro.
Nie zbadał mnie ginekologicznie, tylko usg. Generalnie jestem trochę zniesmaczona, co nie zmienia faktu, ze będę do niego chodzić.

Ostatnio martwiłam się, że słabo czuję ruchy Haneczki, ale od wczoraj Mała nadrabia. Dzisiaj na wizycie okazało się, że po prostu się odwróciła nóżkami w dół. Co skutkuje kopaniem w pęcherz.
Dzisiaj szaleje od 3 rano o.O

Zdecydowałam, że kupimy fotel do karmienia. Już się na nim widzę :)
Kompletowanie wyprawki stanęło na ręczniczkach. Czy warto wydawać pieniądze na ręczniki bambusowe za ok. 120 zł ( a chcę 3 szt) czy kupić zwykłe z froty?


Nie mogę też doszukać się żadnych fajnych artykułów co do kosmetyków pielęgnacyjnych i pielęgnacji noworodków. Sama nie wiem jak się do tego zabrać.

Możecie Dziewczyny polecić jakieś książki o rozwoju dzieci od 0-100 lat ? :D albo chociaż 0-1 :)

19 maja 2018, 10:59

Jak zaczyna się układać to chwilę później jebie się wszystko.
Wczoraj nasi najemcy powiedzieli nam, że musimy się przeprowadzić na drugie mieszkanie bo na to wraca ich córka... Drugie mieszkanie, może i spoko dla paty, ale dla pary z dzieckiem już chujowo. Dwupoziomowe, schody strome. Finansowo też gorzej- oczywiście dla nas. Mamy dwa tyg na przeprowadzkę hahahahhaha ale powiedziałam wczoraj D., że mnie to wali i ja nie mam najmniejszego zamiatu się tam przeprowadzać. Już się przyzwyczailiśmy do tego mieszkania, że Haneczka spędzi tu pierwsze dni życia, że będziemy tu do mimentu aż się wybudujemy. I chuj. Teraz ja z brzuchem, na kartonach i szukanie mieszkania.

25 maja 2018, 20:09

Mieszanie ogarnięte, teraz najważniejsze- pakowanie i rozpakowywanie o.O
Robiłam dzisiaj krzywą cukrową i wyszło tak: 98,3 -> 140,13 -> 107,86 Niby norma, ale podwyższona?

Dzisiaj przywieźliśmy kosz Mojżesza <3 Jak tylko się przeprowadzimy to zacznę zamawiać rzeczy, typu kokon, ręczniki itd. Mam wrażenie, że jakoś ucieka mi czas przez palce. Belly dzisiaj podpowiedziało, że poród mam za 98 dni :D

30 maja 2018, 12:19

Wczoraj miałyśmy ostatnią wizytę w klinice.
Hanka ma 950 g i wszystko u niej dobrze. W trakcie USG miała czkawkę :)

U mnie:
- zator na nerce dalej jest, ale nic z nim nie robimy,
- łożysko nadal się nie cofa, nawet nie drgnęło od ostatniej wizyty. Mam zakaz wysiłku fizycznego. Czasami brzuch mi twardnieje, jakby macica ciągnęła i wprowadziła mi dupka 2 x 1, żeby rozluźniać tą macicę
- cukier, ten na czczo zły, pozostałe ok, ważne, że urosło i spadło, ale mimo wszystko mam iść do diabetologa bo pewnie dietę wprowadzi (yhm), a w ostateczności minimalną dawkę insuliny na noc (yhm). Wizytę mam na 7.06. Jednak dobrze mieć wykupione ubezpieczenie prywatne :D
- poza tym ok, próby wątrobowe, kreatynina, mocz. Ciśnienie standardowo 145/65 :D
- szyjka 4,8 :D

Wczoraj miałam szkołę rodzenia. Połóżna z uporem maniaka mówi jakie mamy prawa i co możemy i w ogółe jak fajnie będzie. Wczoraj już nie wytrzymałam i mówie jej, że fajnie, że tyle praw mamy, ale prawa prawami, a klub położnych klubem położnych. Przecież czytamy, wiemy jakie są realia i żeby mieć jednak godną opiekę to najlepiej "wykupić" położną za niemałe pieniądze. A ona mi na to, że trzeba się "postawić" i czy długo mam zamiar udawać, że jak plują to pada deszcz o.O Więc mowie jej, że ja nie mam większego problemu z asertywnością, ale leżąc roznegliżowana, obolała na porodówce nie wiem czy będzie mi się chciało "walczy".

Nie mogę znaleźć odpowiednich ręczniczków. Wszystkie wydają mi się szorstkie. A przez neta nie chce zamówić, chyba, że macie jakieś sprawdzone (już wydotykane :D ) i możecie polecić stronkę.

Kokon chcemy zamówić bo kosz będzie "na dole", a kokon chcemy mieć w sypialni, w łóżeczku czy ewentualnie w niedzielny poranek jak będziemy leżakować z naszą cudowną Córką w łóżku.
Babcia zaoferowała się, że kupi nianię elektryczną z kamerką.

Powoli zaczynam szykować się do pakowania. Ogólnie musze przejrzeć jeszcze część rzeczy, które dostałam od przyjaciółki i odłożyć rzeczy typu 48-52 cm :D żeby zminimalizować garderobę Hanki.

Ogólnie czuję się dobrze, męczą mnie tylko upały i kręgosłup.

Ef, Wy już wróciliście z Chorwacji? Jak było? Jak Dzieciaki zniosły podróż?
Lentilka czekam i czekam na Twój wpis i doczekać się nie mogę :) Jak mijają Wam pierwsze cudne wspólne dni?
Czara to Ty już na finiszu :) Wszystko gotowe? Jak się czujesz?

8 czerwca 2018, 17:19

Przeprowadzka zakończona. W sumie mieszkanie fajne, ogólnie jestem zadowolona. Był to tydzień męczarni i jednej wielkie awantury z D. Ale było, minęło.

Wczoraj miałam wizytę u diabetologa, mam mierzyć cukier 3 x dziennie, przez 2 tyg (chyba, że będzie zły to za tydzień wizyta) i sikać na paski i coś tam sprawdzać. Mówi,żeby się nie przejmować bo trzustka pracuje prawidłowo. No to się nie przejmuję :D
Za to z nowości, dostałam jakiś postrzał/zapalenie nerwu w barku po lewej stronie. Ból od szyi, za obojczykiem, idzie pod łopatką, aż do serca. Poszłam do lekarza bo ból jest ogromny i nie ma opcji spać na lewej stronie. No, ale okazało się, że oni mi nic nie poradzą na to bo leków nie mogę brać. Mam spać na prawej stronie :D A ja na prawej nie mogę z racji zastoju na nerce, no a na plecach to wiadomo :D
W przyszłym tyg podjedziemy po jeszcze jedną komodę (bo jedna będzie w zestawie z łóżeczkiem) i zaczne pranie i prasowanie. Łożeczka nadal nie zamówiliśmy, więc też mmusze się z tym ogarnąć w przyszłym tyg.
Włąsnie, z dupy, że na kidsie nie ma powiadomień po tej stronie.

10 czerwca 2018, 16:52

Jakoś nie umiemy się z D. ostatnio dogadać.
Ma tak mało czasu, a jak już go ma to jeszcze "do sąsiada na piwo", komuś coś pomóc, gdzieś podjechać. A jak już fizycznie jest w domu to gna na balkon "odetchnąć", albo się zdrzemnąć.
Koło się zamyka bo ja jestem wkurwiona, ciągle płaczę, ja się wkurzam bo on nic nie rozumie, on się wkurza bo ja się czepiam. Próba rozmowy, kończy się kłótnią i już.
Oczywiście mi do placzu nie trzeba wiele, powiedziałabym wręcz, że histerie miewam.
Tak chujowo się czuję, samotna i zaniedbana. I wkurwiona. I z dupy jest wszystko.
Ulało mi się. Dziękuję.
‹‹ 2 3 4 5 6 ››