Gdzie rodzić - Śląsk
-
WIADOMOŚĆ
-
ja chodzę od samego początku do dr Kowalskiego, który pracuje na Bonifratów...anioł nie lakarz:) nie długo wybieram się na porodówkę...właściwie czekamy już na skurcze. Moja siostra miała w tym szpitalu CC i była zadowolona ja rodzę SN więc postaram się opisać wszystkie szczegóły po porodzie:) ważne aby przed porodem umówić się z anestezjologiem i mieć wypisaną przez niego karteczkę....coś jeszcze ktoś chciałby wiedzieć na temat tego szpitala? (bo jestem na bieżąco:))
-
Tygrysek wrote:Ja jestem zdecydowana rodzić u Bonifratów. Może ktoś tam w ostatnim czasie rodził?
Jestem pacjentką dr Graniczki w Rybniku. Myślę, że alternatywnym szpitalem na "szybki" poród (chociaż w ogóle na niego nie liczę) to Rydułtowy.
Chcę pogadać o porodzie z dr, żeby się upewnić że wybór jest dobry. Myślę, że w każdym szpitalu była jakaś przykra historia, bo tam pracują ludzie i takie rzeczy się zdarzają. Tego nie da się przewidzieć. Jednak pod wieloma względami jak i bardzo dużą ilością pozytywnych opinii jest to idealne miejsce na poród!
Ja rodziłam w tym szpitalu 9.10.2014 i jestem zadowolona. W razie czego chętnie odpowiem na pytania
-
Cześć
Swojego lekarza miałam i mam w Rybniku, ale na pierwszy poród zdecydowałam się pojechać do Katowic. W maju 2013 u Bonifratrów urodził się mój synek Po 20h poród zakończył się cc, ale mimo wszystko jestem zadowolona ze szpitala i opieki.
Przed porodem nie byłam u żadnego lekarza z Bonifratrów, jedynie chodziłam na SR do położnej, która tam pracuje i udało się, że przez połowę porodu mi towarzyszyła
Na drugi poród póki co też jestem zdecydowana na Katowice, ale tym razem chciałabym wykupić położną (tą od SR). Z tego co wiem to koszt 1000zł.
--
Mateusz 23.08.2018 [*] 9t+4d -
Dziewczyny Paradise i Jenny88 czy PolaPola proszę opowidzcie o porodzie u Bonifratów?
Na co zwrócić uwagę? Na co się przygotować. Ja za tydzień zaczynam SR i chyba u tej samej położnej co Ty Jenny88, więc myślę że będziemy zadowoleni.
Natalka 03.2015
-
Tygrysek, jeśli chodzi o mój poród to nie mam żadnych zastrzeżeń. W szpitalu pojawiłam się przed drugą. Na porodówce nie spędziłam dużo czasu bo po wstępnym badaniu i wypełnieniu papierów trafiłam tam po 2:30 a o 4:05 miałam już córkę na rękach. Nie pamiętam nazwiska położnej która miałam wtedy dyżur (blondynka, krótkie włosy). Konkretna babka, dawała przydatne rady ale to ja mogłam o wszystkim decydować. Zaangażowała w poród mojego partnera, cały czas go instruowała co ma robić. Przez pierwszą godzinkę leżałam pod ktg i zwijałam się z bólu (niestety było za późno na znieczulenie) po nie całej godzince czułam, że muszę już przeć. Przeszłam do innej sali i trochę się męczyłam bo jak na moja posturę urodziłam dużą córkę. Niestety musieli mnie naciąć, na szczęście w trakcie skurczu więc nie wiele czułam. Lekarz bardzo dobrze mnie zszył, nie czuję żadnego dyskomfortu i w ogóle nie pamiętam już że rodziłam. Po wszystkim spędziliśmy 2 godziny na innej sali, mając przy sobie cały czas córkę. Potem tata poszedł razem z położną ważyć i mierzyć dziecko i pojechaliśmy już na oddział.
Jeśli chodzi o późniejszy pobyt w szpitalu też nie mam na co narzekać. Mogłam liczyć na pomoc przy przystawianiu małej do piersi no i na każde pytanie uzyskiwałam odpowiedź. Położne zawzięcie walczą o karmienie piersią więc siedziałam u nich bardzo długo i męczyliśmy się wspólnie, żeby mała ciągła cyca. Niestety córka nie dawała rady i dokarmiałam ją mm w trakcie pobytu w szpitalu, potem uratowały nas silikonowe nakładki.
Na początku byłam trochę przerażona bo to moje pierwsze dziecko a od razu po porodzie zostawili mnie samą z maluchem na sali i do rana martwiłam się, że nie dam rady do niej wstać gdy zacznie płakać. Na szczęście spała jak zabita bo była tak wymęczona jak ja. Później dowiedziałam się, że zawsze można podrzucić pielęgniarką dziecko na 2-3 godzinki na oddział noworodkowy gdy nie daję się rady przy opiece ale w ostateczności nie skorzystałam z tej pomocy.
Jak masz jakieś pytania to pisz
Z przydatnych informacji dodam, że jeśli chcesz skorzystać z znieczulenia musisz wcześniej zgłosić się na konsultację do anestezjologa. Jeśli dobrze pamiętam przyjmuje codziennie od 8:30 do 10:00 w szpitalu na parterze obok windy bezpłatnie i bez wcześniejszych zapisów.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 27 listopada 2014, 10:17
-
nick nieaktualny
-
paradise wrote:Tygrysek, jeśli chodzi o mój poród to .....
Bardzo Ci dziękuję za ten opis. Jakbyś mi mogła jeszcze napisać, czy przecinają pępowinę od razu czy czekają aż przestanie tętnić? Rodziłaś krótko, ale może kojarzysz czy opinia że wszystkie położne są super jest prawidłowa?
Jestem z Rybnika, to jakieś 62 km do szpitala, mam nadzieję, że nie będę jeździć kilka razy. Czy maż mógł być z Tobą od początku do końca?
A jak dużo było rodzących, mówią też że tam robi się teraz tłoczno?Natalka 03.2015
-
]Tygrysek wrote:Bardzo Ci dziękuję za ten opis. Jakbyś mi mogła jeszcze napisać, czy przecinają pępowinę od razu czy czekają aż przestanie tętnić? Rodziłaś krótko, ale może kojarzysz czy opinia że wszystkie położne są super jest prawidłowa?
Jestem z Rybnika, to jakieś 62 km do szpitala, mam nadzieję, że nie będę jeździć kilka razy. Czy maż mógł być z Tobą od początku do końca?
A jak dużo było rodzących, mówią też że tam robi się teraz tłoczno?
Jeśli chodzi o pępowinę to miała w sobie wtedy tyle emocji, że nawet nie zwróciłam na to uwagi. Wiem, że mała chwile leżała na moim brzuszku zanim tatuś ją przeciął. Rozmawiałam z dziewczynami z sali i również chwaliły sobie położną, która miała dyżur dzień wcześniej ale nic więcej mi na ten temat nie wiadomo. Pewnie na SR poznasz bliżej położne. Mój partner był ze mną od początku do samego końca. Po porodzie jak mnie odwieźli już na oddział zaproponowali mu, żeby jechał do domu trochę odpocząć. W nocy kiedy rodziłam byłam w szpitalu dwa razy. Pierwszy raz o 22:00 ale odesłali mnie bo miałam nieregularne skurcze i lekarz stwierdził, że raczej nie urodzę dzisiaj i będzie mi lepiej w domu. Wtedy na porodówce było pusto, leżałam podpięta pod ktg a obok w sali inna dziewczyna z mocnymi już skurczami. Po 1:30 w domu odeszły mi wody i wróciliśmy do szpitala po 2:00. Wtedy jedna dziewczyna rodziła a ta która leżała wcześniej nadal się męczyła więc byłyśmy tam w 3. Wydaje mi się, że nie ma tłoku ale pewnie też zależy od dnia czy nocy.
-
Rozalkaija wrote:Cześć Dziewczyny, czy któraś z Was słyszała coś na temat porodówki w Chorzowie ( Simin ). Mam do tego szpitala najbliżej, więc chciałabym wiedieć o nim coś więcej.
-
nick nieaktualny
-
większość moich koleżanek tam rodziła i powiem tak, jedna miała cesarke i nie chcieli jej jeść dawać przez 2 doby!! a dwie pozostałe straciły dzieci przy porodzie(jedna ich podała do prokuratury bo to ich wina była), ja ostatnio tam byłam z podejrzeniem cholestazy ciążowej, to żaden lekarz mnie nie zobaczył, odesłali mnie do dermatologa! badania krwi nie zrobili tylko na oko stwierdzili że to nie to, oczywiście im nie uwierzyłam i zrobiłam na własną reke takie badanie, nie dbają o pacjentów, generalnie wszystko w dupie! i co najgorsze widziałam tam jak byłam że ludzie tak jak przychodza z dworu mając na ciuchach wszystkie brudy świata, moga normalnie wchodzić do noworodków,w kurtkach, butach itp bez żadnej ochrony, niepojęte!!! no strasznie rzeczy słyszałam o tym szpitalu, nie polecam!
Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 grudnia 2014, 09:04
-
Sarah88 wrote:moja koleżanka tam rodziła i ja tez zamierzam, jestem oczarowana personelem i posiadają same dobre opinie
Może ktoś tam rodził i coś napisz o porodzie zanim ja dotrwam do swojego:-)Sarah88 lubi tę wiadomość