Gdzie rodzić w Krakowie?
-
WIADOMOŚĆ
-
Czekajajaca te pogłoski sprawdziły się w ciągu ostatniego miesiąca na 3 moich koleżankach z ciążowej gimnastyki. Gdybym dziewczyn nie znała to bym nie uwierzyła, wcześniej też mi się to wydawało przesadzone
A co do położnej, zawsze możesz spróbować podzwonić, może nie wszystkie są jeszcze zajęte. Nam położna na dniach otwartych mówiła o 5 tygodniach więc jak widać każdy mówi co innego -
Paula_29 wrote:Czekajajaca te pogłoski sprawdziły się w ciągu ostatniego miesiąca na 3 moich koleżankach z ciążowej gimnastyki. Gdybym dziewczyn nie znała to bym nie uwierzyła, wcześniej też mi się to wydawało przesadzone
A co do położnej, zawsze możesz spróbować podzwonić, może nie wszystkie są jeszcze zajęte. Nam położna na dniach otwartych mówiła o 5 tygodniach więc jak widać każdy mówi co innego
Moja gin wczoraj mnie zapytała czy rodzę w Siemiradzkim czy w Ujastku (jakoś sama innych szpitali nie bierze pod uwagę chyba) i ja jej mówię, że w Siemiradzkim bo w ujastku mówią, że dają znieczulenie każdemu kto chce, a w rzeczywistości to prawie nikt nie dostaje. Moja gin zaczęła się śmiać i mówi, że tam regułą jest niepodawanie zzo, ponieważ tam mają b.dużo cesarek (w dużej mierze za $)i anestezjolodzy są przy cc, a nie przy sn, ale nikt tego otwarcie nie powie, bo straciliby dużo pacjentek. Ale tak poza tym brakiem zzo to ona poleca ujastek (mimo, że sama pracuje w siemiradzkim)Paula_29 lubi tę wiadomość
-
Paula_29 wrote:A co do położnej, zawsze możesz spróbować podzwonić, może nie wszystkie są jeszcze zajęte. Nam położna na dniach otwartych mówiła o 5 tygodniach więc jak widać każdy mówi co innego
Też mi się wydaje, że to jest kwestią dogadania się z konkretną położną. Jak znajdziesz taką, która chce i może to nie będzie miało znaczenia czy ty się z nią dogadasz 2 tyg czy 2 mies przed porodem. W siemiradzkim np proponują wybór położnej ok mies przed porodem (nie wcześniej), bo wtedy wiadomo kto i kiedy ma urlop, więc łatwiej się dogadać.Paula_29 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyAle chyba zrezygnuję z położnej. Będzie przy mnie mąż, który w razie czego zadziała i wezwie ta która jest na dyżurze.
Co do ZZO mam jednak nadzieję, że mi podadzą, choć sama nie słyszałam, aby którakolwiek z moich koleżanek dostała znieczulenie, ale też same nie prosiły o to.Zobaczymy.
Moja ginka pracuje w Koperniku, a także bardziej polecała Ujastek. -
nick nieaktualnyJa spróbuję pomimo ryzyka, iż znieczulenia nie dostanę. Będę najwyżej krzyczeć, że nie dam rady bez znieczulenia i żeby mi koniecznie je podali. Będzie też mój mąż przy mnie, a on jest taki, że jak ma zadanie do wykonania, to zawsze je wykona. Najwyżej dam mu za zadanie załatwienie znieczulenia
Paula_29 lubi tę wiadomość
-
Mojej koleżance zrobili ale jakoś dziwnym trafem przez 5 czy 6 h nie było jeszcze wyników no i cóż potem okazało się, że już za późno
W ogóle się tak zastanawiam czy gdzieś to znieczulenie naprawdę dają (oczywiście poza siemiradzkim no bo jak zapłacisz to muszą dać)
Dziewczyny macie jakieś doświadczenia w tym względzie? Któraś dostała albo jakaś jej koleżanka (a nie koleżanka koleżanki) -
nick nieaktualny
-
kark wrote:Paula, a w Rydygierze pytałaś jak jest z przyjęciem? Bo zazwyczaj szpitale chcą, żeby chodzić do lekarza od nich np. dwa miesiące przed terminem, bo niby potem dla kobiet "z marszu, z ulicy" brakuje miejsca.
W Rydygierze nie ma problemu, tam mają podobno max dwa porody dziennie i nie odmawiają. Położna wprost powiedziała, że dla nich poród to pieniądze więc teraz szpitale starają się zatrzymać pacjentkę jak zaczyna rodzićkark lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyW Ujastku robią badania potrzebne do znieczulenia każdej ciężarnej, która przyjedzie na porodówkę.
Po za tym będę miała przy sobie badania płytek i na krzepliwość, bo te sa potrzebne do zneiczulenia.
Będę je robić co 3 dni najwyżej, aby były aktualne.
Ja krzykiem nie będę wymuszać znieczulenia, mam za to bardzo przekonującego mężą, więc w razie czego wyręczę się nim
-
Paula_29 wrote:Mojej koleżance zrobili ale jakoś dziwnym trafem przez 5 czy 6 h nie było jeszcze wyników no i cóż potem okazało się, że już za późno
W ogóle się tak zastanawiam czy gdzieś to znieczulenie naprawdę dają (oczywiście poza siemiradzkim no bo jak zapłacisz to muszą dać)
Dziewczyny macie jakieś doświadczenia w tym względzie? Któraś dostała albo jakaś jej koleżanka (a nie koleżanka koleżanki)
W Narutowicza dostałam znieczulenie, ale miałam dużo szczęścia, że właśnie skończyli cesarskie cięcie i anestezjolog był wolny.
Na szkole rodzenia mówili, że dają zzo bez problemu, ale wiadomo, że powyższe musi być spełnione.
Natomiast NFZ płaci za każdy poród, więc szpitale prowadzą taką politykę by zachęcić ciężarne do rodzenia właśnie u nich. A i niestety za cesarki dostają więcej niż za naturalny poród.Paula_29, kark lubią tę wiadomość
-
ALe tez nie ma co sie nastawiac, ze znieczulenie jest konieczne i bez niego nie dasz rady. BO roznie moze sie stac, moze nie byc anestezjologa, mozesz miec kiepskie wyniki, mozesz dojechac za pozno jezeli pierwsza czesc porodu sie zacznie w nocy i sie nie obudzisz (jak moja szwagierka). Trzeba sie nastawic pozytywnie, ze tak czy siak pojdzie wszystko elegancko
Oczywiscie trzymam kciuki, ze wszystkie dostaniemy to ZZO jezeli bedziemy je chcialy. -
Kota wrote:ALe tez nie ma co sie nastawiac, ze znieczulenie jest konieczne i bez niego nie dasz rady. BO roznie moze sie stac, moze nie byc anestezjologa, mozesz miec kiepskie wyniki, mozesz dojechac za pozno jezeli pierwsza czesc porodu sie zacznie w nocy i sie nie obudzisz (jak moja szwagierka). Trzeba sie nastawic pozytywnie, ze tak czy siak pojdzie wszystko elegancko
Oczywiscie trzymam kciuki, ze wszystkie dostaniemy to ZZO jezeli bedziemy je chcialy.
Haha, to chyba bardzo spokojny miała ten poród Twoja szwagierka że jej nie obudził Jeśli miałabym tak lekko go znieść to ok, ale widziałam po moich skurczach które mi szyjkę rozmiękczyły że to grubsza sprawa łącznie z bólami krzyżowymi. Jeśli poród boli tak ja te skurcze i trwa kilka lub kilkanaście godzin to nie dam rady:( -
Paula, tylko podczas porodu dochodzi jeszcze adrenalina i ogólnie inaczej psychicznie to odczuwas/zmasz inne nastawienie, więc to inaczej niż jeśli masz jakieś skurcze przepowiadające.
Całkowicie rozumiem Twoje obawy, bo ja też miałam chwilę kryzysu gdy pomyślałam, że jak te skurcze będą trwały 12 godzin to prędzej wyzionę ducha (miałam każdorazowo bóle krzyżowe). Może też kwestia jest tego, że ja miałam naprawdę BARDZO bolesne bóle miesiączkowe i tak do połowy to był "pikuś", bo cały czas sobie powtarzałam, że miewałam boleśniejsze miesiączki więc inaczej było u mnie z progiem bólu. Ale naprawdę można to znieść wiedząc, że każdy skurcz przybliża dziecko do przyjścia na świat i już za moment wreszcie weźmie się je w ręce i pierwszy raz przytuli.
Życzę Ci żebyś wspominała jak najpozytywniej poród i aby był jak najkrótszy. -
Dzięki Nanu:) wiesz jak trzeba będzie to wiadomo że to zniosę i urodzę (jak każda zresztą) natomiast ja nie jestem za tym by mdleć z bólu tylko dlatego, że jakaś położna lub lekarz nie chce mi dać znieczulenia. Po to je wymyślono by ulżyć w bólu. Jeśli stwierdzę, że dam radę to ok, ale wolę mieć z tyłu głowy gdzieś pewność że jakbym już nie dawała to ktoś mi pomoże.
A jak ktoś ma zamiar na mnie oszczędzać to niech powie wprost, to ja chętnie zapłacę za to znieczulenie byle było czarno na białym a nie ściemnianie że to takie złe.
Za granicą na wstępie od lat pytają rodzącej czy chce i nikt na tym nie oszczędza, ale Polska zawsze sto lat do tyłuBiB lubi tę wiadomość