X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki piszę, bo czuję, że zwariuję
Dodaj do ulubionych
‹‹ 5 6 7 8 9 ››

7 października 2015, 21:15

9dc
Wizyta: badanie, pęcherzyk 18mm w prawym jajniku.. Długie rozmyślanie co dalej.. Bo najlepiej byłoby od razu in vitro.. Tylko tu pojawia się problem finansowy.. 2000zł leki + 8000zł procedura.. I na rządowe przynajmniej na razie nie powinnam liczyć.. Kasa chwilowo się skończyła, przepychanki rządowe nic nie pomagają i nie zapowiadają nic dobrego w najbliższym czasie.. A ten ucieka, moja przedwczesna menopauza postępuje.. W sumie nawet podatność na stymulację może być kiepska przy moim AMH.. Co do jajowodów to diabli wiedzą co im dolega, czy są drożne czy tylko przewężone.. I tak po długich rozmowach co i jak, profesor postanowił, że to ostatni cykl w którym poda mi ovitrelle, zbada jutro jak tam maja się plemniczki, bo ostatni wynik nie był jasny, czy moja macica je zabija czy zachęca do życia.. A po następnej miesiączce mam się pojawić jak najszybciej z decyzją czy chce laparoskopie.. I rozmawiałam z G., że decydujemy się na laparoskopię.. Dowiemy się przynajmniej co z tymi jajowodami, jak wygląda tak naprawdę moja macica, bo w zależności od badania wygląda przeróżnie, dzisiaj nawet zaświtało mi, że ten młody doktorek co mi robił HSG mówił o dwóch macicach, może miał rację.. Dowiedzielibyśmy się też czy mam tą cholerną endometriozę czy może to tylko mięśniak.. Tylko z zastrzeżeniem, że nie usuwamy tej zmiany.. Za duża ingerencja.. I jeszcze jedna rzecz urodziła mi się w głowie, że nie zapytałam profesora czy tak można, ale zapytam o to jutro panią, która będzie robiła mi badanie przenikalności plemników.. A mianowicie czy ścigając się z tą moją menopauzą możemy najpierw zrobić stymulacje, zamrozić jajeczka i w ten sposób dać nam trochę więcej czasu na oszczędzanie kasy..

I kolejna sprawa mnie przeraża.. Podałam sobie właśnie zastrzyk i przestałam już wierzyć, że się uda.. Wiem, że to chwilowe i za kilka dni jak tempka skoczy, znów będę szaleć i marzyc o teście.. Ale teraz mam w głowie tylko myśl, że chciałabym się rozpłakać i żeby to pomogło.. Taki najlepszy lek na wszystko:)ale nie wierzę, rozumiecie, takie poczucie, że wszystko jest do d. i nic tego nie zmieni..

Jeszcze prawdopodobnie przyjedzie do nas przyjaciel, ma mega problem i szuka towarzystwa na zalanie smutków.. I generalnie uwielbiam go i z chęcią zalałabym z Nim wszystkie smutki, tylko dzisiejsze zalecenia przed jutrzejszym badaniem to serduchowanie, a to będzie trudne jak będzie spał w pokoju obok, a chłopcy się pozalewają wcześniej:(

I ostatnia sprawa.. Moja koleżanka z pracy.. Ponoć zrobiła sprzęt.. Dwa dni przed czasem! Nie wiem czy to prawda czy może jutro będę musiała się zdenerwować, ale takiego smsa mi wysłała.. Zobaczymy..

8 października 2015, 20:00

10dc
Tradycyjnie ja i moje wyniki nie mogą być jasne.. Przenikalność plemników jest nieznacznie pozytywna tzn. pani dojrzała dwa żywe plemniki, które poruszały się w odpowiednim kierunku, ale przy liczebności jaką ma G. powinno ich być bardzo dużo.. Profesor ostatnio tłumaczył to faktem, że albo już wszystkie popłynęły do jajowodów na spotkanie moich komórek albo musimy powtórzyć badanie G. (mało prawdopodobne, żeby nagle miał za mało plemniczków, prawda??) Cały dzień zastanawiałam się czy na pewno jest blisko owulki bo miałam wrażenie jakby mój śluz zmienił się na lepki, zawsze po serduchowaniu mam problem określić jaki ten mój luz jest.. Ale pani powiedziała, że jest piękny, przeźroczysty i rozciągliwy.. Zatem taki zaznaczam na wykresie:)
Z rzeczy innych to nie taki wilk straszny jak go piszą, pani, która była na zastępstwo, a ja panikara uciekałam przed Nią jak przed ogniem to bardzo miła i delikatna kobieta.. Zupełnie inna jak profesor, ale miła.. I musiałam tak szaleć, że zastępstwo?? Co do mojego podziału na dwa etapy in vitro wypowiedziała się tylko tyle, że można to podzielić ale najlepiej rozmawiać z profesorem bo ona się tym tematem nie zajmuje i nie chciałaby udzielić mi złych informacji w kwestii cen.. A w poniedziałek mam się stawić na sprawdzenie czy pęcherzyk pękł.. Myślę, że będzie ok bo dzisiaj pierwszy raz nie zastanawiałam się nad testem owulacyjnym, ciemna, wyraźna krecha pojawiła się po 30 sekundach.. Teraz tylko działać i trzymać kciuki, modlić się, jeść ananasa, wszystko co może pomóc.. Ostatnia naturalna szansa..

Mój kochany samochód jutro do odbioru.. Wyszło taniej niż najgorsze obliczenia, także można powiedzieć, że mamy szczęście, pomijając to, że mógłby w ogóle nie wylądować u mechanika:)

Lecę dalej sprzątać dom, mam mieć gości w weekend a przy remoncie nie wygląda tu za ciekawie, postaram się zrobić schludnie:)

Wiadomość wyedytowana przez autora 8 października 2015, 20:07

9 października 2015, 19:56

11dc
Mam dzisiaj jakiś taki mega dobry humor.. Wszystko toczy się jakby samo, jakby nie potrzebna była moja pomoc, a ja chodzę i cieszę się do wszystkiego dookoła.. W parku do przechodniów, nie drażnią mnie wózki z małymi dziećmi, ciężarne, które jak co dzień kręcą mi się przed oczami.. Nawet w ogromnej kolejce w sklepie cieszyłam się do ludzi.. I ta moja radość chyba zaraziła jedną młoda parę.. I tak oto pogadałam sobie z obcymi ludźmi o niczym, ale mega miło było, przynajmniej kolejka nie wydawała się taka nużąca jak zawsze:)

Do tego odebrałam dzisiaj morfologię i żelazo, morfologia w miarę, ale żelazo piękne, już dawno takiego nie miałam, zatem czas pożegnać się z kocykiem i kanapa i brać się za robotę, nie ma anemii, nie ma wymówek:)

Serducho było rano i znów nie umiem określić śluzu.. Chyba lepki, taki zaznaczam. Test owulacyjny dodatni, szkoda bo G. na wyjeździe i jutro serducha nie poprawimy:(

Dzięki dziewczyny za wsparcie:)

10 października 2015, 12:49

12dc
Wczoraj z kuzynką bardzo miło było.. Pierwsze zdanie jakie mówi.. Sama nie wiem jak to będzie.. Nie uwierzysz, jestem we wczesnej ciąży, tak bardzo uważaliśmy, bo teraz zaczynam studia i to nie jest najlepszy okres na drugie dziecko.. I wiecie co, zanim powiedziała, ja czarownica już wiedziałam co mi zaraz powie.. Jestem z siebie dumna, nie płakałam, nie rozpaczałam, że oni się nie starali a mają, a my się staramy i nic.. Chyba coraz bardziej umiem przyjmował, że życie takie jest, uczy mnie cierpliwości i przyciera nosa.. Charakterek sportowca, zawziętego, który zawsze osiąga zamierzone cele mocno przytemperowany:)oczywiście wieczorem przeszło mi przez myśl, że jak już śpi w pokoju obok to mogłaby mnie zarazić ciążowym brzuszkiem, pomodliłam się ładnie w tym samym celu.. I rano budzę się i piękny skok tempki, mam nadzieję, że to znaczy, że owulka była wczoraj i to znaczy, że jest szansa bo serducho było:)

poczytałam sobie dzisiaj pamiętniki i znalazłam u jednej z Was link do jogi płodności, proste, przyjemne ćwiczenia, zaczniemy od następnego cyklu:)

lecę popracować, bo mam dużo papierów do ogarniania:)

12 października 2015, 16:49

14dc 3dpo
Profesor potwierdził, pęcherzyk pękł, jest ciałko żółte i teraz tylko trzymać kciuki.. I mam taki dziwny stan, z jednej strony chciałabym mieć nadzieję, bo po co się starać skoro od razu skreślam możliwość powodzenia... A z drugiej strony nie chce się nakręcać i sama siebie siebie powstrzymuje przed wszystkimi pozytywnymi myślami.. takie moje głupie rozkminy..

kolejna sprawa ten profesor to poważnie jest zakręcony, ostatnio mówił, że mam się zastanowić nad laparoskopią, żeby wszystko sprawdzić i może znaleźć powód niepowodzeń, dzisiaj mówi, że zastanowimy się następnym razem, że może w nowym roku (a mówił, że szybko, że listopad!) i że następny cykl stymulowany gonadotropinami i jeżeli dobrze rozumiem to ma być coś na pękanie pęcherzyka (kurde profesor już w tym cyklu było ovitrelle).. I znów nie wiem co dalej.. A nie lubię tak na bieżąco.. Dobry plan nie jest zły:)

a jak na złość ostatnio wokół mnie nic się nie dzieje i trudno na czymś innym skupić myśli..

Postanowienie, oderwać się od myśli, dzisiaj joga, jutro chce naciągnąć G. i iść pobiegać:)

Wiadomość wyedytowana przez autora 12 października 2015, 16:54

14 października 2015, 17:53

16dc 5dpo
Wczorajszy plan sportowy legł w gruzach.. Było zupełnie inaczej niż planowałam, ale inaczej nie znaczy gorzej:) rano G. stwierdził, że jest zimno i nie idziemy biegać, jak mnie otulił kołderka i przytulił, też nie poszłam.. Chciałam iść popołudniu, ale zadzwoniła do mnie znajoma, że potrzebuje zastępstwa w pracy, musiałam iść na 2 bezsensowne godziny.. Zgodziłam się tylko ze względu na kasę.. Myślałam, że to bezsensowne 2godziny, ale okazało się, że było bardzo miło.. A ponadto jedna z pań zaproponowała mi dodatkowe godziny pracy, ale nie nakręcam się bo ostatnio też miałam kilka propozycji dorobienia i nic z tego nie wyszło.. Wieczorem pomyślałam, że jak nie poszłam biegać to przynajmniej pójdę na jogę i było super!

W pracy ostatnio nie mogę wytrzymać z moją ciekawską koleżanką, wczoraj podsłuchiwała moją prywatną rozmowę telefoniczną, a potem wypytywała o jej szczegóły, kretynka nawet nie potrafi być dyskretna i pyta prosto z mostu o to co podsłuchała!!! Dzisiaj pisałam na karteczce koledze wytyczne co ma zrobić w jednym z programów, daje mu a ta wciska nos i czyta, mówię jej, że jej to nie dotyczy, a ta wciska mu się pod pachę i czyta dalej, w żartach powiedziałam, że jest ciekawska, ale jej to nie obeszło, dopiero jak przeczytała wszystko to odeszła.. Nie wiem o co jej chodziło, może myśli, że te karteczki to jakieś romantyczne liściki, w sumie to byłoby w jej stylu, podrywa wszystko co się rusza, nie zważając czy ma żonę i czy jest zainteresowany..
Ale Dyrekcja mnie pochwaliła:)

Z staraniowego gruntu, udaje mi się uciekać od myśli, staram się tylko modlić w wiadomej sprawie, nie wpatruję się w wykres i nie analizuję.. Jedyne co mnie martwi to znów mam jakieś bóle/skurcze po lewej stronie, zaznaczam to na wykresie jako ból lewego jajnika, ale nie wiem czy to nie ten mój mięśniak/emdometrioza.. Wczoraj skurcze były bardzo intensywne, krótkie ale bolesne, takie łamiące w pół.. Pierwszy raz miałam tak, że pół podbrzusza było twarde jak kamień, a drugie pół normalne, miękkie.. Już nawet nie chce mi się o tym gadać z profesorem..

15 października 2015, 18:07

17dc 6dpo
Od kilku dni mnie mdli, ale to nie jest to:) powodem jest to, że chyba mój organizm postanowił pozbierać tłuszczyk na zimę, nie potrafię powstrzymać się od jedzenia.. Dzisiaj nawet upiekłam ptysie.. Generalnie nie umiem piec i zawsze coś zepsuje, tym razem też tak było.. Nie wiem co zrobiłam źle, ale wszystkie spaliły się od spodu.. I żeby nie wyrzucać wszystkich przekroiłam je na pół i składałam ptysia z dwóch gór:) he he, G. nic nie powiem, może nie pozna.. Ale żeby nie było, że to koniec, chciałam zrobić wypełnienie ptysiów śmietanka + mascarpone, koleżanka takie robi, pyyyyycha.. I co wyszło u mnie.. masło, jakieś takie rzadkie, ale masło.. Chyba za długo ubijałam:( wyrzuciłam i ubiłam jeszcze raz, tym razem dobrze..

objawów brak.. Tylko przez chwilę ból miesiączkowy.. hmm trochę szybko:(

15 października 2015, 18:18

I jeszcze sprawa do Was.. Odebrałam dzisiaj wyniki przeciwciał anty HBs.. Mam 555 czyli reaktywne.. Dobrze rozumiem, że szczepionka na żółtaczkę nadal działa?

16 października 2015, 20:03

18dc 7dpo
Miałam mega dobry dzień, wszystko dobrze, poczęstowałam ptysiem kolegę z pracy, pośmialiśmy się z moich wyczynów kulinarnych, na koniec pracy miałam mega miłe zaskoczenie.. Byłam umówiona z kilkoma osobami, ale ewidentnie unikają spotkania, a tu dwie z nich przyszły, bez żadnego namawiania itd.. Zrobiliśmy co trzeba było i z głowy:) i po pracy pojechałam na drobne zakupy.. Do marketu niestety.. Najpierw chodziłam między tym tłumem ludzi, którzy chodzą po tym sklepie tak jakby spali, co chwilę ktoś na Ciebie wpada, haczy o Ciebie itd.. Ale staram się być miła, uśmiecham się do każdego pomimo, że mnie to denerwuje.. Potem czekam w gigantycznej kolejce.. Kasjerka mnie mega wkurzyła, moja karta nie zadziałała, mimo, że mam pieniądze i tak sobie po prawie 2 godzinnych zakupach wróciłam do domu bez zakupów za to z mega nerwem.. Tak na dobry początek weekendu..

Jutro mamy mieć gości nie gości, kilku znajomych wpada wieczorem, chciałam zrobić coś na przekąskę i kurde jutro będę musiała iść na zakupy jeszcze raz!!!

Wdech wydech.. Wyślemy G.:)

17 października 2015, 09:44

19dc 8dpo
Mierzę tempke, spadła, jednodniowy spadek nic nie znaczy, ale mina smutna, nie umiem mieć nadziei, że podskoczy.. I plan oderwie się, nie analizuję nie w pełni spełniony:( na dodatek G. widział jak zaznaczam tempke i zapytał, czy to znaczy, że się nie udało.. Odpowiedziałam, że nie wiem, co jest zgodne z prawdą, ale ja na chwilę obecna nadziei nie mam.. Trzeba wziąć się za pracę, posprzątać, przygotować coś na wieczór..

19 października 2015, 15:02

21dc 10dpo
Weekend napędził mi jakiś taki smutek, wkurzenie i nie wiem co jeszcze, bez powodu.. Czuję się tak jakby za sekundę miała pojawić się @.. Rzadko mam PMS, ale tym razem chyba tak.. Spadająca tepmka tylko to potęguje, a dzisiaj rano bez sensu zrobiłam test.. Po to żeby przestać się łudzić, że tempka odbije.. Wiedziałam, co wyjdzie, ale mój smutek został tylko spotęgowany jedna kreseczką.. Nawet w pracy bez sensu się wydarłam.. Fakt zaraz się zreflektowałam i zaczęłam się pilnować.. Znów pojawiły się głupie myśli, że chce się poddać, że nigdy się nie uda, że jak ma się udać jak HSG pokazało niedrożne jajowody i tłumaczenia profesora w ogóle na mnie w tym momencie nie działają.. Niskie AMH i gra z czasem dobijają mnie jeszcze bardziej.. I wiem, że nowy cykl zabierze wszystkie głupie myśli, ale chwilowo czuję się okropnie.. Mam zamiar zabrać się za prace, może zapomnę.. Okropne jest to jak trzeba robić dobrą minę do złej gry..

20 października 2015, 22:11

22dc 11dpo
Chyba pierwszy raz w życiu mój zły humor, chandra, smutek czy jakkolwiek mój wczorajszy stan nazwać przyniósł korzyści.. Tak korzyści, wysprzątałam wszystko co odkładałam od dłuższego czasu, nadrobiłam papiery chyba sprzed dwóch miesięcy, poćwiczyłam i chyba już nie miałam siły na moje humorki i poszłam spać:) dzisiaj wstałam w bardzo jesiennym dniu, ale za to z humorem jeszcze nie dobrym, ale chociaż neutralnym:) dzień mega zalatany, praca, szkolenie, joga, do domu ściągnęłam po 20.00.. Poczytałam pamiętniki, chyba wszystkich dopada jesienny smutek i zwątpienie w starania, przynajmniej w moich ulubionych.. Może jakiś zaraźliwy ten humor:)
zrobiłam zakupy w aptece internetowej, polecam, w porównaniu z naszymi aptekami jest tania aptekagemini.pl i kupiłam żel conceive plus.. Żegnaj słaby śluzie:)

mam już trzy wypyski na twarzy, pewnie będzie gorzej, @ się zbliża :(

21 października 2015, 15:49

35cs
1dc
@ przyszła rano, z zaskoczenia.. I bardzo mnie to zdziwiło, zawsze faza lutealna miała 13 dni, wydłużała lub skracała się tylko jeżeli OF wyznaczył mi owulację, a ja nie byłam pewna czy dobrze.. Ale teraz 11 dni, a nie miałam żadnych wątpliwości, OF wyznaczył owulkę dokładnie tak jak mi się wydawało, jak wyznaczył lekarz i później to potwierdził.. Kolejny pstryczek w nos, że mój organizm nie jest do końca poznany..
Do lekarza zadzwonię jutro jak @ rozkręci się na dobre.. I jestem ciekawa co powie tym razem.. Ja chciałabym, żeby potwierdził laparoskopią drożność jajowodów, chciałabym znów uwierzyć, że może się udać naturalnie..
Mam wrażenie, że piszę ostatnio w kółko to samo, ale tak mam, moje myśli kłębią się tylko wokół tego, laparo, laparo, laparo, nie mogę zrozumieć co powstrzymuje profesora..
Dzisiaj chciałam też zapisać się do dentysty (chirurga), już trzy lata temu miałam iść na kontrolę i jakoś nie było mi po drodze, a teraz mam wrażenie, że coś jest nie tak i postanowiłam to sprawdzić.. Mam do tego lekarza niezły kawałek drogi piechotą, wychodzę z pracy, żeby iść i co?? Leje jak z cebra, śmiałam się, że przeznaczenie daje mi znak, że jednak nie powinnam tam iść bo mnie potną:) przełożyłam plan na jutro, ciekawe jak mi to wyjdzie:)

22 października 2015, 19:56

2dc
Umówiłam się do profesora na wtorek, zatem tylko 4 dni czekania, ale nie spodziewam się za wiele, zapytam znów o laparo, ale on jest jakiś oporny, pewnie znów będzie chciał podać ovitrelle i ma zadziałać naturalnie, a mnie nadal trzyma zwątpienie w naturę.. Dzisiaj mam całe popołudnie wolne i robię nic, gram w grę na kompie, beznadziejne nic nie robienie, humor nijaki, czuję się zawieszona.. Nawet moje działania z zębami w zawieszeniu, poszłam dzisiaj, ale oczywiście jakieś problemy i muszę iść jeszcze raz..:(

23 października 2015, 19:43

Porada
Wystawcie ciało na słońce! Jest to naturalna witamina D, która korzystnie wpływa na procesy biologiczne w spermie i komórkach jajowych oraz może mieć pozytywny wpływ na regulacje gospodarki hormonalnej organizmu. Dodatkowo bogatym źródłem witaminy D jest łosoś, węgorz, śledź, tuńczyk, makrela oraz ser i żółtko jaj.

24 października 2015, 09:20

4dc
Nie dogodzisz kobiecie.. W 2dc @ tak intensywna, że nie radzę sobie z nią, od jakiegoś czasu już tak jest, że trudno mi z nią funkcjonować normalnie.. I narzekam, że masakra.. Od wczoraj wieczorem, nagle jakaś taka skąpa, że co że niby tak szybko mi odpuszcza?? I przerażenie i głupie myśli, że może menopauza rządzi już na maksa i że to ostatnia znienawidzona @.. Odganiam złe myśli, staram się nie wyprzedzać tego co się stanie, za dwa dni wizyta i dowiem się czy jest pęcherzyk..
Remont ciąg dalszy, teraz szukam wkładu kominkowego.. Zajmuje głowę czymś innym.. Wieczorem jadę do rodziców, jutro wybory, trzeba zagłosować.. Weekend minie..

25 października 2015, 19:50

5dc
Dzisiaj @ nie ma śladu, zaskakujące jest jednak to, że bolą mnie piersi.. Znów głupie myśli, że moje hormony zwariowały i tworzą to co kilka miesięcy temu, że hormony swoje a organizm swoje, takie dwa niezależne cykle.. Ale staram się nie poddawać głupim myślom, za dwa dni wizyta i profesor wszystko oceni..
Byliśmy zagłosować, mój tato bardzo źle się czuje, była u niego dzisiaj karetka.. Przykre jest jednak to, że nie chce zmienić swojego stanu i podjąć leczenia.. Mama wzywa karetkę, kiedy jest przerażona, a tato traci przytomność, lekarz przyjeżdża, cucą tatę a ten nie zgadza się na leczenie.. Nie rozumiem takiego postępowania, ale nikt nie umie na niego wpłynąć:(
Wkład kominkowy znaleziony idealny.. Teraz tylko pytanie czy uda się go ściągnąć do sklepu.. Bo oczywiście jak jest idealny to nie jest obecnie dostępny.. Czekam do jutra..

27 października 2015, 19:56

7dc
Wizyta u lekarza.. Profesor zagląda w kartę i sam z siebie bez żadnego przypominania i naciskania mówi: Laparoskopia, czas ustalić termin.. Przegląda swój kalendarz i mówi, że wciśnie mnie na 14 grudnia i żebym policzyła @, bo wiadomo, że w trakcie nic z tego.. Liczę i wychodzi, że będzie to 9dc.. Czyli świetnie.. Teraz tylko się modlić żeby ta moja wredota, która przyłazi zawsze wtedy kiedy ona chce, tym razem była litościwa i przyszła na czas i to jeszcze 2 razy! Profesor mówi potem, że chciałby jeszcze zobaczyć czy jest pęcherzyk i takie tam.. Patrzy i mówi, a co to takie duże, juz zawału dostałam, że znalazł tam coś jeszcze, kolejnego mięśniaka i takie tam.. A to tylko pęcherzyk 21mm w 7dc.. Ładnie wyhodowałam:) Dostałam ovitrelle, musimy trochę pogrzeszyć a za dwa dni sprawdzić czy pękł.. I na do widzenia profesor rzucił coś w stylu, że mogłabym być tak miła i następnym razem przyjść potwierdzić ciążę a nie laparoskopię.. Oczywiście profesorze zrobię co w mojej/naszej mocy..

Zatem dzisiaj wypróbujemy conceive plus żel.. Wczoraj przyszedł.. Zwłaszcza, że profesor powiedział, że śluz piękny, a jak dla mnie to okropny.. Bardziej lepki niż wodnisty.. Do rozciągliwego bardzo daleko.. Zobaczymy może żel pomoże..

Kolejna sprawa mam świetny humor, tak świetny, że nawet moja głupawa koleżaneczka z pracy nie jest w stanie mi go zniszczyć.. Cały czas chodzę i się cieszę, bez powodu.. Dzisiaj wymyśliłam, że może to pogoda, takie ładne słońce.. Jeżeli tak to niech świeci jak najdłużej się da.. Nawet mój bolący brzuch mi dzisiaj go nie zepsuł, a miałam momentami ciężko się ruszyć.. Myślę, że to przez zastrzyk ovitrelle, pewnie źle sobie podałam.. Za pierwszym razem było podobnie..

I jeszcze jedno ostatnio chodzi mi po głowie.. Obiecałam koleżance, że od października wrócę na treningi, nie zrobiłam tego bo G. mnie prosił.. Martwi się, że gdyby się udało to na treningu mogę sobie zrobić krzywdę, zanim się dowiem, że się udało.. I takie błędne koło, ja się źle czuję psychicznie jak nie idę na trening bo chciałabym się wyżyć a joga to nie to samo, a zarazem boję się żeby sobie nic nie zrobić.. Jak pojawia się @ to żałuje, że nie chodziłam bo tyle treningów zmarnowanych.. I myślałam o tym w drodze powrotnej od lekarza.. Zadzwonię do koleżanki, jak będzie w poniedziałek na treningu to też pójdę.. Ona wie o co chodzi i traktuje mnie delikatnie w drugiej fazie cyklu.. Muszę jeszcze tylko przekonać G... Chce żyć pełnią życia, cieszyć się każdą chwilą i nie chce żeby starania cokolwiek mi zabierały..

Boże jaka ja dzisiaj pozytywna.. jak komuś brakuje energii to przesyłam:*

28 października 2015, 08:21

8dc
Czy ktoś mi wyjaśni co odpierdziela ta moja temperatura, drugi dzień jest tak wysoka jak po owulacji.. A wczoraj był pęcherzyk i owulki nie było! Dzisiaj bardzo boli mnie brzuch, nie wiem czy pęcherzyk pęka czy co to.. Ostatnio nic nie czułam, wcześniej tez bardzo bolało, ale inaczej..

30 października 2015, 17:37

10 dc
Wczoraj poszłam sprawdzić czy pęcherzyk pękł.. Przed wizyta zauważyłam takie bardzo delikatne plamienie (kolorowy śluz), ucieszyłam się, że może to plamienie owulacyjne, ale niestety nie, pęcherzyk był gigantyczny 33mm.. Pani doktor powiedziała, że nie wiadomo co się stanie, może pęknie, może nie i zrobi się torbiel.. Zapisała duphaston, ponoć sprawi, że torbiel się wchłonie.. Zobaczymy.. Zwłaszcza, że dzisiaj też plamię, trochę mocniej.. Modlę się żeby nie rozkręciło się w @ bo popsuje termin laparoskopii.. I nie wcale nie jest za wcześnie, już tak mi się zdarzało, że po 10dniach zaczynałam nowy cykl:(
Wczoraj było mi bardzo przykro z powodu tego pęcherzyka, nie wiem czy to przez to czy zbieg okoliczności, ale bardzo rozbolała mnie głowa, znów tak nie do zniesienia, cały wieczór przeleżałam i zdychałam, nawet tabletka nie pomogła, przeszło dopiero rano..
Dzisiaj humor lepszy, pomyślałam, że może to dobrze, że ten cykl będzie bez owulacji, od czasu do czasu to norma, a wcześniej raczej miałam owulkę, poza tym umówiłam się do dentysty z tą moją ósemką i pewnie będą chcieli zrobić zdjęcie panoramiczne, to przynajmniej nie będę się zastanawiać czy mogę czy nie..
A poza tym humor dobry bo w pracy dobrze, nawet bardzo, cały ten tydzień chodzę uśmiechnięta.. Oby tak dalej bo tam bywa różnie.. Zastanawiałam się kiedy powiedzieć o terminie laparoskopii.. I tak pomyślałam, że powiem cokolwiek jak @ przyjdą w terminie.. Bez sensu mówić coś wcześniej bo mogą mi utruć życie w przypadku ich złego humoru.. Dzisiaj impreza ze znajomymi.. Weekend powinien być fajny:)
‹‹ 5 6 7 8 9 ››