Bardzo kiepskie wyniki nasienia a happyend :)
-
WIADOMOŚĆ
-
Właśnie gen CFTR może odpowiadać za niedrożność nasieniowodów (azoospermia i ciężka oligospermia) a jednocześnie jest to gen mukowiscydozy wiec nawet przy inv warto wiedzieć czy jest mutacja w tym genie. My obecnie czekamy na wyniki bo AZF oraz kariotyp ok.
Bateryjka lubi tę wiadomość
-
Valie05 wrote:Testosteron w taki sposób mężowi komentował dr Kupis - jeden z lepszych andrologów w kraju. Potem był jeszcze u innego jak mieliśmy epizod leczenia się w poradni niepłodności na NFZ, ale on już nie komentował wyników i zlecił od nowa badania. Wtedy wyszło mu właśnie więcej (jakieś 2-3 msc na suplach), więc lekarz wzruszył ramionami i stwierdził, że nielicząc żylaków mąż jest okazem zdrowia i on nie wiem skąd te dramatyczne wyniki. Wtedy to "niewiadomo" nas mega podłamało. Mąż zoperował żylaki mimo 2 sprzecznych opinii adrologów. Poprawa była niewielka, stąd invitro.
Tak więc mimo, że ten testosteron niby był ważny dla Kupisa i udało nam się go podnieść, to realnie nic to u nas nic zmieniło Jedyne, co nie spróbowaliśmy to naprotechnologa. Ale kurcze nie licząc immunologii to mój mąż został z mojej inicjatywy na wszystko przebadany, więc nie wiem czy napro by coś wniósł, choć kto wie...
Na razie cieszymy się lekko, bo dziś w USG wyszedł prawidłowy pęcherzyk ciążowy. Czekamy na kolejne USG, możliwe że już z serduszkiem.
To wspaniała wiadomość, trzymam kciuki!!!
@Valie, powiedz proszę (o ile oczywiście masz ochotę i chcesz się tym dzielić), jak u Ciebie było z podjęciem decyzji o in vitro? Byłaś zdecydowana, bałaś się? Było coś, co ostatecznie Cię przekonało?
Ja jestem teraz na etapie mega doła - suplementujemy się od października, mąż miał jeszcze antybiotyk na paciorkowca wykrytego w nasieniu, i nie wiem, jakoś tak się nakręciłam, że teraz nam się uda, że to będzie taki noworoczny cud. No oczywiście się nie udało i powoli dochodzi do mnie, że to nie jest tak, że jesteśmy jacyś wyjątkowi, że mimo beznadziejnych wyników nagle nam się uda, bo chodzimy do kościółka, modlimy się i bardzo chcemy, tylko po prostu musimy stawić czoła temu, że naturalne poczęcie w naszym wypadku jest bardzo utrudnione i szanse na powodzenie są malutkie.
Już tak naprawdę w listopadzie powiedzieli nam, że powinniśmy się zakwalifikować do in vitro ze względu na wyniki męża (pomimo tego że nie mamy udokumentowanego roku starań, to nam pyknie dopiero w kwietniu). Chodzi głównie o fragmentację dna plemnika na poziomie 40%. Niby ginekolog mnie pocieszała, że bakterie lubią przy tej fragmentacji mącić i że to może przez to, ale nie brzmiała na zbyt przekonaną. Nie sądzę, że witaminkami nagle z beznadziejnych wyników dojdziemy do super wyników, jeszcze przy pomniejszonych jądrach.
Mimo wszystkiego powyżej - boje się in vitro. Nie umiem sobie tego poukładać w głowie, to jest jakiś abstrakcyjny strach, poczucie, że to już będzie w ogóle gwóźdź do trumny naszych starań, nie umiem tego wytłumaczyć. Mój mąż jest zdecydowany (był przeciwny gdy jeszcze nie znał swojej sytuacji, a raczej wypierał że to w ogóle będzie nam potrzebne), teraz już zmienił zdanie, jest totalnie za i powiedział, że w tym tygodniu sprawdza czy wyleczył bakterie, w lutym/marcu powtarza seminogram i fragmentację i jeśli będzie dalej bez zmian to idziemy na in vitro. A mnie przewraca się w żołądku na samą myśl. Widzę dziewczyny tutaj na forum, które ekscytują się wizytami w poradni, transferami… Ja po prostu nie potrafię sobie wyobrazić siebie w tej sytuacji.
Z drugiej strony ja w tym roku kończę 30 lat, mąż 34. Na forum siedzę od kwietnia zeszłego roku i widzę zdecydowanie więcej szczęśliwych historii z in vitro niż z poprawą wyników nasienia. I jestem wściekła na siebie za to wszystko co czuję…
Przepraszam dziewczyny za ten wywód, nie chciałam nikogo dołować, trochę mi się ulało… Siedzę chora na chacie już drugi tydzień, kaszle całymi nocami, nie śpię i miesza mi się w głowie 🤣🤣💃 '95 🕺'91
starania z pomocą medyczną od 05.2024
Ona:
PCOS ❌ długie cykle bezowulacyjne, jajniki drobnopęcherzykowane, AMH 13 ng/ml ❌
podejrzenie IO ❌
histeroskopia - wycięty polip ✅ nie wykazano stanu zapalnego ✅
jajowody drożne ✅
MUCHa - czysto ✅
stymulacja Lametta + Duphaston (wstrzymana do poprawy wyników nasienia)
On:
obniżona ilość, koncentracja i ruchliwość plemników ❌
morfologia 2% ❌
fragmentacja DNA plemników 40% ❌
hormony w normie ✅
posiew: streptococcus b-hemolityczny gr.B ❌
Wdrożony antybiotyk 14 dni, następnie powtórka posiewu
➡️ Styczeń/Luty 2025 - powtórka badań nasienia i decyzja o dalszym działaniu (trzymamy kciuki za zielone światło na powrót do stymulacji ☘️) -
Hej Pustynia, my o naszych wynikach wiemy od kwietnia 2024. I też nie pomyślałabym nigdy o in vitro. Jednak wiem że to czekanie na cud może nigdy nie nastąpić. Oczywiście boję się całej procedury, zastrzyków, skutków ubocznych. Ale szczerze mam dość już takiego życia w zawieszeniu i czekaniu na cud. Natomiast nie wyobrażam sobie swojego życia bez dzieci. I podchodzę do tego zadaniowo. W lutym idziemy na kwalifikacje a potem będzie tak jak lekarze powiedzą. Ja już mam dość wymyślania kolejnych supli i innych rzeczy które mogą ale pewnie nie pomogą. W tym roku kończę 32 lata. Ja już nie chce czekać i żyć a jak może zdarzy się cud i będę w ciazy. Bo cud się nie wydarzy nie w moim przypadku.
Pustynia, Bateryjka lubią tę wiadomość
-
Sikoreczkaaa wrote:Hej Pustynia, my o naszych wynikach wiemy od kwietnia 2024. I też nie pomyślałabym nigdy o in vitro. Jednak wiem że to czekanie na cud może nigdy nie nastąpić. Oczywiście boję się całej procedury, zastrzyków, skutków ubocznych. Ale szczerze mam dość już takiego życia w zawieszeniu i czekaniu na cud. Natomiast nie wyobrażam sobie swojego życia bez dzieci. I podchodzę do tego zadaniowo. W lutym idziemy na kwalifikacje a potem będzie tak jak lekarze powiedzą. Ja już mam dość wymyślania kolejnych supli i innych rzeczy które mogą ale pewnie nie pomogą. W tym roku kończę 32 lata. Ja już nie chce czekać i żyć a jak może zdarzy się cud i będę w ciazy. Bo cud się nie wydarzy nie w moim przypadku.
Tak, to prawda, to życie i czekanie, wymyślanie co może jeszcze pomóc, a poza tym notoryczny strach, że coś się zepsuje (np przez cały grudzień walczyłam ze sobą czy pójść na Sylwestra, bo przecież jak się napiję jednego drinka to wszystko zepsuje i nigdy nie będę mieć dzieci), to jest kosmos i tragedia.
Ja chyba niestety mam problem, że uznaję in vitro za swoją porażkę i że nie umiem pogodzić się z tym, że nie będzie to wyglądało tak, jak sobie wymarzyłam. Bardzo to dziecinne i egoistyczne, ale przynajmniej doszłam do punktu, w którym umiem to przyznać, teraz tylko muszę popracować nad tym, żeby zacząć działać. Takie właśnie zadaniowe podejście o którym piszesz.
Rozmawiałam z moją przyjaciółką, która o synka starała się 3 lata - udało im się naturalnie, teraz starają się o rodzeństwo, ale na razie bez sukcesu, mieli jedna ciążę biochemiczna. Powiedziała, że ona teraz jak już ma dziecko, to zdecydowalaby się na in vitro, bo wie już, jak wspaniałym uczuciem jest posiadanie dziecka i że wszystko to, co przed tym po prostu przestaje mieć znaczenie. To też dało mi do myślenia.
Życzę Wam powodzenia na wizycie kwalifikacyjnej!Sikoreczkaaa lubi tę wiadomość
💃 '95 🕺'91
starania z pomocą medyczną od 05.2024
Ona:
PCOS ❌ długie cykle bezowulacyjne, jajniki drobnopęcherzykowane, AMH 13 ng/ml ❌
podejrzenie IO ❌
histeroskopia - wycięty polip ✅ nie wykazano stanu zapalnego ✅
jajowody drożne ✅
MUCHa - czysto ✅
stymulacja Lametta + Duphaston (wstrzymana do poprawy wyników nasienia)
On:
obniżona ilość, koncentracja i ruchliwość plemników ❌
morfologia 2% ❌
fragmentacja DNA plemników 40% ❌
hormony w normie ✅
posiew: streptococcus b-hemolityczny gr.B ❌
Wdrożony antybiotyk 14 dni, następnie powtórka posiewu
➡️ Styczeń/Luty 2025 - powtórka badań nasienia i decyzja o dalszym działaniu (trzymamy kciuki za zielone światło na powrót do stymulacji ☘️) -
Oczywiście od razu prostuje powyższe stwierdzenie - in vitro NIE JEST żadną porażką, dziewczyny które przechodzą tę drogę są wspaniałymi wojowniczkami, a dzieci, które przychodzą na świat doświadcza wielkiej miłości i wspaniałego życia rodzinnego.
Wiem o tym, mimo tego głowa płata figle.💃 '95 🕺'91
starania z pomocą medyczną od 05.2024
Ona:
PCOS ❌ długie cykle bezowulacyjne, jajniki drobnopęcherzykowane, AMH 13 ng/ml ❌
podejrzenie IO ❌
histeroskopia - wycięty polip ✅ nie wykazano stanu zapalnego ✅
jajowody drożne ✅
MUCHa - czysto ✅
stymulacja Lametta + Duphaston (wstrzymana do poprawy wyników nasienia)
On:
obniżona ilość, koncentracja i ruchliwość plemników ❌
morfologia 2% ❌
fragmentacja DNA plemników 40% ❌
hormony w normie ✅
posiew: streptococcus b-hemolityczny gr.B ❌
Wdrożony antybiotyk 14 dni, następnie powtórka posiewu
➡️ Styczeń/Luty 2025 - powtórka badań nasienia i decyzja o dalszym działaniu (trzymamy kciuki za zielone światło na powrót do stymulacji ☘️) -
To prawda, u mojego męża tak łatwo to przychodzi, najpierw nie chciał gadać o in vitro, bo „na pewno machniemy sobie dzieciaka naturalnie, świrujesz”, a jak padło hasło in vitro ze strony lekarzy, to najpierw owszem, chwila mocnej załamki, ale potem „dobra działamy z in vitro” i tyle, gość szczęśliwy, czeka na rozwój wydarzeń.
A ja siedzę beczę wypisuje jakieś smuty w internetach i się pozbierać nie mogę z niewiadomo jakiego powodu 😂😂
Być kobietą 😂💃 '95 🕺'91
starania z pomocą medyczną od 05.2024
Ona:
PCOS ❌ długie cykle bezowulacyjne, jajniki drobnopęcherzykowane, AMH 13 ng/ml ❌
podejrzenie IO ❌
histeroskopia - wycięty polip ✅ nie wykazano stanu zapalnego ✅
jajowody drożne ✅
MUCHa - czysto ✅
stymulacja Lametta + Duphaston (wstrzymana do poprawy wyników nasienia)
On:
obniżona ilość, koncentracja i ruchliwość plemników ❌
morfologia 2% ❌
fragmentacja DNA plemników 40% ❌
hormony w normie ✅
posiew: streptococcus b-hemolityczny gr.B ❌
Wdrożony antybiotyk 14 dni, następnie powtórka posiewu
➡️ Styczeń/Luty 2025 - powtórka badań nasienia i decyzja o dalszym działaniu (trzymamy kciuki za zielone światło na powrót do stymulacji ☘️) -
Pustynia wrote:To wspaniała wiadomość, trzymam kciuki!!!
@Valie, powiedz proszę (o ile oczywiście masz ochotę i chcesz się tym dzielić), jak u Ciebie było z podjęciem decyzji o in vitro? Byłaś zdecydowana, bałaś się? Było coś, co ostatecznie Cię przekonało?
U nas historia jest taka, że z różnych względów życiowych zaczęliśmy się starać dosyć późno (początek 2023) ja miałam 32 a mąż 34 lata. Jakoś byłam przekonana, że jakoś nam pójdzie szybko - nawet się trochę stresowałam, bo braliśmy ślub kościelny w czerwcu 2023. Z każdym miesiącem niepowodzeń mój stan psychiczny mocno cierpiał. Zaczęłam się obwiniać o tą sytuację, bo mąż kilka lat wcześniej "wpadł" z byłą partnerką, ciąża poroniona. Ale skoro wpadł to ze mną jest problem. Pod koniec wakacji zaczęłam się intensywnie badań i mąż też poszedł do luxmed na przegląd zdrowia.
Najpierw z tego przeglądu dowiedzieliśmy się o żylakach, później dostaliśmy fatalne wyniki nasienia. Lekarz nas pocieszył, że jedne wyniki o niczym nie przesądzają - suple, ćwiczenia, dieta. Ginekolodzy, których odwiedzałam byli już raczej sceptyczni i od razu sugerowali invitro. Ale wkręciliśmy się z nową nadzieją w suple itd, aby odkryć w okolicach marca (ok. 5 msc suplementacji), że wyniki podniosły się nieznacznie.
Wtedy po raz pierwszy zaczęłam na serio myśleć o invitro. Chciałam wziąć nasz los w swoje ręce i działać. Najbardziej dobijał mnie fakt wiecznego czekania na zmianę i rozczarowania. Niestety nie zdawałam sobie sprawy, że invitro też testuje cierpliwość, ale to inna kwestia. Invitro było dla mnie szansą, aby działać.
W marcu po złych wynikach mąż zdecydował się na operację żylaków, bo stwierdziliśmy że z invitro poczekamy na refundację. A nuż operacja polepszy jakość plemników, jeśli nie ilość. Ponad 4 miesiące po operacji, w sierpniu podeszliśmy do stymulacji. Potem zrobiliśmy sobie przerwę na odpoczynek i wakacje, a potem transfery. Jestem w ciąży po 2 latach starań, głównie dzięki naszym dosyć szybkim decyzjom.
U nas weszło w grę bardzo jaki oboje mamy charakter. Mój mąż bardzo chętnie robi rzeczy, które są mało wysiłkowe - łyknie suple przeze mnie przygotowane, zje zdrowe rzeczy, czasem machnie trening w domu. Ale częste wizyty u lekarza, wysyłanie go na kolejne badania - to zaczęło u niego wywołać niechęć, wielokrotnie się kłóciliśmy. Jest klasycznym prokastrynerem, gdzie ja jak pomyślę to robię. Jestem typem "byle osiągnąć cel zrobię wszystko i przetrwam wszystko". Stwierdziłam, że będzie dla nas lepiej, jeśli ja przejmę większość tego ciężaru starań, bo z tym moim zdaniem wiążę się invitro. Facet raz oddaje nasienie i tyle jego udziału. Oczywiście nie umniejszając wsparcia emocjonalnego, które mąż mi zapewniał w całym procesie.👩🏼 91’ (33)
Amh- 2.3 (01.2024); 1.6 (07.2024)
hormony (dostinex - hiperprolaktynemia) ✅ tarczyca, insulina ✅ hipoglikemia reaktywna ❌ - dieta niskie IG MUCHa ✅ Wit. D, B12, homocysteina, ferrytyna ✅ Kariotypy ✅ pasożyty - wyleczona glista ludzka; cytokiny❓ immunofenotyp ✅ komórki NK ✅ przewlekłe EBV ❌ Czynnik V Leiden - hetero ❌ MTHFR ❌ PAI - hetero (4G/5G); 07.2024 histeroskopia usunięty polip; wynik CD138 ✅ Bx i 4/5 KIRów ✅
🧔🏻♂️ 89’ (35 lat)
usunięte żylaki powrózka nasiennego ✅ - brak poprawy; kariotyp ✅ CFTR, AZF ✅ hormony ✅ posiew ✅ ciężki czynnik męski
1 IVF - Oviklinika Waw
08.2024 Gonal F, Mensinorm, Orgulatran - 3 🥚 -> 2 ❄️
27.11.2024 transfer, blastka 4.2.2 ❌ EG + AH + Neoparin + smoflipid
27.12.2024 transfer, blastka 3.2.2 EG + AH + Neoparin + Hydroxychlorquine
6dpt-36; 8dpt-91; 12 dpt-361; 14 dpt-905; 20 dpt GS 1,11 YS 0,22 22 dpt-13901 -
Bardzo dziękuję za podzielenie się tym!
Tak, my też mocno wkręciliśmy się w suple, chociaż mąż powiedział, że chciałby żeby za wszystko była odpowiedzialna bakteria bo wtedy łyknie antybiotyk i po sprawie 😂 także chyba wiem o czym mówisz, jeśli chodzi o podejście Twojego męża @Valie
Bardzo cieszę się, że Wam się udało, trzymam kciuki za nudną ciążę!
I jeszcze raz dziewczyny bardzo dziękuję za podzielenie się Waszymi historiami, dały mi dużo motywacji do działania i ogólnie do przemyślenia💃 '95 🕺'91
starania z pomocą medyczną od 05.2024
Ona:
PCOS ❌ długie cykle bezowulacyjne, jajniki drobnopęcherzykowane, AMH 13 ng/ml ❌
podejrzenie IO ❌
histeroskopia - wycięty polip ✅ nie wykazano stanu zapalnego ✅
jajowody drożne ✅
MUCHa - czysto ✅
stymulacja Lametta + Duphaston (wstrzymana do poprawy wyników nasienia)
On:
obniżona ilość, koncentracja i ruchliwość plemników ❌
morfologia 2% ❌
fragmentacja DNA plemników 40% ❌
hormony w normie ✅
posiew: streptococcus b-hemolityczny gr.B ❌
Wdrożony antybiotyk 14 dni, następnie powtórka posiewu
➡️ Styczeń/Luty 2025 - powtórka badań nasienia i decyzja o dalszym działaniu (trzymamy kciuki za zielone światło na powrót do stymulacji ☘️) -
W każdej z Waszych historii widzę cząstkę naszej 🙂także doskonale też rozumiem tą niemoc…
Sikoreczka, też w tym roku kończę 32 lata, staramy się jakoś od listopada 2023 r., choć ślub braliśmy kilka lat wcześniej to zawsze było coś innego, no i też musieliśmy dojrzeć do tej decyzji, a ja wolałam też być całkowicie przygotowana bo przecież myślałam, ze uda się w 1 cs…
W listopadzie też usłyszałam, że powinnam mieć z tyłu głowy invitro i wtedy tak mnie to jakoś zszokowało, a teraz już rzeczywiście jesteśmy coraz bliżej tej decyzji.
Pustynia, jak mój mąż otrzymał wyniki posiewu, to byłam wręcz trochę rozczarowana 😅 też liczyłam na to, że weźmie jakiś antybiotyk a ja od razu zajdę w ciążę. Też się ciągle o coś obwiniam, że na pewno za mało razy próbowaliśmy w okresie owulacyjnym, później że może za mało wody piliśmy albo, że na pewno powinniśmy brać jeszcze kolejny suplement to wtedy by się udało…
Jeśli chodzi o invitro to próbuje się przekonać też tym, że są takie jego plusy, że zarodek jest dobrany i przebadany także jest mniejsze prawdopodobieństwo różnych chorób 🙂
Valie, bardzo dobrze, że tak szybko zadziałaliście. Dobrze pamiętam, że Twój mąż też miał operację metodą laparoskopową? Jeśli tak, to czy ma jeszcze wyczuwalne te żylaki? Bo mój mówi, że chyba był przyzwyczajony już do tego uczucia ale dopiero po operacji zrozumiał, że wcześniej te żylaki go ciągnęły a po operacji już tego nie czuje. Z drugiej strony nie czuje żeby te żylaki się zmniejszyły… robił USG po operacji i niby jest wszystko ok ale ponoć też jest tak że te naczynia krwionośne mogły nie zostać dobrze zamknięte i potwierdzić może to jedynie USG doppler…
Jeszcze co do invitro to też dopiero ostatnio przeczytałam, że te zarodki, które nie zostały wykorzystane to są przechowywane przez 20 lat a później oddawane są do adopcji. Pewnie się jeszcze oswoję z tą myślą, ale no jest to ciężki temat. Nie zrozumcie mnie też źle, wiem, że tak to na tą chwilę wygląda albo że ktoś może nie mieć nic przeciwko temu.
-
Fler wrote:Valie, bardzo dobrze, że tak szybko zadziałaliście. Dobrze pamiętam, że Twój mąż też miał operację metodą laparoskopową? Jeśli tak, to czy ma jeszcze wyczuwalne te żylaki? Bo mój mówi, że chyba był przyzwyczajony już do tego uczucia ale dopiero po operacji zrozumiał, że wcześniej te żylaki go ciągnęły a po operacji już tego nie czuje. Z drugiej strony nie czuje żeby te żylaki się zmniejszyły… robił USG po operacji i niby jest wszystko ok ale ponoć też jest tak że te naczynia krwionośne mogły nie zostać dobrze zamknięte i potwierdzić może to jedynie USG doppler…
Tak, miał laparoskopię obustronną. Najpierw wykryto żylaki II stopnia (3mm) po lewej stronie i na tej podstawie zakwalifikowano go do operacji. Tuż przed, lekarz prowadzący poprosił go o zrobie USG u lokalnej pani "guru USG urologicznego" i wyszły jeszcze malutkie żylaki po prawej stronie.
Mój twierdzi, że nie czuje różnicy przed i po. Był na kontroli miesiąc po zabiegu i tyle. Obiecywał mi jesienią ponownie się zbadać, ale cóż nie udało się. Suszę mu głowę na razie bez powodzenia.
Czasem strasznie mnie wkurza, bo sypie mi tekstami typu: "już jest dobrze, po co mnie wysyłasz do lekarza", "nie będę marnował swojej energii życiowej na coś co nie dla mnie sensu". Nic tylko w łeb go walnąć. Bo jak ja robię sobie zastrzyki to przytula mnie i mówi jaka jestem biedna, a jak trzeba iść się skontrolować to uparty jak osioł.
👩🏼 91’ (33)
Amh- 2.3 (01.2024); 1.6 (07.2024)
hormony (dostinex - hiperprolaktynemia) ✅ tarczyca, insulina ✅ hipoglikemia reaktywna ❌ - dieta niskie IG MUCHa ✅ Wit. D, B12, homocysteina, ferrytyna ✅ Kariotypy ✅ pasożyty - wyleczona glista ludzka; cytokiny❓ immunofenotyp ✅ komórki NK ✅ przewlekłe EBV ❌ Czynnik V Leiden - hetero ❌ MTHFR ❌ PAI - hetero (4G/5G); 07.2024 histeroskopia usunięty polip; wynik CD138 ✅ Bx i 4/5 KIRów ✅
🧔🏻♂️ 89’ (35 lat)
usunięte żylaki powrózka nasiennego ✅ - brak poprawy; kariotyp ✅ CFTR, AZF ✅ hormony ✅ posiew ✅ ciężki czynnik męski
1 IVF - Oviklinika Waw
08.2024 Gonal F, Mensinorm, Orgulatran - 3 🥚 -> 2 ❄️
27.11.2024 transfer, blastka 4.2.2 ❌ EG + AH + Neoparin + smoflipid
27.12.2024 transfer, blastka 3.2.2 EG + AH + Neoparin + Hydroxychlorquine
6dpt-36; 8dpt-91; 12 dpt-361; 14 dpt-905; 20 dpt GS 1,11 YS 0,22 22 dpt-13901 -
Valie05 wrote:Tak, miał laparoskopię obustronną. Najpierw wykryto żylaki II stopnia (3mm) po lewej stronie i na tej podstawie zakwalifikowano go do operacji. Tuż przed, lekarz prowadzący poprosił go o zrobie USG u lokalnej pani "guru USG urologicznego" i wyszły jeszcze malutkie żylaki po prawej stronie.
Mój twierdzi, że nie czuje różnicy przed i po. Był na kontroli miesiąc po zabiegu i tyle. Obiecywał mi jesienią ponownie się zbadać, ale cóż nie udało się. Suszę mu głowę na razie bez powodzenia.
Czasem strasznie mnie wkurza, bo sypie mi tekstami typu: "już jest dobrze, po co mnie wysyłasz do lekarza", "nie będę marnował swojej energii życiowej na coś co nie dla mnie sensu". Nic tylko w łeb go walnąć. Bo jak ja robię sobie zastrzyki to przytula mnie i mówi jaka jestem biedna, a jak trzeba iść się skontrolować to uparty jak osioł.
Doskonale Cię rozumiem… Może powiedz mu, że skoro planujecie więcej dzieci, a wiecie jak długo trwa proces poprawy wyników nasienia to lepiej zacząć działania szybciej 🙂
Ale też chodziło mi o to, że mój mąż po prostu czuje te żylaki, normalnie przy dotyku, że taki supeł jeszcze tam jest, a mamy wrażenie że powinien się już jakoś wchłonąć ☹️ Twój jeszcze coś wyczuwa sam? 🤔
To podejście facetów to dramat jest 😅 mój niby się stara i robi to co trzeba, ale niestety wymaga to też mojego pilnowania… jak mam dni płodne to wolałabym żeby sam o to wcześniej zadbał, a nie że ja muszę pytać czy wypił Acc optima, bo średnio nas to oboje nastraja 😅
No invitro to kolejna rzecz, którą kobiety muszą brać jedynie na siebie- średnio to sprawiedliwe 😃
-
Jestem świeżo po wynikach męża -seminogram i narazie załamana...liczba ponad 216 mln i podstawowe parametry ok, ale ruchliwość a+b 28%, prawidłowych 0%, głównie wady główki, różne, współczynnik TZI 1.46..czy ktoś w takim przypadku zaciążył naturalnie? Pierwszy wynik narazie...
-
Fler wrote:Doskonale Cię rozumiem… Może powiedz mu, że skoro planujecie więcej dzieci, a wiecie jak długo trwa proces poprawy wyników nasienia to lepiej zacząć działania szybciej 🙂
Ale też chodziło mi o to, że mój mąż po prostu czuje te żylaki, normalnie przy dotyku, że taki supeł jeszcze tam jest, a mamy wrażenie że powinien się już jakoś wchłonąć ☹️ Twój jeszcze coś wyczuwa sam? 🤔
To podejście facetów to dramat jest 😅 mój niby się stara i robi to co trzeba, ale niestety wymaga to też mojego pilnowania… jak mam dni płodne to wolałabym żeby sam o to wcześniej zadbał, a nie że ja muszę pytać czy wypił Acc optima, bo średnio nas to oboje nastraja 😅
No invitro to kolejna rzecz, którą kobiety muszą brać jedynie na siebie- średnio to sprawiedliwe 😃
Dzisiaj umówił się na badanie nasienia Pierwszego od sierpnia także mamy mały progres. Zobaczymy jak sytuacja po 9 msc od operacji żylaków. Potem będę planować następne kroki, mój by chciał 3 dzieci (zabawny jest), a ja 2. Myślę, że będziemy celować w małą różnicę wieku jakby się udało.
Mój twierdzi, że niczego pod palcami przed ani po operacji nie czuł w tych okolicach w kontekście grudek, supłów itd. Mówił tylko, że w pierwszym miesiącu/dwóch po operacji czuł takie jakby ciągnięcie wewnątrz. Jego teoria była taka, że krew "toruje" sobie nowe ścieżki poza tymi zamkniętymi żyłami stąd to uczucie.👩🏼 91’ (33)
Amh- 2.3 (01.2024); 1.6 (07.2024)
hormony (dostinex - hiperprolaktynemia) ✅ tarczyca, insulina ✅ hipoglikemia reaktywna ❌ - dieta niskie IG MUCHa ✅ Wit. D, B12, homocysteina, ferrytyna ✅ Kariotypy ✅ pasożyty - wyleczona glista ludzka; cytokiny❓ immunofenotyp ✅ komórki NK ✅ przewlekłe EBV ❌ Czynnik V Leiden - hetero ❌ MTHFR ❌ PAI - hetero (4G/5G); 07.2024 histeroskopia usunięty polip; wynik CD138 ✅ Bx i 4/5 KIRów ✅
🧔🏻♂️ 89’ (35 lat)
usunięte żylaki powrózka nasiennego ✅ - brak poprawy; kariotyp ✅ CFTR, AZF ✅ hormony ✅ posiew ✅ ciężki czynnik męski
1 IVF - Oviklinika Waw
08.2024 Gonal F, Mensinorm, Orgulatran - 3 🥚 -> 2 ❄️
27.11.2024 transfer, blastka 4.2.2 ❌ EG + AH + Neoparin + smoflipid
27.12.2024 transfer, blastka 3.2.2 EG + AH + Neoparin + Hydroxychlorquine
6dpt-36; 8dpt-91; 12 dpt-361; 14 dpt-905; 20 dpt GS 1,11 YS 0,22 22 dpt-13901 -
To gratulacje 😃 mój był w grudniu a mnie już korci żeby go znowu wysłać 😂 co chwila chciałabym wiedzieć czy coś się poprawia czy nie
Ok, to dzięki za info. Może Twój mąż miał np te żylaki w innym miejscu dlatego nie czuł 🤔
Dawaj znać jak tam wynikiValie05 lubi tę wiadomość
-
Sikoreczkaaa wrote:https://zapodaj.net/plik-dJ9cDLaPN7
Przyszly mi wyniki na trombofilie, Valie czy mogłabyś zerknąć?
Ja mam tez pai hetero i dostałam heparynę profilaktycznie - nie ma bezpośrednich wskazań zeby ja stosować przy tej mutacji. A na mthfr to kwas foliowy metylowany i możesz jeszcze sprawdzić poziom homocysteiny czy masz okstarania od 2022
🙍♀️'92
AMH - 7,48
PCOS w obrazie usg - brak objawów, cykle regularne, potwierdzone owulacje
MTHTR A1298 homo
PAI hetero
homocysteina - 7
🙍♂️'90
Koncentracja 2,1 mln/ml
Morfologia 4%
FSH - 15,64
kariotyp, CFTR, usg - ok
2022 - histeroskopia (polipy)
2024 - polipektomia
I IVF (menopur 150, orgalutran)
11.2024 - punkcja: 19 pobranych, 12 dojrzałych, 8 zapłodnionych, ❄️❄️❄️❄️
12.12.24 FET I EG(estrofem, cyclogest, duphaston, claxane)
5 dpt ⏸️
6 dpt beta 55, prog 16,4
8 dpt beta 162
11 dpt beta 537, prog 13,7
15 dpt beta 3378, prog 17,4
21 dpt USG GS 1,65 cm CRL 0,2 cm
7w5d CRL 1,47 cm ❤️pięknie bije -
Sikoreczkaaa wrote:Tak sprawdzę homocysteine, czy to w jakiś konkretnych dniach cyklu?
Nie mam poronien na koncie wiec jestem ciekawa co lekarz z kliniki powie.
Dzięki wielkie! Bałam się że wyjdzie coś mocno złego. #głupiababa
Homocysteina niezależnie od cyklu.
Ja tez nie mam poronień na koncie, widziałam na wątkach miesięcznych że dużo dziewczyn przyjmuje przy pai hetero i to w różnych konfiguracjach albo acard, albo acard i heparynę, albo sama heparynę także no wszystko zalezy od lekarza. Ja osobiście czekam tylko zeby skończyć te zastrzyki (czasem pozwalają zejść z heparyny od 12 tc.) bo sa mało przyjemne.
Połowa społeczeństwa ma te mutacje także luzik 😀starania od 2022
🙍♀️'92
AMH - 7,48
PCOS w obrazie usg - brak objawów, cykle regularne, potwierdzone owulacje
MTHTR A1298 homo
PAI hetero
homocysteina - 7
🙍♂️'90
Koncentracja 2,1 mln/ml
Morfologia 4%
FSH - 15,64
kariotyp, CFTR, usg - ok
2022 - histeroskopia (polipy)
2024 - polipektomia
I IVF (menopur 150, orgalutran)
11.2024 - punkcja: 19 pobranych, 12 dojrzałych, 8 zapłodnionych, ❄️❄️❄️❄️
12.12.24 FET I EG(estrofem, cyclogest, duphaston, claxane)
5 dpt ⏸️
6 dpt beta 55, prog 16,4
8 dpt beta 162
11 dpt beta 537, prog 13,7
15 dpt beta 3378, prog 17,4
21 dpt USG GS 1,65 cm CRL 0,2 cm
7w5d CRL 1,47 cm ❤️pięknie bije