III trymestr
-
WIADOMOŚĆ
-
m_f wrote:Blueberry, ja jakoś nie mówiłam do brzucha, dziwnie się z tym czułam
ale mamy kota, to często do kici mówiłam właśnie, to pewnie Jasiek też słyszał. Jak teraz o tym myślę, to trochę to dziwne nie? Do kota nie było mi głupio gadać, a do brzucha tak
Ale ja mam identycznie, do psa gadam non stop, ale do brzucha jakoś mam oporym_f lubi tę wiadomość
-
Ana27 wrote:Taaak:)))) jak długo Brunnio nie daje znakó życia zaczynam do nigo mówić, dotykam dłonią w jdedny miejscu i od razu czuje ruch. Młody słucha się mamy, to mi się podobaP:P:P hehehe
A to tak to i ja też, jak się niepokoję to pukam, stukam i w końcu odpowiadaI tez wtedy mówię syncio odezwij się do mnie. Ale ja mam taką broszurkę w karcie ciąży i tam piszą, żeby czytać książeczki do brzucha, śpiewać, rozmawiać a ja jakoś tak nie mogę
Zresztą mój synek tak się głową wwiercił w miednicę, że pewnie i tak nic nie słyszy
michaela, Ana27 lubią tę wiadomość
-
Marzycielko ja tez
) zawsze oglądam i zawsze rycze jak bóbr .... Po niektórych odcinkach nie moge sie doczekać porodu a akurat po dzisiejszym boje sie !!!!! Ja teraz zmykam sprzątać i gotować Musze wykorzystać drzemkę Synka
marzycielka29, pasia27 lubią tę wiadomość
-
A ja jakoś nie czuję, żeby to miało znaczenie, czy rozmawiam z brzuszkiem czy nie. Chyba brakuje mi wyobraźni. Wydaje mi się, że dzieciątko w brzuszku ma tyle pracy, że nie szczególnie zwraca uwagę na to, co się dzieje na zewnątrz. Często brzuszek głaszcze, ale też nie zauważyłam, żeby jakoś na to szczególnie reagowało. Chyba jestem jakaś inna
-
Nie ma co się takimi rzeczami przejmować Nina, mój synek też się dziwnie często zachowuje, np. nie chce dać się dotknąć. Jak wysadza mi przez brzuch łokieć to jak tylko dotknę dłonią to on go od razu zabiera i ja to interpretuje, że on się mnie boi. A może wcale się nie boi tylko bawi się ze mną w ciuciubabkę heh, tego nie wiem
Nie ma co brać tego do głowy
Nina82 lubi tę wiadomość
-
Mi często się wypina z prawej strony i wtedy mogę pogłaskać go. Wczoraj z kolei mąż głowę przyłożył do takiej wypukłości i po chwili synek przeniósł się na lewą stronę hehe
O ile wypnie się i mogę go pogłaskać tak rączki nie ma opcji dotknąć
-
Ana27 wrote:hehehehe ja też mam mega zaparcia:P
Czasem ciężko mi pojąć jak szerokie i wielkie sa moje jelita, że pzetrzmują w sobie taaaaaaaakie ............
:
:P hehehe dltego mnie to nawet bawi i myślę sobie, że co tam poród dla mnie z takimi doświadzeniami jeltowymi:P
Ana27 lubi tę wiadomość
-
Hej dziewczynki:)
Ja dziś trochę pochodziłam po sklepach ,jestem wykończona ,krzyż mnie boli.
Kupiłam synusiowi trampostrzałki z futerkiem ocieplane na zimę
Co do wypukleń na brzuchu to mój wiecznie wypina mi tyłek ,rączki w dole i nóżki u góry i każdą część ciałka mogę dotknąć
Najgorzej jak szanowne nogi wsadza mi pod żebra to już mniej przyjemne.
Wy myślicie o porodzie ,ja nie myślę póki co. Wiem że musi jakoś być ,a że będzie bolało to cuż trudno. Jakoś synuś wyjść musi nie;)
Ja się tylko martwię żebym nie urodziła tutaj ,ani w drodze powrotnej.
Chciałabym żeby synuś poczekał nim wrócę do domublueberry, michaela, pasia27, marzycielka29 lubią tę wiadomość
-
Lalita,
tramspostrzałki?
Ja w sumie o porodzie nie rozmyślam w sensie moich obaw, że będzie bolało. Od kilku dni rozmyślam, bo czuję, że to już tuż tuż, za moment, zwłaszcza, że widzę, iż moje porblemy z nadciśnieniem pogłębiają się
Na pewno zdążysz wrócić i nie będziesz rodzić w trasiemichaela lubi tę wiadomość
-
Ja dokładnie jak Lalita mam podejście do porodu. Jakoś wyjść musi czy chcemy czy nie, teraz już po ptokach zresztą, więc co tu dywagować o bólach itd.
A co do terminu porodu to ja też swojego synka proszę żeby choć się nie spieszył zbytnio bo mamusia i tatuś mają dużo spraw jeszcze do załatwienia przed porodem
michaela, Ana27 lubią tę wiadomość
-
Rewelacja
Właśnie spostrzegłąm swoje przejęzyczenie i dla mnie to już chyba pozostaną tramspostrzałkiDo strzelania bramek - w wersji zimowej z kożuszkiem
-
A ja ok kilku dni mam podwyższone ciśnienie w sobotę to już tak 160/98 no i lekarz mówił żeby do szpitala ale jakoś wzięłam Dopegyt 2 tabl i troszkę spadło. No i mi tak skacze to ciśnienie już nie wspomnę o opuchnięciach masakra jakaś ale mocz ok białka nie ma więc to nie zatrucie. No i wiecie co zadzwoniłam do swojej położnej ponieważ mam prywatną no i ona mi mówi, że możemy spróbować zakończyć ciąże tzn żeby przyjechać do szpitala jak będzie miała dyżur powiedzieć na izbie że jest wysokie ciśnienie powinni wtedy położyć na porodówkę. No tyle, że wtedy na bank cc no i mamy się zdecydować i w razie co jutro na 11 stawić się w szpitalu tzn ona nie obiecuje że mnie przyjmą ani że zrobią na 100% cc ale musimy się z tym liczyć. Ona mówi, że opuchnięcia i ciśnienie są niebezpieczne ja wiem o tym ale boję się cc ale bardziej o małego no i poza tym ostatnio ważył 4000g więc jest duży no i nawet jak bym zaczęła rodzić naturalnie to też nie wiadomo jakby się to skończyło boję się że może utknąć czy coś bo wiadomo teraz jeszcze rośnie a poza tym nie wiadomo kiedy nastąpił by poród bo jak do tej pory to szyjka wysoko twarda i zamknięta .
Nie wiem co robić, siedzę i myślę co Wy myślicie ???Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 października 2013, 17:44