Potwierdzone pierwsze objawy ciąży :)
-
WIADOMOŚĆ
-
Kat. wrote:Nic się nie martw, brak objawów tez jest całkowicie normalny 😊 organizm każdej z nas jest inny i inaczej zareaguje na ciążę, oby brak bólu, mdłości i tak dalej trwał jak najdłużej ☺️ gratulacje i nie martw się ❤️ czekamy na informacje po wizycie! Buziaki
Dziękuję bardzo
Na pewno dam znać.
Dalej nie mam mdłości, ale piersi zrobiły się ciężkie i może nie bolą, ale chyba są troszkę wrażliwsze, czuję też jak macica się rozciąga, więc nadzieja jest ❤️ dam znać jak będę po wizycie u lekarza, oby wszystko było dobrze, bo ten brak objawów bardzo mnie smuci. Do tego pracuję w przedszkolu i trochę martwię się czy to bezpieczne, ale to już powie mi Pani doktor buziaki. Pozdrawiam Was 🩷 -
mnoowak wrote:Hej Karolna9, i jak sytuacja?
Hej
Martwiłam się wciąż brakiem objawów, ale 21 lipca zaczęłam odczuwać pierwsze mdłości i tak mi się utrzymują one do dzisiaj. Nie mam wymiotów, ale takie delikatne mdłości się pojawiły, do tego piersi stały się trochę większe i cięższe i sutki bardziej wrażliwe, więc jakieś drobne objawy zaczęły się pojawiać. Byłam dzisiaj na wizycie i Pani ginekolog potwierdziła ciążę, jest pęcherzyk, ciałko żółte i maleńki zarodek, ale Pani powiedziała, że według niej ta ciąża jest młodsza o tydzień, ponieważ zarodek ma 2mm i do końca nie może określić jego położenia, bo są dwie maleńkie kropki i któraś z nich to będzie dzidzia. Powiedziała, że prawdopodobnie do zapwlodnienia doszło później, ze względu na moje długie cykle (35dni) i dlatego też później zaczęłam mieć objawy. Licząc od pierwszego dnia okresu dzisiaj powinnam być w 6t i 1d, ale lekarka oceniła ciążę na 5 tydzień. Kolejna wizyta za 2 tygodnie i wtedy powinno już bić serce. Pani ginekolog powiedziała, że na ten moment wszystko jest dobrze i nie ma obaw do niepokoju, nawet używała zwrotów „najpierw tata niech zobaczy”, „teraz pokażemy mamie” itp, ale wiadomo zaczęłam się martwić, że ta ciąża wygląda na młodszą wydaje mi siw, że owulację miałam „normalnie”, ale to się okaże. Póki co się martwię, ale cieszę, że zarodek był widoczny. Oby wszystko było dobrze ❤️ -
Cześć dziewczyny, chciałabym się was poradzić 😊 robiłam badania i w 4tyg.+3 wynik hcg 675, progesteron 42.
Ponowiłam wyniki 5+2, wynik hcg 4 671 natomiast progesteron spadł na 36.30.
Czy, któraś z Was miała taką sytuację. Jutro mam umówioną wizytę do ginekologa jednak chciałabym usłyszeć o waszych historiach żeby te wizytę jakoś skonfrontować 😌 -
Hej 😊 Twój wynik progesteronu jest super, mieści się w górnej granicy normy dla I trymestru, także chill 😊 No i warto wiedzieć, ze progesteron zmienia się w ciągu dnia, gdybys ponowiła w innej porze tego samego dnia, wynik znow mogłoby być inny, większy lub mniejszy, także nie masz się czym martwić
-
Pozwólcie się że podzielę się z wami swoją wiedzą. Jestem w swojej pierwszej ciąży, jestem na samym początku bo dziś jest 4+1 tydzień. O ciąży dowiedziałam się dwa dni temu. I szczerze? Gdyby nie to że ból piersi nie ustępował (dzień przed okresem znikał) to bym nie powiedziała że jestem w ciąży 😂 w dniu kiedy miałam dostać okres, zrobiłam test bez większej nadziei (to był 1 cykl starań, więc udało się za pierwszym razem, czego się nie spodziewałam 😱), położyłam test na grzejniku i od razu zaczęła pojawiać się gruba krecha. Nie wiem czy to normalne że kreska była tak intensywna? Drugi test wykonałam po pracy tego samego dnia, wiadomo kreska ciut jaśniejsza bo nie z porannego moczu, ale nadal ciemna. Obawiam się ciąży bliźniaczej, ale chyba powinnam mieć też jakieś mocniejsze objawy 😅 więc staram się nie myśleć póki co. Aktualnie nadal nie czuje się jak w ciąży, czuję się jakbym czekała na okres, ale fakt faktem piersi bolą niemiłosiernie. Wizytę mam 20 sierpnia, według aplikacji termin mam na 16 kwietnia, tak orientacyjnie.
Jak jest jakaś przyszła mama co jest w tym samym tygodniu co ja, to bardzo chętnie popisze z nią na jakimś komunikatorze byśmy mogły wymieniać się doświadczeniami, jak będzie więcej zainteresowanych, można utworzyć grupę na komunikatorze 😁 -
Amiiniia wrote:Pozwólcie się że podzielę się z wami swoją wiedzą. Jestem w swojej pierwszej ciąży, jestem na samym początku bo dziś jest 4+1 tydzień. O ciąży dowiedziałam się dwa dni temu. I szczerze? Gdyby nie to że ból piersi nie ustępował (dzień przed okresem znikał) to bym nie powiedziała że jestem w ciąży 😂 w dniu kiedy miałam dostać okres, zrobiłam test bez większej nadziei (to był 1 cykl starań, więc udało się za pierwszym razem, czego się nie spodziewałam 😱), położyłam test na grzejniku i od razu zaczęła pojawiać się gruba krecha. Nie wiem czy to normalne że kreska była tak intensywna? Drugi test wykonałam po pracy tego samego dnia, wiadomo kreska ciut jaśniejsza bo nie z porannego moczu, ale nadal ciemna. Obawiam się ciąży bliźniaczej, ale chyba powinnam mieć też jakieś mocniejsze objawy 😅 więc staram się nie myśleć póki co. Aktualnie nadal nie czuje się jak w ciąży, czuję się jakbym czekała na okres, ale fakt faktem piersi bolą niemiłosiernie. Wizytę mam 20 sierpnia, według aplikacji termin mam na 16 kwietnia, tak orientacyjnie.
Jak jest jakaś przyszła mama co jest w tym samym tygodniu co ja, to bardzo chętnie popisze z nią na jakimś komunikatorze byśmy mogły wymieniać się doświadczeniami, jak będzie więcej zainteresowanych, można utworzyć grupę na komunikatorze 😁
U mnie też pierwszy cykl starań o się udało więc super, ale powiem Ci, że w tym 4 tygodniu też nie miałam absolutnie żadnych objawów, a już dwa tygodnie później, aż do teraz (9tydzień, chociaż według USG to codziennie mi niedobrze, a umycie zębów bez wymiotów graniczy z cudem, więc wszystko przed Tobą 😂 -
Cześć.
Jestem tu nowa. Przychodzę do was z pytaniem czy to możliwe,żebym była w ciąży. Ostatni okres miałam od 30 czerwca do 5 lipca. Według aplikacji miałam dni płodne od 16 do 23 lipca dnia 18 lipca miałam śluz przezroczysty z nitkami krwi już tak kiedyś miałam. Kochałam się z partnerem od 24 lipca do 28 lipca codziennie bez zabezpieczenia ale bez finału w środku. Według aplikacji powinnam dostać okres 1-2 sierpnia nie pojawił się. Wczoraj ostatni raz zrobiłam test ciążowy z porannego moczu wyszedł negatywny. Już chyba fiksuje. Od 2 dni bolą mnie piersi ale przed okresem też czasami mnie bolały, wczoraj wieczorem kłuło mnie podbrzusze w okolicach pęcherza moczowego, wieczorami miewam migreny też tak miewam jak na okres. Minęło dziś 13 dni od stosunku a testy negatywne. Nie mam narazie możliwości podjechać na betę. Jak myślicie czy to możliwe że może to być ciąża?Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 sierpnia, 08:52
-
Amiiniia wrote:Pozwólcie się że podzielę się z wami swoją wiedzą. Jestem w swojej pierwszej ciąży, jestem na samym początku bo dziś jest 4+1 tydzień. O ciąży dowiedziałam się dwa dni temu. I szczerze? Gdyby nie to że ból piersi nie ustępował (dzień przed okresem znikał) to bym nie powiedziała że jestem w ciąży 😂 w dniu kiedy miałam dostać okres, zrobiłam test bez większej nadziei (to był 1 cykl starań, więc udało się za pierwszym razem, czego się nie spodziewałam 😱), położyłam test na grzejniku i od razu zaczęła pojawiać się gruba krecha. Nie wiem czy to normalne że kreska była tak intensywna? Drugi test wykonałam po pracy tego samego dnia, wiadomo kreska ciut jaśniejsza bo nie z porannego moczu, ale nadal ciemna. Obawiam się ciąży bliźniaczej, ale chyba powinnam mieć też jakieś mocniejsze objawy 😅 więc staram się nie myśleć póki co. Aktualnie nadal nie czuje się jak w ciąży, czuję się jakbym czekała na okres, ale fakt faktem piersi bolą niemiłosiernie. Wizytę mam 20 sierpnia, według aplikacji termin mam na 16 kwietnia, tak orientacyjnie.
Jak jest jakaś przyszła mama co jest w tym samym tygodniu co ja, to bardzo chętnie popisze z nią na jakimś komunikatorze byśmy mogły wymieniać się doświadczeniami, jak będzie więcej zainteresowanych, można utworzyć grupę na komunikatorze 😁 -
Amiiniia wrote:Pozwólcie się że podzielę się z wami swoją wiedzą. Jestem w swojej pierwszej ciąży, jestem na samym początku bo dziś jest 4+1 tydzień. O ciąży dowiedziałam się dwa dni temu. I szczerze? Gdyby nie to że ból piersi nie ustępował (dzień przed okresem znikał) to bym nie powiedziała że jestem w ciąży 😂 w dniu kiedy miałam dostać okres, zrobiłam test bez większej nadziei (to był 1 cykl starań, więc udało się za pierwszym razem, czego się nie spodziewałam 😱), położyłam test na grzejniku i od razu zaczęła pojawiać się gruba krecha. Nie wiem czy to normalne że kreska była tak intensywna? Drugi test wykonałam po pracy tego samego dnia, wiadomo kreska ciut jaśniejsza bo nie z porannego moczu, ale nadal ciemna. Obawiam się ciąży bliźniaczej, ale chyba powinnam mieć też jakieś mocniejsze objawy 😅 więc staram się nie myśleć póki co. Aktualnie nadal nie czuje się jak w ciąży, czuję się jakbym czekała na okres, ale fakt faktem piersi bolą niemiłosiernie. Wizytę mam 20 sierpnia, według aplikacji termin mam na 16 kwietnia, tak orientacyjnie.
Jak jest jakaś przyszła mama co jest w tym samym tygodniu co ja, to bardzo chętnie popisze z nią na jakimś komunikatorze byśmy mogły wymieniać się doświadczeniami, jak będzie więcej zainteresowanych, można utworzyć grupę na komunikatorze 😁IzzPaw lubi tę wiadomość
-
Witajcie. Mam pytanie, czy któraś z was doświadczyła w ciągu tygodnia po zapolodnieniu nagłego spadku cisnienienia? Dopatruje się objawów może to po prostu upal, zbyt duża kawka cukru.. ale w moim przypadku to był.niezly odlot
15 sierpnia miałam inseminacje. Test do wykonania 30ego. Nie mam żadnych innych objawów oprócz spadku ciśnienia.. jednorazowo się to wydarzyło 9 dni po inseminacji. -
Aqkaracza wrote:Witajcie. Mam pytanie, czy któraś z was doświadczyła w ciągu tygodnia po zapolodnieniu nagłego spadku cisnienienia? Dopatruje się objawów może to po prostu upal, zbyt duża kawka cukru.. ale w moim przypadku to był.niezly odlot
15 sierpnia miałam inseminacje. Test do wykonania 30ego. Nie mam żadnych innych objawów oprócz spadku ciśnienia.. jednorazowo się to wydarzyło 9 dni po inseminacji.
Hej, ja tam miałam, inseminacja 13.08. i spadło mi ciśnienie, ale nie pamiętam dokładnie kiedy, może po 8-10 dniach, myślałam że to od gorąca lub cukier, ale byłam też głodna i zmierzyłam cukier to miałam 86, więc ok. Ogólnie inseminacja mnie bolała i po kilku dniach dziwne uczucie (HyCoSy też mnie bolało, mam tyłozgięcie, może dlatego?)
Robiłam test 25.08 i pozytywny.Wiadomość wyedytowana przez autora: 1 września, 10:10
-
Cześć dziewczyny
Jestem totalnie nowa na forum, przeczytałam kilka wątków i pomyślałam, że też się odezwę.
Generalnie postanowiliśmy z mężem, że staramy się o dzidziusia i bez większych analiz owulacji, temperatury itd pyknęło za pierwszym razem Jest to moja pierwsza ciąża, trochę się tego nie spodziewałam, zważywszy na to ile słyszy się o historiach ludzi, którzy długo się starają itd. przez to też ciągle towarzyszy mi myśl, że coś za łatwo poszło i ciągle stresuję się, że coś będzie nie tak.
Od początku: na chwilę obecną według aplikacji jest to 5t3d - dowiedziałam się w zeszłą sobotę, kiedy podczas planowanej miesiączki zrobiłam test i wyszedł pozytywny, dnia następnego również - kreski były nie jakieś grubaśne, ale zdecydowanie widoczne. Tydzień przed planowaną miesiączką czułam, że "coś jest nie tak" wszystkie objawy typu: ból piersi, apetyt, wysyp na twarzy, wahania nastroju itd. wzmożone do potęgi. Dwa dni przed planowaną miesiączką już myślałam, że jednak okres - ale okazało się, ze najprawdopodobniej było to plamienie implantacyjne tj. wieczorem trochę brunatnego śluzu wyraźnie widocznego na papierze toaletowym i potem przez 3 dni minimalne zabarwienie śluzu właśnie na brunatny kolor, ale tak minimalnie, że musiałam się przyglądać. Zabawnie bo w dniu zrobienia testu nagle pojawiły się mdłości, ból głowy itd. myślałam, że to trochę tak nad wyraz, że poczułam, że jestem w ciąży to nagle wszystko czuje natomiast faktycznie ból głowy utrzymywał się przez 3 dni, mdłości mam tak sporadycznie, jak coś zjem, czasami coś rano, czasami wieczorem, w nocy mnie ze dwa razy obudziło, natomiast na razie bez wymiotów, nawet nie wiem, czy to takie typowe ciążowe mdłości no i cały czas nabrzmiałe, wrażliwe piersi, chyba też urosły + zmęczenie ponadprogrmowe.
Wizyta u ginekologa 12 września, martwiłam się, że za późno natomiast Pani w rejestracji powiedziała, że 7tc to idealny czas na pierwszą wizytę. No i teraz dlaczego w ogóle piszę tego posta: czytam tutaj, że dziewczyny robią bety, sprawdzają progesterony itd. a ja nic. Zrobiłam test i czekam na ginekologa - czy robię źle? Sama nie wiem, nie chcę się też nad wyraz nakręcać, ale wczoraj wieczorem zobaczyłam na papierze małą ilość śluzu zabarwionego na różowo, ale jednorazowo i tylko trochę - ogólnie miałam dość aktywny weekend i zastanawiam się czy to może nie przez to? Czy powinnam iść wcześniej do ginekologa? Na necie oczywiście wyczytałam, że może to byś WSZYSTKO, natomiast tutaj na forum widzę, że dziewczyny raczej się uspokajają w takich sytuacjach. Wiem, że tutaj nikt mi diagnozy nie postawi, po prostu nie wiem czy mam lecieć z jednorazowym zabarwionym śluzem na różowo do lekarza czy poczekać jednak normalnie na wizytę, chyba że się powtórzy to polecę od razu. No nie wiem.
No i druga rzecz, która od kilku dni nie daje mi spokoju. Totalnie z dupy dowiedziałam się, że w ciąży nie wolno za dużo witaminy A. No i zaczęłam panikować bo od ponad roku codziennie używałam maści z witaminą A pod pachami na noc bo mam tam mega suchą skórę. Oczywiście wleciało szukanie po necie i dowiedziałam się, że z maści taka witamina A też się whłania do krwiobiegu, a ogólnie zbyt duże stężenie wit A źle oddziałuje na rozwijający się płód, może dojść do jakichś nieprawidłowości rozwojowych itd. Oczywiście te kilka dni temu jak to przeczytałam to przestałam jej używać i chyba nigdy już ze stresu nie użyję i mam zamiar pogadać o tym z lekarzem, natomiast może któraś z Was miała też takie stresy? Gadała z lekarzem, który ją uspokoił, a z dzidziusiem było wszystko okej?
Martwię się, a wizyta dopiero za 1,5 tygodnia Nie chciałabym zaszkodzić dzidziusiowi w żaden sposób, a to zamartwianie też na pewno dobrze nie wpływa.
Może któraś bardziej doświadczona będzie miała ochotę zabrać głosFafafą lubi tę wiadomość
-
mabs93 wrote:Cześć dziewczyny
Jestem totalnie nowa na forum, przeczytałam kilka wątków i pomyślałam, że też się odezwę.
Generalnie postanowiliśmy z mężem, że staramy się o dzidziusia i bez większych analiz owulacji, temperatury itd pyknęło za pierwszym razem Jest to moja pierwsza ciąża, trochę się tego nie spodziewałam, zważywszy na to ile słyszy się o historiach ludzi, którzy długo się starają itd. przez to też ciągle towarzyszy mi myśl, że coś za łatwo poszło i ciągle stresuję się, że coś będzie nie tak.
Od początku: na chwilę obecną według aplikacji jest to 5t3d - dowiedziałam się w zeszłą sobotę, kiedy podczas planowanej miesiączki zrobiłam test i wyszedł pozytywny, dnia następnego również - kreski były nie jakieś grubaśne, ale zdecydowanie widoczne. Tydzień przed planowaną miesiączką czułam, że "coś jest nie tak" wszystkie objawy typu: ból piersi, apetyt, wysyp na twarzy, wahania nastroju itd. wzmożone do potęgi. Dwa dni przed planowaną miesiączką już myślałam, że jednak okres - ale okazało się, ze najprawdopodobniej było to plamienie implantacyjne tj. wieczorem trochę brunatnego śluzu wyraźnie widocznego na papierze toaletowym i potem przez 3 dni minimalne zabarwienie śluzu właśnie na brunatny kolor, ale tak minimalnie, że musiałam się przyglądać. Zabawnie bo w dniu zrobienia testu nagle pojawiły się mdłości, ból głowy itd. myślałam, że to trochę tak nad wyraz, że poczułam, że jestem w ciąży to nagle wszystko czuje natomiast faktycznie ból głowy utrzymywał się przez 3 dni, mdłości mam tak sporadycznie, jak coś zjem, czasami coś rano, czasami wieczorem, w nocy mnie ze dwa razy obudziło, natomiast na razie bez wymiotów, nawet nie wiem, czy to takie typowe ciążowe mdłości no i cały czas nabrzmiałe, wrażliwe piersi, chyba też urosły + zmęczenie ponadprogrmowe.
Wizyta u ginekologa 12 września, martwiłam się, że za późno natomiast Pani w rejestracji powiedziała, że 7tc to idealny czas na pierwszą wizytę. No i teraz dlaczego w ogóle piszę tego posta: czytam tutaj, że dziewczyny robią bety, sprawdzają progesterony itd. a ja nic. Zrobiłam test i czekam na ginekologa - czy robię źle? Sama nie wiem, nie chcę się też nad wyraz nakręcać, ale wczoraj wieczorem zobaczyłam na papierze małą ilość śluzu zabarwionego na różowo, ale jednorazowo i tylko trochę - ogólnie miałam dość aktywny weekend i zastanawiam się czy to może nie przez to? Czy powinnam iść wcześniej do ginekologa? Na necie oczywiście wyczytałam, że może to byś WSZYSTKO, natomiast tutaj na forum widzę, że dziewczyny raczej się uspokajają w takich sytuacjach. Wiem, że tutaj nikt mi diagnozy nie postawi, po prostu nie wiem czy mam lecieć z jednorazowym zabarwionym śluzem na różowo do lekarza czy poczekać jednak normalnie na wizytę, chyba że się powtórzy to polecę od razu. No nie wiem.
No i druga rzecz, która od kilku dni nie daje mi spokoju. Totalnie z dupy dowiedziałam się, że w ciąży nie wolno za dużo witaminy A. No i zaczęłam panikować bo od ponad roku codziennie używałam maści z witaminą A pod pachami na noc bo mam tam mega suchą skórę. Oczywiście wleciało szukanie po necie i dowiedziałam się, że z maści taka witamina A też się whłania do krwiobiegu, a ogólnie zbyt duże stężenie wit A źle oddziałuje na rozwijający się płód, może dojść do jakichś nieprawidłowości rozwojowych itd. Oczywiście te kilka dni temu jak to przeczytałam to przestałam jej używać i chyba nigdy już ze stresu nie użyję i mam zamiar pogadać o tym z lekarzem, natomiast może któraś z Was miała też takie stresy? Gadała z lekarzem, który ją uspokoił, a z dzidziusiem było wszystko okej?
Martwię się, a wizyta dopiero za 1,5 tygodnia Nie chciałabym zaszkodzić dzidziusiowi w żaden sposób, a to zamartwianie też na pewno dobrze nie wpływa.
Może któraś bardziej doświadczona będzie miała ochotę zabrać głos
Hej nie martw się. Ja stwierdziłam z mężem, że staramy się o dziecko i chyba tydzień później już byłam w ciąży 😂 też udało się za pierwszym razem, również nie sprawdzałam temperatury, nie robiłam żadnych testów na owulację ani nic i się udało, tak samo miałam stres, że jak to tak od razu, a ludzie się tyle starają i czy to nie za łatwo poszło i czy na pewno wszystko będzie okej. Polecam nie sprawdzać bety, ja w ogóle nie sprawdzałam żadnej bety, zrobiłam tylko jeden test ciążowy, nie robiłam kilku po prostu czekałam na wizytę. Stresowałam się bardzo, ale nie chciałam dać się zwariować. Na pierwszej wizycie było zbyt wcześnie, aby coś określić, wiadomo było jedynie, że jest zarodek prawidłowo umiejscowiony, ale był nieco mniejszy niż wynikało to z wyliczeń ostatniego okresu, więc znowu byłam w stresie przez prawie 3 tygodnie! ale na kolejnej wizycie było już widać bijące serduszko a maluszek był większy niż z wyliczeń, więc nadgonił z nadwyżką jeżeli chodzi o Ciebie to nie panikuj, jak bardzo nie możesz wytrzymać to zrób betę i powtórz po 48 godzinach i zobacz czy wzrosło dwukrotnie, ale ja polecam poczekać na wizytę i nie wariować ja też bardzo bałam się utraty ciąży, bo jednak jest to naprawdę częste (najczęściej statystycznie do 8/9 tygodnia się to dzieje ), ale na całe szczęście się udało i za kilka dni kończę szczęśliwie pierwszy trymestr i jest wszystko okej. Ja raz miałam delikatniutkie różowo zabarwiony śluz, ale było to po stosunku z mężem, bo też wszystko jest wrażliwsze i podatne na zadrapania itp. Potem już tego nie było, z tym, że u mnie nie było to plamienie. Myślę, że wszystko będzie dobrze, co do witaminy A to faktycznie skonsultuj to z lekarzem skoro stosowałaś to tak długi czas, nie szukaj w necie za dużo, bo to tylko miesza w głowie
-
Karolna9 wrote:Hej nie martw się. Ja stwierdziłam z mężem, że staramy się o dziecko i chyba tydzień później już byłam w ciąży 😂 też udało się za pierwszym razem, również nie sprawdzałam temperatury, nie robiłam żadnych testów na owulację ani nic i się udało, tak samo miałam stres, że jak to tak od razu, a ludzie się tyle starają i czy to nie za łatwo poszło i czy na pewno wszystko będzie okej. Polecam nie sprawdzać bety, ja w ogóle nie sprawdzałam żadnej bety, zrobiłam tylko jeden test ciążowy, nie robiłam kilku po prostu czekałam na wizytę. Stresowałam się bardzo, ale nie chciałam dać się zwariować. Na pierwszej wizycie było zbyt wcześnie, aby coś określić, wiadomo było jedynie, że jest zarodek prawidłowo umiejscowiony, ale był nieco mniejszy niż wynikało to z wyliczeń ostatniego okresu, więc znowu byłam w stresie przez prawie 3 tygodnie! ale na kolejnej wizycie było już widać bijące serduszko a maluszek był większy niż z wyliczeń, więc nadgonił z nadwyżką jeżeli chodzi o Ciebie to nie panikuj, jak bardzo nie możesz wytrzymać to zrób betę i powtórz po 48 godzinach i zobacz czy wzrosło dwukrotnie, ale ja polecam poczekać na wizytę i nie wariować ja też bardzo bałam się utraty ciąży, bo jednak jest to naprawdę częste (najczęściej statystycznie do 8/9 tygodnia się to dzieje ), ale na całe szczęście się udało i za kilka dni kończę szczęśliwie pierwszy trymestr i jest wszystko okej. Ja raz miałam delikatniutkie różowo zabarwiony śluz, ale było to po stosunku z mężem, bo też wszystko jest wrażliwsze i podatne na zadrapania itp. Potem już tego nie było, z tym, że u mnie nie było to plamienie. Myślę, że wszystko będzie dobrze, co do witaminy A to faktycznie skonsultuj to z lekarzem skoro stosowałaś to tak długi czas, nie szukaj w necie za dużo, bo to tylko miesza w głowie
Bardzo dziękuję za odzew 🤗 co do witaminy A to spodziewam się, że nikt mi tu nie da odpowiedzi, która chciałabym usłyszeć, a wiem też że najlepiej będzie pogadać z lekarzem.
Nazwałam to plamieniem bo nie wiem jak to nazwać, był to zabarwiony śluz, dzisiaj rano jak wstałam też był zabarwiony tylko chyba na brunatno, ale jest tego tak mało i jednorazowo, że kompletnie nie wiem co o tym myśleć. Ogólnie mam tam chyba wszystko mega wrażliwe bo nawet bez ciąży po stosunku często miałam zabarwiony śluz właśnie na różowo, a u lekarza wszystkie zawsze było okej - może taka moja uroda? Kminie strasznie bo rozum mówi żeby spokojnie czekać na wizytę a moja zeschizowana ja chce lecieć prywatnie do lekarze już teraz. Mam nadzieję, że po wizycie - jakiejkolwiek - trochę się uspokoję bo nie mogę żyć w takim stresie.
Bardzo się cieszę, że u was wszystko w porządku i najbardziej newralgiczny okres za wami 🤗 chciałabym być w tym miejscu już 😊😊
Ale zobacz zamiast się cieszyć, że poszło bez problemu i w ogóle to my i tak sobie znajdujemy powód do stresu - bo może za łatwo xd śmieszne to, ale i okropne że nie da się tak do końca cieszyć bo człowiek zawsze węszy coś niedobrego, szczególnie jak zależy. -
Hej @mabs93
Może zrób sobie betę tobedziwsz coś już wiedzieć dla siebie. Ja też miałam dużo obaw ale poszłam dzisiaj i zrobię za dwa dni.
Ps. Mamy podobne terminy;)mabs93 lubi tę wiadomość
-
mabs93 wrote:Bardzo dziękuję za odzew 🤗 co do witaminy A to spodziewam się, że nikt mi tu nie da odpowiedzi, która chciałabym usłyszeć, a wiem też że najlepiej będzie pogadać z lekarzem.
Nazwałam to plamieniem bo nie wiem jak to nazwać, był to zabarwiony śluz, dzisiaj rano jak wstałam też był zabarwiony tylko chyba na brunatno, ale jest tego tak mało i jednorazowo, że kompletnie nie wiem co o tym myśleć. Ogólnie mam tam chyba wszystko mega wrażliwe bo nawet bez ciąży po stosunku często miałam zabarwiony śluz właśnie na różowo, a u lekarza wszystkie zawsze było okej - może taka moja uroda? Kminie strasznie bo rozum mówi żeby spokojnie czekać na wizytę a moja zeschizowana ja chce lecieć prywatnie do lekarze już teraz. Mam nadzieję, że po wizycie - jakiejkolwiek - trochę się uspokoję bo nie mogę żyć w takim stresie.
Bardzo się cieszę, że u was wszystko w porządku i najbardziej newralgiczny okres za wami 🤗 chciałabym być w tym miejscu już 😊😊
Ale zobacz zamiast się cieszyć, że poszło bez problemu i w ogóle to my i tak sobie znajdujemy powód do stresu - bo może za łatwo xd śmieszne to, ale i okropne że nie da się tak do końca cieszyć bo człowiek zawsze węszy coś niedobrego, szczególnie jak zależy.
Jeżeli dalej widzisz zabarwiony śluz to umów się prywatnie jak najszybciej do lekarza. Nie ma co panikować, ale czasami trzeba brać luteinę lub inne środki i wszystko będzie okej. Oczywiście to może być od wielu rzeczy u nie musi oznaczać nic strasznego, ale jednak takich plamień nie powinno być, więc dla świętego spokoju bym to sprawdziła, być może tak reaguje Twój organizm. Nie martw się na zapas- wiem łatwo powiedzieć, ale stres nie pomaga sprawdź czy wszystko oki i potem na spokojnie, ale jeżeli wciąż występuje zabarwiony śluz to jednak chyba warto sprawdzić przyczynę. Daj znać jak będzie coś wiadomo l. Trzymam kciuki, żeby wszystko było dobrze
mabs93 lubi tę wiadomość
-
Hej dziewczyny, witam się pierwszy raz na wątku 🤗
Przechodzę z forum in-vitro, po udanym transferze.
Udało się za pierwszym razem, w pierwszej procedurze, mam nadzieję, że nic się nie posypie po drodze, bo jeszcze wcześnie. 🤞🤞😊
Jestem teraz w 6+4 , od początku 7tc mam mega mdłości i niestrawność, czuję się tak, jakbym miała zatrucie pokarmowe. Od rana do wieczora, bez żadnej przerwy ehh 😅
Powinnam przybierać na wadze, a póki co tylko chudnę bo w tym stanie ciężko cokolwiek do ust włożyć.
Piję napary z imbiru, ale niestety to nie pomaga.
Z objawów to jeszcze w 5tc miałam mega suchość w ustach i gęstą ślinę, mimo picia dużej ilości płynów - to przeszło po tygodniu.
Piersi bolą, ale tylko przy mocniejszym dotknięciu.
I po za tym od 6tc czuję dosyć duże zmęczenie, śpię po 10-11h dziennie 🙃
Pozdrawiam wszystkie szczęśliwe ciężarówki ❤🌺🍂♀️ '93 (31 lat)
AMH 2.61
wyniki w normie
♂️ '89 (35 lat)
bardzo niska liczebność i koncentracja plemników
genetyka ok👍
03.06.2024 - kwalifikacja do in vitro ICSI
24.07 - start stymulacji (z torbielą czynnościową 18 mm)
02.08 - punkcja 💉 pobrano 13 🥚, dojrzałych 12 🥚
- wszystkie poszły do zapłodnienia 🤞
zarodki 5 doba: ❄❄❄
07.08 - transfer ET 4.1.1 🌺
7 dpt - beta 3,4 mlU
9 dpt - beta 13,6 mlU
12 dpt - beta 54,4 mlU
14 dpt - beta 161,7 mlU
20 dpt - beta 1490 mlU
26 dpt - beta 6631 mlU CRL 3.3 mm, jest ❤ (5+6)
12.09 (7+2) CRL 1 cm ❤