"Bitch jeszcze nie ma, tak? To może jesteśmy ciąży" - Boże, taki jest kochany. Tak się pięknie nauczył polskiego, że szok. Robi takie słodkie błędy że czasem można paść ze śmiechu.
Np ostatnio jak nasz kotuś znowu zrobił kupę na krawędzi kuwety, mąż opuścił ręce, pokiwał głową i wyjęczał:
- Nie mam ciała! Nie mam ciała do tego kota!
Zapytałam więc rycząc ze śmiechu, jak to nie masz ciała?! Chyba nie masz siły
No i oczywiście, okazało się, ze miało być nie mam siły.
No i poszłam robić to siusiu, żeby potwierdzić iż oficjalnie zakańczamy cykl. Ale ni zdążyłam z testem bo na papierze już pojawiła się znienawidzona różowość, przedwstępów @.
Poszłam więc do męża i mówię Mu, że nie ma sensu robić testu bo Bitch już jest jedną nogą, no ale woli zobaczyć negatyw i być pewien, że nie ma żadnego maleństwa w moim środku. Tak więc zbieram siusiu i będzie sikanko, na ten zwykły tani test. Ja już wiem, no ale jeżeli mężu musi zobaczyć na własne oczy to ok - rozumiem. 2 lata temu byłam w stanie nawet w czasie ciotki zrobić test, żeby upewnić się czy to aby nie poronienie.
Hmm..otrzemy łzy FAJĄ a jutro treningiem na siłce.
No i głowa do góry, uszy do góry, pierś do przodu (pierś ma + 5 cm!!) i z uśmiechem na twarzy, pełni pozytywnego podejścia będziemy mogli wraz z nadejściem @ uroczyście rozpocząć drugi cykl..IUI czy jakkolwiek się to pisze. ;]
Wiadomość wyedytowana przez autora 11 maja 2015, 13:11
@ brak, wczorajszy test negatywny jak byk, cycochy urosly 5 cm i bolą, w okolicach pomiędzy pępkiem a strefą X boli i ciągnie jak na @.
Dziś poszliśmy na siłownię i sama siebie zawstydziłam. Maszerując na bieżni zmęczyłam się jak zapakowany towarem osiołek a tętno miałam wyższe niż biegnący obok mąż. Straszny jest ten progesterooon! Jeszcze najwyraźniej się ze mnie nie wypłukał...
Z dziwnych dziwości to swędzą mnie bardzo moje krągłe piersi i powyskakiwały mi na nich jakieś małe pryszczyki O_o ZONK bo w takim miejscu jeszcze nie miałam pryszczy
A wczorajsze leciutko-różowe plamienie już ustało, więc wredny małpiszon pewnie szykuje się do startu w dwójnasów.
Oczywiście dziesiątki for hmmm lub forów ... nie, no jednakdziesiątki "FOR" na poniższe tematy przerobiłam na komórce nie mogąc spać w srodku nocy
- negatywny test pomimo bycia w ciąży
- kiedy robić test po inseminacji
itp
HAHA dobrze, ze nie mam jeszcze full-obsesji nie? Ale poniekąd cieszę się, że wróciłam do tematu. Tylko tak jak mówiłam mężowi, cieszę się, ze jeszcze nie wróciłam na tyle żeby mnie irytował widok innych zaciążonych No i teraz...dopóki nie zajdę w ciążę to nie spocznę.
Bo to tak jakby ktoś mi dał potrzymać jakieś dobre ciastko ale nie zdołałam go ugryźć.
No ale jak już zacznę to ciastko jeść to będę miała 9 miesięcy na delektowanie się nim...
Teraz prosta sprawa. Jeżeli do piątku nie chluśnie @ to w piątek naiwnie zrobimy jeszcze jeden test.
Jak nie będzie @ do poniedziałku to pokuszę się o Betę.
Wcześniej na własne życzenie nie dam się skłuć. Nie lubię być kłuta. Tym bardziej bez gwarancji, że potem będę się cieszyć.
Podkusił mnie mój naiwny małżonek i około południa zrobiłam jeszcze raz test.
W kuchni podbiegł i się gwałtownie przytulił i strasznie zabolały mnie piersi... dodajac do tego wciąż brak @... zaczął jęczeć swoje "Rób siusiu, rób siusiu".
No i zrobiłam.
Wyszłam z łazienki, podeszłam do męża i mówię..widzisz. I po co marnować test. Sam zobacz, znowu negatyw jak byk... i w tym momencie na chwilkę się zatrzymałam, zawahałam, zadrżałam, w oczach mi pociemniało z wrażenia..myślałam, ze to z niewyspania (bo późno zasnęłam i o 6tej już się obudziłam)
ALE WYOBRAŹCIE SOBIE...POJAWIŁ SIĘ CIEŃ KRESKI!!!!!
CIEŃ KREEEESKI!!!!
Po chwili pociemniała!!!!
Mąż mówi , szybko szybko. Sikaj na drugi!!
A ja na to, ze CZYM MAM SIKAĆ!!? Jak dopiero co wysikałam.
Pij wody, dużo wody i wyciskaj sie na drugi.
No i zrobiłam drugi... ten z taką niewyraźną kreską. Ten grubszy na foto...
Kreska pojawiła się wolniej, wiec zanim pomyśleliśmy już wychodziliśmy na BETĘ.
Kurcze...tyyyle czasu załatwiania, czekania najpierw na gina, potem na ostrym dyżurze, potem godzinę na wynik..z dwoma pozytywami w kieszeni.
Doszliśmy więc do wniosku, ze skoro te dwa testy NADAL są pozytywne to musi to być prawda.
Wróciliśmy do domu, wzięliśmy książki, wrzuciłam 2 globulki progesteronu i poszliśmy na niemiecki...
A na niemieckim sms od szwagra - BĘDĘ WUJKIEM!
(dziś ma dyżur w tym samym szpitalu i sprawdził w systemie, że już jest wynik bety.
Duuuuuża ta beta.... 290... 15 dni po inseminacji.
Trochę martwię się że moze parka...ale co tam. Wazne, zeby było/były zrowe i kochane :*
No i też śliczne i mądre.
UUUUUUUU!!!! happpyyy!!!
Wciąż nie wierzę, ze się udało.
Nie wierzę!!!!
juuuuuuuuppiiiiii
Nie mam ciała! Haha :) Poprawilas mi humor a jest kiepsciutki dziś .. Kochanie wiesz, że nie lubię Twojej @... I kibicuję Ci bardzo, bardzo, bardzo <3.
hihi...niezły tekst nie? Inna śmieszna rzecz...to fakt, ze ja ogólnie jestem śmieszniutka i słodziachna, więc wiele słów nauczyłam meza zdrobnieniami...wiem, wiem ŹLE ZROBIŁAM.. No i kiedyś musiał wytłumaczyć polskiej pacjentce nie mówiącej słabo po hiszpańsku, że ma jakiegoś guzka w piersi. No i nie wiedział już jak bardziej jej wytłumaczyć, więc powiedział: "wiesz..masz tumor na twoja cycuszka" a pani zamiast sie przerazić zaczęła ryczeć ze śmiechu. :) Dziękuję Maka za kciukasy...mam nadzieję, że niedługo będę mogła wszystkich wszędzie obdarzyć radosną nowiną!! Może już w najbliższym cyklu , kto wie. Kiedyś w końcu musi nastąpoić wyjątek od nudnej, żałosnej normy ;)