Kwiecień - plecień 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Dobry;),
u mnie dziś słabszy dzień nastrojowo, jakoś mi tak smutno....
nawet oglądanie "dzieciowych słodkich rzeczy" mi nie pomaga, wręcz zaczelo draznic.
Czy to taki kryzys "polowkowy" ?
Jeszcze wczoraj mialam niemila sytuacje z moja matka ( co nie jest niczym nadzwyczajnym, ona jest specyficzna).
Zaczela sie domyslac ze jestem w ciazy ( mam juz spory brzuszek i tradzik, ktorego nie mialam przez ostatnie 20 lat) i mowi:
" wrozka mi powiedziala, ze bede babcia w przyszlym roku, zdaze wrocic? ( ona pracuje za granica, przyjezdza na kilka dni co 2 miesiace, a o wnuczkach marudzila mi juz od jakis 10 lat) ...i nic poza tym....zadnego: gratuluje, jak sie czujesz, niczego nie potrzebujesz?.....
Nie chce sie nad soba uzalac, ale jest mi po prostu przykro, sama urodzila dwoje dzieci, i chyba wie jak wazne jest wsparcie. Ja mieszkam sama, wszystko robie sama, nie mam meza, ktory zrobilby mi zakupy, posprzatal itd...a do tego prowadze firme i dalej sie ucze.....wszystko ogarniam sama i daje rade pomimo, ze lekarz zaleca mi lezenie i tylko 30 min dziennie aktywnosci do mam krwiawiacego polipa co moze zagrazac poronieniu.
Niczego nie oczekuje, bo jestem realistka, ale dobre slowo zawsze jest mile widziane...tylko tyle i az tyle bym chciała-bezczelana ja .
Tak mnie tym zaskoczyla, ze wyparlam sie ciazy, dobrze, ze bylysmy w miejscu publicznym, bo normalnie bym sie rozplakala.
Przepraszam, za moje smety....zaraz sie pozbieram do kupy i wezme sie za jakies pozyteczne prace
Milego dnia
-
nick nieaktualnyTęskniąca, nie dziwię się, że masz kiepski humor. Ale chyba z mamą, to nie żyjesz za dobrze.
Z drugiej strony, jak wyparłaś się ciąży, to nie dałaś jej szansy na wsparcie.
I wiesz, co?... jak czytałam, to co napisałaś, to na serio aż mi się przykro zrobiło. Jesteś sama, nie masz wsparcia, którego tak potrzeba w ciąży.
Ale pamiętaj, jesteś dzielna! prowadzisz firmę, nadal się uczysz! Z wieloma rzeczami sobie sama poradziłaś!!! Brawo!
Tylko nie zapomnij o jednym! Najważniejszym w tym wszystkim. O SOBIE! Musisz czasem się po rozpieszczać, dać sobie szansę. To Twoje życie i musisz sobie czasem dogodzić. Zwolnić tempo!
A na smęty każdemu przychodzi taki czas. Głowa do góry!:* -
Tęskniąca, czyli możemy rozumieć oczywiscie bez urazy, ze jestes samotna mama?
Moi rodzice tez dowiedzieli sie o mojej ciazy przez przypadek podczas kłótni bo moj facet wygadał , zamiast przemilczeć jakas chwile:/ nawet o serduszku nie wiedziałam a ten wypaplal bo miało by. Spotkanie zapoznające naszych rodzicow ( w marcu bedziemy 5 lat ze doba a jeszcze nigdy sie nie widzieli) pojebane jest to wszystko na prawde. No i matka moja jeszcze palnęła test, ze wolała by żebym poroniła niz byc z takim facetem i miec z nim dziecko. Także u Nas sorawy rodzinne sa na maksymalnym pieńku... moi rodzice po rozwodzie prawie rok, mojego nie mieszkają ze sobą od ponad 10lat, także jesteśmy sami w sobie, a kontakt z rodzina mamy baaardzo ograniczony, ale jest na kogo liczyć.
Jakbym zaczęła Wam opowiadać to mogłybyście sprzedać scenariusz do filmu lub ksiazki 24 miesiące przed i w trakcie ciazy.
Jeżeli mama zapytała trzeba było jej przytaknąć , a tak bedzie jezykiem nie potrzebnie ruszała, ze ja okłamałeś i zatajalas. Czy by wróciła czy nie to juz druga strony medalu.
Co do samopoczucia to nawet dzis ok:) od rana ciagle cos juz robie zeby sie nie popaść w chandrę jesienna i nie jest źle dziekuje Magda, ze pytasz!Magdzia85F lubi tę wiadomość
-
Dzięki dziewczyny za wsparcie,
tatuś jest "dochodzący" widzimy się 3,4 razy w tyg , średnio 2-3 godz. Spotykamy się już 10 lat. Jak dowiedział sie o ciąży powiedział, że pora na większe mieszkanie, w którym moglibysmy mieszkac we trojke....i na tym sie skonczylo...za chwile polowka, a on nie wraca do temu, ja tez nie naciskam, nauczylam sie juz byc sama, jesli tak zostanie to ok, jesli on sie "obudzi" to tez ok, dostosuje sie. Tez skomplikowana życiowo sprawa
Kuźwa za tekst :"No i matka moja jeszcze palnęła test, ze wolała by żebym poroniła niz byc z takim facetem i miec z nim dziecko." chyba bym przylozyla z piesci , serio.....ja dosc impulsywna jestem
nie wiem co z tymi matkami jest nie tak, ale czesc z nich jest z innej planety ja od swojej odsunelam sie w momencie jak po moim poronieniu uslyszalam:" drzewo, ktore nie daja owocow w sadzie nalezy wyciac..."
obejrze moze jakas komedie to mi przejdzie i wezme sie do roboty w koncu...bo jakos nie moge dzis sil zebrac.asiq lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyEch, dziewczyny Tęskniąca i Ilona współczuję sytuacji rodzinnych.
U mnie super nie jest, choć kiedyś były kiepskie czasy u Męża podobny problem w rodzinie. Ale w mojej się poprawiło.
Wsparcie mam od sióstr i wiele bym dla nich zrobiła!
Rodzice też przy stracie dali wiele wsparcia. Aż byłam w szoku.
A mnie dziś boli w lewym boku, wzięłam no spe, bo od połowy nocy mnie męczy, AZ do nerki. Nie wiem, co jest, ale często mnie to łapie, wtedy cały dzień wyjęty z normalności. To chyba macica się rozrasta i Maluszek. Az biegunki dostałam. Mam taką nadzieję. Wizyta dopiero we wtorek... Tyle czasuuuuu.Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 listopada 2017, 10:45
-
U nas był problem z teściową. Nie spodobałam się jej jako wybranka pierworodnego i próbowała za wszelką cenę nas skłócić. A to jemu coś tam próbowała wmawiać na mój temat, a to dzwoniła do mnie z tekstem "zobaczysz, zrobi dziecko i cie zostawi samą". Albo wręcz potrafiła napisać wprost, że ma lepszą partię dla niego i lepiej zrobię jak sama zejdę mu z drogi.
Jak się o tym wszystkim dowiedział, to się zupełnie odciął od matki i zmienił pracę (pracował w firmie jej aktualnego męża, czyli poniekąd też jej). Na ślubie się do mnie ani słowem nie odezwała, jak się dowiedziała o ciąży to też nic za bardzo się nie zmieniło. Dobrze, że mieszka daleko.
04/04/2018 3:22
3990g, 56cm -
Tęskniąca to, ze nauczyłaś sie żyć samotnie nie oznacza to, ze dziecko nie potrzebuje ojca. U mnie tez było rożnie i chciałam sie rozstać z moim , ale to faktycznie kiepski pomysł. Zwiazek to czasem pasmo niepowodzeń, ale i duzo przyjemnych o pozytywnych chwil, wspólne osiągnięcia itp.
Moj N bardziej nalegał i mi tłumaczył sporo rzeczy, a ja przez roznr sytuacje poprostu sie juz zatraciłam i sama nie wiedziałam czego chce, ciagle kłótnie, narzekania , ale nikt o nas sie nie zamartwiaj także musisz faceta wziąć w garść bo do tanga trzeba dwojga. Nie mam na celu Ciebie pouczać albo rozkazywać tylko pokazać Tobie to co i mi pokazał moj N przez chyba 2 miesiące. Mam nadzieje, ze nie będziesz na mnie zła i oczywiscie uszanuje Twoje podejście jesli bedzie inne, bo to Wasze zycie. Chociaż tłumaczyć bobasowi, ze tata wolał pracowac niz sie o nas zatroszczyć nie byłoby miłym wytłumaczeniem skoro jednak ciąża wyszła dzieki mamie i racie, bo dzieci o to bardzo szybko zaczynaja o to pytać i po 3 pytaniu w koncu sie dowiadują jak sie robi dzieci ok 5 lat.
Zycze Tobie by szybko sie to poukładało. Ja pomimo braku jakis cięższy j problemow czuje ciąże , jestem słabsza i nie nadążam normalnie funkcjonować jak przed a robiłam sporo.
Magda albo to jest od macicy, ale ja kiedys obudziłam sie z takim wlasnie dziwnym bólem od lewej strony z tylu pleców znacY środka , myślałam, ze przejdzie a tu co? Jakis kamień mi wychodził z nerki, krew w moczu, leukocyty, i ten bol od 20 musiałam sie znieczulić bo żaden przeciwbólowy i rozkurczowy nie pomagał . Także obserwuj siebie i oczywiscie broń Boże nie straszę! -
Tusianka wrote:U nas był problem z teściową. Nie spodobałam się jej jako wybranka pierworodnego i próbowała za wszelką cenę nas skłócić. A to jemu coś tam próbowała wmawiać na mój temat, a to dzwoniła do mnie z tekstem "zobaczysz, zrobi dziecko i cie zostawi samą". Albo wręcz potrafiła napisać wprost, że ma lepszą partię dla niego i lepiej zrobię jak sama zejdę mu z drogi.
Jak się o tym wszystkim dowiedział, to się zupełnie odciął od matki i zmienił pracę (pracował w firmie jej aktualnego męża, czyli poniekąd też jej). Na ślubie się do mnie ani słowem nie odezwała, jak się dowiedziała o ciąży to też nic za bardzo się nie zmieniło. Dobrze, że mieszka daleko.Tusianka lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Magdzia85F wrote:Ciężko określić. Bo to promieniuje. Ale lewy dolny bok przy biodrze.
Mnie dokladnie w tym samym miejscu pobolewa, ale nie caly czas tylko napadami ale takimi, ze az omdlewam, krotki ale intensywny bardzo bol,
ale ja myslalam, ze to normalne
Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 listopada 2017, 11:40
-
nick nieaktualnyTęskniąca wrote:Mnie dokladnie w tym samym miejscu pobolewa, ale nie caly czas tylko napadami ale takimi, ze az omdlewam, krotki ale intensywny bardzo bol,
ale ja myslalam, ze to normalne
Ja mam tak, co 2 tygodnie. Aż na wylot kuje. Biegunki dostałam od tego. Ech. Jak kiedyś widziałam na USG, to Maleństwo bardzo głowę tam wkładało. Może jakoś napiera? -
Magdzia85F wrote:Ja mam tak, co 2 tygodnie. Aż na wylot kuje. Biegunki dostałam od tego. Ech. Jak kiedyś widziałam na USG, to Maleństwo bardzo głowę tam wkładało. Może jakoś napiera?
To jak będziesz u ginekologa poproś by sprawdził Tobie nerki. Wystarczy na usg zmienic ustawienia z usg macicy na nerki. Ja tak miałam u innego gin az sie zdziwiłam dzieku niemu dowiedziałam sie, ze nerka jest powiększona bo cos musiało z niej " wyjsć".
BTW zjadłam pastę z awokado i o dziwo byka pyszna, czuje sie syta, pełna i rozgrzana. T -
Czytam i czytam, i aż czasem trudno uwierzyć. Podziwiam Waszą siłę i współczuję przykrych sytuacji. Na prawdę upewniam się w tym, że my kobiety potrafimy znieść wiele. W poprzedniej ciąży cała rodzina mnie wspierała, cieszyła się, za to musiałam przekonywać męża, że to jego dziecko. Wiecie jak mi było głupio kiedy lekarz się domyślił, kazał wezwać męża do gabinetu i tłumaczył jak w szkole co, jak i dlaczego i skąd taka rozbieżność. Było - minęło ...
Ja mam tak, że w pierwszej chwili chcę się mścić, a potem szybko mi mija i zapominam.
Dziś obudziłam się, a tam wieczór za oknem nie chce się żyć, blehhh ...
Do tego boli mnie głowa i jak zwykle podbrzusze.
Wiem, że czasem jest ciężko, ale po porodzie będzie jeszcze ciężej, dlatego dziewczyny znajdźcie chwilę tylko dla siebie. Żeby podreperować zdrowie, iść do kosmetyczki, poczytać książkę czy gazetę, napić się pysznej herbatki. Mówię Wam (te z Was, które już mają maluszki to wiedzą) będzie co robić, przez 24h. Widzę to u mojej siostry, taki z niej mięczak zawsze był ze słomianym zapałem, a teraz mama na całego Ostatnio mi powiedziała, że przynajmniej mam nakaz odpoczywania, bo sama trochę żałuje, że ciążę też spędziła na pełnych obrotach.14.10.2019 - Helena - zakochani od nowa
29.03.2018 - Zuzanna - miłość naszego życia
19.05.2017 - maleństwo 8 tydzień [*] -
nick nieaktualnyIlona u mnie kiedyś było podejrzenie chorej nerki, ale okazało się, że to boląca owulacja - tylko to było po prawej (a to był po prostu kiepski jajowód, i wyszło póżniej - cp z niego).
A te bóle takie to przy owulacji miałam.
I podpytam lekarza o tą nerkę po lewej.
Tęskniąca - jak to kopniaki, to byłoby uff. Bo to zdrowy ból -
Dziewczyny wg mnie bycie z kimś ze względu na to by dziecko miało dwójkę rodziców jest bez sensu. Dziecko cierpi jak widzi że rodzice się nie kochania nie szanują kłócą. Życie w rozłące też jest trudne ale łatwiej jest dziecku zaakceptować to że rodzice nie mieszkają razem niż uczucie że żyje w nieszczęśliwej rodzinie. Takie jest moje zdanie. Każda ma prawo do swojego
Tęskniąca co do mamy - niestety z moją było podobnie. Ale wiem że dlatego bo sama 6 razy poroniła zanim mnie urodziła. Nie cieszyła się na wiadomość o ciąży, wręcz wyparła ta informacje i dopiero teraz, w 4 mc zaczeła się cieszyć. Ciągle się bała że coś złego się stanie, a ja zamiast wsparcia miałam tylko jej oschłość. Więcej ciepła miałam od koleżanek, od teściowej, ciężko mi było, ale się udało. Może twoja mama też ma jakieś przejścia o których nie wiesz a może ma taki ciężki charakterek. Nie martw się. Zawsze możesz napisać tu albo do nie i pogadac. Masz może rodzeństwo? -
dzień dobry
nie znam Waszych sytuacji, mam tu na myśli szczególnie Tęskniącą, ale powiem Wam coś. Czasem lepiej żeby dziecko wychowywało się w niepełnej rodzinie. Podzielam zdanie AnaMarie88. Dlaczego? Z autopsji, niestety. Moja Mama jest głęboko wierzącą osobą i powiedziała, że się nie rozwiedzie. Dlatego moje dzieciństwo i wczesna młodość to pasmo bólu, cierpienia i smutku. Mój ojciec to skrajny egoista, do tego bardzo nerwowy i alkoholik. Nigdy żadnej z nas nie uderzył ale psychicznie nas wykańczał. A siniaki na duszy goją się duuużo dłużej niż te na ciele a czasem wcale. Dzięki całej tej sytuacji nabawiłam się różnych dolegliwości psychosomatycznych, których wyleczyć się nie da. Stres mnie zżerał (teraz jest nieco lepiej) w dosłownym tego słowa znaczeniu. Dzisiaj Mama mieszka sama, ojciec nie pije od czasu choroby (epilepsja) i będzie to już jakieś kilkanaście lat, zmienił się, jest pomocny dla Mamy, kilka lat temu zgodził się na rozdzielność majątkową (narobił sobie długów). A ja? zaczęłam żyć własnym życiem ale go szczerze nienawidziłam, nie odzywałam się do niego, unikałam jakiegokolwiek kontaktu, nie pojawiałam się tam gdzie wiedziałam, że on może być. Dopiero teraz jak zaszłam w ciążę coś mi się w głowie poprzestawiało i mu przebaczyłam. Ale nie zapomniałam i nie zapomnę, przyjaciółmi nigdy nie będziemy ale jak się spotkamy u Mamy to nie ucieknę, porozmawiam.
Się rozpisałam ale chciałam Wam powiedzieć, że budowanie związku "dla dziecka" to najgorsza opcja z możliwych. Dziecko Wam za to nie podziękuje.
Tęskniąca - współczuję takiej mamy, ale może jakbyś jej powiedziała to inaczej by zareagowała? Tak czy inaczej trzymam kciuki za Ciebie, jesteś mega silna, świetnie sobie radzisz i na pewno tak będzie bez względu na wydarzenia :*Kirunia - jesteś już z nami Maleńka