III trymestr
-
WIADOMOŚĆ
-
Ana27 wrote:No własnie, gdzie się dziś podziewa Nienormalna?? MAm nadzieję, że u Was wszystko w porządku u Ciebie i Męza!
Z tego co pamiętam to Nienormalna specjalnie na skurcze nie narzekała, ale może się mylę?
Mnie właśnie męczą skurcze:(Masakra istna. W wieczór jest zawsze najgorzej;/ Rano też mam jak ręką odjął i później znów z reguły popołudniu lub pod wieczór zaqczynają na całego. Oczywiście w ciągu dnia też ale nie takie uciążliwe jak wieczorem.Z doskoku was dziś podczytuję.
Dziękuję - z mężem chyba już lepiej powoli, mam nadzieję, że kryzys zażegnany. Był dziś u lekarza po raz 3ci. USG niby oki, rzeczywiście widać jakąś przepuklinę zrostową w miejscu gdzie zawsze atakuje go ból....moje leki takie jak dicoflor i metacroplamid (na badanie prolaktyny) do czegoś się przydały - mężowi akurat na mdłośći. Przespał całą noc i dziś wyglądał i czuł się o niebo lepiej ja też odetchnęłam. Niestety dalej ma stan podgorączkowy, ale internistka wiąże to z infekcją górnych dróg oddechowych, bo ma zaczerwienione gardło - poza tym kicha, kaszle i smarka....ma l4 do końca tygodnia i mam nadzieję , że się zupełnie wykuruje. -
Stokrotka84 wrote:Nienormalna czy Ty tez masz bolesne skurcze przepowiadające? Mnie budzą w nocy od tygodnia a rano jak ręka odjął... Brzuch sie ciagle stawia, ale poród jakoś nie moze sie rozkręcić... Juz zaczynam tracić nadzieje, ze niedługo urodze... Tylko, zeby nie wypadło na 1go listopada... Zaczynam trochę schizowac:(
. Od jakiegoś czasu odczuwam też silne parcie w dolnych partiach , tak jakby mały wciskał się strasznie mocno w miednicę, kości łonowe, nie umiem tego pisać, takie silne parcie na dole.
U mnie też podczas badania nic nie wskazuje na to żeby się coś zaczęło....i zaczynam sie już martwić. Chciałabym żeby to już było wtym tygodniu - mąż jest w domu, na zwolnieniu. Poza tym ja prawdopodobnie jak nie urodzę do 6.11 to wyląduję w szpitalu na patologii
bo mam problem zakrzepowy i jestem po poronieniu i tak coś ginka ostatnio wspominała, że trzeba będzie mnie położyć....nie wywoływać , nie cc, tylko położyć w szpitalu
. A ja nie chcę!!
i strasznie błagam maluszka, żeby już wychodził
Stokrotka84 lubi tę wiadomość
-
Stokrotka84 wrote:Nienormalna czy Ty tez masz bolesne skurcze przepowiadające? Mnie budzą w nocy od tygodnia a rano jak ręka odjął... Brzuch sie ciagle stawia, ale poród jakoś nie moze sie rozkręcić... Juz zaczynam tracić nadzieje, ze niedługo urodze... Tylko, zeby nie wypadło na 1go listopada... Zaczynam trochę schizowac:(
-
Nina wrote:Yennefer to duzy dzidzius sie szykuje,oby porod mimo wszystko byl gladki i szybki;-)a zdecydowalas juz gdzie chcesz rodzic?
hehe na gładki i szybki się nie nastawiam, ale mam nadzieję że dam radę
No i zostałam przy RydygierzeTym bardziej że wtedy podczas pobytu w szpitalu poznałam dziewczynę która urodziła 4,5kg bobasa i całkiem dobrze jej to poszło.
Jak rozmawiałam z położną i lekarką, to takie dziecko nie jest problem urodzić, tylko trzeba właściwego podejścia i spokojnego, naturalnego postępu porodu, bez przyśpieszania niczego. Dlatego tam właśnie m.in. zdecydowałam się na ten szpital, bo podoba mi się ich podejście.
Ty chyba też wybrałaś Rydygiera? Więc będę zdawać relację pomichaela lubi tę wiadomość
-
yennefer wrote:hej, ja dziś byłam na ostatniej wizycie i jestem trochę przerażona bo synek już waży 4kg...
Kurcze niby się spodziewałam, ale teraz jak USG potwierdziło to dotarło do mnie z całą siłą, że naprawdę będę miała do urodzenia duże dzieckoNiby jest ten margines 0,5kg ale jeżeli jest to będzie 0,5kg do przodu, to będzie prawdziwy wielkolud
Tak to generalnie wszystko z nim dobrze, wody płodowe w normie i jakieś minimalne rozwarcie na 1cm, szyjka lekko się zmiękcza, tak to wszystko pozamykane, moja lekarka nie obstawia porodu w najbliższych dniach, ale wiadomo, wszystko może się rozkręcić.
W każdym razie ani lekarka ani położna nie widzą przeciwwskazań do porodu naturalnego, więc tak się nastawiamZresztą bardzo bym nie chciała cesarki. Mam nadzieję że dam radę.
To jak chciałam czekać do terminu, to już chyba nie chcębo przez 2 tygodnie to jeszcze sobie mały urośnie. Ale wiadomo że i tak urodzi się kiedy będzie chciał
Też bym chciała wcześniej urodzić, zawsze to mniej przybierze -
иιєиσямαℓиα wrote:witaj w klubie mamuś wielkoludków
Też bym chciała wcześniej urodzić, zawsze to mniej przybierze
no ja czekam do 2 listopada i zacznę coś działaś w kierunku naturalnego przyspieszaniachociaż jak pokazują różne przypadki tu na forum, jak dziecko się uprze to nic się nie poradzi żeby wyszło
Suzy Lee lubi tę wiadomość
-
Ja was dziewczynki chetnie przepuszcze w kolejce do porodu
chociaz sama bym juz chciala urodzic, ale mi zalezy zbey jednka w listopadzie i chcialabym chociaz troszke odpoczac po tej przeprowadzce i sil na porod nabrac, wiec chetnie przepuszczam
Ale mały zaczyna sie coraz mocniej pchac. Chwytaja mnei momentami pod wieczor takie kłucia, podobno to skurcze, przynajmniej tak mi ginka mówiła.
Ogolnie to mnie wszytsko denerwuje.
Dzis bylma ostatni raz w pracy, mialam sporo do zrobienia, bo musialam wszytskie moje sprawy pozamykac. POzegnalam sie z chlopakiami i mimo ze sie cieszę że już nie musze wstawac to jednak troszkę mi będzie brakoewać tej atmosfery i pracy.
иιєиσямαℓиα lubi tę wiadomość
-
Nie pamietam co mialam ktorej napisac, zdjec z zesji nie ogladalam w pracy nei moglam a teraz juz nie mam sił. Wizyta właścicieli przebiegla dobrze, dostaniemy zwrot kaucji
i tak jakos mi smutno torszke
do tego moja komorka sie polaczyla sama z internetem i w nocy cale nmowe doladowanie poszlo sie bujac, i nie mam nic na koncie, a teraz to ja musz emiec mozliwosc dzwonienia a nie wiem czy tak ciagle mąż moż emi dołądowywac komorke w tka krókim czasie
no i oczywiscie mecze meza zeby zadzownil i powiedzial z ejednka chce inny lkolor drzwi, ze jednka chce te jasniejsze.
M. twierdzi ze juz za pozno, a aja ze skoro tyle musimy czekac bo4-5 tygodni to jeszcze mozna i oczywsice nerwy robia swoje.
ach jak ja mam dosc!!!
no i jeszcze jutro musze pojechac zorbic morfologie -
Stokrotka84 wrote:Nienormalna, yennefer nie zostaje nam nic innego tylko czekać... Ach byle tylko nie 1szy listopad... Jakiś dziwnie obchodzić urodziny w święto zmarłych.
Przepraszam, jie obraz sie, ale wkurza mnie takue myslenie. 1 listopada to wspomnienie wszystkich swietych znanych i jieznanych, ludzi bedacych w niebie niekoniecznie wyniesionych na oltarze. To w gruncie rzeczy piekne i radisne swieto. Nad urodzonym w tym dniu czuwaja Wszyscy Swueci. Dopuero 2 lstopada to dzien zmarlych i to jest juz smutniejszy dzien.
Sama data 1 listopada jest fajna, dla mnie jedynym minusem jest fakt se to czas swiateczny i wiadomo jak wtedy.jest z personelem mefycznym w szpitalach. Ale cala puerwsza poliwa listopada taka jest bo za chwile 11.11. -
Dla mnie zarówno 1 i 2 listopada to smutne i poważne dni, bo kojarzą się właśnie z odwiedzaniem grobów bliskich.
W tym roku jeszcze bardziej ciężkie, bo nie mogę tam być.
A poza tym faktycznie, może być ciężko z personelem, no i korki na ulicach, dużo ludzi.
Wolałabym wtedy nie rodzić.
Dlatego piątek i sobota leżę i nic nie robię, tak na wszelki wypadek -
A dla mnie nie jest smutne jest rodzajem wspomnień i chwili do przemyśleń.Niestety nic się nie poradzi na to i warto sobie poprzypominać te dobre chwile z daną osobą. A u mnie się okazało że mąż za tydzień albo 2 jedzie do Krakowa i będzie zjeżdżał tylko na weekendy.Nie ukrywam że troszkę się boję bo jak by co to sama na siebie będę musiała liczyć, a jeszcze tyle zakupów przede mna ehhh