Wyjazd ze znajomymi do Poznania bardzo udany. Koncert świetny, pogoda idealna, super hotel(to dzięki naszej jeszcze innej znajomej z Poznania, która jest managerem dobrego hotelu), kupa śmiechu i dobra zabawa. Wykorzystałam w końcu w praktyce umiejętności z kursu fotograficznego
23-24.07 - wyjątkowo w domku, ale mamy zaległe grillowanie ze znajomymi,
27-31. 07 - Podkarpacie, kajaki na Wieprzu, odwiedziny u rodzinki,
6-7.-8 - Warszawa ze znajomymi,
13-15.08 - Góry Izerskie ze znajomymi ze Szczecina, może dwa dni wcześniej wyjedziemy, żeby zwiedzić Wałbrzych i Jelenią,
20-21.08 - odwiedziny u rodzinki,
27-28.08 - koncert,
A po koncercie 2 tyg. urlopu i zwiedzamy północno - wschodnie Włochy i północną Chorwację.
Wiadomo, lepiej byłoby się nie mieścić ze względu na ciąże, ale skoro nie jestem w ciąży, to wolę się mieścić No jak tak patrzę na siebie, to urlop może się już za niedługo zaczynać. I zacznie się
Zaczęłam sporo czytać o "zdrowym odżywianiu" w kontekście alergii, które mnie czasami nawiedzają. Ze zmian wprowadzonych do życia, to przede wszystkim rezygnacja z nabiału (no niestety mi szkodzi) i teraz próbuję wprowadzać inne źródła wapnia do diety oraz rezygnacja z wszystkich miodów - to mi bardzo szkodzi. Dodatkowo dbam o florę jelitową, poprzez stosowanie kiszonek i kwasu buraczanego (wszystko robię sama) oraz suplementuję chlorellę. Mam jeszcze w planach częstsze gotowanie rosołu.
O chlorelli wyczytałam przy okazji niedawnego usuwania amalgamatu - no niestety miałam jeszcze ten relikt zamierzchłych czasów w jednym zębie - i na razie alga ze mną zostanie. Dodam jeszcze na krótko napary z kolendry - oczyszcza z metali ciężkich. Przerwę stosowanie chlorelli i kolendry przed cyklem z krio.
Grill zakończył się koło północy. I wszyscy się rozjechali po domach. W niedzielę dostaliśmy SMS, że gdy koleżanka wróciła do domu, to stwierdziła, że wody zaczynają jej odchodzić... Jeszcze nie pytałam kto ją zawoził do szpitala Dziecko zdrowe, poród bez problemów.
Wakacje były i już po wakacjach Zakończyłam je w temacie IVF, czyli kroplówką z intralipidu. Bosko. Od razu o cudownym wyjeździe zapomniałam, gdy ostatni dzień urlopu spędziłam w korku do Katowic, potem 4,5 godz. na oddziale z rurką w żyle i znów w korku, tym razem do domu. Przytłaczające.
Po raz kolejny zastanawiam się, czemu nie mogę mieć dziecka z seksu. Najnormalniejszego w świecie seksu.
Chyba skończę to pisanie na dziś. Zły dzień. Kriotransfer będzie około 8 października.
Prawie wszystkie badania mi się przeterminowały, więc jestem 500 zł do tyłu.
Na intralipid potrzebuję zlecenie od lekarza, który wypisuje je na konkretny dzień. A ja nie wiem kiedy konkretnie będzie on potrzeby. Na szczęście lekarka wypisała takie zlecenie bez daty, żeby sobie na oddziale dopisały. Ale ja i tak muszę sobie zarezerwować na oddziale jakiś termin, najlepiej już. No to sobie zarezerwowałam 4 października, a co. Może styknie.
Noclegi zarezerwowane z możliwością odwołania w dniu przyjazdu. Zarezerwowałam 3 noclegi, jeden po drugim, potem będę odwoływać niepotrzebne. Po co ten pospiech? A no po to, bo cholernie trudno o noclegi w tygodniu w Wawie. Już jest krucho z noclegami na początek października w naszych ulubionych miejscach.
I jeszcze to moje "kochane" nOvum. Zadzwoniłam umówić się na konsultację z lekarz prowadzącą. Przypomnieć o sobie chciałam, przecież pół roku się z nimi nie kontaktowałam. To się dowiedziałam, że teraz jest specjalna zakładka na stronie kliniki, żeby się z nimi kontaktować w sprawie krio. A więc, odnalazłam zakładkę, wszystko ładnie opisałam i się oczywiście nie wysłało. Próbowałam kilka razy, z różnych komputerów i nic. Super. Wkurwiona na maksa dzwonię znów do novum i mówię, że problem jest z komunikatorem. Dostałam w końcu adres mailowy, żeby wysłać bezpośrednio na niego, a nie przez ten głupi komunikator.
Chyba zaczynam gotować się w środku. Over.
Czuje się trochę lepiej. W sensie nie świruję już tak. Wrócił spokój, tak połowicznie, ale jest lepiej. Mąż tym razem jest bardzo opiekuńczy, stara się. Cały czas powtarza, że jak się nie uda, to jeszcze nie składamy broni.
Ja, jak to ja, mam już plan, gdyby jednak się nie udało. Ale to taki mglisty plan.
Nic wielkiego się nie stało. Baba z samochodu poszkodowanego wyszła z walecznym nastawieniem, kłócić się chyba chciała, a ja do niej spokojnie, że przyjmuje winę i mam ubezpieczenie, więc nie ma o co walczyć. Od razu zamilkła, no ale zdenerwowana była. Na szczęście nie chciała wzywać policji. Jeszcze mi mandatu trzeba i oczekiwania przez 3 godziny na władzę.
Zderzak przedni i lampa do wymiany.
Poszłam na usg do mojej starej kliniki od in vitro. W niedzielę tylko w takim miejscu mogę zrobić usg, bo muszą mieć dyżur. Wszystko mi się przypomniało, ale nie były to w sumie niemiłe uczucia. Trafiłam na lekarza, który po raz pierwszy stwierdził, że to moje endo jednak mogłoby być ciut grubsze. Nie jest źle, bo dziś jest 10mm, ale tak z dwa mm więcej nie zaszkodzi. Wspominał coś o viagrze, ale dodał, że na tym etapie to już i tak za późno, a poza tym nie jest to tanie. Jedynie co, to właśnie to ovitrelle zaproponował, nie tylko na pęknięcie, ale tak ogólnie, aby pomóc zagnieżdżeniu.
Pewnie się super czujesz. Dobrze sobie zrobić czasem "Dzień Kobiet" i poczuć się jak bogini. :)