III trymestr
-
WIADOMOŚĆ
-
Amicizia wrote:Nienormalna ale my sie jeszcze nie przeprowadzamy do siebieniestety
bedziemy teraz mieszkac u przyszywanej ciotki po 80 tce nasze mueszkanie sie nie nadaje jeszcze do.mieszkania. wyprowadzamy sue do piwnicy i do tej ciotki
nie fajna perspektywa i jakos wcale sie nue cuesze. Nawet mi smutno.troszke bo sie przyzwyczailam do tego mieszkania...
Amicizia lubi tę wiadomość
-
Ana27 wrote:Ja Wam mówię, że coś czuję, że mój poród zbliża się wielkimi krokami:P
A kto to wieKurde ja nie mam twardnień żadnych i nie wiem czy się cieszyć czy nie, bo jak Was czytam to mam wrażenie, że odbiegam od normy, wszystkie twardniejecie hehe
-
blueberry wrote:A kto to wie
Kurde ja nie mam twardnień żadnych i nie wiem czy się cieszyć czy nie, bo jak Was czytam to mam wrażenie, że odbiegam od normy, wszystkie twardniejecie hehe
Zdecydowanie - ciesz się!Nie wszystkie kobiety mają takie twardnienia albo przynjamniej ich tak nie odczuwają jak co poniektóre np JA:P Dzięki temu lepiej znoszą ciaże, dobrze ja wspominają i nie mają potem watpliwości decydując się na kolejne dzieci:P
-
Lalita2710 wrote:U mnie Ana tez byla ale chyba znow sie zwieksxyla...
Ja tez mam juz dość tego twardnienia... 2 tyg miałam spokoju mimo że dużo chodziłam..m
Zaczełam odpoczywać i co zaczoł twardnieć mocniej
W ogóle jestem rozdrażniona wsxystko mnie wkurza
A szczególnie mąż... wogóle ppród sie zbliża i nagle jego siostra zaczeła wypisywać do niego a tak w ogóle to cisza... nagle na pokaz.
Już nie mówiąc o tym że... (mąż doklwdnie nie powierział o czym z nią pisał)
Coś mu powiedziała że po porodzie to ja już nie bede sobie jadla co chce..
Mąż jeh odpowiedzial tyle ze jesli chodzi o żywienie ..
To ja się bardzo dobrze odzywiam
Wtf kocham jak ktoś sie wpierdyla w moje życir
LAlita z tymi twardnieniami uważaj podczas podróży. Autoostradą bedziecie jechać więc spoko ale przy jakiś naszych dziurawych drogahc lepiej niech M zwolni do minimum bo np. ja po jezdzie na skroty dziurawym asfaletem mam tak, ze zaczyna mi twarndiec brzuch i nie chce przestac;/ Także jak gdzies jedziemy teraz z M to już nie na skróty:P
A co do szwagierki to no comment:))) Jak dla mnie - dziecinada:)) Wpuść jednym a wypuść drugim uchem:) -
Mi tez nie twardnieje;-) ale cos czuje,ze te ostatnie tygodnie do latwych nalezec nie beda...zebysmy wszystkie dotrwaly w zdrowiu i dobrych nastrojach;-D ja leze,a jeszcze mam troche prasowania,o przeprowadzce nie wspomne...slabo moge mezowi pomoc,moja mama przyjedzie dop w okolicsch porodu cos pomoc,ale to zawsze cos;-) reszte zakupow zrobie przez neta typu: koszule,majtki,podklady i reszte
-
Cześć dziewczyny,
ja wróciłam z ostatniego spotkania w SR zmiażdzona, i jakoś wątpie zeby ktokolwiek to zrozumiał, mąż w każdym razie nie rozumie.
Mieliśmy spotkanie z ginekologiem/ położnikiem, godzina mówienia o bólu komplikacjach interwencjach, w końcu nie wytrzymałam i zapytałam jak wygląda to procentowo ile kobiet ma podawaną oksytocynę, ilu zatrzymuje się poród w ilu przypadkach faktycznie dzieci zle przekrecaja siebie i główkę... a on zaczął tłumacyć mechanizm i to że to oczywiście nie jest wszystko inymne i że medykalizacja ale to dla dobra dzieci, a ja od nowa ze rozumiem i koniecznośc i mechanizmy tylko ciekawi mnie ile procent porodów ma taki zaburzony przebieg nic poza tym... 20% oksytocyna ok 7 % złe obrcenie się dziecka no to odetchnęłam z ulgą, mój mąż mnie pyta po cholere o to pytam przecież wiadomo że facet nie chce straszyć. No to poczulam wspacie na całego.... Jeśli on mnie nie rozumie, i nie wie co jest dla mnie ważne, to słabo jest...
A ja faceta nie atakowałam, nic nie sugerowałam, po prostu chciałam sie uspokoić, dowiedzieć że spoko, to nie takie częste.... boze ja tak potrzebuje słyszeć to o pozytywne, to nawet nie chodzi o straszenie tylko nastawienie i percepcję...jezu ja nie chce do szpitalawszystkiego mi się odechciało
Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 października 2013, 21:15
-
Justa i Kamila GRATULACJE
Ale strona 666
Mnie też wszysko wkurza a przede wszystkim mążNawet nie robi nic takiego co potęgowałoby tę złość, ale wkurza mnie
Ja na szczęście dzięki lekom nie odczuwam już twardnień. Czasami to nawet wyprostować się nie mogłam...... -
Ana27 wrote:Zdecydowanie - ciesz się!
Nie wszystkie kobiety mają takie twardnienia albo przynjamniej ich tak nie odczuwają jak co poniektóre np JA:P Dzięki temu lepiej znoszą ciaże, dobrze ja wspominają i nie mają potem watpliwości decydując się na kolejne dzieci:P
Nadrabiam Wasze twardnienia, okropnym bólem kręgosłupaJak znajdę sobie jakąś dogodną dla pleców pozycję to z kolei balon z przodu mi przeszkadza, ot i cała radocha z ciąży prysła pod koniec 8 miesiąca
Nina lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
m_f wrote:Jak Ty to zniosłaś?
Ale ważniejszy był dzidziuśbałam się kolejnej straty. A poza tym I trymestr gdzieś do 14tygodnia ciągle złe samopoczucie, mdłości i te sprawy
więc nawet średnio była ochota na sex
II trymestr to strach przed ewentualnym porodem przedwczesnym
Pomyślałam sobie , że po porodzie sobie odbijępasia27, m_f lubią tę wiadomość
-
michaela wrote:Cześć dziewczyny,
ja wróciłam z ostatniego spotkania w SR zmiażdzona, i jakoś wątpie zeby ktokolwiek to zrozumiał, mąż w każdym razie nie rozumie.
Mieliśmy spotkanie z ginekologiem/ położnikiem, godzina mówienia o bólu komplikacjach interwencjach, w końcu nie wytrzymałam i zapytałam jak wygląda to procentowo ile kobiet ma podawaną oksytocynę, ilu zatrzymuje się poród w ilu przypadkach faktycznie dzieci zle przekrecaja siebie i główkę... a on zaczął tłumacyć mechanizm i to że to oczywiście nie jest wszystko inymne i że medykalizacja ale to dla dobra dzieci, a ja od nowa ze rozumiem i koniecznośc i mechanizmy tylko ciekawi mnie ile procent porodów ma taki zaburzony przebieg nic poza tym... 20% oksytocyna ok 7 % złe obrcenie się dziecka no to odetchnęłam z ulgą, mój mąż mnie pyta po cholere o to pytam przecież wiadomo że facet nie chce straszyć. No to poczulam wspacie na całego.... Jeśli on mnie nie rozumie, i nie wie co jest dla mnie ważne, to słabo jest...
A ja faceta nie atakowałam, nic nie sugerowałam, po prostu chciałam sie uspokoić, dowiedzieć że spoko, to nie takie częste.... boze ja tak potrzebuje słyszeć to o pozytywne, to nawet nie chodzi o straszenie tylko nastawienie i percepcję...jezu ja nie chce do szpitalawszystkiego mi się odechciało
Michaela, nie nakręcaj się kochana:))) LUzzzzzzzzzzz:) Jestem pewna, że nie będzie żadnych komplikacji podczas porodu, będzie ból, wiadome, i tyle!! Na pewno nie będziesz przypadkiem mieszczącym się w tych 7% (złe obrocenie się dziecka), ani ja ani zadna z nas:) Będzie tak, ze zaczną sie skurcze, pojedziemy do szpitala no i zacznie się. Pomęczymy się trochę bo boleć musi, jedna dłużej druga krócej ale w końcu urodzimy heloł:) O bólu zapomnimy:) Jakikolwiek by nie był.
Suzy Lee, michaela lubią tę wiadomość
-
michaela wrote:Cześć dziewczyny,
ja wróciłam z ostatniego spotkania w SR zmiażdzona, i jakoś wątpie zeby ktokolwiek to zrozumiał, mąż w każdym razie nie rozumie.
Mieliśmy spotkanie z ginekologiem/ położnikiem, godzina mówienia o bólu komplikacjach interwencjach, w końcu nie wytrzymałam i zapytałam jak wygląda to procentowo ile kobiet ma podawaną oksytocynę, ilu zatrzymuje się poród w ilu przypadkach faktycznie dzieci zle przekrecaja siebie i główkę... a on zaczął tłumacyć mechanizm i to że to oczywiście nie jest wszystko inymne i że medykalizacja ale to dla dobra dzieci, a ja od nowa ze rozumiem i koniecznośc i mechanizmy tylko ciekawi mnie ile procent porodów ma taki zaburzony przebieg nic poza tym... 20% oksytocyna ok 7 % złe obrcenie się dziecka no to odetchnęłam z ulgą, mój mąż mnie pyta po cholere o to pytam przecież wiadomo że facet nie chce straszyć. No to poczulam wspacie na całego.... Jeśli on mnie nie rozumie, i nie wie co jest dla mnie ważne, to słabo jest...
A ja faceta nie atakowałam, nic nie sugerowałam, po prostu chciałam sie uspokoić, dowiedzieć że spoko, to nie takie częste.... boze ja tak potrzebuje słyszeć to o pozytywne, to nawet nie chodzi o straszenie tylko nastawienie i percepcję...jezu ja nie chce do szpitalawszystkiego mi się odechciało
michaela lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyиιєиσямαℓиα wrote:oj ciężko , ciężko
Ale ważniejszy był dzidziuśbałam się kolejnej straty. A poza tym I trymestr gdzieś do 14tygodnia ciągle złe samopoczucie, mdłości i te sprawy
więc nawet średnio była ochota na sex
II trymestr to strach przed ewentualnym porodem przedwczesnym
Pomyślałam sobie , że po porodzie sobie odbiję
Nie chce cie marrtwic ale przypominam, ze połóg trwa aż 6 tygodniиιєиσямαℓиα, pasia27 lubią tę wiadomość
-
Suzy Lee wrote:Nie chce cie marrtwic ale przypominam, ze połóg trwa aż 6 tygodni
, ale jak przeżyłam jakoś 9 m-cy to to 6 tygodni jakoś zleci
przeżyje jeszcze te 6 tygodni
Lilka lubi tę wiadomość
-
Ana27 wrote:Michaela, nie nakręcaj się kochana:))) LUzzzzzzzzzzz:) Jestem pewna, że nie będzie żadnych komplikacji podczas porodu, będzie ból, wiadome, i tyle!! Na pewno nie będziesz przypadkiem mieszczącym się w tych 7% (złe obrocenie się dziecka), ani ja ani zadna z nas:) Będzie tak, ze zaczną sie skurcze, pojedziemy do szpitala no i zacznie się. Pomęczymy się trochę bo boleć musi, jedna dłużej druga krócej ale w końcu urodzimy heloł
:) O bólu zapomnimy:) Jakikolwiek by nie był.
Też nie myśle o komplikacjach ale przytłacza mnie to, że słżba zdrowia koncentruje sie na tym co jest od niego odstępstwem a mi teraz ptrzeba wiary w to ze dam sobie radę, ze mam ta siłę w sobie, że jest coś więcej w tym wszystkim niż ból i medycyna... -
nick nieaktualny