Zapisz się i otrzymuj powiadomienia o
zniżkach, promocjach i najnowszych ciekawostkach ze świata! Jeśli interesują
Cię tematy związane z płodnością, ciążą, macierzyństwem - wysyłamy tylko
to, co sami chcielibyśmy otrzymać:)
U mnie taka sytuacja. Odbieram dziś wyniki badania histopat po histero. Wyniki ok ale gadam z kolezanka z forum, która miala jakiś czas temu histero w tym samym szpitalu u tego samego doktora i ona dostala dwa wyniki: histopatologie i wynik mikrobiologiczny. Ide więc drugi raz do szpitala. Pani mówi że nie ma mnie w ogóle w systemie, pytam czy może jest za wcześnie, mówi, że nie, że juz nie będzie, bo nie ma mnie w ogóle w systemie. Czyli ja wnioskuje z tego, że doktor zapomnial zlecic tego badania. Czy u mnie cokolwiek moze być normalnie? Nie, nie może. Zalezalo mi na tym najbardziej, bo w poprzednim wycinku z macicy wyszla bakteria ecoli. Mialam antybiotyk i mialp to być badane jeszcze raz. A tu taka lipa. Napisze do dr smsa, ale raczej to już nic nie zmieni. Czyli podchodzę w ciemno do ivf, liczac na to, że po antybiotyku już ecoli nie ma...
No co ty Jeheria, to serio szkoda gadać. Doktor odpisał mi w sumie szybko: "wynik histo. poprawny, posiew nie byl zlecony. Prosze obserwowac zmiany charakteru miesiaczkowania. Jakie macie Panstwo plany jeslu chodzi o starania no ciążę? ". Czyli posiew nie był zlecony, a szkoda, moim zdaniem dr zapomnial bo mowilam mu ze mialam ecole z biopsji która on sam wykonywal w marcu i w sumie histero miala sprawdzic czy ja mam nadal. Dodam tylko, że doktor w nieplodnosci sie nie specjalizuje, jest za to świetnym specjalista od laparo i histero. No cóż, mial wtedy ciezki dzien, szkoda tylko ze ja mam takiego pecha.
Z tymi lekarzami to dwa światy
Nie tylko ty masz takie przeboje. Jak człowiek wcześniej się nie upomni to nie ma nic. Mi przy histero nawet nic nie brali do badania. Bo przecież po co... Szkoda gadać
Wczoraj byłam na kolejnym usg. Endometrium jakoś tak rosnie. 11 dc - 7.7 mm, 13 dc - 8.2 mm. Pecherzyk juuz duży. Doktor przewidzial owilacje na noc i miał racje, bo już ją czuję. Czyli priming zadzialal, pierwsza faza sie wydluzyla.
Wczoraj poznaliśmy przyczynę naszych niepowodzeń - mam kir BX, brak prawie wszystkich kirow implantacyjnych. Mąż ma zrobić jeszcze HLA-C. Prawdopodobnie będzie transfer z accofilem. Ależ życie pisze scenariusze. Jak tylko przeczytalam na forum o tym leku to byłam zdecydowana przeciwniczka. Że za silny, zniszczy zdrowie. Ale wczoraj mąż przekopal internet i accofil niekoniecznie taki zly jest, trochę jednak obrosl w mity. Zdecyduje się na niego jeśli tak ma być. Dostaliśmy wszystkie papiery i liste badań. W sumie mamy wszystko oprócz usg piersi. Mamy sie zgłosić 18 dc. Biorąc pod uwage że na kariotypy czeka sie 4-8 tygodni, transfer pewnie będzie w styczniu. Ale moze uda sie w grudniu, zobaczymy.
Wiadomość o kir wbrew pozorom mnie nie dobila. Wreszcie znamy przyczyne. Wiemy na czym stoimy, nie musimy sie ludzic i zwlekac z ivf. Wczoraj bylam na koncercie, wyspiewalam sie wybawilam. Mialam stresujacy tydzien, bylo mi to potrzebne. Dziś wesele kumpla. Beda ludzie z bylej pracy którzy wiedza że mamy problemy. Nie chce sie z nimi widziec bo beda patrzyc tym wspolczujacym wzrokiem. Byleby tylko przetrwać ten dzień. Jakoś to bedzie. Jakoś to wszystko sie ulozy. Niech sie dzieje wola nieba.
Wiadomość wyedytowana przez autora 9 listopada 2019, 08:29
Anuśla, jakie to pocieszające, że nie tylko mój tydzień był szalony. Jak będziesz mieć wolną chwilkę po weselu, to czy możesz podesłać mi linki do tych artykułów o accofilu? Bo to ciągle przede mną. I gratuluję działania primingu!!! :)
Też nie lubię tego współczującego spojrzenia,sprawia że człowiek czuje się jeszcze gorzej, mega rozumiem niechęć do tego spotkania. Najważniejsze, że wiecie w czym problem, jak wiesz z czym walczyć to wiesz w jaką broń się uzbroić ;) Teraz już z górki! Kariotym często jest szybciej, 8 tyg to taki max, nie wiem gdzie zlecaliście ale u mnie też miał być 4 do 8 tyg a był po 4.
Przynajmniej czujesz ulgę bo znasz już swojego wroga. A jak ten estrofen brałaś że wydłużyłas cykl? W którym dc masz teraz ovu? Czyli pewnie razem będziemy brać accofil. Najgorsze w tym wszystkim ze lepiej mieć kir AA więcej ludzi przy tym kir zachodzi niż przy Bx. Ostatnio szukam potwierdzen w stosowaniu accofilu. Nam nadzieję że nam się uda.
Niki, robiłam na Prokocimiu. A Ty? To super jakby byly wczesniej, bede dzwonic i sie pytać.
Esperanza, zazywalam 2 tabletki estrofemu od 19 dc do @ czyli 24 dc. Nie mów z tym kirem że tak jest, teraz to sie boje:( Mój gin mówił, że sa wieksze szanse z accofilem, a trzeba podkreslic, że on slynal z tego, ze w immunologie nie wierzyl, ponoć mowil ze nie ma badan to nie ma o czym mówić, ale skoro teraz zmienil zdanie to musialy jakieś badania zostać opublikowane. Mowil też, że zna pary, którym sie udalo naturalnie z takim kirem. Zreszta, ech, i tak mam wrażenie ze jest wiele kobiet z pokopanymi kirami które nawet o tym nie wiedza i mają dzieci.
Tak kochana przypadków jest wiele ale jak ktoś pisał do 39 roku życia. Po 30 immuno jest bardziej agresywna i jest trudniej. Wiele kobiet ma sporo poronień. Ja od długiego czasu i interesowakam się kir AA i Bx na Facebooku jest grupa i tak różne przypadki ludzie piszą. Był wątek z jakim kir się udało to w większości niestety AA u Bx przeważnie beta nie drgnęła.i teraz pytanie od czego, czy za mało leków czy za dużo. Czy trzeba screatching i wlew czy sam wlew czy screatching. Dumam nad tym. A zalecano ci wlew z accofilu? Ty jesteś młodsza niż ja więc szanse masz większą, amh ładne , mąż lepsze nasienie . Trzeba mieć nadzieję bo nic nam nie zostaje.
Mnie zastanawia to jakie kobiety po 30 mają kir że zachodzą. Tego się nie dowiemy
Ja kochana wkrótce 36 lat, a ty ile masz? Ja kurde nie wiem co wziasc
Bo zastrzyki po transferze to napewno
Ponoć ktoś pisał że screatching podwyższa NK. I bądź tu mądry. Tylko znowu może wtedy organizm zajmie się zwalczaniem po screatchingu a zarodek będzie mógł się zagnieżdzic
A to lekarz Ci nie powie czy wlew czy zastrzyk? Ja mam 32 lata. Nie fiksuj sie tak Kochana na tych statystykach bo tak naprawde nie wiemy ile osób z brakami w kirach urodzilo dzieci. Nawet skoro co 10 osoba to przecież np. po IUI zachodzi co 10 osoba, jednak dziewczyny robia bo szanse sa. Co ma być to i tak bedzie.
Ginekolog chce screatching i wlew. Paśnik zalecił jedna z tych rzeczy. Ale jego zdaniem przy Bx lepszy jest screatching. A zastrzyki podskórne to oczywiste przy brakach.
Czytałam też przypadek kir BX dziewczyna 5 transferów miało z accofilem. 6 zrobiła bez leków i zaskoczyło.
A widzisz, tak to jest w medycynie, nic nie jest oczywiste. No to jak dwóch zaleca.scratching to ja bym robila ten scratching na Twoim miejscu ale bez wlewu. Zawsze to mniej chemii.
Akurat na ten temat Jerzakowa się nie wypowiadała. Powiedziała tylko, że encorton wzmaga insulinooporność (którą ona podejrzewa u wszystkich). Nie przyszło mi do głowy zapytać ją o to działanie.
29 dc, cykl wydluzyl się o 5 dni i nikt by mi nie uwierzyl, gdybym napisala, że sie nie nakrecilam. Oczywiście, że sie nakrecilam, ale cóż, właśnie brzuch zaczął boleć i jest plamienie. Jeśli miałabym jakimś cudem zajść w ciążę naturalnie to byłby ten cykl. Po histero, po scratchingu, po primingu, z monitoringiem. Nie ma co się oszukiwać, nawet jeśli cykl mam książkowy to mój organizm nie przyjmuje zarodka. Byłby piekny prezent na gwiazdkę, a wyszło jak zawsze. Trzeba się wziąć w garść. Ti jednak niesamowite, że po roku starań jak dostawalam okres to wylam w poduszkę, a po 3 latach tylko: no cóż, jest jak jest.
Najgorsze, że klinika ma przerwe miedzyswiąteczna i bedzie zamknięta, więc nawet stymulacji nie zaczne. Doktor kazal przyjsc 18 dc żeby priming rozpocząć, ale jak teraz przyjde 18 dc to stymulacja wypadlaby właśnie w okresie miedzyswiatecznym. Poza tym nie mamy jeszcze wyników kariotypow. Przez to przeterminuja sie nam badania które mielismy z sierpniowej IUI. Zawsze coś. Widocznie jeszcze nie czas. Oby 2020 byl dla nas łaskawy.
Najgorsze jest nakręcanie, wtedy człowiek nie potrzebnie się ludzi. Też tak kiedyś miałam, a teraz wiem że nic z tego. Czyli też nie wiadomo kiedy u ciebie ivf będzie, ale pewnie w 2 połowie stycznia. Zobaczymy jak u mnie lutka zadziała jak przedłużę cykl to mam na początku stycznia jeśli nie to pewnie jak ty
Musimy wierzyć że się uda.
Też mam wrażenie, że z czasem się obojętnieje, nadal boli, ale inaczej. Przyzwyczajamy się do rozczarowania, które zdaje się stawać stałym elementem życia, oby przyszły rok odczarował ten stan i nas pozytywnie zaskoczył.
Mam ciężki okres w pracy. Stres mnie zjada. Przygotowania do ivf to nie najlepszy czas na stres w pracy, ale tym bardziej na jej zmianę. Maz dZwonil do kliniki i okazuje sie ze 24.12-2.01 maja przerwe więc naszej ivf musi byc w styczniu. Ciężko nam z tym. Znów czekanie. Mój mąż zaczął znów jeździć na rowerze do pracy. Stwierdzil, że jemu jest wiecznie gorąco i pewnie przegrzewa jądra. Kiedy dostalam teraz @, to jednak poplakalam sobie wieczorem i mówiłam że to moja wina. Mąż zakazal mi tak mówić, powiedzial że wina jest niczyja i może to jego spermatozoidy sa za słabe żeby walczyć z moim organizmem. Wzial to chyba do siebie stąd ten rower. Poza tym stwierdził, że 2 lata temu, kiedy nam sie chyba na chwile udalo, jezdzil właśnie do pracy na rowerze. To był nasz 5 cykl staran. Pamietam że kolega z kolezanka podeszli do mnie w pracy i mowia: jesteś w ciąży. Przyznaj sie, to widac, widac na twarzy. Powiedzialam im ze bzdury gadają. Bylam pewna ze nie, bo dzien wczesniej akurat test robilam. Ale @ sie spozniala o tydzień i postanowiłam nastepnego dnia rano powtorzyc test. Widzialam jakis cien cienia, ale olalam to. Myslalam ze to ma być gruba krecha. Poszlam do kuchni robic herbate a maz wszedl do łaZienki i pyta ile ma być kresek. Mówię ze 2. - No to sa 2! Pobieglam do lazienki. Byla 2 kreska. Na zegarku nie minelo 10 minut- nie minal termin ważności testu, krecha byla. Dosc slaba, ale widocZna. Nie pomyslalam nawet o becie, poszlam do pracy. Maz wyslal mi w środku dnia smsa ze czuje ze to to. Po przyjsciu z pracy krecha byla juz gruba i mocna. Pojechalismy tego dnia do moich rodzicow. Wymigalam sie od picia wina. Wieczorem robilismy jeszcze 2inne testy, za kazdym razem przed uplywem 10 min wychodzila druga kreska, ale juz dużo slabsza. Kladlismy sie spac z mysla: bedziemy rodzicami. Takie dziwne uczucie nas rozpieralo. W nocy dostalam okres. Bardzo obfity. To bylo duze rozczarowanie, pomyśleliśmy że testy kłamią, ze blada kreska to nie ciąża. Żałuję, ze nie zrobiłam bety ani zdjec tych testów. Mysle jednak że byla to ciąża biochemiczna. To byl grudzień 2016. Mogliśmy miec już 2 letnie dziecko. Ale widocznie tak mialo być. Może nie bylismy gotowi, moze dziecko byłoby chore. Moj maz teraz jeŹdzi na rowerze, a ja zaczynam sie modlić. Jakies slabe te moje modlitwy byly, nigdy tak naprawdę gorąco o ciaze sie nie modlilam. Teraz tylko Bóg moze nam pomoc. Wczoraj dzwonilam do polecanej bioenergoterapeutki. Okazalo sie, ze ona sama jest w szpitalu. Poprzedni bioenergo do którego się wybierałam umarl. Uznaje to jako znak, że bioenergoterapia nie jest dla mnie. Od dzisiaj szczerze się modle.
Wiadomość wyedytowana przez autora 27 listopada 2019, 17:25
Ja nie wierzę w bioenergoterapeutów. Przed ciążą o którą się starałam 2 lata łapałam się wszystkiego. Wybrałam się właśnie na biorezonans, oczywiście wykrył dokładnie to o czym powiedziałam że mam problem. Oczywiście pasożyty itd. jedyne czego nie wykrył to to, że jestem w ciąży bo kilka dni po badaniu odkryłam że jestem w ciąży. Pic na wode i wyłudzanie kasy.
Ja nie wierzę w bioenergoterapeutów. Przed ciążą o którą się starałam 2 lata łapałam się wszystkiego. Wybrałam się właśnie na biorezonans, oczywiście wykrył dokładnie to o czym powiedziałam że mam problem. Oczywiście pasożyty itd. jedyne czego nie wykrył to to, że jestem w ciąży bo kilka dni po badaniu odkryłam że jestem w ciąży. Pic na wode i wyłudzanie kasy.
Kochana wiem że chciałabyś już mieć wszystko za sobą. Ale jak widzisz niczego nie da się przyspieszyć. Zaufaj Bogu. Ci bioenergoterapeuci to znak że to ci się nie przyda. Nie myśl o przeszłości bo to boli a wiadomo już nic nie zrobisz. Powiem ci jak mój znajomy powiedział. Wszystko musi się zgadzać w swoim czasie, nic nie dzieje się bez przyczyny, jeśli masz mieć dziecko to będziesz wszechświat doprowadzi do tej chwili, a jak nie jest dane to cokolwiek zrobisz to i tak nie pomoże. Kochana nie stresuj się tyle masz miesiąc wolnego więc odpoczywaj regeneruj się. Musimy pozytywnie myśleć. 😘
Boo, wiem ze to glupio zabrzmi, ale z medycznego punktu widzenia dziecko to pasozyt, tak mi powiedzial kiedys kolega po studiach medycznych. Wiec moze sie nie mylili hehe. Ale ja te biorezonanse traktuje z przymruzeniem oka. Esperanza, masz racje, ja czytam tez duzo o energii i medytacjach teraz i chyba tyko to mnie trzyma. Niestety w pracy taki stres brr, dawno powinnam odejsc, ale musze zagryzc zeby.
Kochana ja też mam mnóstwo stresu w pracy jest coraz gorszej. Ale ja robię tak jednym uchem słucham 2 wyrzuca i robię dalej swoje spokojnie bez pośpiechu. Bo niestety stres odgrywa ważną rolę.
Ja znowu jestem na tak biorezonansom.
Takie książki o energiach są całkiem fajne. Czytałaś książkę sekret albo film. Była tam scenka o chłopcu który chciał rower i wszechświat mu dał 😃 więc podobnie nas się to tyczy kochana marzymy w nasze dziecko nie ważne jakiej płci czy 1 czy 2 ja wierzę że nam się uda z obstawa leków 💕
Kupiliśmy choinkę. Sztuczną, bo dla mnie święta to sztuczna choinka, zawieszone cukierki i kolędy Mazowsza w tle. Tak to pamiętam. Nie zapach lasu i spadających igieł, bo wychowałam się w starym, powojennym bloku, gdzie z dzieciakami z podwórka całą zimę ganialiśmy po polu, zjeżdżaliśmy na sankach, a kiedy nadszedł grudzień tata szedł na strych po tą sztuczną choinkę, której gałęzie trzeba był długo rozprostowywać. Mama wyciągała z pawlacza stare tradycyjne lampki, bombki i mnóstwo kochanych, komunistycznych ozdób. Potem nawlekało się cukierki na nitkę i były kłótnie, bo siostra zawsze je zjadała. Przy wigilii zawsze w tle leciały kolędy Mazowsza ze starej kasety w magnetofonie. Dlatego właśnie święta to dla mnie sztuczna choinka i kolędy w tle.
Kupiliśmy z mężem białą choinkę, do niej będą niebieskie lampki i srebrne bombki. W poprzednich latach nie mieliśmy choinki, co najwyżej taką malusieńką. Myślałam, że to nie są prawdziwe święta, bo nie jesteśmy pełną rodziną, więc nie ma czym się cieszyć. Ale życie jest tu i teraz i nie chcę, żeby to były kolejne smutne święta, przecież w styczniu ma powstać z nas nowe życie.
Ooo, moje święta z dzieciństwa to też kolędy Mazowsza w tle :) Rany już czas na choinki? Nawet nie zauważyłam, że już grudzień jutro o_O A biała choinka ze srebrem i niebieskim musi wyglądać magicznie-świątecznie :)
My też wybraliśmy taką kolorystykę :D biało niebiesko srebrnie. U mnie było identycznie, zawsze sztuczna choinka, sanki na ogromnej górze. To były święta! A dziś mam w końcu żywą choinkę, wymarzoną. I wszędzie sypiące się igły 😂
Trochę przesadziliśmy jednak z niebieskim, kupiliśmy ciemnoniebieski lampki i choinka wygląda jak telewizor hehe. Ja chciałam jasnoniebieskie, ale mąż się uparł no i ma, dziad jeden. Ale, co tam, i tak jest zajebista :)
Emocje za emocjami. W ciagu 2 dni dwa razy pozarlam sie z mężem. Oczywiście klotnie trwały 15 min bo u nas dłużej sie nie da. Punktem zapalnym byly starania, a jakze.
Z nowości odebralismy dziś kariotypy- sa prawidłowe. No i HLA-C męża C1C2 czyli średni zestaw, ale jest ok, uda się nam. Mam też wyniki nietolerancji pokarmowych: umiarkowana nietolerancja z objawami klinicznymi na drożdże plus slaba reakcja na kazeine i bialko kurze. Odstawiam drożdże. Na soje nietolerancja nie wyszla więc w razie w moge mieć intralipid, choć pewnie i tak będzie accofil.
Znajoma wyladowala w szpitalu na laparoskopii z 7 cm torbielem endometrialnym, ledwo uratowali jajnik. A ja mowilam w wakacje: zbadaj ca125 i dobre usg zrób, bo to może byc endomenda. Miala straszne bolesci pod koniec okresu. Mowilam: idz zbadaj to ca125 póki masz okres. Nie poszla i pozalowala że mnie nie posluchala, bo ca 125 bylo faktycznie podwyzszone, a torbiel zdążył urosnąć. Takie skutki jak sie mnie nie slucha- powiedzialam dziś mężowi. Ale on to wie:-)
Ps. Mój mąż jest fanem Playstation, gra sobie w te swoje rpg? Nie wiem jak sie to nazywa, w każdym razie gry z fabuła. Ostatnio kupil jakieś światowe arcydzielo, lubie jak w nie gra bo w tle leci piękna islandzka muzyka. Wczoraj mnie wola: patrz jaka mam misje! To dla nas! I pokazuje mi misje która ma przejsc: dostarczyć gdzieś tam zarodek z ivf, który w wielkiej probowce w jego plecaku sie rozwija sie. Zlapalo mnie to za serce. Gry sa teraz takie realistyczne i ta misja: dostarcZyć dziecko z ivf. Powiedziałam, żeby nam postaral się też dostarcZyć.
Edit: właśnie sobie uświadomiłam, że drożdże są wszędzie: w ukochanym winie, serach pleśniowych i orzechach...ale dam radę, przynajmniej do transferu...
Wiadomość wyedytowana przez autora 5 grudnia 2019, 18:37
Kochana witaj w klubie alergików.
Najlepiej odstaw nabiał i jaja wiem że to ciężkie bo ja to mam i sama ubolewam.
Chleb kupuj żytni bez drożdży. I to prawda droższe są wszędzie to jak soja.
A z facetami to wiesz jak jest, mój też ma dość starać chce już to zakończyć z jakim kolwiek wynikiem
Ooo a jaka to gra bo mnie to zainteresowało? Ja przed stymulacją ze względu na moją endometriozę stosowałam dietę przeciwzapalną - ograniczyłam nabiał i produkty z czystej maki pszennej, oczywiście słodycze, niezdrowe przekąski i alkohol - nie trzymałam diety w 100% ale wynik stymulacji był dobry wiec myśle ze mimo wszystko warto :) dla spokoju sumienia :) a teraz oczywiście przez ostatnie dni popłynęłam - kawa z mlekiem, żelki i wszystko inne czego nie mogłam - ale już sie biorę w garść No bo przecież jeszcze transfer przede mną!
Ooo a jaka to gra bo mnie to zainteresowało? Ja przed stymulacją ze względu na moją endometriozę stosowałam dietę przeciwzapalną - ograniczyłam nabiał i produkty z czystej maki pszennej, oczywiście słodycze, niezdrowe przekąski i alkohol - nie trzymałam diety w 100% ale wynik stymulacji był dobry wiec myśle ze mimo wszystko warto :) dla spokoju sumienia :) a teraz oczywiście przez ostatnie dni popłynęłam - kawa z mlekiem, żelki i wszystko inne czego nie mogłam - ale już sie biorę w garść No bo przecież jeszcze transfer przede mną!
Ooo a jaka to gra bo mnie to zainteresowało? Ja przed stymulacją ze względu na moją endometriozę stosowałam dietę przeciwzapalną - ograniczyłam nabiał i produkty z czystej maki pszennej, oczywiście słodycze, niezdrowe przekąski i alkohol - nie trzymałam diety w 100% ale wynik stymulacji był dobry wiec myśle ze mimo wszystko warto :) dla spokoju sumienia :) a teraz oczywiście przez ostatnie dni popłynęłam - kawa z mlekiem, żelki i wszystko inne czego nie mogłam - ale już sie biorę w garść No bo przecież jeszcze transfer przede mną!
Chyba tak wyjdzie, że we trójkę będziemy ;) w weekend będziemy chcieli podjąć decyzję. Dziś nam lekarz odpisał, że z takimi wynikami nasienia, inseminacja wcale nie ma racji bytu. Prawdopodobnie do boju ruszy stara gwardia :)
Gra nazywa sie Death Stranding, ponoć długo wyczekiwane arcydzieło. Wilga, ty.miałaś super efekt stymulacji więc warto trzymac2 dietę. Też kocham żelki. Dziś 3 raz poklocilam się z mężem. Poszlo o tekst: jak nam się uda i bedziesz w ciazy to zaczne się rozglądać za psem. Nie pomyslal jak ja z noworodkiem miałabym z tym psem na pole wychodzic. I w ogóle gdzie pies i dziecko na 35m2. Zastanawiam się czy on w ogóle dorosl do roli ojca? Ma 34 lata a mózg 14 latka.
Wzięłam dziś wolne, bo miałam usg piersi o 10:40 a nie chciałam potem siedziec w pracy do nocy. Tak jak się obawiałam, usg nie wyszło dobrze. Od jakiegoś czasu czuję ból przy dotyku w lewej piersi. Okazało się, że jest w niej torbiel 1,13 cm x 8 mm. Ta jest największa, są jeszcze 2 średnie w lewej i 1 średnia w prawej. W obu piersiach liczne małe torbiele, piersi są aż nabrzmiałe od nich. Doktor powiedziała, że to pewnie przez hormony, którymi jestem szprycowana od w sumie 2 lat. Poza tym mam hiperprolaktynemię, więc od skoków prolaktyny też mogło się dziadostwo porobić. Powiedziała, że nie jest to przeciwwskazanie do ivf, ale muszę po procedurze przyjść na usg kontrolne, bo jak będą rosnąc to trzeba zrobić biopsję. Pytanie tylko czy mój gin z kliniki dopuści mnie do stymulacji z takimi wynikami. Zobaczymy, ale myślę że będzie ok. Pani doktor powiedziała, że przykro jej, że taki prezent mikołajkowy mi daje, ale ma nadzieję, że w lutym wrócę do niej w ciąży i życzy mi powodzenia. Miła kobieta.
Potem poszłam do apteki po suplementy, bo się pokończyły. Kupiłam wapń+magnez+cynk z Solgara - bardzo mi się po tym stan paznokci poprawił. Rzadko się łamią, są ładne, a był już dramat. Do tego dokupiłam miedź ze Swansona, bo cynk ją wypłukuje - dzięki Krąsi za info. No i omega 3. Zainteresowałam się też magnezem w sprayu. Wiem, że magnez przez skórę lepiej się wchłania i do tej pory kupowałam taką sól magnezową i moczyłam nogi (nie mam wanny, wiadomo że lepiej sobie kąpiel w magnezie wziąć). Okazuje się, że jest już magnez w płynie, wystarczy 8 psiknięć i wsmarować w ciało. Ciekawe to, muszę zapytać doktora w klinice czy mogę coś takiego stosować, bo magnez jest przecież dobry na skurcze, a ja miałam już po jednej IUI w okolicach implantacji potworny skurcz macicy. Myślę, że coś się tam podziało, ale organizm się pozbył.
Potem poszłam sobie do ulubionej kafejki na kawkę i książkę, a na koniec upiekłam w domu sernik z mascarpone i truskawkami mrożonymi jeszcze z lata. Prezent dla męża - portfel już czeka pod choinką, choć na niego nie zasłużył, bo rano znów się pożarliśmy. No ale przeprosił, to niech ma.
Dziewczęta, chciałam się z wami podzielić czymś co ostatnio przeczytałam. Mianowicie w Stanach zrobili doświadczenie i podzielili grupę kobiet z tej samej kliniki, która podchodziła do ivf. Za jedną grupę modliła się grupa osób, za drugą nikt. Wyniki pokazały, że więcej ciąż było w grupie, za którą się modlono. To doświadczenie przeprowadzano kilkukrotnie. Niesamowite, prawda? Ja wierzę w czystą, pozytywną energię boskie wstawiennictwo. Czy chciałybyście się przyłączyć do wspólnej modlitwy? Za mnie modlą się tylko rodzice, teściowie są ateistami, mąż średnio wierzący, nawet moja siostra nie wierzy, potrzeba mi duchowego wsparcia. Która z was chce, żebym się za nią modliła?
Wiadomość wyedytowana przez autora 6 grudnia 2019, 17:09
Hm... Ja to nie wiem jak siebie nazywać w kwestii wiary :/ Wierzę, że istnieje coś ponad nami, coś silniejszego, mocniejszego, z czym walka nie ma sensu, i trzeba żyć z nią w zgodzie. Nie chodzę do kościoła, ale czasem sobie gadam, w myślach, na głos... ( ale nie przy ludziach ;) ) i to mi pomaga, emocje mają swoje ujście, a problemy stają się do zniesienia. Ale swoją drogą parę lat wstecz, jak nie znałam swojego męża to spotkałam na swojej drodze zawodowej pewną starszą zakonnicę. Jako, że widywałyśmy się dość regularnie i znała mnie już troszkę, to na zakończenie spotkań powiedziała, że kilka kolejnych mszy będzie się modliła w intencji abym spotkała dobrego mężczyznę na swojej drodze, który stanie się moim mężem. Hm...nie wiem co tu zadziałało, ale faktycznie kilka miesięcy po ostatnim spotkaniu poznałam mojego męża :) Więc może umówmy się tak...ja będę się po swojemu modliła/rozmawiała o szczęśliwą ciąże dla Ciebie, a Ty dla mnie...
Kochana masz kolejne zmartwienie. Może dlatego piersi tak cię bolały. Ja jeszcze na USG nigdy nie byłam. Ale.moze się też Sue przejdę gdyż moja ciocia jest już po raku piersi. Myśle że dopuszcza cię do ivf to nie jest przeciwskazaniem, ale potem musisz iść się leczyć bo tu żartów nie ma. Za mnie to nikt się nie modli. Byłabyś kochana jakbyś pomodliła się za mnie , a ja za Ciebie 😊
Wierzę w to co piszesz, bo za mnie parę osób się modliło. Nie modlę się codziennie, nie chodzę do kościoła co tydzień, ale lubię to bo daje mi to poczucie bezpieczeństwa. Przed procedura odmówiłam Nowennę i naprawdę wierzę w jej moc. Czasami w moich modlitwach wspomnę o kimś konkretnym z forum :) wspomnę także o Tobie :)
Ja jestem pewna że właśnie modlitwa u nas zadziałała cuda. Może nie po pierwszej nowennie pomp. i nie po kolejnej "kłótni" z Panem Bogiem, ale jednak zdarzył się cud i teraz też pozostała mi już tylko modlitwa, by z nami został, więc bardzo chętnie się przyłączę do szturmu na Niebo :)
Dziewczyny, jesteście kochane. Będę się więc modlić o szczęśliwą ciążę dla: Wiki, Esperanzy, o szczęśliwe rozwiążanie dla Jeherii i abbigail i o szczęśliwe rodzicielstwo dla margaret87. Ja również do kościoła chodzę od czasu do czasu, ale wierzę, że jest jakaś siła, która nad nami czuwa i nas prowadzi. Ja z kolei miałam przykład Bożej interwencji w zeszłym roku. Miałam wtedy wypadek na pasach dla pieszych i poważne złamanie prawej ręki w łokciu. Mimo operacji i szybko wdrożonej rehabilitacji ręka się nie chciała zginać, na ćwiczeniach mdlałam z bólu. Lekarze i rehabilitanci rozkładali ręce. Przeszłam ponury okres w moim życiu wtedy. Nie byłam w stanie porządnie zjeść ani się ubrać, bo lewą ręką nie umiem zrobić nic. Zaczęłam w końcu modlić się nowenną pompejańską. 2 tygodnie od rozpoczęcia nowenny poszłam do nowej rehabilitantki, a ta pokazała mi ćwiczenie, po którym ręka poszła, i z dnia na dzień było coraz lepiej. W ciągu roku miałam 2 operacje ręki, dziś normalnie nią ruszam, zginam, ba, nawet szalałam na weselu. Uważam to za cud. Nawet jeśli ćwiczenie rehabilitantki było jakieś niesamowite, to wiem, że nowenna zaprowadziła mnie właśnie do niej i że właśnie dzięki nowennie to ćwiczenie mi pomogło. Uduchowiło mnie to. Niestety, nie dotrwałam do końca nowenny, za co biję się w piersi i obiecuję poprawę.
Esperanza, tak, mam kolejny problem z tą piersią, tym bardziej że moja ciocia miała raka piersi, na szczęście wycięli jej kawałek i ciocia teraz ma się zupełnie dobrze. Esp, radzę Ci też przed stymulacją zrobić usg piersi. Jeśli jest bardzo dużą zmiana to szkoda zdrowia i podchodzenia do stymulacji. Jeśli średnia, tak jak u mnie, to trzeba ją obserwować. To ważna sprawa, niesttey często przez staraczki zakopywana pod dywan. Całe szczęście, że doktor kazał mi zrobić to usg jako wymagane przed stymulacją.
Ekhm, ja też dołaczam! Polecam nowennę do Sługi Bożego Wenantego Katarzyńca. Obyśmy trafiały na dobrych lekarzy :) i magnez w sprayu - poczytam, bo moczyć nogi sobie czasem moczę :)
Po wszystkim co mnie spotkało, nie żyłam z Bogiem w dobrych relacjach, jednak trafiłam zupełnie przypadkiem na lekarza wielkiej wiary (dodam, że w przypadki nie wierzę), co zmieniło moje nastawienie. Dwa dni temu po pierwszej pozytywnej becie (dość niskiej) poszłam do kościoła pierwszy raz od bardzo dawna, prosząc aby dał mi siły unieść kolejną stratę, dzisiaj odebrałam całkiem ładny wynik bety, dlatego poprosiłam każdego kto wie o modlitwę, nawet koleżankę ateistke, bo potrzebuję cudu, cudu aby się nasze dziecko urodziło. Chętnie się przyłącze się do wspólnej modlitwy, za Ciebie i za Was również dziewczyny :) myślę, że to świetny pomysł 😊
Fajny post 🙂 co do wzajemnej modlitwy: już chciałam to zaproponować po Twoim przed ostatnim wpisie, ale nie wiedziałam jak będzie to odebrane. Jako osoba wierząca, uczęszczająca do kościoła dość nieregularnie (choć ostatnio regularnie bo chodzę z synkiem na mszę dla przedszkolaków, trochę inna atmosfera tu panuje 😉 ) wierzę na pewno w moc wstawiennictwa. Jak każda osoba, która odmawiała kiedyś nowennę pompejska, mogę potwierdzić, że ona działa i warto. Po przeczytaniu książki o o. Dolindo, chodzi mi po głowie codzienne słuchanie jego modlitwy "Ty się tym zajmij". Trwa 7 minut... Mam nadzieję, że Twój wpis mnie do tego zmotywuje 🙂 https://youtu.be/svKGkbVilqc
Co do licznych torbieli w piersiach, mam to samo, od trzech lat robię usg regularnie. U mnie torbiele nie przekraczają 8mm. W sumie od pierwszego USG się nie zmienily. Powyżej 1cm sugeruje się biopsję. Na pewno hormony mają wpływ. Mam nadzieję, że u Ciebie wystarczy tylko obserwacja i kontrola po udanym Ivf 😉 U mnie to dziedziczne, mama też tak ma. I też mam hiperprolaktynemie ale czynnościową. Prolaktyna u mnie zawsze ok.7. ale po obciążeniu wzrosła do 134. Do tego wycieki z sutków. Miałam ostatnie USG w środę, myślałam, że po diostinex torbiele się zmniejszą, ale są oporne 🤔 trzymam kciuki i kibicuję!
Dziewczyny, dziękuję za wsparcie, zmowilam za każda z was 10tke różańca i bede modlić sie tak codziennie. Vestoria, Krasi, dziękuję za podzielenie sie tymi modlitwami, przeczytam je. Vestoria, mówisz ze powyżej 1 cm biopsja? To ja mam powyżej, bo 1.13 cm. Pani doktor powiedziala ze jak urosnie to biopsja. Trochę sie martwię, ale wierze, że siła modlitwy pomoże.
Dziewczynki w jedności siła, wspólnie damy radę i sobie nawzajem pomozemy. Dzięki temu nie będziemy same i będziemy wiedzieli że jest ktoś kto się za nas pomodli. Wierzę w nasze cuda że ich się wkrótce doczekamy. 2020 roku będziemy mamami tu wszystkie 💖
Twoja pani od USG na pewno nie jedno widziała, także trzeba jej zaufać 🙂 Twoja sytuacja jest szczególna, masz teraz stymulację hormonami, które mają na to wpływ. A kiedy masz kolejną wizytę w klinice? Zobaczysz co tam powiedzą.
Pomódl się za mnie proszę :) ja teraz podchodzę do punkcji w środę, kciuki jak najbardziej się przydadzą. Ja z kolei czytałam badania też o in vitro, ale badali stan psychiczny. Kobiety podzielili na dwie grupy na te które myślały pesymistycznie i na te co myślały optymistycznie. I co ciekawe więcej ciąż było w tej grupie która myslała optymistycznie. Dlatego psychika ponoć też jest ważna. Trzeba zwiększać swoje szanse jak się da :D
Esperanza, ja już czuję te dobra energię, jest mi raźniej! Zapisalam sobie was na karteczkach żeby o żadnej nie zapomnieć. Czekajacnadzidzie, dolaczam Cie do modlitw, Ciebie również prosimy o modlitwę. Czytam cały czas Twoje wpisy i mocno kibicuje. Jeheria :*:*. Vestoria, mam wizytę na początku stycznia, myślę pozytywnie.
Jony Ca to jony wapnia i one działają na aktywację oocytów czyli pomagają w zapłodnieniu. Tutaj znalazlam artykuł gdzie jest to fajnie wytłumaczone http://parens.pl/aktualnosc/wspomagana-aktywacja-oocytow/
Anusla będę pamiętać o Tobie w modlitwie. Ja akurat chodzę co tydzień do kościoła, ale gorzej jest z modlitwą właśnie. Postaram się teraz robić regularnie.
Anusla będę pamiętać o Tobie w modlitwie. Ja akurat chodzę co tydzień do kościoła, ale gorzej jest z modlitwą właśnie. Postaram się teraz robić regularnie.
Od czasu kiedy podeszłam do IUI zdarzaja mi się napady lęku, niepokoju, nie wiem jak to nazwać. Zdarza się tak raz na jakiś czas, ze nie mogę zasnąć, w głowie milion myśli, wszystkie ponure. Nawet jak staram sie cos robic i je rozpedzic to one i tak sa. Mialam tak wczoraj caly dzien. Wreszcie powiedzialam stop, trzeba pomedytowac. Staram sie medytować codziennie, czytam afirmacje, ale kiedy mam bardzo zajety czas zapominam o tym. Pomedytowalam wczoraj pół godziny i przeszło jak ręka odjal. Jestem spokojna do dziś. Magia.
Modle sie za was Dziewczyny codziennie i czuje jakbyśmy trzymały sie za duchowe, niewidoczne ręce i razem się modlily.
Poza tym zapowiada sie miły weekend, jutro z mężem jemy śniadanie na mieście, a potem jedziemy do leroy albo obi po okleine na meble. Będziemy oklejac meble kuchenne okleina w liście. Ja mam ogólnie bzika na punkcie urzadzania i każdy kto nas odwiedza jest pod wrażeniem naszego gniazdka. Mąż kupil nasze mieszkanie kilka miesiecy przed naszym poznaniem. Mieszkanie ma 35 metrów bo miało być dla singla, kredyt na 10 lat. Było z drugiej reki, ale właściciel był za granica, więc nic nie bylo zniszczone. Kuchnia natomiast jest z 2000 roku, jak i cale osiedle, wiec już podstarzala. Mielismy po ślubie robić ja na nowo ale jakoś zlecialo i jej nie zrobilismy. Potem mialam pomysl na pomalowanie mebli lub wymiane samych frontów, a dziś poszlismy na łatwiznę, jedziemy z okleina. Zostało nam 4 lata kredytu i będziemy je sprzedawac, bo nasze oszczędności pochlonela nieplodnosc i nie stać nas bedzie na wklad do kredytu na wieksze mieszkanie lub dom. Mieliśmy je wynajmować, miało byc dla dziecka na dobry start, ale zycie jak to życie, śmieje sie z naszych planów. A pamietam jeszcze jak myślalam że kilka lat nam zejdzie ze staraniami to prawie sie wyprowadzimy jak dziecko jeszcze do szkoły nie pojdzie. Czemu tak już wtedy myslalam? Czemu nie zakladalam że uda się od razu? Intuicja?
Niemniej ciekawa jestem jaka bedzie ta lisciasta kuchnia!
Wiadomość wyedytowana przez autora 13 grudnia 2019, 17:40
Ciekawy pomysł na taki wzór, myślę ze będzie bardzo orginalnie. Myślę, że wszystkie długoterminowe staraczki w pownym momencie raczej już nie wierzą, że o tak sobie zaraz będą w ciąży.
Chyba mnie troszke zle zrozumialas:-) ja wtedy nie bylam staraczka jak to pomyslalam. Nawet jak nie bylam staraczka to gdzieś w glebi wiedzialam ze to potrwa.
Fajny plan, czasem zajęcie głowy czymś innym to dobra rzecz.
Afirmacje duże dają ja w złych dniach właczam film sekret jakiś napycha mnie optymizmem. Kochana umiem to co ty wyobrazić sobie nas wszystkie od razu lepiej i jest spokój na sercu że mamy siebie.
Kto wiedział że tak życie się potoczy, niestety nasze starania nauczyły nas ciężkiej drogi do wyznaczonego celu. Umiemy doceniać to czego inni nie umieją a to już duża zaletą.
wow wprowadzasz świeżość na święta :) fajnie! :) ja też myslę przystroić jakos mieszkanie i totalnie, dramatycznie nie mam na to pomysłu :/ nic mi się nie podoba i nie przypada mi do gustu :/
Dziewczyny niestety z zakupów lipa bo nie ma żadnej okleiny w liście:-( ale znalazlam na necie taka stronę gdzie sie w kreatorze wpisuje wymiary swoich frontow i przesylaja takie naklejki na zamowienie. Jak to zamowimy i zrobimy to na pewno wkleje zdjęcie.
Kolega zaproponował nam wyjazd na weekend nad morze przed Sylwestrem. Morze=jod więc jako swirnieta staraczka zaczelam szperac w necie i znalazlam powyższy artykuł. Według badań niedobór jodu ma wplyw na płodnośc, ale nie wiadomo czy jego suplementacja ja poprawia. A zatem po co żreć tabsy skoro można wyrwać sie ze smogu i jechać nad morze. Zima nad morzem jest najwiecej jodu.
Kochana jak masz taką możliwość to jedz, baw się nad morzem. Ja w tym roku jak co rok w domu ehhh Były w planach góry ale nie wypaliły może kiedyś, a w tym nawet nie wypiję. Masakra.
Ale to nie na Sylwestra tylko weekend przed, w każdym razie i tak super. Esperanza a czemu sie nie napijesz? Kilka kieliszków wina czy szampana nie zaszkodzi komorkom. My w ogóle już dawno temu dalismy sobie spokój z abstynencja staraniowa bo nic to nie zmienia. Nie pijemy duzo ale w weekend sobie piwko chlapniemy, nie sama woda żyje człowiek😄
@ 1dc. W tym cyklu przegapilismy owulke ale i tak nic by z niej nie bylo, standard. Oby to byl przedostatni @!! 3.01 planuje wizytę w klinice aby zacząć priming i dostać recepty. Na razie kurka nie odbierają w klinice. Postanowione już ze jedziemy nad morze w ostatni weekend roku. Dla odnowy ciała i ducha!
Wiadomość wyedytowana przez autora 18 grudnia 2019, 17:56
Przyda się Wam odpoczynek, dla ciała i ducha :* a klinikę męcz ile się da! :) najlepiej dzwoń tak z pół godziny przed zamknięciem - ja mam taką taktykę i póki co się sprawdza :P
Tak odpoczynek przed ivf zdecydowanie sie przyda, choć mąż liczy jeszcze na zloty strzal. Wyliczył że owulacja mi wypadnie na wyjazd i wszystko byloby fajnie gdyby nie to ze bedziemy spac z kolega w jego mieszkaniu. Co prawda w osobnym pokoju ale mimo wszystko...chyba sobie zaloze kubeczek menstruacyjny zeby nie uplamic poscieli haha
A co tam kolega i że w jego mieszkaniu, będzie jak za młodych lat "na cudzej kanapie" z lekkim dreszczykiem emocji, aby nie zostać przyłapanym 😎 udanego wyjazdu 😉
Mąż wczoraj gadał ze swoja mamą przez telefon i powiedział jej, że podchodzimy do ivf. Zdziwilam sie, bo on raczej nie jest wylewny. Chyba czuł potrzebe podzielenia się tym, a z kim jak nie z mamą. Moi tesciowie sa ludzmi oswieconymi i popierają nas, zaproponowali pomoc finansowa, ale damy sobie radę sami. Pieniążki na dziecko mogą dac, lozeczko czy wózek. Trochę mi lżej wiedząc ze wiedzą, ale czy nie jest to dodatkowa presja? Hmm nie wiem, chyba jednak bardziej czuje ich wsparcie i dobra energie, bo przeciez z całego świata to nam życzą najlepiej.
Umówiłam się do kliniki na 7.01. Miałam przyjść w 18 dc więc chcialam 3.01, ale doktor mial już ponad komplet, nie robilam więc szopek, przyjde 7, bo i tak wiem ze od 18 dc mam lykac estrofem. Przynajmniej ludzka godzina- 16.30, nie trzeba w pracy kombinowac. Zapytalam czy w trakcie stymulacji też będzie taki problem to pani powiedziała ze w trakcie stymulacji musze mieć usg i nie ma zmiluj. Więc muszę się nastawic na dziwaczne godziny. Tyle dobrze że mam klinike niedaleko domu, to bede brala prace z domu i wskocze sobie do kliniki.
Dziś jedziemy w góry na weekend, potem morze. No cóż, z całą pewnością nasze dziecko bedzie wloczykijem.
Ale super ze jedziesz w góry 😊 Gdybym mieszkała bliżej byłabym częstym bywalcem tego mi brakuje, ślicznego widoku. Dla mnie morze nie ma takiego uroku co góry.
Ja już zapisałam się do gina na USG bo inaczej bym była u różnych ginow. Jak nic nie wypadnie też mam 7.01 1 wizytę podglodowa i też o 16.00 😀 wszystko mamy podobne kochana
Podczas stymulacji trzeba odwiedzać klinikę co 2-3 dni i w przeróżnych godzinach ☺️ Musiałam w robocie kombinować. Czasami wizyta się przedłużała a czasami dojazd z powrotem do pracy wydłużał się.. Ehh Ale było warto! 😀 Udanego weekendu ☺️ ❤️Korzystaj bo z dzidzią spontany będą trudne 😀😊
Esperanza wow szok hehe ten sam dzień i godzina. Musi być dobrze! Ech tylko właśnie to zwalnianie sie z pracy mnie stresuje. Ja teraz stanowisko zmienilam i nowa szefowa więc moze krzywo patrzeć na zwalnianie. Szkoda że to dodatkowy stres...
Ja to nawet zwolnić się nie mogę, musiałabym odrabiać te godziny. Mam sporo urlopu z tego roku zachowanego więc będę kombinować. Tak gdzie mogę to na po obiedzie tam gdzie nie to urlop. Innego wyjścia nie mam. Wolę to.niz odrabianie tych godzin. Co firma to inny obyczaj.
Najgorsze te kombinowanie w robocie.... My mamy 100 km więc z dojazdami i czekaniem 6h mijało ;/ bo musieliśmy być godzinę przed każdą wizyta aby pobrać krew na hormony. Ale tak naprawdę to nie jest takie straszne, oby tylko był efekt ✊✊✊
Jeheria, no te 6 h to musialas brać urlop caly dzień. Ja niestety nie dostanę urlopu w styczniu, ale mam klinike rzut beretem od domu, więc jedynie musze kombinować żeby mi szefowa pozwolila na czestsza prace z domu.
Dziewczęta w tym radosnym a jednak jak smutnym dla wielu z nas czasie, życzę nam spokoju ducha, wiary i blogoslawienstw. Modle sie za Was codziennie. Spokojnych świąt.
Anuśla, Tobie również spokojnych, zdrowych Świąt, odpoczynku od trosk i nabrania pozytywnej energii na Nowy Rok - oby przyniósł Ci upragniony prezent 😚😚😚
Drogie Moje, czy któraś z was wie coś na temat bialka c i s? Miałam te badania zalecane x lat temu, kiedy nawet nie znalam jeszcze swojego M. Zlecil mi je gin ze wzgledu na naczyniaka, którego mam od dziecka w udzie, biegnie przez pachwine i warge sromowa, co zawsze bylo dla mnie wstydliwe, bo mam dwa razy wieksza jedna warge niz druga. Ale koniec tej watpliwie przyjemnej dygresji, zrobilam w koncu oba bialka. C jeszcze nie mam ale S wyszlo 60% przy normie 64%-sto iles tam. Co na to sie bierze? Acard? Clexane? Biore już acard bo mam dwie mutacje mthfr i pai homo. Inr, aptt i potas w normie. Może powinnam zwiekszyc acard? Wizyta u gina we wtorek, ale może powinnam się do hematologa umówić?
Następna rewelacja, przyjaciółka mi powiedziala, ze miala intralipid podawany po transferze. Nie w celu zbicia nk, ale z powodu duzej ilosci bialka i mineralow w nim zawartych. Jej 2 ivf zakonczylo sie sukcesem, ale przy pierwszym też miala intralipid i dwa zarodki podane, beta nie drgnela. Zaciekawilo mnie to bardzo niemniej jednak.
Wszystkiego dobrego w nowym roku!
Wiadomość wyedytowana przez autora 2 stycznia 2020, 20:06
Wiesz co mialam robione białka 2 lata temu. Immuno się nie doczepił. Poszukam swoich wyników w weekend. Wiem że w przypadku obniżonych coś się dostaje.
Ja acard będę brać 2*1
Wiesz każdy kombinuje jak może byleby się udało.
Mam te badania, wyniki w normie, tylko, że te wyniki są super zmienne i jednego dnia mogą wyjść w normie, a kolejnego już poza normą. Nie wiem, co się na to bierze, gdy jest poza normą.
Mam mtfhr 1298c. Tyle klinika daje wszystkim ma że zapobiegawczo. Tak samo.encorton dają każdemu.od 2 dc. Ja z zaleceń od immuno mam brać 10 dc i tego się trzymam. Heparyna od transferu nie wiem.jaka dawka.
Ja miałam białko s 74%. Mam mutacje Leiden hetero, Pai hetero i mthfr 1298 hetero. Brałam przed punkcja cały czas acard 75 ale na tydzień przed punkcja musiałam go odstawić bo krwawienie może być. Od punkcji włączono mi heparynę 0,6 a od transferu acard 150. Najnowsze wytyczne mówią o acard 150, nie 75.
Jeheria, o widzisz, 150 jednak? Mysle ze mnie 75 nie starcza skoro go biore i mimo to wynik jest poniżej normy. Z ta punkcja też racja, nie pomyslalam o tym.
Wpis mial być radosny: zaczynamy stymulacje, juhu. Ale nie bedzie, bo lekarz odmówił stymulacji przy moim wyniku usg piersi. Myślałam że spadne z fotela. Sa liczne torbiele, ale najwieksza to 1.3, babka od usg mowila, ze lekarz raczej mnie dopuści. No ale okazalo sie, ze dopisała medycznym jezykiem: podejrzane. I dlatego doktor odmowil. Tlumacze mu, że ona wiedziala, ze ja przed procedura, ze kazala w lutym na kontrolę juz w ciąży przyjść. Doktor na to jak to w ciąży, a jak tfu tfu cos tam wyjdzie to w ciazy nie mozna mnie leczyć. Stanelo na tym ze mam przyjsc jutro o 12:30 na usg piersi do kliniki. Mam 22 dc, więc ta torbiel bedzie jeszcze wieksza. No cóż, jesli ivf ma być odwołane to niech bedzie, niech sie dzieje wola nieba. Wtedy przyjdzie mi poczekac 2 miesiące na kolejne usg. Ale dostalam już recepte, w razie jakby jutro bylo dobrze. 150 j ovaleap, tylko rano. Usg w 6-7dc. Doktor wysmial moje pytanie o nutridrinki i zakazal zwiekszania dawki acardu, bo mi punkcji nie zrobia. Pozostaje wiec przy 75.
Dodatkowo mam problem natury moralnej. Przeszlam do nowego zespolu, szefowa sie cieszy, ma plany wobec mnie a ja na ivf sie szykuje, troche mi glupio. Jednak nie moge nie robić nic i czekać na dziecko. Musze żyć również obok nieplodnosci. I wymyslac historyjki dlaczego zwalniam sie w.srodku dnia do lekarza...
Z pozytywnych rzeczy kupilam czarne kozaki na obcasie, mąż mi nie daje spokoju, polecam sex w kozakach hehe
Wiadomość wyedytowana przez autora 7 stycznia 2020, 19:09
Stale cos ehhhhhh. Kochana oby USG wyszło dobrze i byś ruszyła że stymulacja. Nie lubię takich historii. Zawsze coś. Ale wierzę że uda ci się rozpoczac stymulacje. Kochana ile my musimy przejść. U mnie stymulacja do dupy ehhhhh
Kurde też mam liczne torbiele i nikt się nie czepiał. Może dlatego, że usg robiłam już w trakcie stymulacji.
Kiedyś w ogóle nie było wymogu usg przed ivf ale ponoć po serii sądowych roszczeń kliniki zabezpieczają się w ten sposób. Chcą wiedzieć, że miałaś coś juz wcześniej.
Niestety stymulacja niekorzystnie wpływa na takie rzeczy... Zresztą jest setki skutków ubocznych, o których nikt nie mówi a nawet jakby mówił to i tak byśmy się faszerowały dla dziecka.
To prawda, ile my musimy przejsc i skąd czerpać te sile? Coś mam czuja, że nici beda z mojego ivf, w 22 dc to ta torbiel jeszcze wieksza bedzie. Co za los... No właśnie lekarz mi mowil, ze dopuści mnie, a potem bedzie na niego. I w sumie ma rację, to duza odpowiedzialność, a ja tez chce byc zdrowa.
Kurczę, to ja w kozakach na obcasie nie potrafię chodzić, a tu jednak się przydają :) daj znać, jak będziesz wiedziała już, co jest pewne. Generalnie acard przed punkcją odstawiasz i zaczynasz przyjmować dopiero dzień przed transferem, bo nawet mała dawka może wzmóc krwawienie podczas punkcji.
Yeah, torbiel sie zmiejszyla, z 13 mm na 11 mm, mimo tego ze jestem na estrofemie. Modlilismy sie o to już od jakiegoś czasu! Wiec nie rośnie to pierwsza dobra wiadomość, a druga, ze nie ma przeciwwskazan do stymulacji! Doktor stwierdziła też, że doktor która robila usg chyba sie rypnela w opisie, bo nie jest to torbiel ani podejrzana, ani do wyciecia. Jedyne to, że mam bardzo nabrzmiale i gruczolaste piersi i musza mnie bolec bardzo. A tu zaskoczenie, nie bola mnie wcale i w ogóle nie bolaly nigdy, jedynie ta torbiel przy dotyku i to nie zawsze.
Tak że zaczynamy nasza walke. @ powinna się pojawić w piatek. Muszę dzisiaj podzwonic do aptek i zamówić ovaleap. Wydaje sie to na razie nie takie straszne jak myslalam. Nie mam tony lekow, jedynie zastrzyk ovaleap na razie. Przed transferem wlew z accofilu. W srode usg godzina 11:30. No i co ja wymysle? Ledwo zmienilam zespół a juz kombinuje. Dzisiaj też musiałam sie zwolnić na 12:30.
Idąc za wzorem Ewy robię sumowanie wydatkow:
- kariotypy, Kir i Hla-c - ok 1500
- badania do procedury - 110 zl
- wizyta przed stymulacja z usg: 180 zl
- usg piersi: 150 zl
Razem: niecale 2 000 zl.
Wiadomość wyedytowana przez autora 8 stycznia 2020, 14:08
Super że zaczynasz! U mnie było identyko. Awans i ivf. W jednym tygodniu miałam 3 wizyty- dowiadywałam się o nich z dnia na dzień. W połowie dnia musiałam się zwalniać :/ raz urlop wzięłam. Przetrwasz to! Dla mnie też nie leki tylko te zwalnianie najgorsze.
Super wieści :) trzymam mocno kciukasy żeby wszystko poszło po Twojej myśli :) zwolnienia z pracy na wizyty i badania są straszne. Ja narazie brałam urlop ale co teraz będzie to nie wiem :)
Ja też liczę kwoty mi już koło 5 tys wyszło z dodatkowymi badania nasienia i immuno
A gdzie jeszcze punkcja transfer ehhhh wszystko takie drogie. Nam powinni dawać 500+ na leczenie.
Cieszę się bardzo, że torbiel się zmniejszyła i że możecie zaczynać z procedurą ☺️ ale tyle stresów Was to kosztuje... Teraz to już los musi być dla Was łaskawy! Mam nadzieję, że weekend nad morzem pomógł naładować baterię na ten miesiąc 🙂 wpis odnośnie kozaków 😁👍
Dziekuje dziewczyny za wszystkie kciuki. Kasa idzie jak woda co wszystkie wiemy, ale jednak refundacja lekow to wspaniala rzecz. Wczoraj zaplacilismy 3 zl za ovaleap który kosztuje prawie 1000 zl. Jest różnica i jakie mile zaskoczenie!
Pierwszy zastrzyk za mna. Oczywiście była zamotka, bo obejrzelismy dwa filmiki i w kazdym trochę inaczej tego pena przygotowywali. Suma sumarum udalo mi sie zrobic, ale mąż wstrzyknal dawke bo mnie sie tak ręce trzesly ze nie moglam nacisnąć. Trzymalam igle 10 sekund, ale kiedy wyjelam wyleciała duza kropla. Mam mala dawke leku, więc teraz oczywiscie schiz, ze wiekszosc wyleciala...ale jajniki czulam. Tyle, że mam okres wiec rownie dobrze mogly ciągnąć z tego powodu. Najlepsze jest to ze na obrazku ulotki pokazane bylo żeby wyjac fiolke z zawartoscia leku z pena, więc tak zrobiliśmy, ale potem sie zorientowalismy że tak sie robi jak trzeba wymienic wklad. Wiec znowu go zaladowalismy. Tloczek jest przesuniety o te 150 j, czy przesunie sie o kolejne 150 j jutro? Nie wiem jak to dziala, wole juz strzykawe i zastrzyk.
Dzień zaczal się smutno, bo jedna weteranka z watku ivf poronila. Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego? Czy kiedyś sie dowiemy za co ludzi spotykaja takie rzeczy?
Pen jest łatwiejszy w obsłudze niż normalne zastrzyki. Tam byś miała problemy jak ja. Normalnie przesuwasz jutro o 150j. Mi też czasem krople zostały nic nie martw się. Zobaczysz w swoim wieku i super amh wyhodujesz z 20 jajeczek.
Przykre to wszystko jest jak się robi, najgorszy w tym wszystkim jest ból o strach o kolejne razy, znam to po mojej się która 3 razy ronila
Mamy niesamowita zbieżność 😊
Kochana nie wiem czy transfer będę mieć z 2 torbielami. Więc to jest zagrożone. Ale zobaczymy może coś się zmieni. Ale mam.dosc zastrzyków. Jak narazie 4 dziennie ehhh
Pierwszy zastrzyk jest najgorszy. Mi mąż robi każdy bo sama poprostu się boję, że tego nie ogarnę - nie ważne czy zwykła strzykawka czy pen. Jak on mi robi to czuję się bezpieczna :) my nie tracimy nic, żadnej kropelki - mój zawsze robi mi zastrzyk dosyć wolno i zawsze po odczekuje 10 s i wyjmuje powoli. I to jakoś działa w naszym wypadku :)
Powodzenia :)
Ja raz przy fiolkach i strzykawkach stłukłam cała fiolke bo mi się że stołu sturlała... Był stresik 🙂 Takze pen o niebo lepszy 🙂
Będzie się fajnie przesuwał.
Mi za każdym razem wychodziła kropla. Przy zasttzykach też się zdarzało. W pewnie też jest ciut więcej leku więc nie zdsiw się jak odrobina zostanie 🙂
hehehe ja też panikowałam przed pierwszym zastrzykiem. Prawie zemdlałam :P tyle, że ja sobie sama robiłam :D musisz zawsze ustawiac na te 150j. i potem wstrzykujesz sobie i wciskasz ten żółty guziczek i powinno zejsc do końca. nastepnym razem znowu nakrecasz do 150 i tak w kołko. Bedzie dobrze, ja w ogóle jajników nie czułam podczas stymulacji ;)
Ufff dziewczyny, dobrze że was mam bo ja już panikuje dziś, że po dzisiejszym zastrzyku nie czuje nic. A kulam sie dwa razy bo jak ten debil wcisnelam tylko polowe za pierwszym razem. Ewa ale musialas mieć stresa! I co z ta fiolka, starczylo Ci leku? Kiedy ty masz transfer w ogóle?
Anuśla ja Ci odpowiem na Twoje pytanie: tak ovitrelle daje się 36h przed punkcją, ale nie po to, zeby pęcherzyki pekły, tylko po to żeby dojrzały ;) one nie zdążą jeszcze pęknąć ;)
Anusla Czekamynadzidzie dobrze wyjaśniła. Dodatkowo dostałam ganopeptyl a rano.ostatni zastrzyk z cetrotide aby nie pękły przed czasem. Zobaczymy choć boję się aby nie pękły.
Ovitrelle nie powoduje pękania pęcherzyków, on powoduje ich dojrzewanie. A pękają tylko dojrzałe. I tak dostajesz bloker, żeby nie pękły przedwcześnie w innym zastrzyku.
Pierwszy podglad, wielka ulga. Jest 10 pecherzykow, najwiekszy ma 13 mm. Czyli dobrze robilam zastrzyki, a mialam takiego schiza, ze bedzie tylko jeden. Mam kontynuowac ovaleap plus cetroide od dzisiaj. W sobote kolejna wizyta. Dzieki Ci Boze że w sobote, nie bedzie kombinowania w robocie. Przewidywana punkcja w poniedzialek, jeśli jajka nie urosna nalezycie to wtorek lub środa. Czekam na pobranie proga i estradiolu. Szybko to idzie, Boże pomagaj mi. Kochane, będę wdzieczna za modlitwę, ja rowniez modle sie za was codziennie, zwlaszcza dziś za Esperanze!
Koszty:
170 zl - wizyta + pobranie krwi
191 zl - leki do stymulacji
Wiadomość wyedytowana przez autora 15 stycznia 2020, 22:51
Przed punkcją lekarz mówi, że jest ok. 10 a pobrali 15, więc przy pobraniu jajek to się jeszcze zmienia na+, trzymam kciuki! Piękny wynik, żeby wszystkie były dojrzałe!
Dziękuję kochana za modlitwę za mnie. Ja codziennie się modlę za Ciebie. Kochana módl się by się zapłodniły i były zarodki.
Bardzo ładny wynik przy takiej małej dawce. Szybko u ciebie punkcja.bedxie więcej jajeczek przy 1 podglądzie jest mniej do 15 wyciągniesz.
Anusla pozwalają w takim wieku zapładniać wszystko dlatego hak mi embriolog mówiła. Mało kto ma 10 komórek. Przeważnie do 5-6 czasem u mniej. Komórki i plemniki już są wieku średniego i gorzej się zapładniają są wyjątki ale mało. Był przypadek dziewczyny 40 lat z 12 pęcherzykami ale to rzadkość. Mi mówiła że do 10 powinnam mieć. I trafiła w 10. Stąd takie przywileje 35+
Dziekuje dziewczyny za modlitwy i dobre myśli! Już przebieram nogami na sobotnie usg, tymczasem odkrylam ze robienie zastrzyku ze strzykawki idzie mi o wiele lepiej niż z pena haha, z pena ostatnio krewka mi leci po wyciagnieciu.
To dopiero w sobotę USG masz.
Ja wolałam pena, a takie mieszanki strzykawka i zawiesina czy jak to tam się zwie mnie wkurzały więc jak mąż miał wolne to mi robił inaczej ja. Najbardziej bolący był mensinorm do końca go brałam. A cetrotide 1 razu myślałam że umre. Trzymam kciuki i miskę się za ciebie, Jeszcze troszkę i będziesz na moim etapie a potem mnie przescigniesz bo pewnie transfer będziesz mieć od razu.
Drugi podgląd. Dzisiaj w klinice jakaś nerwówka, nie wiem o co chodzi, ale pielęgniarki szeptały i jedna mówiła, że ona już sobie nie będzie strzępiła języka, nie wiem o co cho. Były i transfery i punkcje i inseminacje i podglądy. W związku z tym miałam usg u innego lekarza niż mój prowadzący. Ale babka ok. Jest w dalszym ciągu 10 pęcherzyków, są już duuuże, punkcja w poniedziałek o 10:30. Pielęgniarki zdenerwowały się chyba też tym, że nikt mi nie powiedział, żeby zrobić morfologię, aptt i resztę potrzebne do zabiegu. Mój dr chyba zapomniał, nie wiem. W każdym razie mam zrobić je w niedzielę jak się uda, a jak nie, to w poniedziałek rano w klinice , no i nie będziemy czekać na wyniki z punkcją. No cóż, to już nie mój problem. Jednak zawsze miałam te wyniki w normie, miałam przecież dwie operacje w ciągu roku plus histero. Estradiol w 5 dniu stymulacji wynosił 670, ponoć bardzo dobrze, o proga ja głupia nie zapytałam, ale zbadam sobie jeszcze jutro razem z tą morfo, a co.
Pisałam już na forum, ale powtórzę i tu. Mój mąż jest "mistrzem" small talków. Takim "mistrzem", że szukam dziury w podłodze, żeby się schować. Do historii już przeszedł jego tekst do kelnerki, kiedy z kumplem wybrali się na obiad i piwko:
- Ładny dzień, prawda? A my, wie pani, na obiadek sobie przyszliśmy, bo na l4 siedzimy.............................................
Co odpowiedzieć na takie teksty, nie wiem. Tak więc nasz gin ignoruje jego teksty totalnie, patrzy się tylko w monitor i myśli, a ja się modlę, żeby zatkał już japę. Ale ta inna gin dzisiaj chyba miała mega ubaw, bo jak wyszłam z łazienki i kładłam się na usg to mówi do mnie z uśmieszkiem:
- Słyszałam, że sobie dzielnie poradzili państwo z zastrzykami.
- Taaak...
- Bo mąż, wie pani, całą zasługę sobie przypisał.
- Ahaa..............
Buehehehehe co za chłop. Ale fakt faktem, był podział ról, on przygotowywał zastrzyki, ja je robiłam. W ogóle jakoś tak bezstresowo przeszłam tę stymulację, że dzisiaj nie nastawiłam budzika i M. mnie budzi o 6 rano: zastrzyk!
Generalnie był to tydzień, przez który cały czas oglądałam Wiedźmina, nie myślę więc za dużo, bo mam platoniczną miłość - Cavilla, który odgrywa główną rolę. Kupiłam też książkę i czytam!
Dzisiaj 2 ostatnie zastrzyki: ovitrelle i cetrotide. Mamy problem, bo umówiliśmy się ze znajomymi na obiad i potem ping ponga i oni potem chcą iść na miasto. A my mamy zastrzyki na 22:00. Jak im odmówić? Muszę wymyśleć, że mnie coś zbiera. Nie lubie kłamać, ale nie chcę mówić o ivf. Wie tylko garstka osób i tak jest dobrze.
Ze skutków ubocznych to jedynie suszy mnie strasznie. Jakieś zaburzenia elektrolitów po ovaleap mogą wystąpić wg ulotki, więc chyba to normalne.
Koszty:
Wizyta z usg i pobraniem krwi: 170 zl
Ovitrelle i cetrotide: 165 zl
Badania przed zabiegiem: 66 zl
Wiadomość wyedytowana przez autora 19 stycznia 2020, 10:44
Idź kochana że znajomymi, a przed 22, powiedz że się bardzo źle czujesz i wracasz do domu. Trochę musisz zagrać by nie wiedzieli.
Jutro nie badają proga za późno będzie, po ovitrelle będzie rósł. Szkoda że dziś w klinice nie zbadalas. Mi od razu po ostatniej wizycie gin kazał zrobić i to w południe progesteron morgo APtt itd. bo powiedzial że po ovitrelle będzie za późno. A jak będzie za wysoki próg to mnie nie dopuści i tym bardziej że już mam problemy z implementacja. To już mi wystarczy.
Kochana trzymam mocno kciuki za punkcję, jak to szybko zleciało 😊
Tu masz punkcję a ja dowiem się czy mam blastki. Jak my równo idziemy. Będę się za ciebie modliła żeby wszystko dobrze poszło.
Jesteśmy bliżej celu. Zobaczysz jaka atmosfera nerwowa będzie po punkcji, stymulacja w porównaniu z oczekiwaniem na rozwój zarodków to pryszcz. Bo tak się martwię, tym bardziej że jest czynnik męski i podjęłam ryzyko hodowli do blastki i MACA zamiast pICSI. Ale ufam intuicji.
Esp, dziekuje za modlitwe i rady, racja nie zrobię tego proga jutro. Robilam dzisiaj proga i estradiol w klinice ale nie wiem jaki wynik bo oni to wysylaja chyba. O której dzwonisz zapytać o zarodki? Bede myslec o Was!
To jak robiłaś dziś to super. To wyniki będą mieć jak będzie ok to cię dopuszcza. Choć różnie kliniki postępują. Najwyżej dopytaj się gina o progesteron. Bo jednak w naszym wypadku kiedy mamy problem z implementacja nie ma co ryzykować. Lepiej odczekać 1 czy 2 cykle niż przeżyć niepowodzenie. Myślę zadzwonić o 12 choć każą od 14. Gdyż rano punkcję i transfery są a wtedy embriolog na zajęcie. Przyznam ci się że mimo wszystko zadzwoniłam dziś, stwierdziłam raz koza śmierć najwyżej kobitka mnie opierdzieli. Powiedziała że nadal zarodki prawidłowo się rozwijają. Teraz 2 najgorsze dni. Ponoć tu odgrywa już czynnik męski. Oby były blastki bo mogę być bez niczego. Jestem z tobą całym ❤️
Już po punkcji. Wszystko poszło gładko, ja narkoze uwielbiam. To w sumie trzecia w ciągu 14 miesiecy więc ciekawe o ile krocej pozyje hehe. L4 wzielam tylko na dziś, jutro pracuje z domu. Mąż dostal na dziś opieke.
Pobrano 9 kumulusow. Jutro ma dzwonic embriolog, ale stres!!! Boże pomagaj im sie rozwijać!
Planowany transfer w sobotę. Jutro jeszcze wlew z accofilu, encorton, dupek i utragestan.
Koszt:
punkcja i hodowla: 5700 zl
leki: 350 zl
Wiadomość wyedytowana przez autora 20 stycznia 2020, 20:33
trzymam kciuki ;) te kwoty są przerażające co? ja robię teraz badania genetyczne i już poszedł tysiak ;/ łącznie z dojazdami to nam z 15 kafli wyjdzie :(
trzymam kciuki ;) te kwoty są przerażające co? ja robię teraz badania genetyczne i już poszedł tysiak ;/ łącznie z dojazdami to nam z 15 kafli wyjdzie :(
No ja sie nastawilam na 4200 dzis bo tak mialam w rozpisce. Pytam czy to cena z embrioscopem. Nie, embrioscop bedzie dodatkowo. To ja nie wiem czy sie doktorowi w rozpisce pomylilo czy zmienili cennik...Nam na immuno-genetyczne ok 2 tys poszlo...
Dzielna dziewczynka z ciebie. Wynik mimo wszystko ładny. Liczę że wszystko się u ciebie zaplodni i blastki będą. Wy macie bardzo dobre nasienie więc na 6 blastek liczę.
Teraz ciebie czeka ta nerwowka. Ja zamklam się w 14 tys bez transferu
Hehe ja też uwielbiam narkozę i nie lubię wybudzania bo to najlepszy sen na świecie :D bardzo dobry wynik! U mnie hodowla i punkcja 5000 ale teraz znowu cennik do góry i jest 5400 :/ pomyśl że jeden etap za Tobą na który organizm miał wpływ, teraz już nic nie zależy od Ciebie. Teraz czas na zbieranie plonów 😁✊✊✊
Taak narkoza to najlepszy sen, jestem potem super zregenerowana. To dobrze, że nie tylko ja tak mam hehe. Wilga ja bym chciala wszystkie zaplodnic jak sie da ale chyba jest limit do 6? W sumie nikt mnie o to nie pytał i w ogole sie okazalo że dr Krysta nie dala mi recepty na accofil w sobote, a ja nie wiedzialam że miałam ja wtedy o to pytac i musze jutro na wlew przyjsc, a tak to by byl dziś. Troche tam balagan maja, o tej morfo tez mi zapomnieli powiedziec i musialam do Diagnostyki w niedziele dymac.
Bylam na podaniu accofilu. Kiedy lezalam na fotelu po podaniu leku dzwonil embriolog, wiec nie moglam odebrac i oddzwonilam.
- A cooo? Nie chce pani odebrać ode mnie?
- Chce chce, tylko akurat na fotelu ginekologicznym lezalam.
- No dobrze. To bylo 9 oocytow, jedna sie zdegradowala, jedna byla niedojrzala. Moglismy zaplodnic 6 w pani wieku, zaplodnilo sie 5.
-Yhy...
- Co yhy?
- No ciesze sie, to ladnie, tak?
- Bardzo ladnie!
Następny telefon w piatek. Walczcie nasze Kruszynki!!!
Klinika żeruje daje swój lęk. Ponoc lek 150 + 150 podanie + wizyta. To screatching mnie kosztował tylko 100 zł.
Ponoć screatching działa na 2 cykle więc w tym do crio nam nic nie brać
Treści zawarte w serwisie OvuFriend mają charakter informacyjno - edukacyjny, nie stanowią porady lekarskiej, nie są diagnozą lekarską i nie mogą zastępować zasięgania konsultacji medycznych oraz poddawania się badaniom bądź terapii, stosownie do stanu zdrowia i potrzeb kobiety.
Korzystając z witryny bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na użycie plików cookies. W każdej chwili możesz swobodnie zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich zapisywaniu.
Dowiedz się więcej.
Brak słów.
U mnie nawet wycinku nie wzięli do badania. A mówili że wezmą i na wypisie to pisali i co? Dupa blada.
Zenada!
Zenada!
No co ty Jeheria, to serio szkoda gadać. Doktor odpisał mi w sumie szybko: "wynik histo. poprawny, posiew nie byl zlecony. Prosze obserwowac zmiany charakteru miesiaczkowania. Jakie macie Panstwo plany jeslu chodzi o starania no ciążę? ". Czyli posiew nie był zlecony, a szkoda, moim zdaniem dr zapomnial bo mowilam mu ze mialam ecole z biopsji która on sam wykonywal w marcu i w sumie histero miala sprawdzic czy ja mam nadal. Dodam tylko, że doktor w nieplodnosci sie nie specjalizuje, jest za to świetnym specjalista od laparo i histero. No cóż, mial wtedy ciezki dzien, szkoda tylko ze ja mam takiego pecha.
Kompetencja lekarzy czasem zwala z nóg..
Z tymi lekarzami to dwa światy Nie tylko ty masz takie przeboje. Jak człowiek wcześniej się nie upomni to nie ma nic. Mi przy histero nawet nic nie brali do badania. Bo przecież po co... Szkoda gadać
Brak słów :/