X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki ciążowe Wielkie chcenie ...
Dodaj do ulubionych
‹‹ 3 4 5 6 7 ››

12 czerwca 2018, 20:49

Po spotkaniu w szkole rodzenia:
- temperarura kąpieli dziecka- woda 37 st i lejemy jej "po pierś", nie mało.
Temperatura pomieszczenia 24 st
- Buzie przemywamy na początku przegotowaną wodą, oczy też ( od zewnątrz do wewnątrz, każde oko oddzielnym wacikiem)
- wargi sromowe dziewczynek też przemywamy- w stronę odbytu. Z warg sromowych może się pojawić krew, brunatny śluz ( efekt hormonów matki)- do 2 tyg
- pępek psikamy omniseptem

- dziecko lubi być krepowane, kupić kocyk do krepowania
- wanienka najlepsza bez profilowania


13 czerwca 2018, 16:18

Wracając do szkoły rodzenia.
Wczorajsze zajecia były z położną, która będzie się nami opiekować po porodzie. Zapytałam ja co sądzi o ustaleniu "planu dnia" i jednym słowem wyśmiała plan.
Plan "przemówił" do mnie za pośrednictwem książki "język niemowląt", napisany przez położną.
Zakłada m.in nie karmienie na zawołanie, tylko co 2-2,5 godz, codzienne rytuały, rozpoznawanie gestów dziecka, analiza płaczu.
Teraz powiedzcie mi czy któraś z Was miała taki plan? Tzn zwał jak zwał, ale czy karmiłyscie na zadanie itd.?
Od jakiegoś tyg pobolewa mnie podbrzusze mimo zazywania dupka, na szczęście jutro wizyta u gina.

13 czerwca 2018, 16:18

Wracając do szkoły rodzenia.
Wczorajsze zajecia były z położną, która będzie się nami opiekować po porodzie. Zapytałam ja co sądzi o ustaleniu "planu dnia" i jednym słowem wyśmiała plan.
Plan "przemówił" do mnie za pośrednictwem książki "język niemowląt", napisany przez położną.
Zakłada m.in nie karmienie na zawołanie, tylko co 2-2,5 godz, codzienne rytuały, rozpoznawanie gestów dziecka, analiza płaczu.
Teraz powiedzcie mi czy któraś z Was miała taki plan? Tzn zwał jak zwał, ale czy karmiłyscie na zadanie itd.?
Od jakiegoś tyg pobolewa mnie podbrzusze mimo zazywania dupka, na szczęście jutro wizyta u gina.

21 czerwca 2018, 20:57

Zaczynamy 31 tc
W poniedziałek 3 prenatalne, oczywiście ba wariata i D.nie mógł pojechać. Mieliśmy mieliśmy mieć o 18, ale o 11 zadzwonili, że babka któa robi te odpłatne (inna niż ten który robił prenetalne 1 i 2- takie zarządzenie kliniki) się rozchorowała i, że wcisnęły mnie do tego drugiego lekarza, ale musze być o 13. Więc biorąc pod uwagę godzinny dojazd, wszystko na wariata. D.nie udało się wyskoczyć z pracy.


Ale z Haneczką wszystko ok, waży 1,5 kg, ma piękne włosy, ułożona główkowo. Łozysko zaczęło się podnosić.

Cukier na czczo nadal ponad norę więc dostałam insulinę na noc.


wyprawka wolnymi krokami, ale do przodu.



25 czerwca 2018, 19:33

Ogólny marazm.
Czekam na komode żeby zacząć prać ciuszki. Miała być w zeszłym tyg, ale nie ma jej, podobno jutro mają ją wysłać. Wanenka też jedzie jakby z Bangladeszu.
Nie ogarniam smoczków, jest tyle rodzajów, że nie wiem czym się kierować.
Powinnam kupić sterylizator do butelek?

Zdecydowałam się tez na kocyk bambusowy, materacyk do wózka.
Zaczynam mieć wątpliwości co do śpiworków (które już mam), po pierwsze czy będzie chciała w nich spać, po drugie jak włożę ją do kokona, to jak jak zamotam jeszcze w tym śpiworze? Mam pościel kupioną, ale nie miałam w planie z niej korzystać na razie, choć w kokonie i tak nie będzie to możliwe, więc zostałby tylko kocyk bambusowy do przykrycia.
Ręczniczki kupuję 100 x 100, ale jak patrzę na nie to wydają mi się takie olbrzymie i nie wiem czy nie kupić jakiegoś mniejszego na początek?

Potrzebuję jeszcze duperelek typu obcinaczki, skarpetki, pacynki niezgody.Kosmetyki. No i wyprawka dla mnie.
I nianię elektryczną, ale taką z kamerką bym chciała.
Cały czas zastanawiam się nad prywatną położną, której koszt w szpitalu, którym chcę rodzić to 600 zl. No więc nie mało, mogłabym tą kase przeznaczyć na coś innego. Nie wiem jaką też gwarancję będę miałą, że na pewno przyjedzie na poród, a jeżeli będzie w tym czasie miała więcej pacjentek? Sama nie wiem co robic.
Ogólnie jakaś taka "zagubiona" jestem.
Meczy mnie już siedzenie w domu i takie zdziadzenie. D. pracuje coraz więcej bo w przyszłym roku chcemy zacząć budowę. I niby wszystko dobrze, ale takbym chciała żeby było lepiej. Z resztą chyba robię się trochę zaborcza :/
Diabetolog wprowadził mi jednak insulinę na noc bo cukier na czczo cały czas ponad normę, ma tendencję wzrostową. Nawet teraz mam kłopot ustalić dawkę, bo mam zwiększać o 1, żeby była glukoza poniżej 90, a ja cały czas mam powyżej 100.
weekend minąl też na ciśnieniu granicznym, czyli praktycznie 138/85 Byłam przerażona, mysłałam, że czeka mnie wizyta na pogotowiu.
Od kilku dni w nocy bolą mnie kolana. Ból jest tak ogromny, że wybudzam się i nie mogę zasnąć.
Bol pojawia się w nocy, można zwariować.
Hanka kopie chwilami mocno, ze prad przeszywa, ale niech cwiczy dziewczyna.
Brzuch mam już na tyle duzy ze nie mogę pediciure sama zrobić :)

Zdecydowanie bardziej ciagnie mnie już na słodkie. Najchętniej galaretki w cukrze. Czego z wiadomych przyczyn staram się nie jesc.
Szkoła rodzenia pomaga mi opanować stres związany z porodem, im więcej "wiem" tym czuję się lepiej przygotowana, już nie przeraza mnie poród SN. Zaczynam trenować masaż krocza. Z racji nakazu wstrzemięźliwości robię to sama, nie zatrudniając D. żeby nie kusić sytuacji ;)
Któraś z Was ma przećwiczony masaż i nie była nacinana dzięki temu?

Czara jak rozumiem Ty już "cud narodzin" masz za sobą?:)

6 lipca 2018, 18:36

Hanna ma 1800 g i ma się dobrze. Cukier opanowany. Łożysko podniesione. Cisnienie ok.
Mała ułożona w pozycji główkowej, plecy z prawej strony. Naciska mi na przeponę, ciężko mi się oddycha. Brzuch ciąży, jestem trochę niezdarna. Przy upałach puchną stopy, ale chyba inaczej się nie da. Pogłębiła się anemia, więc będę robić zakwas buraczany i się wspomagać.
Mam już wypraną i poprasowaną wyprawkę. Wybrałam nianię, aspirator elektryczny dostaniemy.
Nadal zastanawiam się czy kupić kocyk bambusowy.
Natomiast problem pojawił się z wyprawą dla mnie :D Czy staniki do karmienia jak ładne to muszą kosztować miliony monet, a jak tanie to obrzydliwe? Nie wiem jaką koszule kupić czy kopertową czy rozpinane guziki.

A, miałam napisać więcej, ale wena odeszła.

10 lipca 2018, 16:52

Nadal nie mam koszul :D
Ale wyprawka idzie do przodu, wręcz jest na finiszu. Jeszcze bambusowy kocyk i mam to.
Dla mnie majtów poporodowych, choć zastanawiam się czy nie kupić tanich zwykłych bawełniaczków i tych nieszczęsnych koszul :D Skonczy się na tym, że pojadę bez :D

Ogolnie czuję się dobrze. Zaczeły pojawiać się bóle brzucha, takie kłucie. Zastanawiam się czy to a la skurcze przepowiadające. Poza tym brzuch twardnieje czasami, ale podobno to norma. Cukier piękny, ciśnienie ok.

Jutro wyciecza na porodówkę.

Wczoraj byliśmy na grillu u szwagra. I jak mnie doprowadzają do szewskiej pasji te "porady". Oczywiście słucham chętnie wszystkich porad z sensem, ale porady na zasadzie "jak się urodzi to zmienisz zdanie i zobaczysz", "poczekaj aż się urodzi", "też tak kiedyś mówiłam" No to kurwa zmienię zdanie, bo tylko krowa nie zmienia, ale chce spróbować akurat TAK. Przeciez czytam, pytam, analizuję po coś to robię. Chce mieć jakiś swój plan/pomysł, a później go Haneczka zweryfikuje. A to, że ktoś JUŻ ma dziecko, nie znaczy wcale, że ma monopol na wychowanie.

Nawet pani w warzywniaku udziela mi porad na temat karmienia... Obca baba...
Chętnie słucham doświadczeń moich przyjaciółek, jedna ma dziecko idealne ( grzeczny, spokojny, ułożony, mając rok mówił...ropucha, ładnie się przyssał i pił cyca, ona miała łatwy poród i super). Druga, drugie dziecko, histerczyka, wcześniak, mała buntowniczka, problemy z jedzeniem itd.). Ale one nie narzucają swoich teorii tylko dziela się doświadczeniami. I chyba włączył mi się już syndrom wicia gniazda... ciągle przekładam ciuszki, układam, chowam, wyciągam.
Dzisiaj muszę jeszcze torbę spakować.
A, i znalazłam najpiękniejszy kokon na świecie. Warto było czekać i szukać <3
W sobotę pojechałam nawet na jagody :) Nazbierałam z siostrą 5 l. i zrobiłam sobie pyszny sok. Teraz musze upolować jeszcze maliny, a na ostrężyny mam nadzieję siosrtę zatrudnić :D
I zdecydowanie ciągnie mnie na słodkie. Dużo słodkiego.

12 lipca 2018, 10:55

Wczoraj, mieliśmy wycieczkę ze SR na porodówkę. W prawdzie nie do mojego szpitala ( tam jadę jutro), ale chciałam mieć ogólny obraz jak to wygląda. No i teraz to już jestem przerażona. Sama nie wiem czego ja się spodziewałam??? Niby sala z łazienką, łóżkiem, umywalka i mydelniczka. Ale...matko... za ścianą rodziła dziewucha...wrzeszczała, płakała, wyła...no niby to normalne, ale jakies to wszystko zrobiło się już takie namacalne...
Położna miła na siłę, od razu powiedziała, że jakbyśmy zaczęły rodzić przed 37 tc to mamy jechać do innego szpitala, o innym stopniu referencyjności, bo ta umieralnia nie zajmuje się ratowaniem wcześniaków i tak nas odeślą... błuahahahha
Po tej wizycie, zaczynam skłaniać się jednak do cc.

15 lipca 2018, 21:26

UWAGA: mam koszule :D Tzn na ta chwile zamówione :D

Pojawiły się bóle okresowe.
Mam coraz mniej sił, trudności z oddychaniem, nie mogę leżeć już na plecach i na prawym boku.
Czytam o cc i coraz bardziej skłaniam się ku niej, boję się tylko braku/marnej laktacji.

16 lipca 2018, 16:22

Po wizycie na porodówce gdzie będę rodzić.
Oprowadzała mnie przeurocza położna, życzliwa i chętnie odpowiedziała na wszystkie pytania.
Standard ok, jedna sala z wanną, prysznice w oddzielnym pomieszczeniu, ale da rady. Same sale porodowe ok., wyposażone w worki sako, piłki, drabinki.
Położna nie zrobiła wielkich oczu jak jej powiedziałam o CC, jak usłyszała, że prowadzi mnie zastępca ordynatora, to powiedziała, ze w dobrych rękach jestem. Mówi, że przy cukrzycy będę wcześniej hospitalizowana. Lentila kiedy Ty byłaś cięta, pamiętasz który tydzień i dzień?
Po cięciu dostaję Haneczkę do kangurowania na chwilkę, później przejmuje ją Tatuś. Mnie przewożą na salę i przystawiamy się do piersi. Pilnują żeby odbyło się to w ciągu tych magicznych 2 godz. Mówi, że zdarzają się problemy z laktacją po cc bo organizm nastawia się na "leczenie blizny", ale to jest do opanowania. Generalnie nie należy się przejmować tym. Ale jeżeli zdarzyłoby się, że będzie problem
to mam sobie kupić FEMALTIKER i zjem go po 24 h o 16.00 :D Podobno rewelacyjnie wspomaga laktację. Ale tak na marginesie, już miętolę te swoje piersi i pojawiają się kropelki na sutkach więc wierzę,żę będzie dobrze :)
Pionizują po 6 godz, dostaje się zupę i tyle :) Nie demonizowała mi jakie to te biedne baby po cc biedne (jak np. u nas w SR). Najlepsze jest to, że jak wszystko jest ok to wypisują po 3 dniach.
Dziecka nie dokarmiają, jedynie po wyrażeniu zgody i gdy spadek wagi jest powyżej 10%
Dla Dziecka trzeba ciuszki, kocyk, ręczniki.
Muszę zabrać swoje leki. Plan porodu można mieć, ale "położne mają swój" (hahahahhahahahaha).
Bardzo duże oblężenie powoduje, że sale 1 osobowe są dwuosobowe, a 2 osobowe są trzyosobowe, ale powiedzmy, że przeżyjemy, w końcu nie jadę tam na wczasy.
Więc w sumie zdecydowałam się na CC :D W środę ustalę szczegóły z lekarzem i oby był również pozytywnie nastawiony jak ja :D
Teraz głupie pytanie, po cc tez są odchody poporodowe? :D
Zamówiłam kokon na olx i kurwa babsko mnie zwodzi i zwodzi. Niby ma być jutro, ale jakoś nie mogę się doprosić numeru listu przewozowego więc nawet nie wiem kiedy kurier będzie i czy w ogóle to wyssała. Pokusiłam się dzisiaj na wypranie ochraniaczy na szczebelki i kurwa zbiło się wypełnienie :/
Muszę kupić jakąś watolinę i tam wcisnąć, albo kupić nowy.

Do kupienia zostało mi:
- kocyk bambusowy
- zapas pampersów
- patyczki dla Hanki, waciki
- octenisept czy jak się to pisze
- majtki jednorazowe dla mnie
- fermaltiker na laktację
- wkładki laktacyjne na zapas
- torbę do wózka- niby mam, ale wolałabym inną, większą

Chyba wszystko.

20 lipca 2018, 10:18

Haneczka ma 2200 i ma się dobrze. Bóle brzucha spowodowane są raczej jej naciskaniem na narządy wewn., szyjka zamknięta.
Wyszłam z anemii, mocz ok. Pobrał GBS
Następna wizyta 2.08 i ustali mi termin cc. Pewnie gdzieś ok 19.08
Zrobiłam reszte zakupów, zamówię jeszcze tylko majty dodatkowe przez internety i kocyk. I wsio.
Jutro moja Siostra i jej luby organizują party urodzinowe...na 70 osób ( 25 i 26 lat maja). Troche z główką mają i hajsu za dużo chyba, ale zawsze to darmowa wyżera :D Lecę więc do fryzjera (z resztą to ostatnia wizyta w dwupaku). Pogoda pod psem, leje od tygodnia.

28 lipca 2018, 15:22

Zakończyliśmy szkołę rodzenia.
Torba dla mnie spakowana, rzeczy dla Haneczki przygotowane, torbę będzie pakował D.
Dzisiaj miałam 3 skurcze, położyłam się i przeszło wszystko. Czuję się fatalnie, ale to wina raczej pogody, nie mam sił nawet mieszkania ogarnąć.

Mamy 35 + 2


2 sierpnia 2018, 13:59

Haneczka ma 3 kg. Wód płodowych dużo. Serduszko super, tak samo jak przepływy. 23.08 mam jeszcze wizytę, jeżeli szyjka będzie krótka to cc będzie 24.08 jeżeli ok to 27.08
Jak tak pójdzie to zdąże jeszcze sn urodzić :D Chyba zaczną ćwiczyć jednak masaż krocza.
Waga rośnie, mam już 78 kg
Zaczyna mnie denerwować, że w nic się nie mieszczę. Chciałabym już kupić sobie coś ładnego.
Najchętniej jadłabym kanapki z serkiem topionym i papryką, a na obiad frytki z papryką.
Upały niemiłosierne, żyć nie dają.
Mój lekarz jest jakiś dziwny, na fotelu nie badał mnie dzisiaj w ogóle, nawet jak mu powiedziałam, że chyba dalej mam grzybicę - wypisał mi receptę tylko. I mam wrażenie, że nawet usg nie miał w planie zrobić, ale nalegałam. Kurwa i za co tyle złotówek. Ale nieważne.
W domu nie robię już prawie nic, gdzie tam do 23.08 Mało gdzie wychodzę.
GBS nie wyhodowano.

AHA- zrobiły mi się na całym ciele takie jakby mini brodawki, w ilości dość sporo. Któraś z Was się spotkała z tym?

A- i pokłóciłam się z Mamą. "W ostatnim msc ciąży nie wolno prowadzić samochodu", to fajnie, ale jak się nie ma prywatnego kierowcy i pracującego partnera to trochę ciężko samemu nie prowadzić. Oczywiście argument Mamy "martwię się" i foch. Dzięki Mamo - dobij mnie.

Wiadomość wyedytowana przez autora 2 sierpnia 2018, 14:15

4 sierpnia 2018, 20:23

Haneczka daje dziś popalić, wpycha nogi gdzieś pod żebra, mam wrażenie, że mi je wyłamie. W nocy okropny ból pleców, brzuch twardniał, trochę się przestraszyłam, ale teraz jest ok.
Mam trudności z oddychaniem, podczas drzemki spuchła mi... 1 stopa.
Udało mi się trochę ogarnąć mieszkanie, co uznaję za całkiem niezły wyczyn.

Ostatnimi czasy nic tu nie pisze oprócz narzekania.

Za to z D. prawie sielanka :D Jest zainteresowany, zaangażowany, pakował torbę do szpitala. Załatwił już urlop od 20.08 więc nie będę panikować, że go nie ma :D
To by było na tyle.

9 sierpnia 2018, 12:43

37 +0 ciąża donoszona.
Ale najpierw będę rzygać.

Wczoraj przestałam wyczuwać regularne ruchy Hanki. Przez cały dzień było ich zaledwie kilka. Zdecydowałam wieczorem, że pojadę na pogotowie zobaczyć co się dzieje bo byłam już kłębkiem nerwów.
Na izbie przyjęć (gdzie należę jakby z rejonizacji, ale nie będę rodzić), pani, która mnie rejestrowała pyta czy wyrażam zgodę na hospitalizację bo w takiej sytuacji oni musza mnie położyć. No to wyraziłam dla swojego spokoju. Szybko pojawiła się młoda położna, która podpięła kt. Wywiadu 0, oprócz pytań o tydzień ciąży i choroby. Po informacji, że mam cukrzycę z insuliną mówi do mnie : ale pani wie, że nas pani nie będzie rodzić?" No kurwa za skarby świata bym nie chciała u was rodzić, ale dzięki za cenną informację i próbuję dopytać dlaczego. Więc jak się okazuje szpital pod który należy kilkanaście miasteczek/wiosek ma stopień referencyjności 1 (co było mi wiadome) i mogą przyjmować tylko porody fizjologiczne i zagrażające życiu (karetka wiezie mnie właśnie do nich). I oni "nie mogą mieć nawet na stanie ciężarnej z cukrzycą TYM BARDZIEJ z insuliną". Prawie jakbym ebole miała.
Położna konsultuje się więc z lekarzem telefonicznie "pani ma cukrzyce" i konspiracyjnie mówi mi, że jeżeli nic nie będzie się działo to odeślą mnie... Kt jak powiedziała położna "na granicy". Zabrała mnie do lekarza, na szczęście takiego, do którego kiedyś chodziłam. Zbadałmnie, usg zrobił. Serce pracuje prawidłowo, szyjka zamknięta, na kt w jego opinii ruchów "wystarczająco".
Pomierzył Hankę i mówi, że waży 2800, a nie jak ocenił mój lekarz 3 kg - tydzień temu... i już zrobiło mi się słabo. Bo przecież nie spadła na wadze chyba? Ale też nie przybiera w tempie jak na początku?
Zdziwiony był również, że dr Z. decyduje się czekać tak długo do rozwiązania ciąży i, że pediatrzy by chcieli rozwiązać ciążę w 40 tyg najlepiej więc nie ma co się nimi sugerować.
Również zdziwiony był, że odstęp między wizytami mam 3 tyg.
Aha, w związu z tym, że oni nie mogą mnie przyjąć musiałam podpisac oświadczenie, że jadę do bb-szpitala gdzie chce rodzić. Zwariowac można. Podobno NFZ im nie wypłaca kasy za pacjentki, które przyjmują ze złym wskazaniem.
Ale powiedział mi, że w jego ocenie u Hanki wszysko ok, że może wchodzi w kanał rodny i dlatego inaczej te ruchy odczuwam. Może, tylko w czoraj ja ich prawie wcale nie odczuwałam.
Nie pojechałam do BB, zdecydowaliśmy z D,ze dzisiaj pojedziemy jeżeli badal byłoby tak słabo, ale Haneczka wrócila do swoich rytuałów.
Ja zwariuję na końcówce tej ciąży.
Umówiłam się do dr Z. na czwartek i będę nalegać na przyśpieszenie cc. Teraz już jestem tak wydygana, że na prawdę nie wiem czy dobrze małej w takim stresie.
Wiem, że jestem panikarą i histeryczka i może ktoś inny by się tym w ogóle nie przejął. Ja się martwię i boję. Jak się martwię to nie umiem nad sobą zapanować, czarnowidztwo się szerzy. a chyba nie jest mi to potrzebne.

13 sierpnia 2018, 13:25

37+4
Wróciłam od księgowej i z zakupów- eskapada jak na K2.
Zaraz muszę wstawić zupę i chwycić się pracy.
Zamówiłam dzisiaj dodatowe podkłady i kocyk bambusowy. Musze zamówić prezent na urodziny chrześniaka, dla brata i bratowej kupię w czwartek po wizycie u lekarza.
Potrzebuję jeszcze kosz na pranie Hanki, koszyk na kosmetyki żebym mogła swobodnie to przekładać, zastanawiam się czy organizer do łożeczka może się przydać.

Muszę zrobić prasowanie, przejrzeć co mam w lodówce, przygotować nosidełko i włożyć tam rzeczy na wyjście ze szpitala, przetrzeć łóżeczko i założyć już prześcieradło na materac. A mam do wywiezienia ubranka z których nie będzie Hanka korzystać żeby mieć miejsca więcej. Muszę przemyć balkony bo zsypało się tataciejstwo z surfini i zrobił się syf.
A no i najważniejsze musze uporządkować dokumenty ciążowe.
Zrobić sobie stopy, w środę wbiję do przyjaciółki zrobi mi paznokcie.
Mam dzisiaj podniesione ciśnienie, mam nadzieję, że to tylko tak z rana się podziało.

Do posprzątania jest jeszcze samochód, ale to już zostawię D.


14 sierpnia 2018, 12:23

Żeby było mało, mam jakieś przeziębienie z kaszlem, który próbuje oderwać mi płuco w nocy. Od 4 rano ból głowy nieziemski. W gardle mam jakiś skrzep krwi...

Możecie mi polecić laktator elektryczny? Żebym w razie W wiedziała co kazać kupić D.

Kupowałyście przed orodem pampersy na zapas? Ja mam 2 op rozm 1. I nie wiem czy dopkupować tych jedynek czy może już dwójek czy jak się urodzi to po prostu wysłać D.?

16 sierpnia 2018, 20:36

38+0

Wysiedziałam się dzisiaj w poczekalni jak głupia. Przychodnia ma tak absurdalne podejście do rejestracji, że głowa mała. Ja rejestruję się przez pzu, bo tam mam ubezpieczenie grupowe i mam wizytę np. 11.15 i raz przychodnia leci wg telefonicznych rejestracji i lecimy numerkami, a raz wg kolejności... i jak ktoś miał wizytę o 13, ale przyszedł sobie o 10 to jest przed moją 11.15.
Dobrze, że już nie będę tam musiała zbyt często bywać.

21.08 mam stawić się w szpitalu, cc planują na 22, ale skonsultują mnie jeszcze z psychologiem... :D
Pytam czy jak się położę 21 to nie będą mnie zmuszać do porodu sn, ale mówi, że nie.
"Skierowanie" to wypisane na karcie ciąży "proszę przyjąć do szpitala 21.08" pieczatka. Mam nadzieję, że jako z-ca ordynatora ma większe możliwości i jest to skuteczny wpis.

Dzisiaj przyszedł kocyk bambusowy i resztówa z apteki.
Kupiłam prezent dla chrześniaka, mikroskop i lunetę- ja jakoś nie lubię kupować "bezmyślnych" prezentów. Mam trochę psychozę na tym punkcie. Krzysztof ma 6 lat, i powiem nieskromnie, że dzięki mnie i moim puzzlom zna już mapę polski, Europy i części ciała (dość szczegółowe typu nerka, wątroba itd.).
Zaopatrzyłam się też w prezent dla bratowej i brata, bo już czasu nie będę miała.
Sypialnie mam wysprzątaną, została zmiana pościeli.
W poniedziałek pojedziemy po zakupy żeby D.miał na te kilka dni gdy mnie nie będzie. A dodatkową listę zakupów zrobię i zrobi ją w piątek, bo zakładam, że wyjdziemy w sobotę.

Ostatnio D. wyskoczył, że będzie z nami "ze dwa trzy dni". Więc tak się wkurzyłam, aż się popłakałam ze złości. Następny dzień minął pod znakiem "ugłaskania" i dzisiaj doszliśmy do wniosku, że będzie tak długo jak będzie potrzeba.
Wiadomo, że nie 2 tyg bo niestety nie może sobie pozwolić na to, ale będzie też moja mama więc już jakoś damy radę.
Najbardziej doprowadzają mnie do szewskiej pasji znajomi "a kiedy pępowinówka". No kurwa wróce z porodówki w sobotę, to w sumie wpadnijcie po południu z flaszką...
Hitem jest również narzeczony mojej siostry (zaręczyli się po 4 msc znajomości z czego jedo nie było przez 3 msc bo pracuje za granicą), zaprosiłam ich na obiad w niedzielę, przyszli...z 4-pakiem...Takt i kultura stają się towarem bardzo deficytowym. Toc to nie wieczorny grill, tylko obiad u ciężarnej siostry.
Chyba, że to ja jestem przerważliwiona.

Standardowo w nocy pojawiły się już koszmary i tak pewnie będzie aż do cc. Haneczka ma takie wygibasy, że zastanawiam się jak to możliwe, że skóra na brzuchu nie pęka.
Mimo, że przytyłam sporo, nie pojawił się ani jeden rozstęp co mnie nieziemsko cieszy. Już nie mogę się doczekać kiedy kupię sobie coś ładnego i będę wyglądac jak człowiek a nie "stoi na stacji lokomotywa, wielka ogromna i pot z niej spływa" :D Choć mam świadomość, że nie wskoczę od razu w 36, ale zadowolą mnie zwykłe rurki i koszula i but inny niż klapek :D
W niedzielę stopy i brwi. W poniedziałek może uda nam się wyskoczyć na ostatnią kolację jako para :)

Dzieki Dziewczyna za porady z laktatorem, rzeczywiście w razie w wezmę tego electrika.
Ogólnie jestem zadowolona z siebie, z przygotowania wyprawki. Dużo przeczy dostałam, dużo znalazłam w dobrej cenie. Niektóre rzeczy może i zbyteczne, ale po prostu chciałam, albo dokładnie takie chciałam.
Rozmyślam nad prezentami na nowieckę. Pytają znajomi co byśmy chcieli i potrzebowali. A ja w sumie nie wiem jak w takiej sytuacji się zachować czy można sobie tak życzyć i jak finansowo nie przesadzić.
Z jednej strony sama nie wiem kiedy minęły te 9 msc, ale pamiętam tez, że chwilami wlekły się niemiłosiernie.






21 sierpnia 2018, 16:51

Stawiłam się o 6.50 na porodówce. Przede mną jedna sztuka, jedna już na kt. Sztuke przede mną przyjęto bo brzuch jej twardniał. Mnie nie przyjęto bo na jutro komplet cesarek. Zrobiono KT, USG, badanie ginekologiczne- wszystko ok. Mam przyjechać w czwartek. Chyba, że coś zacznie się dziać.
Oczywiście uwagi położnej na cc "a pani mama jak pania rodziła? naturalnie? i krzywdy pani nie zrobiła?" No może i tak, ale mama nie miała problemu z zajściem w ciążę.
Lekarka nie robiła zbędnych uwag oprócz uwagi, że dzieci po cc mogą mieć trudności z oddychaniem.
Miałam nadzieję, że jutro Haneczka będzie z nami.
Ogólnie wszystko mam przygotowane i zapięte na ostatni guzik.
Wczoraj wieczorem trochę panikowałam, ale noc minęła spokojnie.
Kocurro przez kilka miesięcy ignorował łóżeczko, kosz Mojżesza i inne Hanczene klimaty. Od kilku dni okupuje kosz. Jak tylko uda mu się prześlizgnąć do sypialni, znajduję go w koszu. Pokusiłam się nawet o spuszczenie mu manta, ale nie przyniosło to efektów.
Dzisiaj przyjechała Mama na urlop. Jutro spędzimy cały dzień razem to jakoś mi zleci.

Chciałam jeszcze napisac podsumowanie naszego 9msc nosicielstwa ale opadłam z sił.
Stopy dzisiaj spuchły tak, że ledwo założyłam japonki. To samo dłonie. Idę dogorewać.

23 sierpnia 2018, 11:01

Tak wiec juz na oddziale. Nadal na czczo bo "może sie uda, może sie nie uda" hahah pewnie się nie uda, ale na wszelki wypdek bede sie jeszcze głodzić.
Co do przyjęcia, byla również wczesniej już wspomniana "mila położna". Ta sama dyskusja: Cc po in vitro a czyli bez powodu, no nie bez powodu tylko po in vitro.
Sala 3 osobowa, łazienka na korytarzu, warunki łolaboga. Ważne,ze krok bliżej spotkania z Haneczka
‹‹ 3 4 5 6 7 ››