Tydzień dla Płodności   

Nie przegap swojej szansy!
Umów się na pierwszą wizytę u lekarza specjalisty za 1zł.
Tylko do 30 listopada   
SPRAWDŹ
X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania Nadzieja dodaje mi skrzydeł,chociaż często je podcina- czekam i pragnę wyczekać.
Dodaj do ulubionych
‹‹ 8 9 10 11 12 ››

8 lipca 2017, 20:51

Ja już za bardzo nie wiem,jaki zrobić ten wpis,nie wiem czy czuję żal czy jak to określić,to poczucie straty czasu...Jedyne co to jestem z siebie zadowolona,że jeździłam tak uparcie od lekarza do lekarza,że znalazłam w końcu lekarza,który się mną zajął,że robiłam badania,szkoda mi tylko tych złudnych nadziei,tego,że nieświadomie robiłam siebie w trąbę,łudząc się co miesiąc.

Teraz kolejne badania przede mną,ale pora zająć głowę czymś innym/wakacyjne plany,ogród,zmiany w domu/tym co da mi trochę wytchnienia/oderwania się od pragnienia.

Byłam dziś na wizycie u tego polecanego przez moją gin dr w sprawie laparo. Najpierw przeprowadził krótki wywiad,potem badanie gin i usg.I oczywiście tradycyjnie,że tak to wygląda wszystko ok,ale jak obejrzał zdjęcie z HSG,to powiedział,że to jest podejrzenie niedrożności lewego jajowodu i zrostów macicy,że niby prawy jest drożny,ale ....i tu uwaga bardzo mnie zdziwił ,że nawet jeśli ten prawy jest ok,ale na lewym coś jest nie tak,to że jeden na drugiego tak działa,że do zapłodnienia nie dojdzie.

Mam porobić badania na te cholerstwa mykoplazma,ureoplazma i jakaś jeszcze plazma,cytologię,prześwietlenie płuc i UWAGA termin laparo z czymś tam,nie pamiętam tej nazwy,dopiero na listopad!!!nosz kurwa mać,to dla mnie każdy miesiąc jest na wagę złota,a tu sobie poczekam 4msce,żeby ruszyć z czymś dalej i dowiedzieć się czy warto pragnąć czy trzeba zapomnieć!
Ale cóż poradzę,trzeba kurna czekać i tyle,wszystko wyśle mi na meila,operacja będzie w Gorzowie bo tam ten lekarz pracuje w szpitalu.

Teraz czekam na wizytę we Wroc 31 lipca w sprawie usuwania zrostów z macicy,ciekawa jestem kiedy będzie ten termin.

No to może ja będę w ciąży w przyszłym roku???Albo zamknę ten pamiętnik w cholerę,ale na razie jeszcze podziałam,jeszcze się nie poddam,nszszsz Qwa nie poddam się i już!

17 lipca 2017, 16:19

31dc,bez najmniejszych plamień,bez @,bez wyczekiwanej drugiej kreski na teście ciążowym,bez jakichkolwiek oznak ciążowych,bez nadziei na to,że TO JUŻ TERAZ.
Pora wrzucić na pełen luz,pora na zrobienie sobie przerwy ,pora na seks bez wyliczania dni,bez czekania i wyczekiwania,pora by zacząć żyć bez żalu,bez wyrzucania sobie,że coś,kiedyś zaniedbałam,na cieszenie się tym co mam,na "życie pełną parą",pora by przestać wypisywać żale w pamiętniku.
Nie będę miała co tu teraz wypisywać.Chyba znam przyczynę nie zachodzenia w ciążę i muszę poczekać na to co przyniesie czas,czyli na terminy usuwania zrostów,na to,czy da się je usunąć i na to,co będzie potem.
Jestem zmęczona takim "zachodzeniem" bez pozytywnych efektów,zbyt długo tutaj tkwię,zbyt dużo emocji i rozgoryczenia,a przecież mam dla kogo żyć,mam się czym cieszyć.A to trzecie dzieciątko,przyjdzie kiedy przyjdzie na to czas.Może to nie jest jeszcze ten właściwy czas?może mam się nie spodziewać?nie wyczekiwać?Może,kto to wie...będzie jak będzie.
Kiedyś jeszcze tutaj wrócę,może po laparo i po HSC napiszę co i jak,może jeszcze kiedyś napiszę tutaj o swoim Cudzie:)
Teraz pozostanę na etapie podczytywania co u Was,kibicowania Wam,żebyście wszystkie w końcu zaszły w ciążę i urodziły pierwsze,drugie,trzecie ...kolejne dzieci.Czekam na wieści od Was kiedy pojawią się Wasze ciąże i dzieciaczki,które już niedługo mają się urodzić,chętnie poczytam też co u tych mamuś,które mają już swoje maluchy.Ten czas tu na ovu,nie był straconym czasem!Poznałam cudowne osoby i dzięki Wam doszłam do tego punktu w jakim jestem teraz.Wspieram Was kochane i myślę o Was,mam nadzieję,że nasz kontakt się nie urwie,ja pamiętnik póki co pozostawiam, a do Was będę zaglądała.
Nie powiedziałam jeszcze ostatniego zdania,więc "kiedyś" tutaj zapiszę jeszcze jakieś ciekawostki:)

Acha,może któraś z Was orientuje się,czy to krwawienie po HSG,organizm mógł "pomylić" z @?czy mogło się coś tak pomyrdolić w organiźmie,że nie mam @???

25 sierpnia 2017, 15:26

Dziś pora na nowe informacje...niestety te nowe informacje dowaliły mnie jeszcze bardziej!!!
Miałam dziś zabieg HSC.
Kiedy się obudziłam,miałam w sobie niepokój,że coś bardzo szybko wywieźli mnie z sali zabiegowej,byłam tam tylko 20min,w sumie jak większość kobiet,które też miały ten zabieg.Ale kiedy lekarz przyszedł w wypisami i każdej powiedział,że macica ok,że usunął zrost czy polip,a do mnie powiedział,żebym dała mu opis i płytę z HSG,bo coś go zaniepokoiło,wiedziałam,że znowu musiało trafić na mnie.I trafiło.
Lekarz wszystko obejrzał i przyszedł do mnie w rewelacją,że "wie pani,czegoś takiego to jeszcze nie widziałem,nie mam pojęcia jak mógł się zrobić aż taki duży zrost,ma pani w sumie tylko jedną trzecią wolnej macicy od strony drożnego prawego jajowodu,tam jest niby ok,ale pozostała część macicy po stronie lewej aż z jajowodem są w zrostach".Powiedział,że trzeba będzie jeszcze raz zrobić dokładne HSG.
No więc taka to Qurwa wiadomość.
Na moje pytanie czy można coś z tym zrobić,lekarz powiedział,że nie wie czy ktokolwiek we Wrocławiu coś by mi z tym zrobił.

Dlaczego,dlaczego,dlaczego...
Co ja mam teraz zrobić?czy znajdę specjalistę,który cokolwiek mi pomoże?czy warto szukać jeszcze rozwiązania ,czy ono w ogóle jest?czy może jest to "znak",że mam już nie grzebać,nie szukać,nie próbować?Wiem,że mam już durne myśli,ale ja nie wiem za co się teraz złapać...szukać lekarza,takiego konkretnego od niepłodności i pytać czy w ogóle w tej sytuacji jest jakaś możliwość czy już całkiem odpuścić?czy może czekać na laparo bez szukania innego specjalisty?A co jeśli i podczas laparo okaże się,że te zrosty na jajowodzie też są nie do usunięcia.Gdziekolwiek bym nie ruszyła jeśli chodzi o starania to kłody,kłody,kłody!!!I totalny mętlik w głowie.

30 sierpnia 2017, 00:15

Ostatnio znowu jest mi źle/ciężko/smutno/płaczliwie/nerwowo...
dlaczego?
-bo minęły dwa lata od poronienia,a ja nadal grzebię się w diagnozach co do problemu,szukam,wykrywam co rusz to nowe przeszkody...i jak na razie są one nie pokonane,
- bo nie wiem kogo/czego się już czepić,kto by mi pomógł,
- bo nie wiem czy w ogóle będzie ktoś mógł mi pomóc,czy będę mogła zajść w ciążę i urodzić,
- bo czas tak cholernie spieprza,a wizyty u lekarzy/zabiegi/operacje są odległe,
- bo wątpię,brak mi pozytywnego myślenia,
- bo tęsknię...taaaak wiem,że te wszystkie ciążowe dolegliwości mogą być zmorą,że są nie przespane noce,zmęczenie,kolki,ząbki,kupki itp,ale mimo wszystko tęsknię za tym cudownym niemowlęcym zapachem,dotykiem maleńkiego ciałka,uśmiechem,głosem,tupotem maleńkich stópek itp.

Przez prawie dwa miesiące potrafiłam poukładać sobie w głowie,żeby nie rozmyślać/nie analizować,że jak będzie,tak będzie ...ale to wszystko znowu przestało działać.
Więc postanowiłam poszukać dalej,zobaczyć co na to lekarze,co i czy w ogóle można zrobić,nie chcę czekać do grudnia bo nie wiem,czy lekarz,który miałby mi robić laparo,będzie mógł zająć się problemem z macicą,a co jak poczekam i okaże się,że niestety ale on się tym nie zajmuje?napisałam do niego meila z pytaniem w tej sprawie,ale już trzeci dzień czekam na odpowiedź...

Więc jutro mam wizytę u gina/specjalisty od niepłodności - pokażę mu dotychczasowe badania/wyniki i pogadam,co można zrobić,jak on to widzi,czy on może jakoś mi pomóc.
13 września umówiłam wizytę u gina w Bytomiu,skoczę sobie z 200km na konsultację.To jeden z ginów polecany przez moją gin w sprawie laparo,przeglądałam jego stronę i skusiło mnie też to,że zajmuje się operowaniem endometriozy...nie wiem czy ją mam,ale skoro mam zrosty,to cholera wie,akurat będę miała wynik z biopsji endometrium,więc ze wszystkimi wynikami/badaniami skonsultuję się,a nóż okaże się,że on może/na co liczę/zrobić mi laparo wcześniej niż w grudniu?

Jeszcze szukam,jeszcze podrążę,posprawdzam...

31 sierpnia 2017, 09:50

Wczorajsza wizyta u nowego gina (pracuje także w InviMedzie)wniosła mi odrobinę uporządkowania myśli,nic innego,ale dobre i to.
Lekarz poprzeglądał wszystkie moje wyniki i opisy z HSC i HSG i nazwał te moje pieprzone zrosty jako zespół Aschermana,czytałam już o tym wcześniej,tylko zastanawiałam się czy mam to cholerstwo czy endometriozę.Na wynik biopsji endometrium i tak czekam jeszcze tydzień,więc wtedy będę wiedziała pewniej.

Ale do rzeczy...gin powiedział,że ten prawy jajowód jest drożny bo w ciążę zachodzę,byłam w niej chwilowo i rok temu we wrześniu i w tym roku w lutym.Powiedział,że beta powyżej 2,to jest beta implantacyjna,ja miałam w lutym 3,50 czy jakoś tak,więc coś się zaczynało dziać,ale przez te pieprzone zrosty w macicy,zarodek nie ma możliwości prawidłowo się zaimplantować i dochodzi do wydalenia.Przy takich zrostach,absolutnie do ciąży dojść nie może.No to już wiem.

Teraz sprawa usunięcia tych pieprzonych zrostów.
Polecił mi gina z Wrocławia,który się tym zajmuje.Więc czeka mnie kolejna wizyta,podobno czeka się do niego nawet dwa msce. A jeszcze ustalenie terminu laparo. Więc nie wiem czy uda mi się coś przyspieszyć,a bardzo zależy mi na czasie.Będę dzwoniła to się dowiem czy uda się we Wrocławiu czy raczej zdecydowanie dalej.
Co do samego usuwania tych zrostów,to powiedział,że oczywiście wszystko okaże się podczas laparo,zależy jak one są,jeśli cienkie/małe czy coś takiego to można naciąć,jeśli inne,to już koniec kropka,nie usuwa się i o ciąży wtedy nie ma co myśleć.Torbiel na jajniku też musi być usunięta.

I na razie tyle w temacie.Więc wszystko okaże się podczas i po laparoskopii.

15 września 2017, 21:27

Cholernie bałam się odebrać wynik biopsji endometrium,nie wiem dlaczego,ale wyobrażałam sobie,że wyjdzie z tego badania jakieś choróbsko,które spowodowało u mnie zrosty...jak zwykle moja wyobraźnia szaleje.
Odebrałam wynik,a tam jest napisane:Endometrium o morfologii proliferacyjnej.I tylko tyle.

Nic do cholery mi to nie mówi.Pogrzebałam na necie i znalazłam info,że może to oznaczać po prostu,że jest ok,a endometrium jest w I fazie cyklu.

Na odwrocie karty jest pieczątka:Droga pani,otrzymany wynik badania histopatologicznego jest dobry i wskazuje,że aktualne leczenie jest zakończone.Z tego powodu nie wymaga pani dalszej kontroli lekarskiej.

I tyle.Więc jak to się ma do zrostów???czy taka biopsja wykazała by gdyby była jakaś choroba związana ze zrostami? czy to może oznaczać,że zrosty,które mam są po cc albo łyżeczkowaniu?co łatwiej/w ogóle można usunąć - zrosty po cc czy związane z jakąś chorobą?

Jeszcze 10 dni do wizyty w Krakowie,jeszcze 10 dni niepewności.

25 września 2017, 23:21

Dziś przekonałam się jak ważna podczas badań jest wiedza lekarza,a także dobry sprzęt.
Byłam na wizycie w Krakowie.Miałam zrobione badanie 2D/3D/4D HDlive SIS.Wydałam na nie parę groszy...ale było warto,wróciło mi pozytywne myślenie.Otóż NIE MAM ŻADNYCH ZROSTÓW MACICY.Nie muszę mieć operacji żeby usuwać zrosty na macicy,bo ich tam nie mam.
To mega bolesne badanie HSG,które miałam robione w czerwcu na NFZ - było albo źle zrobione,albo lekarz,który robił opis - źle opisał.Nie ważne!Ważne,że to nieprawda.I nie prawdą okazało się także,to co dostałam w opisie po HSC ,czyli,że niby mam tylko 1/3 macicy bez zrostów,a lekarz,który robił to badanie,powiedział,że czegoś takiego jeszcze nie widział.No nie ważne.

Najważniejsze co wyszło dzisiaj.
Cewnik miałam zakładany tak delikatnie,że prawie go nie poczułam.
A opis badania jest taki:
Trzon macicy złożony z dwóch części:macicy jednorożnej oraz rogu szczątkowego - chodzi o to,że urodziłam się z taką wadą macicy i z tą wadą urodziłam dwoje dzieci i miałam dwie ciąże obumarłe.Więc zajście w ciążę jest możliwe,ale ograniczone bo z macicą łączy się u mnie akurat prawy jajowód,a lewy z tą częścią macicy,która jest wadliwa.Więc w ciążę mogę zajść teoretycznie kiedy owulacja będzie z prawego jajowodu.
Wewnątrz jednorożnej macicy - patologii nie stwierdzono.
Jajnik prawy prawidłowy,lewy prawidłowy,obok torbielka okołojajnikowa.
O takiej macicy mówiła mi pierwsza ginekolog do której poszłam dwa lata temu po poronieniu.Więc to by się potwierdziło.
Dziwne,że ci co robili mi na NFZ te badania we Wrocławiu,nie znają się na takich sprawach,że powypisywali mi takie durnoty,przez które tylko się załamałam i wylałam wiadro łez. Echch szkoda słów,w końcu mam diagnozę.
Kolejne badania będę miała w październiku.Jedno podczas @ żeby sprawdzić co dzieje się z tą małą,nieczynną maciczką,kiedy dopływa do niej krew - czy coś podobnego.A drugie badanie to będzie sprawdzana drożność jajowodów z pianką kontrastującą - nie pamiętam dokładnie nazwy,ale nie jest to takie badanie,jakie miałam na NFZ,jakoś trochę inaczej się nazywa.
Po tamtym badaniu,jeśli wyjdzie dobrze,gin powiedział mi,że daje 3msce na zajście w ciążę,jeśli się nie uda,to wtedy pomyśli o laparo. Teraz nie trzeba niczego usuwać ani robić póki co laparo. Zresztą,nawet jakbym miała mieć laparo,to raczej będę robiła u niego.Lekarzowi,który miał mi robić w grudniu na NFZ - raczej podziękuję.

Więc dużo się wyjaśniło,postawiło mnie to na nogi,ale jeszcze się okaże co dalej.Jeszcze się okaże czy ciąża będzie możliwa i jakim sposobem do niej dojdzie.Jedno światełko w tunelu już jest - nie ma tych cholernych zrostów,nie muszę mieć operacji/zabiegów żeby coś z macicy usuwać.
A dlaczego w ciążę nie zachodzę,albo ronię - loteria???albo się okaże.

28 września 2017, 06:47

Dzisiejsze (a właściwie sporo wcześniejsze,ale nie dotrzymane)postanowienie:
obowiązuje mnie trzymanie gęby na kłódkę,nie opowiadanie wszystkiego co mnie dotyczy ze szczegółami koleżankom tym najbliższym i pozostałym.
O moich problemach z zajściem i utrzymaniem ciąży wiedzą dwie najbliższe koleżanki...ale często mam wrażenie,że wiedzą za dużo,a i tak mnie nie rozumieją,bo tak naprawdę,wszystkie te problemy,które są opisywane tutaj na ovu,rozumiemy tylko my,kobiety które same tego doświadczają.
Nie chcę absolutnie współczucia/rozczulania,ale mam dość słuchania,że mój problem to nie problem (może nie zupełnie tak to ujęłam,ale coś koło tego).Ja wiem i rozumiem,że każdy ma problemy,raz gorszy raz lepszy dzień,ale pewnych spraw mam dość.Często o tym myślałam,ale nie umiałam być bardziej "tajemnicza".
Wczorajsze rozmowy z najbliższymi koleżankami,utwierdziły mnie w tym,że muszę się bardziej powstrzymywać.Mówić,jeśli będą zainteresowane,w wielkim skrócie.
A koleżanki z pracy,wiedzą "tyle o ile",choć mam wrażenie,że nie powinny wiedzieć w ogóle.

Echch tyle rozmyślań.Robię swoje,osiągam cele,spełniam marzenia.O dobrym/złym piszę tutaj,zostawiam koło siebie tylko dobrą energię,a wszelkie inne paskudy wyrzucam z głowy/z rozmyślań,pokonuję/omijam trudności/kłopoty.

7 października 2017, 10:09

Dziś wpis pod tytułem Przekora losu/natury...otóż w niemalże wszystkich cyklach kiedy zaklinałam @ żeby nie przylazła,plamienia zaczynały się już od 23- 24 dc,a @ pojawiała się natychmiast po zrobieniu testu ciążowego,tak w cyklach kiedy żyłam wiedzą,że nie ma mowy o możliwości zajścia w ciążę,plamień nie było.Ale najlepsze teraz jest to,że dwa tyg temu na wizycie w Krakowie,umówiłam termin następnej wizyty na 28 dc czyli w sumie w przypadający 1dc bo miało to akurat wypadać w piątek,więc taki wyjazd 300km to akurat byłby idealny na piątkowe popołudnie.Noo ale akurat w tym dniu @ postanowiła się nie pojawić,nawet plamienia też się żadne nie pojawiły,więc musiałam przełożyć wizytę na poniedziałek na godzinę 20.00 bo pewnie @ pojawi się dziś lub jutro.Tak więc czeka mnie intensywny poniedziałek.

10 października 2017, 10:15

Droga wizyta w Krakowie zaliczona.
Miałam zrobione usg sprawdzające przepływ/ odpływ krwi w macicy.Krew przepływa,nie ma endometriozy, nie ma tam nic niepokojącego.
Kolejne badanie w piątek albo następny poniedziałek-sprawdzenie drożności jajowodu- tego najprawdopodobniej jednego,po prawej,czynnej stronie macicy.
W badaniu na NFZ w czerwcu wyszedł drożny, więc mam nadzieję,że tym razem też będzie drożny ,a co mam po stronie lewej to wyjdzie podczas badania.

11 października 2017, 22:04

Dziś odebrałam wyniki:
Tsh 0,390 norma 0,270 do 4,200
Ft3 2,56 norma 2,00- 4,40
Ft4 1,84 norma 0,93- 1,70
Fsh 5,8 norma 3,5 - 12,5
Lh 3,2 norma 2,4- 12,6
Homocysteina 7,86 norma <15
Niby są w normie,ale Ft4 jest zaznaczone jako za wysokie,no i obliczyłam,że stosunek Lh do Fsh wynosi 0,55 czyli nie jest ok,może to świadczyć o niedoczynności przysadki...czyżby rzeczywiście tak było i tu była ta przyczyną problemów z zajściem i utrzymaniem ciąży?

Biocenoza pochwy,czystość pochwy,wymazy z pochwy i z szyjki macicy - Ok,czyli nie wyhodowano bakterii i grzybów,czekam jeszcze na wyniki w kierunku Chlamydię,ureaplazmy i mykoplazmy.

Niepokoi mnie ten stosunek Lh do Fsh...ciekawe jakie wyjdzie mi AMH???

Wiadomość wyedytowana przez autora 11 października 2017, 22:15

13 października 2017, 15:08

W drodze do Krakowa.
Przed wyjazdem odebrałam wyniki wymazów i posiewów,wszystko ok,nie wyhodowano żadnych bakterii,grzybów ani tych myko,ureo plazm i hlamydii,uff chociaż to jest ok.
A dzisiejsze badanie pokaże co dzieje się w jajowodzie.Mam w planie wypytać gina o te moje wyniki hormonów i zobaczę jakie ma podejście do tematu i plan na mnie.
Wiem,że jajowód to jedno,a hormony drugie.
Reszta po wizycie.
Właśnie wstawili mój wynik AMH,wynosi 1,08
Dla przedziału wiekowego 36-40 jakaś Mediana powinna wynosić 1,62......0,03-7,15
Czyli jestem już grubo w dolnej granicy???
Dobrze,że mam wynik,to od razu wypytam na wizycie.

Wiadomość wyedytowana przez autora 13 października 2017, 15:34

14 października 2017, 01:05

Po co to ja pojechałam do Krakowa???
A po receptę,qrwa pojechałam po receptę na antybiotyk na jakąś pieprzoną bakterię!
Noo nie byłabym sobą,gdybym po dwóch krokach do przodu nie zrobiła pięciu w tył!
Jak można się wczytywać w wyniki i nie zobaczyć jednego,w którym jak byk wpisane jest,że wyhodowano jakąś pieprzoną bakterię tlenową. Jak można zapieprzać 300km,z zadowoleniem wyłożyć przed ginem wyniki i powiedzieć,że się przyjechało na badanie drożności??? A można,ja tak właśnie zrobiłam...i dostałam receptę.Po dwóch tygodniach od wzięcia antybiotyku,mam zrobić posiew.Jak będzie ujemny,dopiero wtedy można się badać.
Ja już nie wiem,czy znowu będę jechała do Krakowa żeby sprawdzić drożność,czy nie zrobię tego we Wrocławiu u wcześniejszej gin,która też ma dobry sprzęt i robi min to badanie.
Zanim zawalczę francę,mam czas na przemyślenie.
A mam kilka spraw do przemyślenia...bo ten gin jakoś specjalnie czegokolwiek nie proponuje,nie zleca za wiele,może i mi rzeczywiście nie trzeba,może po tylu latach poszukiwań jestem przewrażliwiona,może zaproponowałby coś po sprawdzeniu drożności...ale póki co powiedział,że wyniki moich hormonów są ok,że mam czas bo AMH jest ok,że mam nie przeliczać Lh do Fsh bo na to się niby nie zwraca uwagi,że niby dopiero jak się szykuje do in vitro...ale do czego ja mam się szykować?na co ja mam czekać?niby coś posprawdzałam,coś niecoś wiem,ale miałam nadzieję,że będę wiedziała więcej,że coś jeszcze zleci,że zaproponuje jakieś leki,a tymczasem idzie to do przodu małymi krokami...chyba że tylko mi się tak wydaje.
Póki co rośnie pęcherzyk na lewym jajniku...czyli z tej nieczynnej strony.Swoją drogą,to dlaczego niektórzy ginekolodzy opowiadają,że jeden jajowód może przechwycić jajo z przeciwnej strony...ten gin nic takiego mi nie powiedział,nie dał takiej złudnej nadziei...może to i lepiej.On w sumie to nawet nie daje takich złudzeń...bo jak coś nie działa,to nie zadziała,powiedział,że u mnie musiałaby być owu po drożnej stronie...jeśli taka faktycznie jest.

No więc skoro przyjechałam do Krakowa tylko po receptę,to żeby nie było tak całkiem kijowo,to połaziliśmy z mężem po krakowskim rynku,zawsze lubię tam wracać,jakoś tak lubię ten Kraków.Po spacerku,zjedliśmy kolację,a później jeszcze kawka z deserkiem.

14 października 2017, 01:05

Po co to ja pojechałam do Krakowa???
A po receptę,qrwa pojechałam po receptę na antybiotyk na jakąś pieprzoną bakterię!
Noo nie byłabym sobą,gdybym po dwóch krokach do przodu nie zrobiła pięciu w tył!
Jak można się wczytywać w wyniki i nie zobaczyć jednego,w którym jak byk wpisane jest,że wyhodowano jakąś pieprzoną bakterię tlenową. Jak można zapieprzać 300km,z zadowoleniem wyłożyć przed ginem wyniki i powiedzieć,że się przyjechało na badanie drożności??? A można,ja tak właśnie zrobiłam...i dostałam receptę.Po dwóch tygodniach od wzięcia antybiotyku,mam zrobić posiew.Jak będzie ujemny,dopiero wtedy można się badać.
Ja już nie wiem,czy znowu będę jechała do Krakowa żeby sprawdzić drożność,czy nie zrobię tego we Wrocławiu u wcześniejszej gin,która też ma dobry sprzęt i robi min to badanie.
Zanim zawalczę francę,mam czas na przemyślenie.
A mam kilka spraw do przemyślenia...bo ten gin jakoś specjalnie czegokolwiek nie proponuje,nie zleca za wiele,może i mi rzeczywiście nie trzeba,może po tylu latach poszukiwań jestem przewrażliwiona,może zaproponowałby coś po sprawdzeniu drożności...ale póki co powiedział,że wyniki moich hormonów są ok,że mam czas bo AMH jest ok,że mam nie przeliczać Lh do Fsh bo na to się niby nie zwraca uwagi,że niby dopiero jak się szykuje do in vitro...ale do czego ja mam się szykować?na co ja mam czekać?niby coś posprawdzałam,coś niecoś wiem,ale miałam nadzieję,że będę wiedziała więcej,że coś jeszcze zleci,że zaproponuje jakieś leki,a tymczasem idzie to do przodu małymi krokami...chyba że tylko mi się tak wydaje.
Póki co rośnie pęcherzyk na lewym jajniku...czyli z tej nieczynnej strony.Swoją drogą,to dlaczego niektórzy ginekolodzy opowiadają,że jeden jajowód może przechwycić jajo z przeciwnej strony...ten gin nic takiego mi nie powiedział,nie dał takiej złudnej nadziei...może to i lepiej.On w sumie to nawet nie daje takich złudzeń...bo jak coś nie działa,to nie zadziała,powiedział,że u mnie musiałaby być owu po drożnej stronie...jeśli taka faktycznie jest.

No więc skoro przyjechałam do Krakowa tylko po receptę,to żeby nie było tak całkiem kijowo,to połaziliśmy z mężem po krakowskim rynku,zawsze lubię tam wracać,jakoś tak lubię ten Kraków.Po spacerku,zjedliśmy kolację,a później jeszcze kawka z deserkiem.

15 października 2017, 23:04

Zastanawiam się skąd mogła się u mnie wziąć ta bakteria?
Nie przypominam sobie,żebym coś takiego przechodziła tzn żebym miała taki ból dołu,parcie na pęcherz i ból tak jakby bioder,nerek,pachwin.
Wymazy robiłam dwa tygodnie temu,nic mnie jeszcze wtedy nie bolało.
Byłam tylko po antybiotyku na przeziębienie.
Czyżby osłabiony antybiotykiem organizm,tak się dał zawładnąć bakterii?
Czyli w ciągu dwóch tygodni ,dwa antybiotyki.No nieźle.
Od wczoraj biorę antybiotyk,a od dziś dopiero czuję się naprawdę źle.
Więc jednak dobrze,że gin nie zbadał mi drożności.

28 października 2017, 17:15

Myślę,że zrobiliśmy dziś milowy krok do przodu,będąc na wizycie w InviMedzie.
Z pewnością tego mi brakowało,takich badań,diagnoz i podejścia do sprawy.
Dwa lata szukania przyczyny były tylko błądzeniem w ciemno.
Dziś okazało się,że przyczyną nie jest wyłącznie z mojej strony...z mojej też,bo AMH jest już w dolnej granicy,bo mam wadę macicy i muszę liczyć na owulację z prawej strony,co ogranicza oczywiście możliwości.I jak się dziś okazało,jajnik po stronie właściwej macicy,jest w gorszym stanie niż ten po stronie niedrożnej,hmmm chociaż nie wiem na ile tak jest,bo na badaniach w Krakowie niby oba jajniki były ok,co lekarz to coś nowego.

Jeśli chodzi o mnie to lekarz powiedział,że ta wada macicy nie jest przeszkodą,że nie mam zespołu fosfolipidowego (tak też wiosną powiedział hematolog),ale Acard nie zaszkodzi,że najprawdopodobniej trudności z zajściem w ciążę i poronieniami są spowodowane czynnikiem męskim.
Tak,to badanie męża nasienia wyszło kiepsko.
Lekarz powiedział,że przy takich parametrach nasienia,mogą być te problemy z zajściem a nawet z poronieniem.

A żeby stwierdzić to na 100% zlecił kolejne badania nasienia i hormony u męża.
Gin określił wynik badania nasienia jako na pograniczu,podobnie jak moje AMH.

Teraz wszystko zależy od kolejnych badań męża.Jeśli potwierdzi się to co już teraz wiele gin,to zostaje nam inseminacją.Jeśli byłoby jeszcze gorzej,to już klapa.
Ja mam jeszcze dokończyć badania w Krakowie,czyli sprawdzić drożność,na osłonę komórek mam brać Q10 co i tak już jakiś czas biorę i na razie tyle.Czekamy na wyniki męża.
Póki co w skrócie są takie:
Objętość 2,50 norma ≥1,5
Czas upłynnienia 20 min norma ≤60
pH 8,00 norma≥7,2
Wygląd prawidłowy
Wynik HOS testu 67,2 norma ≥ 60%
Żywe plemniki 67,2 norma ≥ 58%
Koncentracja 15,51 norma ≥15
Ejakulat 38,78 norma ≥39
Plemniki ruchliwe 48,93%
Ruch postępowy 29,68%
Ruch niepostępowy 19,25
Morfologia
Plemniki prawidłowe 2%
Plemniki nieprawidłowe 98% kurwa mać tu jest ta pieprzona przyczyna!!!!!
Jest jeszcze szczegółowy opis tych plemników ile i z jaką wadą....z tego co mi się wydaje analizując te wady to chodzi głównie o wady główki ( główki plemnika rzecz jasna) bo aż 86%,48% to wady wstawki.Jedynie witki są prawidłowe.
Czyli u męża jest teratozoosermia i podwyższona lepkość ejakulatu.

A więc szukałam problemu nie tu gdzie on jest.Aczkolwiek moje wyniki też się przydadzą...jeśli w ogóle będziemy mogli poddać się inseminacji.
Lekarz powiedział,że chce cały proces zamknąć w 3 miesiące...nie wiem tylko czy proces badań i ewentualnego leczenia czy też z inseminacją.
Podszedł do tematu tak,że jest problem i czasu też nie ma za dużo,więc najwyźsza pora porobić badania dokładniejsze i podjąć decyzję,najpierw stawia na inseminację,jeśli oczywiście będę miała drożny jajowód,owulację z prawego jajnika i będzie co wybrać z plemników.

3 listopada 2017, 00:22

Czasami są takie dni,kiedy ma się wrażenie,że doszło się do muru,że walenie głową w niego,daje wielkie G...i ja tak znowu mam!
Od miesiąca mam umówiony termin badania w Krakowie, w 10 dc,fajnie by było,ale kur...@niespodziankę mi zrobiła i pojawiła się 3 dni wcześniej,w 26dc do tego,żeby było bardziej zajebiście,mąż przywiózł mi dziś wynik na który czekałam niecierpliwie,czy juź pozbyłam się bakterii,patrzę "nic nie wyhodowano"ale za moment moje oczy zrobiły się jeszcze większe...bo zrobili mi nie to badanie...to miał być posiew na bakterię w pochwie,a zrobili mi wymaz z szyjki macicy!
Szlag by to trafił! Teraz muszę czekać aż po @ będę mogła zrobić posiew,więc pewnie badanie drożności jak dobrze pójdzie,będzie w grudniu!

Do kompletu mąż ma za wysokie FSH,ma 17 U/I przy normie 1,5- 12,4

Dziś zrobił kolejne,bardzo rozszerzone badania nasienia.Czekamy na wyniki,dwa za tydzień,trzeci za trzy tygodnie plus jeszcze kilka badań.

Przed wczoraj pani koordynator,przysłała mejla z listą badań do zrobienia.
Ale skoro wyniki są ważne pół roku...to mamy kupę czasu żeby je porobić,bo zanim sprawdzę drożność,zanim cokolwiek dobrego wyjdzie z nasienia,jeśli w ogóle coś się da zrobić.Jak ja nie napiszę takich sytuacji!!!
Ale nie mogę się poddać mimo kiepskiej sytuacji,mimo tego całego bajzlu.Może naprawimy tę sytuację,posprzątamy ten bajzel...bo przecież po to są te bajzle,żeby je sprzątnąć raz na zawsze!!!

A tymczasem do naszej rodziny dołączyła Tosia...malutka koteczka.
A za rok dopiszę,że do naszej rodziny dołączyła/dołączył tak strasznie długo wyczekiwany ten mały ktoś...echch jak ja bym chciała.

8 listopada 2017, 00:37

Jest kiepsko,nawet bardzo kiepsko ...jeśli chodzi o nasze możliwości rozrodcze.Raczej na ciążę naturalną nie ma absolutnie żadnych szans,zastanawiam się czy są jakiekolwiek na inseminację????
Bo ...z tego jak zrozumiałam opis badania męża,badając tylko te ruchliwe plemniki (badanie MSOME)wybadano tylko 3% prawidłowych....z pozostałymi dupa blada!!!

Posiew nasienia - ujemny
Przeciwciał przeciw plemnikowych - nie ma

Czekamy na jeszcze jeden wynik badania SCD.

Najprawdopodobniej właśnie z tymi plemnikami jest taka hujnia,że nie zachodzę w ciążę a jak już coś się zadziało,to było tak kiepskie,przez hujowe plemniki,że się nie mogło dziać dobrze.

Nie wiem,czy byłaby jakaś szansa,żeby z tych 3% wyłuskać jakiś dobry plemnik i żeby w ogóle przy takim wyniku udała się inseminacja...czy to przekreśla nawet inseminację?

Czyżby tak miała zakończyć się moja przygoda na ovu???

Czekam na meila od lekarza z kliniki.

8 listopada 2017, 19:46

Dostałam meila od lekarza z kliniki z informacją,że wyniki męża a konkretniej nasienie,nadaje się do inseminacji oraz,że jeszcze Androlog zapisze pewnie jakieś preparaty na poprawę nasienia.
Czekamy jeszcze na jeden wynik,a później wizyta u Androloga.

Zapytałam też lekarza o kwestię kolejnego badania drożności.Chodzi mi o to,że gin z Krakowa zaproponował że zbada mi jeszcze drożność jakąś swoją,nową metodą za pomocą pianki kontrastującej.Teraz gdy okazało się,że jest problem ze strony męża,zaczęłam się zastanawiać czy konieczne/wskazane jest to moje badanie drożności,tym bardziej,że na badaniu drożności z czerwca,ten prawy jajowód był drożny.A najprawdopodobniej przy tej mojej jednorożnej macicy mam tylko ten prawy jajowód.Nie wiem czy jechać i sprawdzać to dokładniej czy lepiej tę kwotę,bagatela 1300 zł,przeznaczyć na pierwszą inseminację....noooo chyba żeby okazało się na dokładniejszym badaniu,że i ten prawy jajowód jest kiepski.
Muszę rozgryźć temat do poniedziałku.
A i zastanawiam się nad jeszcze jednym...czy gdybym miała sprawdzać tę drożność,to czy nie lepiej to zrobić bliżej inseminacji???czy to miałoby jakikolwiek wpływ na zwiększenie szansy?

14 listopada 2017, 18:28

Wczoraj 13 listopada w 13dc byłam kolejny raz w Krakowie na badaniu.
Wizytę miałam na 19.00,ale przed Katowicami dostałam smsa,że są opóźnienia i żebym była na 19.40 noo ok i tak już byliśmy w drodze,kolejny sms przed Krakowem,żebym była na 20.00
Do gabinetu weszłam ok 20.40,a wyszłam o 21.30
Pół godziny przed badaniem dostałam tabletkę,trochę mnie to wyluzowała,ale nie na długo.Na fotelu zaczęłam się trząść,jak galareta!
Opis badania:
Badanie jamy macicy metodą 3DHDliveSIS,Badanie drożności jajowodów metodą 2D/3D/4D HDlive HyFoSy oraz HDFlow
Po instalacji cewnika SHG w kanale szyjki podano raztwór najpierw soli fizjologicznej,stwierdzono macicę jednorożną z rogiem szczątkowym.W Air-SONO uwidoczniono pasaż przez jajowód prawy.Brak pasażu przez jajowód lewy.
Następnie podano roztwór pianki kontrastującej.Wykontrastowaniu uległy: odcinek śródścienny,cieśniowy,bańkowy prawego jajowodu.Kontrast przeszedł przez ujście brzuszne jajowodu prawego do jamy otrzewnowej.Brak pasażu przez jajowód lewy.
HDflow potwierdziło przepływ przez jajowód prawy.
Wnioski:jajowód prawy drożny,jajowód lewy najprawdopodobniej niedrożny.

Zdziwiła mnie reakcja lekarza na wyniki męża.Pokazałam je przed moim badaniem i spytałam,co proponuje mi w kwestii zajścia w ciążę jeśli prawy jajowód będzie drożny?A lekarz po spojrzeniu na wyniki,stwierdził,że jest ok!że najczęściej takie głupoty wypisują!że znajdę w ciążę naturalnie.Więc po badaniu,kiedy okazało się,że prawy jajowód jest drożny,pytam lekarza,w jaki sposób mam zajść w ciążę biorąc pod uwagę mój problem i męźa,a on znowu,żebym się nie przejmowała bzdurami co wypisują w takich badaniach i że daje mi pół roku???!!!kiedy przypomniałam mu mój wiek i to,jak długo się staram,zmniejszył czas na trzy miesiące.
Spytałam o jakieś leki dla męża i dla mnie,powiedział,że absolutnie nic nie trzeba.Że mamy po prostu współżyć.Nooo fajnie,ale to właśnie robimy i nic!
Lekarz zapomniał,że mam do niego 300km,bo powiedział na koniec,żebym przyszła w połowie cyklu to będziemy sprawdzać jak jest z owulacją,bo w moim przypadku ciąża jest moźliwa tylko przy owulacji z prawego jajnika.Ale do jasnej cholery,takie owulację z prawego jajnika też już miałam.

Tak więc zostajemy pod opieką lekarza z kliniki niepłodności.
‹‹ 8 9 10 11 12 ››