test MAR IgG pozytywny
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyTe badania są potrzebne do Ivf. Jutro będę dzwonić do kliniki,bo w piątek dzwonili do męża umówić mnie na termin laparo. Wiec jutro do wiem się jaki będę miała termin, doktorka wspomniała o kwietniu bo takie są kolejki . Tyle czekania ech...
Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 stycznia 2016, 18:09
-
nick nieaktualny
-
Hejka dziewczyny
Ewa ja miałam laparo w Provicie i też czekałam.. ponad 4 m-ce chyba a później jeszcze mi się cykl pozmieniał więc już w ogóle jeszcze o 2 tygodnie się pozmieniało.
Ale zadowolona byłam z zabiegu.
Ja wczoraj byłam na wizycie u Dr M. I tak, do piątku kończę tabletki anty. i od soboty startuję z gonapeptylem.. czyli chyba na razie wyciszenie. a Od 30.01 stymulacja.
Jedziemy 27-go na wizytę kolejną zbadać hormony i dostanę kolejne zastrzyki.
Generalnie jestem cała w stresie.. boję się, że z moimi torbielami nic z tego nie będzie. Ale Dr mówi, że nie jest to przeszkodą. Zobaczymy.
I zastanawia mnie, że mało badań Nam zlecił.. w sumie to tylko mamy zrobić wirusologię. A naczytałam się, że masę badań trzeba przed wykonać. No ale chyba wie co robi - mam taką nadzieję.
A w drugim tygodniu lutego będziemy już po transferze:) teraz pytanie czy bierzemy jednego czy dwa groszki:)
Opu a Ty jakie miała badania do ivf???
Ewa nie przejmuj się - do laparoskopi zleci:) zobaczysz:) ja też czekałam i próbowaliśmy cały czas:)
Szkoda tylko, że program rządowy się kończy:( martwi mnie to:(ewa81 lubi tę wiadomość
endometrioza IV stopień, przeciwciała przeciwplemnikowe
Provita
13.02 - transfer 2 x 8B w 3 dobie - CB
BRAK MROZAKÓW
2 ICSI- transfer 2*8B
maj 2017 crio
kolejna procedura: Novum
31.08 transfer - 10 dpt krwawienie -
nick nieaktualnyWitaj Sabino
Też mnie martwi, że ten program się kończy. Ten cholerny PIS!!!
Miałaś laparoskopię, to czemu nie usunęli Ci torbieli?? Ja zrozumiałam, skoro się przystępuje do ivf to powinno je usuwać o ile nie są zagrożeniem. Żeby mieć jak najmniej przeszkód, a mieć jak najwięcej szans na ciążę. Ale skoro lekarz Ci mówił, że to nie przeszkadza, to bądź spokojna, on wie co robi
Mocno trzymam kciuki za Twoją procedurę, aby wszystko poszło dobrze . Nie stresuj się tak, będzie dobrze:)
Mam pytanie do Ciebie jeśli chodzi o badania potrzebne do laparo. Powiedzieli mi, że mam zrobić morfologię, jonogram, INR, APTT, układ krzepnięcia, określenie grupy krwi. Te badania są ważne 2 tygodnie. Przed laparo mam jeszcze spotkanie z anestezjologiem i jak zrozumieliśmy, że te badania mam mieć na spotkanie z anestezjologiem. Czyli 2 tygodnie są ważne do tego spotkania, czy do terminu laparoskopii? Po tym zabiegu jak długo musiałaś w tej klinice leżeć i ile miałaś L4?Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 stycznia 2016, 16:18
-
Ewcia
Miałam laparo i z lewego jajnika usunęli torbiel ale odrosła..
Z prawego nie usuwali bo jest w zroście z jelitem i zatoką Douglasa i musieliby mnie ciąć całą czyli konwersja do laparotomii. A to było by dla mnie złym wyjściem. Wtedy już w ogóle miałabym masę zrostów - więc Dr to zostawił. Powiedział, że tak jest lepiej.
A torbiele lubią odrastać.. chyba, że uchlastają pół jajnika to wtedy mogą się nie wrócić ale rezerwa leci na łeb na szyje.
Wizytę u anestezjologa będziesz miala tydzień przed. Także zrób badania parę dni przed wizytą u anestezjologa. Aha na oznaczenie grupy krwi czeka się parę dni - ja nie wiedziałam i doniosłam dopiero potwierdzenie w dniu zabiegu. Możesz sobie grupę wcześniej oznaczyć.
Ja miałam dość poważne problemy i długo mnie naprawiali ale wyszłam w tym samym dniu ok. 21. L4 miałam chyba 1.5 tygodnia. Ja pierwsze dni po laparo byłam bardzo słaba.. miałam straszne krwawienia i nie miałam apetytu. Poza tym diagnoza mnie dobiła. Ale po tygodniu byłam już na chodzie;)
Generalnie nic strasznego.. nie robią Ci lewatywy, nie ma jakichś dziwnych rytuałów jak w szpitalach. Przychodzisz, wskakujesz w pidżamkę, oglądasz tv, panie po Ciebie przyjeżdżają wskakujesz na stół i zasypiasz:) wybudzanie jest nieprzyjemne. Obojczyki bolą i gardło od intubacji. Ale szybko przechodzi. Później śpisz, odpoczywasz. Wieczorem wizyta - wszystko Ci powiedzą i do domku:) Chociaż baaardzo przyjemnie było
w ich łóżeczku:)
No wkurzyłam się na Pis. Po podpisało jeszcze na kolejne lata a Ci wycofują leki też pewnie wycofają i będzie totalna kicha już tylko najbogatsi sobie będą mogli pozwolić na ivf:/ to jest nienormalne:/
No ufam Dr M i myślę, że będzie dobrze:) bylebym zareagowała na leki.
Pozdrawiamewa81 lubi tę wiadomość
endometrioza IV stopień, przeciwciała przeciwplemnikowe
Provita
13.02 - transfer 2 x 8B w 3 dobie - CB
BRAK MROZAKÓW
2 ICSI- transfer 2*8B
maj 2017 crio
kolejna procedura: Novum
31.08 transfer - 10 dpt krwawienie -
nick nieaktualny
-
Ewcia ja też miałam laparo w Provicie, z tym, że wykonywał je dr Juraszek. Zgadzam się ze wszystkim, co napisała Sabina, wiem, że na pewno bardzo się stresujesz, ale zapewniam Cię, że niepotrzebnie. Wszystko pójdzie sprawnie, a po wybudzeniu na pewno szybciutko dojdziesz do siebie
Ewa wyczytałam na innym wątku, że miałaś badanie m.in na chlamydię. Czy jeżeli ja zrobię wymaz i okaże się, że wynik=negatywny, to znaczy, że mój mąż też nie ma tych bakterii?? Bo słyszałam różne opinie...
Sabina bardzo trzymam kciuki za Was i życzę, żeby w lutym mała fasolka pojawiła się w Twoim brzuszku!
Opu odezwij się do nas!!!!
I jak zawsze wszystkim nam życzę żeby to był TEN cykl25cs -12.10.16 8t4dc >tęsknię< co dzień bardziej
-
nick nieaktualnyLili jak u mnie wykryto chlamydię, to mąż też musiał się leczyć. Wg mnie jak Ci wyjdzie wynik ujemny,to wydaje mi się,że mąż też tego nie będzie miał. Gdyby mąż by Cię zaraził, to byś miała chlamydię
Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 stycznia 2016, 19:29
-
nick nieaktualnyDziewczyny jak się macie?
U mnie nieciekawie. Mąż zrobił ponowne badanie nasienia i wyszły najgorsze jakie miał . Mimo antybiotyków, nic nie pomogło, a tylko pogorszyło się. Nie mamy już złudzeń, nie mamy szans do IUI, tylko IVF.Lili87 lubi tę wiadomość
-
Ewcia bardzo mi przykro, ale skoro teraz badanie jest najgorsze, to nie jest powiedziane, że za 3 miesiące nasienie nie będzie tym najlepszym, tym które da Wam malutkie szczęście Bardzo Wam tego życzę!!! A co do in vitro zaczynacie jakieś przygotowania w tym kierunku?
U nas też nie najlepiej:( Aktualnie jestem na etapie wykłócania się z Panem Bogiem dlaczego ja nie mogę, a moja szwagierka jest po raz drugi w ciąży i to na pstryknięcie palcem... Nie cieszę się z tej ciąży, a myśl że prawdopodobnie będę chrzestną już zupełnie mnie dobija. Wiem, że to złe i że każdy ma prawo do szczęścia, ale niestety aktualnie tak czuję - złość, zazdrość i niesprawiedliwość
Poza tym zrobiliśmy badania na chlamydie, mycoplasme i ureoplasmę - oczywiście wszystko ujemne. Dziś mąż był na wymazie na HSV i HPV - będziemy czekać teraz 3 tyg na wyniki. Później robimy hormony. Jeśli w wymazach coś wyjdzie to idziemy do dr. Pietrusy, a jeśli nie to jedziemy do dr. Wolskiego do Warszawy. Ogólnie to jeśli do grudnia 2016 ciąży nie będzie, to będziemy podchodzić do in vitro. Taki mam plan... Mam już dość bezczynności i patrzenia na cudze szczęście przez własne łzyewa81 lubi tę wiadomość
25cs -12.10.16 8t4dc >tęsknię< co dzień bardziej
-
nick nieaktualnyLily, żeby przystąpić do IUI test MAR musi wyjść poniżej 60%. Nie ma szans, żeby tak mężowi spadło. W pierwszym wyszło 91%, w drugim 87% a teraz w trzecim po leczeniu wzrosło do 94%. Za trzy tygodnie mamy wizytę do mojej doktorki z wynikami męża. Kwiecień/maj będę mieć laparo. Najgorsze jest to czekanie. Gdybym nie musiała mieć laparo, to już byśmy przystąpili do IVF.
Lily trzymam kciuki za wyniki, żeby były w porządku. Doskonale Cię rozumiem co czujesz patrząc na inne, które są w ciąży. U mnie moja szwagierka też jest w drugiej ciąży, pięknie wygląda. Tak to jest, że jednym udaje się szybciej, a inne mają problemyLili87 lubi tę wiadomość
-
Dziś byłam u mojej koleżanki, miesiąc temu urodziła śliczną córeczkę. Dwa razy ją usypiałam - cudowne uczucie... Mam nadzieję, że kiedyś same będziemy mogły tulić swoje dzieci.
Najbardziej się boję, że nawet jeśli zdecydujemy się na leczenie lekami immunosupresyjnymi, to nie będzie wymiernego efektu i będziemy zdani już tylko na in vitro, a ja tego chciałabym bardzo uniknąć. Najgorsze, że nikt nie jest w stanie nam powiedzieć skąd te przeciwciała się wzięły, co je powoduje... Najgorszemu wrogowi nie życzyłabym tego, co my tu wszystkie przeżywamyewa81 lubi tę wiadomość
25cs -12.10.16 8t4dc >tęsknię< co dzień bardziej
-
nick nieaktualnyWłaśnie mnie też to bardzo nurtuje skąd się biorą przeciwciała . Zastanawiamy się jeszcze nad lekarzem immunologiem, czy on mógłby pomóc z takim przypadkiem. Czy Twój mąż zaczął brać leki immunosupresyjne? Czy to inaczej sterydy?
Pecha mamy, że należymy do rzadkich przypadków z przeciwciałami i najgorsze to, że nie można wyleczyć tegoLili87 lubi tę wiadomość
-
Na razie maż nie bierze nic, żadnych suplementów, leków itd. Czekamy na wyniki badań i wymazów a później zobaczymy. Nie ukrywam, że leki immunosupresyjne są dla nas chyba ostatnią deską ratunku, ale też trochę się o tym naczytałam...Mają mnóstwo skutków ubocznych, obniżają odporność całego organizmu, niszczą nerki, wątrobę, mogą przyczyniać się do powstania nowotworów. Dlatego jeśli pojedziemy do dr. Wolskiego to przede wszystkim będzie się dla mnie liczyło zdrowie męża, poczęcie dziecka będzie na drugim miejscu. Leki te stosuje się u ludzi po przeszczepach, by organizm tego przeszczepu nie odrzucił - takie osoby przez całe zycie biorą duże dawki immunosupresyjnych i sterydów, i przynoszą im więcej pożytku niż szkody. Czytałam też, że przy chorobach immunologicznych dawki są dużo mniejsze i stosuje się to w krótszym czasie, tak więc nie powinny być niebezpieczne. Dlatego na razie nastawiam się pozytywnie. Ja już też myślałam o immunologu, ale sama nie wiem... Nie ukrywam, że każda wizyta to kolejne koszty, których wolałabym uniknąć A Wy wybieracie się do immunologa, albo macie jakiegoś polecanego?
25cs -12.10.16 8t4dc >tęsknię< co dzień bardziej
-
nick nieaktualnyNie wiemy czy wybrać czy nie, bo poszukałam w internecie, znalazłam w Krakowie, ale nie wiem, czy też zajmuje się takimi przypadkami jak my mamy. Pietrusa nam odradzał sterydy, że dużo skutków ubocznych, nie przynoszą zawsze rezultaty. Nawet nie pozwoliłabym mężowi to brać. Daj znać jak będziecie mieć wyniki i jak wyszły.
-
nick nieaktualnyCześć Laski
Bardzo Was przepraszam za taką długą nieobecność, ale musiałam się odciąc od wszystkiego co wiąże się z cyklem, dzieckiem, in vitro, stymulacja, hormonami etc... Tylko od okresu nie moge sie odciac a szkoda ;P
Tak chyba podzialalo na mnie to podejscie, stymulacja, napiecie psychiczne, potem takie wielkie rozczarowanie. Podczas tych miesiecy probowalam sobie wmowic ze ja w zasadzie nie potrzebuje miec dziecka, ze nie musze, ze najwyzej zostaniemy sami we dwoje. I staralam sie skupic na pozytywach zycia we dwoje, wychodzilam na imprezy, z kolezankami myslalam ojej jaka jestem szczesliwa mialabym dziecko nigdzie bym nie poszla itp. itd. Juz nawet myslalam ze udalo mi sie...
Az tu w pewnym momencie (przedwczoraj) wyczailam drugi ! siwy wlos na glowie mojego M, i pomyslalam jak ja go kocham i ze chce sie z nim zestarzec i ze tak bardzo brakuje mi dzieci !! jednym slowem wrocilo do mnie wszystko jak bumerang, poplakalam sie, zalamalam. Poczulam takie wielki bol w sercu i zrozumielam ze nie moge sie oszukiwac, ze to zawsze wroci do mnie.... sa kobiety ktore wrecz nie chca miec dzieci ( moja przyjaciolka- ale na jedno sie zdecyduje dla meza ... i pewnie znajac "okrutnosc " losu uda jej sie szybciutko) no nic ja taka nie jestem pragne dziecka i nie zaglusze tego w sobie...
Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 marca 2016, 17:34
-
nick nieaktualnyHej
Opu fajnie, że odezwałaś sie. Jezu mieliście wypadek, poważny? Nic Wam sięnie stało? Przenosicie się do gyncentrum? Jeśli tak, to dlaczego? Będziecie teraz drugi raz podchodzić do ivf? Trzymam mocno kciuki
Doskonale rozumiem Twoje odczucia, emocje, żal z powodu braku dziecka. To straszne,że nie możemy mieć tego czego pragniemy. I ile trzeba poświęcenia, badań, wizyt, kasy, stresu żeby mieć maleństwo -
nick nieaktualnyNo wiesz co mialam impreze firmowa, i musialam kupic kiecke. Kupilam, ale okazala sie rozpruta wiec pojechalam reklamowac, pani mi miala siagnac z innego sklepu sukienke. No i dobra zadzwonila, ze juz jst do odbioru wiec wsiedlismy i pojechalismy po nia. Doslownie mielismy jechac w ta i spowrotem...Stoimy sobie na swiatlach ( juz wracajac) wiesz wyluzowani,rozmawiamy i nagle trzask, ja polecialam do przodu i do tylu... lecac do tulu mocno uderzylam sie w glowe ( dobrze ze mielismy pasy !) maz to samo. Jakis samochod uderzyl w nas a my ( dwutonowe auto!!) uderzylismy jeszcze w nastepne ( takze bylismy tym srodkowym ) jako ze bylam w szoku, wezwali karetke. Jak zobaczylam strazakow, lekarzy biegnacych to zdenerwowalam sie jeszcze bardziej... Bylo to przerazajace... Zabralo mnie pogotowie do szpitala na badania i obserwacje. Maz dojechal do mnie pozniej. Oboje mielismy stluczenie glowy, maz jeszcze cos z kregami przesuniete czy cos... ale na szczescie wtomografii czysto. Auto nasze (forteca) rozwalone... Straty wyceniono na ponad 10 tysiecy wiec ladnie musial w nas przydzwonic...! Powiem ze jak jedziesz jestes sprawca wypadku to wies ze nie wyhamujesz i cialo twoje sie spina jestes jakos przygotowana ze uderzysz a jak siedzisz na luzach nie spodziewajac sie niczego to ten impet uderzenia jest jeszcze silniejszy ... Jakbym nie miala pasow rozwalilabym glowa przednia szybe... NIe znasz dnia ani godziny ... Naprawde...
ewa81 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny