Ciągły lęk o ciążę - jak sobie z tym radzić
-
WIADOMOŚĆ
-
Chyba wiem o czym mówicie... Ja kiedy tylko zrobiłam pierwszy pozytywny test, strasznie się cieszyłam, jeszcze nie wiedziałam że to początek "gehenny". W 7 tc dostałam takiego krwawienia, że już myślałam że to koniec i po dzidku.. Ryk tragedia i gdyby nie mój bardziej rozgarnięty mąż, który mnie niemal siłą zaciągnął na izbe przyjęć, to bym się zapłakała na śmierć. Na izbie okazało się, że niuniek żyje i ma się dobrze, a ja mam krwiaka po prostu. Wtedy zaczęły się lęki, oczywiście musiałam iść na zwolnienie i leżeć w domu, miałam dużo czasu na czytanie "internetów" ku mojej zgubie, bo tylko bardziej mnie to zestresowało. Naczytałam się o poronieniach, obumarciach płodu i wadach genetycznych...Teraz kończę 11 tydzień i cały czas się boję, mimo że krwiak się wchłonął i teoretycznie wszystko jest ok. Aktualnie czekam na badanie usg przezierności karkowej i już myślę co może pójść nie tak. Strasznie mi smutno, że zamiast cieszyć się tą ciążą i przekazywać dziecku samą pozytywną energię, tak bardzo się zamartwiam...chyba zacznę stosować jakieś techniki relaksacyjene, albo coś, bo boję się, że zwariuję!
-
Hej zoniaa,
To masz dokładnie te same odczucia, które mnie trapią...
Ja nawet jak nie dzieje się nic złego, to snuję wyłącznie negatywne i pesymistyczne scenariusze. Zawsze zastanawiam się, co może pójść nie tak. To naprawdę wykańczające i raczej ciąży nie pomaga.
Mam takie punkty w przyszłości, których się trzymam na zasadzie "byle do nich dotrwać": najpierw - byle zobaczyć zarodek, potem - żeby zobaczyć serce, żeby przekroczyć moment, kiedy poprzednim razem poroniłam, dotrwać do końca I trymestru. I ciągle sobie mówię, że jak te etapy "zaliczę", to potem jakoś to będzie i na pewno poprawi mi się nastrój. Tjjjaa...
Niepokoi mnie to, bo przeciąż ciąża to 9 miesięcy i nie można cały ten czas trwać w takim lęku i oczekiwaniu.
Też zastanawiam się nad jakimiś technikami relaksacyjnymi lub czymś podobnym. Moja terapeutka polecała mi już dawno Mindfullness, które podobno pomaga radzić sobie z takim stresem. Jak mi się nie polepszy w najbliższych dniach, to chyba spróbuję. -
Ja postanowiłam się poradzić kogoś kto może mieć doświadczenie w tym temacie czyli...mojej mamy:) jako że jej ufam i coraz bardziej doceniam z wiadomych względów;)
Oto co radzi moja matula na ciążowe stresy:
- Przede wszystkim skupić się na pozytywnych rzeczach i przyjemnościach,
- zaakceptować, że nad pewnymi sprawami nie mamy kontroli i nie będziemy jej mieli, wobec tego stresowanie się w niczym nie pomoże,
- zaufać swojemu wspaniałemu kobiecemu ciału, które odwala teraz kawał dobrej roboty, zaufać naturze,
- uświadomić sobie, że mamy teraz niepowtarzalny czas, żeby się cieszyć i przeżywać pozytywnie naszą ciążę, nie da się tego nadrobić później,
- jeśli się będziemy cieszyć na pewno ani sobie ani dziecku nie zaszkodzimy, a stresami owszem, możemy,
- ZAJĄĆ SIĘ CZYMŚ!! Obojętnie czy będzie to czytanie fajnej książki, czy szydełkowanie czy robienie na drutach małych sweterków, byleby nie czytać internetowych ciążowych rzeczy,
- ignorancja jest na tym etapie zbawieniem - jescze raz, nie czytać informacji w internecie o ciąży!! nie porównywać się, bo to w każdej dziedzinie życia powoduje brak pewności siebie i strach o to czy z nami wszystko w porządku...
- jeśli na tym etapie już się tak zamartwiamy to trzeba mieć na uwadze, że z takim podejściem nigdy nie zaznamy spokoju, bo jeśli dziecko się już urodzi to będziemy się martwić o kolejne rzeczy! Wiadomo, że to w pewnym stopniu nie do uniknięcia, taki już los matki, ale pamiętajmy żeby nie przesadzać, w końcu to nasze jedyne życie, a dziecko też nie będzie szczęśliwsze przy wiecznie zamartwiających się rodzicach:)
Uff, to tyle udało mi się wyłuskać z rozmowy z mamą, przyznam, że kilka rzeczy dało mi do myślenia i mam nadzieję ż Was też zainspirują do bardziej optymistycznego spojrzenia w przyszłość
A teraz uciekam z forum, puszcze sobie jakiś dżezik, zjem lody i wracam do książki;)
Est, Eowina, annak, maggy/mags, szara myszka, zizi, Bomblica lubią tę wiadomość
-
zoniaa no świetne rady. Najlepiej słuchać mądrych ludzi. Ja w mojej mamie też mam oparcie, choć niestety mieszkamy kawałek drogi od siebie. Poza tym jak mamy oparcie w najbliższych-mamie, mężu, siostrze to zawsze jest łatwiej. Ja na przykład mieszkam z teściową i generalnie nie polecam... Zamiast wsparcia są zaparcia
Tynia lubi tę wiadomość
-
zoniaa,
Pięknie to napisałaś!
Niby wszystko to człowiek wie, ale jest jest razem zebrane do kupy, to jakoś bardziej przemawia. Od razu zrobiło mi się lepiej
Dziękuję! :-* -
zoniaa wrote:A teraz uciekam z forum, puszcze sobie jakiś dżezik, zjem lody i wracam do książki;)
A tak na marginesie, to jakiego jazziku posłuchałaś? Pytam, bo to też moje klimaty
[przepraszam za wtręt nie w temacie wątku ] -
Ja mam tak samo jak wy dziewczyny i można w sumie powiedzieć że żyje od USG do USG przez 1 dzien po jestem spokojna a potem zawsze sobie coś znajde a to ze w autobusie za bardzo trzesło a to ze nogi żle trzymałam a to że zjadłam coś nie tak ..... i tak w kułko ....Tez podzieliłam sobie ciąze na etapy zobaczyć zarodek serce raczki itd i też niestety dużo czytam i to najgorsze co można zróbić ,,, Mam tylko nadzieje że ten 1 trymestr przetrwam potem mam nadzieje ze sie uspokoje
Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 sierpnia 2015, 20:17
Anielska cierpliwość wymaga diabelskiej siły...
-
annak wrote:A tak na marginesie, to jakiego jazziku posłuchałaś? Pytam, bo to też moje klimaty
[przepraszam za wtręt nie w temacie wątku ]
Raczej spokojne składanki i klasyka, słucham przez spotify:) takie klimaty jakoś kojąco na mnie działają...bo na radio i tv mam alergie, a to przez miliony upierdliwych reklam i wiadomości, po których odechciewa się żyć... Ale to też tak na marginesie;)
-
Strach o dziecko to stety niestety cecha bycia mama
Pewnie pozniej bedziemy sie martwily o to czy sie dzidzius dobrze rozwija bo kolezanki corka/synek to juz siada itp.
Ja zawsze bylam trawdo stapajaca po ziemi osoba, malo co mnie stresowalo, a teraz jestem panikara pierwszej wody - cos mnie boli juz mysle o najgorszym, nie boli - o Boze czemu przestalo. Placzliwa sie zrobilam i spanikowana...sama ze soba wytrzymac nie moge i tylko wyczekuje wizyty u poloznej albo usg.
Wiec myslmy pozytywnie! -
A wiecie jak ja mam dziewczynki? Ogolnie to jak juz jestem po wizycie u lekarza czy po usg i wiem po tym ze wszystko jest ok to sie ciesze i nie denerwuje ale tylko przez jakis czas tak samo mam teraz.. bylam ostatnio z plamieniami u gina,wszystko jest ok,usg tez bylo robione wiec sie uspokoilam a kolejna wizyta kontrolna i badanie genetyczne mam miec na 24 sierpnia a juz teraz zaczynam w kolko myslec czy aby napewno wszystko dobrze... moze to przez to ze oprocz braku miesiaczki,bolu piersi i krzyza nie mam innych objawow ciazy i sie schizuje.. kurcze no wiem ze podstaw nie mam poki co ( odpukac) do takiego myslenia ale mimo wszystko.. ehh.. wizyty kontrolne zdecydowanie powinny byc czesciej niz co miesiac
-
nick nieaktualnyA wiecie miałam ostatnio przeboje z zębem. Zawsze wszystko pilnowane, przed ciążą byłam u dentysty i wszystko ok. A tu w niedzielę klops POTWORNY ból zęba. W życiu czegoś takiego nie czułam. Ból całej twarzy i jakieś skurcze, zero snu i wycie jak ranny zwierz. Mąż zawiózł mnie na izbę przyjęć i co? I nic - nie pomogli, nie chcą się podejmować, bo jestem w ciąży. Zrobili mi usg i moja pchełka zestresowana wywijała rączkami. Szczęśliwie trafiłam po znajomości do kliniki dentystycznej w większym mieście a tam fachowo i bezboleśnie. Dentystka powiedziała mi, że gorszy dla dziecka jest mój stres związany z bólem niż leczenie zębów. Dlatego już teraz to zrozumiałam i wiem, że trzeba unikać stresu przede wszystkim - święte słowa koleżanki mamy powyżej! Co ma być to i tak będzie. Nie bójmy się cieszyć ze swojego stanu, bo coś się niby może stać naszym zdaniem. Trzeba być dobrej myśli i zajmować sobie czas, nawet błahostkami, bo spokój przyniesie nam więcej pożytku niż bezsensowny niepokój
Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 sierpnia 2015, 18:54
Żania lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyAle wiecie co? Teraz juz u mnie jest w porządku -wszystko co złe przeżyłam i od jakiegoś czasu jest naprawde wszystko dobrze,ale wiecie co mnie wkurwia?
Jak jedna z drugą mi gadały -PO CO SIE NAKRECASZ!! PO CO SIE MARTWISZ!! PRZECIEZ I TAK BEDZIE DOBRZE!!
I to mówiły zwykle te,które dzieci nie mają,albo te?które w ciąży nie miały ani jednego zmartwienia.
Wiecznie tylko słyszałam,ze o Boże jaka to ja nerwowa jestem,ze sama sobie problemy robię tym zamartwianiem i ze przesadzam ze wszystkim!
Kurwa jak mnie to do Szla doprowadzalo!!!!
Głupie gadanie!! Nie przezyly nic złego w ciazy,niczym nie musiały sie martwic a ze mnie wariatke robily.
Nie wiem,czy Wy tez tak macie/mialyscie...?
Przeciez nie ma takiej opcji,żeby przy takich problemach typu-poronienie,jakas torbiel...czy inne tego typu sprawy-nie płakać i nie przejmować sie! Tego nilt nie zrozumie. Tylko wlasnie MY! Te,które swoje przeszły...
Przykre to jest,bo wolałabym islyszec,ze np.NO..JA TEZ BYM SIE ZMARTWILA,ALE NIE MOZESZ SIE PODDAWAC...
niż takie głupie pierdolenie,ze przesadzam itp.darra991 lubi tę wiadomość
-
No niestety ja też się spotkałam z niezrozumieniem, ale już wiem, że zwykle jak ktoś nie był w podobnej sytuacji to nie zrozumie, a nawet nie będzie próbował zrozumieć, bo łatwiej jest z kogoś zrobić panikarę niż się wysilić na współczucie...
Jak miałam problemy na początku ciąży to usłyszałam od mojej teściowej, że nie ma co wpadać w depresję, najwyżej jak z tej ciąży nic nie wyjdzie to spróbujemy jeszcze raz - naprawdę przykro mi było to słyszeć, bo długo się staraliśmy o to dziecko, z resztą to nasze dziecko a nie jakaśtam ciąża!
Teraz już się wszystko uspokoiło, niestety męczą mnie dalej mdłości i wymiotuję, jak się teściowa dowiedziała że się tak męczę to skomentowała, że u niej w rodzinie nikt tak nie miał i że może mam wrzody żołądka:) Nosz kurrrr... Ale już machnęłam na to ręką, co się będę dodatkowo denerwować... W tej chwili jak ktoś komentuje, a wiem że pojęcia o tym nie ma, powtarzam sobie w myślach "w dupie byłeś, gówno widziałeś" i staram się z taką osobą nie rozmawiać na ciążowe tematy:) -
I mnie też teraz ogarnia strach. Przez niecały ostatni tydzień przeleżałam w szpitalu z podejrzeniem ciąży pozamacicznej. Po potwierdzeniu ciąży podczas badania ginekologicznego miałam usg w szpitalu. Według OM jestem w 6tc, a na usg ani plamki, a zamiast tego dziwna struktura przy jajniku, do tego bolesna. Kazali mi zostać w szpitalu do wyjaśnienia. Wszystko wskazywało na to, że jest źle. Pół poniedziałku przepłakałam jak głupia. Co drugi dzień trzaskali mi betę i pięknie rosła, więc nadzieja na dobre zakończenie rosła razem z nią. Wczoraj po raz pierwszy na usg zobaczyłam moją kropeczkę w macicy, która jest znacznie młodsza niż wynikałoby z terminu ostatniej miesiączki- najwyraźniej przesunęła mi się owulacja Już jestem w domu, ale przeżycia z ostatnich dni nie dają mi spać spokojnie. Do tego nasłuchałam się strasznych historii o poronieniach i porodach martwych dzieci, miałam kontakt z dziewczynami po stracie ciąż. Jak tu teraz się nie bać?
-
Fabdorota- no wlasnie.. ja tez sie tyle nasluchalam o martwych ciazach,poronieniach i innych rzeczach i pomimo ze jest juz u mnie wszystko ok to co jakis czas mysle o tym czy aby na pewno i poki nie widze na ekranie mojego bąbelka i tego jak bije mu serduszko to strasznie sie stresuje. Eh,musimy byc dobrej mysli dziewczyny,musimy byc silne. Dla naszych Serduszek.
-
Darra, nie mamy wyjścia Trzeba się teraz cieszyć tym okresem. Nastawienie jest bardzo ważne. Im szczęśliwsza mama, tym dzidziuś rośnie zdrowszy. Nic tylko dbać o siebie, wypoczywać, jeść zdrowo i uśmiechać, jak najwięcej.
-
darra991 wrote:A wiecie jak ja mam dziewczynki? Ogolnie to jak juz jestem po wizycie u lekarza czy po usg i wiem po tym ze wszystko jest ok to sie ciesze i nie denerwuje ale tylko przez jakis czas tak samo mam teraz.. bylam ostatnio z plamieniami u gina,wszystko jest ok,usg tez bylo robione wiec sie uspokoilam a kolejna wizyta kontrolna i badanie genetyczne mam miec na 24 sierpnia a juz teraz zaczynam w kolko myslec czy aby napewno wszystko dobrze... moze to przez to ze oprocz braku miesiaczki,bolu piersi i krzyza nie mam innych objawow ciazy i sie schizuje.. kurcze no wiem ze podstaw nie mam poki co ( odpukac) do takiego myslenia ale mimo wszystko.. ehh.. wizyty kontrolne zdecydowanie powinny byc czesciej niz co miesiac
darra,
Ja mam dokładnie tak samo. Powiem Wam, że przez ostatnie 4 dni udało mi się złapać jakiś kosmiczny, niespotykany w moim przypadku luz. Po prostu nagle zaczęłam wierzyć, że będzie dobrze. I co więcej - właściwie nawet przestałam się zastanawiać jak będzie. Po prostu sobie żyłam.
A dziś znowu jakiś mały dołek. Co będzie? Jak będzie? Czy zobaczę w czwartek to co trzeba? Rany... Kociokwiku można dostać z tym kołowrotkiem myśli