Zapisz się i otrzymuj powiadomienia o
zniżkach, promocjach i najnowszych ciekawostkach ze świata! Jeśli interesują
Cię tematy związane z płodnością, ciążą, macierzyństwem - wysyłamy tylko
to, co sami chcielibyśmy otrzymać:)
28 dc. Zrobiłam test. Pierwszy od roku, bo po IUI tylko bety robiłam. Bieeeeeel okrutna. Ale cykl się wydłuża, to na plus. We wtorek wizyta u polecanego gina i będę go prosić o skierowanie na histeroskopię.
Przyszła @. Po 29 dniach, więc jeszcze dzisiaj, mimo negatywnego testu miałam nadzieję. Gdzieś prysnal mój dobry humor i energia. Myślę, że po wakacjach już startujemy z ivf. Teraz jeszcze dla świętego spokoju histeroskopia, krzywa cukrowa i insulinowa, badanie na pasozyty i 2 podejścia do IUI. Nie wierzę już w to, że uda się naturalnie, ale wykonam jeszcze te kilka kroków. Za długo już próbuje, to za długo trwa. Czas pogodzić sie z faktem i przygotować się na rzeznie.
u mnie też @ zaraz przyjdzie, brzuch nawala niemiłosiernie... czas umowic się na kolejną inseminacje... podejscie nr 3 nie jest lekko ;(
buziaki kochana ;*
Mam strasznego doła, już dawno tak nie miałam. Tak czekaliśmy na ten weekend, zwiedzanie, wypasiony hotel. Mieliśmy odetchnąć po tych przebojach z moja ręka. Ale mnie już nic nie cieszy...wczoraj mezowi powiedziałam, że nic już nie będzie jak przed staraniami. Choćbysmy nie wiadomo ile podróżowali i ile szczytów zaliczyli. Już nigdy nie będziemy tak szczęśliwi jak przed.
Mnie tez juz nie ciesza wyjazdy, podroze. To wszystko stalo sie jakby niewazne gdy nie ma dziecka. Bardzo dobrze cie rozumiem. Zycze wam abyscie byli tak szczesliwi jak "przed" gdy nadejdzie wyczekiwany dzien.
Po wizycie u polecanego lekarza. Cała sie telepałam jak wyszłam. Dr powiedział, że widzi u nas kilka problemów. Ha! Wiedzialam, że niepłodność idiopatyczna to bajka. Przede wszystkim nie podoba mu się moje fsh. Stwierdził, że stosunek lh:fsh można sobie darować, ale ważne jest samo fsh, a u mnie jest ono bardzo bardzo wysokie. Szok. Nie myślałam że aż tak zle. Do tego amh. Spada szybko, 1.49 to nie jest zle, ale patrząc na wynik sprzed roku (2.83)spadek jest bardzo szybki i trzeba działać szybko. Aha, i tak, potwierdził, że amh należy badać do 5dc. Nastepny mąż i jego bakterie. Faecalis wyleczona, ale ecola jest (co nalepsze te bakterie wychodzą tylko w posiewie nasienia, więc seminogram można mieć super a bakterie są), więc jego zdaniem podkażamy sie cały czas i moge mieć zapalenie jamy macicy co uniemożliwia zagnieżdzenie. Lepkosc nasienia właśnie wskazuje na bakterie. Dał namiary na urologa, mąż już we wtorek umówiony. Dał mi skierowanie do szpitala na histeroskopie, na poczatku mówił o histerolaparoskopii, ale w końcu chyba mam skierowanie na histero. W razie odległych terminow u niego w gabinecie bo czas ucieka. Dzwoniłam dziś do szpitala, babka się pyta kiedy będę miała 10 dc w kwietniu. Zabiła mnie tym pytaniem, bo mam nieregularne cykle po IUI. Ale to mniejszy problem, bo gorzej, że doktor nie napisał na skierowaniu czy histero ma być operacyjna czy diagnostyczna, a w trakcie mojego telefonu akurat operował. Zatem mam dzwonić jutro. Do wykonania mam szereg badań, więc muszę umówić się w Luxmedzie do gina, żeby dał mi skierowanie. Zaczyna się znów coś dziać, jesteśmy z mężem pozytywnie nastawieni. Wszyscy mówili, że niepłodność idiopatyczna i nie widzą u nas problemów, a gość zauważył kilka.
Wiadomość wyedytowana przez autora 28 lutego 2019, 19:14
ja mialam na skierowanie histeroskopia i laparoskopia diagnostyczna ale mimo to jak znalezli ogniska endometriozy to je wycieli (skoagulowali). Pewnie zalezy od lekarza, moze inny by olał i zostawił. Operował mnie Szamatowicz Jacek.
Jestem zapisana na histeroskopie na 18.06, zabieg w szpitalu na nfz. Termin odlegly, ale może się coś zwolni. Rozwalilo mnie pytanie pielegniarki: a kiedy bedzie pani pani ok. 10 dc w czerwcu? No tak, moje cykle nie sa regularne wiec jak ja mam to na poczekaniu przewidzieć? Podalam polowe miesiaca. Ważne żeby nie krwawic ani nie plamic. Lekarz jeszcze wziął sluchawke i kazal mi przyjsc w okresie okoloowulacyjnym do niego do gabinetu na posiew z jamy macicy. Powiedzial że jeśli mąż miał w posiewie z nasienia bakterie paciorkowca kalowego to nie powinnam podchodzic do histero bez posiewu z jamy macicy, bo jeśli sa bakterie tam głębiej to trzeba przed histero mnie przeleczyc. Myślałam że jest tylko posiew z kanalu szyjki macicy, a nie z samej jamy. Ale to dobrze, niech tam zrobi co trzeba, ufam mu, bo to specjalista od histero i jako pierwszy zaproponował mi w ogóle ten zabieg. Najlepsze jest to ze jednym ze wskazan na histero jest właśnie nieplodnosc. Czemu kliniki na nia nie kierują? Hmm ... Ciekawe bardzo. Tak że będę odwoływać swoja wizyte kwietniowa w Artvimedzie bo nie podejde już do IUI bez histero, ani tym bardziej do ivf. Badań do histero mam mnóstwo, zrobię je w kwietniu, bo mają ważność tylko 3 mce. Tak że w tym tygodniu mam posiew z jamy macicy, zanosze kupsko do badania na pasożyty i lamblie i jeszcze do tego usg tarczycy. M. zas ma urologa z powodu bakterii ecoli w nasieniu. To tyle, nie czekam na IUI, ani na wizyte w klinice. Czekam spokojnie na czerwcowy zabieg.
Widzisz, Białystok słynie z dobrych klinik. Ja niestety w Krakowie mieszkam a tu szału nie ma. Ale ciesze sie, że w końcu będę miała histero. Pomogła Ci histerolaparo?
Jestem po posiewie z jamy macicy. Nie wiedzialam że będzie to takie bolesne, na szczęście tylko przez kilka minut, ale gorsze niż hsg. Posiew z jamy macicy robi sie taka samą techniką jak biopsje endometrium, więc dlatego jest tak nieprzyjemne. Wycinek poszedł do histopatologii. Ponieważ posiew robi sie w okresie okoloowulacyjnym, a dzień przed nim i 3 dni po nie można się kochac, obecny cykl jest stracony. A szkoda, bo owulacja była jak ta lala, jajniki mi rozpieralo. No trudno, teraz czekam na wyniki histopatologii. Jeśli w jamie macicy jest bakteria to dostanę antybiotykoterapie. Potem już tylko czekanie na histeroskopie. Dziś byłam na usg tarczycy, dostalam skierowanie ze względu na podwyższone anty tg. Ale na usg wszystko ok, więc mam powtórzyć badanie i znowu muszę się umówić do endokrynologa. Za to mąż też robił usg i ma guzki i skierowanie na biopsje. Chodzenie po lekarzach weszło nam w nawyk. Ogólnie mam ostatnio stres, 3 tydzień w nowej pracy. Jest strasznie dużo excelow i raportów, a ja jestem humanistka, trochę inaczej sobie to stanowisko wyobrażałam. Staram się brać to nie jako coś dolujacego, ale wyzwanie i możliwość nauki. Jednak stresuje sie, dostaje zadania których nie umiem zrobić, nikt mi nie.tłumaczy, tylko zrób. W poprzedniej pracy byłam już doświadczona więc to ja wydawalam polecenia, teraz trudno mi wejść w pozycję zoltodzioba.
Myślę, że ta nowa praca jako nowe wyzwanie, pozwala Ci odpocząć od myślenia o staraniach, przynajmniej na kilka godzin dziennie, bo musisz się skupić na maksa. Trzymam kciuki, żeby wszystkie nowości szybko weszły w nawyk! :)
Siedzę sama w domu i nawet nie mogę mężowi ryczec w rekaw, bo wyjechal służbowo na 2 dni. Dzisiaj do mnie doszło, że popełniłam koszmarny błąd ze zmiana pracy. Nie nadaje się do tej nowej. Same Excele, raporty, analizy. Ja nie jestem ścisłowcem. Strasznie mnie to stresuje i męczy. Boże w co ja się wpakowalam???
Nie patrz wstecz bo będziesz się dołować. może szukaj następnej pracy? Łatwiej szukać pracując, nie traci się kasy. Chyba że jest jeszcze szansa że w tej ogarniesz z czasem?
Dzięki. Pogadalam z kolezanka i napilam się piwka i jest lepiej. Oststnio jestem taka zwariowana że muszę codziennie wypic a to piwko, a to kieliszek wina albo whiskey. Musze przestać bo przecież w alkoholizm popadne.
Jestem 88 rok o rzczy w ogole nie prosilam dzieci ich wyrastaly przywozily do mnie bo przeciez ja mam strych no i napewno bedziemy chcieli miec w przyszlosci dziecko nawet nie wiesz ile tego bylo a ile jeszcze zostalo ksiazeczki zabawki lozeczko i wiele innych rzeczy sanki qiele sie pozbylam ale opadlam z sily to sprzatajac. Do in vitro nie podchodzimy do inseminacji tez owulacja tylko z nie droznej strony
Jestem 88 rok o rzczy w ogole nie prosilam dzieci ich wyrastaly przywozily do mnie bo przeciez ja mam strych no i napewno bedziemy chcieli miec w przyszlosci dziecko nawet nie wiesz ile tego bylo a ile jeszcze zostalo ksiazeczki zabawki lozeczko i wiele innych rzeczy sanki qiele sie pozbylam ale opadlam z sily to sprzatajac. Do in vitro nie podchodzimy do inseminacji tez owulacja tylko z nie droznej strony
Jestem 88 rok o rzczy w ogole nie prosilam dzieci ich wyrastaly przywozily do mnie bo przeciez ja mam strych no i napewno bedziemy chcieli miec w przyszlosci dziecko nawet nie wiesz ile tego bylo a ile jeszcze zostalo ksiazeczki zabawki lozeczko i wiele innych rzeczy sanki qiele sie pozbylam ale opadlam z sily to sprzatajac. Do in vitro nie podchodzimy do inseminacji tez owulacja tylko z nie droznej strony
Jestem 88 rok o rzczy w ogole nie prosilam dzieci ich wyrastaly przywozily do mnie bo przeciez ja mam strych no i napewno bedziemy chcieli miec w przyszlosci dziecko nawet nie wiesz ile tego bylo a ile jeszcze zostalo ksiazeczki zabawki lozeczko i wiele innych rzeczy sanki qiele sie pozbylam ale opadlam z sily to sprzatajac. Do in vitro nie podchodzimy do inseminacji tez owulacja tylko z nie droznej strony
Nie wiem dlaczego tyle razy mi dodalo komentarz .... jaki masz problem z excelem moze jakos pomoge? Co do pracy nie zrazaj sie poczatki zawsze sa trudne w kazdej robocie.
Nie wiem dlaczego tyle razy mi dodalo komentarz .... jaki masz problem z excelem moze jakos pomoge? Co do pracy nie zrazaj sie poczatki zawsze sa trudne w kazdej robocie.
Dzwoniłam do przychodni i są moje wyniki histopatologii. Jutro je odbieram, ale pani powiedziała, że są w normie. No nieeee, niby spoko, ale myślałam, że jednak moge mieć to zapalenie jamy macicy skoro mąż miał paciorkowca i że to była przyczyna naszych niepowodzeń. Ale nie, nadal jesteśmy w dupie!! No nic, czekam na ta histeroskopie. W moim miescie w jednej klinice jest program badań klinicznych i duże dopłaty do in vitro. Chyba umowie sie na wizyte i wpisze na listę w razie czego. Po wakacjach chcialabym juz startować z ivf bo ileż można...
Da da da babki z przychodni jednak nierozgarniete bo wynik nie jest ok. Tzn histopatologia jest niby ok ale blona sluzowa trzonu macicy polipowato uformowana. A w mikrobiologii wzrost obfity ecoli, czyli odwiecznej uzerki. Ale że aż w jamie macicy jest?? Mąż też ma w nasieniu więc na bank dostaniemy antybiotyk. Wczoraj narzekalam, ze wydalam 500 zl na ta biopsje ale teraz jestem zadowolona. Bede to leczyć i wiem już że histero ma sens bo endometrium jest polipowate.
sorki :P chodzi mi o to polipowate endometrium. Myślę, że tu jest przyczyna. Czytałam w jakimś pamiętniku, że dziewczyna też miała polipowate endometrium i laparoskopowo pousuwali te części i zaszła w ciążę potem. (o ile czegoś nie pomieszałam)
Polipy na endometrium można usunąć na histero. Jedna koleżanka z forum miala histero diagnostyczna ale usuneli jej polipa no i wyszla też bakteria na endometrium. Po wyleczeniu bakterii zaszła w ciążę, niestety biochemiczna, no ale zaskoczyło. Tak że jest nadzieja. Ty masz z laparo, więc tym lepiej. Ja laparo nie robię ze względu na moj drastyczny spadek amh, ale tak to bym chyba się zdecydowala.
jak na histero można też to pousuwać to super, nie wiedziałam, że można :) no ja mam duże amh, wiec nawet jak mi troche spadnie to dramatu nie bedzie ;) ale jak Ty masz małe to tez bym nie ryzykowała. Długo się u Ciebie czeka na tą histeroskopię :/ u mnie terminy były w połowie kwietnia a zapisywałam się tylko tydzień wcześniej niż Ty.
jak na histero można też to pousuwać to super, nie wiedziałam, że można :) no ja mam duże amh, wiec nawet jak mi troche spadnie to dramatu nie bedzie ;) ale jak Ty masz małe to tez bym nie ryzykowała. Długo się u Ciebie czeka na tą histeroskopię :/ u mnie terminy były w połowie kwietnia a zapisywałam się tylko tydzień wcześniej niż Ty.
Ja jestem z Krakowa, więc długo się czeka, ale jak dzwoniłam się umówić to był termin na następny dzień, tyle że badań nie mam porobionych. W sumie się cieszę, że tak wyszło, bo doktor zaproponował, żeby zrobić ten posiew z jamy macicy z pobraniem wycinka i wyszła ecola głęboko w macicy, więc ją przeleczymy przed histero. Jak się przeleczę i zrobię badania to mam dzwonić i może coś się zwolni. Ja mam zabieg bez usypiania, więc mogę iść z marszu.
Nie wchodzę na facebooka od dłuższego czasu. No, ale dziś weszłam. Na chuja, ja się pytam? Pierwsze zdjęcie uśmiechnięte bobo koleżanki ze studiów, która później ode mnie wyszła za mąż i która była taką lebiodą, że nikt chyba nie myślał, że w ogóle wyjdzie za mąż. Ech, to chamskie, wiem, ale tak było. Z klasy licealnej z kolei została nas trójka bez dzieci. Zaraz zostanę ja jedna haha, jaja jakieś. Złość mnie ogarnęła, a taki dobry humor dzisiaj miałam. Choć prawda jest taka, że mam zajebiste życie. Kochany mąż, kochane mieszkanko, za oknem las. Spokojnie, życie samo napisze scenariusz.
Ja wyłączam opcję "obserwuj" znajomych, którzy wrzucają fotki z dziećmi. Po co się zadręczać, a jaka mi się tablica na fb zrobiła przejrzysta... :P No i zawsze się pocieszam, że mam w znajomych singli, to też podnosi na duchu, że przynajmniej człowiek z tymi zmartwieniami nie jest sam. Chyba bez fb byłoby prościej, bo człowiek by się nie porównywał z taką ilością ludzi na raz :)
z tym fb to abbigail dobrze radzi, sama muszę wypróbować i odznaczyć dużą ilość moich znajomych. Natomiast mam grupę koleżanek, które mają problemy z zajściem i z 10 zostały nas już tylko 5. Oczywiście te z największą ilością problemów...
Ech serio, tyle macie koleżanek z problemami? Hmm ja dwie. Choć życzę im jak najlepiej, to smutno mi będzie jak sama zostanę na placu boju. Okropna ta natura człowiecza.
Po wizycie kontrolnej po wynikach histopatologii. Dr potwierdził, że endometrium jest polipowate w określonym cyklu i to nie znaczy, że są polipy. Ale dalszą diagnostyką jest oczywiście histero. Na ecolę rozpisał silną antybiotykoterapię składającą się z dwóch antybiotyków. Mąż ma zażywać aż 28 dni, o co była dziś kłótnia. A mianowicie, od tygodnia jemy lacidofil, probiotyk (taki lepszy, z lodówki, lek, nie suplement), bo wiedzieliśmy że dostaniemy antybiotyki. I mężowi uregulowało się trawienie. Kilka lat się męczył z rozwolnieniami, miał i gastro i kolono, leki, itd i nic. Dopiero teraz może spokojnie wyjść na pole i nie bać się, że się, za przeproszeniem, zesra w majty. No i wkurzył się, że znowu sobie rozwali florę. No ale co ja mogę na to poradzić? Skoro to nasz przedostatni krok przed ivf to trzeba go zrobić. Jestem trochę między młotem a kowadłem. No ale już się pogodziliśmy i wchodzimy w to, od przyszłego tygodnia jedziemy z antybiotykami. Przez miesiąc współzyjemy z prezerwatywą, wreszcie hihi, bo ja nie lubię bez.
Martwi mnie tylko to, że za tydzień, w środę idę do mojego chirurga, bo drut z łokcia już tak mi wystaje, że praktycznie przebija skórę. Chirurg kazał się zgłosić jak już będzie się miało ku przebiciu to mnie wezmą na zabieg. Znów szpital i pewnie narkoza. Mam nadzieję, że antybiotyk nie ma nic do narkozy, orientujecie się może?
Wiadomość wyedytowana przez autora 26 marca 2019, 22:25
W zakresie drutu - nie pomogę, ale na florę jelitową - kiszonki!!! Surówki z kiszonej kapusty, kotlety z kalafiora i kiszonej kapusty, ogórki kiszone, zakwas z buraków, kiszone buraki, kiszone jabłka. Dobre probiotyki, też horrendalnie drogie, są z firmy Lactibiane.
Dzieki za porady dziewczyny. W takim razie kupie nam ten Lactibiane. Gin zapisal właśnie enterol ale on nie jest z lodówki. Kupię go, ale czytalam obszerny artykul na blogu Pan Tabletka właśnie o probiotykach że z reguły najlepsze sa te które stoją w lodówce i są lekami, nie suplementami. Mąż się na razie zachwyca Lacidofilem, bo wreszcie się dobrze czuje. Tak że od poniedziałku zaczynamy terapię.
3 dzień antybiotyków, zostalo 11. Odliczam do końca, bo jakos źle na mnie działaja, dawka jest bardzo duża i przez dwie noce z rzędu nie spałam, a jest to skutek uboczny jednego z antybiotyków, które łykam. Modlę się, żeby dziś zasnac. Byłam dzisiaj w szpitalu, mam kwalifikację na usunięcie metalowego zespolenia z ręki po złamaniu, tylko co do terminu to chirurg ma do mnie dzwonić. Mam nadzieję, że nie będzie to 18,06, bo mam histeroskopię wtedy, co prawda w tym samym szpitalu, szkoda tylko że naraz tych dwoch rzeczy nie da się załatwić. Ale poszlo mi tak sprawnie w szpitalu, że o 11.30 bylam, już po, a że wzięlam sobie dzień wolny, to poszłam się pomodlić do pięknego kościoła, a potem na rynek, na tarasie widokowym wypiłam kawke, zjadłam, sernik, czytałam książke, a na koniec wszamałam jeszcze obiad. Co za błogie lenistwo, a sloneczko pięknie grzalo. W drodze powrotnej do domu zobaczyłam na ulicy dwie kopulujące ropuchy, niesamowity widok. To znak! Nadchodzącego życia i w to wierzę. Gdyby nie te nagłe napady lęku i bezsenność, czyli skutki antybiotyku, to jestem spokojna i szczęśliwa. Czuję wiosnę na zewnątrz i we mnie.
Dobry humor i spokój ostatnich dni zepsuly dwa ciosy, ciaza w naiblizszej rodzinie i wśród najblizszych znajomych. W rodzinie to trzecia ciąża, dwóch kuzynów i kuzynka spodziewają się dziecka, brat i siostra mamy zostaną dziadkami po raz kolejny. A moja mama? No cóż, nie wiadomo czy kiedykolwiek. Raz mi zreszta powiedziała czy ona dożyje, bardzo mnie to zabolało. Poza tym słabo się dziś czuje, serce mi wali, a musze pędzić na uczelnie. Skąd brać te sile? Za kilka dni koncze 32 lata...
Wiadomość wyedytowana przez autora 6 kwietnia 2019, 10:00
Wiem, że pragnienie dziecka i jego brak jest wielkim bólem.
My z Mężem też czekamy na Dziecko (to już 3 rok)
Jednak proszę nie myśleć o Nowym Życiu w najbliższej Rodzinie jak o ciosie.
Dziecko to zawsze jest dar i zasługuje by na samym początku swojego istnienia było przyjęte z radością i miłością przez Rodziców i Rodzinę :)
Rozumiem, że to wszystko jest bardzo trudne i przepraszam za śmiałość mojego komentarza. Niepłodność każdego dnia uczy mnie przede wszystkim pokory i szacunku do nowego życia.
Osobiście bardzo boli mnie gdy ktoś mi bliski czy po prostu znajomy też doświadcza tego dramatu czekania na dziecko, dlatego zawsze cieszę się z dobrych wieści - to daje mi radość i wbrew pozorom siłę :)
Przesyłam uściski i życzę wszystkiego co najlepsze.
Twoja mama chyba czasem nie przemyśli tego co powie :( przecież to nie od Was zależy czy to dziecko będzie czy nie. Chcecie, staracie się, leczycie, walczycie. Co można wiecej zrobić? Następnym razem powiedz mamie, żeby też pomogła i zaczęła się modlić :P
Kochana jeśli Ci to pomoże... to ja jestem z 83 rocznika i 2 tyg temu urodziłam pierwsze dziecko po dllluugiej walce z nieplodnoscia. Wierzę, że Wam też się uda ❤️
Rosamare, wiem, powinnam się cieszyć z nowego życia, ale się nie cieszę. Już nie i to nie moja wina. Ciosem jest dla mnie to, że zostaniemy zaraz sami bezdzietni w rodzinie i że będę musiała rozmawiać o ich dzieciach, patrzeć na brzuchy, to boli choćby się nie chciało o tym myśleć, nie wierzę, że jest staraczka po której to spływa. W obecnej sytuacji nie jestem w stanie cieszyć się czyimś szczęściem. Bardzo dobra koleżanka która właśnie zaszła powiedziała mi, że lekarze jej zawsze mówili, że będzie mieć problemy z zajściem w ciążę, a pyknelo im od razu, tylko raz nie uważali. No hello, wie, że staramy się od lat, jesteśmy po inseminacjach i ona mi mówi takie rzeczy? Zachowalaby to dla siebie. Dlatego sorki, ale po prostu nowe życie już mnie nie cieszy, to nie moje życie ani mojego męża, za długo muszę słuchać tych newsow.
I tak, właśnie tak, moja mama to kochana i dobra osoba, ale to nie pierwszy raz wbija mi szpile. Raz powiedziała, że nie podałam sie na nia z płodnościa, bo ona to od razu zachodzila. Haha to w takim razie po kim mam trefne geny? Nic jej na to nie mówię, bo pewnie sobie nie zdaje sprawy jak to boli.
Anuśla mnie się wydaje, że nikt nie jest w stanie zrozumieć tego przez co przechodzimy. Tylko druga staraczka, która przechodzi przez to co my. Inni: mogą sobie jedynie wyobrażać, mogą współczuć, może im być przykro, ale tak naprawdę to nie mają o niepłodności bladego pojęcia. I z perspektywy czasu szanuję tych, którzy po prostu na ten temat się nie wypowiadają. Którzy nie dają dobrych rad, jedynie co to wysłuchają, pocieszą trochę i tyle.
W weekend dowiedziałam się o trzeciej ciąży wśród najblizszych znajomych, którzy starali sie tyle co my. Niby super, niby się cieszę, ale jednak w ciągu weekendu zostaliśmy sami na placu boju. Nie ma już pary, z która moglibyśmy dzielić bóle i troski. Teraz tylko my nawzajem sie rozumiemy. Przeplakalam pół nocy w sobote, tak mi sie nazbieralo, tak trzymałam to w sobie, aż peklam. Powiedzialam mężowi że po prostu nie wiem co robić, że sobie nie daje sama ze soba rady. Nie cierpię swojej pracy, tyle czasu starań za nami. Mąż stwierdzil, że jeśli po wakacjach nie będę miała wymarzonej pracy (czekam na oferty ktore w wakacje maja sie pojawić), to zaczybamy sie powoli rozglądać za domem (mamy własne, ale małe mieszkanko) i jedziemy z kolejna IUI, a moze od razu ivf. Przez te kilka dni dziwnie sie czuje. Jak taki wrak człowieka, jestem wypruta z sił. Ale walczymy dalej. Został jeszcze tydzien antybiotyku, ale już mam grzyba. Jeszcze to trzeba przeleczyc. Badania na histeroskopie dostalam od internisty, jeszcze tylko MUCH.
ale Ci się kombo trafiło z tymi ciążami :/ mnie nawet tak bardzo te ciąże już nie dobijają: są dwa wyjątki: moja szwagierka, która zaszła od tak pyk i jest. A mówiła, że nie chce wcale póki co [hmhm]. I nawet nie dołuje mnie ta jej ciąża - bardziej to, że wiem, że jak pojadę do teściowej to będzie to temat numer jeden, będą się zachwycać i rozwodzić nad wnukiem/wnuczką (pierwsze wnuczę w rodzinie, a to my mieliśmy być pierwsi, ale życie jest przewrotne). I tego chyba nie przeżyję, a jak dodatkowo trafi się jeszcze tekst "a kiedy wy" to już w ogóle deprecha na maxa :( no i drugi wyjątek: to moja najbliższa przyjaciółka, która już zapowiedziała, że zaczyna się starać. Jak jej się uda od razu to też mnie to dobije :( tak czy siak, czekam na tą dobitkę nr dwa. A do teściów chyba prędko nie przyjadę. Ani na święta, ani na chrzciny... Chyba, że sama już będę w ciąży to wtedy tak :)
A nie myślałaś zrobić jeszcze laparoskopii? Czy miałaś już? Bo mogą być zrosty, albo jakaś endometrioza przy jajnikach i może to jest problem niezachodzenia w ciążę.
Myślałam, owszem, ale moje amh w ciagu roku spadło o połowę, teraz jest 1.49, więc nie chce ryzykować. Poza tym badalam kilkukrotnie ca125 i w czasie okresu też, zawsze jest w normie, okresy sa dośćolesne, ale nie tak, że umieram, nie mam też po czym miec zrostow. To mowisz że na chrzciny nie będziesz chciała jechać? No coś Ty, dasz rade. Ja już chrzciny przerobilam, nie było zle! A o ciąży szwagierki z pierwszego cyklu dowiedzialam sie podczas wakacji. Tak że tego, nie jest łatwo, ale byłam chrzestna i na chrzcinach było super.
Czarm trzeba popłakać. Ile mlze u być silne i nieugięte? Wiadomo, że walczymy dalej a czasem trzeba upuścić emocji.
Jak ci brakuje znajomych bez dzieci to zapraszam na flachę ;-)
Dziekuje :* moj blad byl bo myslalam.ze jak dam jej wsparcie to ona rowniez to zrobi ale wsparcie bylo tylko jednostronne masz racje nalezy uciac taki kontakt
Też masz trudny czas. Antybiotyki ble ble. Sama je teraz biorę na grypę, ale razem z lekami na grzyba, bo boje się tego świństwa. Też AMH ci drastycznie spadło. Chciałabym mieć takie jak twoje. Wkrótce jeśli będę chciała podchodzić do ivf to będę płacić za leki masakra. Ale serio ten rok źle się rozpoczął, oby choć w 2 połowie było lepiej.
Anuśla na szczęście szwagierka dopiero w 18tc, więc zanim dojdzie do świąt (na szczęście wielkanocne spędzamy u mnie-uff) czy tym bardziej do chrzcin to może już nam się uda coś ruszyć w temacie... :) A laparo mam w połowie maja póki co -jeśli wymazy wyjdą OK i okres nie przyjdzie znowu o tydzień wcześniej. Aaaaa... widzisz u Ciebie niskie AMH, to faktycznie nie ma co rykować. Zrosty mogą być po infekcjach bakteryjnych też :/ kurde w głowie mi się nie mieści, że też niektórzy mają na pstryk to o co my się staramy latami :(
Ja już po praktykach na mojej podyplomowce. Czuję, że to to co chcę w życiu robić. Zawsze to wiedzialam, ale teraz to poczułam. W wakacje zamierzam uwolnić się od korpo raz na zawsze. Wiadomo, na początku będzie nam ciężko, nawet jak sie zalapie gdzieś to będzie mało płatne. Zejście z pensji korpo to będzie szok, ale wiem już, że to bedzie właściwa decyzja. Co mi po tej kasie skoro siedząc tam i klepiac czuje obrzydzenie do samej siebie? Od soboty mam po prostu motyle w brzuchu, nue chce dłużej marnować życia, chcę robić to o czym zawsze marzyłam! Wczoraj rozmawialiśmy z mężem, że może tak to miało być. Gdybym zaszła w ciążę szybko, to zostalabym w korpo, bo jedno dziecko, drugie i człowiek nie ma czasu i siły by coś zmienić, no i się boi, wiadomo, jak sa dzieci to lepiej mieć stałą dobrą prace a nie kombinować. Gdybym zaszła w ciążę od razu nie poszłabym na te podyplomowke, nie zawalczylabym o siebie. Życie jest za krótkie, by sie poddać! Nawet do pracy dzisiaj szłam z lekkim sercem. Serio, już dawno nie byłam taka szczęśliwa! A dzidzia kiedyś przyjdzie i będzie miala szczęśliwa mamę.
Dobrze robisz, trzeba inwestować w siebie a nie stać w miejscu. Męczyć się w pracy nie ma co i czekać na cud narodzin który może szybko nie nastąpić
Trzeba używać życia póki jesteśmy mlode
Moje życie to sinusoida. Zalewa mnie fala optymizmu a potem znów jest dół. W samym tym pamietniku jest tyle skrajnych uczuć i wpisów, że można by pomyśleć że jakaś wariatka ze mnie. No pewnie tak. Miałam cudowny tydzień, mimo że dowiedziałam się w ostatnim czasie o tak wielu ciazach to sama postanowilam zmienić swoje życie i podążać za swoja pasja i znalezieniem wymarzonej pracy. Ale już kłody sypia mi sie pod nogi. Już koleżanki pytaja jak sobie damy rade skoro bede na poczatku bardzo mało zarabiac, mąż nie chce żebym dorabiala udzielajac korepetycji w obcych mieszkaniach. No tak, nikt nie wierzy w to, że może mi sie udac. Na fali ostatniej pozytywnej energii zadzwoniłam do żony kuzyna z gratulacjami. Jest w drugiej ciszy o która starali sie 1,5 roku. Jestem z żona kuzyna bardzo blisko, jak przyjaciółki. I uslyszalam od niej:"wiesz, myślałam że się nie odzywasz bo jest Ci przykro". Zmrozilo mnie i pytam "czemu". Ona na to:"no bo my już drugie dziecko a wy sie tyle staracie". Omg poczułam sie jakbym dostała w twarz. Powiedzialam że my od dawna sie nie staramy ze wzgledu na to ze szukam pracy w zawodzie. W sumie to prawda. Tym bardziej, że od mojego wypadku faktycznie sie nie staramy. Teraz jak jestem w domu na święta to jakos temat niepłodności znów nie daje mi żyć. W rodzinie wszyscy w ciąży, mama pokazuje mi zdjęcia wnuczki cioci. Przy święceniu koszyczkow same rodziny z dziećmi i tylko modlilam się żeby nie spotkać przyjaciółki w zaawansowanej ciazy. Czujemy sie jak trendowaci. No i chuj. Jakoś trzeba żyć.
Oj kochana ja staram się uwagi nie zwracać na kobiety w ciąży i dzieci. Przechodzą koło mnie a ja mam to gdzieś. Kochana dokształcające się, podejmuj robotę. Wiadomo na początku nie kokosy ale potem będzie lepiej. Nie jesteśmy trędowate ani inne.
Kiedy jestem u siebie, w dużym mieście to też nie zwracam na to uwagi. Jakoś te święta sprawiły, że znów psychika mi podupada. A wczorajsze dopytywanie mamy czemu nie odwiedzę ciężarnej przyjaciółki, przecież nie widziałam jej z brzuszkiem. No litości, wie, że sie staramy od lat, trochę empatii, wystarczy trochę wyobrazni. Masakra. Cieszę się że dzisiaj wracamy do siebie.
święta to ciężki okres, pomyśl, że już po! :) a co do pracy... zawsze na początku jest cieżko i sie mało zarabia, ale jesli jest perspektywa ze się rozwiniesz i bedziesz zarabiac pozniej wiecej to warto ;)
Zaczelam chodzić na akupunkture. Poczatkowo byłam przerażona, gabinet w którym się umowilam jest w starym komunistycznym bloku, w środku old school totalny. Ale Mongol który mnie kluje ma w sobie spokoj, patrzy mu dobrze z oczu. Byłam na 3 seansach, mam mieć 15. Ogólnie wygląda do tak, że doktor zapytal z czym przychodze, powiedziałam że chodzi o stres i niepłodność. Trzymał mnie za przeguby rak i chyba sprawdzał przepływ krwi. Powiedział, że muszę dbać aby mieć ciepłe stopy, bo macica i jajniki potrzebuja ciepła, a ciepło idzie od stóp. Potem w kabinie za zasłoną rozebralam sie do stanika i majtek i mialam wbite 24 igły. W głowę, twarz, brzuch, rece, nogi. Nie boli, tzn kluje tylko w nogi, w twarz i głowę o dziwo nic nie czuć. Potem leżę 20 min pod przykryciem. I naprawdę czuję takie ciepło i rozluznienie jak tak leżę z tymi iglami. Dzisiaj doktor podpytywal mnie o ten stres, pracę itd. Powiedział, że nie można się tak przejmować, bo życie to walka od poczatku do końca. Trzeba walczyć i cieszyć się że nie musimy zbrojnie walczyć, że tu w Polsce nie ma wojny, ze trzeba się z tego cieszyć. Taka dewiza na dzisiejszy dzień
O matko 24 igły. Ciekawe co mnie będzie czekać. Ale z tym ciepłem może ma rację, ja jestem zmarzla stale jest mi zimno. Jedynie latem jest mi ciepło. Super ze jesteś zadowolona. Robisz te 15 sesji. Ciekawe ile ja będę mieć. Ale chcę raz na tydzień lub co 2 tygodnie. Bo za daleko to wszystko. Mamie pomogło za 1 razem już jej ból całkowicie pomógł, ale babka kazała jej raz jeszcze przyjechać. Bo stwierdziłam że jak jej nie pomoże to.nie idę do niej
Ja za pierwszym razem miałam 3 igły, a maksymalnie, na którejś z kolei sesji, miałam 17. I wydawało mi się to bardzo dużo! Też babeczka gadała o cieple i piciu ciepłej wody oraz jedzeniu większej ilości ciepłych posiłków, nawet latem.
A to może mnie sie pomyliło heeh. Teraz jak licze to wychodza 3 w glowe, 3 w twarz, po 2 w rece, 3 w brzuch i po 4 na nogi. Więc w sumie podobnie. Krasi a wydaje Ci sie długo bo dlugo wbija? U mnie szybciutko.
Nie bralam dostinex bralam bromergon i powiem ze tragedia z nim byla tylko przestalam i znowu prolaktyna wyskoczyla pewnie to samo z homocysteina sama nie wiem skad u mnie te problemy sie porobily. Co do Tsh to bede po urlopie u lelarza i licze ze mi jakos to tez zbije
Nie bralam dostinex bralam bromergon i powiem ze tragedia z nim byla tylko przestalam i znowu prolaktyna wyskoczyla pewnie to samo z homocysteina sama nie wiem skad u mnie te problemy sie porobily. Co do Tsh to bede po urlopie u lelarza i licze ze mi jakos to tez zbije
Mi spadla po braniu wit metylowanych folianu wit b6 i b12 z 14 fo wartosci 7 ale pewnie teraz znowu wzrosla . Co do prolaktyny no to racja od razu ginekolog zbafal mi piersi i pytal o to czy cos nie wycieka ale nie i przepisal bromka kazal sie bie stresowac ale jak sie nie stresowac jak w pracy nerwy i wszedzie dookola :/
Mi spadla po braniu wit metylowanych folianu wit b6 i b12 z 14 fo wartosci 7 ale pewnie teraz znowu wzrosla . Co do prolaktyny no to racja od razu ginekolog zbafal mi piersi i pytal o to czy cos nie wycieka ale nie i przepisal bromka kazal sie bie stresowac ale jak sie nie stresowac jak w pracy nerwy i wszedzie dookola :/
Nie, nie mialam hsg. Przegapilismy to jakos. Od razu na laparo ide. Ponoc rano przychodzisz, wieczorem wychodzisz. Chyba ze coś by sie dzialo to zostawiają na dłużej w szpitalu wtedy. Może wiosna będzie nasza, ponoć najlepszy czas na rozmnażanie :) nie bez powodu zwierzeta maja teraz gody :)
Wbijanie zawsze szło jej sprawnie. Czasem syknęłam z bólu, ale po chwili następowała ulga, a już po leżeniu na leżance (od 15 do 30 minut leżałam) to po prostu czułam się jak ululana dobrym piwem, taki relaks, spokój, brak dolegliwości, lekkość :)
Mam taki okres w życiu, że starania są na drugim miejscu. Na pierwszym skończenie studiów, zrobienie praktyk i praca w wymarzonym zawodzie. Późno, bo po trzydziestce, ale kto powiedział, że jestem za stara, żeby wziąć życie w swoje ręce?
Mimo wszystko ta myśl o dziecku ciągle tam gdzieś jest, przygłuszana, przyćmiona, ale jest. Uśmiecham się gdy widzę dzieci, kiedy oglądam w czasopismach pokoiki dla niemowląt. To taka wyższa siła, instynkt, którego nie da się oszukać. Jestem między młotem i kowadłem. Czy walczyć o szczęście rodzinne czy zawodowe? Zazdroszczę tym, którzy mają to i to, ja zawsze w życiu muszę się kopać o swoje. Ale tak już jest i pogodziłam się z tym. Czy po histeroskopii podejść do ivf czy szukać wymarzonej pracy. Tak się złożyło, że w korpo, w której obecnie pracuję od lutego, dostałam przedłużenie umowy tylko o pół roku ze względu na ogromne zmiany jakie zachodzą w firmie, nie wiadomo czy moje stanowisko nie będzie likwidowane. Kiedyś by mnie to rozwścieczyło. Teraz przyjęłam to z uśmiechem. Może to jest jakaś odpowiedź z kosmosu? Nie siedź tam, szukaj szczęścia gdzie indziej, a reszta sama się potoczy?
Wiadomość wyedytowana przez autora 30 kwietnia 2019, 14:33
Czasem warto coś zmienić, żeby potem mogło być lepiej ;) na początku jest trudno, cieżko, ale późniejszy efekt rekompensuje wszystko. Każdy z nas zaczynał od zera w jakimś tam aspekcie swojego życia ;) nie bój się zmian ;)
Życie samo ułoży scenariusz. Kiedy ją szłam do obecnej pracy myślałam że zaraz będę w ciąży i zniknę stamtąd, nie lubiłam tej pracy. Z roku na rok ciąży nie było a ja zaczęłam pracę lubić. Teraz martwię się co będzie ze mną jeśli ivf się uda --- nie będę tam pracować a szkoda bo lubię tę pracę. A jaki życie ułoży mi scenariusz tego nie wiem. Wiem tylko to że pójdę albo w prawo albo w lewo innej drogi nie ma
Więc kochana rób to co uważasz za słuszne, rozwijaj się bo tak naprawdę nie wiem co nas spotyka za pół roku czy za rok. Możemy dużo planować a z planów może nic nie wyjść. Ja postanowiłam żyć dniem dzisiejszym. Co jest nam przeznaczone i tak się dopełni, nie uciekniemy od tego.
Esperanza to prawda. Ja mam takie dylematy, ale wiem już że nie można planować. Pamiętam jak długo nie kupowalismy łóżka do naszej maleńkiej sypialni bo wtedy łóżeczko by się nie zmieściło. Kupiliśmy łóżko w zeszlym roku. Rok minął, ciąży nie ma, a mój kręgosłup ma się znacznie lepiej, bo jednak dobry materac to nie to samo co skladana kanapa.
Z łóżkiem mam podobnie, nie kupowaliśmy bo mieliśmy wziasc hipoteczny i.sue wyprowadzić. A kiedy zdecydowaliśmy sięto ceny mieszkań poszły w górę, więc z tego nici. Chcemy swój pokoik pomalować kupić dużo luzeczko w tym roku, Ale jak się kupili a by mohawilo się dziecko to nie będzie miejsca na łóżeczko. Trzeba myśleć o swoich wygodach.
Kochana nie wiem ile dokładnie napewno kilka było na plecach kilka w okolicach jajników, 2 w okolicach jelit i 2 na ręku to były na zaparcia. A co do rabakow mówiła że z krwi albo z kału nie zawsze można wykryć.
Dzisiaj 3 rocznica naszego ślubu. Od wczoraj mam gule w gardle. Żałuję, że te 3 lata podporzadkowalam goniac za czymś co nie nadeszło i nie wiem czy nadejdzie tzn. macierzynstwie. Żałuję, że uprzykrzylam tymi staraniami życie mojemu mężowi. Ta rocznica jest dla mnie, niestety, smutną rocznica. Choć za wszelka cenę nie chcę żeby tak było to tak jest. W maju 2016 był ślub. Wychodzilam za faceta swojego życia, z podobnymi pasjami, poczuciem humoru, opiekuńczego, takiego którego wszyscy kochaja i jeszcze w dodatku przystojniaka! Świat był u moich stóp. Mieliśmy swoje małe mieszkanko i nowe auto, więc kase z wesela mogliśmy przeznaczyć na odjazdowa podróż poślubna, rowery itd itp. W lipcu mialam umówiona wizytę u gina. Chcemy sie z mężem starać o dziecko - powiedziałam. Jaka ja byłam wtedy dumna! Spełniona kobieta i żona chce zostać matka. Zrobiłam podstawowe badania i w sierpniu zaczęliśmy sie starać. Przez pierwszy rok po ślubie mogłam oglądać non stop film i zdjęcia z wesela. Druga rocznicę spędzaliśmy już po pierwszej inseminacji, pełni nadziei. Nadeszla trzecia rocznica i ogladanie zdjęć boli. Jaka ja jestem na nich pewna siebie i uśmiechnięta, gdzie sie podziała ta beztroska na mojej twarzy? Jednak mimo to zawsze jesteśmy dla siebie oparciem. Już tyle przeszliśmy jak na 3 letni staż. Niepłodność, mój wypadek, szpital i operacje. Musze to co złe odciąć gruba krecha. Słucham dziś mantr. Uspokajaja.
Nie ogladaj sie w tyl idz na przod :) wszystkiego najlepszego u nas juz 5 w czerwcu ;) rok z wyprzedzeniem zamowilismy wyjazd jutro wyjezdzamy taki prezent rocznicowo urodzinowy ;) ciesze sie bardzo ze chociaz to takie pocieszenie
Nie ogladaj sie w tyl idz na przod :) wszystkiego najlepszego u nas juz 5 w czerwcu ;) rok z wyprzedzeniem zamowilismy wyjazd jutro wyjezdzamy taki prezent rocznicowo urodzinowy ;) ciesze sie bardzo ze chociaz to takie pocieszenie
u nas to bedzie 4ta rocznica w tym roku, równie smutna :( ale... najważniejsze jest to, że jesteście razem i się wspieracie. Że jest wam cieżko ale mimo wszystko razem! Razem szczęście się mnoży a smutki się dzielą. Jest łatwiej znosić przeciwności losu!
Dziewczyny dziękuję serdecznie za wszystkie życzenia! Czekajac ba dzidzie ladnie powiedziane! Razem szczescie się mnoży, a smutki dziela, faktycznie coś w tym jest! Krasi, dzieki zs polecenie mantry, na pewno posłucham. Ja słucham obecnie Ra ma da sa i mantr słowiańskich.
Śniła mi się beta 11! Ale gdzieżby, dostałam dzisiaj okres. W sumie nie mogło być inaczej, bo M. brał antybiotyk, więc zaczęliśmy się kochać dopiero od 18 dc, a ja mam owulację wcześnie, około 11 dc. No ale wiadomo, jak człowiek ma taki sen, to się trochę nakręca. No cóż, miesiąc jak każdy poprzedni, jak to mówi mój mąż jak dostaję okres: znamy to, żadna nowość hehe.
To ostatni miesiąc przed histeroskopią, może się uda zaciążyć??? Mam nadzieję, że tę ecolę z nasienia i macicy już wybiliśmy na amen. Muszę teraz zdążyć z wszystkimi badaniami, wczoraj ze szpitala dzwonili, że zwolnił się termin majowy, ale ja w dupie z badaniami. Poza tym, liczę na majowego naturalsa, heloł
Temat na dziś: moje paznokcie. Bagatelizowałam je trochę, a od dłuższego czasu mam na nich pionowe bruzdy. Poczytałam trochę i jest to oznaka m.in. zaburzeń hormonalnych i niedoboru magnezu, cynku i wapnia. Tak że dzisiaj w aptece poluję na kompleks tych witamin z Solgar. Mam też w przyszłym tygodniu wizytę u rozchwytywanej gin-endokrynolog. Pokazę jej moją wysoką prolaktynę, dość wysokie fsh, spadające amh i wysokie anty tg. No i moje pazury. Może coś zaradzi na tę paskudną niepłodność?
Z badań majowych muszę jeszcze zrobić krzywą cukrową i insulinową i zanieść kupę do badania na robale. Nożesz kurde, ale mnie się dopiero w pracy chce na kibelek, to jak ja mam narobić do tego pojemnika? Nie wiecie czy można za przeproszeniem, nasrać wieczorem, trzymać w lodówce i zawieźć następnego dnia? Sorki za dosłowność, ma nadzieję, żę nikt nie je.
Poza tym biorę: tran z olejem wiesiołkowym (do owulacji), omega 3, wit D 4000, Homocystex plus (co 3 dni) no i zaczynam Diostinex. Tak że obstawienie pełne.
Jestem zwarta i gotowa, by zachodzić w ciążę. Można powiedzieć, że od pół roku starania były wstrzymane ze względu na mój wypadek, potem biopsję endometrium no i antybiotykoterapię. Ale wracamy na plac boju!
Wiadomość wyedytowana przez autora 9 maja 2019, 10:51
Kał musi być "na świeżo", w moim labie godzinę po musisz oddać i też badają na świeżo. Jak zaniosłam o 18:45 to Panie się zdenerwowały, że muszą zostać po godzinach i zrobić badanie od ręki, bo to nie może czekać.
Trochę planów masz, ale dobrze coś w tym kierunku trzeba robić niż stać w miejscu. Ja pod koniec maja robię biorezonans na robale i alergię. A we wrześniu powtarzam badania immuno. Chyba że coś wyskoczy i będzie zmiana planów. Ja też miałam niekiedy takie sny ehhhh ale wtedy wyszły mi 2 kreski a ja dziecka już nie chciałam
Trochę planów masz, ale dobrze coś w tym kierunku trzeba robić niż stać w miejscu. Ja pod koniec maja robię biorezonans na robale i alergię. A we wrześniu powtarzam badania immuno. Chyba że coś wyskoczy i będzie zmiana planów. Ja też miałam niekiedy takie sny ehhhh ale wtedy wyszły mi 2 kreski a ja dziecka już nie chciałam
u mnei jak zanosiłam te kupy do książeczki do sanepidu, zeby móc pracować, to pani mi mówiła, że w ostateczności można tak zrobić, że przechować w lodówce do następnego dnia ;) nie wiesz ile kosztują ta krzywa cukrzycowa i insulinowa? BO muszę zrobić, a insulinowa ponoć nie jest na NFZ.(?) . Widzę, że obie się tutaj szykujemy na zabiegi :) ambitne mamy plany hehe. Mam nadzieję, że jak się nie uda to te zabiegi nam jakoś pomogą! :)
Nie wiem szczerze mówiąc ale chcesz sie kluc dwa razy?To jest kilka poborow krwi w jeden dzien. Skoro nfz jeden tylko refeunduje to na drugi musisz pójść osobno. Ja już wolę zapłacic żeby się tyle nie kluc. Wiem tylko że w Alab trzeba mieć wyniki glukozy nie starsze niż miesiac a w Diagnostyce dodatkowo skierowanie od lekarza. A ty kiedy masz laparo?
Kochana ja badam przeważnie w 2 dc ale jak nie mogę to 3 dc. Jak masz ovulacje w 11 czy 14 dc to ok. Bo jak masz 7 - 8 dc to badaj. Wysoki estriodal to szybka ovu zbadaj FSH . Zobaczymy jaki okres ja będe mieć. Oby wszystko się unormowało. Ja może będę mieć cykl bezowulacyjny. Albo.... Ale też w nowym cyklu badania zrobię
Treści zawarte w serwisie OvuFriend mają charakter informacyjno - edukacyjny, nie stanowią porady lekarskiej, nie są diagnozą lekarską i nie mogą zastępować zasięgania konsultacji medycznych oraz poddawania się badaniom bądź terapii, stosownie do stanu zdrowia i potrzeb kobiety.
Korzystając z witryny bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na użycie plików cookies. W każdej chwili możesz swobodnie zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich zapisywaniu.
Dowiedz się więcej.