Bezplemnikowcy - TESE/mTESE
-
WIADOMOŚĆ
-
doskonale Cię Kornelia rozumiem. rozumiemy chyba wszystkie.. ta moja koleżanka jest świetna, naprawdę ja lubię, powinnam się cieszyć razem z nią, a jednak moje gratulacje były średnio szczere. nie lubię siebie za to jestem bardzo rozdarta bo z jednej strony jestem optymistka i naprawdę wierzę że się uda, a z drugiej strony smuce się że koleżanka jest w ciąży. no cholera, chyba nie do końca to dobra postawa.
ale wiecie co. oglądam top gun i jest nieźle. wieki tego nie widziałamami87 lubi tę wiadomość
♥️ Matylda jest z nami od 15.08.2019 ♥️
Novum ICSI
Czynnik męski (azoospermia -> cryptozoospermia)
Punkcja 17.06.2017 -> 6 zapłodnionych komórek = 6 zarodków
ET 20.06.2017
Crio 31.10.2018
Crio 01.12.2018 Beta - 9dpt 109 - 11dpt 370 - 26dpt Harmony OK. Dziewczynka
2 mrożaki -
Znam ten ból Dziewczyny jak koleżanki zachodzą w ciążę. Zrywam z takimi koleżankami kontakt,bo nie umiem udawać,że się cieszę ich szczęściem.My walczymy prawie od 2lat(w czerwcu minie 2lata),nie zrobiliśmy ani jednej przerwy,każdy dzień w którym robimy coś,aby się udało i minęło 2 lata starań za pomocą medycyny i nic...Boję się tego podejścia jak cholera,bo co zrobię jak się znowu nie uda:( czasami próbuje zawrzeć pakt z Bogiem,że błagam o jedno nasze wspólne dziecko i nie będę marzyła o większej ilościJesteśmy rodzicami cudownego synka
Wracamy i walczymy dalej... -
Joaszo przeczytałam Twoje ostatnie wypowiedzi i tak myślę,że może jednak dla Twojego męża nigdy nie będzie dobrym rozwiązaniem dawstwo. Może lepiej czułby się w adopcji zarodka albo w adopcji społecznej? Bo łatwiej będzie mu wtedy zaakceptować,że macie równą pozycję... próbuję zrozumieć co nim kierujeJesteśmy rodzicami cudownego synka
Wracamy i walczymy dalej... -
nick nieaktualny
-
Powiem Wam, że jak się cudem ma pierwsze, a nie można mieć drugiego to wcale nie pomaga i tak samo się chce płakać jak się widzi kobiety w ciąży. Nic w tym złego ani brzydkiego. Nasza psychika musi sobie jakoś z tym radzić. Życzę Wam kochane, żeby każda tuliła swoje maleństwa i może nawet więcej niż jedno, bez żadnego paktu z Bogiem. Bóg jest po naszej stronie A jak się ma jedno, które lgnie do dzieci i zaczniecie planować swoje weekendy tak, żeby miało się z kim pobawić, a teraz rodzice wcale nie są tacy skorzy do spotykania się żeby się dzieci pobawiły (chyba że się ma z kimś bardzo dobre relacje), to Ami szybko zapomnisz o pakcie. Poza tym jak się już jedno uda, to po co się ograniczać
Nie wiem, czy powinnam być psychologiem ale mam swoje przemyślenia w życiu. Dużo rzeczy w młodości zrobiłabym inaczej, gdybym miała przy sobie mądrą osobę, która by mi powiedziała pewne prawdy życiowe. Ale takiej osoby nie było, a ja musiałam sobie zawsze radzić sama i sama ponosić konsekwencje swoich wyborów, które i tak było dość ostrożnościowe. No i druga prawda to taka, że z boku lepiej widać. Jak się samemu jest uwikłanym w toksyczną relację, to się tego nie widzi. Ja sama też cenię wszelkie rady i biorę je pod uwagę. Może dlatego tak się powtrącałam, bo ja zawsze marzyłam, żeby ktoś mi podpowiedział, a nie żeby decydować we wszystkim samej, bo to duży ciężar w życiu. Oczywiście z takim zastrzeżeniem, że z rady zawsze można nie skorzystać, ale jednak dobrze ją mieć, bo samemu się wszystkiego nie widzi.
A to co napisałaś Ami o tym, że może mąż Joaszy chce, żeby byli na równym poziomie i żeby dziecko nie było żadnego z nich wydaje mi się jakimś niewypowiedzianym koszmarem. Nie mówimy o rzeczach, o mieszkaniu u teściów jednego czy drugiego, tylko o dzieciach. Tych, które będą mieć nasze oczka, nasze cechy, które będziemy rozumieć jak będą broić, bo "ja jak byłam mała robiłam dokładnie tak samo". Moja mała córeczka podwija sobie zawsze długie rękawki do łokcia. Ja mam kilka zdjęć z dzieciństwa jak miałam nawet 2,5 roczku - z podwiniętymi rękawkami. Łzy mi napływają do oczu, jak widzę różne takie małe rzeczy, które są gdzieś zapisane w genach. Nie wyobrażam sobie pozbawienia tej radości kobiety przez partnera, co do którego okazało się, że on jest bezpłodny. W takim razie oboje będziemy wychowywać obce geny. Mam nadzieję, że nie masz racji, choć i tak jak na razie nie mogę nic dobrego powiedzieć o tej sytuacji z obrazu, który rysuje się z opowieści. Joaszo, nie czuj się napastowana proszę. Potraktuj to jako głos w dyskusji pozbawiony chemii miłości, która u Ciebie działa
A ja odstawiłam jednak dość radykalnie metformax, dużo myślałam i się go boję. Wolę zaryzykować odstawienie niż uszkodzenie dziecka. Staram się stosować dietę z niskim indeksem glikemicznym, choć chodzę przez to głodna. Wczoraj nie wytrzymałam i zjadłam makaron. Najadłam się pierwszy raz od tygodnia. Do celu (skończonego 12 tc) jeszcze ponad 3 tygodnie. Co będzie to będzie. Brzuch trochę się powiększył i znów okropnie boli rana pooperacyjna.
Emma, co u Ciebie?
-
Napisałam tak,bo czytałam (jednak u nas spore prawdopodobieństwo,że plemników może nie być i próbuje sobie to wszystko ułożyć) na innym forum wypowiedzi osób,które tak właśnie argumentowaly,że skoro nie mogą mieć wspólnie dzieci to np adoptują społecznie bądź adopcja zarodka. Nawet mam takich znajomych, którzy rozważali az jakby się in vitro z jego plemnikami nie udało. Tak samo to tłumacząc. W ogóle całe to dawstwo nie jest łatwe właśnie ze względu na to, że niektóre cechy wspólne można obserwować u swoich dzieci a w przypadku dawstwa jednak tej drugiej osoby nie znamy
Stardust trzymam kciuki,żeby było ok po odstawieniu
Dziewczyny jak wygląda protokół krótki z antagonista? Np biorę menopur i w 6dc coś dodają jeszcze?Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 kwietnia 2017, 17:04
stardust lubi tę wiadomość
Jesteśmy rodzicami cudownego synka
Wracamy i walczymy dalej... -
Ami, rozumiem - myślę, że łatwiej jest tak dywagować jak się nie ma swoich dzieci i się nie wie, co się traci. My byliśmy za tym podejściem blisko decyzji o dawstwie - nawet proponowaliśmy po punkcji, żeby część zarodków była zapłodniona nasieniem męża a część dawcy, ale powiedzieli nam, że nie mieszają procedur i albo tak albo tak. Ale nigdy nie braliśmy pod uwagę, żeby np. w związku z tym że sytuacja z nasieniem była taka zła, adoptować zarodek, żeby to dziecko było w takim razie żadnego z nas. Trudno mi zrozumieć taką argumentację, ale przyjmuję, że komuś to przychodzi do głowy.
Może dlatego, że zawsze miałam niezwykle mocne pragnienie posiadania własnych dzieci. I to chyba by zwyciężyło. A raczej na pewno.
W N. bardzo różnie prowadzą przy krótkim protokole. Ja za każdym razem miałam krótki i za każdym razem inaczej. Zwykle gonal + menopur, raz byłam na własnym cyklu i pobrali 1 komórkę (nic z tego nie wyszło), a ostatnie próby to właśnie na samym menopurze i podglądanie od 6 dnia co 2 dni. A Ty już zaczęłaś procedurę???
Już o to pytałam, ale jeszcze raz napiszę - jakby któraś potrzebowała Ovitrelle, to ja chyba zapomniałam tym razem sobie podać (a w zasadzie ktoś mógł się rąbnąć i nie zapisał mi w rozpisce) i mam w lodówce ważny do 2019 roku - oddam za darmo, bo ja po tym skręcie torbieli i wycięciu prawego jajnika na pewno już nie będę ryzykować zostania bez lewego i brania hormonów do przypuszczalnego wieku menopauzy... Jeśli teraz się nie uda, to już definitywnie kończymy, uważam, że wraz z tą niespodziewaną operacją doszłam do końca drogi starań. A zawsze to ponad stówka w kieszeni.ami87 lubi tę wiadomość
-
Hejka dziewczyny.Star mozesz makaron jesc byle nie rozgotowany☺ja jadlam i jem taki al dente,im twardszy tym lepszy a najlepsxy to razowy ale tego nie przelkne.
Polowkowe mialam w piatek.Chlopak bedzie na 100 % widac bylo jajeczka☺Ogolnie to maly jest dlugi,wazy 400gr ,jest b.spokojny lezy dokladnie pod plyta lozyska co skutecznie zaslanialo cala jego buzie ale ogolnie to wszystko ok☺
Pani dr zmierzyla stope 4 cm i byla zaskoczona bo to sporo,
Czyli bedzie kolejny wielkostopiasty w rodzinie.Moj syn 14 lat ma noge 44-masakraaa.
Ami odnosnie protokolu krotkiego to pamietam ze od 3dc mialam gonal 150j potem dolozyli mi menopur bodajze tez 150j na podkrecenie i od 10dc orgalutan czy jakos tak by jajka nie pekly a potem w 14dc punkcja byla. Wszystkie dawki ustalane sa b.indywidualnie mi np.pomimo wysokiego amh prawie 18 przy dawce gonalu 112,5 nic nie uroslo i pierwsza stymulacja to byl falstart.Na kazdego dziala co innego.
Joaszo czytam i czytam o Tobie i mezu i zgadzam sie w zupelnosci ze Stardurst...
Star napisala o ovitrelle a ja sprawdzilam i mam do oddania cale opakowanie luteiny pod jezyk,clostiberg i cale opakowanie lutinusa,tez moge wyslac za free nie ma problemu.jakby ktoras z Was chciala dajcie znac☺
Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 kwietnia 2017, 20:22
Joaszo, stardust, ami87 lubią tę wiadomość
-
Hej kochane wow ale nastukałyscie postów moze dzis poczytam na spokojne
buziaki trzymam za wszytskie kciukiJoaszo, ami87 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyWitajcie,
Emma zatem gratuluję jajeczek
Stardust dzięki temu co napisałyście wiele zrozumiałam, zaczęłam myśleć jeszcze intensywniej. Zapewnię Cię tylko że myślę o sobie i póki mogę mieć własne dziecko nie zrezygnowałabym z niego dla nikogo Ale dziękuję Wam za wszelkie spostrzeżenia, wierzę że były napisane dla mojego dobra.
Porozmawiałam dziś z mężem. Prawie 2 godziny rozmowy. I powiem Wam że wiele się wyjaśniło, bardzo wiele.
Przeczytałam swoje posty, które dotychczas pisałam o swoim Małżu i rzeczywiście zobaczyłam w nich obraz egoisty i bufona zapatrzonego w siebie. Rozumiem zatem dlaczego tak wizualizowałyście sobie mojego męża.
Prawda jest też taka że i ja bez wad nie jestem, a o swoich wadach jakoś nie wspomniałam Dziś w trakcie rozmowy z mężem wyjaśniliśmy sobie bardzo wiele, dowiedziałam się tez dzięki temu, że mylnie oceniałam jego podejście do sprawy. On też pewne sprawy zrozumiał dopiero gdy mu to łopatologicznie wyjaśniłam, przyznał że nie miał pojęcia że jego niektóre zachowania mogą powodować takie negatywne odczucia we mnie. A to wszystko dzięki Waszym spostrzeżeniom, bo jak słusznie napisałyście z boku widać lepiej. Stardust ostatnio napisałaś mi o tym odwróceniu ról -myślałam o tym sama nie raz. Przedstawiłam ten odwrotny schemat mężowi. Przyznał wtedy rację że to nie fair. Natomiast w rozmowie dowiedziałam się też że on nie przeszedł żadnego załamania. On twierdzi że nie nastawiał się na pozytywny wynik biopsji. On z kolei myślał że to ja przechodzę załamanie po usłyszeniu wyniku. Zatem jak widać było między nami wiele niedomówień które wynikały z wielu krótkich kłótni, zamiast z długich sensownych rozmów.
A co do okazywania mi wsparcia, mój mąż jest introwertykiem, mówi wprost że niestety ma problem z okazywaniem uczuć i emocji innym ludziom, ponadto zostało to wzmocnione w rodzinie. Nie nauczono go okazywać emocji - zimne wychowanie. Geny tu odegrały dużą rolę, gdyż teść jest osobą bardzo zamkniętą w sobie, w ogóle nie okazującą emocji. Mój mąż w sumie zawsze taki był więc chyba nie powinnam się dziwić. Może to po prostu bardziej odczułam bo i problem większy. Będziemy razem nad tym pracować, może i tu psycholog pomoże.
Stanęło na tym że udamy się razem do psychologa. Poruszymy tam kwestię dawstwa musimy przegadać tę sprawę dokładnie z psychologiem.Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 kwietnia 2017, 20:50
ami87, stardust, Bobby29 lubią tę wiadomość
-
Joaszo super że porozmawialiście i mam nadzieje że psycholog Wam pomoże wszytsko poukładac ..zrozumieć
Joaszo lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyTak Aniu oboje musimy jeszcze wiele zrozumieć, ja jego, a on mnie. Przed nami dużo rozmów, oby tak owocnych jak ta. Powiedziałam mu że zadziałał na niego mechanizm obronny: "nie mogę mieć to nie chce" i wtedy zająć się szukaniem domu do kupna, chodzeniem na strzelnice, kolekcjonowaniem broni, żeby zająć myśli czymś innym. Gdy to usłyszał powiedział że mogę mieć rację, ale nie zrobił tego świadomie przynajmniej sam nie zdawał sobie z tego sprawy. Wiele dziś wniknęło z tej rozmowy. Okazało się że nim też kierował strach. Ja bałam się że on nie pokocha tego dziecka, że nie będzie w nim widział "swojego dziecka", a on natomiast bał się że przestanie się on dla mnie liczyć i będę tylko zapatrzona w dziecko a on zejdzie na drugi plan i że kiedyś mu wypomnę że to nie jego dziecko. Przykro mi było to słyszeć ale teraz przynajmniej wiem czego się bał. Zapewniłam go, że nic takiego nigdy nie będzie miało miejsca.
-
Ojjj faceci mozesz mu powiedziec ze ty sie boisz zd on tak sue zakocha w dziecku ze ty zejdxiesz na drugi plan bo u nas chyba ekasmir tak jest
Choc ja tez nie raz lape sie na tym ze nie zrobie obiadu bo patrze na Antka i mysle matko jaki on cudny hehe i wole z nim pogaworzyc niz zrobic obuad tym samym max musi go zrobicJoaszo, stardust, Bobby29 lubią tę wiadomość
-
Emma gratuluje jajek, dbaj o nie jak o największe złoto!
Stardust jeszcze nie zaczęłam, przedłużają mi póki co cykl tabletkami antykoncepcyjnymi, aby zgrać z mTese. Tym razem będę szła jednak krótkim protokołem z antagonistą (ostatnio długi protokół)i właśnie na początek mam menopur i wizyta w 6dc.
Dziewczyny czy brałyście coś oprócz kwasu foliowego (ja akurat biorę folik)? Czytałam, że niektóre dziewczyny biorą q10 i wit.e, ale nie wiem czy to ma sens teraz zaczynać? Myślę też aby brać magnez - co Wy na to? a wit. d?
Joaszo super, że taka owocna rozmowa była z mężem!Jesteśmy rodzicami cudownego synka
Wracamy i walczymy dalej... -
Hej Dziewczynki ale ruch tutaj ostatnio.
Emma też dołączam się do gratulacji! niech rośnie zdrowo.
Joaszo, super ze pogadaliście od serca a decyzja o psychologu też super,polecam z całego serca. Rozmowa rozmowa i jeszcze raz rozmowa. To jest podstawą przetrwania takiej sytuacji, tak przynajmniej ja uważam i sprawdziłam na własnej skórze. Każdy inaczej się zachowuje w takiej sytuacji i właśnie tak jak widać na waszym przykładzie może to być inaczej odebrane niż jest w rzeczywistości. Czuję że się dogadacie
A jeszcze apropo tego że własne czy nie własne geny, to tu chyba też wszystko zależy od człowieka. Dla mnie nigdy to jakoś bardzo ważne nie było żeby widzieć w dziecku odbicie siebie za to zawsze chciałam poprostu być z dzieckiem od samego początku, przeżyć ten cud ciąży narodzin itp ale nie wydaje mi się żeby takie dziecko z naszych genow było bardziej nasze, tylko chciałbym żeby ono czuło się jak najlepiej w sensie tożsamości własnej. Dlatego wolę opcje dawcy niż adopcji zarodka.Joaszo, Bobby29 lubią tę wiadomość
-
dziewczyny miałam mieć startową w najbliższą środę, ale jak już wspominałam logistyka nas pokonała i musieliśmy znaleźć inny termin. i tak oto startowa 26 maja. dzień matki - to musi być dobry omen!
ami87, Joaszo lubią tę wiadomość
♥️ Matylda jest z nami od 15.08.2019 ♥️
Novum ICSI
Czynnik męski (azoospermia -> cryptozoospermia)
Punkcja 17.06.2017 -> 6 zapłodnionych komórek = 6 zarodków
ET 20.06.2017
Crio 31.10.2018
Crio 01.12.2018 Beta - 9dpt 109 - 11dpt 370 - 26dpt Harmony OK. Dziewczynka
2 mrożaki -
nick nieaktualny