Temp 37,02
Test wczorajszy negatyw. Dzisiaj rano tez robiłam, biel w terminowym czasie. Potem wróciłam do łóżeczka. Po 2h dospania, rozpoczęłam śledzenie cienia na testach z latareczką w ręku tak długo szukałam ze w końcu cos zobaczyłam i to na obu testach - facelle i Nordtest. Pokazałam mojemu M ten orła cien - jak to on go nazywa - i mimo ze był meeeega słaby to go zobaczył. Na zdjęciu nie widać nic. Powtórzę test popołudniu. Facelle juz nie mam, takze bedzie test Doz - identyczny jak Nordtest. Cienie widziałam juz wielokrotnie , tym bardziej po czasie, wiec jeszcze nie przykładam wagi do tych cieni, ale nie powiem, nadzieja wróciła
Temp 36,8 - jakiś masakryczny spadek, aż nie mogłam rano uwierzyć jak patrzyłam na termometr...
Co tu duzo mowic... dół, niemoc.. na testach biało, temp w dole, koniec marzeń o szczesliwym zakonczeniu...
juz nie bede robic testow przed 12dpo na pewno. i juz raczej nie kupie facelle. zbyt wiele juz orła cieni na nich zobaczyłam.. wiadomo, sama sobie jestem winna, bo robie śledztwo latarkowe przez caly dzien na testach z rana, i w koncu cos tam dojrze..
zaraz pewnie zaczne ogladac wykresy i patrzec czy zdarzaja sie takie spadki dzien przed @, z negatywem, a mimo wszystko jest ciaza... niepotrzebnie tylko zrobie sobie nadzieje..
Kolejny cykl na pewno bedzie w plecy, bo owu w swieta wiec IUI nie bedzie... styczen pewnie iui, a potem to juz chyba chce probowac in-vitro... boże jaka beznadzieja.. za 4 dni moje 35 urodziny... zajebiscie.. dobijcie mnie
Temp 36,61
Negatyw
Czekam na @
Pierwsze IUI nieudane
Smutno mi...
Dzisiaj 1dc. 15 cykl po poronieniu i jakies 18 cykli wczesniej luźnych starań = 33cs. Smutno.
W tym cyklu nie mierze temperatury, odpuszczam to sobie. Beda swieta, ze 3 tyg bede poza domem, to akurat odpoczne od termometra.. To chyba jedyna rzecz którą potrafie sobie odpuscic w kwestii starań. Nadzieja i ciagle myslenie o tym niestety pozostaną ze mną.
Jutro wizyta u gina, chyba licze na jakies konkretne działania z jego strony, bo robic ciagle tego samego mi sie nie chce, skoro nie przynosi to rezultatów.. ciekawe czy bedzie mial na mnie jakis pomysl, czy dalej to samo zaleci - dobrze jedz, ruszaj sie i nie zginaj nóg - czyli nie tamuj przepływu krwi..
Takie poczucie bezsensownosci mam tego wszystkiego, bo to nie daje rezultatów! Moze trzeba od razu do in vitro podejsc? tez mnie wkurza to, ze grudzien bedzie stracony, bo na naturals nie licze, a IUI nie da rady, bo bedziemy na swieta poza domem - a wtedy wypada owu.
Co tu duzo gadac... bez sensu... za 2 dni koncze 35 lat.. z plusow - badania prenatalne bede miala za darmo, bo stara jestem.... super... to oczywiscie sarkazm, bo o niczym innym nie marze jak korzystanie z oferty NFZ-tu.. i tak "stołuję się" u gina prywatnie, lub w Medicover, za ktory czesciowo placi mi firma.
Wiec moge przehandlowac darmowe prenatalne, za jakies 5lat mniej na liczniku! ktos chetny??
Wiadomość wyedytowana przez autora 14 grudnia 2016, 13:46
6dc
Czas troche zaktualizowac informacje.. Bylam u gina w 2dc. jajniki czyste, endo jakies 4,5mm.
Clo i Nolvadex przepisany. Cykl bedzie naturalny bo owu wypada w okresie swiatecznym i jestemy z dala od domu.
Temp przestalam mierzyc, cykl staram sie na luzaka, bo naturals to bylby jak wygrana w totka.
M. ładnie bierze tabsy na rozrzedzenie spermy - Flavamed oraz swoje nowe witaminki - Parenton. Tyle zmian.
A w styczniu wybierzemy sie z M do urologa, zeby zbadał czy z mechanizmem wszystko ok.
Długofalowy plan jest taki, że jak do końca marca nie zajdziemy to zaczynamy przygotowania do in-vitro.
Takze ciesze sie ze jakis cel mam przed oczami i działamy.
U mnie 10dc, sporo kremowego śluzu. Jeszcze niepłodny. Staram sie wyluzować, nie mierze temp, rzadko zaglądam na forum, moze to zadziała..?
P.S. Udało sie, serduszko było wczesnym popołudniem! Na pewno zdążyliśmy
Wiadomość wyedytowana przez autora 26 grudnia 2016, 14:43
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/e3ffdd6a6242.jpg
Wyjeżdżamy w poniedziałek na tydzień z M, to mam nadzieje sie troche odciąć, nie wchodzić na forum, zająć myśli czyms innym. Mozejakos wtedy czas szybciej popłynie.
Temp utrzymuje sie wysoko, ale choroba dalej trzyma. Teraz juz tylko troche kataru i kaszel. M zaraził sie ode mnie, ale jako ze to facet, to on oczywiście umiera.... ale fakt faktem, ma gorączkę 38 st. (edit: wieczorem mial ponad 39st... plemniory wybite na 3 miesiace :'( )
Objawów specjalnie nie mam. Wsłuchując sie mocno w organizm mam delikatnie napięte podbrzusze i raz zakłuł mnie jajnik lewy. Ale dosłownie raz na 5 sekund. Cyce nie bolą. Szyjka nie daje na razie nadziei bo jest raczej nisko i lekko otwarta, śluzu juz prawie nie ma, jesli jakiś to bardziej wodnisty. Ale myśle ze raczej marne szanse... choć nadzieje mam ogromna...
Dzisiaj siknelam sobie juz test, ale oczywiście biel. Test owu sikałem 2 dni temu wieczorem - ledwo widoczna kreska, i dzisiaj rano - mocniejsza krecha, ale jeszcze nie pozytyw. Zobaczymy jaki wyjdzie jutro....
Wiadomość wyedytowana przez autora 10 stycznia 2017, 13:21
No i naturals nie wyszedl... co sie dziwic, pol cyklu bylam chora...
Byla mniejsza i wieksza nadzieja, ale finalnie sie nie udalo. Po co wczoraj marudzilam M że widze jakiś cień, skoro juz dzisiaj przyszła @... moglam sie wstrzymac i nie zawracac mu glowy.. Juz nigdy w moje cienie nie uwierzy
Co dziwne, w tym cyklu nie mialam ani troche bólu piersi, ani troche wkurwa przedokresowego.. ciekawe.
Ale wczorajsze pobolewanie, ciągnięcie podbrzusza, głownie z lewej strony dawalo nadzieje, ze moze jednak ktos sie tam mości.. No i potem wątpliwy cien - po czasie bo po czasie, ale jednak cos tam wypatrzylam
ale juz chyba wiem co to za cienie widze. Jak dobrze sie przyjrzałam testowi, to sama kreska testowa byla biała, bielsza niż reszta testu, a cień utworzył sie z boku, na granicy tej kreski testowej. Takze teraz juz bede wiedziala, ze to nic nie oznacza na tescie DOZ.
Jak sie czuje?.. hmm... o dziwo nawet nie przezylam zalamania jak zobaczylam okres. moze dzieki temu ze robilam testy juz od kilku dni i caly czas byly negatywne, to sie do tej mysli przyzwyczailam...
A moze dlatego, że M mi powiedzial, że tak naprawde to od kilku miesiecy (3-4) dopiero tak naprawde chce dziecka i go dotykaja porażki, wiec moze juz zrobmy te in vitro... Wiec co prawda od niedawna, ale mimo wszystko teraz wiem, ze nie jestem w przezywaniu sama, i mamy jakis plan.
Meczy mnie praca.. nie sam fakt pracowania, tego co robie. ale to że juz od dawna wg moich planów mialam byc na zwolnieniu ciazowym, albo na macierzyńskim a ja wciaz tkwie tym samym miejscu... Pracy nie zmienie, bo bez sensu teraz, bo przeciez moze zaraz zajde (rok temu mialam ten sam dylemat... i minal juz rok)..
Niedlugo mam takie szkolenie, gdzie mam przygotowac odpowiedzi na pytania - co mnie w pracy motywuje, jakie mam ambicje, plany zawodowe na najblizsze 2 lata... chcialabym im wykrzyczec, ze motywuje mnie teraz tylko to że zaraz moze pojde na l4... że moje plany i ambicje na najblizsze 2 lata nie maja nic wspolnego z karierą, tylko rodziną... ech.. no ale tego nie moge powiedziec... cos bede musiala wymyslec..... poprosze M o pomoc...
Musze sie umowic do gina...
Przygotowujemy sie do in vitro. Nie wiem czy w tym cyklu w ogole beda przytulanki..
W Medicover zlecone mam juz wiekszosc badan do in vitro - choc w zasadzie nieplodnoscia sie nie zajmuja, ale zgodzili sie zeby mi te badania zrobic. M umowiony do internisty, mam nadzieje, ze jemu tez uda sie zeby zlecili badania do in vitro..
Pytanie kiedy pojsc na badanie nasienia, skoro na poczatku stycznia M mial goraczke wiec pewnie armia wybita... z jednej strony chcialabym jak najszybciej, aby nic nas nie blokowalo przed rozpoczeciem procedury, ale z drugiej strony, jak wyjda slabe wyniki, to moze w ogole procedura nie bedzie mozliwa.. wiec chyba lepiej poczekac. Monitoring u gina mam 20.01., juz za 3 dni, takze dopytam.
Dwa pecherzyki w prawym jajniku, ok 18mm (20x16mm) i ok 12mm (16x8mm).
Dzialamy. owu pewnie za 2 dni w niedziele. a w poniedzialek wizyta sprawdzajaca czy pecherzyk pekl.
Badania krwi do in vitro zrobione po mojej stronie, czekam na wyniki. M pojdzie w przyszlym tygodniu na badania. Mi pozostaly wymazy do zrobienia, ale najpierw musze doleczyc lekka infekcję.
Dzisiaj zlapalo mnie okrutne zapalenie pecherza.... Nienawidze tego bolu. juz zapomnialam jak bardzo. Z dwie godziny siedzialam pod goracym prysznicem aby ogrzewac pecherz, zeby nie bolało. Mocz z krwia, duza iloscia krwi, nawet ze skrzepikami... moze to tez bylo podsycone antybiotykiem ktory dostalam, nie wiem, ale mialam tak pierwszy raz w zyciu..
Ale wracajac do przyjemniejszych rzeczy, weekendzic w Warszawie byl bardzo przyjemny, moj M go zorganizowal w calosci. Dostalam od M piekne buty, bylismy w centrum nauki kopernik (fajne miejsce, ale raczej dla rodzin z dziecmi w wieku podstawowkowym), i w muzeum powstania warszawskiego (ciekawe muzeum, polecam dla osob lubiacych historie).
Przytulanki byly, jestem zadowolona z obstawienia cyklu. natomiast wiadomo - zolnierzyki zdziesiatkowane przez goraczke z poczatku stycznia, do tego ja mialam infekcje i bralam globulki. Takze nie ma co liczyc na zbyt wiele.
Jednak dzialamy z badaniami do in vitro. Te z krwi juz zrobione, czekamy na wyniki. ja w czwartek ide pobrac wymazy i cytologie. M w przyszlym tyg badanie nasienia. i gotowe
dzialamy...
Dzisiaj zlapalo mnie okrutne zapalenie pecherza.... Nienawidze tego bolu. juz zapomnialam jak bardzo. Z dwie godziny siedzialam pod goracym prysznicem aby ogrzewac pecherz, zeby nie bolało. Mocz z krwia, duza iloscia krwi, nawet ze skrzepikami... moze to tez bylo podsycone antybiotykiem ktory dostalam, nie wiem, ale mialam tak pierwszy raz w zyciu..
Ale wracajac do przyjemniejszych rzeczy, weekendzic w Warszawie byl bardzo przyjemny, moj M go zorganizowal w calosci. Dostalam od M piekne buty, bylismy w centrum nauki kopernik (fajne miejsce, ale raczej dla rodzin z dziecmi w wieku podstawowkowym), i w muzeum powstania warszawskiego (ciekawe muzeum, polecam dla osob lubiacych historie).
Przytulanki byly, jestem zadowolona z obstawienia cyklu. natomiast wiadomo - zolnierzyki zdziesiatkowane przez goraczke z poczatku stycznia, do tego ja mialam infekcje i bralam globulki. Takze nie ma co liczyc na zbyt wiele.
Jednak dzialamy z badaniami do in vitro. Te z krwi juz zrobione, czekamy na wyniki. ja w czwartek ide pobrac wymazy i cytologie. M w przyszlym tyg badanie nasienia. i gotowe
dzialamy...
Dzisiaj zlapalo mnie okrutne zapalenie pecherza.... Nienawidze tego bolu. juz zapomnialam jak bardzo. Z dwie godziny siedzialam pod goracym prysznicem aby ogrzewac pecherz, zeby nie bolało. Mocz z krwia, duza iloscia krwi, nawet ze skrzepikami... moze to tez bylo podsycone antybiotykiem ktory dostalam, nie wiem, ale mialam tak pierwszy raz w zyciu..
Ale wracajac do przyjemniejszych rzeczy, weekendzic w Warszawie byl bardzo przyjemny, moj M go zorganizowal w calosci. Dostalam od M piekne buty, bylismy w centrum nauki kopernik (fajne miejsce, ale raczej dla rodzin z dziecmi w wieku podstawowkowym), i w muzeum powstania warszawskiego (ciekawe muzeum, polecam dla osob lubiacych historie).
Przytulanki byly, jestem zadowolona z obstawienia cyklu. natomiast wiadomo - zolnierzyki zdziesiatkowane przez goraczke z poczatku stycznia, do tego ja mialam infekcje i bralam globulki. Takze nie ma co liczyc na zbyt wiele.
Jednak dzialamy z badaniami do in vitro. Te z krwi juz zrobione, czekamy na wyniki. ja w czwartek ide pobrac wymazy i cytologie. M w przyszlym tyg badanie nasienia. i gotowe
dzialamy...
Dzisiaj zlapalo mnie okrutne zapalenie pecherza.... Nienawidze tego bolu. juz zapomnialam jak bardzo. Z dwie godziny siedzialam pod goracym prysznicem aby ogrzewac pecherz, zeby nie bolało. Mocz z krwia, duza iloscia krwi, nawet ze skrzepikami... moze to tez bylo podsycone antybiotykiem ktory dostalam, nie wiem, ale mialam tak pierwszy raz w zyciu..
Ale wracajac do przyjemniejszych rzeczy, weekendzic w Warszawie byl bardzo przyjemny, moj M go zorganizowal w calosci. Dostalam od M piekne buty, bylismy w centrum nauki kopernik (fajne miejsce, ale raczej dla rodzin z dziecmi w wieku podstawowkowym), i w muzeum powstania warszawskiego (ciekawe muzeum, polecam dla osob lubiacych historie).
Przytulanki byly, jestem zadowolona z obstawienia cyklu. natomiast wiadomo - zolnierzyki zdziesiatkowane przez goraczke z poczatku stycznia, do tego ja mialam infekcje i bralam globulki. Takze nie ma co liczyc na zbyt wiele.
Jednak dzialamy z badaniami do in vitro. Te z krwi juz zrobione, czekamy na wyniki. ja w czwartek ide pobrac wymazy i cytologie. M w przyszlym tyg badanie nasienia. i gotowe
dzialamy...
Monitoring. Pecherzyk mniejszy okazal sie jednak wiekszy, jak zmienilo sie pozycje usg i w 14dc on byl juz po pęknięciu. Wiekszy nie wiadomo czy pekl, wciaz byl dosyc okragly. Oba o rozmiarze ok 23-24mm.
Dzisiaj zlapalo mnie okrutne zapalenie pecherza.... Nienawidze tego bolu. juz zapomnialam jak bardzo. Z dwie godziny siedzialam pod goracym prysznicem aby ogrzewac pecherz, zeby nie bolało. Mocz z krwia, duza iloscia krwi, nawet ze skrzepikami... moze to tez bylo podsycone antybiotykiem ktory dostalam, nie wiem, ale mialam tak pierwszy raz w zyciu..
Ale wracajac do przyjemniejszych rzeczy, weekendzic w Warszawie byl bardzo przyjemny, moj M go zorganizowal w calosci. Dostalam od M piekne buty, bylismy w centrum nauki kopernik (fajne miejsce, ale raczej dla rodzin z dziecmi w wieku podstawowkowym), i w muzeum powstania warszawskiego (ciekawe muzeum, polecam dla osob lubiacych historie).
Przytulanki byly, jestem zadowolona z obstawienia cyklu. natomiast wiadomo - zolnierzyki zdziesiatkowane przez goraczke z poczatku stycznia, do tego ja mialam infekcje i bralam globulki. Takze nie ma co liczyc na zbyt wiele.
Jednak dzialamy z badaniami do in vitro. Te z krwi juz zrobione, czekamy na wyniki. ja w czwartek ide pobrac wymazy i cytologie. M w przyszlym tyg badanie nasienia. i gotowe
dzialamy...
PS. Mam ciekawostke. Dzisiaj podczas usg mowie ginowi, ze dziewczyny czesto pisza ze gin im mowi, ze owu byla bo widza cialko zolte w jajniku. No i jak to jest, gdzie ja to cialko zolte mam?
A on mi na to - że to bzdura... że nie widac cialka zoltego w jajniku. Ze na pecherzyk ten dominujacy naklada sie na obrazie usg jakis maly pecherzyk w jajniku, ktory widac jako mniejszy okrag i ginowie twierdza ze to jest niby cialko zolte, a to jest zwyczajny niedojrzaly pecherzyk czekajacy na swoja kolej w kolejnych cyklach....
Ja mu ufam, ale oczywiscie nie wiadomo kto ma racje...
Wiadomość wyedytowana przez autora 23 stycznia 2017, 21:20
Pierwszy raz w zyciu mam cos takiego jak spadek temperatury w okolicach potencjalnej implantacji... do tego wlasnie dzisiaj czuje podbrzusze, tak dziwnie. Tak jakby bardzo delikatnie okresowo, ale czasem cos jakby w pochwie, czesto po lewej stronie podbrzusza. Delikatnie, ale naprawde zaczynam miec nadzieje, ze to moszczący się kropek....
Niestety szyjka jakas taka nijaka - ani nie twarda ani nie wysoko ani nie zamknieta, tylko taka średnia we wszystkich aspektach... Moze jeszcze sie okresli...
Ale byloby cudownie... Ciekawa jaka jutro bedzie temperatura........
Nie lepiej poczekać z testem do jutrzejszego ranka? Kreska powinna ściemnieć, a z popołudniowego moczu to nie wiadomo czy coś w ogóle wyjdzie. Trzymam kciuki :)
Jak juz sie nakręcę to nic mnie nie powstrzyma ;) test popołudniowo-wieczorny biały, takze jutro rano zobaczymy. Byc moze pójdę na betę jak cos na teście wyjdzie..
Bertha! Będzie dobrze, będą ładne dwie kreseczki <3