Jutro dzwonię do kliniki i umówię się na konkretną godzinę.
Dziś była bardzo przyjemna wizyta. U mojej ginki sprzed starań o dziecko. Sporo dziewczyn jej nie lubi, że niby jest wyniosła. A to nieprawda. Lekarka po prostu nie lubi, gdy ktoś przychodzi bez zleconych badań. Nawet sobie chwilę żartowałyśmy.
I jeszcze jedno. Wino podziałało i endo ma 8 mm. Tak w sam raz.
Wiadomość wyedytowana przez autora 21 stycznia 2016, 20:11
No więc transfer we wtorek o 14.50. Biorę jedną blastkę 4_ _. Niestety literek nie znam, ale podobno ładna
Denerwuję się dziś, jak za pierwszym razem, gdy oczekiwałam na transfer. Dziwne. Myślałam, że już nie będę się stresować takimi momentami. Nawet do ostatniej punkcji podchodziłam bardzo spokojnie, a tu przed transferem troszkę niepokój się pojawił. Wszystko jest do przeżycia.
Cały czas myślę, jak rozwiązać sprawę L4. Chyba jednak wezmę na długo, tj. do końca przyszłego tygodnia. W pracy prawie wszyscy przeziębieni chodzą, a ja teraz dodatkowo biorę steryd, przez który odporność mi spadła. Sama męczę się z katarem od ponad tygodnia. A w Krakowie powietrze masakra. Najlepiej byłoby gdzieś wyjechać. Mam idealne miejsce, do moich Rodziców, tylko że oni o niczym nie wiedzą, więc będą zaskoczeni, czemu mam L4 i nie chodzę do pracy. Może w przyszłym tygodniu pojadę na parę dni. Powiem, że po prostu potrzebowałam wziąć urlop i odpocząć.
Pozostałe blastki to 3AA, 3BB, i jeszcze dwie, ale bardzo słabe (lekarka nie miała zapisane jakie). No nic. Z wszystkich bardzo się cieszę.
Najlepsze co mnie dziś spotkało, to obiadek Generalnie przywiązuję dużą wagę do jedzenia. Pilnuję regularności posiłków, ich jakości, a waga kuchenna to jeden z najważniejszych sprzętów w całym domu. Sprawdziłam dziś rano w necie, co ciekawego można kupić w naszej obecnej okolicy. I okazało się, że jest tu dobrej klasy burgerownia.
Tak, jestem mięsożercą, choć takim umiarkowanym. Cały czas modyfikuję swoje codziennie menu, aby tego mięsa było coraz mniej. Nie ubieram to w żadną ideologię. Po prostu bardzo smakują mi dania wegetariańskie. Mają w sobie mnóstwo wspaniałych smaków, przypraw, są takie kolorowe i pyszne.
No więc wysłałam męża z wyraźnym poleceniem, że to ma być taki medium well burger co najwyżej. Przecież nie mogę ryzykować zatruciem, więc bezpieczniej było poprosić o bardziej wysmarzone mięso... Było smacznie, bardzo.
Jutro pewnie będę już więcej chodzić. Dziś mi się nie chce po prostu Wysiedziałam się właśnie 4 godz w samochodzie, to teraz mogę poleżeć.
Progesteron 23,5
Proszę o namiar na dobrego immunologia. I jakie badania mogę zrobić w tym zakresie, żeby coś mieć na wizytę już.
Rano pojechałam na betę, a dwie godziny później dostałam okres, pomimo brania progesteronu bez zmian. To nie jest żadne plamienie, brudzenie, tylko regularna małpa.
Umówiłam się na rozmowę z lekarką z kliniki na popołudnie. Oczywiście mojej prowadzącej nie ma i to do końca lutego. W tej sytuacji poprosiłam o zarezerwowanie rozmowy z lekarką, która robiła mi krio, ale ona dziś nie ma dyżuru telefonicznego. Więc ostatecznie będę rozmawiać z lekarzem, który mnie kompletnie nie zna. Super
Mam przygotowany zestaw pytań. Po pierwsze chcę podpytać, czy następne krio też na cyklu naturalnym. Nie mam problemów z owulką, ale wiem, że jak czasami nie wychodzą transfery na cyklu naturalnym, to próbuje się na sztucznym. Po drugie zdecyduję się tym razem na endometrial scratching. Muszę zapytać, jak to jest w Novum zorganizowane, jakie badania przed itp.
Zdecydowałam się na konsultację immunologiczną. Wizyta już za tydzień.
A następnie krio najwcześniej kwiecień - maj. Potrzebujemy czasu z różnych względów.
1. Pani dr stwierdziła, że nie ma różnicy, czy cykl jest sztuczny, czy naturalny, jeśli chodzi o statystyki. Skoro nie mam problemów z owulacją, to lepiej pozostać przy naturalnym.
2. Endometrial scratching zrobić jak najbardziej. W Novum rekomendują dwa ES w cyklu poprzedzającym transfer. Pierwsze rysowanie około 20-21 dc, a kolejne 25-26 dc. Jestem już umówiona na marzec na konkretne terminy. Z badań potrzebuję tylko wymazy.
3. Podpytam, jak w Novum zapatrują się na problem z immunologią, czy jest sens rozgryzać sprawę. Odpowiedź była taka, że "odnoszą się z dystansem".
Wychodzi na to, że jeśli scratching w marcu, to kolejne krio kolo 20 kwietnia.
Nie będę Mamy głębiej wtajemniczać. Nie chcę, żeby czekała w napięciu na wyniki kolejnych transferów, zabiegów, badań. Wolę to przeżywać tylko z Mężem. Tak, jak było do tej pory.
Dostałam spis badań do zrobienia. M in. immunofenotyp, który jako jedyny mam zrobić w Provicie. Pani dr o to poprosiła, aby w miarę możliwości była to Provita. Jestem już umówiona pod koniec lutego, ponieważ to badanie trzeba robić w fazie lutealnej, a ja teraz jestem świeżo po małpie. Pozostałe badania mogę zrobić gdziekolwiek. Mam jeszcze antykoagulant tocznia i ANA 2 (ANA 1 już mam). Dodatkowo przeciwciała p/plemnikowe, p/łożysku i p/gliko... coś tam. Do powtórzenia TSH (bo ostatnie mam sprzed półtorej roku) i zrobić anty TG.
Rozmawialiśmy prawie godzinę. Oczywiście były rozmowy o przebiegu dotychczasowego leczenia. Jeśli wyjdą u mnie podniesione komórki NK, które atakują zarodek, to najprawdopodobniej znaleźliśmy przyczynę dzięki tej naszej rozmowie. Jakieś 5-6 lat temu dużo chorowałam. Angina za anginą. Laryngolog przepisał mi wtedy taką trójfazową szczepionkę na podniesie odporności. Od tej pory prawie nie choruję. Ewentualnie małe przeziębienie. Mogło ta szczepionka spowodować podniesienie komórek NK.
Sporo rozmawialiśmy o kroplówkach z intralipidu. Lekarka mówiła, że ma już 52 pacjentki, które miały przed intralipidem po kilka nieudanych transferów, a po są w ciąży.
No nic. Zobaczymy gdy będą już wyniki. Od nich zależny jest dalszy plan ewentualnego leczenia. Pani dr nie chciała niczego prognozować, dopóki nie ma wyników. Jednak powiedziała, że miałam już cztery transfery całkiem ładnych zarodków i zero odpowiedzi ze strony organizmu. Jeśli nie był to wyjątkowy pech, że wszystkie zarodki były zaburzone genetycznie, to mogę się spodziewać problemów ze strony immunologii.
Dostałam od Pani dr nr telefonu oraz maila. Na maila mam przysłać wyniki i ona je przejrzy. Nie muszę się umawiać dzięki temu na kolejną wizytę tylko z wynikami.
Fajne jest też to, że prawdopodobnie nie będę musiała zmieniać planów związanych z następnym transferem. Wszystkie wyniki będę miała najpóźniej 29 lutego. Scratchingi mam umówione dopiero pod koniec marca, transfer wypadnie w kwietniu, więc będzie czas na ustalenie leczenia w razie takiej potrzeby.
Przypominają mi się stare czasy. Pod pewnym względem cudowne, pod innym okropne. Mąż mi obiecał, że te okropne nie wrócą. Nie zaniedbania się, nie przytyje spowrotem, będzie chodził regularnie na basen, będzie trzymał dietę, nie będzie dużo nocował poza domem. Na razie to mu się udaje. A co mu się nie udaje? Nie umie trzymać nerwów w ryzach, nie umie opanować stresu. Znów siedzi i tak się zamyśla, że traci kontakt z rzeczywistością. Znów bardzo denerwuje się za kierownicą, przeklina kierowców dookoła. Irytują go rzeczy nieistotne, nie ma cierpliwości. Znów musi sobie zapisywać wszystko, co związane z pracą i co nie jest z nią związane, bo inaczej o niczym nie pamięta. Umówiliśmy się na wyjazd, taki przedłużony weekend do przyjaciółki mieszkającej na drugim końcu kraju. Zapomniał i umówił się na spotkanie biznesowe w tym czasie. Znów gorzej sypia, widzę to przecież. Po 5 sekundach nie pamięta, czy zamknął drzwi, czy odłączył żelazko z prądu...
Staram się być cierpliwa. Dam mu czas na rozruch. Będę pilnować, żeby znów się w tym wszystkim nie zatracił. Czuję, że będzie ciężko. On już taki jest. Pracuje na 1000% albo tego nie robi. Żeby tylko ten stres Go tak nie zżerał.
Antykoagulant tocznia powinien być w piątek. Jutro jadę oddać próbkę na immunofenotyp. Wynik powinien być w poniedziałek. Pozostaje poczekać na te p/c beta2- glikoproteinowe, czy jakoś tak. Czas oczekiwania na nie jest długi, ponieważ 15 dni roboczych. Może będzie coś szybciej.
Trochę zmartwiłam się wynikiem TSH = 2,19. Nie jest to dramat, ale jednak za dużo. Zawsze miałam najwyżej 1,8. Napiszę o tym w poniedziałek do lekarki na maila. Poproszę o rzucenie okiem na wyniki immunofenotypu i podłączę od razu pozostałe wyniki badań, które do tej pory zgromadzę. Następne krio za 2 miesiące, więc zdążę się rozprawić z tsh, jeśli będzie taka potrzeba.
Teraz żałuję, że nie zrobiłam od razu ft3 i ft4. Trudno.
Nic wielkiego się nie stało, ale i tak wtrąciło mnie to z równowagi. Pojechałam do katowickiej Provity, żeby oddać krew na immunofenotyp. Trzeba się na to wcześniej umówić. Umówiona byłam, więc spoko. No ale okazało się, że miałam na kartce-skierowaniu zapisane IMMUNOFENOTYP, a pod spodem małymi literkami dopisanie "+ Limf T Reg." Pani z laboratorium zaczęła mi tłumaczyć, że to coś dopisane, to zupełnie osobne badanie i dodatkowo nie ma możliwości przebadania go dziś. Krew na limfocyty T regulatorowe, bo tak to się nazywa, jest pobierana raz na 3 tyg. i najwcześniejszy termin jest za tydzień. Za tydzień, to ja będę miała okres i to badanie nie można będzie u mnie wtedy wykonać!!! Wkurzona byłam mega. Oddałam krew i wyszłam. Jakoś tak wpadłam na pomysł, żeby napisać SMS do lekarki. Odpisałam sytuację i zapytałam, czy mogę to przebadać w innym miejscu. Lekarka odpisała, żeby na razie wstrzymać się z tym badaniem. Uff. Najpierw zobaczymy, jak wyjdzie ten nieszczęsny immunofenotyp.
Wiadomość wyedytowana przez autora 24 lutego 2016, 21:22
Wiedziałam, czułam, że ze mną też jest coś nie tak.
Najbliższy wolny, popołudniowy termin wizyty u niej jest dopiero za 1,5 tyg. Zapytałam czy to wystarczy, jeśli miesiąc po tej wizycie będę miała krio (tak to sobie wyliczyłam z moich bardzo regularnych cykli). Odpowiedziała, że miesiąc wystarczy.
- colostrum 2x1
- miovarian 2x1, który chyba zamienię na inofem, ponieważ mam go jeszcze w domu. W miovarianie jest jeszcze B12, ale ja to suplementuję z Fenibion natal 1,
- omega 3 - 3000 mg na dobę,
- witamina D3 - 2000j/dobę (to akurat już biorę).
Poza tym jest sugestia wybrania się do endokrynologa, po euthyrox 25. Tak więc, wybieram się w przyszłym tygodniu. Zrobię jeszcze raz przed wizytą TSh , a do tego ft3, ft4 i antyTPO, żeby endo-doktorek miał pełen obraz sytuacji.
Napisałam o tym wszystkich lekarce od immuno. Zadałam pytanie, czy jest nadal konieczna wizyta u endo, a jeśli tak, to jakie pytania mu zadać ponieważ obawiam się, że jak endo zobaczy moje ostatnie wyniki, to nic mi nie zaleci konkretnego. Lekarka od immuno zgodziła się, że raczej ta wizyta nie będzie miała sensu. Mam tylko skontrolować TSH za 2-3 tyg.
Endokrynolog odwołany
Czekają mnie kroplówki z intralipidu zatem. Nie muszę po nich weryfikować poziomu NK. Nie jest na szczęście tak bardzo przekroczony. Pierwsza kroplówka 3 tyg przed krio, czyli zaraz po najbliższych Świętach, kolejna ma być jak najbliżej krio (najlepiej w ten sam dzień), a następne co 4 tygodnie (jeśli beta będzie pozytywna) aż do 30tc.
Kroplówki będę robić w Katowicach, a krio w Warszawie w Novum. Będzie trochę jeżdżenia, będzie się działo.
Wiadomość wyedytowana przez autora 17 marca 2016, 11:04
Trzymam kciuki! ;)
Powodzenia!!!