Bardzo dokladny wywiad ze mna zebrala, pytala nawet jakimi lekami bede stymulowana do ivf, kto mnie prowadzi, czy biore metyle skoro mam MTHFR.. no duzą wiedze ma, wieksza niz niektorzy lekarze mam wrazenie. Ona jest po AWF fizjoterapii oraz skonczyla 4 letnia Medycyne Chińską w Krakowie, miala tez praktyki akupunktury w Chinach.
Caly zabieg trwał z 5-10 minut. wbila mi igle w prawa stope od góry, w prawe ramie, w glowe i w czolo.. i tak sobie lezalam.. nie wiem co mi to pomoze, ale cale spotkanie wywarlo na mnie pozytywne wrazenie. Ma to mi ponoc zmniejszyc PMS.
Mam sie pojawic przed punkcja i zrobi zabieg, zeby dobre jajeczka byly...
no ciekawe to. nie wiem na ile to dziala i to takie pojedyncze zabiegi, ale kobieta bardzo fajna, tez o odzywianiu fajnie mowila, wiec juz sie nie moge doczekac kolejnego spotkania!
Dzisiaj 2dc, pierwszy zastrzyk Menopur wykonany! Rośnijcie ładnie pecherzyki i dojrzewajcie jajeczka!
Dzieciaczki, niedługo będziecie miały wygodna kołderkę w brzuszku mamusi!!
Plan:
4.05.2017 pierwsza wizyta u gina podczas stymulacji
10.05.2017 przewidywany termin punkcji
15.05.2017 przewidywany termin transferu dwóch maleństw!!
22.05.2017 przewidywany termin pierwszego sikania.
TYLKO 3 PECHERZYKI
lewy jajnik nieczynny.
w prawym pecherzyki: 14.5, 12, 10.
endometrium 6,2.
Od dzisiaj dokladam Orgalutran.
Jestem załamana że tak mało pecherzykow... 2-3 to ja mialam stymulując się Clo do naturalsów...
porażka..
endo: 8,9mm
Dr owiedział ze te mniejsze i tak nie dogonią już tych większych pęcherzyków. Sensowne są te 2 większe.
Jutro kończymy stymulację. Zastrzyk z Pregnyl o 20:45 domięśniowo. Sama muszę zrobić, w udo. Punkcja we wtorek 9.05.2017 godz 8 rano.
Beznadzieja.. tyle kasy wyrzucone na marne kilka pęcherzyków, a może i żadnego zarodka z tego nie będzie
Pewnie następnym razem inna stymulację mi zapisze, może długi protokół.. kurde, mam nadzieje ze mój M nie wyskoczy z tym ze do następnej procedury nie będzie chciał podejść
Martwię się ze nie będzie w ogóle zarodków... mój M się zastanawia czy nie warto wycofać się w tym cyklu z punkcji i transferu i próbować w kolejnym cyklu ze zmienionymi lekami do stymulacji... a ja jak myśle ze mielibyśmy teraz rezygnować to chce mi się płakać.. choć wiem ze szanse są małe...
Kurde, nie wiem co powinnismy zrobić....
Napisałam smsa do gina z pytaniem czy nie powinnismy przerwać.. zobaczymy co odpisze..
Tymczasem jutro rano badania krwi i moczu do zabiegu. Kurde, właśnie sobie przypomniałam ze nie kupiłam kubeczka na mocz... świetnie...
Kubeczek znalazłam. Nie miałam jałowego ale na badanie ogólne moczu taki wystarczy.
Badania zrobione, czekam jeszcze na wyniki estradiolu i progesteronu. Mam nadzieje ze jutro będę w ciągu dnia..
Napisałam do gina czy mogę jutro jeszcze wpaść na usg bo mam mętlik w głowie. Także idę jutro na 8:30, zobaczymy co urosło sensownego i porozmawiam czy rezygnować z tego cyklu czy próbujemy.
Wieczorem niemal zapomniałam o zastrzyku z Pregnylu. Dobrze ze miałam budzik nastawiony. Szkoda ze tylko 5 minut przed czasem bo zanim wszystko przygotowałam, to spóźniłam się 10-15 minut ze zrobieniem zastrzyku.. nie wiem czy dobrze zrobiłam, nic nie bolało, a myślałam ze w mięsień to boli
No trudno, mam nadzieje ze dobrze zrobiłam i zadziała odpowiednio..
Rano bylam u gina, bo spanikowalam i musialam zobaczyc jakie sa pecherzyki i czy warto podchodzic do procedury teraz.
Są co najmniej 3 ladne pecherzyki: 2.2, 2.1, 1.7, a i czwarty 1.6mm wyglada obiecujaco. A kto wie, moze jeszcze jakis sie schował.. Endometrium pieknie urosło do 11.6mm. Śluz piękny.
Gin tylko skarcił mnie za noszenie spodni.. Takze od jutra tylko w spodnicy, zeby nie bylo infekcji pochwy przed transferem.
Od dzisiaj juz nie biore zadnych zastrzykow, tylko suplementy swoje.
Jutro przed 6 startujemy zeby byc o 8 w Krakowie. Potem to tylko stres, zeby moje dzieciaczki sie zaplodniły
Dzisiaj byłam tez na akupunkturze, żeby przygotować jajniki do punkcji.. No ciekawe czy to coś działa. Kolejna wizyta po transferze żeby zarodek się ładnie wgryzł.
Wiadomość wyedytowana przez autora 9 maja 2017, 20:17
Pobrane 3 jajeczka. Nasienie oddane. Teraz będą się dziać cuda! Pierwszy dzień życia moich dzieci!!
Oby dotrwały do niedzieli!!!!! Wtedy 2 trafi do brzuszka mamusi
Jutro dowiem się czy jaja były dojrzałe i czy się polubiły z plemnikami, ile z nich się zapłodnilo... stresik do niedzieli..
Od dzisiaj luteina 3x2, od jutra Metypred i Clexane.
Do zabiegu dostałam antybiotyk prewencyjnie Cefalosporin.
Wiadomość wyedytowana przez autora 9 maja 2017, 19:59
Jedno jajo nie było dojrzałe.. czyli już straciliśmy 33% szans..
Chcemy podać 2 zarodki, wiec teraz musiałyby oba przeżyć do piątej doby... czy to w ogóle możliwe...?
Następne info dostanę w piątek 12.05.2017 - za dwa dni..
Koniec przygody z ivf... przynajmniej pierwszej...
Dzięki za kciuki...
Dobry wybór.
Dr Lewandowski bardzo profesjonalny, nie ściemnia, od razu mówi co jest nie tak, jakie widzi problemy. On stwierdził ze jednak to ze miałam torbiel czekoladowa, ze mam zrosty w jamie brzusznej i sporo płynu w zatoce douglasa oznacza endometriozę. Nie dopytałam niestety co mi daje ta wiedza, ze te 3 objawy opisuje się słowem "endometrioza", bo o samych objawach wiem, tylko mój dotychczasowy gin tego nie nazwał endometrioza.. i tak leczyć jej nie będziemy. Zakładam ze przez ivf, problem ten obchodzimy, bo główny problem to słabe jajka (tak?) wiec dobrać trzeba odpowiedni protokół.
Zaskoczony był ze tak słaba odpowiedz mojego jajnika na stymulację była bo mam dobre wyniki i dużo pęcherzyków antralnych, trochę za dużo (ok 17 naliczył). Mimo tego (ryzyko hiperstymulacji) będziemy szli długim protokołem poprzedzonym antykoncepcja. Ale wcześniej niestety powtórka histeroskopii bo miałam to endometrium polipowate... pobrali mi dziś wymazy. Obawiam się ze tu może być dalej problem, bo byłoby zbyt pięknie. Najwcześniej wiec stymulka w sierpniu.
Najważniejsze ze plan jest.
Endometrium 9mm w 21dc - chyba mało na jakaś ciąże cud?.. progesteron wczoraj 15,61, beta <0,1.
Wymazy dodatnie... bakterii w ciul - że tak brzydko powiem...
Popoludniu dzwonie do Lewego zapytac co teraz.. histero rozumiem, że bedzie przelozone. Miesiąc w plecy.
Badania dzisiaj:
Glukoza
Insulina
DHEA
SHBG
17-OH progesteron
Androstendion
Wiadomość wyedytowana przez autora 20 czerwca 2017, 11:37
Oczywiscie nie bez przebojów, bo okazało się że we wtorki i środy nie robią (a nastawiałam się że własnie jutro/pojutrze bede miala), a w czwartek i piatek nie ma juz miejsc... Na szczescie przemila pani pokombinowala i poprosi szefa, zeby zgodzil sie na dodatkowy zabieg w piatek. My zmienimy plany i na wakacje nad morze pojedziemy prosto z Wawy i wszystko gra!
Piątek to bedzie 12dc. Szczerze powiedziawszy to wg mnie troche późno na histero, no ale skoro tak umowili wiedzac ktory to dzien cyklu, to znaczy ze ok.. Co prawda powinnam miec 12dc wlasnie owulacje i chcialam zaciagnąc M do sexów, no ale musze to jakos inaczej wykombinować bo dzien przed nie moge.. najwyzej bobosexy beda 2 dni przed, albo dzien przed rano.. jak ja namówie M.. kuźwa.. no nic, musze mu zapowiedziec, ze ma robotę w czwartek rano i nie ma zmiłuj.
Moze w koncu zaczyna sie ukladać droga do szczesliwego zakonczenia...
Wiadomość wyedytowana przez autora 26 czerwca 2017, 14:14
Czekam 2 tyg na wyniki histopatologiczne i histochemiczne i jeśli będą ok to zaczynam antyki i będzie się działo!!!
Nie zaczynam antykoncepcji w kolejnym cyklu tylko kolejne antybiotyki.. teraz doxycykline.. może to w końcu pomoże. Potem chwile przerwy i ponowna biopsja... conajmniej miesiąc w plecy... dlaczego tak się dzieje...? ;(
W miedzyczasie los dobił mnie jeszcze bardziej, bo jak sie okazało, moglam źle sobie założyć ile to jest ta "chwila przerwy" przed biopsją.
Pieknie wszystko sobie załatwiłam - od mojego gina szybko recepta, odebrana kurierem, dostarczona nastepnego dnia nad morze, bo przeciez bylismy na wakacjach. antybiotyk od razu rozpoczety, wyliczone, ze po zakonczeniu antybiotyku, po 4 dniach zrobie biopsje, bede akurat w 12dc, od razu załatwie wizyte u endokrynologa w Wawie..
wszystko cudnie... uff..
..ale oczywiscie.. @ jak na złość przyszła wczesniej - czyli 12dc juz staje sie 13dc, a biopsja ma byc w pierwszej fazie cyklu! U mnie owu jest w 12-13dc. Co oznacza pierwsza faza cyklu dla lekarza?
No to dzwonimy. Na rejestracji dopytuje czy 13dc bedzie ok. Pani szybko sie skonsultowala z lekarka i powiedziala, ze lepiej wczesniej, ale jesli mam owu w 13dc najwczensiej to bedzie ok.
A poza tym, musi byc przerwa po antybiotyku, wg niej conajmniej tydzien albo i dwa!!
no to załamka. Z takimi założeniami, jestem w plecy dwa miesiace a nie jeden.. Ale powiem szczerze, ze juz powoli przestaje sie takimi rzeczami przejmowac.. ja robie co moge, ale rzeki kijem nie zawróce.. trudno.
Nie ufajac do konca recepcjonistce umowilam sie na konsultacje telefoniczna z lekarzem w poniedzialek - wczoraj. Dr Wojewódzki. po raz kolejny potwierdzam, ze bardzo fajny człowiek! (to on do mnie dzownil z informacja o wyniku histochemicznym i zapytał mnie nawet o pogode nad morzem! Jaka róznica pomiedzy nim a Lewandowskim..)
Nie przedłużając - Wojewodzki kazał skrócic o jeden dzien antybiotyk, zeby bylo 5 dni przerwy przed biopsja i bedzie dobrze jak zrobie ją w 13dc! Super hiper! nie trace dwóch miesiecy tylko jeden!
Kazał jeszcze brac cos na grzyby, bo po antybiotyku moze sie pojawic grzybica. takze dzisiaj szybka akcja, wizyta u gina w Medicover i mam juz recepte.
Za tydzien biopsja!!
PS. boje sie że to boli...
Bylam na wizycie, mialam miec biopsje.. Ale wrocilam z niczym. Biopsji nie bylo. Dr Lewicka - swoja droga sympatyczna - zrobila usg i okazalo sie ze juz po owu... tego sie obawialam. ale nie sadzilam ze to az takie krytyczne. Okazuje sie ze po owu nie mozna robic tego badania, bo moze wyjsc falszywie dodatnie...
teraz sie zastanawiam czy histero nie okazala sie byc rowniez po owulacji i stad ten dodatni wynik, i antybiotyki niepotrzebne... a teraz mam tylko przez to 2 miesiace w plecy.. masakra.
Ale tak poza tym, uwazam, ze jest szansa na ciaze w tym cyklu! na to sie nastawiam
po pierwsze cykl super obstawiony - M spisal sie na medal . skoro juz po owu, to zakladam, ze byla wczoraj.
po drugie, w niedziele bylismy na spacerze, piekna pogoda i nagle zlapala nas ogromna wichura i ulewa. Musielismy sie schronic w... kosciele! (my jestesmy niewierzacy) jak juz weszlismy do kosciola, to zaproponowalam, zebysmy zapalili swieczke, zeby udalo nam sie dzidzię splodzic. Tak tez zrobilismy.
po trzecie, bralam te antybiotyki, wiec podwozie czysciutkie, nic, tylko sie implantowac!
po czwarte, widzialam dzisiaj kilka bocianow!
po piate, forumowa dobra duszyczka wyslala mi wspomagacz - nie wiedzialam co to bedzie jak sie okazalo, byla to przesylka z Sanktuarium Dzieciatka Jezus, wraz z obrazkami, medalikiem Mimo ze jestem niewierzaca, to jestem jej bardzo wdzieczna, moze mimo wszystko pomoze nam to zrealizowac marzenie...
po szoste, no wkurzylo nas juz to ze tyle miesiecy kolejnych w plecy, ilez mozna czekac! takze mamy ich wszystkich gleboko, i zrobimy psikusa i zajdziemy naturalnie
Takze jak same widzicie, no nie moze byc inaczej!
Dla formalnosci, testowanie za tydzien z hakiem
Gozik, pytalas jak oceniam Novum.. ciezko jeszcze mi cokolwiek powiedziec.. Fajny budynek, wydaja sie byc dobrze zorganizowani, histeroskopie fajnie przeprowadzili, doktor wszystko ze mna omowil.
Ufam, ze jest to jedna z najlepszych klinik. I tego sie trzymam. Mam nadzieje, ze dzieki nim bede miala dziecko..
Na sensownej wizycie bylam jednej - u Lewandowskiego. Nie wiem czy byl zmeczony, czy zarobiony czy tak ma, ale wielu rzeczy mi nie przekazal i mam wrazenie ze teraz strzepki informacji zbieram z roznych zrodel. np do kiedy mam zrobic badania do startu i jakie badania tak naprawde?.. Dzisiaj bylam na wizycie u przypadkowej doktor to dopytalam i otrzymalam liste badan. Mam nadzieje, ze juz nie zdarzy sie jakas wpadka, ze czegos przez brak informacji nie dopelnilam..
Gozik, czy ty moze mialas ta biopsje wraz z badaniem histochemicznym? szukam gdzie moge zrobic to blizej Wroclawia, zeby nie jezdzic znowu do novum..
Wiadomość wyedytowana przez autora 25 lipca 2017, 16:41
przyszly do mnie testy First Response z UK, mega czułe.. moze one przyniosa szczescie
Skoro wie co to MTHFR i pyta czy bierzesz motyle, to rzeczywiście ma większą wiedzę niż niejeden lekarz, można jej zaufać.