III trymestr
-
WIADOMOŚĆ
-
pozazdrościć Wam dziewczęta tego biegania po sklepach, ja już nie mam siły... na końcówce to już tylko kręcę sie po domku, poleguję... jeszcze w tamtym tygodniu pochodziłam po sklepach, oczywiście nie było miejsca żeby gdzieś zaparkować, więc stanęłam dosłownie na 30 min obok parkingu, oczywiście jak wróciłam karteczka za wycieraczką i mandat od straży miejskiej ;/ oczywiście podenerwalam sie trochę, ale wzięłam głęboki oddech i pojechałam na komendę, jak policjant zobaczył mój okazały brzuszek, kazał mi sobie usiąść i sie nie denerwować ze stwierdzeniem "oczywiście tylko pouczymy Panią" powiedziałam że żle sie poczułam i musiałam tam zaparkować bo nie było nigdzie miejsca... stwierdził że już nie powinnam prowadzić samochodu w tak zaawansowanym stanie... no tak tutaj ma rację, przecież w każdej chwili moze sie coś zacząć, więc to była moja ostania podróż samochodem przed porodem... jeszcze parę dni i skończy się dla mnie przywilej kobiety w ciąży...
Ana27, иιєиσямαℓиα lubią tę wiadomość
-
Parel i tu masz rację z tą jazdą samochodem, ja też już średnio czuje się za kółkiem i jeżdżę coraz rzadziej, z tym twardniejącym/wzdętym brzuchem mało komofortowo mi się jeździ;/
A moim zdaniem nie ma co ryzykować w tak zaawnasowanej ciąży..
Lalita gratuluje udanych zkaupów:) Ale z takim tętnem to ja bym umierała. Przy 90 to mam pikawę i czuję serducho a cco dopiero 100! Połóż się odpocznij, zmierz jeszcze za pół godziny. -
Ana ,wyjątkowo nie czułam tego po przez serce. Bo fakt nie raz wysoki puls... ale czułam że serce wali...
A teraz nic ,mówie ci jedynie co jakby ból żołądka i niedobrze mi się zrobiło.
A chciałam się jeszcze po szlajać... dobrze że mam 1 min od swojej klatki do tego lumpa.. -
dziewczyny czy Babcie wybieraja się do Was z pomocą? Bo ja widze że moja mama chce do nas koniecznie pryjechać i na święta również (czyli z tego zrobiłby się prawie miesiąc, a ja nie wiem czy to najlepszy pomysł... my pracujemy w domu mąż tylko 2x w tygodniu wychodzi z domu do 15 a tak jest cały czas. uhh... nie wiem czy to jest najlepszy pomysł, bo ja chyba wolałabym wypracować swój własny rytm, poznac dziecko siebie... mamy urazic nie chce ale obawiam sie że taki miesiąc skończy sie kłótnia...cholera, no co tu zrobić, już mówie za wolałabym żebyśmy byli sami, to mam dalej swoje ze przyjedzie na 3 dni chociaż... ja bym sie wolała do świąt ogarnąc i dopiero w święta zobaczyć, ewentualnie zdecydowac oczymkolwiek jak już będzie wiadomo czy faktycznie źle się czuję...
Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 września 2013, 12:36
-
nick nieaktualnyMichaela moja mama również zadeklarowała się z przyjazdem na jakiś czas, ale powiedziałam jej jasno, że takiej formy pomocy nie potrzebuję, bo musimy sobie wypracować nowy rytm sami. Mama wróci do domu, a ja tak czy siak będę musiała jakoś dać sobie radę ze wszystkim.
Wszystkie mamy chyba chcą być pomocne po porodzie, ale widzę że wiele z Nas woli żeby były z doskoku.
Mam 9cio letnią córkę, która ma kilometr do szkoły, musi przejsć przez tory kolejowe, więc też mam mały problem jak ew. rano podwozić ją do szkoły żeby ułatwić jej życie, ale muszę sobie jakoś to sama wypracować, oczywiście gdyby była moja mama to wiadomo, że zostałaby na chwilę z młodym, ale po pewnym czasie i tak musiałabym jakoś ten problem rozwiązać, więc kilka dni takiego rozwiązania mnie nie urządza.Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 września 2013, 13:14
michaela, Suzy Lee lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyNienormalna sama się przekonasz, że po porodzie poradzisz sobie ze wszystkim.
Oby tylko nie dopadła cię depresja poporodowa. Cieżki temat ...
Pamiętam, że sama byłam zdziwiona jak po porodzie wszysto łatwo Nam przychodzi. Zero strachu żeby wziać na ręce takie maleństwo,a na chwilę obecną nie wzięłabym na ręcę noworodka. Żadnego problemu z przebieraniem, teraz pewnie bałabym się, że urwę głowę.
Takie rozterki podobno są normalne, ale wierzę, że wszystko będzie OkWiadomość wyedytowana przez autora: 30 września 2013, 13:14
иιєиσямαℓиα, Suzy Lee lubią tę wiadomość
-
Moja mama też próbowała mnie przekonać, że to wspaniały pomysł, żeby przyechała jeszcze nawet chwile przed porodem i ze wszystkim pomogła...od razu jej to wyperswadowałam mówiąc wprost, że nie potrzebuje i co najważniejszee- nie chcę żadnej pomocy, bo nikt ze mną całe życie nie będzie mieszkał w formie "pomagacza" Jak już sami z mężem wypracujemy swój rytm, oswoimy się z nową sytuacją itd, wtedy przyjdzie czas na rodzinkę. Ale to też raczej my będziemy jeździć w odwiedziny- w ten sposób możemy kontrolować długość wizyt
Wiem że to może niezbyt delikatne i wogóle...ale same zostajemy mamami, czas się usamodzielnić i odseparować od rodzinki- bo teraz czas na "nową" rodzinkę i docieranie. Takie moje prywatne zdaniemichaela, Rucia, Perełka lubią tę wiadomość
-
U mnie mama przyjedzie ,ale akurat jeśli o nią chodzi chce żeby ze mną była.
Bo nie jest osobą nadgorliwą... więc jest to ok.
I też z miesiąc pewnie bd bo potem święta więc siostra z ojczymem dojadą.
No 25zł.. dałam Ana ,a mąż ma takątylko że czarną
hihi bd słodko wyglądać
jak ubiorą takie razem
michaela lubi tę wiadomość
-
U mnie mama ma przyjechać na pierwsze dni ale nie mam przy sobie męża i mam 3 letniego synka. Sama muszę napalić w piecu węglowym itp więc na początek dobrze żeby ktoś miał oko na chłopaków
Ale jak Wiktor się urodził to radziliśmy sobie z mężem sami.
Ja byłam dzisiaj na usg i ktg i oczywiście nie rodzę. Mały waży 3600, ilość wód prawidłowa więc mam się zgłosić do szpitala tydzień po terminie 10.10.Lalita2710, michaela, Rucia, Suzy Lee, иιєиσямαℓиα lubią tę wiadomość
-
Lalita super kurteczka
ja dziś wyjątkowo obkupiłam siebie a nie Zosięzakupiłam sobie dwie super bluzki jedna z cubusa druga z H&M i boski sweterek w kolorze kremowym
aaa dla zosi też sweterek kupiłam różowy w brązowe paski
co do mamy, o moja bierze urlop wtedy kiedy mąż już wróci do pracy, planujemy przez I miesiąc być w trójke , potem mama zastąpi mężaSuzy Lee lubi tę wiadomość
-
No ja sweter ost te 2 grube zakupiłam jeden taki
http://3.bp.blogspot.com/-YGkgFwx5LHA/Ukh4VGwDQSI/AAAAAAAAAOw/p4Iq1SpV4cg/s640/20130927_130120.jpg
drugi taki i dziś koszulę jensową
W lumpach idzie coś fajnego wyszukać i firmowego:))
Ja chcę mamę po to żeby mi z psiakiem wyszła;) jak mąż bd w pracy:)Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 września 2013, 14:16
blueberry, maia1991 lubią tę wiadomość
-
Ech to ja jestem z opcji pomęczyć się samodzielnie niz miec "lżęj" z pomoca mamy. To na prawdę musi byc sytuacjapodbramkowa, żebym wezwała mame na pooc ( raz mieliśmy także ja miałam gips na nodze a mąz sie rozchorował bardzo ciężko i nie miał kto zakupów zroic i psa wyprowadzic (bo to takie wielkie zwierze ze niestety ikt przypadkowy go nie wyprowadzi.)
Rucia lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyKleopatra wrote:U mnie mama ma przyjechać na pierwsze dni ale nie mam przy sobie męża i mam 3 letniego synka. Sama muszę napalić w piecu węglowym itp więc na początek dobrze żeby ktoś miał oko na chłopaków
Ale jak Wiktor się urodził to radziliśmy sobie z mężem sami.
Ja byłam dzisiaj na usg i ktg i oczywiście nie rodzę. Mały waży 3600, ilość wód prawidłowa więc mam się zgłosić do szpitala tydzień po terminie 10.10.
Widzisz, tu jest inna sytuacja, bo masz jeszcze dosyć małe dziecko. Moja córka na pewno bardzo będzie mi pomagała, chociaż jej też trzeba poświęcić mnóstwo czasu przy lekcjach. Jeżeli będę chciała wyskoczyć na sekundę do sklepu to przypilnuje małego. -
A u mnie mam nadzieję, że mama będzie i zdąży hehe porozmawiała z wnukiem aby na nią poczekał. Pomimo tego, że będzie z nami mąż przez 2 -3 tygodnie to przez pierwsze dni będzie przyjeżdżała mama aby pomóc w gotowaniu i sprzątaniu a także w opiece nad małym. Będzie przy pierwszej kąpieli aby nam pokazać głównie mężowi co i jak a poza tym będę miała możliwość nabrania sił choć tych ponoć na początku nie brakuje ale nie chcę aby te pierwsze dni w domu były takie wiecie "ciężkie" więc jeśli mam możliwość skorzystania z pomocy to z niej skorzystam. Poza tym nie wyobrażam sobie gotowania ani sprzątania po powrocie i ogólnie miał to robić mój mąż no ale mama się zadeklarowała więc będą się wspierali na wzajem hehe a ja całą uwagę będę mogła skupić na naszym Skarbie
Lalita2710 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnymichaela wrote:A z innej beczki -znalazłam wśród odzidziczonych przedmiotów - książeczkę o zabawach edukacyjnych dla maluchów i były tam propozycje dla dzieci 0-6 miesiecy - to że dziecko ajlepiej widzi w czerni i bieli, więc chciałabym mieć jedną książeczkę na start z ilustracjami w czerni i bieli i poszukałam trochę w necie:
Tania i jeszcze ładna
http://kawaleksiebie.wordpress.com/2013/09/20/czarno-biala-ksiazeczka/
tu jest na przecenie gdyby którejs z was sie spodobała
http://www.poczytaj.pl/261315
tu też kilka fajnych rzeczy tylko porażająco drogich
http://sklep.whiteandblack.pl/
Dla starszych dziei - bardzo fajna seria, zbankrutuje kiedyś na reprinty i wznowienia bajek z dawnymi ilustracjamihttp://www.ambelucja.pl/mistrzowie-ilustracji/1/280/
Są też całkiem fajnekarty tylko drogie jak diabli za 6 kart 50 zł ktoś na głowe upadł, http://www.uncommongoods.com/product/educational-art-cards-for-baby ale mąż zaktywizowany narysje sam, po tych remontowych bojach strasznie sie ucieszył na sama myśl o tym.
W empikach sa czarno-białe książeczki dla niemowlątmichaela lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyKropla wrote:Poniedziałkowe dzień dobry z rana!
Czekam na wieści od Vivien, pewnie już coś się dzieje
Suzy, niedługo na podium wskoczysz
Ja w sobotę miałam wizytę u lekarza, przygotowałam liste pytań o herbatki, wiesiołki etc, a tu się okazało że moja szyjka poleciała prawie o centymetr w dół, więc mogę sobie darować na razie, bo nie chcę żadnej z Was wyprzedzić... Nie zamierzam jeszcze syna wypuszczać
Szyjka skraca się od wewnątrz, cokolwiek to znaczy.
Lekarz powiedział mi, że... mam przestać robić brzuszki. Przyznał, że za każdym razem, jak mnie widzi na wizycie, to widzi dynamit... Że mój sposób wstawania z fotela, kozetki jest "przez brzuch", zbyt dynamiczny i napinający mięśnie brzucha, co popycha dziecko w dół na szyjkę właśnie i powinnam na to zwrócić uwagę. Że jestem zbyt aktywna i powinnam zwolnić.
To awansowałam na sportsmenkę ciążową
Wizyta była na wesoło, ale w sumie do śmiechu to mi daleko...
Dostałam luteinę, kolejna wizyta w przyszłym tygodniu. Tymczasem ćwiczę spokojne wstawanie i leniuchowanie.
Ale wiesz, że ja też tak sie szczypie ze sobą tylko w domu i to też nie zawsze, a u ginekolożgi mam udawac inwalidke jak mam wstac z kozetki? Ona mnie zawsze łapie za ramie, ze mi pomoze zejsc, przerazona ze ja juz siedze i schodze... a jak mam to zrobic inaczej? NAwet jak sie na łokciu wsparłam, tyle że szybko mi poszło, to ona zawsze do mnie ze tak szybko i w ogole. Mam z predkoscia slimaka wstawac?
A Ty ktory tydzien masz?
-
nick nieaktualnyLilka wrote:Mysle ze instynkt i intuicja nas nie zawiedzie
Bardzo słusznie mówisz- Nienormalna, masz lęk przed tym co nieznane zwyczajnie. A na prawde istnieje cos takiego jak instynkt macierzynski i nagle umiesz lub wiesz rzeczy, które dzisiaj wydają Ci się czarną magią. Powiem Ci, że "to sie czuje" kiedy dziecko ma gorączkę i polecisz po termometr -> a Ty sobie pomyślisz: ale czy ja tez poczuję, czy nie przegapię, może cos tam a może cos tam? => BEDZIESZ WIEDZIAŁA!!! dziecko jest wtedy inne w dotyku, od razu zauważysz. Sama nie rozmyślałam nad tym nigdy, ale od razu poczułam jak mój 4 tygodniowy maluch jest specyficznie ciepły w dotyku. Pamietam, że moja mama wtedy pękała z dumy, gadała do swojej mamy, a mojej babci, że od razu wychwyciłam, jak to macierzyństwo przestawia zmysły itp. itd.
W każdym razie będziesz wiedziała to jak i wiele innych rzeczy, które dziś są abstrakcją, a jak przyjdzie co do czego, to sie wie, albo wystarczy ze ktos ci raz powie lub pokaze i juz wiesz i umiesz. MAmy to gdzieś z tyłu mózgu, głęboko zakodowane...
A porodu, a tym bardziej macierzynstwa NIE DA sie zaplanowac i od razu możesz przestać próbować, bo tylko napotkasz masę rozczarowań, które będą Cię frustrować, bo będzie się działo niezgodnie z obrazkiem jaki sobie namalujesz w głowie. Jak nie masz oczekiwań i planu, to po prostu żyjesz dniem i dostoswujesz każdą minutę do tego co się dzieje tu i teraz i jestes wyluzowana i tak sie nie stresujesz, a szczesliwa matka to szczescliwe dziecko.
OStatnio do mnie stara znajoma napisała, ma roczną córkę, która jest aniołkiem tylko że zaczęła mówić "nie" pukając rączką w jakiś mebel pod ręką. A ona do mnie spanikowana, że przeraża ją jej zachowanie, że taka nie była, czy to normalne itp itd. - w pierwszej chwili mnie zatkało, bo przecież to NORMALNE że ona tak robi i myślałam, że kumpela sie ze mnie nabija czy coś... ale nie, była całkiem poważna. Po prostu ona jest panią idealną, z rodziny dyplomackiej, do tej pory córa była słodkim, niemowiącym bobaskiem, który robił tylko pod siebie i jadł, uśmiechał się i raczkował, a teraz wdraża się w świat, w pierwsze kontakty i relacje społeczne i pokazuje swoje zdanie i jest ono inne niż mamusia planowała i już panika (a dziecko na prawde grzeczne).
иιєиσямαℓиα, Rucia lubią tę wiadomość