Przyszłe mamy rocznik 89'
-
WIADOMOŚĆ
-
wiadomo że są plusy i minusy, ale jak się zastanowisz to wszyscy są szczęśliwsi jak jednak każdy mieszka w bezpiecznej odległości :p
Chociaż nie powiem, jak ciężko znosiłam początek ciązy to bardzo mi mama pomogla i nadal w sumie pomaga , a pewnie jak będę chciała wrócić do pracy to też wiem że mogę na nią liczyć
W przyszłym tygodniu ubieram łóżeczko i sprzątamy w pokoju , niech młoda już wychodzi ileż mam na nią czekać :p ja pierdziu końcówka najgorsza jeszcze chociaż jakbym znała datę to cierpliwie zaczekamNasze maleństwo :* Kinga 21.08.2016r. -
buhehe Ailla, dobrze się mówi gorzej się robi takie atrakcje były fajne jak ciąża była mniej zaawansowana, a teraz to już tu coś boli, tam coś kłuje, albo się nie chce , są dni kiedy męczy mnie każdy ruch , a jeszcze te noce z oczami jak 5 zeta to potem cały dzień jest przerąbany itd
Co ja Ci będę mówić , sama zobaczysz ja to jest
Kasza damy radę ogarnąć dzieci , w końcu to nasze bąble
Dzisiaj byłam na badaniach, w piątek anestezjolog i położna, mam nadzieję że coś chociaż trochę znowu ruszyło
W przychodni pobierała mi krew babeczka której córka miała teraz termin na 11 lipca, urodziła 18 a 4-5 dni wcześniej położna jej mówiła że nic nie zapowiada porodu, nic się nie dzieje reszty wam nie powiem bo ciężki miała poród ale to w Anglii dziewczyna rodziła.Nasze maleństwo :* Kinga 21.08.2016r. -
Paola dobrze mówisz, już na randki za późno Ailla sama zobaczysz ja mimo że dużo nie przytyłam (jakies 7-8 kg), bezuch mam niewielki, to ucisk jest tak duży że ledwo chodzę po domu i do sklepu a co dopiero randki
Masz rację, jak nie my to kto w końcu to my będziemy matkami
Eh nie stresuj! Mi wszyscy wkoło mówią że urodzę przed terminem, jak bedzie inaczej to będę zdziwionapaola89 lubi tę wiadomość
Kto nie boi się wierzyć, że się uda?
Ja nie, ja wierzę, wiara czyni cuda..
-
Właśnie niby dużo się nie przytylo a uczucie jakby się sloniem było
Jak to brzmi matkami.. dziwnie się pewnie będę czuła jak tak córcia do mnie będzie mówić
Hahaha ja się już nie nastawiam, po prostu czekam bo i tak więcej nic nie zrobię pociesza mnie fakt że już bliżej niż dalej i to tak dosłownieNasze maleństwo :* Kinga 21.08.2016r. -
No właśnie! To aż dziwne że człowiek niewielki brzuch ma a taki kloc
Ja też nie mogę się przyzwyczaić chociaż do męża czasem powiem "tato ", albo "tatuś przyszedł z pracy" itp. to jakoś naturalne
Racja, może spróbujmy o tym nie myślećKto nie boi się wierzyć, że się uda?
Ja nie, ja wierzę, wiara czyni cuda..
-
Kasza mi też się zdarza mówić że idziemy np. obiad tatusiowi zrobić i sama do siebie się wtedy śmieje
Ja przestałam ale z nudów to chyba jeszcze tydzień temu nawet coś tam poczytałam
Często myślę co będziemy robić, gdzie pojedziemy z córcią itd :p planuje pomimo tego że jej jeszcze nie ma ale jak pomyślę że za rok do pracy trzeba byłoby wrócić ... ehhh.. może drugie od razu wymęczymyNasze maleństwo :* Kinga 21.08.2016r. -
Ja czytam co czwartek mamy z mężem "rytuał" wieczorem czytam mu na głos a on na głos się wszystkiemu dziwi haha
Ja też czasem mówię do brzuszka "idziemy się położyć" itp. ale to jak jestem sama w domu ( ) w innych sytuacjach mówię w l.poj.
Haha Paola, mam to samo! A gdzie na spacery, a jak do sklepu z wozkiem itp i też na mysl o powrocie do pracy i zestawieniu rocznego malucha niewiadomo gdzie, zastanwiamy się nad rodzeństwempaola89 lubi tę wiadomość
Kto nie boi się wierzyć, że się uda?
Ja nie, ja wierzę, wiara czyni cuda..
-
taa facetów to dziwi a my jak czytamy to jest WOW takie cuda się tam dzieją i zadowolone czytamy dalej
Fajnie że tak sobie ustaliliście pory i czytacie zawsze to jakieś zaangażowanie tatusia
Robię tak samo jak ktoś już jest to "normalnie" mówię
hehe jak dobrze że nie tylko ja mam takie pomysły dokładnie a jak do sklepu itd dzisiaj przechodziłam obok piekarni i tak sobie myślę : jak będę brała małą to przecież jej przed piekarnią nie zostawię muszę ją wtachać po tych dwóch schodach my mamusie już mamy planowanie chyba w naturze
ja to chciałam wrócić chociaż na rok do pracy i dopiero się starać ale mój T w sumie bardzo chce drugie, mówi że po co mam wracać jak córcia będzie mała a tak to pójdziemy za ciosem i będą się razem wychowywać jeszcze mnie wiek przekonuje , lata lecą a jak wrócę do pracy to coś czuję że znowu zacznie się odkładanie dziecka na potem tak jak to było teraz..Nasze maleństwo :* Kinga 21.08.2016r. -
Ailla, wiesz ja planowałam że do 25r.z chce mieć dwójkę dzieci i potem zająć się sobą i skupić na pracy - nie wyszło, w życiu mi się tak namieszało że dopiero teraz się zdecydowaliśmy (a to i tak trochę musiałam mojego przycisnąć bo chciał bardziej niż ja ale sie chyba trochę bał nowej sytuacji ) też trochę praca miała wpływ na decyzję o dziecku... jakby to wszystko działo się 2-3 lata temu to bym na pewno wróciła do pracy i spokojnie drugie planowała, a tak to jak się wraca do korpo to nie ma czasu na rodzinę, i coś czuję że drugie dziecko może by było za jakieś 3-4 lata .. jakbym w ogóle sie zdecydowała. Pozostała jeszcze zmiana pracy na własną działalność no ale to też musiałabym poświęcić sporo czasu
Rok przy takim maluchu niestety ale przeleci w mig i trzeba wiedzieć czy się wraca do pracy bo jak tak to albo pracodawca jest na tyle ok że przyjmie po urlopie albo niestety trzeba szukać czegoś nowego
Ale się rozpisałam .... jak wam się nie chce dziewczyny czytać to olejcie to bo rozumiemNasze maleństwo :* Kinga 21.08.2016r. -
Oczywiscie ze sie chce czytac! praca w korpo to rzeczywiscie zajmuje chyba caly dzien. Ja tam nigdy tak nie pracowalam, zawsze wybieralam co mi akurat pasowalo, ale teraz jak mam dziecko w drodze to mysle o stalym zajeciu. Mam niby tego bhpowca i j.hiszpanski ale pogodzic sie tego nie da za nic w swiecie:D
-
Niestety ja też jestem korpoludkiem
Ale ja chciałabym zmienić firmę, więc tak myślimy że lepiej nam dwójkę machnąć a później wrócić i szukać już z argumentem że nie wybieram się na macierzyński chociaz to skomplikowane bo zawsze chciałam 3 ale teraz po ludzku nie wiem czy damy radę finansowo, żeby nie musieć pół życia jechać na parówkach a poza tym jak sobie przypomnę mój pierwszy trymestr i pomyślę że miałoby być tak samo ale z rocznym maluchem to jestem niepocieszona zwłaszcza że jesteśmy tu sami, żadnej babci do pomocy no, do przemyślenia
Paola, ja do 30 chciałam familię ogarnąćpaola89 lubi tę wiadomość
Kto nie boi się wierzyć, że się uda?
Ja nie, ja wierzę, wiara czyni cuda..
-
Do 30 mamy troche czasu:D damy rade!!
Dziewczyny, moj chlop wraca za miesiac, normalnie juz odliczam dni bo samej w ciazy to tak okropne jest. Nie zazdroszcze zadnej samotnej matce. Kazdy sie w dzieciecym patrzyl z politowaniem jak wybieralam lozeczko czy inne takie bo wszystkie byly z facetami. Normalnie koszmar -
kasza wrote:Niestety ja też jestem korpoludkiem
Ale ja chciałabym zmienić firmę, więc tak myślimy że lepiej nam dwójkę machnąć a później wrócić i szukać już z argumentem że nie wybieram się na macierzyński chociaz to skomplikowane bo zawsze chciałam 3 ale teraz po ludzku nie wiem czy damy radę finansowo, żeby nie musieć pół życia jechać na parówkach a poza tym jak sobie przypomnę mój pierwszy trymestr i pomyślę że miałoby być tak samo ale z rocznym maluchem to jestem niepocieszona zwłaszcza że jesteśmy tu sami, żadnej babci do pomocy no, do przemyślenia
Paola, ja do 30 chciałam familię ogarnąć
No to wiesz jak się pracuje w korpo i co to znaczy "codzienna motywacja pracownika" tam jak się już tyłek posadzi to sie siedzi i koniec. Nie ma czasu na coś takieo jak rodzina. Oooo widze że myślimy dość podobnie stwierdziliśmy wspólnie że może lepiej ciągnąć jeszcze w starej pracy urlop i kolejną ciąże a potem na spokojnie szukać innej już na stałej bo nawet teraz wiem że do obecnej pracy nie wrócę a tak szkoda sobie już w nowej wszystko niszczyć mój ostatnio coś wspomniał o 3 dziecku a ja oczy jak 5 zeta i mu mówię że jak utrzyma całe towarzystwo to proszę bardzo my chyba produkcję skończymy na 2 bo wątpie żebyśmy ogarneli aż tak liczną rodzinę
A bez pomocy tak jak wy jesteście to ciężko dzisiaj wystarczy że dziecko zachoruje i klops.
No to jak do 30 to się musicie sprężyć bo mało czasu zostało my chyba też tak zrobimy i potem będzie spokój przynajmniej nie będę musiała pracy znowu szukać po 2 latach
Nasze maleństwo :* Kinga 21.08.2016r. -
Ailla, współczuje wam, mężowi też ciężko będzie bycie ojcem na odległość , nie będzie mógł tego wszystkiego doświadczyć jak Ty , no ale znowu za coś trzeba żyć ehh cieżkie te nasze życie , nie da się wszystkiego ułożyć tak jakby się chciałoNasze maleństwo :* Kinga 21.08.2016r.