III trymestr
-
WIADOMOŚĆ
-
hej kochane!:*
my juz od wczoraj w domku ale nie odzywalam sie bo bylam cały dzień u rodziców a jak wróciłam musiałam sie ogarnąc po szpitalu no i mieszkanie bo wiadomo jak to faceci sprzątaja hehe,wieczorem filmik i padłam.
Grzybów już dlugo nie zjem choć lubie bardzo teraz to już mam nadzieje źe trafimy tylko na porod do szpitala.W domku wszystko gotowe na przyjście Alanka co prawda zostalo pare
pierdół. z apteki do kupienia no i wuzek ale to w przyszłym tygodniu pojedziemy go kupic.
Jak tak leżałam w szpitalu i zaraz obok mnie byly takie maleństwa to mówie wam bardzo chciałabym już Swojego synka mieć obok
lalita super że masz taka mame:) i takie wsparcie finansowe, nam co prawda dziadkowie maja kupic wuzek ale na reszte musimy sami zapracowac. Pomijajac pare ciuszkow dodatkowo od mojej mamy ale nie robie żadnych wyrzutow bo moja mama jest cieżko chora i sporo na leki wmydaje.иιєиσямαℓиα, Ana27, Kropka lubią tę wiadomość
-
Justa super, że już wszystko dobrze
Ja wczoraj też zaliczyłam wpadkę z fast foodem, bo byliśmy na zakupach i głód mnie dopadł straszliwy.. wieczorem znów mnie jelita skręcały ale wzięłam no spę i espumisan i dziś jest już ok
Lalita widzisz jakoś ten czas zleciał, niedawno pisałaś, że mąż wyjechał a już jest z Tobą z powrotem hihiCieszcie się sobą teraz. A ciekawa jestem czy po tej nieobecności w jego oczach zmienił się Twój brzuszek? Mówił, że większy?
justa24 lubi tę wiadomość
-
jestem. Nadrobiłam was. Padam na twarz, jestem tak zmęczona, że chyba nie odeśpię tego nigdy. Wczoraj na sorze spędziliśmy prawie 3h. Lekarka mnie zbadała powiedziała, że według niej mam grzybicę - dostałam receptę na globulki clotrimazolum, ale jeszcze nie wykupiłam, bo za bardzo nie wiem co zrobić, bo robiłam ten wymaz i nie wiem czy lepiej czekać do wizyty mojej ginki i na wyniki i przeleczyć się czymś celowanym - wiadomo że będzie skuteczne, czy zacząć się już leczyć? Brała któraś z was clotrimazolum w globulkach w ciąży?
Najgorsze jest to, że wizyta na sorze zaczęła się od KTG, gdzie leżałam pod zapisem chyba 1,5h albo nawet dłużej. Wszystko było w porządku przez jakieś może 15-20 minut, a potem nagle tętno powyżej 180 , i ciągle wzrastało do ponad 190. Włączył się alarm, nagle poczułam, że mały znowu zaczął standardowo reagować na ktg czyli się szarpał, ale nigdy dotąd tętno nie osiągało takich wysokich wartości podczas jego akcji
. Mały niby się zaczął uspokajać, ale tętno w cale nie spadało, dalej rosło - była już przy mnie wtedy położna. I pilnowała wszystkiego... Zanim tętno małemu zaczęło szaleć, to ja już przy jego normalnym tętnie zaczęłam być rozpalona i oblał mnie pot , zrobiło mi się gorąco i czułam jakbym miała gorączkę. Potem jak tętno zaczęło szaleć, ze mną było coraz gorzej - sama zaczęłam się denerwować. Jak położna stwierdziła że się ustabilizowało wszystko poszła do innego pokoju, a małemu tętno znowu wzrosło a za chwilę zonk - wszystko zniknęło z ekranu , cisza - myślałam że zaliczę zawał w tym momencie miałam już dosyć chciałam się odpiąć i zwiewać do domu
. Masakra....Przyszła położna zaczęła znowu szukać przekładać pelotki i znalazła na szczęście tętno, zapytała czy piłam coś i ile?2,3 litry? Wczoraj rzeczywiście mało piłam bo mieliśmy cały dzień w rozjazdach...Powiedziałam, że litr może troszkę więcej. Zaraz przyniosła mi kubek wody dała do wypicia , potem następny i jeszcze jeden.... Powiedziała, że trzeba dużo pić, bo w ciązy to się niestety potem przekłada i odbija na dziecku....Nie wiem jaki związek ma picie wody przez matkę i wpływ tej wody tętno dziecka - już nawet nie pytałam. Położne powiedziały, że teraz mnie stąd nie wypuszczą , bo musi się sytuacja unormować...i tak leżałam na tym ktg, ale tętno znowu było różne, mały się wściekała albo wyciszał, potem za raz znowu wściekał a na koniec dostał czkawki, na szczęście pod koniec powiedzmy, że tętno się unormowało i poleżałam jeszcze troszkę i mnie odłączono....Położna stwierdziła, że poszalało pani dziecko u nas, daliśmy mu pić, bo mama zapomniała
i możemy iść do domu.....ufff, ale do tej pory się stresuję, skąd aż taki wzrost tętna - do tej pory max to 170 było w trakcie ruchów....a wczoraj sajgon jakiś.
***
Generalnie odpuszczam już sobie chyba łażenie po sklepach i zakupach...wczoraj na usg usłyszałam że mały ma 3600!
więc mam co dźwigać, a wczoraj przeszłam samą siebie - rano pojechaliśmy na badanie - mocz i morfologia, a po badaniu na zakupy kupić w końcu łóżeczko małemu. Stając w kolejce do kasy w achaun bardzo źle i dziwnie się poczułam - jakbym miała zemdleć za chwilę, ciężko mi było ustać. Po odejściu od kasy , myślałam że się przewrócę - nogi miałam bardzo ciężkie...musiałam natychmiast usiąść i siadłam na pierwszej wolnej ławeczce. Od razu napiłam się soku ze słomki...bo byłam spragniona.
Potem poszliśmy do ikei - oczywiście mojego łóżeczka nie dowieźli i nie wiadomo kiedy będzie - standard ostatnio w ikei - po co katalogu zamieszczają asortyment którego nie mają i nie są w stanie ściągnąć do sklepu. Stwierdziliśmy z mężem że nie ma co czekać bo to może trwać w nieskończoność. Pojechaliśmy do Urwisa, bo na stronie wypatrzyłam sobie dosyć ciekawe łóżeczko, a tam zonk! łóżeczek nie ma fizycznie w sklepie tylko na zamówienie przez stronę, ale halo ja chciałabym je obejrzeć, zobaczyć, podotykać, przymierzyć się , sprawdzić wysokość....Wkurzyliśmy się i znowu do ikei i kupiliśmy inne łózeczko niż planowałam , z braku laku w końcu wzięłam to i koniec - sandvik. Nie jestem do końca zadowolona , bo chciałam łóżeczko z szufladą, a szufladę mogę kupić inną osobno na allegro na rolkach do takiego typu łóżeczek na nóżkach, ale tak szuflada to kosztuje tyle prawie co łóżeczko!
W ikei kupiłam jeszcze takie pojemniki do łóżeczka , 3szt za 20zł, pomocne przy przewijaniu
http://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/70103207/
Byłam zmęczona tym łażeniem, wprost padnięta, mój mąz się przestraszył i teraz mam siedzieć odpoczywać i nic nie robić....on się wszystkim zajmie. Pilnuje, żebym piła dzisiaj więcej....Może moje zmęczenie miało wpływ na takie tętno maluszka....
****
Kamila i Yennifer trzymam za was kciuki , będzie dobrze - czasami lepiej być na obserwacji , ja wczoraj zastanawiałam się czy nie lepiej by mi było w szpitalu w razie W to zawsze szpital...
Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 października 2013, 12:42
-
Suzy Lee wrote:Wczoraj juz bylam gotowa jechac do szpitala... kipka h mocnych i 60s skurczy co 4 minuty, promieniowanie na krzyz, uda pachwiny ze stac niemoglam, magnez nie pomogl nospa tez nie apap dlugo ttez nie pomagal, a nie chcialam siac paniki bo mielismy gosci na noc. Polozylam sie spac z mysla ze jak nie uda mi sie zdrzemnac i za godzi e dalej tak bedzie to nie czekam na wody plodowe czy czop dodatkowe objawy... i przeszlo bo zasnelam i voila jest ranek
zastanawiam sie jak liczyc długość skurczu zeby wiedziec czy to tak jak pisza. Bo jak sa do 30seku dowe to nie te a jak trwaja minute to te. Tylko ze liczyc do szczytowego odczucia spiecia i bolu czy dotad az aż całkowicie odpuści? Bo mi wczoraj narastalo tak do 30sekund ale całkowicie Zanikal okolo 60sekundy
Powiem Wam że ja nie zaobserwowałam u siebie żadnych skurczy przepowiadających, boli jak na miesiączkę, czy twardnienie brzucha, a jednak ostatnio jak bylam u gin szyjka jest bardzo krotka i rozwarta na 2cm, i na KTG tez wyszły skurcze, ale ja ich nie odczuwam...
natomiast tak jak pisałam wcześniej, schodzi mi czop wiec to jest jedyny sygnał dla mnie że to poród już niedługo -
Lalita2710 wrote:Mąż już jest radość ogromna moja i psiaka ,który nie wiedział co i jak jak zobaczył go śpiewał swoje te gaworzenia i arie...
Pełno cudownych rzeczy od mamy dla mnie na urodziny. Typu nowa komoda lakierowana, zasłony szare do pokoju, rolety szare (bo ja miałam takie stare granatowe) ,pełno rzeczy dla bobusia od lampki po opakowanie na skarpetki ,szlaroczek z kapturkiem (rekinem) turkusowy.
I wiele innych cudownych rzeczy.
Oczywiście koszula od męża jest boska;)))
Huśtawka z fisher prica również dotarła;)
Jestem oczarowana dziś hihihi;)))
Kocham ludzią dawać prezenty ,ale miło też jak ktoś dba o mnie i też coś daje od siebie:))jak sie ma chłopa na co dzień to niestety ciężko o takie niespodzianki...
-
Acha od położnych dowiedziałam się, że do póki nie odejdą wody to nie ma obawy o infekcje, musi dojść do przerwania pęcherza płodowego, wtedy taka infekcja ma znaczenie,a tak to wychodzenie samego czopa nie powoduje zagrożenia. A czop może zacząć odchodzić na 2-3 tygodnie przed porodem.
-
Mąż powiedział dziewczyny że brzuch to kulunia ,hihih troszkę urusł.
Ale nie znacznie ,tak śmiesznie wyglądam bo z tyłu decha ,bez boczków a z przodu piłka
Wiesz co Justa ,my tak jesteśmy nauczone pomagać.
Bo każdy w życiu ma lepsze i gorsze chwile. Czy materialne czy inne.
Moja prababcia z babcią były zżyte. Moja mama z babcią też ,a ja z nimi głęboko. U nas każdy charowł ile miał sił żeby było dobrze.
Moja mama też mam teraz np pracę w sadach widać jest bardzo zmęczona.
Ale jak ma cel to robi to.
Dlatego ona sobie odmówi odłoży jedzie na wakacje. Jest oszczędna bardzo ,potrafi wydzielić to na to to na tamto.
Pozatym zawsze są niespodziewane wydatki. W holandii i podatki są bardzo duże tak że też super nie mają.
Oj Nienormalna, dobrze że to nie było już coś z porodem. W poniedziałek pewnie będziesz mieć wyniki idź do swojej ginekolog skonsultuj odpowiedź że byłaś na Sorze że miałaś ktg itd. Zapytaj co i jak.
Nawet jeśli nie masz wizyty podejdź do niej.Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 października 2013, 12:44
-
иιєиσямαℓиα oj to rzeczywiście miałaś ciężki, stresujący wieczór, dobrze że z maleństwem wszystko się ustabilizowało, rzeczywiście ta twoja całodzienna aktywność mogła wpłynąć na tętno maleństwa... to teraz odpoczywajcie
czyli póki pęcherz nie pęknie nie ma obaw że infekcja może w jakiś sposób zagrozić maleństwu- super ze o tym piszesz, cenna uwaga
to może z aplikowaniem clotrimazolum wstrzymaj sie do wizyty, te globulki sa najtańsze i najczęściej stosowane przy infekcjach nie tylko w ciąży, ja miałam małą infekcję na początku ciąży i mi lekarka przepisała MACMIROR COMPLEX 500- podobno jest bezpieczny w ciąży, ale też nie jest tani bo ponad 50 zł dałam, a clotrimazolum chyba tylko parę złotych kosztuje..иιєиσямαℓиα lubi tę wiadomość
-
Lalita to super, że mąż wrócił i fajnie że dostałaś tyle prezentów
Kleopatra ja też myślałam , że u ciebie coś ruszyło
Suzy oj coś się zaczyna dziać chyba
Justa cieszę, się że już wróciłaś do domu i lepiej się czujesz - uważaj na grzybki, ja nawet z kupnej pizzy pieczarki ściągałam mężowi, żeby ich nie jeść -
PAREL wrote:иιєиσямαℓиα oj to rzeczywiście miałaś ciężki, stresujący wieczór, dobrze że z maleństwem wszystko się ustabilizowało, rzeczywiście ta twoja całodzienna aktywność mogła wpłynąć na tętno maleństwa... to teraz odpoczywajcie
czyli póki pęcherz nie pęknie nie ma obaw że infekcja może w jakiś sposób zagrozić maleństwu- super ze o tym piszesz, cenna uwaga
to może z aplikowaniem clotrimazolum wstrzymaj sie do wizyty, te globulki sa najtańsze i najczęściej stosowane przy infekcjach nie tylko w ciąży, ja miałam małą infekcję na początku ciąży i mi lekarka przepisała MACMIROR COMPLEX 500- podobno jest bezpieczny w ciąży, ale też nie jest tani bo ponad 50 zł dałam, a clotrimazolum chyba tylko parę złotych kosztuje..wybrałam lek celowany robiony w aptece , inny lekarz przepisał według antybiogramu. Także właśnie on nie jest tani bo płaciłam z niego chyba 55zł.
Ta infekcja nie jest jakaś natrętna, bo nic mi praktycznie nie dolega, oprócz dosłownie jakiegoś lekkiego swędzenia jak wydzielina wydostanie się na zewnątrz. To inne infekcje jakieś bardziej dokuczliwe objawy dawały.
Mam zrobione 2 wymazy na bakerie i na grzyby, ten na grzyby będzie dopiero po 7 dniach (nie wiem czy roboczych czy kalendarzowo) , czyli najwcześniej w czwartek.Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 października 2013, 13:02
-
Ja nie miałam objawów infekcji (ale w wymazie cytologicznym rok temu wyszedł jakiś lekki stan zapalny) więc ja wtedy brałam ten macmiror ,bo to przed operacją laparoskopową.
Teraz na niby tą infekcje dostałam pimafucin ,nie wiem co jest dopuszczalne w ciąży.иιєиσямαℓиα lubi tę wiadomość
-
Nienormalna, a może to, że sama byłaś zestresowana tą sytuacją spowodowało, że podniosło się tętno maluszkowi? No i pamiętam jeszcze jak byłam kiedyś w odwiedzinch u koleżanki w szpitalu i miala akurat robione ktg i jak mały spał spoko tętno ale jak tylko zaczał się ruszać, kopać to się podnosiło też tak do 190 na chwilę.
Nic się nie martw, wszystko będzie w porządku! już niedługo poród, za tydzień już będziesz w donoszonej ciąży także luzzzz:))
Co do Clotrimazolum to na pewno są bezpieczne, nie zaszkodzą ale czy pomogą to zalezy pewnie od infekcji. Mnie lekarz nawet proponował żeby tym smarować okolicę intymne podczas współżycia w ciąży tak w razie W.
Z tymi skurczami to fakt ciężka sprawa, ja sama nie wiem czy mam skurcze czy to tylko samo twardnienie, nie potrafię tego wyczuć..
иιєиσямαℓиα lubi tę wiadomość
-
Lalita2710 wrote:Ja nie miałam objawów infekcji (ale w wymazie cytologicznym rok temu wyszedł jakiś lekki stan zapalny) więc ja wtedy brałam ten macmiror ,bo to przed operacją laparoskopową.
Teraz na niby tą infekcje dostałam pimafucin ,nie wiem co jest dopuszczalne w ciąży. -
Ana27 wrote:Nienormalna, a może to, że sama byłaś zestresowana tą sytuacją spowodowało, że podniosło się tętno maluszkowi? No i pamiętam jeszcze jak byłam kiedyś w odwiedzinch u koleżanki w szpitalu i miala akurat robione ktg i jak mały spał spoko tętno ale jak tylko zaczał się ruszać, kopać to się podnosiło też tak do 190 na chwilę.
Nic się nie martw, wszystko będzie w porządku! już niedługo poród, za tydzień już będziesz w donoszonej ciąży także luzzzz:))
Co do Clotrimazolum to na pewno są bezpieczne, nie zaszkodzą ale czy pomogą to zalezy pewnie od infekcji. Mnie lekarz nawet proponował żeby tym smarować okolicę intymne podczas współżycia w ciąży tak w razie W.
Z tymi skurczami to fakt ciężka sprawa, ja sama nie wiem czy mam skurcze czy to tylko samo twardnienie, nie potrafię tego wyczuć..
pewnie po części tak , zestresowałam się ja to i on.
Już wczoraj leżałam pod tym ktg to pomyślałam że mógłby się już urodzić , już nie chcę tego KTG nigdy.
Mój mąż został na dole - miało mnie nie być 20 minut a nie było mnie 1,5h i zaczął się denerwować co się dziejeczy nie zaczęłam rodzić
. Jak położna z soru wyszła na korytarz to ja zapytał co się dzieje, więc ona mu wytłumaczyłam że czasami trzeba poczekać bo brakuje wolnego sprzętu, albo zapis ktg trwa dłużej bo się właśnie cos dzieje z tętnem dziecka i trzeba poczekać. Ale uspokoiła go, że na razie nie miały żadnego telefonu z oddziału, że coś jest nie tak
.
A co do skurczy to ja za cholerę nie wiem też co się powinno czuć , jak czuć
Suzy zamieściła definicję tych przepowiadających i właściwych więc trochę to pomogło, ale ich odczuwalności już nam nikt nie przybliży w teorii
-
Witajcie,
Lalita, fajnie że mąż wrócił i sprawił Ci tyle radości, także w postaci prezentów, chociaż z pewnością największym prezentem jest on sam, zwłaszcza po takim długim niewidzeniu się
Justa, dobrze, że już jesteś w domuMnie też ciągnie do grzybów i z trudem się powstrzymuję
Na początku ciąży, gdy miałam mdłości, ratowały mnie grzyby marynowane...
Nienormalna, to miałaś "atrakcje" na SORZE. Ja bym tam chyba padła z wrażenia i przerażenia, gdyby tętno dziecka tak szalało...
Co do maści, ja akurat tej nie stosowałam, więc nie wiem. Wizytę u swojej lekarki masz we wtorek, tak? Jeśli nie odczuwasz teraz dolegliwości, to może poczekaj... Ja tydzień temu miałam infekcję, leczyłam ją jakimś kremem, który aplikuje się jednorazowo na noc i po sprawie. Nie czułam, że coś się dzieje nawet, ale lekarz zauważył infekcję i stwierdził, że warto przeleczyć, bo się rozwijała (wcześniej wyszły grzybki w posiewie, ale w czasie badania nic nie było, po 2 tygodniach już niestety coś się zaczynało).
Teraz stosuję tylko luteinę z powodu krótkiej szyjki. W środę mam wizytę i wierzę, że jeszcze trochę szyjki zostało
3600? Wooow, naprawdę robi wrażenieLalita2710, иιєиσямαℓиα, justa24 lubią tę wiadomość
-
No niestety, co ciąża to inny przypadek, objawy, odczucia i tak też pewnie jest ze skurczami. Ale wydaje mi się, ze TYCH skurczy nie pomylimy, co najwyżej - jeśli wcześniej nie odejdą wody, czop co zasugeruje nam już blliski poród - udamy się do szpitala trochę później pod koniec 1 fazy porodu.
иιєиσямαℓиα lubi tę wiadomość
-
Ja póki co nie potrafię rozróżnić twardnienia brzucha, skurczu od wypinania się dziecka. Gdyby mnie ktoś zapytał, czy mam skurcze, odpowiedziałabym, że chyba nie. Nie wiem.
Może mam nieodczuwalne, bo szyjka jednak się skróciłaиιєиσямαℓиα lubi tę wiadomość
-
nienormalna współczuę przejść i stresów:/
lalita to miło i podwojnie - maz i prezenty tego samego dnia
My wczoraj byliśmy na imprezie,jestem niewyspana i skołowana - zbombardowano mnie miłymi bodzcami i niemiłym - neutralnych nie było. Najbardziej zmartwiło mnie to ze nie ma wyboru, w szpitau w którym miałam chęć rodzić trzeba mieć kogoś znajomego/opłaconego. Przyjaciółka miała umówioną cesarkę i czekałana czczo 8 godzin, bo przychodziły dziewczyny wlasnie z opłaconą opieka i wchodziły przed nią, a ona tylko czekała na info w niepewności kiedy wreszcie zrobią jej zabiegnie wiedząc jak naprawde się nia w takim razie zajmą a to podobno jeden z najlepszych szpitali w .no i mi mina zzedłą, bo to oznacza kolejne wydatki i nutę niepewności czy całego wydarzenia nie popsuje takie coś ... uhh...