X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki Demotywator
Dodaj do ulubionych
‹‹ 8 9 10 11 12 ››

6 października 2016, 21:04

Weteranki też mają stresa ;-)
Przygotowałam całe mieszkanko na przyszłotygodniowe nic-nie-robienie. Weekend za to będzie aktywny, ale rozsądnie.

7 października 2016, 14:39

I co? I już po :-) Mam dwie blastki 3AB i 3CC. Może to nie są niewiadomo jakie okazy, ale są moje, w moim brzuszku, a to najważniejsze. I po rozmrażeniu ruszyły do przodu. Ta pierwsza przy mnożeniu była 3BB, a ta druga 1XX (nie wiem, jakie miała oznaczenie), więc sporo nadrobiła od rozmrażania do transferu. Dr powiedziała, że mają wolę życia :-)
I jeszcze jedno. Dr powiedziała, że przez przypadek wpisała mi w kartotekę pozytywną betę :-) I to jak pozytywną. Ponad 29tys.

15 października 2016, 09:50

Ech. Chyba nie będzie dobrych wieści. Z betą i odstawianiem leków czekam do poniedziałku, no ale takie rzeczy się wie, czuje. Tak wiem, były tu już rozmowy o ciąży bezobiawowej.
Patrząc po mojej owulacji w tym cyklu, to małpiszcze powinno przybyć wcześniej, ponieważ już w niedzielę. To wtedy bety nie zrobię.

17 października 2016, 20:49

Dziś same nieprzyjemne informacje. Rano pokłuciłam się z mężem. Potem dostałam informację, że blacharz nie odda mi dziś samochodu. Jutro będzie, a miał być w czwartek w tamtym tygodniu. Potem poszłam na betę. Następnie po trzech godzinach dostałam okres :( a na dokładkę aż do tej pory nie było wyniku. No ale w końcu jest. Całe 0,19 czegoś tam, ale w sumie nie ważne czego, bo to przecież po prostu zero.
W tym roku już nic nie robię w temacie. Nie mam ochoty, mamy inne wydatki, nie mam urlopu, nie uda się i tak.

18 października 2016, 15:29

Takie przemyślenia tu wrzucę. Żeby nie uciekło. Często wracam do zapisów tu zrobionych i to pomaga, coś się czasami przydaje.
Taki wstępny, mglisty plan to maj 2017. Nie wcześniej. Za to od stycznia-lutego może jakaś wstępna diagnostyka. Ale jakiekolwiek kłucie się to dopiero maj, nie wcześniej.
Jeśli chodzi o diagnostykę, to na tapetę wchodzą dwa hasła: immunologia i endometrium.
Immunologia - styczeń, zapewne kierunek Łódź, bo tu trzeba ostro działać. Przed wizytą ja już nic nie zbadam. Zabiorę swoje wyniki badań, a trochę ich już jest oraz ksero kartoteki z Provity. Mąż w styczniu zrobi sprawdzający seminogram, MAR-test i ASA z krwi. Mąż przeciwciał przeciwplemnikowych nigdy nie badał. Zostało to pominięte ponieważ nie jest to badanie pod IVF. Niemniej jednak dla immunologa może być cenne. I z takim kompletem badań pojedziemy dokonać... następnych badań zapewne.
Endometrium - w sumie nie wiem co, ale czuję, że coś tu jest nie tak. To pytanie do nowego lekarza prowadzącego. Nawet jeśli zostaniemy w novum, to lekarz prowadzący do wymiany. Może biopsja, histopato, histochemia. Niektóre zapisy z poprzedniego badania mojego endo podczas histetoskopii mi się nie podobają. Lekarka je widziała i stwierdziła, że są ok. No ale są w histopato stwierdzenia "fragmenty polipowate". Polipowate to raczej nie jest dobre dla ciąży. Trzeba też porozmawiać o grubości endo. W cyklach stymulowanch dochodzi do 12mm, ale tak na co dzień, to zazwyczaj 9mm. Szału nie ma.
Jajka i plemniki zostają nasze.
Zarodki genetycznie nie będziemy badać.

25 października 2016, 15:18

Miałam nic nie robić w temacie do końca roku, ale jednak coś zrobię. Umówiłam się na konsultację do szefa kliniki novum na za dwa tygodnie. Podobno jak nie chce wyjść ivf, to on może coś podpowiedzieć. Człowiek konkretny i nie przebierający w słowach. Od spraw beznadziejnych. Innych nie konsultuje.

3 listopada 2016, 11:19

Dziwny ten mój cykl obecny. Taki nietypowy. To niedobrze, bo przecież jestem umówiona z dr Lewandowskim na konsultację. Wolałabym, żeby miał standardowy obraz sytuacji. Podejrzewam, że wszystko przez odstawienie encortonu. Brałam sporą dawkę, 15 mg na dobę i odstawiałam po negatywnej becie stopniowo, po 2,5 mg co 3 dni. Po dwóch dniach od odstawienia ostatniej dawki bardzo rozbolały mnie piersi, a to było 2-3 dni przed dc, w którym mam przeważnie owulację. czyżby prolaktyna skoczyła??? Nie czułam w tym cyklu owulacji, a prawie zawsze ją czuję. Ze śluzem zupełnie sucho. Chyba pójdę zbadać w poniedziałek prolaktynę i TSH.

9 listopada 2016, 09:46

Recenzja z konsultacji u dr Lewandowskiego:

Trochę obawiałam się tego spotkania. Po pierwsze, nie wiedziałam, czy coś wniesie, a my jechaliśmy specjalnie tylko na tą konsultację do Warszawy. Po drugie, obawiałam się, że dr powie, iż nie jesteśmy dla niego parą z problemami. Dr powitał nas szerokim uśmiechem i słowami "szkoda, że się wcześniej nie spotkaliśmy". Od razu poczułam, że siedzę w dobrym miejscu.
Pan dr bardzo skupił się na mnie, o Mężu wiele rozmowy nie było. Ważne, że są plemniki. Dodał tylko, że od 2 miesięcy mają w novum maszynę do dodatkowej selekcji plemników i on rekomenduje przy następnym in vitro skorzystanie z niej. Powiedzieliśmy, że nie ma najmniejszego problemu, choć pojęcia nie mam, ile to nas będzie kosztowało. Mąż ma zalecenie, aby nadal o siebie dbać, nie przytyć, umiarkowany sport i zbadać nasienie w styczniu, skoro teraz brał antybiotyki na zapalenie w zębie.

Jakiegoś szerokiego, wstępnego wywiadu nie było. Dr był przygotowany, czytał naszą kartotekę wcześniej. Był tam opis wszystkich naszych poprzednich procedur, ponieważ mieliśmy dokładny wywiad z lekarką, gdy przeszliśmy do novum. Stwierdził, że bardzo blado wypadają dwie pierwsze icsi z naszej pierwszej kliniki z Krakowa w porównaniu z procedurą, którą właśnie zakończyliśmy w novum. Oczywiście dorzuciłam tu komentarz, ale nie robiłam tego złośliwie, tylko po to, aby obraz sytuacji był jasny, że procedura w novum była przeprowadzana na znacznie lepszych parametrach nasienia. Że Mąż był po 9-miesięcznej przerwie zawodowej, dużo wtedy schudł itp. Dr powiedział tu, że niestety mogłam już stracić moje najlepsze jajka podczas poprzednich procedur, ale nie jest jeszcze sprawa stracona.
Następnie dr upewnił się, że mamy przebadaną genetykę i tu jest w porządku. Interesowały do głównie kariotypy i V-Leiden u mnie. Podpytaliśmy o immunologię. Z wypowiedzi zrozumiałam, że dr nie jest zupełnym przeciwnikiem leczenia immuno, ale dla niego pod tym kątem ważne są przypadki poronień, a ja ich nie miałam. Zapytał też, czy badałam insulinę. No wiec odpowiedziałam, że nigdy, tylko glukozę. Mam zalecenie zbadać insulinę, glukozę i prolaktynę na czczo w 12 dniu następnego cyklu. A skąd ta prolaktyna?. A stąd, że zbadałam ją dzień przed wyjazdem do Warszawy i okazało się, że mam ją podniesioną. Myślę, że to kwestia opisana przeze mnie w poprzednim wpisie, czyli po odstawieniu encortonu. Norma jest do 23, a ja mam 28, więc nie jest to znaczne przekroczenie. Osobiście myślę, że ta prolaktyna już mi trochę spadła, bo piersi mnie nie bolą. Na razie mam nic nie brać na tą prolaktynę, tylko zbadać ją za 3 tyg. z tą insuliną. Jeśli nadal będzie przekroczenie, to wtedy dostanę na nią tabletki i dr zaleca wtedy wizytę u endokrynologa.

Kolejne ważne pytanie było o histeroskopię. Bardzo na to czekałam. Siedziałam z opisem badania histopatologicznego wycinka endometrium w ręce od początku spotkania. Podałam go doktorowi i mówię, że niepokoją mnie te opisy w stylu "fragmenty polipowate". Dr nad tym dłużej się zatrzymał. Powiedział, że niekoniecznie jest to coś groźnego, ale z drugiej strony nie każdy ma taki opis, więc jednak może być coś na rzeczy. Że powody mogą być dwa: przerosty endometrium lub zapalenie. I teraz trzeba stwierdzić co. Kiedy dodałam, że w momencie wykonywania histeroskopii byłam na tabletkach antykoncepcyjnych, to dr stwierdził, że to może przemawiać bardziej za zapaleniem endo, ponieważ podczas brania tabletek anty przerosty endo są blokowane. Doktor zapisał sobie od razu, że porozmawia w przyszłym tygodniu z dr Dońcem, który robił mi histeroskopię w novum, w tej sprawie. Dodał, że może skończyć się tak, iż od razu założą, że mam jakieś zapalenie i dadzą mi profilaktycznie antybiotyk przed kolejną procedurą. Dla mnie było to trochę dziwne, że tak bez badania od razu antybiotyk, ale nie powiedziałam w sumie o tym. Doktor zapytał, kiedy myślimy podejść do kolejnego in vitro. Powiedzieliśmy, że myślimy o kwietniu - maju. Na to doktor stwierdził, że lepszy będzie marzec :) bo on ma dużo ciąż ze stymulacji w marcu. Powiedzieliśmy, że marzec też może być :) Po tym powiedział, że skoro jest jeszcze kilka miesięcy i jeśli ustalą tak z dr Dońcem, to będę brać przez 3-4 najbliższe cykle orgametril w dniach 15-24 dc w ilości 2 razy po 1 tabletce. Ma to za zadanie "tłumienie" endometrium do czasu kolejnej procedury. A przed procedurą ten antybiotyk na ewentualne zapalenie. Doktor dodał też, że po tych konsultacjach z dr Dońcem może również zaistnieć konieczność powtórzenia histeroskopii.
Ja już brałam orgametril po przestymulowaniu w trzeciej procedurze i wyskakiwała mi wtedy pokrzywka na kostkach. Niestety równolegle brałam również szereg innych leków, m.in. dostinex i fraxiparinę i nie wiem do końca, na co było to uczulenie. Powiedział o tym. Dr stwierdził, że jeśli wyjdzie mi ta wysypka, to od razu mam dzwonić i zmienią mi ten lek na inny.
Opisałam Doktorowi jeszcze jedną sprawę. Miałam tak podczas ostatniej miesiączki, jak również podczas miesiączki po ostatniej stymulacji, gdzie doszło do odroczenia transferu. W drugim dniu miesiączki dostałam krótkich, kilkusekundowych, ale bardzo silnych skurczy macicy. Po tych skurczach wypadają ze mnie bardzo duże fragmenty błony (5-3 cm). Są grube, miejscami białe, nie są to skrzepy krwi typowe. Dr powiedział, że ból może świadczyć o tym, że mam bardzo wąską szyjkę macicy i te skurcze są spowodowane tym, że nie mogą się te fragmenty błony przez nią wydostać. Tymi skurczami macica stara się je wypchnąć. Zaniepokoił Doktora fakt, że te błony są miejscami białe, bo to może świadczyć o tym, że złuszcza się nie tylko to, co powinno się złuszczać podczas miesiączki, ale coś głębiej, co nie powinno. Powiedział również, że może mnie czekać zabieg hegarowania (poszerzania) ujścia szyjki macicy. Jest to podobno o tyle istotne, że przy wąskim ujściu jest ono podrażniane podczas transferów, a to powoduje skurcze macicy. Nie wiedziałam o tym. Hegarowanie ma być wykonane cykl przed transferem z rysą endometrum lub podczas ewentualnej dodatkowej histeroskopii, która załatwi wszystko na raz.

Doszliśmy do etapu usg. No i się zaczęło. Dr powiedział, że tą szyjkę mam strasznie zmasakrowaną. Tymi wszystkimi zabiegami i widać, że miałam wymrażaną nadżerkę (bo miałam 13 lat temu). Na usg było widać, że w szyjce mam "dziurę". No tak to nazwał doktor. Nie wiem, czy mam to traktować jaką taką dziurę na wylot, czy jakoś inaczej. Wolałam nie dopytywać, bo mnie to przeraziło. Dr powiedział, że ta dziura myli plemniki. Fuck!!! Masakra jakaś. Potem macica. Dramat kolejny. Tyłozgięcie (to już wiadomo od dawna), ale również bardzo mocno wykrzywiona w lewo. Nigdy żaden lekarz nie robił z tego wielkiego problemu, ale dr zrobił. Bo szyjka wąska i dziurawa a do tego macica bardzo wykrzywiona. Poza tym endometruim ładne, nie było mowy o endometriozie. Przeszliśmy do jajników. Prawy małe pęcherzyki, a na lewym niepęknięty 21mm pęcherzyk!!! Nigdy (a miałam z 10 monitoringów) nie było sytuacji, aby mi pęcherzyk nie pękł. Tym bardziej przemawia to, za nagłym skokiem prolaktyny po odstawieniu sterydu. Dr powiedział, że jeśli nie zaobserwowano u mnie niepękającego jaja, to traktujemy to jako wyjątek i nic nie robimy. Mam zrobić u siebie usg po najbliższej @, czy pęcherzyk na pewno się wchłoną. A gdy się ubierała, to doktor wyszedł z pokoju usg do gabinetu, gdzie czekał Mąż i powiedział mu, że z taką budową macicy to raczej nie ma szans na naturalna ciążę :( A gdy ja wróciłam do gabinetu, to powiedział mi, że w takiej sytuacji to on sam będzie mi wykonywał transfery.

Reasumując:
1. W przyszły tygodniu będzie telefon od Doktora, co ustalił z dr Dońcem, czy leczenie, czy histeroskopia. jak z orgametrilem, ewentualnym antybiotykiem itp.
2. Po okresie mam zrobić usg, czy pęcherzyka niepękniętego nie ma.
3. W 12 dniu następnego cyklu zbadać na czczo insulinę, glukozę i prolaktynę. Zadzwonić z wynikami.
4. Mąż ma zrobić seminogram w styczniu.

9 listopada 2016, 09:59

Jestem przekonana, ze bardzo dobrze zrobiłam, wybierając się na tą konsultację. Pan dr jest świetnym specjalistą, wiedzę ma ogromną. To się czuje, słyszy i widzi.

Jeszcze takie były ustalenia, że będę szła teraz protokołem krótkim z antagonistą. Stymulacja menopurem i tylko to.
A na wyjściu dr mówił, że myśli w naszym przypadku o choć częściowym dawstwie, ale na razie tego nie przesądza. Zapytałam Go, z której strony to dawstwo miałoby być. Odpowiedział, że po str męskiej.
Doktor dodał, że coraz większym podejrzanym jest teraz endometrim i dlatego nie przesadza od razu dawstwa.
Jeszcze tu pewnie coś dopisze, ponieważ ciągle się coś przypomina.

Wiadomość wyedytowana przez autora 9 listopada 2016, 10:12

10 listopada 2016, 19:34

Zadzwoniła do mnie asystentka dr Lewandowskiego z informacją, że dr który robił mi histetoskopię przeczytał opis mojego badania histopatologicznego wycinka endo i uważa, że jest w porządku. W trakcie histetoskopii byłam na tabletkach antykoncepcyjnych i dr uważa, że ze względu na to pojawiła się polipowatość. Nie znam się na tym zupełnie, muszę zawierzyć lekarzom.
Zadzwonię w poniedziałek do dr Lewandowskiego, żeby podpytać, co dalej. Czy brać ten orgametril, czy nie i jaki jest dalej plan.

15 listopada 2016, 09:22

Jestem po rozmowie z doktorem. Mam mimo wszystko brać orgametril przez trzy miesiące 2 tabl./dzień 15-24 dc i rozplanować to w ten sposób, aby skończyć ostatnie opakowanie w cyklu przed stymulacją. Przy założeniu, że rozpoczynam stymulację w marcu, to jeszcze ten obecny cykl będzie bez orgametrilu. Zastanawiam się, czy nie przyspieszyć wszystkiego o miesiąc i zacząć brać orgametril już w tym cyklu, a stymulacja zaczęłaby się w okolicach połowy lutego. Mam ku temu powody osobiste. W kwietniu mam mega ważną uroczystość rodzinną i chcę, a w zasadzie muszę w niej uczestniczyć, a wiadomo, jak to jest z ivf. Coś się przesunie w marcu i będzie lipa. Muszę to przedyskutować z Mężem pod kątem finansów.
Za dwa dni idę na usg, aby sprawdzić, czy pęcherzyk się wchłoną. Za tydzień badam insulinę, glukozę i prolaktynę.
W ostatnim cyklu z orgametrilem mam się zgłosić do dr na rysę endometrium. Wtedy też dr zadecyduje, czy konieczne jest poszerzanie szyjki. Jeśli będzie to potrzebne, to odbędzie się podczas stymulacji.
Nie dopytałam, co z antybiotykiem. Czy będę go brać profilaktycznie, czy nie. Na konsultacji zrozumiałam, że brałabym go ewentualnie blisko stymulacji, wiec gdy pojadę na rysę, to to ustalimy.

17 listopada 2016, 17:38

Zrobiłam usg jajników, czy niepękniętego pęcherzyka nie ma. No i nie ma, ale nie to jest najważniejsze. Lekarz był taki przystojnyyyyy :-)

21 listopada 2016, 15:34

No i tak. Jeśli moje cykle pozostaną regularne na tyle, na ile teraz są, to nie zacznę stymulacji w marcu. Mam już zarezerwowany lot na marzec, który z bardzo ważnych powodów osobistych nie mogę odwołać i wypadnie on na czas punkcji. Muszę zatem z marca zrezygnować. W kwietniu natomiast czas punkcjowo-transferowy wypadnie mi w święta wielkanocne - też lipa. Wstępnie planuję zacząć stymulację na początki maja, ale to też jest długi weekend, z tym że, może przy krótkim protokole nie będzie problemu.
Zatem, punkcja i transfer najwcześniej w połowie maja 2017.

22 listopada 2016, 15:34

Fuck, fuck, fuck. Insulina i glukoza w normie, ale prolaktyna coraz wyższa. Przy normie do 23 mam dziś 38, a dwa tyg. temu była 28.
Jutro zadzwonię do dr Lewandowskiego podpytać, co z tym robić.

Wiadomość wyedytowana przez autora 23 listopada 2016, 12:15

24 listopada 2016, 08:21

Wczoraj rano zrobiłam pakiet tarczycowy. Wyniki były dostępne przed rozmową z dr Lewandowskim i były idealne (np. TSH 1,09). Wszystkie wyniki, łącznie z tymi przedwczorajszymi, przedstawiłam doktorowi w rozmowie. Zapytał, czy wcześniej miałam jakieś większe problemy z prolaktyną. Odpowiedziałam, że nie, dopiero teraz. Stwierdził, żeby na razie nic z tym nie robić, skoro mam jeszcze kilka miesięcy do stymulacji, ale powtórzyć badanie najpóźniej za 2 miesiące. Jeśli nadal będzie prolaktyna podniesiona, to mam iść do endokrynologa.

Wiadomość wyedytowana przez autora 24 listopada 2016, 08:19

28 listopada 2016, 13:46

Niepokoję się tą prolaktyną do tego stopnia, że postanowiłam choć pójść jutro na usg sprawdzić, czy w tym cyklu na pewno była owulacja, bo przecież w poprzednim jej nie było. Mam podejrzenia, że w tym cyklu jednak ta owulacja była. Czułam ją, a w poprzednim cyklu nie czułam.
Idę do tego przystojnego lekarza :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 28 listopada 2016, 13:44

29 listopada 2016, 17:23

Boże, co to było za usg. Lekarz był świeżo po jakimś kursie w Warszawie i zrobił mi gratis 30 min USG 4D, z mierzeniem wszystkiego co się da, bo miał w tym urządzeniu wgrany jakiś specjalny program. Generalnie wszystko było kolorowe i migające :-D Nic z tego nie rozumiałam :-) ;-) ale konkluzja była taka, że nie ma żadnych torbieli, owulka była z lewej strony, macica krzywa ale piękna, jajniki są i są w porządku, przegroda ładnie usunięta bo nie ma po niej śladu, zero zrostów. Będzie żyło.

Wiadomość wyedytowana przez autora 29 listopada 2016, 17:21

30 listopada 2016, 15:28

Plan? Jakiekolwiek działalności dopiero w styczniu:

- może skuszę się w styczniowym cyklu na rozpoczęcie brania orgametrilu. Zależy kiedy przyjdzie małpiszcze. Nie chcę mieć punkcji czy transferu w święta wielkanocne. Jeśli małpa zjawi się na samym początku stycznia, to jest szansa, że się wyrobię.
I wtedy orgametril przez trzy cykle, wizyta startowa ze scratchingiem w drugiej połowie marca, start protokołu krótkiego.

- muszę w styczniu zbadać prolaktynę!!!!

- mężuś między, powiedzmy, 9-13 stycznia na seminogram!!!!.

Żegnam się z pamiętnikiem na miesiąc zapewne , ale ogólnie będę zaglądać.

9 stycznia 2017, 11:39

Przyszedł taki czas, że pogodziłam się, iż nie będę mieć dzieci. Gdy o tym myślę, nie czuję paniki w głowie. Tak sobie po protu myślę i jest ok. Wiem, że zawsze może się to zmienić zwłaszcza, jeśli kolejna procedura znów się nie uda. Huśtawka nastrojów towarzyszy mi od prawie czterech lat.
Mam jeszcze trochę lat do czterdziestki. Przestałam zarzekać się, kiedy skończymy się starać z pomocą lekarzy. Nawet nie jest tak, że ja tego potrzebuję, choć pewnie tak. Tej świadomości, że ciągle jest szansa, że jeszcze nic straconego. To mój Mąż bardzo potrzebuje takiej świadomości. On to tak przeżywa. Cały czas żyje z przeświadczeniem, że to wszystko jego wina, a przecież to nie jest do końca przesądzone. Bardzo się z tym męczy. Do tego stopnia, że coraz częściej mówi o dawcy nasienia. Jak już chyba pisałam, nosiłam się z zamiarem zaproponowania mu, abyśmy zapłodnili część jajek z najbliższej procedury nasieniem dawcy. Porozmawialiśmy o tym ostatnio. On tak mało wie na ten temat i przez to ma zły obraz sytuacji. Wytłumaczyłam mu, że to nie wygląda tak, że biorą pierwsze lepsze nasienie, ale jest ono trochę "dobierane" pod konkretną parę. Tzn tak słyszałam, że pod kątem grupy krwi, koloru włosów itp., choć sama muszę się w tym doszkolić.
w tym miesiącu zacznę przyjmować orgametril.

16 stycznia 2017, 10:51

Mamy z Mężem za sobą taki wydłużony weekend na stoku. Chcieliśmy zdążyć przed feriami, zanim zaroi się od narciarzy w górach. Wyjazd był świetny, ale wróciłam przeziębiona. To zapewne efekt piątkowego wypadu na termy.
Dziś w nocy nie mogłam spać. Trochę przez katar, trochę przez leki na niego. Koło północy poczułam wyraźnie ból owulacyjny, więc jestem zapewne w trakcie jajkowania. No i dobrze, bo od jutra zaczynam orgametril. Pytałam kiedyś lekarza, co będzie, jeśli ja już zacznę orgametril, a będę jeszcze przed owulacją. Zadrzają mi się owulacje w 15 czy 16 dc, a orgametril mam brać od 15 dc. Odpowiedź była taka, że jeśli to będzie zaraz przed owulką, to lek nie powinien jej zatrzymać. No , mam nadzieję. W tym miesiącu raczej nie ma takiego zagrożenia. Zobaczymy, jak będzie w kolejnych dwóch. Generalnie biorę inofem, żeby trochę wspomóc sprawę. Niby mam regularne cykle, ale inofem je fajnie podkręca. Owulację doskonale wyczuwam no i śluz lepszy, znacznie lepszy.
‹‹ 8 9 10 11 12 ››