Bezplemnikowcy - TESE/mTESE
-
WIADOMOŚĆ
-
Joaszo wspaniałe wieści co do rozmowy z Mężem, niech ten dobry kierunek się utrzyma. powodzenia
Joaszo lubi tę wiadomość
♥️ Matylda jest z nami od 15.08.2019 ♥️
Novum ICSI
Czynnik męski (azoospermia -> cryptozoospermia)
Punkcja 17.06.2017 -> 6 zapłodnionych komórek = 6 zarodków
ET 20.06.2017
Crio 31.10.2018
Crio 01.12.2018 Beta - 9dpt 109 - 11dpt 370 - 26dpt Harmony OK. Dziewczynka
2 mrożaki -
Ami ja słyszałam że niby 17 - 18 godz jest taka graniczną wartością, i jak przed to dzień 1dc a jak po to dzień 0, ale nigdy jeszcze nie musiałam się do tego jakoś stosować więc z praktyki ci nie podpowiem niestety.
ami87 lubi tę wiadomość
♥️ Matylda jest z nami od 15.08.2019 ♥️
Novum ICSI
Czynnik męski (azoospermia -> cryptozoospermia)
Punkcja 17.06.2017 -> 6 zapłodnionych komórek = 6 zarodków
ET 20.06.2017
Crio 31.10.2018
Crio 01.12.2018 Beta - 9dpt 109 - 11dpt 370 - 26dpt Harmony OK. Dziewczynka
2 mrożaki -
kiedy zaczynasz stymulacje??♥️ Matylda jest z nami od 15.08.2019 ♥️
Novum ICSI
Czynnik męski (azoospermia -> cryptozoospermia)
Punkcja 17.06.2017 -> 6 zapłodnionych komórek = 6 zarodków
ET 20.06.2017
Crio 31.10.2018
Crio 01.12.2018 Beta - 9dpt 109 - 11dpt 370 - 26dpt Harmony OK. Dziewczynka
2 mrożaki -
Dziewczyny tak Was czytam od kilku dni... i tak szczerze się przyznam, że po części Joaszo rozumiem Twojego męża, bo dziś już wiem, że każdy może to wszystko odczuwać zupełnie inaczej. A uwierzcie mi, że jak człowiekowi zostaje odebrana ostania nadzieja na walkę o swoje dziecko, to w głowie dzieją się różne rzeczy. To, co wcześniej wydawało nam się oczywiste np. dawca, zarodek przestaje być nagle takie oczywiste. Nagle trzeba w pełni świadomie podjąć TĄ decyzję. Ja uważam, że my kobiety jesteśmy inne emocjonalnie. Nam jest łatwiej, mimo że boli. My się wspieramy, otwieramy na problemy, my zawsze mamy plan B, a nawet i C. Zawsze znajdujemy wyjście z sytuacji i chyba zawsze kierujemy się dobrem dziecka i ... swoim... ale czy męża? Ja do tej pory, dopóki los nie odebrał nam nadziei na nasze dziecko, myślałam o adopcji zarodka. W ogóle nie chciałam dawcy. Nie czułam tego. Nie odbierałam tego jako radość. Później, po warsztatach zaczęłam uważać, że jednak dawca, bo dziecko jest NAJWAŻNIEJSZE, bo to dla dziecka najlepsze.... Zapominałam o mężu i jego uczuciach, o jego lękach. A tak szczerze ja nadal bardziej „czułabym” adopcję, choć boję się o dziecko, o jego problemy z tożsamością. Ale muszę przede wszystkim myśleć o rodzinie, którą najpierw tworzę z mężem. Z nim musimy się zgadzać. Dlatego trudno w takich chwilach obstawać na 100% przy swoim. Sama mam mętlik w głowie, ale wiem, że zawsze trzeba iść na ustępstwa. Rozmawialiśmy z mężem i on podobnie, jak Twój mąż Joaszo, ma wątpliwości, co do dawcy. Dlaczego ma ich nie mieć? I nie sądzę, że on w tym momencie myśli egoistycznie tylko o sobie. Tak samo on mógłby pomyśleć o mnie, gdybym się upierała przy dawcy, mimo że on tego nie chce. On się boi. Boi się odrzucenia przez żonę, później dziecko. Jest, to raczej normalne reakcja. W takich chwilach wyolbrzymiamy wszystko i widzimy w czarnych barwach. U mnie mąż dopiero po biopsji zaczął tak naprawdę myśleć o tym, co dalej. Ja ten temat przerabiałam od roku. On od dwóch miesięcy.... Mężczyźni też inaczej nam okazują swój strach, to są samce. Walczą o swoje! O swoją pozycję, boją się. Ale mają do tego prawo, jak każdy. Chcą być „na równi” z nami. Nie chcą nam nic odbierać. Dlatego milczą i zamykają się w sobie. To są trudne tematy. U mnie mąż też dopiero po czasie zaczął rozmowę, jeszcze bardzo skąpą - powiedział, czego się boi i ja dziś go rozumiem. Trzeba wielu rozmów. Ale bez nacisków. Trzeba brać urlop i wywietrzyć umysł, bo inaczej zwariujemy!!!
Joaszo, widocznie i my i mężowie potrzebujemy jeszcze czasu :*
A na końcu i tak będziemy szczęśliwymi rodzinami niezależnie od sposobu jej zbudowaniaWiadomość wyedytowana przez autora: 26 kwietnia 2017, 13:16
Joaszo, Bobby29, ami87, Babyboom, sylwia80 lubią tę wiadomość
-
wieska dobrze gadasz, polać ci!
O tak kochane, urlop to jest to! my jutro wyjeżdżamy na dwa tygodnie, mam zamiar wywietrzyc umysł,nabrać sił do walki o wzmocnić relacje z moim lubym. a po powrocie szybko zleci do startowej, mam nadzieję że ani się obejrzę będziemy ruszać że stymulacja. to mój pierwszy raz więc jestem nakrecona na maksa, mam nadzieję że ewentualny upadek z wysokiego konia nie da mi aż tak mocno po dupiewieśka lubi tę wiadomość
♥️ Matylda jest z nami od 15.08.2019 ♥️
Novum ICSI
Czynnik męski (azoospermia -> cryptozoospermia)
Punkcja 17.06.2017 -> 6 zapłodnionych komórek = 6 zarodków
ET 20.06.2017
Crio 31.10.2018
Crio 01.12.2018 Beta - 9dpt 109 - 11dpt 370 - 26dpt Harmony OK. Dziewczynka
2 mrożaki -
ami87 wrote:Dziewczyny przypomnijcie mi proszę jak się liczy 1dc (stymulacja od 2dc),bo zastanawiam się czy jeżeli dostanę okres np ok godz 17 to jest to 1dc czy dzień 0?
Jak dostaniesz do poludnia to liczy sie jako 1dc-ale to musi byc zywa krew nie plamienie.ami87 lubi tę wiadomość
-
Cześć dziewczyny,
Dawno mnie tu nie było, źle się czuję... Mdłości przedwczoraj ustąpiły na chwilę, nawet się przestraszyłam, pojawił się normalny apetyt i już chciałam jechać na SOR ginekologiczny, ale potem machnęłam ręką. Wizytę mam umówioną na 10.05, co będzie to będzie... A od dziś znów okropnie.
Ami, mnie w tym cyklu, w którym się stymulowałam, policzyli w N. @ po 17:00 jako dzień zerowy. Choć też do tej pory zawsze słyszałam, że nie ma znaczenia godzina. A jak przyszło co do czego i zapytałam na konsultacji przez telefon, to kazali mi przyjechać i powiedzieli, że się nie liczy. Dziwne to wszystko
Emma, mogę uśmiechnąć się do Ciebie o Lutinus? Niedawno pisałaś, że masz - bo coś mnie zamroczyło i mi do wizyty zabraknie, raptem na 4 dni, ale jednak... Chętnie odkupię od Ciebie, albo kupię jakieś witaminki ciążowe w zamian
Wieśka, rozumiem, o czym piszesz, ale się kompletnie nie zgadzam... Wiem, że ile nas jest, tyle charakterów, tyle rodzajów związków z naszymi partnerami. Ale jeśli partner jest bezpłodny, a partnerka ma szansę na swoje dzieci - nigdy bym nie zamieniła na całkiem obce genetycznie. Powody wymieniłam wcześniej. Nie chcę wywoływać jakichś kłótni, każda z nas ma prawo mieć inne zdanie
A jeśli chodzi o adopcję, to mam wśród znajomych negatywny przykład. Wychowywali jak najlepiej, geny wzięły górę. No i znów te nieszczęsne geny
Co innego, jak dziecko jest 8. w rodzinie i zostało oddane do okna życia (promil przypadków), rodzice zaniedbywali i im odebrano (nie wiem, jaki procent), albo np. rodzice nieszczęśliwie zginęli/umarli i osierocili dzieci, które nagle zostały bez opieki. Ale niestety czytałam kiedyś forum o adopcji, kiedy sama ją w pewnym momencie rozważałam (gdybyśmy nie byli oboje po 40-ce to pewnie nadal bym poważnie rozważała, ale chyba nam już nie dadzą?) i było bardzo dużo wpisów o dzieciach z poważnymi zaburzeniami, jak np. FAS, o stałym chodzeniu do specjalistów, problemach w przedszkolu/szkole, agresją wobec rówieśników, napadami złości. Oczywiście ci rodzice bardzo kochają te dzieci, ale ja wiem, że nie podołałabym temu. Synek pierwsze trzy lata był bardzo chorowity, miał obniżoną odporność, cały czas lądował w szpitalu (16 razy w ciągu 3 lat). Wiem, ile to rozpaczy, nerwów, lęku. Synek wyrósł ze swoich problemów, a takie dzieci nigdy nie wyrosną. To nie znaczy, że nie mają prawa do godnego życia i trzeba je skreślić, nie zrozumcie mnie źle. Ja po prostu wiem, że nie dałabym rady, wiedząc, że te problemy nie są chwilowe.
Joaszo, brawo!!! Naprawdę super, że udało Ci się tak szczerze porozmawiać z mężem. Trzymam za Was kciuki .
Joaszo, Bobby29 lubią tę wiadomość
-
Rezygnacja z własnego dziecka, bo mąż jest chory to jak decyzja o oślepieniu siebie, bo mąż jest niewidomy. Przed erą IVF były różne "sposoby". Dziewczyny najczęściej po prostu na boku załatwiały sobie dziecko. Sama taką znałam we wczesnych latach 90. Nie powiem, że to pochwalam, ale też nie potępiam. Wiem z doświadczenia, jak silne jest pragnienie posiadania dziecka. Nie wiem, co bym zrobiła, gdyby nie było IVF. Nie wiem, to znaczy nie wiem w żadną stronę i cieszę się, że nie muszę się dowiedzieć. Teraz mamy metody leczenia. IVF gdy gamety są od męża i żony jest najprostsze i mało dyskusyjne. Potem 2 etap to kiedy w grę wchodzi dawstwo nasienia lub komórki jajowej. Trzeci etap to gdy oboje są bezpłodni lub mają uszkodzone geny i adoptują zarodek. Dla mnie to po prostu logiczne etapy leczenia. Oczywiście leczenia nie w sensie uzdrawiania, tylko posiadania dziecka przy tych danych, które są. Nie wiem, dlaczego od razu siadać na wózek inwalidzki, jeśli jest szansa na chodzenie "na jednej nodze"... Może to nie najszczęśliwsze porównanie mając na uwadze dzieci, ale chciałam nawiązać do takiej "mechanicznej" sytuacji ze zdrowiem. Każde z tych rozwiązań jest cudownym i doskonałym rozwiązaniem i dzięki Bogu że jest, tylko dla różnych sytuacji zdrowotnych.
Po prostu tego nie ogarniam i nie mogę powiedzieć, że nie byłam w sytuacji, w której musiałam podjąć decyzję. Ani jedno z nas nie miało cienia wątpliwości, że trzeba skorzystać ze zdrowia jednego z nas.
Bo jeśli odwrócić sytuację i jeśli gametą dawczyni miałaby być obca komórka jajowa zamiast mojej, na pewno wolałabym mieć w rodzinie dziecko osoby, którą pokochałam, z nadzieją, że cząstka jej będzie w dziecku, zamiast adoptowanego zarodka, bo skoro ja jestem chora to niech on swoich dzieci też nie ma. Tak to widzę i rozumiem.Wiadomość wyedytowana przez autora: 3 maja 2017, 22:58
domiszka, Bobby29 lubią tę wiadomość
-
Stardurst nie ma problemu,mozesz mi przeslac swój adres na priv to Ci wysle;-)
Mdłosci to chyba dobry znak;-))
W którym jesteś teraz tygodniu?
3mam kciuki baaardzo mocno!
Ja też dziś mam wizytę i jak to zwykle bywa przed - denerwuje się...Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 maja 2017, 11:51
stardust lubi tę wiadomość
-
Jestem juz po wizycie.maluch wazy 600g i wszystko jest ok ☺ Stardurst odezwij sie koniecznie jak bedziesz po wixycie,zaraz chyba masz tez prenatalne.3mam kciuki!
Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 maja 2017, 19:27
stardust, ami87, Ania_84 lubią tę wiadomość
-
Emma, super wieści! 600 g to naprawdę spory chłopak Gratuluję i niech Ci jak najszybciej zleci.
Jak patrzę na Twój suwaczek, to myślę sobie, że bardzo chciałabym być już w tym okresie poza wszelkim ryzykiem. A w tej ciąży u mnie wszystko pod górkę i nic jeszcze tak naprawdę nie jest na pewno...
No właśnie, bo dziś dostałam lekkiego plamienia i popędziłam na izbę. Dzidzia żyje, wszystko ok, tyle że mam leżeć raczej, choć krwawienia nie ma, ani oznak odklejania kosmówki. Chyba trochę się przepracowuję. Choć nie wiem, bo w poprzednich też w miarę normalnie (czyli dużo) pracowałam...
Wizytę mam 10.05 a na prenatalne jestem zapisana dopiero na 15.05. Dziś 10t3d. Dopiero.
Emma, napiszę Ci mail.Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 maja 2017, 19:53
-
Star 11 tyd to juz sporo,bedzie dobrze.mysle ze powoli mozesz spokojnie odetchnac po prenatalnych chociaz domyslam sie ze po niepowodzeniach jestes przewrazliwiona..rozumiem to bo ja tez przed kazdym wejsciem do gabinetu z nerwow mam cisnienie w kosmos wystrzelone i pewnie tak jak Ty nie prxrstane sie nigdy denerwowac.
Odpoczywaj wiecej!czekam na maila
A co u reszty dziewczyn!halo??odezwijcie sie☺Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 maja 2017, 20:00
-
sledze Wasze wpisy juz od ponad 4 lat, od takiego czasu staramy sie o dziecko, a o azoospermii wiemy od przeszlo 3. Mamy za soba fazy bez jakichkolwiek plemnikow, z pojedynczymi plemnikami. Wlasnie przy 4 sztukach plemnikow udalo sie IVF, przy pierwszym podejsciu zaszlam w ciaze, niestety w 6 tygodniu doszlo do poronienia. Troszke czasu od tego momentu uplynelo i ponownie zabieramy sie za temat. Pytanie, jakie leki, suplementy mozecie poradzic na poprawe nasienia. Mam nadzieje, ze jesli od czasu do czasu trafi sie jakis plemnik, moze suplementami podciagniemy magiczna liczbe 4 sztuk na chocby 12....Moj maz bral juz mace, profertil i fertilmann, chyba po zadnym nie bylo jakiejs znaczacej poprawy. To ze pojawily sie 4 plemniki to najzwyczajniejszy przypadek. Lekarze nie znajduja przyczyny azoospermii....
-
Hej Dziewczyny!.Rzadko tu ostatnio bywam, ale co jakiś czas, w wolnej chwili podczytuje Was. U nas ivf poszło w odstawke, a prawie rok faszerowania M. lekami poszedł na marne Mysimy zaczynać od nowa, ale narazie czerwone światło.
.M.caly czas dochodzi do siebie po operacji i prawdopodobnie czeka go kolejna. Na poczatku było wszystko ok, ale teraz znowu cos sie dzieje niedobrego Trzymam za Was wszystki kciuki!
2015 r. - Rozpoczęcie starań, oligozoospermia ekstremalna - Novum, od 2019 Macierzyństwo,
17.12.2019 r. ICSI, punkcja
16.01.2020 r. Crio Blastusia 3.1.1.
6 dpt - bhcg 16,2
25 dpt jest ♥️
Mamy jeszcze❄️❄️❄️ 3.1.2., 4.1.1., 4.2.3. -
Fiona82 wrote:sledze Wasze wpisy juz od ponad 4 lat, od takiego czasu staramy sie o dziecko, a o azoospermii wiemy od przeszlo 3. Mamy za soba fazy bez jakichkolwiek plemnikow, z pojedynczymi plemnikami. Wlasnie przy 4 sztukach plemnikow udalo sie IVF, przy pierwszym podejsciu zaszlam w ciaze, niestety w 6 tygodniu doszlo do poronienia. Troszke czasu od tego momentu uplynelo i ponownie zabieramy sie za temat. Pytanie, jakie leki, suplementy mozecie poradzic na poprawe nasienia. Mam nadzieje, ze jesli od czasu do czasu trafi sie jakis plemnik, moze suplementami podciagniemy magiczna liczbe 4 sztuk na chocby 12....Moj maz bral juz mace, profertil i fertilmann, chyba po zadnym nie bylo jakiejs znaczacej poprawy. To ze pojawily sie 4 plemniki to najzwyczajniejszy przypadek. Lekarze nie znajduja przyczyny azoospermii....
Fiona moj M tez bral suplementy i tez to nic nie dalo tzn raz byly plemnie raz nie a czy przy tych pojedynczych zaproponowano Wam ICSI?