kolejna ciąża po poronieniu
-
WIADOMOŚĆ
-
Dziękuje wspaniałe kobietki za odpowiedź. Wasze wsparcie jest dla mnie nieocenione. Mój gin sam mi zlecił badania które wam napisałam tylko zastanawiałam się czy coś jeszcze, tak strasznie się boję ale to forum daje mi dużo siły i wiary. Czy któraś z was ma tyłozgięcie macicy?Mój aniołek kochany 20.06.2016r.(8tc)
-
PannaA]Cześć grisza ja w takiej samej sytuacji jak Ty, ale ja jeszcze ie byłam u Gina na sprawdzeniu i nic nie wiem na temat badań.
Bardzo cieszę się, że wyszłaś z ukrycia.
Trzymaj się i dawaj znać co u Ciebie
P.S. ja cierpiąc w szpitalu myślałam, nigdy więcej! Po wyjściu do domu płakałam, non stop nie mogłam sobie poradzić po stracie, ale przypomnienie sobie tego uczucia "bycia w ciązy" powoduje, że zapominam i bardzo, bardzo chce być mamą
Witaj PannaA. No to jest nas dwie mam nadzieje że razem będzie nam raźniej i obie zostaniemy szczęśliwymi mamami.
Szpital i ta trauma tam to najgorsze z moich doświadczeń. To jak takie dziewczyny jak my jesteśmy tam traktowane to porażka.
Na początku też myślałam tak jak ty i trochę czasu minęło zanim się pozbierałam i postanowiłam walczyć dalej. Tak że kochana jeszcze troche i do dzieła
na tym forum dzieją się cuda i mam nadzieję że nam taki cud też się przydaży
ayka lubi tę wiadomość
Mój aniołek kochany 20.06.2016r.(8tc) -
grisza nadzieja bardzo pomału wraca.
NIe mniej jednak jest ona u mnie ogromna i wierzę, że Anioły nie umierają, one zmieniają tylko datę przyjścia na świat"
Najważniejsz e w tym wszystkim to równowaga, do której ja jeszcze nie wróciłam, stronie od ludzi, chodź wiem, że to złe. Ale chyba potrzebuję czasu.
Po jakim czasie wróciłaś do pracy??ayka lubi tę wiadomość
Aniołek 7 tc.
13.09 dwie kreski i strach
-
PannaA
Po jakim czasie wróciłaś do pracy?
U mnie z powodu powikłań i całej reszty po ponad miesiącu. Do szpitala trafiłam z krwawieniem walczyliśmy 5dni ale się nie udało. Po paru dniach po wyjściu ze szpitala dostałam zapalenia macicy (gin wyzywał że nie dostałam do domu antybiotyku) gorączka straszny ból. Psychicznie jeszcze gorzej. W pracy przeszłam straszną traumę przez jedną z dziewczyn i być może to się przyczyniło do mojego poronienia,więc ciężko było mi tam wracać i patrzeć na tą "złą dziewczyne" ale nie miałam wyjścia.
Daj sobie czas to dużo daje nabierz dystansu. Najważniejsza to wiara i cierpliwość.
Pamiętaj o kontroli u gina to ważne. I wiesz co damy radę
Mój aniołek kochany 20.06.2016r.(8tc) -
PannaA wrote:grisza nadzieja bardzo pomału wraca.
NIe mniej jednak jest ona u mnie ogromna i wierzę, że Anioły nie umierają, one zmieniają tylko datę przyjścia na świat"
Najważniejsz e w tym wszystkim to równowaga, do której ja jeszcze nie wróciłam, stronie od ludzi, chodź wiem, że to złe. Ale chyba potrzebuję czasu.
Po jakim czasie wróciłaś do pracy??
-
Hej laski zacznę od przywitania naszej nowej koleżanki. Witaj Girsza. Znowu mi się serduszko pokroilo ze nowa osoba do nas dolacza ale wiem sama ile otwarcie się i to forum daje dobrego wiec witam cie z vmcalego serducha
PannaA lubi tę wiadomość
-
Morgi słoneczko daj sobie czas dojść do siebie po tak naglym porodzie. Będzie wszystko dobrze przytulaj swojego na pewno pięknego Kostka zawsze do siebie kiedy czujesz się źle to pomaga. Cieszę się bardzo ze maluszek szybko nadrabia wagę i nie martw się tak tym ze karmisz tez mm. Najważniejsze jest żeby rosl teraz. Ucaluj go mocno od ciotki
ayka, Morgiana lubią tę wiadomość
-
Panna Girsza dajcie sobie czas i na zalobe i na wyplakanie. Kazdej z nas pomagają inne rzeczy żeby wrócić do siebie ale fakt jest jeden juz nigdy nie będziemy takie jak przed poronieniem. Panna ty w szczególności dopiero co to się stało. Girsza z badan to tak jak pisaly dziewczyny jeszcze tylko tarczyce bym dolozyla ja tez nie robiłam wiecej nz masz ty zapisane. Ja załamanie największe po stracie miałam poltorej tygodnia po wszystko tak to nawet sie trzymałam troche poplakiwalam a jak przyszdl kryzys to mąż bal się mnie w domu zostawić sama. Trzymajcie się dziewczyny i glowa do góry. A jakby cos to piszcie o wszystkim co was boli. To pomaga bardzo
-
nick nieaktualnygrisza wrote:Czy któraś z was ma tyłozgięcie macicy? A i jeszcze jedno czy może któraś z was po poronieniu miała jakieś komplikacje? albo dłużej dochodziła do siebie?
Ja miałam komplikacje nie tyle po poronieniu co w trakcie. Ponieważ moja szyjka była zarośnięta i nie mogłam poronić, a tutejszy szpital nie chciał zrobić zabiegu, doszło do rozkładu płodu i stanu zapalnego. Groziła mi sepsa, w bardzo złym stanie leciałam do Polski, gdzie natychmiast trafiłam do szpitala na zabieg. Dość długo byłam na antybiotykach. Do mojego lekarza trafiłam w ostatnim momencie, mało nie przypłaciłam tego życiem. Bardzo długo dochodziłam do siebie, ale po samym zabiegu nie miałam komplikacji. Na szczęście nie doszło do zrostów w macicy, co często się zdarza przy tam rozległym stanie zapalnym. Drugą ciążę poroniłam samoistnie, bez większych komplikacji, jedynie dość długo krwawiłam.
Dlaczego pytasz o komplikacje? Coś Cię niepokoi? -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyPannaA wrote:Anioły nie umierają, one zmieniają tylko datę przyjścia na świat
Jak krwawienie? Ustąpiło?PannaA lubi tę wiadomość
-
Hej ayka a miałam awarie telefonu i mąż grzebal w nim. Powiem szczerze ze jak bylam u mojego giną w poniedziałek i pozwolił mi chodzić więcej i wyjść na dwór na spacer to odpukać w niemalowane drewno ani razu nie miałam migreny:) mam się oszczędzać ale nie ze tylko leżeć i pachnieć od razu lepiej sie czuje. Korzystam z wolnego i a to pojadę na kawę do mamy albo do dentysty z młodym. Leżeć leze dalej ale juz nie przez caly dzień.....