Jeszcze kilka dni temu zylam nadzieja ze może tym razem się udało. Wczoraj totalny pms. Dziś zaliczyłam totalny spadek humoru. Mój ex z którym spędziłam dobre kilka lat został ojcem. Totalnie mnie to przybilo, zaczęłam płakać, mam już dość tej niesprawiedliwości. Mam dość tych ciągłych porażek, tej pieprzonej zazdrości w stosunku do każdej matki i ojca. Zaczynam się nienawidzić za to że nie mogę być w ciąży. Wysiadam psychicznie z każdą nowa wiadomością o ciąży wsrod znajomych. Ile jeszcze razy los rzuci mi kłody pod nogi?
Topie dziś smutki w winie. I tak czuję się tak samo jak co miesiąc. Za kilka dni będzie @. Wiem to aż za dobrze.
Kiedyś gdy zaczynaliśmy się starać o dziecko czułam euforię. Chciałam być mama, nie mogłam się tego doczekać. Teraz 2 lata później wydaje mi się że nigdy nią nie będę.
Wciąż żyje nadzieja ze może jednak, szukam objawów które miały inne kobiety (czy moje piersi są ciężkie, czy bolą, kurcze no nie bolą!) ale u mnie nie ma nic. Jest normalnie jak zawsze przed @. No ale wtedy sobie wkrecam że nie każda kobieta ma jakieś znaczące objawy. Pierdolca można dostać.
Humor mi się i tak nieco poprawił od wczoraj, jutro idę do pracy więc będzie lepiej bo nie będę o tym myśleć. Za 4 dni @.
A może by tak zajść w ciążę w następnym miesiącu? 😂 Wtedy zostanie nam w kieszeni kilka stów które mój mąż planuje przeznaczyć na badania nasienia w styczniu.
W dalszym ciągu bolą mnie plecy. Leżenie i stanie super ale jak siedzę to czuję okropny ucisk. Z lekami wciąż się wstrzymuje do momentu pojawienia się @.
Za ponad tydzień wybieramy się do Wrocławia na Jarmark Bożonarodzeniowy. Nie mogę się doczekać! Uwielbiam klimat świat. W tym roku zdecydowałam że żadnych prezentów nie robimy. Nawet dla chrzesniakow męża. Te pieniądze bardziej przydadzą się nam na badania niż na prezenty.
Maz chce bluzę z kapturem pod choinkę z motywem serialu Netflix - Dom z Papieru. W tym tygodniu nie dam rady, ale w przyszłym wybieram się na roraty. Dawno odpuściłam sobie kościół, teraz czuję wewnętrzna potrzebę tam pójść. Uwielbiam ten grudniowy klimat i patrzeć na te małe dzieci z lampionami.
Czekam na @. Będzie dziś lub jutro. W następnym cyklu planuje wprowadzić testy owulacyjne. Od dwóch dni czuje tylko smutek. Często zbiera mi się na łzy. Dodatkowo mąż obiecał zrobić wyniki z krwi a do tej pory ich nie ma. Obiecał ponad miesiąc temu. Znowu zaczyna dochodzić między nami do spiec bo ja tracę do niego cierpliwość.
Dziewczyny który lekarz specjalista zleca męskie badania hormonalne? Szukam w czelusciach Google i nie mogę znaleźć jednoznacznej informacji. A wolałabym jednak trochę przy oszczędzić kasy na badaniach i zrobić je na NFZ.
Wiadomość wyedytowana przez autora 4 grudnia 2019, 09:24
Na Mikołaja 🎅🏻 dostałam bardzo kiepski prezent w postaci @. Dawno tak źle się nie czułam i niestety jak co miesiąc w obroty wszedł NIMESIL. Nie miałam żadnych nadzieji bo temperatura od kilku dni była spadkową więc zero zaskoczenia.
Ciagle szukam informacji jakie badania powinniśmy zrobić i kiedy je wykonać. Niedługo idę na wizytę do ginekologa (w 12dc) więc zapytam. Ciekawi mnie jednak czy skoro jest to praktyka prywatna, to czy mogę liczyć na skierowanie do laboratorium czy wszystko mam robić we własnym zakresie. Znalazłam też jedynego w moim mieście naprotechnologa ale na razie się nie zapisuje na wizytę bo gościu przyjmuje w tym samym miejscu co idę teraz na wizytę i zobaczę co mi powiedzą. Może od razu skieruje mnie do kolegi po fachu.
Chciałam w najbliższy wtorek robić prolaktyne ale postanowiłam najpierw ustalić to z lekarzem. Zbyt długo lecze się na własną rękę, szukam sama informacji i się nakręcam. Czas wyluzowac i zostawić to komuś innemu.
Wydaje mi się że jesteśmy coraz bliżej. Albo powiększy y rodzinę albo nie. Na invitro nas i tak nie stać. I nie będzie w ciągu najbliższych kilku lat. Może IUI jesli tak zaleci lekarz, ale to też nie prędko. Starania zaczęliśmy 2 lata temu, w przyszłym roku oboje skończymy 30 lat. Wierzę że jeszcze przyjdzie nasz czas. ♥
Nie wiedziałam że INVITRO można brać w ratach, niestety niewiele nas to ratuje bo mamy kredyt którego rata jest i tak wysoka.
Jutro mój mąż odbiera swoje podstawowe wyniki z krwi. Chciałam by zrobił Wit. D ale to tylko za kasę i to jeszcze 60 zł. Nie wiedziałam że tak się cenią. Podobno w szpitalu robią to taniej, więc chyba tam skoczymy. No i od razu chyba go wyślę na resztę badań a mam ich cała listę 😲
Dużo myślę o badaniu droznosci. I się boję, że coś u mnie nie gra. Nigdy nie byłam w szpitalu (oprócz narodzin), nigdy nie miałam nic zlamanego, do dentysty chodzę tylko na plomby, a do zwykłego lekarza z grypa. Boję się bólu. Strach przed nim mnie paraliżuje. Sam ból jakoś znoszę, ale strach przed nim już niekoniecznie.
Maz odebrał podstawowe wyniki z krwi
HGB 15,1 (13,7-17,5)
OB 4 (2-12)
TSH 1,140 (0,350-4,940)
GLUKOZA 86,0 (79,0-99,0)
ZELAZO 237,2 (65,0-175,0)
Zelazo zdecydowanie ponad normę. Będzie konsultowal z lekarzem w przyszłym tygodniu.
Ostatnio jakoś nie mam motywacji zaglądać na Ovu. Zaliczyłam jakiś spadek mocy. Jest 7dc a ja wciąż mam plamienia. Dziwna sytuacja, ale dwa miesiące temu porzuciłam tampony na rzecz podpasek i może to dlatego. Oby tylko do wizyty u ginekologa mi przeszło.
Jutro idę na pobieranie krwi, ciekawe po tam ciekawego u mnie słychać 😂. Z mężem jaja jak berety. Był dzisiaj u ogólnego z wynikami, bo te żelazo jednak ponad normę. To lekarka do niego ze ona nie wie co to oznacza i w Googlach przy nim sprawdzała co oznacza zbyt wysoki poziom żelaza. Powiedziała żeby powtórzył wyniki za 3 miesiące i się zgłosił. No ale do kogo? Do niej? Żeby go z wujkiem Google leczyła? Tyle to ja sama potrafię. 😋 Mówi do niego ze to może oznaczać niewydolność wątroby i prowadzić do jej uszkodzenia. Pytała czy bierze jakieś witaminy. Powiedział że nie, pomimo tego że oczywiście przyjmuje suple. Tragedia dziewczyny.
Ja za to mam dziś bardzo ciężki dzień. Nie cierpię zakazów. A jutro będę badać glukoze więc nie jem dzis słodkiego. A tak mnie nosilo na batonika, że ślina mi ciekla 🤤. Ostatni posiłek o 18 a teraz mnie ssie z głodu. Jutro sobie odbijemy. Mąż też gadał tylko o batoniku ale solidarnie że mną nie zjadł nic. Kochany 💕
Wkraczam w fazę okoloowulacyjna, gdzie myślę tylko o tym ile ♥ i kiedy. Codziennie? Co drugi dzien? Dzisiaj czy jutro, rano czy wieczorem... 😂
Temperatura bez sensu idzie w górę, wg FLO już jestem po owulacji, wiem jednak ze to jest totalnie nie możliwe, czekam na jakiś konkretny spadek w ciągu kilku dni.
W zeszłym miesiącu miałam jakąś dziwną pewność że się uda, że to nasz cykl i będę sierpniowa mama. Tylko że mi się śniło że będę mieć sierpniowa córeczkę. W tym miesiącu mam pełną świadomość że choćbym stanęła na głowie to i tak w ciążę nie zajdę.
Kupilam testy owulacyjne, na razie 25, jakieś niby premium z allegro. Te najtańsze niespecjalnie wychodziły, zobaczymy czy z tych będę zadowolona. Zaczynam je robić od wtorku, wtedy też mam wizytę u ginekologa, pewnie zrobi mi usg więc nie widzę sensu robić ich wcześniej. Szkoda towaru.
W dalszym ciągu nie daje mi spokoju to że mój ex został ojcem. Bo niejednokrotnie uprawialismy sex bez zabezpieczenia a zero wpadki. Dlatego jestem zdeterminowana by zbadać ta droznosc. Boję się tylko że w tym badaniu wyjdzie mi jakis armagedon. Albo wyniknie cokolwiek innego co przekreśli nasze szanse na bycie rodzicami.
Jak kocham grudzień tak chce już styczeń. Nowy rok to nowe możliwości.
Odebrałam wyniki 😋
HEMOGLOBINA 12,5 (11,2-15,7) 👍🏻
ŻELAZO 187,4 (50-170) 👎🏻
GLUKOZA 80,3 (70-99) 👍🏻
CHOLESTEROL 223 (115-190) 👎🏻
TSH 1,563 (0,350-4,940) 👍🏻
Wyniki jak dla mnie super. HEMOGLOBINA zawsze była moja słaba strona, a tu pozytywne zaskoczenie 👌🏻. ŻELAZO tak jak u męża jest podwyższone więc obwiniam za to suplementy, na pewno za kilka miesięcy powtórzymy ten wynik. GLUKOZA też super z tym że wynik był po 15 h od ostatniego posiłku. Dzień wcześniej zero słodkiego, na obiad ryba z warzywami. CHOLESTEROL 😲! No co to ma znaczyć?!?! W sumie to nawet nie wiem co o tym myśleć. TSH 😍 rozpiera mnie duma. Jeszcze rok temu było na poziomie 2,4-2,5 a tutaj tak ładnie spadło. Zero suplementacji w tym kierunku. Powtórzę na pewno za miesiąc by sprawdzić czy nie skacze. Ciekawa jestem czy TSH zmienia się podczas cyklu, ale nie wydaje mi się.
Oprocz tego zrobiłam wyniki moczu i wszystko w normie tylko jakieś KETONY mi wyszły na poziomie 15 a norma to 0-5.
OB na poziomie 9 przy normach 2-15.
Jestem zadowolona, zawsze mogłoby gorzej.
Ciekawe co jutro ginekolog o tym powie. Ale raczej nie ma się do czego przyczepić. 😉
Pokladam duże nadzieje w USG że może mi powie, że super endometrium, pęcherzyki jak ta lala, owulacja za rogiem.
Ostatnio urodziła moja koleżanka, oczywiście się cieszę, trochę płakałam nad swoją niedolą. Oprócz tego że oczywiście jej zazdroszczę, to dało mi to jakiegoś wewnętrznego kopa, by myśleć pozytywnie. Mam nadzieję że dobry humor mnie nie opuści za kilka dni.
Jestem po wizycie. Jestem zadowolona. Pęcherzyki są, w czwartek mam się zgłosić do szpitala na dyżur by lekarz sprawdził co tam się dzieje, prawdopodobnie owulacja będzie z lewego jajnika, ale to jednak za wcześnie by coś więcej powiedzieć. W każdym razie wszystko wygląda dobrze. Mamy powtórzyć wyniki nasienia i skonsultować z andrologiem. Trochę sklamalam lekarza bo powiedziałam że Morfologia wyszła 4% ale nie chciałam by uczepil się tej jednej informacji i powiedział że to pewnie wina męża. Byłam u niego pierwszy raz więc nie wiedziałam czego się spodziewać.
Ja biorę Pregne START i ona jednak nie zawiera w sobie żelaza. Tak więc ja go jednak nie przyjmuje. Najwidoczniej nadmiar mam z pożywienia. Biorę to bo ma w sobie kwas foliowy. Myślałam że tak będzie ok.
Maz bierze Fertilman Plus na poprawę jakości nasienia. Teraz zaczyna 3 miesiąc, chciałam żeby brał 3 pełne miesiące przed następnym badaniem. I w tym leku jest żelazo więc nie mamy możliwości go nie podawać.
Badanie droznosci mi zleci jeśli androlog uzna to za konieczne. Dla mojego ginekologa te 4% to i tak słabo, nie chciałam się wydawać w dyskusję że niektórzy mają 0% i się udaje.
W każdym razie odczucia na plus. Mam nadzieję że maszyna ruszy i czym prędzej będę w ciąży 🤰🏻.
Trzon macicy przodozgięty
Echo endometrium symetryczne
Przydatki sonograficzne prawidłowe
Jajnik lewy z pęcherzykiem dominującym 16mm
Zatoka Douglasa wolna
Narząd rodny sonograficznie bez nieprawidłowości
Endo. Thickness 6,21mm (czyli pewnie grubość)
Czekam na czwartek 😉
W poniedziałek kolejny monitoring. Żeby sprawdzić czy pecherzyk pękł.
Jestem zadowolona. Byłam pierwszy raz u tego lakarza we wtorek. Dziś monitoring w szpitalu, w poniedziałek to samo. To była jego inicjatywa. Ja za konsultacje w szpitalu nie płacę ani grosza. Za pierwszą wizytę też nic bo na lux med byłam. Nawet jeśli się nie uda w tym cyklu to i tak czuje ze trafiłam na cudownego lekarza.
Trzymajcie kciuki 🤞🏻 ✊🏻🤞🏻✊🏻
Dzisiejszy test owulacyjny zdecydowanie pozytywny. Jeszcze chyba nigdy nie miałam tak mocnej kreski. Wczoraj robiłam jeszcze po 18 to też wyszedł mocny, lecz nie tak jak ten z dzisiaj. Zaczynam wariować. Chciałabym zacząć myśli czymś innym niż owulacja/dzieci ale po prostu nie potrafię! Nawet bieganie że szmatą i odkurzaczem od rana nic nie daje. Za 2 dni monitoring, nie wiem czy to już ostatni.
Rozmawiałam z mężem i w styczniu robimy podstawowe wyniki nasienia z Morfologia. Jeśli wyjdą kiepskie to wtedy zrobimy te w powiększeniu (tzn. w lutym). I wtedy też wizyta u androloga. Mam jednak cicha nadzieję że to nie będzie potrzebne.
Niech się stanie świąteczny cud 🎄🌠 🍼👶🏻
Temperatura zaliczyła skok dzis rano czyli wychodzi na to że owulacja była wczoraj. Monitoring wykazał ze:
Endometrium ma 9mm
Płyn w zatoce Douglasa obecny
Pecherzyk lewy jajnik 18 mm o nieregularnym ksztalcie
Lekarz stwierdził że mi ten pecherzyk przecieka, nie było żadnego wielkiego BUM.
Kolejny monitoring w następny czwartek 26 grudnia.
Wiadomość wyedytowana przez autora 23 grudnia 2019, 14:28
Wszystkim staraczkom, przyszłym mamom i po prostu mamom życzę Wesołych Świąt w rodzinnej atmosferze, dużo miłości ♥ oraz spełnienia wszelkich marzeń.
🎄 🌠 🎄 🌠 🎄 🌠 🎄 🌠 🎄 🌠
Kolejny cykl na stracenie. Humor mi siadł po całości, zbyt wiele porażek za nami. Kolejny pewnie przyniesie to samo.
Ten cykl różni się od poprzednich tym że czuję lekki ból piersi, mam wrażenie jakby były takie ciężkie. Ale to tylko jak idę spać i po całym dniu zdejmuje biustonosz.
Dodatkowo temperatura skacze jak głupia. No i w porównaniu do poprzedniego cyklu jest bardzo niska. Z jednej strony myślę sobie że mam to w nosie i przestaje mierzyć, a z drugiej nie potrafię przestać tego robić.
Maz od 3 dni chory, mnie na razie nie złapalo, ale mam wrażenie że na sylwestra będę zdychac. W sumie i tak zostajemy w domu. Planujemy wieczór z winem. Myślałam by zrobić test w razie czego, no ale 9dpo i tak nic nie wyjdzie.
Wychodzi na to że byłby to 29cs ale wiadomo że nie zawsze nasze starania były staraniami. Nie zawsze były chęci, różne zmiany, kłótnie. Mam cichą nadzieję że ten rok będzie nasz. Ze teraz musi się udać skoro stawiamy na diagnostykę. Zero wakacji, weekendów poza domem. Nie wiem co zrobię jeśli do końca tego roku nie będę w ciąży. Depresja murowana. Mąż trochę się załamał że się nie udało. Było widać smutek w jego oczach. Tak więc mam ok 12 szans w tym roku. I mam plan w pełni wszystkie wykorzystać.
Początek roku zdecydowanie do bani. Byłam chora a teraz do dnia dzisiejszego męczy mnie kaszel. Nie mam chęci do niczego, mąż miał robić wyniki nasienia a się okazało że z terminem się nie mógł zgrać w Invimedzie. Nie wiedziałam że 2 tygodnie do przodu są umówione wizyty. Lekko się wkurzylam... nie wiem kiedy to załatwimy. Nawet nie mam do tego głowy. Do niczego w sumie nie mam.
Z mężem niby dobrze jak nigdy ale u mnie jest jakiś zjazd humoru. Nie cierpię być chora.
Mialam wielkie zacięcie, wykorzystać każdy miesiąc, a teraz moje odczucia są takie by zasnąć i obudzić się jak za oknem będzie 15 stopni.
Czekamynadzidzie zanim odczytałam twoja wiadomość zaplanowaliśmy sobie 3 dni w Wiedniu. Moje takie małe Marzenie by tam pojechać. Po prostu nie będzie wielkich wakacji jak co roku, tylko RODOS z dmuchany basenem, i spontaniczne jednodniowe wypady w góry. Bo chciałabym trochę pochodzić.
Za 3 dni powinna być owulacja. Chociaż wyjątkowo w tym miesiącu wogole nie czuje jajników. Może będzie bezowulacyjny.
Nie będę Ci pisać żebyś się nie przejmowała itp. bo sama nie potrafię sobie pomóc więc jedynie napiszę, że Cię bardzo rozumiem. Każda nowina, każda ciężarna, każdy bobas a ja w sobie czuje niewyobrażalny żal do świata, dlaczego tym razem to nie ja? Jedynie mogę Ci napisać, że życzę Nam aby w końcu spełniły się nasze marzenia.
Wspieram i rozumiem... Wszystko kiedyś się kończy. Nasz pech też musi.
Znam doskonale to uczucie, listopad był wyjątkowo upierdliwy bo wśród znajomych urodziło się kilkoro dzieci i co róż na fb oglądam ich zdjęcia. Nic na to nie poradzimy. Wspieram w 100%
No i na zdrowie. Rozumiem ciebie doskonale jak to boli, ze wszyscy sa w ciazy tylko nie my. Trzymaj sie cieplo.